Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Możesz szukać pracy i dogadywać warunki a potem się zwolnić. Nie musisz nic pochopnie robić ale powoli szukać coś już. Ile już pracujesz tam? Ja nie mam takich somatów jak ty. Mnie męczy tylko ucisk w klatce, czasami ukłucie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 89
- Rejestracja: 28 kwietnia 2016, o 12:42
Ale się nie zabijają :/ A mnie męczą natręty mordercze. Mój mąż mówi, że nie umiem nawet muchy zabić (to prawda) a co dopiero człowieka... Kurde, nudna już ta nerwica. Chyba muszę jakieś postanowienia wyciągnąć i się ich trzymaćNerwyzestali pisze: ↑7 września 2018, o 09:16No to co za problem? Niektórzy w związkach się biją i się kochają.mariposa26 pisze: ↑7 września 2018, o 09:11Lubię lubięNawet bardzo mocno go kocham. Ale wiadomo, jak w każdym związku, denerwuje mnie czasem i kłócimy się o różne rzeczy. Nerwica to wykorzystuje niestety...

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Nie zabijesz go, nie bój się. Wierzysz mi?mariposa26 pisze: ↑7 września 2018, o 10:32Ale się nie zabijają :/ A mnie męczą natręty mordercze. Mój mąż mówi, że nie umiem nawet muchy zabić (to prawda) a co dopiero człowieka... Kurde, nudna już ta nerwica. Chyba muszę jakieś postanowienia wyciągnąć i się ich trzymaćNerwyzestali pisze: ↑7 września 2018, o 09:16No to co za problem? Niektórzy w związkach się biją i się kochają.mariposa26 pisze: ↑7 września 2018, o 09:11
Lubię lubięNawet bardzo mocno go kocham. Ale wiadomo, jak w każdym związku, denerwuje mnie czasem i kłócimy się o różne rzeczy. Nerwica to wykorzystuje niestety...
![]()

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 89
- Rejestracja: 28 kwietnia 2016, o 12:42
Hmmm a jakie masz na to argumenty? 

- Juliaaa78569
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 589
- Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25
Hej Laura.Laurka2018 pisze: ↑7 września 2018, o 07:03Odbiło mi. Totalnie. Pogubiłam się. Tak strasznie tak mocno wystraszyłam się tego tocznia że zaczęłam na szybko na już zmieniać wszystko. Strach mną zawładnął. Stwierdziłam że nie chce tak żyć. Złożyłam pozew rozwodowym żeby jeszcze zdążyć pożyc przed śmiercią. Ale te sprawy ciągną się tak długo... Nie zdążę. Myślałam. Znalazłam sobie na szybko kochanka bo chciałam się jeszcze poczuć dobrze, poczuć co to jest miłość, przeżyć emocje , pragnienie.
Przygoda z pęcherzem wzmorzyla strach. Nic tylko toczeń atakuje. Tak mało mam czasu. I na tej izbie przyjęć myślałam tylko o tym że nie zdążę, że za chwilę umrę A tak naprawdę nie zdążyłam pożyc. Jestem przerażona. Robię różne głupoty, dziwne jakieś akcje bo w sumie... co mi zależy .. co ?
Pomóżcie
Myślę że rozwód był dobrą decyzją jak opowiadałas jaki był Twój mąż. Jak dzieci?
Co do tego Twojego tocznia. Ehh no cóż ja mam Ci powiedzieć. W nerwicy zawsze będzie jakieś "ale". Zrozum, że zrobiłaś badania i NIC CI NIE JEST.
Powiedz mi jedna rzecz, czy któryś lekarz powiedział Ci wprost, tak, masz tocznia, śmiertelną chorobę. Czy ktoś Ci tak powiedział? Oczywiście że nie. A więc co z tym zrobić?
Przyzwolic powiedzieć sobie okej nerwiczko, to se będę mieć tego tocznia jak mi podpowiadasz i sb będę żyć dalej i już. Zgadzam się z nerwicą, płyn z nią.
A to że lekarz mówił Ci że masz zakażenie dróg moczowych, to je masz. To nie jest nic groźnego ale oczywiście teraz będziesz to wyolbrzymiac.
A dlaczego? Bo masz nerwice.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
No najlepsze. Nie można z nimi się kłócić. Nerwicowe mysli lękowe masz. Masz tyle lepiej, że to nie somaty i nie wkręcasz się na choroby. Ignorować. Żeby kogoś zabić to musisz chcieć. Ty nie chcesz ani nie jestes chora psychicznie. Szanse, że go zabijesz są 0%Nerwyzestali pisze: ↑7 września 2018, o 10:32Nie zabijesz go, nie bój się. Wierzysz mi?mariposa26 pisze: ↑7 września 2018, o 10:32Ale się nie zabijają :/ A mnie męczą natręty mordercze. Mój mąż mówi, że nie umiem nawet muchy zabić (to prawda) a co dopiero człowieka... Kurde, nudna już ta nerwica. Chyba muszę jakieś postanowienia wyciągnąć i się ich trzymaćNerwyzestali pisze: ↑7 września 2018, o 09:16
No to co za problem? Niektórzy w związkach się biją i się kochają.![]()
![]()

