Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
qbaino
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 21 sierpnia 2018, o 15:15

6 września 2018, o 13:47

Moncsi07 pisze:
6 września 2018, o 12:00
Hej. Mam dosc dziwne pytanie. Udalo mi sie oswoic pare mysli lekowych jak juz gdzies pisalam, udalo mi sie polubic z uczuciem leku. Mam troche natretnych mysli ciagle ale kiedy nie mam DD kiedy jest w miare ok mi jest dziwnie. Wtedy mysle przeciez jest ok czego ja szukam. Jednak wtedy nachodza mysli ze moze ja juz nie umiem zyc normalnie ze ja nie wiem jak to jest i oczywiscie zaraz mysli natretne o tym jaki ma sens to zycie i ze moze ja ktoregos dnia nie dam rady i zwyczajnie ze spokojem sobie cos zrobje. Bo naprawde chwilami czuje sie zagubiona mega w ttm wszystkim czuje sie nie soba i jak bym....sama juz nie wiem. Niby lepiej ale ciagle zle.
daj sobie czasu tyle ile chcesz ,a zobaczysz ,ze to zacznie znikac ,az zniknie. Uzbrój sie cierpliwośc. Pamietaj -cierpliwosc i upór.

ps. tez tak mam takie dni. Nie jestes w tym sama
AnnaInn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 2 września 2018, o 17:21

6 września 2018, o 15:10

A popos dentysty- poszłam, powiedziałam sobie, że w każdej chwili mogę wyjść. Siedziałam w poczekalni z lękiem i lekką derealizacją, ciągle dając sobie furtkę do ewakuacji. W gabinecie powiedziałam lekarce, że mam zaburzenia lękowe, że chyba nic z tego nie będzie. Ona była spokojna i nie wkurzała się na mnie <3
Powiedziałyśmy, że dostanę minimalne znieczulenie i zobaczę jak się będę z tym czuła- że w każdej chwili mogę sobie iść. Dostałam 1 znieczulenie strzykawką- spanikowałam, ale Pani była ok, dała mi przestrzeń na uspoojenie. Po pewnym czasie drugi strzał znieczulenia- tu też miałam lekką panikę, cemno przed oczami, no ale po chwili przeszło- bo racjonalizowałam sobie wszystko i wiedziałam, że mogę wyjść!! No i zostawiły mnie w gabinecie na jakiś czas, ja sobie siedziałam, dochodziłam do siebie po znieczuleniu ;col
Przyszła pora na rwanie, no i tu już powiedziałam sobie- tak daleko zaszłam, nie chcę tego zmarnować , nie mogę! Trudno, będę mdleć! No i dentystka zaczęła mi szarpać tym korzeniem praktycznie jakby w czaszce mi grzebała, było to nieprzyjemne, momentami miałam lekki odjazd, ale już czułam się pewniej, wiedziałam, że wóz albo przewóz- zemdleję albo zwyciężę!!
I zwyciężyłam!!!! Boże, to jest epickie wydarzenie mojego życia, do końca tego nie byłam pewna czy nie ucieknę.
Dużą rolę odegrała świetna dentystka- chirurg. Była naprawdę opanowana, nierobiłam na niej wrażenia ze swoją paniką :) Komunikowała się ze mną, chociaż nie chciała mówić co w danym momencie robi- a to by mi pomogło akurat :roll:
No ale trudno, nie ma ideałów, najważniejsze że gabinet był przestronny, było "świeże powietrze" wszędzie, a nie takie ciasne klitki jak to nieraz bywają. Pani była wyrozumiała, więc ja jestem pod wrażeniem samej siebie, ale to się udało.... na każdym etapie (siedzenie w poczekalni, znieczulenie, rwanie) nie byłam wcale taka pewna, do końca walczyłam z lękiem i była to walka krwawa... ale udało się... dziękuję również tym, którzy mi odpisywali, bo to był dowód na to, e znają temat i mimo wszystko przezyli :DD
Wiem jedno, to, co zaważyło u mnie na pozostaniu w gabinecie było to, że nie mogłam znieść myśli, że wyjdę stamtąd i będzie dalej to samo- czyli nie dość że 2 dni strachu i lęku, nieprzespanych nocy przed tym, to jeszcze wszystko od nowa plus znowu kolejna kiedyś wizyta z zębem w gorszym stanie. Czyli udało mi się dotrzeć do pokładów własnej determinacji.. wow ... wiem, że to nie koniec moich zaburzeń, ale mam jedno potężne zwycięstwo i nikt mi tego nie odbierze <3
kamila0530
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 166
Rejestracja: 14 września 2017, o 15:27

