Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1904
- Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53
Wczorajszy wieczór spędziłam na zlocie Lubelskich Klasyków czyli aut.Uwielbiam czas tam spędzony.Bylo dużo śmiechu i radości.Dlugo to jednak nie trwało.
Rozmawiając w kręgu ze znajomymi,po czasie dostałam kopnięć serca.Pomyslalam ok nie mam tragedii niech sobie będzie raz na ileś.Niestety ale na moje nie szczęście zaczęło się coraz częściej.Zaczelo raz za razem przez co nie mogłam się skupić na rozmowie.Czulam się jakbym miała zaraz fiknąć.Jakby moje serce pracowało tylko w ten sposób.Zaczęlam odkasływać żeby nie czuć tych kopnięć i tego że się duszę.Niestety odwracanie uwagi oglądaniem aut nic nie dawało.
Chciałam łapać męża za rękę i mówić żeby jechał ze mną na pogotowie bo jest coraz gorzej a ja nie umie nad tym już zapanować.
Kiedy wróciłam do domu stan ten nadal trwał.Polozylam się do łóżka i z samego zmęczenia zasnęłam pomimo że przeskoki trwały.
Dziś rano po obudzeniu czułam się dobrze.Do czasu kiedy nie zaczęłam o tym pisać właśnie.Znowu mi kopytkuje i poddasza.
Już nie wiem czy to tylko nerwowe i nic mi się nie stanie czy to już coś się dzieje z moim sercem.W sumie tyle lat trwania nerwy....pół mego zycia to ma prawo coś się już z nim dziać.Ciagly stres i adrenalina raczej dobrze nie wpływa na serce
Nie wiem ale kiedy jestem zła zestresowana to o normalne z tym że serce coś wariuje ale kiedy śmieje się szczerze i jestem w swoim żywiole to już nie jest normalne.Zero stresu aby radość.
Jestem teraz w szpitalu z mężem bo on oddaje honorowo krew więc jestem w razie co na miejscu ale i tak to jest.
Rozmawiając w kręgu ze znajomymi,po czasie dostałam kopnięć serca.Pomyslalam ok nie mam tragedii niech sobie będzie raz na ileś.Niestety ale na moje nie szczęście zaczęło się coraz częściej.Zaczelo raz za razem przez co nie mogłam się skupić na rozmowie.Czulam się jakbym miała zaraz fiknąć.Jakby moje serce pracowało tylko w ten sposób.Zaczęlam odkasływać żeby nie czuć tych kopnięć i tego że się duszę.Niestety odwracanie uwagi oglądaniem aut nic nie dawało.
Chciałam łapać męża za rękę i mówić żeby jechał ze mną na pogotowie bo jest coraz gorzej a ja nie umie nad tym już zapanować.
Kiedy wróciłam do domu stan ten nadal trwał.Polozylam się do łóżka i z samego zmęczenia zasnęłam pomimo że przeskoki trwały.
Dziś rano po obudzeniu czułam się dobrze.Do czasu kiedy nie zaczęłam o tym pisać właśnie.Znowu mi kopytkuje i poddasza.
Już nie wiem czy to tylko nerwowe i nic mi się nie stanie czy to już coś się dzieje z moim sercem.W sumie tyle lat trwania nerwy....pół mego zycia to ma prawo coś się już z nim dziać.Ciagly stres i adrenalina raczej dobrze nie wpływa na serce
Nie wiem ale kiedy jestem zła zestresowana to o normalne z tym że serce coś wariuje ale kiedy śmieje się szczerze i jestem w swoim żywiole to już nie jest normalne.Zero stresu aby radość.
