Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 34
- Rejestracja: 3 lipca 2018, o 15:00
ja też mam mega kryzys pierwszy od jakiegoś miesiąca ;< pokonałam dd,lęki, lęk wolnopłynący ale nie moge pokonać lęku przed wymiotowaniem z nerwów. Ostatnie 3 dni potwornie mnie mdli, az szarpie na wymioty przez co mam ataki paniki i odechciewa mi sie z domu wychodzic, bo bardzo sie boje.. nie wiem czy to moze tez miec zwiazek z tym ze zaczełam brac nowe tab anty, czy to nerwa..nic juz nie wiem:< wkrecilam sie na maxa
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 41
- Rejestracja: 7 czerwca 2018, o 15:53
Chyba dość często... Piszę - chyba, bo w zasadzie od początku nerwicy nie było dnia, żebym nie czuła się typowo nerwicowo, czyli zawsze coś mi dolegało. Natomiast w tym stanie można oczywiście dzielić dni na lepsze i gorsze, czyli z mniejszą ilością objawów albo z lepszym radzeniem sobie z tym wszystkim danego dnia. No i jak się tak zastanowić, to jednak gorszych dni jest więcej... gorsze też można podzielić na tragiczne i znośne i tak dalej hahaNerwyzestali pisze: ↑1 października 2018, o 14:27To pocieszę cię, że nie jestes sama i ja też tak mam. Często masz gorsze dni?Byle do przodu pisze: ↑1 października 2018, o 14:13Dlaczego zawsze po lepszym okresie znowu musi przyjść gorszy dzień?Pytanie retoryczne... Sama nie wiem, co mi dzisiaj jest. Jakiś ogólny chaos w głowie, chaotyczne postrzeganie wszystkiego, niepokój, zresztą cała masa emocji przeróżnych co rusz ustępuje sobie miejsca we mnie. Do tego w klatce jakiś dyskomfort, nawet wzrok mam dziś osłabiony momentami. Szlag by to trafił wszystko. Wiem, że nie można się teraz dać wkręcić i nie daję się wkręcić, ale te odczucia są po prostu okropne i najchętniej poszłabym po prostu spać, żeby ten dzień już mieć za sobą, a tu jeszcze 7 godzin w pracy
Ciężko nawet skupić się na pracy, bo to samopoczucie tak mocno daje w kość. Pocieszcie mnie jakoś proszę, bo chyba dziś oszaleję
![]()

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Mam to samo. Większość dni, a w zasadzie codziennie nie jest dobrze, bo codziennie mam objawy. Są przy tym gorsze dni z somatami i lepsze.Byle do przodu pisze: ↑1 października 2018, o 14:56Chyba dość często... Piszę - chyba, bo w zasadzie od początku nerwicy nie było dnia, żebym nie czuła się typowo nerwicowo, czyli zawsze coś mi dolegało. Natomiast w tym stanie można oczywiście dzielić dni na lepsze i gorsze, czyli z mniejszą ilością objawów albo z lepszym radzeniem sobie z tym wszystkim danego dnia. No i jak się tak zastanowić, to jednak gorszych dni jest więcej... gorsze też można podzielić na tragiczne i znośne i tak dalej hahaNerwyzestali pisze: ↑1 października 2018, o 14:27To pocieszę cię, że nie jestes sama i ja też tak mam. Często masz gorsze dni?Byle do przodu pisze: ↑1 października 2018, o 14:13Dlaczego zawsze po lepszym okresie znowu musi przyjść gorszy dzień?Pytanie retoryczne... Sama nie wiem, co mi dzisiaj jest. Jakiś ogólny chaos w głowie, chaotyczne postrzeganie wszystkiego, niepokój, zresztą cała masa emocji przeróżnych co rusz ustępuje sobie miejsca we mnie. Do tego w klatce jakiś dyskomfort, nawet wzrok mam dziś osłabiony momentami. Szlag by to trafił wszystko. Wiem, że nie można się teraz dać wkręcić i nie daję się wkręcić, ale te odczucia są po prostu okropne i najchętniej poszłabym po prostu spać, żeby ten dzień już mieć za sobą, a tu jeszcze 7 godzin w pracy
Ciężko nawet skupić się na pracy, bo to samopoczucie tak mocno daje w kość. Pocieszcie mnie jakoś proszę, bo chyba dziś oszaleję
![]()
Po prostu jestem zmęczona już tym, że ciągle coś mi jest. Najgorzej mam z hipochondrią, bo to głównie ona buduje mi całą nerwicę :/