- Havana
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 38
- Rejestracja: 30 lipca 2018, o 23:16
mariposa26 pisze: ↑7 września 2018, o 08:54Cześć! Miałam nadzieję, że już Wam nie będę zawracała głowy, było już naprawdę okej. Ale znowu mam te myśli, że zrobię krzywdę mężowi. Mówię sobie: przecież nie chcesz! I za chwilę kolejna myśl: no ale może będziesz chciała, albo ze złości na niego, albo nie wytrzymasz już tej frustracji z nerwicy i wtedy to zrobisz. I nigdy z tego nie wyjdziesz... Przepraszam Was że tak piszę, mam gorsze dni ostatnio, za tydzień urlop a ja już widzę jak siedzę pogrążona w analizie i lęku.
Miałam dużo lepsze chwile, już byłam bardzo blisko żeby przestać się tego bać - ale te obawy wracają...
Miałam znajomą w pracy, która miała myśli samobójcze i na to dostawała leki. Moje pytanie, co na to mówi Twój lekarz, bo jego diagnoza jest w tym ważna ?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 89
- Rejestracja: 28 kwietnia 2016, o 12:42
Psychoterapeutka twierdzi, że nie potrzebuje leków, że jestem w stanie wyjść z tego świadomie.Havana pisze: ↑7 września 2018, o 11:29mariposa26 pisze: ↑7 września 2018, o 08:54Cześć! Miałam nadzieję, że już Wam nie będę zawracała głowy, było już naprawdę okej. Ale znowu mam te myśli, że zrobię krzywdę mężowi. Mówię sobie: przecież nie chcesz! I za chwilę kolejna myśl: no ale może będziesz chciała, albo ze złości na niego, albo nie wytrzymasz już tej frustracji z nerwicy i wtedy to zrobisz. I nigdy z tego nie wyjdziesz... Przepraszam Was że tak piszę, mam gorsze dni ostatnio, za tydzień urlop a ja już widzę jak siedzę pogrążona w analizie i lęku.
Miałam dużo lepsze chwile, już byłam bardzo blisko żeby przestać się tego bać - ale te obawy wracają...
Miałam znajomą w pracy, która miała myśli samobójcze i na to dostawała leki. Moje pytanie, co na to mówi Twój lekarz, bo jego diagnoza jest w tym ważna ?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Ma racjemariposa26 pisze: ↑7 września 2018, o 11:44Psychoterapeutka twierdzi, że nie potrzebuje leków, że jestem w stanie wyjść z tego świadomie.Havana pisze: ↑7 września 2018, o 11:29mariposa26 pisze: ↑7 września 2018, o 08:54Cześć! Miałam nadzieję, że już Wam nie będę zawracała głowy, było już naprawdę okej. Ale znowu mam te myśli, że zrobię krzywdę mężowi. Mówię sobie: przecież nie chcesz! I za chwilę kolejna myśl: no ale może będziesz chciała, albo ze złości na niego, albo nie wytrzymasz już tej frustracji z nerwicy i wtedy to zrobisz. I nigdy z tego nie wyjdziesz... Przepraszam Was że tak piszę, mam gorsze dni ostatnio, za tydzień urlop a ja już widzę jak siedzę pogrążona w analizie i lęku.
Miałam dużo lepsze chwile, już byłam bardzo blisko żeby przestać się tego bać - ale te obawy wracają...
Miałam znajomą w pracy, która miała myśli samobójcze i na to dostawała leki. Moje pytanie, co na to mówi Twój lekarz, bo jego diagnoza jest w tym ważna ?
- Havana
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 38
- Rejestracja: 30 lipca 2018, o 23:16
Acha rozumiem, chciałam się tylko upewnić.mariposa26 pisze: ↑7 września 2018, o 11:44Psychoterapeutka twierdzi, że nie potrzebuje leków, że jestem w stanie wyjść z tego świadomie.
Świadome ignorowanie na spokojnie bez wpadania w panikę typu: co mi się dzieje - jakie straszne myśli, a ja tego nie chcę. Ważne żeby się z nimi nie utożsamiać tz. pomyśleć sobie: moje "ja" świadome nie jest tymi myślami i możesz oddzielić je od siebie i patrzeć na nie z boku, możesz je też wyśmiać wtedy, chodzi o takie podejście bez spiny, bo to nie pomaga. Wiem łatwo jest radzić ale sama przeszłam przez to tylko miałam inne myśli.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 71
- Rejestracja: 30 lipca 2018, o 11:12
A ja się ostatnio bardzo wkurzyłam u neurologa. Jak byłam z tym stanem zapalnym mięśni twarzy, to neurolog do mnie, że przepisze mi leki antydepresyjne. Jak powiedziałam, że nie będę brała leków antydepresyjnych i staram się wyjść z nerwicy bez leków, to wyskoczył na mnie z pretensją dlaczego nie chcę leków. Wyłuszczyłam mu dlaczego i powiedziałam, że zamiast leków może jakieś badanie by zlecił. Dał skierowanie na rezonans. Powiedział, że trzeba wykluczyć guz, tętniaki itp. Jak mi wyliczał to wszystko to aż mi się gorąco zrobiło i strach. Myślałam, że jest coraz lepiej, a tu badanie mnie rozwaliło. Do tego nowe dolegliwości. Zastanawianie się czy to faktycznie nerwica, co jest objawem nerwicy, co nie jest, strach przed chorobami. Potrzebna mi bardzo terapia
.