Jestem teraz w szpitalu z mężem bo on oddaje honorowo krew więc jestem w razie co na miejscu ale i tak to jest.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
✌
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 89
- Rejestracja: 28 kwietnia 2016, o 12:42
Cześć! Miałam nadzieję, że już Wam nie będę zawracała głowy, było już naprawdę okej. Ale znowu mam te myśli, że zrobię krzywdę mężowi. Mówię sobie: przecież nie chcesz! I za chwilę kolejna myśl: no ale może będziesz chciała, albo ze złości na niego, albo nie wytrzymasz już tej frustracji z nerwicy i wtedy to zrobisz. I nigdy z tego nie wyjdziesz... Przepraszam Was że tak piszę, mam gorsze dni ostatnio, za tydzień urlop a ja już widzę jak siedzę pogrążona w analizie i lęku.
Miałam dużo lepsze chwile, już byłam bardzo blisko żeby przestać się tego bać - ale te obawy wracają...
Miałam dużo lepsze chwile, już byłam bardzo blisko żeby przestać się tego bać - ale te obawy wracają...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Tyle lat nerwy i cały czas te objawy? Uwage można odwracać ale nie zawsze to wychodzi. Jak ja sie czymś zajmuję to jest z reguły dobrze ale czasami się zdarza że mimo zajęcia czuję somaty. Podświadomie dalej się kontroluję imyslę o somatach i lękach a jak się coś minimalnie pojawi to już się skanuję. A bierzesz magnez i potas? Może w diecie brakuje ci minerałów i witamin? Tak szczerze, to życiesz cały czas w stresie?Iwona29 pisze: ↑7 września 2018, o 08:49Wczorajszy wieczór spędziłam na zlocie Lubelskich Klasyków czyli aut.Uwielbiam czas tam spędzony.Bylo dużo śmiechu i radości.Dlugo to jednak nie trwało.
Rozmawiając w kręgu ze znajomymi,po czasie dostałam kopnięć serca.Pomyslalam ok nie mam tragedii niech sobie będzie raz na ileś.Niestety ale na moje nie szczęście zaczęło się coraz częściej.Zaczelo raz za razem przez co nie mogłam się skupić na rozmowie.Czulam się jakbym miała zaraz fiknąć.Jakby moje serce pracowało tylko w ten sposób.Zaczęlam odkasływać żeby nie czuć tych kopnięć i tego że się duszę.Niestety odwracanie uwagi oglądaniem aut nic nie dawało.
Chciałam łapać męża za rękę i mówić żeby jechał ze mną na pogotowie bo jest coraz gorzej a ja nie umie nad tym już zapanować.
Kiedy wróciłam do domu stan ten nadal trwał.Polozylam się do łóżka i z samego zmęczenia zasnęłam pomimo że przeskoki trwały.
Dziś rano po obudzeniu czułam się dobrze.Do czasu kiedy nie zaczęłam o tym pisać właśnie.Znowu mi kopytkuje i poddasza.
Już nie wiem czy to tylko nerwowe i nic mi się nie stanie czy to już coś się dzieje z moim sercem.W sumie tyle lat trwania nerwy....pół mego zycia to ma prawo coś się już z nim dziać.Ciagly stres i adrenalina raczej dobrze nie wpływa na serce
Nie wiem ale kiedy jestem zła zestresowana to o normalne z tym że serce coś wariuje ale kiedy śmieje się szczerze i jestem w swoim żywiole to już nie jest normalne.Zero stresu aby radość.
Jestem teraz w szpitalu z mężem bo on oddaje honorowo krew więc jestem w razie co na miejscu ale i tak to jest.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
A nie lubisz go?mariposa26 pisze: ↑7 września 2018, o 08:54Cześć! Miałam nadzieję, że już Wam nie będę zawracała głowy, było już naprawdę okej. Ale znowu mam te myśli, że zrobię krzywdę mężowi. Mówię sobie: przecież nie chcesz! I za chwilę kolejna myśl: no ale może będziesz chciała, albo ze złości na niego, albo nie wytrzymasz już tej frustracji z nerwicy i wtedy to zrobisz. I nigdy z tego nie wyjdziesz... Przepraszam Was że tak piszę, mam gorsze dni ostatnio, za tydzień urlop a ja już widzę jak siedzę pogrążona w analizie i lęku.
