Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1904
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

7 września 2018, o 08:49

Wczorajszy wieczór spędziłam na zlocie Lubelskich Klasyków czyli aut.Uwielbiam czas tam spędzony.Bylo dużo śmiechu i radości.Dlugo to jednak nie trwało.
Rozmawiając w kręgu ze znajomymi,po czasie dostałam kopnięć serca.Pomyslalam ok nie mam tragedii niech sobie będzie raz na ileś.Niestety ale na moje nie szczęście zaczęło się coraz częściej.Zaczelo raz za razem przez co nie mogłam się skupić na rozmowie.Czulam się jakbym miała zaraz fiknąć.Jakby moje serce pracowało tylko w ten sposób.Zaczęlam odkasływać żeby nie czuć tych kopnięć i tego że się duszę.Niestety odwracanie uwagi oglądaniem aut nic nie dawało.
Chciałam łapać męża za rękę i mówić żeby jechał ze mną na pogotowie bo jest coraz gorzej a ja nie umie nad tym już zapanować.
Kiedy wróciłam do domu stan ten nadal trwał.Polozylam się do łóżka i z samego zmęczenia zasnęłam pomimo że przeskoki trwały.

Dziś rano po obudzeniu czułam się dobrze.Do czasu kiedy nie zaczęłam o tym pisać właśnie.Znowu mi kopytkuje i poddasza.
Już nie wiem czy to tylko nerwowe i nic mi się nie stanie czy to już coś się dzieje z moim sercem.W sumie tyle lat trwania nerwy....pół mego zycia to ma prawo coś się już z nim dziać.Ciagly stres i adrenalina raczej dobrze nie wpływa na serce
Nie wiem ale kiedy jestem zła zestresowana to o normalne z tym że serce coś wariuje ale kiedy śmieje się szczerze i jestem w swoim żywiole to już nie jest normalne.Zero stresu aby radość.

Jestem teraz w szpitalu z mężem bo on oddaje honorowo krew więc jestem w razie co na miejscu ale i tak to jest.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
mariposa26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 28 kwietnia 2016, o 12:42

7 września 2018, o 08:54

Cześć! Miałam nadzieję, że już Wam nie będę zawracała głowy, było już naprawdę okej. Ale znowu mam te myśli, że zrobię krzywdę mężowi. Mówię sobie: przecież nie chcesz! I za chwilę kolejna myśl: no ale może będziesz chciała, albo ze złości na niego, albo nie wytrzymasz już tej frustracji z nerwicy i wtedy to zrobisz. I nigdy z tego nie wyjdziesz... Przepraszam Was że tak piszę, mam gorsze dni ostatnio, za tydzień urlop a ja już widzę jak siedzę pogrążona w analizie i lęku.
Miałam dużo lepsze chwile, już byłam bardzo blisko żeby przestać się tego bać - ale te obawy wracają...
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1566
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

7 września 2018, o 08:57

Iwona29 pisze:
7 września 2018, o 08:49
Wczorajszy wieczór spędziłam na zlocie Lubelskich Klasyków czyli aut.Uwielbiam czas tam spędzony.Bylo dużo śmiechu i radości.Dlugo to jednak nie trwało.
Rozmawiając w kręgu ze znajomymi,po czasie dostałam kopnięć serca.Pomyslalam ok nie mam tragedii niech sobie będzie raz na ileś.Niestety ale na moje nie szczęście zaczęło się coraz częściej.Zaczelo raz za razem przez co nie mogłam się skupić na rozmowie.Czulam się jakbym miała zaraz fiknąć.Jakby moje serce pracowało tylko w ten sposób.Zaczęlam odkasływać żeby nie czuć tych kopnięć i tego że się duszę.Niestety odwracanie uwagi oglądaniem aut nic nie dawało.
Chciałam łapać męża za rękę i mówić żeby jechał ze mną na pogotowie bo jest coraz gorzej a ja nie umie nad tym już zapanować.
Kiedy wróciłam do domu stan ten nadal trwał.Polozylam się do łóżka i z samego zmęczenia zasnęłam pomimo że przeskoki trwały.