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 41
- Rejestracja: 7 czerwca 2018, o 15:53
Ja już kompletnie nie pamiętam, jak to było wstać rano, uśmiechnąć się do lustra i przeżyć dzień tak po prostu, nie zastanawiając się nad swoim samopoczuciem i ogólnie odczuciami, nie czując somatów i tego wszystkiego, co teraz nam towarzyszy, po prostu bez tej dziwności. Nie mam pojęcia jak to było.Nerwyzestali pisze: ↑1 października 2018, o 14:58Mam to samo. Większość dni, a w zasadzie codziennie nie jest dobrze, bo codziennie mam objawy. Są przy tym gorsze dni z somatami i lepsze.Byle do przodu pisze: ↑1 października 2018, o 14:56Chyba dość często... Piszę - chyba, bo w zasadzie od początku nerwicy nie było dnia, żebym nie czuła się typowo nerwicowo, czyli zawsze coś mi dolegało. Natomiast w tym stanie można oczywiście dzielić dni na lepsze i gorsze, czyli z mniejszą ilością objawów albo z lepszym radzeniem sobie z tym wszystkim danego dnia. No i jak się tak zastanowić, to jednak gorszych dni jest więcej... gorsze też można podzielić na tragiczne i znośne i tak dalej hahaNerwyzestali pisze: ↑1 października 2018, o 14:27
To pocieszę cię, że nie jestes sama i ja też tak mam. Często masz gorsze dni?Po prostu jestem zmęczona już tym, że ciągle coś mi jest. Najgorzej mam z hipochondrią, bo to głównie ona buduje mi całą nerwicę :/
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Ile już masz taki stan?Byle do przodu pisze: ↑1 października 2018, o 15:03Ja już kompletnie nie pamiętam, jak to było wstać rano, uśmiechnąć się do lustra i przeżyć dzień tak po prostu, nie zastanawiając się nad swoim samopoczuciem i ogólnie odczuciami, nie czując somatów i tego wszystkiego, co teraz nam towarzyszy, po prostu bez tej dziwności. Nie mam pojęcia jak to było.Nerwyzestali pisze: ↑1 października 2018, o 14:58Mam to samo. Większość dni, a w zasadzie codziennie nie jest dobrze, bo codziennie mam objawy. Są przy tym gorsze dni z somatami i lepsze.Byle do przodu pisze: ↑1 października 2018, o 14:56
Chyba dość często... Piszę - chyba, bo w zasadzie od początku nerwicy nie było dnia, żebym nie czuła się typowo nerwicowo, czyli zawsze coś mi dolegało. Natomiast w tym stanie można oczywiście dzielić dni na lepsze i gorsze, czyli z mniejszą ilością objawów albo z lepszym radzeniem sobie z tym wszystkim danego dnia. No i jak się tak zastanowić, to jednak gorszych dni jest więcej... gorsze też można podzielić na tragiczne i znośne i tak dalej hahaPo prostu jestem zmęczona już tym, że ciągle coś mi jest. Najgorzej mam z hipochondrią, bo to głównie ona buduje mi całą nerwicę :/
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 41
- Rejestracja: 7 czerwca 2018, o 15:53
W listopadzie będą 3 lata odkąd to przyszło. Przy czym kiedy się zaczęło to naprawdę ciężko miałam przez pewien okres, a potem jakby zaczęłam z tego wychodzić jakoś, polepszyło mi się bardzo - z osoby, która na początku trzęsła się dosłownie i w przenośni o swoje życie i zdrowie, nie mogła jeść, spać, o wychodzeniu samej z domu nie było absolutnie żadnej mowy, stałam się osobą, która praktycznie pozbyła się całkowicie natrętów przeróżnych i całej masy dziwnych dolegliwości, pokonała derealizację i tak dalej. Nabawiłam się wtedy hipochondrii i ona cały czas mi towarzyszyła, ale nie była jakoś aż tak bardzo uciążliwa. Potem przyszedł nowy etap w moim życiu, nowy związek, przeprowadzka, nowa praca - nerwica nadal trzymała się z dala, poza wspomnianą wcześniej hipochondrią (dopiero teraz doceniam, jak dobrze się wtedy mimo to czułam). Niestety ostatnie miesiące były dla mnie bardzo ciężkie i nerwica powróciła dość mocno, ale