Miałam dużo lepsze chwile, już byłam bardzo blisko żeby przestać się tego bać - ale te obawy wracają...
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 574
- Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51
Boisz się tego że coś możesz zrobić mężowi, to są myśli lękowe, które świadczą o tym że tego nie zrobisz. Nerwica szuka czułego punktu gdzie mogłaby uderzyć. Ośmieszaj te myśli, np. jak przyjdzie myśl że zabijesz męża to wyobraź sobie jak podchodzisz go od tyłu z bananem w ręce i próbujesz go zabić tym bananemmariposa26 pisze: ↑7 września 2018, o 08:54Cześć! Miałam nadzieję, że już Wam nie będę zawracała głowy, było już naprawdę okej. Ale znowu mam te myśli, że zrobię krzywdę mężowi. Mówię sobie: przecież nie chcesz! I za chwilę kolejna myśl: no ale może będziesz chciała, albo ze złości na niego, albo nie wytrzymasz już tej frustracji z nerwicy i wtedy to zrobisz. I nigdy z tego nie wyjdziesz... Przepraszam Was że tak piszę, mam gorsze dni ostatnio, za tydzień urlop a ja już widzę jak siedzę pogrążona w analizie i lęku.
Miałam dużo lepsze chwile, już byłam bardzo blisko żeby przestać się tego bać - ale te obawy wracają...

you infected my blood
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1904
- Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53
Ciągle to samo.Tak żyje bo ciągle mi czasu brakuje.Mam dużo wiecznie do zrobienia.Nerwyzestali pisze: ↑7 września 2018, o 08:57Tyle lat nerwy i cały czas te objawy? Uwage można odwracać ale nie zawsze to wychodzi. Jak ja sie czymś zajmuję to jest z reguły dobrze ale czasami się zdarza że mimo zajęcia czuję somaty. Podświadomie dalej się kontroluję imyslę o somatach i lękach a jak się coś minimalnie pojawi to już się skanuję. A bierzesz magnez i potas? Może w diecie brakuje ci minerałów i witamin? Tak szczerze, to życiesz cały czas w stresie?Iwona29 pisze: ↑7 września 2018, o 08:49Wczorajszy wieczór spędziłam na zlocie Lubelskich Klasyków czyli aut.Uwielbiam czas tam spędzony.Bylo dużo śmiechu i radości.Dlugo to jednak nie trwało.
Rozmawiając w kręgu ze znajomymi,po czasie dostałam kopnięć serca.Pomyslalam ok nie mam tragedii niech sobie będzie raz na ileś.Niestety ale na moje nie szczęście zaczęło się coraz częściej.Zaczelo raz za razem przez co nie mogłam się skupić na rozmowie.Czulam się jakbym miała zaraz fiknąć.Jakby moje serce pracowało tylko w ten sposób.Zaczęlam odkasływać żeby nie czuć tych kopnięć i tego że się duszę.Niestety odwracanie uwagi oglądaniem aut nic nie dawało.
Chciałam łapać męża za rękę i mówić żeby jechał ze mną na pogotowie bo jest coraz gorzej a ja nie umie nad tym już zapanować.
Kiedy wróciłam do domu stan ten nadal trwał.Polozylam się do łóżka i z samego zmęczenia zasnęłam pomimo że przeskoki trwały.
Dziś rano po obudzeniu czułam się dobrze.Do czasu kiedy nie zaczęłam o tym pisać właśnie.Znowu mi kopytkuje i poddasza.
Już nie wiem czy to tylko nerwowe i nic mi się nie stanie czy to już coś się dzieje z moim sercem.W sumie tyle lat trwania nerwy....pół mego zycia to ma prawo coś się już z nim dziać.Ciagly stres i adrenalina raczej dobrze nie wpływa na serce
Nie wiem ale kiedy jestem zła zestresowana to o normalne z tym że serce coś wariuje ale kiedy śmieje się szczerze i jestem w swoim żywiole to już nie jest normalne.Zero stresu aby radość.