Dziś rano po obudzeniu czułam się dobrze.Do czasu kiedy nie zaczęłam o tym pisać właśnie.Znowu mi kopytkuje i poddasza.
Już nie wiem czy to tylko nerwowe i nic mi się nie stanie czy to już coś się dzieje z moim sercem.W sumie tyle lat trwania nerwy....pół mego zycia to ma prawo coś się już z nim dziać.Ciagly stres i adrenalina raczej dobrze nie wpływa na serce
Nie wiem ale kiedy jestem zła zestresowana to o normalne z tym że serce coś wariuje ale kiedy śmieje się szczerze i jestem w swoim żywiole to już nie jest normalne.Zero stresu aby radość.

Jestem teraz w szpitalu z mężem bo on oddaje honorowo krew więc jestem w razie co na miejscu ale i tak to jest.
Tyle lat nerwy i cały czas te objawy? Uwage można odwracać ale nie zawsze to wychodzi. Jak ja sie czymś zajmuję to jest z reguły dobrze ale czasami się zdarza że mimo zajęcia czuję somaty. Podświadomie dalej się kontroluję imyslę o somatach i lękach a jak się coś minimalnie pojawi to już się skanuję. A bierzesz magnez i potas? Może w diecie brakuje ci minerałów i witamin? Tak szczerze, to życiesz cały czas w stresie?
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1566
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

7 września 2018, o 08:57

mariposa26 pisze:
7 września 2018, o 08:54
Cześć! Miałam nadzieję, że już Wam nie będę zawracała głowy, było już naprawdę okej. Ale znowu mam te myśli, że zrobię krzywdę mężowi. Mówię sobie: przecież nie chcesz! I za chwilę kolejna myśl: no ale może będziesz chciała, albo ze złości na niego, albo nie wytrzymasz już tej frustracji z nerwicy i wtedy to zrobisz. I nigdy z tego nie wyjdziesz... Przepraszam Was że tak piszę, mam gorsze dni ostatnio, za tydzień urlop a ja już widzę jak siedzę pogrążona w analizie i lęku.
Miałam dużo lepsze chwile, już byłam bardzo blisko żeby przestać się tego bać - ale te obawy wracają...
A nie lubisz go?
tapurka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 574
Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51

7 września 2018, o 09:07

mariposa26 pisze:
7 września 2018, o 08:54
Cześć! Miałam nadzieję, że już Wam nie będę zawracała głowy, było już naprawdę okej. Ale znowu mam te myśli, że zrobię krzywdę mężowi. Mówię sobie: przecież nie chcesz! I za chwilę kolejna myśl: no ale może będziesz chciała, albo ze złości na niego, albo nie wytrzymasz już tej frustracji z nerwicy i wtedy to zrobisz. I nigdy z tego nie wyjdziesz... Przepraszam Was że tak piszę, mam gorsze dni ostatnio, za tydzień urlop a ja już widzę jak siedzę pogrążona w analizie i lęku.
Miałam dużo lepsze chwile, już byłam bardzo blisko żeby przestać się tego bać - ale te obawy wracają...
Boisz się tego że coś możesz zrobić mężowi, to są myśli lękowe, które świadczą o tym że tego nie zrobisz. Nerwica szuka czułego punktu gdzie mogłaby uderzyć. Ośmieszaj te myśli, np. jak przyjdzie myśl że zabijesz męża to wyobraź sobie jak podchodzisz go od tyłu z bananem w ręce i próbujesz go zabić tym bananem :)
you infected my blood
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1904
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

7 września 2018, o 09:07

Nerwyzestali pisze:
7 września 2018, o 08:57
Iwona29 pisze:
7 września 2018, o 08:49
Wczorajszy wieczór spędziłam na zlocie Lubelskich Klasyków czyli aut.Uwielbiam czas tam spędzony.Bylo dużo śmiechu i radości.Dlugo to jednak nie trwało.
Rozmawiając w kręgu ze znajomymi,po czasie dostałam kopnięć serca.Pomyslalam ok nie mam tragedii niech sobie będzie raz na ileś.Niestety ale na moje nie szczęście zaczęło się coraz częściej.Zaczelo raz za razem przez co nie mogłam się skupić na rozmowie.Czulam się jakbym miała zaraz fiknąć.Jakby moje serce pracowało tylko w ten sposób.Zaczęlam odkasływać żeby nie czuć tych kopnięć i tego że się duszę.Niestety odwracanie uwagi oglądaniem aut nic nie dawało.
Chciałam łapać męża za rękę i mówić żeby jechał ze mną na pogotowie bo jest coraz gorzej a ja nie umie nad tym już zapanować.
Kiedy wróciłam do domu stan ten nadal trwał.Polozylam się do łóżka i z samego zmęczenia zasnęłam pomimo że przeskoki trwały.