6 września 2018, o 18:24

Jestem załamana. Od paru dni było Ok. A dzis od samego rana przez ten sen o śmierci taty cały dzień mysle o tym, mam okropny lęk przed śmiercią taty i w ogole mamy i rodziny :( do tego nadal po 8 miesiącach nie pogodziłam sie ze śmiercią ukochanej babci i czuje sie dziwnie z tym, ze jej nie ma a teraz boje sie ze przez ten moj sen moj tata (a jej syn) umrze. Ten sen był taki realistyczny, snilo mi sie ze tata miał jakis zawał czy cos, bo padł na srodku ulicy, gdy byliśmy wszyscy na spacerze.. śnił mi sie ksiądz z mojego kościoła i pózniej moj własny ślub. To jest takie straszne.. tak bardzo sie boje
kamila0530
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 166
Rejestracja: 14 września 2017, o 15:27

6 września 2018, o 19:14

I snilo mi sie w tym śnie, ze tata zmarł 3 miesiące przed moim ślubem, a teraz mam 4 Msc do ślubu i boje sie ze ten sen sie spełni i tacie cos sie stanie te 3 Msc przed ślubem
kamila0530
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 166
Rejestracja: 14 września 2017, o 15:27

6 września 2018, o 19:15

W ogole okropnie boje sie, ze moi rodzice musza kiedyś odejść.. boje sie śmierci całej swojej rodziny i narzeczonego a także swojej
tapurka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 574
Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51

6 września 2018, o 19:18

kamila0530 pisze:
6 września 2018, o 19:14
I snilo mi sie w tym śnie, ze tata zmarł 3 miesiące przed moim ślubem, a teraz mam 4 Msc do ślubu i boje sie ze ten sen sie spełni i tacie cos sie stanie te 3 Msc przed ślubem
A co jak mu się coś stanie 2 mce przed ślubem? Albo 3 mce po ślubie? Albo inaczej - zacznij się jeszcze bać o mamę, ciocię, wujka, psa i kota. Bo czemu o nich masz się nie bać? O nich martwisz się mniej?
you infected my blood
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 589
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

6 września 2018, o 19:23

kamila0530 pisze:
6 września 2018, o 18:24
Jestem załamana. Od paru dni było Ok. A dzis od samego rana przez ten sen o śmierci taty cały dzień mysle o tym, mam okropny lęk przed śmiercią taty i w ogole mamy i rodziny :( do tego nadal po 8 miesiącach nie pogodziłam sie ze śmiercią ukochanej babci i czuje sie dziwnie z tym, ze jej nie ma a teraz boje sie ze przez ten moj sen moj tata (a jej syn) umrze. Ten sen był taki realistyczny, snilo mi sie ze tata miał jakis zawał czy cos, bo padł na srodku ulicy, gdy byliśmy wszyscy na spacerze.. śnił mi sie ksiądz z mojego kościoła i pózniej moj własny ślub. To jest takie straszne.. tak bardzo sie boje
Nie ma wątpliwości że każdy z nas kiedyś umrze i z tym po prostu trzeba się pogodzić. Oczywiście osoba niezaburzona też się boi ale nie wyolbrzymia tego jak nerwicowiec.
Masz nerwice, zaburzony stan emocjonalny, Twoje emocje szaleją, w Twojej głowie panuje mroczna atmosfera pełna lęku, stąd myśli, obawy, objawy.
Dziwne by było gdyby właśnie tak nie było 😂
Otóż co z tym zrobić?
No musisz zrozumieć, że każdy kiedyś umrze, nie się kiedy, nie wie jak i gdzie. Teraz się tego bardzo boisz, bo masz nerwice.
Wiadomo śmierć babci jeszcze dodatkowo to potęguje.
Ale nie ma sensu się tego bać, bo tylko zmarnujemy życie a jakaś lekowa myśl prawdopodobnie nigdy się nie spełni. Śmierć oczywiście się spełni, ale nie teraz, kiedyś na pewno i każdego człowieka to spotka.