Jestem teraz w szpitalu z mężem bo on oddaje honorowo krew więc jestem w razie co na miejscu ale i tak to jest.
Ostatnio wieść o bo ten umarł znajomy czy to dziecko.Z bratem miałam trochę do wyjaśnienia i jest nie bardzo,sprawy rodzinne.A jutro leci znowu za granicę i nie mam jak się z nim spotkać.W pracy psiakostkowo i dużo nerwów.Zaraz urlop to będę robiła ocieplenie i nie odpocznę.I ciągle w biegu.Ja nie wyrabiam.Magnez biorę ale za mało.w środę pojadę na badania.Zbadam ta wit d3,magnez, b12, cynk bo włosy mi lecą i te minerały może.ale pół na pewno za kasę.Kregoslup mi siada bo mam chory.
A gdzie miejsce na bycie mamą ?Nie umie się wyciszyć bo ciągle coś
Dokucza mi serce i żołądek i nic więcej.Czasem coś drobne takie i głowa często boli.
Nie mam kasy na prywatnego kardio i holtera.A do grudnia w hu.... czasu.Mam dosyć
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
✌
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 574
- Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51
Iwona29 pisze: ↑7 września 2018, o 08:49Wczorajszy wieczór spędziłam na zlocie Lubelskich Klasyków czyli aut.Uwielbiam czas tam spędzony.Bylo dużo śmiechu i radości.Dlugo to jednak nie trwało.
Rozmawiając w kręgu ze znajomymi,po czasie dostałam kopnięć serca.Pomyslalam ok nie mam tragedii niech sobie będzie raz na ileś.Niestety ale na moje nie szczęście zaczęło się coraz częściej.Zaczelo raz za razem przez co nie mogłam się skupić na rozmowie.Czulam się jakbym miała zaraz fiknąć.Jakby moje serce pracowało tylko w ten sposób.Zaczęlam odkasływać żeby nie czuć tych kopnięć i tego że się duszę.Niestety odwracanie uwagi oglądaniem aut nic nie dawało.
Chciałam łapać męża za rękę i mówić żeby jechał ze mną na pogotowie bo jest coraz gorzej a ja nie umie nad tym już zapanować.
Kiedy wróciłam do domu stan ten nadal trwał.Polozylam się do łóżka i z samego zmęczenia zasnęłam pomimo że przeskoki trwały.
Dziś rano po obudzeniu czułam się dobrze.Do czasu kiedy nie zaczęłam o tym pisać właśnie.Znowu mi kopytkuje i poddasza.
Już nie wiem czy to tylko nerwowe i nic mi się nie stanie czy to już coś się dzieje z moim sercem.W sumie tyle lat trwania nerwy....pół mego zycia to ma prawo coś się już z nim dziać.Ciagly stres i adrenalina raczej dobrze nie wpływa na serce
Nie wiem ale kiedy jestem zła zestresowana to o normalne z tym że serce coś wariuje ale kiedy śmieje się szczerze i jestem w swoim żywiole to już nie jest normalne.Zero stresu aby radość.
Jestem teraz w szpitalu z mężem bo on oddaje honorowo krew więc jestem w razie co na miejscu ale i tak to jest.