Dziś rano po obudzeniu czułam się dobrze.Do czasu kiedy nie zaczęłam o tym pisać właśnie.Znowu mi kopytkuje i poddasza.
Już nie wiem czy to tylko nerwowe i nic mi się nie stanie czy to już coś się dzieje z moim sercem.W sumie tyle lat trwania nerwy....pół mego zycia to ma prawo coś się już z nim dziać.Ciagly stres i adrenalina raczej dobrze nie wpływa na serce
Nie wiem ale kiedy jestem zła zestresowana to o normalne z tym że serce coś wariuje ale kiedy śmieje się szczerze i jestem w swoim żywiole to już nie jest normalne.Zero stresu aby radość.

Jestem teraz w szpitalu z mężem bo on oddaje honorowo krew więc jestem w razie co na miejscu ale i tak to jest.
Tyle lat nerwy i cały czas te objawy? Uwage można odwracać ale nie zawsze to wychodzi. Jak ja sie czymś zajmuję to jest z reguły dobrze ale czasami się zdarza że mimo zajęcia czuję somaty. Podświadomie dalej się kontroluję imyslę o somatach i lękach a jak się coś minimalnie pojawi to już się skanuję. A bierzesz magnez i potas? Może w diecie brakuje ci minerałów i witamin? Tak szczerze, to życiesz cały czas w stresie?
Ciągle to samo.Tak żyje bo ciągle mi czasu brakuje.Mam dużo wiecznie do zrobienia.
Ostatnio wieść o bo ten umarł znajomy czy to dziecko.Z bratem miałam trochę do wyjaśnienia i jest nie bardzo,sprawy rodzinne.A jutro leci znowu za granicę i nie mam jak się z nim spotkać.W pracy psiakostkowo i dużo nerwów.Zaraz urlop to będę robiła ocieplenie i nie odpocznę.I ciągle w biegu.Ja nie wyrabiam.Magnez biorę ale za mało.w środę pojadę na badania.Zbadam ta wit d3,magnez, b12, cynk bo włosy mi lecą i te minerały może.ale pół na pewno za kasę.Kregoslup mi siada bo mam chory.
A gdzie miejsce na bycie mamą ?Nie umie się wyciszyć bo ciągle coś 😔
Dokucza mi serce i żołądek i nic więcej.Czasem coś drobne takie i głowa często boli.

Nie mam kasy na prywatnego kardio i holtera.A do grudnia w hu.... czasu.Mam dosyć
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
tapurka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 574
Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51

7 września 2018, o 09:09

Iwona29 pisze:
7 września 2018, o 08:49
Wczorajszy wieczór spędziłam na zlocie Lubelskich Klasyków czyli aut.Uwielbiam czas tam spędzony.Bylo dużo śmiechu i radości.Dlugo to jednak nie trwało.
Rozmawiając w kręgu ze znajomymi,po czasie dostałam kopnięć serca.Pomyslalam ok nie mam tragedii niech sobie będzie raz na ileś.Niestety ale na moje nie szczęście zaczęło się coraz częściej.Zaczelo raz za razem przez co nie mogłam się skupić na rozmowie.Czulam się jakbym miała zaraz fiknąć.Jakby moje serce pracowało tylko w ten sposób.Zaczęlam odkasływać żeby nie czuć tych kopnięć i tego że się duszę.Niestety odwracanie uwagi oglądaniem aut nic nie dawało.
Chciałam łapać męża za rękę i mówić żeby jechał ze mną na pogotowie bo jest coraz gorzej a ja nie umie nad tym już zapanować.
Kiedy wróciłam do domu stan ten nadal trwał.Polozylam się do łóżka i z samego zmęczenia zasnęłam pomimo że przeskoki trwały.