Masz rodzinę, narzeczonego, którym aktualnie nic się nie dzieje, prawda? No właśnie.
TU I TERAZ nie się dzieje, tylko masz objawy nerwicy. Nerwica Ci wysyła to byś się bała i ciągle podtrzymywala stan zagrożenia.
A Ty ją przechytrzysz i powiesz, okej nerwiczko skoro jesteś zdolna do tego (a nie jest) to zrób to.
Pokonaj ją własną bronią i zgodz się na to, logicznie wiedząc że tak się nie stanie.
Co do snów no to jak w głowie panuje lekowa atmosfera to sny automatycznie też się mogą takie zdarzyć.
Sen nie jest proroczy, tak samo jak lekowa myśl 😁
kamila0530
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 166
Rejestracja: 14 września 2017, o 15:27

6 września 2018, o 20:54

Juliaaa78569 pisze:
6 września 2018, o 19:23
kamila0530 pisze:
6 września 2018, o 18:24
Jestem załamana. Od paru dni było Ok. A dzis od samego rana przez ten sen o śmierci taty cały dzień mysle o tym, mam okropny lęk przed śmiercią taty i w ogole mamy i rodziny :( do tego nadal po 8 miesiącach nie pogodziłam sie ze śmiercią ukochanej babci i czuje sie dziwnie z tym, ze jej nie ma a teraz boje sie ze przez ten moj sen moj tata (a jej syn) umrze. Ten sen był taki realistyczny, snilo mi sie ze tata miał jakis zawał czy cos, bo padł na srodku ulicy, gdy byliśmy wszyscy na spacerze.. śnił mi sie ksiądz z mojego kościoła i pózniej moj własny ślub. To jest takie straszne.. tak bardzo sie boje
Nie ma wątpliwości że każdy z nas kiedyś umrze i z tym po prostu trzeba się pogodzić. Oczywiście osoba niezaburzona też się boi ale nie wyolbrzymia tego jak nerwicowiec.
Masz nerwice, zaburzony stan emocjonalny, Twoje emocje szaleją, w Twojej głowie panuje mroczna atmosfera pełna lęku, stąd myśli, obawy, objawy.
Dziwne by było gdyby właśnie tak nie było 😂
Otóż co z tym zrobić?
No musisz zrozumieć, że każdy kiedyś umrze, nie się kiedy, nie wie jak i gdzie. Teraz się tego bardzo boisz, bo masz nerwice.
Wiadomo śmierć babci jeszcze dodatkowo to potęguje.
Ale nie ma sensu się tego bać, bo tylko zmarnujemy życie a jakaś lekowa myśl prawdopodobnie nigdy się nie spełni. Śmierć oczywiście się spełni, ale nie teraz, kiedyś na pewno i każdego człowieka to spotka.