Iwonka chyba już Ci wspominałam o propranolu, to bezpieczny lek, jak już jest tak bardzo źle to go spróbuj, gorzej po nim napewno nie będzie

you infected my blood
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Trzeba rozróżnić prawdziwy stres od jakieś tam lekkiego. Naprawdę stresujesz sie tak w pracy że ledwie śpisz i cały czas nawet w domu myślisz o robocie? Podejdź do pracy trochę inaczje, bardziej na luzie. W domu musisz znaleźć czas na relaks. Weź włącz do diety więcej owoców, szczególnie z witaminą C, do tego sumple magnezu i potasu. Sport ważny. A prywatny kardiolog z wszystkimi badaniami to około 600 zł, to może weź pożyczkę po prostu na to i spłac w ratach. Tonie jest dużo więc w ratach nie zauwazysz raczej?Iwona29 pisze: ↑7 września 2018, o 09:07Ciągle to samo.Tak żyje bo ciągle mi czasu brakuje.Mam dużo wiecznie do zrobienia.Nerwyzestali pisze: ↑7 września 2018, o 08:57Tyle lat nerwy i cały czas te objawy? Uwage można odwracać ale nie zawsze to wychodzi. Jak ja sie czymś zajmuję to jest z reguły dobrze ale czasami się zdarza że mimo zajęcia czuję somaty. Podświadomie dalej się kontroluję imyslę o somatach i lękach a jak się coś minimalnie pojawi to już się skanuję. A bierzesz magnez i potas? Może w diecie brakuje ci minerałów i witamin? Tak szczerze, to życiesz cały czas w stresie?Iwona29 pisze: ↑7 września 2018, o 08:49Wczorajszy wieczór spędziłam na zlocie Lubelskich Klasyków czyli aut.Uwielbiam czas tam spędzony.Bylo dużo śmiechu i radości.Dlugo to jednak nie trwało.
Rozmawiając w kręgu ze znajomymi,po czasie dostałam kopnięć serca.Pomyslalam ok nie mam tragedii niech sobie będzie raz na ileś.Niestety ale na moje nie szczęście zaczęło się coraz częściej.Zaczelo raz za razem przez co nie mogłam się skupić na rozmowie.Czulam się jakbym miała zaraz fiknąć.Jakby moje serce pracowało tylko w ten sposób.Zaczęlam odkasływać żeby nie czuć tych kopnięć i tego że się duszę.Niestety odwracanie uwagi oglądaniem aut nic nie dawało.
Chciałam łapać męża za rękę i mówić żeby jechał ze mną na pogotowie bo jest coraz gorzej a ja nie umie nad tym już zapanować.
Kiedy wróciłam do domu stan ten nadal trwał.Polozylam się do łóżka i z samego zmęczenia zasnęłam pomimo że przeskoki trwały.
Dziś rano po obudzeniu czułam się dobrze.Do czasu kiedy nie zaczęłam o tym pisać właśnie.Znowu mi kopytkuje i poddasza.
Już nie wiem czy to tylko nerwowe i nic mi się nie stanie czy to już coś się dzieje z moim sercem.W sumie tyle lat trwania nerwy....pół mego zycia to ma prawo coś się już z nim dziać.Ciagly stres i adrenalina raczej dobrze nie wpływa na serce
Nie wiem ale kiedy jestem zła zestresowana to o normalne z tym że serce coś wariuje ale kiedy śmieje się szczerze i jestem w swoim żywiole to już nie jest normalne.Zero stresu aby radość.
Jestem teraz w szpitalu z mężem bo on oddaje honorowo krew więc jestem w razie co na miejscu ale i tak to jest.
Ostatnio wieść o bo ten umarł znajomy czy to dziecko.Z bratem miałam trochę do wyjaśnienia i jest nie bardzo,sprawy rodzinne.A jutro leci znowu za granicę i nie mam jak się z nim spotkać.W pracy psiakostkowo i dużo nerwów.Zaraz urlop to będę robiła ocieplenie i nie odpocznę.I ciągle w biegu.Ja nie wyrabiam.Magnez biorę ale za mało.w środę pojadę na badania.Zbadam ta wit d3,magnez, b12, cynk bo włosy mi lecą i te minerały może.ale pół na pewno za kasę.Kregoslup mi siada bo mam chory.
A gdzie miejsce na bycie mamą ?Nie umie się wyciszyć bo ciągle coś
Dokucza mi serce i żołądek i nic więcej.Czasem coś drobne takie i głowa często boli.