Dziś rano po obudzeniu czułam się dobrze.Do czasu kiedy nie zaczęłam o tym pisać właśnie.Znowu mi kopytkuje i poddasza.
Już nie wiem czy to tylko nerwowe i nic mi się nie stanie czy to już coś się dzieje z moim sercem.W sumie tyle lat trwania nerwy....pół mego zycia to ma prawo coś się już z nim dziać.Ciagly stres i adrenalina raczej dobrze nie wpływa na serce
Nie wiem ale kiedy jestem zła zestresowana to o normalne z tym że serce coś wariuje ale kiedy śmieje się szczerze i jestem w swoim żywiole to już nie jest normalne.Zero stresu aby radość.

Jestem teraz w szpitalu z mężem bo on oddaje honorowo krew więc jestem w razie co na miejscu ale i tak to jest.

Iwonka chyba już Ci wspominałam o propranolu, to bezpieczny lek, jak już jest tak bardzo źle to go spróbuj, gorzej po nim napewno nie będzie ;ok
you infected my blood
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1566
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

7 września 2018, o 09:11

Iwona29 pisze:
7 września 2018, o 09:07
Nerwyzestali pisze:
7 września 2018, o 08:57
Iwona29 pisze:
7 września 2018, o 08:49
Wczorajszy wieczór spędziłam na zlocie Lubelskich Klasyków czyli aut.Uwielbiam czas tam spędzony.Bylo dużo śmiechu i radości.Dlugo to jednak nie trwało.
Rozmawiając w kręgu ze znajomymi,po czasie dostałam kopnięć serca.Pomyslalam ok nie mam tragedii niech sobie będzie raz na ileś.Niestety ale na moje nie szczęście zaczęło się coraz częściej.Zaczelo raz za razem przez co nie mogłam się skupić na rozmowie.Czulam się jakbym miała zaraz fiknąć.Jakby moje serce pracowało tylko w ten sposób.Zaczęlam odkasływać żeby nie czuć tych kopnięć i tego że się duszę.Niestety odwracanie uwagi oglądaniem aut nic nie dawało.
Chciałam łapać męża za rękę i mówić żeby jechał ze mną na pogotowie bo jest coraz gorzej a ja nie umie nad tym już zapanować.
Kiedy wróciłam do domu stan ten nadal trwał.Polozylam się do łóżka i z samego zmęczenia zasnęłam pomimo że przeskoki trwały.

Dziś rano po obudzeniu czułam się dobrze.Do czasu kiedy nie zaczęłam o tym pisać właśnie.Znowu mi kopytkuje i poddasza.
Już nie wiem czy to tylko nerwowe i nic mi się nie stanie czy to już coś się dzieje z moim sercem.W sumie tyle lat trwania nerwy....pół mego zycia to ma prawo coś się już z nim dziać.Ciagly stres i adrenalina raczej dobrze nie wpływa na serce
Nie wiem ale kiedy jestem zła zestresowana to o normalne z tym że serce coś wariuje ale kiedy śmieje się szczerze i jestem w swoim żywiole to już nie jest normalne.Zero stresu aby radość.

Jestem teraz w szpitalu z mężem bo on oddaje honorowo krew więc jestem w razie co na miejscu ale i tak to jest.
Tyle lat nerwy i cały czas te objawy? Uwage można odwracać ale nie zawsze to wychodzi. Jak ja sie czymś zajmuję to jest z reguły dobrze ale czasami się zdarza że mimo zajęcia czuję somaty. Podświadomie dalej się kontroluję imyslę o somatach i lękach a jak się coś minimalnie pojawi to już się skanuję. A bierzesz magnez i potas? Może w diecie brakuje ci minerałów i witamin? Tak szczerze, to życiesz cały czas w stresie?
Ciągle to samo.Tak żyje bo ciągle mi czasu brakuje.Mam dużo wiecznie do zrobienia.
Ostatnio wieść o bo ten umarł znajomy czy to dziecko.Z bratem miałam trochę do wyjaśnienia i jest nie bardzo,sprawy rodzinne.A jutro leci znowu za granicę i nie mam jak się z nim spotkać.W pracy psiakostkowo i dużo nerwów.Zaraz urlop to będę robiła ocieplenie i nie odpocznę.I ciągle w biegu.Ja nie wyrabiam.Magnez biorę ale za mało.w środę pojadę na badania.Zbadam ta wit d3,magnez, b12, cynk bo włosy mi lecą i te minerały może.ale pół na pewno za kasę.Kregoslup mi siada bo mam chory.
A gdzie miejsce na bycie mamą ?Nie umie się wyciszyć bo ciągle coś 😔
Dokucza mi serce i żołądek i nic więcej.Czasem coś drobne takie i głowa często boli.