Masz rodzinę, narzeczonego, którym aktualnie nic się nie dzieje, prawda? No właśnie.
TU I TERAZ nie się dzieje, tylko masz objawy nerwicy. Nerwica Ci wysyła to byś się bała i ciągle podtrzymywala stan zagrożenia.
A Ty ją przechytrzysz i powiesz, okej nerwiczko skoro jesteś zdolna do tego (a nie jest) to zrób to.
Pokonaj ją własną bronią i zgodz się na to, logicznie wiedząc że tak się nie stanie.
Co do snów no to jak w głowie panuje lekowa atmosfera to sny automatycznie też się mogą takie zdarzyć.
Sen nie jest proroczy, tak samo jak lekowa myśl 😁
Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź. Uspokoiła mnie choć troszkę.
Awatar użytkownika
Laurka2018
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 382
Rejestracja: 22 marca 2018, o 14:59

6 września 2018, o 20:59

Cześć. Laurka wróciła. Laurka wariuje.
Dawno mnie tu nie było bo... wróciłam do pracy, zajęłam się życiem i ... rozwodem.
Między czasie były badania zakładowe.. znacie historię. Podwyższone OB. Niedawno miałam też druga wizytę u reumatologa. Niby wszystko ok ale podwyższone monocyty i trochę OB. Choroby żadnej nie stwierdzono. Tylko mam za jakiś czas powtórzyć badania. Niby już bym mogła ale teraz.. no właśnie.
Ostatnio przytrafiło mi się przygoda z bólem przy siusiu i wręcz krwią.. pojechałam na nocną opiekę. Zrobili mi tam badania i stwierdzili zakażenie układu moczowego. Dostałam antybiotyk i furaginę. Czuje się lepiej. Ale
ALE
Powrócił we mnie strach przed tą straszną i nieprzewidywalna choroba jaką jest toczeń. Znów układam sobie w głowie scenariusz. Znów się boję. Panikuję. Ta historia, to zdarzenie obudziło potwora. I ciągle myślę czy to tylko zwykle zakażenie .. czy to już toczeń.
Jestem jednym wielkim strachem.
Nie umiem powiedzieć słowem
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

6 września 2018, o 21:52

Laurka2018 pisze:
6 września 2018, o 20:59
Cześć. Laurka wróciła. Laurka wariuje.
Dawno mnie tu nie było bo... wróciłam do pracy, zajęłam się życiem i ... rozwodem.
Między czasie były badania zakładowe.. znacie historię. Podwyższone OB. Niedawno miałam też druga wizytę u reumatologa. Niby wszystko ok ale podwyższone monocyty i trochę OB. Choroby żadnej nie stwierdzono. Tylko mam za jakiś czas powtórzyć badania. Niby już bym mogła ale teraz.. no właśnie.
Ostatnio przytrafiło mi się przygoda z bólem przy siusiu i wręcz krwią.. pojechałam na nocną opiekę. Zrobili mi tam badania i stwierdzili zakażenie układu moczowego. Dostałam antybiotyk i furaginę. Czuje się lepiej. Ale
ALE
Powrócił we mnie strach przed tą straszną i nieprzewidywalna choroba jaką jest toczeń. Znów układam sobie w głowie scenariusz. Znów się boję. Panikuję. Ta historia, to zdarzenie obudziło potwora. I ciągle myślę czy to tylko zwykle zakażenie .. czy to już toczeń.
Jestem jednym wielkim strachem.
Zanim zaczęłam czytać Twój wpis, pierwsze co pomyślałam- " Oo, Laurka od tocznia". No i akurat się nie pomyliłam😉Oczywiście, nie piszę tego, żeby Cię urazić. Uczepiłaś się tej choroby, jak wielu z nas raków, zawałów itp. Lęki Ci wracają, bo masz stresujące sytuacje, chociażby rozwód. Nie wkręcaj się. Zakażenie dróg moczowych, to nic nadzayczajnego. Olej to.
Nagisa
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 71
Rejestracja: 30 lipca 2018, o 11:12

