Długo mnie nie było na forum ponieważ miałem kryzys ale to nie był jakiś tam kryzys
tylko totalny kryzysior jaki czasem można zobaczyć w filmach sajenfikczyn.
Teraz jest trochę lepiej ponieważ zacząłem odstawiać "leki".
Póki co tylko 1/3 dotychczasowej dawki a to za sprawą odpowiedniej diety i elektroakupunktury.
Pani medycyna chińska powiedziała mi że moje tablety rozwalają mi nerki przede wszystkim
oraz wątrobę i że takie leczenie to nie jest leczenie tylko znieczulanie
bo ciągle łykam prochy na objawy a przyczyna jest nietknięta.
Teraz dzięki odpowiednim zabiegom i diecie,moja oś jelitowo-mózgowa zaczyna zdrowieć
a ja mogę schodzić z dotychczasowej dawki "leku" na mniejsze
co przekłada się na rzeczywiste zdrowienie a nie tylko ..."przyćpywanie" objawów
W międzyczasie miałem komisję lekarską która postanowiła ustalić stopień mojej niepełnosprawności.
Pani psycholog jak zwykle nie znalazła podstaw do czegokolwiek
ale to jest głupia krowa której całe miasto nienawidzi
i wszyscy się zastanawiają z jakiego powodu ona w dalszym ciągu pracuje w komisji.
Tajemnicą poliszynszyla są jej znajomości.
Dostałem najniższy możliwy stopień ALE
w uzasadnieniu napisali że nie są w stanie ustalić daty od kiedy się leczę.
Nie są w stanie przeczytać historii choroby którą im przyniosłem
w której jest ksero mojej karty rejestracyjnej z datą,miesiącem,dniem a nawet godziną
nie są w stanie czytać - komisja lekarska.
Napisałem odwołanie,w ciągu dziesięciu dni mieli obowiązek odpowiedzieć
mija trzeci tydzień a oni nadal myślą,a może się leczą,kto wie.
W piątek idę do szpitala,dla odmiany nie jako pacjent tylko pracownik

Będę sobie pracował przy jedzonku w gronie pań,jeden jedyny facet na kuchni.
Ma być gorąco i wilgotno i elektrycznie

czyli niebezpiecznie,zwłaszcza że ja jestem zimnoluby
i w temperaturze 24'Cycusia już odczuwam dyskomfort a na kuchni będzie goręcej...(mam obawy i lęki,albo lęczki)
Dzisiaj na poczekalni do lekarza medycyny pracy już miałem pogłębiony oddech
i zawroty głowy i całą tę moją nerwicową "ohydę i brzydę"
a kiedy wszedłem do gabinetu okazało się że ciśnienie mam idealne pomimo stresu
120/80 ...chyba przez ten czarny sezam,wziąłem za dużo a on bardzo usypia
pół łyżeczki do herbaty to za dużo jak na mnie.
Przez okres zimowy mam się wspomagać melisą i rumiankiem
zwłaszcza gdy obecną dawkę leku jeszcze bardziej zmniejszę o kolejną 1/3 dawki początkowej
czyli gdy zejdę z 15 na 5 mg Mozarinu.
Póki co nie zamierzam tego robić,najpierw muszę oswoić nowe miejsce pracy
i ludzi tzn kobiety

a kiedy poczuję się pewnie,wtedy zacznę zmniejszać dawkę
i będę chodził przez kolejne dwa tygodnie jak żywy obraz nędzy i prostaty ale co mi tam
najwyżej mnie zwolnią i pójdę na komisję i się dowiem że nie widać podstaw.
To tyle u mnie,byłem prawie zdechnięty przez ostanie parę miesięcy albo tygodni,nie pamiętam.
Teraz idę próbować sił jako przemoc kuchenna.