Nie mam kasy na prywatnego kardio i holtera.A do grudnia w hu.... czasu.Mam dosyć
Trzeba rozróżnić prawdziwy stres od jakieś tam lekkiego. Naprawdę stresujesz sie tak w pracy że ledwie śpisz i cały czas nawet w domu myślisz o robocie? Podejdź do pracy trochę inaczje, bardziej na luzie. W domu musisz znaleźć czas na relaks. Weź włącz do diety więcej owoców, szczególnie z witaminą C, do tego sumple magnezu i potasu. Sport ważny. A prywatny kardiolog z wszystkimi badaniami to około 600 zł, to może weź pożyczkę po prostu na to i spłac w ratach. Tonie jest dużo więc w ratach nie zauwazysz raczej?
mariposa26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 28 kwietnia 2016, o 12:42

7 września 2018, o 09:11

Nerwyzestali pisze:
7 września 2018, o 08:57
mariposa26 pisze:
7 września 2018, o 08:54
Cześć! Miałam nadzieję, że już Wam nie będę zawracała głowy, było już naprawdę okej. Ale znowu mam te myśli, że zrobię krzywdę mężowi. Mówię sobie: przecież nie chcesz! I za chwilę kolejna myśl: no ale może będziesz chciała, albo ze złości na niego, albo nie wytrzymasz już tej frustracji z nerwicy i wtedy to zrobisz. I nigdy z tego nie wyjdziesz... Przepraszam Was że tak piszę, mam gorsze dni ostatnio, za tydzień urlop a ja już widzę jak siedzę pogrążona w analizie i lęku.
Miałam dużo lepsze chwile, już byłam bardzo blisko żeby przestać się tego bać - ale te obawy wracają...
A nie lubisz go?
Lubię lubię :) Nawet bardzo mocno go kocham. Ale wiadomo, jak w każdym związku, denerwuje mnie czasem i kłócimy się o różne rzeczy. Nerwica to wykorzystuje niestety...
mariposa26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 28 kwietnia 2016, o 12:42

7 września 2018, o 09:14

tapurka pisze:
7 września 2018, o 09:07
mariposa26 pisze:
7 września 2018, o 08:54
Cześć! Miałam nadzieję, że już Wam nie będę zawracała głowy, było już naprawdę okej. Ale znowu mam te myśli, że zrobię krzywdę mężowi. Mówię sobie: przecież nie chcesz! I za chwilę kolejna myśl: no ale może będziesz chciała, albo ze złości na niego, albo nie wytrzymasz już tej frustracji z nerwicy i wtedy to zrobisz. I nigdy z tego nie wyjdziesz... Przepraszam Was że tak piszę, mam gorsze dni ostatnio, za tydzień urlop a ja już widzę jak siedzę pogrążona w analizie i lęku.
Miałam dużo lepsze chwile, już byłam bardzo blisko żeby przestać się tego bać - ale te obawy wracają...
Boisz się tego że coś możesz zrobić mężowi, to są myśli lękowe, które świadczą o tym że tego nie zrobisz. Nerwica szuka czułego punktu gdzie mogłaby uderzyć. Ośmieszaj te myśli, np. jak przyjdzie myśl że zabijesz męża to wyobraź sobie jak podchodzisz go od tyłu z bananem w ręce i próbujesz go zabić tym bananem :)
Dziękuję Kochana!! Ja niestety tez sobie wyobrażam, że mu coś zrobię, jak już nie będę miała nerwicy, bo nie będę miała nadkontroli...
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1566
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