6 września 2018, o 23:47

Laurka2018 pisze:
6 września 2018, o 20:59
Cześć. Laurka wróciła. Laurka wariuje.
Dawno mnie tu nie było bo... wróciłam do pracy, zajęłam się życiem i ... rozwodem.
Między czasie były badania zakładowe.. znacie historię. Podwyższone OB. Niedawno miałam też druga wizytę u reumatologa. Niby wszystko ok ale podwyższone monocyty i trochę OB. Choroby żadnej nie stwierdzono. Tylko mam za jakiś czas powtórzyć badania. Niby już bym mogła ale teraz.. no właśnie.
Ostatnio przytrafiło mi się przygoda z bólem przy siusiu i wręcz krwią.. pojechałam na nocną opiekę. Zrobili mi tam badania i stwierdzili zakażenie układu moczowego. Dostałam antybiotyk i furaginę. Czuje się lepiej. Ale
ALE
Powrócił we mnie strach przed tą straszną i nieprzewidywalna choroba jaką jest toczeń. Znów układam sobie w głowie scenariusz. Znów się boję. Panikuję. Ta historia, to zdarzenie obudziło potwora. I ciągle myślę czy to tylko zwykle zakażenie .. czy to już toczeń.
Jestem jednym wielkim strachem.
Witaj w moim świecie ....strach przed chorobami autoimmunologicznymi i nie tylko. Mi wyszło pozytywne badanie ANA1 i od tego się zaczęła jazda na choroby auto. Zrobiłam ANA2 i 3. Poszłam do reumatologa i usłyszałam, że laboratorium zwaliło sprawę bo badania, które mają się uzupełniać wzajemnie się wykluczają i jest to bez sensu (czekałam na wyniki tych badań ze strachem i niecierpliwością). Dodatkowo prawdopodobnie mnie przewiało i dostałam koszmarnego bólu ucha i ogólnie lewej połowy twarzy. Zdychałam z bólu bo zwykłe leki nie pomagały. Dopiero Ketonal Forte na 4 h. Teraz jest coraz lepiej, ale już mam fazę na neuralgię nerwu trójdzielnego, guza, tętniaki i inne klimaty.
zaburzony25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 191
Rejestracja: 29 sierpnia 2017, o 18:54

7 września 2018, o 05:03

Laurka2018 pisze:
6 września 2018, o 20:59
Cześć. Laurka wróciła. Laurka wariuje.
Dawno mnie tu nie było bo... wróciłam do pracy, zajęłam się życiem i ... rozwodem.
Między czasie były badania zakładowe.. znacie historię. Podwyższone OB. Niedawno miałam też druga wizytę u reumatologa. Niby wszystko ok ale podwyższone monocyty i trochę OB. Choroby żadnej nie stwierdzono. Tylko mam za jakiś czas powtórzyć badania. Niby już bym mogła ale teraz.. no właśnie.
Ostatnio przytrafiło mi się przygoda z bólem przy siusiu i wręcz krwią.. pojechałam na nocną opiekę. Zrobili mi tam badania i stwierdzili zakażenie układu moczowego. Dostałam antybiotyk i furaginę. Czuje się lepiej. Ale
ALE
Powrócił we mnie strach przed tą straszną i nieprzewidywalna choroba jaką jest toczeń. Znów układam sobie w głowie scenariusz. Znów się boję. Panikuję. Ta historia, to zdarzenie obudziło potwora. I ciągle myślę czy to tylko zwykle zakażenie .. czy to już toczeń.
Jestem jednym wielkim strachem.
Hej, nie masz tocznia :) niech poprzednie zdanie bedzie dla ciebie drogowskazem, uwiń sie z tym krótko i stanowczo. Jestes na dobrej drodze powroty nerwicy to normalka chodzi o to zeby za każdym kolejnym powrotem coraz szybciej i racjonalniej podchodzić do sprawy.
Awatar użytkownika
Laurka2018
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 382
Rejestracja: 22 marca 2018, o 14:59