Nie mam kasy na prywatnego kardio i holtera.A do grudnia w hu.... czasu.Mam dosyć
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 89
- Rejestracja: 28 kwietnia 2016, o 12:42
Lubię lubięNerwyzestali pisze: ↑7 września 2018, o 08:57A nie lubisz go?mariposa26 pisze: ↑7 września 2018, o 08:54Cześć! Miałam nadzieję, że już Wam nie będę zawracała głowy, było już naprawdę okej. Ale znowu mam te myśli, że zrobię krzywdę mężowi. Mówię sobie: przecież nie chcesz! I za chwilę kolejna myśl: no ale może będziesz chciała, albo ze złości na niego, albo nie wytrzymasz już tej frustracji z nerwicy i wtedy to zrobisz. I nigdy z tego nie wyjdziesz... Przepraszam Was że tak piszę, mam gorsze dni ostatnio, za tydzień urlop a ja już widzę jak siedzę pogrążona w analizie i lęku.
Miałam dużo lepsze chwile, już byłam bardzo blisko żeby przestać się tego bać - ale te obawy wracają...

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 89
- Rejestracja: 28 kwietnia 2016, o 12:42
Dziękuję Kochana!! Ja niestety tez sobie wyobrażam, że mu coś zrobię, jak już nie będę miała nerwicy, bo nie będę miała nadkontroli...tapurka pisze: ↑7 września 2018, o 09:07Boisz się tego że coś możesz zrobić mężowi, to są myśli lękowe, które świadczą o tym że tego nie zrobisz. Nerwica szuka czułego punktu gdzie mogłaby uderzyć. Ośmieszaj te myśli, np. jak przyjdzie myśl że zabijesz męża to wyobraź sobie jak podchodzisz go od tyłu z bananem w ręce i próbujesz go zabić tym bananemmariposa26 pisze: ↑7 września 2018, o 08:54Cześć! Miałam nadzieję, że już Wam nie będę zawracała głowy, było już naprawdę okej. Ale znowu mam te myśli, że zrobię krzywdę mężowi. Mówię sobie: przecież nie chcesz! I za chwilę kolejna myśl: no ale może będziesz chciała, albo ze złości na niego, albo nie wytrzymasz już tej frustracji z nerwicy i wtedy to zrobisz. I nigdy z tego nie wyjdziesz... Przepraszam Was że tak piszę, mam gorsze dni ostatnio, za tydzień urlop a ja już widzę jak siedzę pogrążona w analizie i lęku.
Miałam dużo lepsze chwile, już byłam bardzo blisko żeby przestać się tego bać - ale te obawy wracają...![]()
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
No to co za problem? Niektórzy w związkach się biją i się kochają.mariposa26 pisze: ↑7 września 2018, o 09:11Lubię lubięNerwyzestali pisze: ↑7 września 2018, o 08:57A nie lubisz go?mariposa26 pisze: ↑7 września 2018, o 08:54Cześć! Miałam nadzieję, że już Wam nie będę zawracała głowy, było już naprawdę okej. Ale znowu mam te myśli, że zrobię krzywdę mężowi. Mówię sobie: przecież nie chcesz! I za chwilę kolejna myśl: no ale może będziesz chciała, albo ze złości na niego, albo nie wytrzymasz już tej frustracji z nerwicy i wtedy to zrobisz. I nigdy z tego nie wyjdziesz... Przepraszam Was że tak piszę, mam gorsze dni ostatnio, za tydzień urlop a ja już widzę jak siedzę pogrążona w analizie i lęku.
Miałam dużo lepsze chwile, już byłam bardzo blisko żeby przestać się tego bać - ale te obawy wracają...Nawet bardzo mocno go kocham. Ale wiadomo, jak w każdym związku, denerwuje mnie czasem i kłócimy się o różne rzeczy. Nerwica to wykorzystuje niestety...
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1904
- Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53
Nerwyzestali
Nie ma mowy o pożyczce.Mnie same raty stresują że mam na głowie.Ja mam już 2 pożyczki z mężem i płace za dom 1700 bez innych opłat.