7 września 2018, o 09:16

mariposa26 pisze:
7 września 2018, o 09:11
Nerwyzestali pisze:
7 września 2018, o 08:57
mariposa26 pisze:
7 września 2018, o 08:54
Cześć! Miałam nadzieję, że już Wam nie będę zawracała głowy, było już naprawdę okej. Ale znowu mam te myśli, że zrobię krzywdę mężowi. Mówię sobie: przecież nie chcesz! I za chwilę kolejna myśl: no ale może będziesz chciała, albo ze złości na niego, albo nie wytrzymasz już tej frustracji z nerwicy i wtedy to zrobisz. I nigdy z tego nie wyjdziesz... Przepraszam Was że tak piszę, mam gorsze dni ostatnio, za tydzień urlop a ja już widzę jak siedzę pogrążona w analizie i lęku.
Miałam dużo lepsze chwile, już byłam bardzo blisko żeby przestać się tego bać - ale te obawy wracają...
A nie lubisz go?
Lubię lubię :) Nawet bardzo mocno go kocham. Ale wiadomo, jak w każdym związku, denerwuje mnie czasem i kłócimy się o różne rzeczy. Nerwica to wykorzystuje niestety...
No to co za problem? Niektórzy w związkach się biją i się kochają.
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1904
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

7 września 2018, o 09:42

Nerwyzestali

Nie ma mowy o pożyczce.Mnie same raty stresują że mam na głowie.Ja mam już 2 pożyczki z mężem i płace za dom 1700 bez innych opłat.
Zależnie od godzin ile mam to mam wypłatę.Albo wezmę 1700 albo 1500 z groszem i co dalej?.
Męża wypłata na resztę opłat.Zycie dojazdy i teraz 2 oc za auta.
Samo to mnie dobija więc jeszcze jedna pożyczka to strzał w kolano czy łeb.
Na sor pojadę to dadzą na uspokojenie i tyle a badań z sercem związanych nie zrobią.Ja płacę składki i jeszcze mam iść prywatnie no takiego hu....jak słonia trąba.Juz się uruchomiłam bo mnie wkurza ta izba zdrowia i wszystko.Za grosze pracuje a mam po 208 godz
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1566
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

7 września 2018, o 09:44

Iwona29 pisze:
7 września 2018, o 09:42
Nerwyzestali

Nie ma mowy o pożyczce.Mnie same raty stresują że mam na głowie.Ja mam już 2 pożyczki z mężem i płace za dom 1700 bez innych opłat.
Zależnie od godzin ile mam to mam wypłatę.Albo wezmę 1700 albo 1500 z groszem i co dalej?.
Męża wypłata na resztę opłat.Zycie dojazdy i teraz 2 oc za auta.
Samo to mnie dobija więc jeszcze jedna pożyczka to strzał w kolano czy łeb.
Na sor pojadę to dadzą na uspokojenie i tyle a badań z sercem związanych nie zrobią.Ja płacę składki i jeszcze mam iść prywatnie no takiego hu....jak słonia trąba.Juz się uruchomiłam bo mnie wkurza ta izba zdrowia i wszystko.Za grosze pracuje a mam po 208 godz
A może rozważ inną pracę?
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1904
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

7 września 2018, o 09:57

Nerwyzestali pisze:
7 września 2018, o 09:44
Iwona29 pisze:
7 września 2018, o 09:42
Nerwyzestali

Nie ma mowy o pożyczce.Mnie same raty stresują że mam na głowie.Ja mam już 2 pożyczki z mężem i płace za dom 1700 bez innych opłat.
Zależnie od godzin ile mam to mam wypłatę.Albo wezmę 1700 albo 1500 z groszem i co dalej?.
Męża wypłata na resztę opłat.Zycie dojazdy i teraz 2 oc za auta.
Samo to mnie dobija więc jeszcze jedna pożyczka to strzał w kolano czy łeb.
Na sor pojadę to dadzą na uspokojenie i tyle a badań z sercem związanych nie zrobią.Ja płacę składki i jeszcze mam iść prywatnie no takiego hu....jak słonia trąba.Juz się uruchomiłam bo mnie wkurza ta izba zdrowia i wszystko.Za grosze pracuje a mam po 208 godz
A może rozważ inną pracę?
Chwilowo odpuściłam bo mogę się wpakować w bagno gorsze a może i lepsze warunki ale jak mi się noga podwinie to zostanę z niczym.W sumie to z kredytem i wtedy się załamie.
Ja aby bym Boga prosiła o zmniejszenie somatu z sercem jeśli to możliwe bez leków.Jak porobie badania to będę wiedziała co dalej robić.Czegos może brakuje a ta zastawka też mnie martwi czy nie ma wpływu na nic.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1904
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

7 września 2018, o 09:57

Nerwyzestali

A Ty nie masz tych kopnięć i telepek serca?
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
ODPOWIEDZ