-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 71
- Rejestracja: 30 lipca 2018, o 11:12
Jeżeli ANA 3 nic nie wykazało, to nie masz tocznia. Możesz dla spokoju zrobić jeszcze raz ANA3, ale gdybyś miała aktywną chorobę i do tego to by był toczeń, to ANA1,2 by wykazały miana w tysiącach a ANA3 na pewno by nie wyszło ok. Spokojnie. Ja sama staram się opanować bo wpadłam w takie samonakręcające się koło. Na pewno gdyby moje badania nie zostały wadliwie zrobione, to bym była spokojniejsza, ale na krótko. Bo dostałam stanu zapalnego mięśni szczęki i trójdzielnego i znowu zaczęły się nowe akcje na inne choroby. To niekończąca się hostoria i niestety musimy walczyć (w takim sensie, że nie ulegać temu lękowi) bo to się nie skończy i będzie gorzej. Z tego co zrozumiałam, to wyszłaś już kiedyś z nerwicy. To też może być dodatkową motywacją i siłą. Ja niestety nie wyszłam. A mam ją od ponad roku i czasami (ostatnio często) pojawiają się u mnie takie myśli, że nigdy już nie będzie ok, że tak właśnie będzie wyglądało całe moje życie. Więc marna wizja, ale jednak gdzieś tam zawsze ta nadzieja się we mnie odzywa.Laurka2018 pisze: ↑7 września 2018, o 06:14No to witam. Mi też wyszło pozytywne ANA. Natomiast ANA3 niczego nie znalazło. Na guzy i tętniak miałam wszystkie badania. Ale to było przed toczniem. Myślę że gdyby wynik ANA był negatywny odczepiłabym się od tej choroby i za jakiś czas przeszła do nowej atrakcji. Ale tak ciągle się czuje niepewnie. Nie umiem przestać o tym myśleć.Nagisa pisze: ↑6 września 2018, o 23:47Witaj w moim świecie ....strach przed chorobami autoimmunologicznymi i nie tylko. Mi wyszło pozytywne badanie ANA1 i od tego się zaczęła jazda na choroby auto. Zrobiłam ANA2 i 3. Poszłam do reumatologa i usłyszałam, że laboratorium zwaliło sprawę bo badania, które mają się uzupełniać wzajemnie się wykluczają i jest to bez sensu (czekałam na wyniki tych badań ze strachem i niecierpliwością). Dodatkowo prawdopodobnie mnie przewiało i dostałam koszmarnego bólu ucha i ogólnie lewej połowy twarzy. Zdychałam z bólu bo zwykłe leki nie pomagały. Dopiero Ketonal Forte na 4 h. Teraz jest coraz lepiej, ale już mam fazę na neuralgię nerwu trójdzielnego, guza, tętniaki i inne klimaty.Laurka2018 pisze: ↑6 września 2018, o 20:59Cześć. Laurka wróciła. Laurka wariuje.
Dawno mnie tu nie było bo... wróciłam do pracy, zajęłam się życiem i ... rozwodem.
Między czasie były badania zakładowe.. znacie historię. Podwyższone OB. Niedawno miałam też druga wizytę u reumatologa. Niby wszystko ok ale podwyższone monocyty i trochę OB. Choroby żadnej nie stwierdzono. Tylko mam za jakiś czas powtórzyć badania. Niby już bym mogła ale teraz.. no właśnie.
Ostatnio przytrafiło mi się przygoda z bólem przy siusiu i wręcz krwią.. pojechałam na nocną opiekę. Zrobili mi tam badania i stwierdzili zakażenie układu moczowego. Dostałam antybiotyk i furaginę. Czuje się lepiej. Ale
ALE
Powrócił we mnie strach przed tą straszną i nieprzewidywalna choroba jaką jest toczeń. Znów układam sobie w głowie scenariusz. Znów się boję. Panikuję. Ta historia, to zdarzenie obudziło potwora. I ciągle myślę czy to tylko zwykle zakażenie .. czy to już toczeń.
Jestem jednym wielkim strachem.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 71
- Rejestracja: 30 lipca 2018, o 11:12
heheh