że w sumie wiedziałam już jakby z czym to się je, to mimo niedogodności z nią związanych nie popadałam zanadto w paniczne stanyNerwyzestali pisze: ↑1 października 2018, o 15:04Ile już masz taki stan?Byle do przodu pisze: ↑1 października 2018, o 15:03Ja już kompletnie nie pamiętam, jak to było wstać rano, uśmiechnąć się do lustra i przeżyć dzień tak po prostu, nie zastanawiając się nad swoim samopoczuciem i ogólnie odczuciami, nie czując somatów i tego wszystkiego, co teraz nam towarzyszy, po prostu bez tej dziwności. Nie mam pojęcia jak to było.Nerwyzestali pisze: ↑1 października 2018, o 14:58
Mam to samo. Większość dni, a w zasadzie codziennie nie jest dobrze, bo codziennie mam objawy. Są przy tym gorsze dni z somatami i lepsze.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
I wtedy somaty ci towarzyszyły?Byle do przodu pisze: ↑1 października 2018, o 15:13W listopadzie będą 3 lata odkąd to przyszło. Przy czym kiedy się zaczęło to naprawdę ciężko miałam przez pewien okres, a potem jakby zaczęłam z tego wychodzić jakoś, polepszyło mi się bardzo - z osoby, która na początku trzęsła się dosłownie i w przenośni o swoje życie i zdrowie, nie mogła jeść, spać, o wychodzeniu samej z domu nie było absolutnie żadnej mowy, stałam się osobą, która praktycznie pozbyła się całkowicie natrętów przeróżnych i całej masy dziwnych dolegliwości, pokonała derealizację i tak dalej. Nabawiłam się wtedy hipochondrii i ona cały czas mi towarzyszyła, ale nie była jakoś aż tak bardzo uciążliwa. Potem przyszedł nowy etap w moim życiu, nowy związek, przeprowadzka, nowa praca - nerwica nadal trzymała się z dala, poza wspomnianą wcześniej hipochondrią (dopiero teraz doceniam, jak dobrze się wtedy mimo to czułam). Niestety ostatnie miesiące były dla mnie bardzo ciężkie i nerwica powróciła dość mocno, ale że w sumie wiedziałam już jakby z czym to się je, to mimo niedogodności z nią związanych nie popadałam zanadto w paniczne stanyNerwyzestali pisze: ↑1 października 2018, o 15:04Ile już masz taki stan?Byle do przodu pisze: ↑1 października 2018, o 15:03
Ja już kompletnie nie pamiętam, jak to było wstać rano, uśmiechnąć się do lustra i przeżyć dzień tak po prostu, nie zastanawiając się nad swoim samopoczuciem i ogólnie odczuciami, nie czując somatów i tego wszystkiego, co teraz nam towarzyszy, po prostu bez tej dziwności. Nie mam pojęcia jak to było.Także w sumie 3 lata, z przerwami, aczkolwiek nie były to przerwy całkowicie bez nerwicy, ale na pewno żyło mi się dużo lepiej.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 41
- Rejestracja: 7 czerwca 2018, o 15:53
Tak, cały czas mi towarzyszą jakieś somaty, tyle że w tym "lepszym" okresie jakoś nie wiem może łatwiej mi je było znosić albo może ich tak nie wyolbrzymiałam, sama nie wiem, jak to okreslić, ale pamiętam na pewno, że w zasadzie od początku nerwicy nie było dnia, żeby coś mi nie dolegało, a jednak w tamtym okresie, który w poprzednim poście określiłam jako prawie beznerwicowy, kiedy najgorsze objawy mi ustąpiły, a wtedy najgorsze dla mnie były objawy stricte psychiczne, w tym natrętne myśli, czułam się o wiele lepiej nawet mimo jakichś tam somatów. Wtedy to było na takiej zasadzie, że rzadziej się jakimś objawem nakręcałam dzięki czemu on był, ale potem tracił na sile, po prostu łatwiej było mi ignorować, miałam chyba więcej siły do olewania tego niż teraz.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 313
- Rejestracja: 6 maja 2018, o 22:45
Jakie masz te somaty?Byle do przodu pisze: ↑1 października 2018, o 15:32Tak, cały czas mi towarzyszą jakieś somaty, tyle że w tym "lepszym" okresie jakoś nie wiem może łatwiej mi je było znosić albo może ich tak nie wyolbrzymiałam, sama nie wiem, jak to okreslić, ale pamiętam na pewno, że w zasadzie od początku nerwicy nie było dnia, żeby coś mi nie dolegało, a jednak w tamtym okresie, który w poprzednim poście określiłam jako prawie beznerwicowy, kiedy najgorsze objawy mi ustąpiły, a wtedy najgorsze dla mnie były objawy stricte psychiczne, w tym natrętne myśli, czułam się o wiele lepiej nawet mimo jakichś tam somatów. Wtedy to było na takiej zasadzie, że rzadziej się jakimś objawem nakręcałam dzięki czemu on był, ale potem tracił na sile, po prostu łatwiej było mi ignorować, miałam chyba więcej siły do olewania tego niż teraz.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 373
- Rejestracja: 12 kwietnia 2016, o 19:24
Hej chciałam się trochę wygadać,bo spotkała mnie dziś bardzo nieprzyjemna sytuacja.W piątek zdałam testy na prawko i odrazu zapisałam się na jazdę dzisiaj ,bo miałam trochę przerwy a zbliża się i egzamin praktyczny.Niestety gdy poszłam do biura by zapłacić za dzisiejsze 2 godziny okazało się ,że jakaś tam pani z obsługi mi je anulowała przez pomyłkę.Byłam niezadowolona ,bo dojeżdżam 20 km busem na te lekcje i szkoda mi było czasu i kasy ale trudno.Ta pani która była dziś biurze ,a to chyba żona właściciela powiedziala ,że jak zaczekam godzinę to będę miała jedną chociaż lekcję z jakimś tam panem .Zaczekałam a o tej godzinie niestety okazało się ,że nikogo nie było.Pani zdziwiona ,że wysyłała mu wiadomość itp wkurzyłam się i trochę i już nagadałam ,że są niepoważni ,że żle traktują klientów itp Było nieprzyjemnie ,bo nie bardzo przyznawali się do winy ,że pomyłki się wszędzie zdażają.Wyszło na to ,że zmienię szkołę jazdy chociaż instruktorów mają dobrych i jeżdziło mi się nieżle.Martwię się ,bo wydaje mi się ,że mogłąm może inaczej to rozegrać nie gadać tyle , poprostu ich zawstydzić i ewentualnie rozważyć zmianę szkoły a tak wyszła w sumie kłótnia i jest mi nieswojo.Co o myślicie?
- znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
Takie jakby pukanie młoteczka_ ten dzwiek przeszkadzal mi najbardziej, szum tez byl, ale on jakos nie robil na mnie wrazenia. Z uszami to jeszcze mialam tak, ze jak mnie nerwa przystakowala to dostawalam kataru i zatykalo mi ucho, potem bylo ziewanie i suchosc w ustach. Na szczescie juz tego nie mam.Nelkalenka pisze: ↑30 września 2018, o 21:40Hej,dzieki za radyznerwicowana85 pisze: ↑29 września 2018, o 00:09Próbowałaś masażu punktowego wewnątrz szczęki? Przetestowałam i na jakiś czas przyniosl porządną ulgę. A w uszach Ci szumi od napiecia w szczece, mnie to puscilo po masazach i wreszcie normalnie slyszę.Nelkalenka pisze: ↑28 września 2018, o 09:30
Szumy uszne i bol szczęki z somatow....mam to przewlekle od wielu lat,ale jak porzucam analize to strasznie mi sie to nasila.No i pozniej przed spaniem jakby te wszystkie nieprzeanalizowane mysli kumulowaly sie i nie daja zasnac....![]()
A co do tych mysli to ja robie np tak: kłade się i je tak jakby układam sobie pokolei w głowie. I tak mnie to nudzi chyba w końcu, że w trakcie tego procesu zasypiam. Po prostu na mnie dziala jednak poddanie sie i umozliwienie im bycie zauwazonymi i odplyniecia w niepamięć. Spróbuj, może rozpoznanie ich da Ci mozliwosc dotarcia do źródła ich powstawania?!mialam wlasnie ten masaz uciskowy na zewnatrz i od wewnatrz u fizjoterapeuty,wykonuję go takze w domu jako autoterapię.Oprocz tego robię cwiczenia rozluzniajace karku,ale to wszystko pomaga mi tylko w pewnym stopniu i tylko na moment.Tez mam gorszy sluch od tego ucisku i szumow.I tez mam wrazenie,ze te szumy sa od napiecia miesni...a u Ciebie byl tylko gorszy sluch,czy tez mialas szumy,piski i tego typu rzeczy?