Zależnie od godzin ile mam to mam wypłatę.Albo wezmę 1700 albo 1500 z groszem i co dalej?.
Męża wypłata na resztę opłat.Zycie dojazdy i teraz 2 oc za auta.
Samo to mnie dobija więc jeszcze jedna pożyczka to strzał w kolano czy łeb.
Na sor pojadę to dadzą na uspokojenie i tyle a badań z sercem związanych nie zrobią.Ja płacę składki i jeszcze mam iść prywatnie no takiego hu....jak słonia trąba.Juz się uruchomiłam bo mnie wkurza ta izba zdrowia i wszystko.Za grosze pracuje a mam po 208 godz
Nie ma mowy o pożyczce.Mnie same raty stresują że mam na głowie.Ja mam już 2 pożyczki z mężem i płace za dom 1700 bez innych opłat.
Zależnie od godzin ile mam to mam wypłatę.Albo wezmę 1700 albo 1500 z groszem i co dalej?.
Męża wypłata na resztę opłat.Zycie dojazdy i teraz 2 oc za auta.
Samo to mnie dobija więc jeszcze jedna pożyczka to strzał w kolano czy łeb.
Na sor pojadę to dadzą na uspokojenie i tyle a badań z sercem związanych nie zrobią.Ja płacę składki i jeszcze mam iść prywatnie no takiego hu....jak słonia trąba.Juz się uruchomiłam bo mnie wkurza ta izba zdrowia i wszystko.Za grosze pracuje a mam po 208 godz
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
✌
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
A może rozważ inną pracę?Iwona29 pisze: ↑7 września 2018, o 09:42Nerwyzestali
Nie ma mowy o pożyczce.Mnie same raty stresują że mam na głowie.Ja mam już 2 pożyczki z mężem i płace za dom 1700 bez innych opłat.
Zależnie od godzin ile mam to mam wypłatę.Albo wezmę 1700 albo 1500 z groszem i co dalej?.
Męża wypłata na resztę opłat.Zycie dojazdy i teraz 2 oc za auta.
Samo to mnie dobija więc jeszcze jedna pożyczka to strzał w kolano czy łeb.
Na sor pojadę to dadzą na uspokojenie i tyle a badań z sercem związanych nie zrobią.Ja płacę składki i jeszcze mam iść prywatnie no takiego hu....jak słonia trąba.Juz się uruchomiłam bo mnie wkurza ta izba zdrowia i wszystko.Za grosze pracuje a mam po 208 godz
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1904
- Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53
Chwilowo odpuściłam bo mogę się wpakować w bagno gorsze a może i lepsze warunki ale jak mi się noga podwinie to zostanę z niczym.W sumie to z kredytem i wtedy się załamie.Nerwyzestali pisze: ↑7 września 2018, o 09:44A może rozważ inną pracę?Iwona29 pisze: ↑7 września 2018, o 09:42Nerwyzestali
Nie ma mowy o pożyczce.Mnie same raty stresują że mam na głowie.Ja mam już 2 pożyczki z mężem i płace za dom 1700 bez innych opłat.
Zależnie od godzin ile mam to mam wypłatę.Albo wezmę 1700 albo 1500 z groszem i co dalej?.
Męża wypłata na resztę opłat.Zycie dojazdy i teraz 2 oc za auta.
Samo to mnie dobija więc jeszcze jedna pożyczka to strzał w kolano czy łeb.
Na sor pojadę to dadzą na uspokojenie i tyle a badań z sercem związanych nie zrobią.Ja płacę składki i jeszcze mam iść prywatnie no takiego hu....jak słonia trąba.Juz się uruchomiłam bo mnie wkurza ta izba zdrowia i wszystko.Za grosze pracuje a mam po 208 godz
Ja aby bym Boga prosiła o zmniejszenie somatu z sercem jeśli to możliwe bez leków.Jak porobie badania to będę wiedziała co dalej robić.Czegos może brakuje a ta zastawka też mnie martwi czy nie ma wpływu na nic.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
✌
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"