7 września 2018, o 06:14

Nagisa pisze:
6 września 2018, o 23:47
Laurka2018 pisze:
6 września 2018, o 20:59
Cześć. Laurka wróciła. Laurka wariuje.
Dawno mnie tu nie było bo... wróciłam do pracy, zajęłam się życiem i ... rozwodem.
Między czasie były badania zakładowe.. znacie historię. Podwyższone OB. Niedawno miałam też druga wizytę u reumatologa. Niby wszystko ok ale podwyższone monocyty i trochę OB. Choroby żadnej nie stwierdzono. Tylko mam za jakiś czas powtórzyć badania. Niby już bym mogła ale teraz.. no właśnie.
Ostatnio przytrafiło mi się przygoda z bólem przy siusiu i wręcz krwią.. pojechałam na nocną opiekę. Zrobili mi tam badania i stwierdzili zakażenie układu moczowego. Dostałam antybiotyk i furaginę. Czuje się lepiej. Ale
ALE
Powrócił we mnie strach przed tą straszną i nieprzewidywalna choroba jaką jest toczeń. Znów układam sobie w głowie scenariusz. Znów się boję. Panikuję. Ta historia, to zdarzenie obudziło potwora. I ciągle myślę czy to tylko zwykle zakażenie .. czy to już toczeń.
Jestem jednym wielkim strachem.
Witaj w moim świecie ....strach przed chorobami autoimmunologicznymi i nie tylko. Mi wyszło pozytywne badanie ANA1 i od tego się zaczęła jazda na choroby auto. Zrobiłam ANA2 i 3. Poszłam do reumatologa i usłyszałam, że laboratorium zwaliło sprawę bo badania, które mają się uzupełniać wzajemnie się wykluczają i jest to bez sensu (czekałam na wyniki tych badań ze strachem i niecierpliwością). Dodatkowo prawdopodobnie mnie przewiało i dostałam koszmarnego bólu ucha i ogólnie lewej połowy twarzy. Zdychałam z bólu bo zwykłe leki nie pomagały. Dopiero Ketonal Forte na 4 h. Teraz jest coraz lepiej, ale już mam fazę na neuralgię nerwu trójdzielnego, guza, tętniaki i inne klimaty.
No to witam. Mi też wyszło pozytywne ANA. Natomiast ANA3 niczego nie znalazło. Na guzy i tętniak miałam wszystkie badania. Ale to było przed toczniem. Myślę że gdyby wynik ANA był negatywny odczepiłabym się od tej choroby i za jakiś czas przeszła do nowej atrakcji. Ale tak ciągle się czuje niepewnie. Nie umiem przestać o tym myśleć.
Nie umiem powiedzieć słowem
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
Awatar użytkownika
Laurka2018
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 382
Rejestracja: 22 marca 2018, o 14:59

7 września 2018, o 07:03

Odbiło mi. Totalnie. Pogubiłam się. Tak strasznie tak mocno wystraszyłam się tego tocznia że zaczęłam na szybko na już zmieniać wszystko. Strach mną zawładnął. Stwierdziłam że nie chce tak żyć. Złożyłam pozew rozwodowym żeby jeszcze zdążyć pożyc przed śmiercią. Ale te sprawy ciągną się tak długo... Nie zdążę. Myślałam. Znalazłam sobie na szybko kochanka bo chciałam się jeszcze poczuć dobrze, poczuć co to jest miłość, przeżyć emocje , pragnienie.
Przygoda z pęcherzem wzmorzyla strach. Nic tylko toczeń atakuje. Tak mało mam czasu. I na tej izbie przyjęć myślałam tylko o tym że nie zdążę, że za chwilę umrę A tak naprawdę nie zdążyłam pożyc. Jestem przerażona. Robię różne głupoty, dziwne jakieś akcje bo w sumie... co mi zależy .. co ?
Pomóżcie
Nie umiem powiedzieć słowem
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
Stl86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 21 lipca 2018, o 19:57

7 września 2018, o 07:07

Twój wynik o niczym nie świadczy przecież.. A na pewno nie przesądza żadnego tocznia. Skoro na pęcherz pomogły antybiotyki to przyczyna była jakaś bakteria..
ODPOWIEDZ