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 
- znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
Mnie to najdluzej trzymało. Tez takie jakby mnie ktos nagle wrzucil w dana sytuacje i kazal mowic. Teraz od paru mcy, jak sie zaczelam tak wyciszac i przez to odburzac; to uczucie juz ustalilo, chyba ze prowadze jakas euforyczna rozmowe w nerwach to czasem zlapie, ale lekko.Pomidor pisze: ↑1 października 2018, o 10:55Jezu juz mnie to strasznie męczy. Za każdym razem jak z kimś rozmawiam dostaje uczucia przebudzenia i zastanawiam sie czy serio ja właśnie rozmawiam czy sama do siebie mówię i zaczyna serce mi walic i wpadam w mini panikę. Przez to już praktycznie z domu nie wychodzę bo sie boję rozmawiać z ludźmi bo dostaje DD i mam różne wyobrażenia, ze tak naprawdę nic nie mówiłam i w glowie mi sie uroila pewnie ta rozmowa. Z mama tez praktycznie przestałam rozmawiać. Zawsze jak zaczyna rozmowę ja szybko ją kończę i ide do innego pomieszczenia i siedzę na telefonie. Nie wiem czy już mam taki tik(?), ze jak z kims rozmawiam i boje sie, ze zaraz dostanę DD to po prostu uciekam od tego. Kilka razy próbowałam z mama zostać przy rozmowie, ale niestety uderzenia gorąca szybkie bicie serca i nie wiadomo co sie dzieję. Wiem, ze to bez ładu i składu napisalam, ale strasznie mnie to męczy. Nie mam jeszcze 2 z przodu i nie wyobrażam sobie żeby tak spędzić następne lata życia. Próbuję jakoś to olać no, ale nerwica bierze w górę xD
Ps. Ni wiem czy moze to mieć jakiś wpływ, ale nie rozmawiam z nikim przez cały dzień bo siedzę w domu. Dopiero jak mama wróci z pracy wieczorem jest ta "pogawędka" i tak codziennie.
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 
- znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
Mnie odburzyla glownie praca, tzn mam swoja dzialanosc, szyje itp i dzieki temu sie lecze!
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 995
- Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45
Ale w czym problem.Ja tak miałam i pi prostu czasem zwymiotowalam.Nawet lepiej mi wtedy się zrobiło bo coś jakby puścilo napięcie.Nie broń się przed tym najwyżej zwymiotujesz.eska2004 pisze: ↑1 października 2018, o 14:32ja też mam mega kryzys pierwszy od jakiegoś miesiąca ;< pokonałam dd,lęki, lęk wolnopłynący ale nie moge pokonać lęku przed wymiotowaniem z nerwów. Ostatnie 3 dni potwornie mnie mdli, az szarpie na wymioty przez co mam ataki paniki i odechciewa mi sie z domu wychodzic, bo bardzo sie boje.. nie wiem czy to moze tez miec zwiazek z tym ze zaczełam brac nowe tab anty, czy to nerwa..nic juz nie wiem:< wkrecilam sie na maxa
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 190
- Rejestracja: 15 września 2018, o 16:51
Znerwicowana85 zazdroszczę ja jutro pierwszy dzień po 2 tyg l4 13 h w pracy:( i właśnie w pracy mi się ataki pojawiały bo uzeram sie z ludzmi niestety ale teraz idę z innym nastawieniem może będzie lepiejznerwicowana85 pisze: ↑1 października 2018, o 20:36Mnie odburzyla glownie praca, tzn mam swoja dzialanosc, szyje itp i dzieki temu sie lecze!

Życiowe wyzwania nie powinny Cię paraliżować. Powinny pomóc Ci odkryć, kim naprawdę jesteś.