Super, że ta terapia Ci pomogła. Światełko w tunelu (nie pociąg

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 995
- Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45
Iwona ja dużo przeszłam z sercem i wiem co czujesz bo strach o serce jest wyjątkowy.Myslusz jedna chwila i Cię nie ma.Bardzo cie rozumie.Ja parę lat temu miałam przejścia z sercem.ciagle mi świętowali a potem na parę lat przeszło.czasem tam orzeskiczylo Ale rzadko i ogóle się tego nie bałam.pamietam ten dzień gdzie zrobiłam sobie mocną kawę i nagle serce zaczęło się strasznie lopotac,przejkrecac przeskakuwac .na początku się bardzo nie przejelam bo przecież już to miałam Ale tym razem to się pogłębiał każdego dnia coraz bardziej.balam się wychodzić z domu i pracować bo co chwilę szarpalo,zmieniało rytm i się przekrecali,skakalo. Myślałam że to mój koniec.tak przetrwała z 2 miesiąca z objawami od rana do nocy.do tego doszedł okropne kołatania, puls który jak nawet wstałam to nie miałam siły iść.w końcu poszłam prywatnie do kardiologa.pirobilam wszystkie badania z krwi i echo serca.ku mojemu zdziwieniu nic tam strasznego nie wyszło.kardilolog się dziwił żeby się tak denerwować.kazal badać poziomy witamin Ale wszystko wychodziło w normie więc stwierdził że na siłę choroby nie będzie szukał.dostalam concor na obniżenie pulsu który brałam z rok Ale jakoś za bardzo mi nie pomagał bo brałam najmniejszą dawkę bo się bałam.kardiolig przyczepić się do mojego odżywiania,do zmiany trybu życia itd.a mi się chciało śmiać żeby to od tego.na wstępie k upilam potas i magnez choć jego poziomu niby byly ok.duzo piłam wody.po jakimś czasie Był o ciut lepiej.teraz się objawy wyruszyły choć serce czasem przeskoczy.zakupilam wyciskarki do domów.pije dużo soków warzywnych i nie jem sieciowego jedzenia.potas brałam codziennie.troche się do tego uspokoilam o serce też na tyle że zaszła w 2 ciążę.teraz od roku jest w miare ok.objawy nerwicy łącznie z tymi sercowymi bardzo znalazły do poziom u które w miare nie przeszkadzają.to co ja przeżyłam z sercem to nikomu nie życzę bo moje objawy są do nieopisania.przy tych obrotach i przejętych serca to boli mi się ciemno przed oczami.uwazam za objawy sercowe za najgorsze z wszystkich jakie miałam a miałam przez te 14 lat wszystkie możliwe.Wiem że ciężko Ci e to uwierzyć Ale na pewno nie jesteś poważnie chora.Jeszcze będzie dobrze.☺
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay