Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
-
Moncsi07
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 20:37
2 września 2018, o 20:27
Hej.
Ja mam lepsze chwile I bardzo mnie denerwuje to, że jak mam lepsze samopoczucie zaraz analizuje że to nie możliwe, że nie możliwe żeby mi tak zwyczajnie tą nerwica dochodziła. Nie potrafię dac sobie się poczuć lepiej

miał tak ktoś z was?
I wtedy oczywiście analiza przynosi mi różne natrętne mysli.. A czy to się dzieje naprawdę, a czy to normalne itp.
Może ktoś z was mi doradzi jak z tego wyjść.
-
Becia
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 4
- Rejestracja: 7 sierpnia 2018, o 21:06
2 września 2018, o 20:32
witam

ja mam tak , ze sa dni, ze nerwica na mnie juz nie dziala,potrafie nad nia zapanowac....zdarza sie jednak, ze jej ulegne
-
qbaino
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 121
- Rejestracja: 21 sierpnia 2018, o 15:15
2 września 2018, o 20:33
Moncsi07 pisze: ↑2 września 2018, o 20:27
Hej.
Ja mam lepsze chwile I bardzo mnie denerwuje to, że jak mam lepsze samopoczucie zaraz analizuje że to nie możliwe, że nie możliwe żeby mi tak zwyczajnie tą nerwica dochodziła. Nie potrafię dac sobie się poczuć lepiej

miał tak ktoś z was?
I wtedy oczywiście analiza przynosi mi różne natrętne mysli.. A czy to się dzieje naprawdę, a czy to normalne itp.
Może ktoś z was mi doradzi jak z tego wyjść.
https://www.youtube.com/watch?v=8tOe3e9Ppos
-
Becia
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 4
- Rejestracja: 7 sierpnia 2018, o 21:06
2 września 2018, o 20:35
jak tez mam tak, ze sa dni ze jest super, ale w mojej glowie przewija sie obawa ....ze ulegne tej nerwicy, a dokladniej chodzi mi o to, ze nakrece sie na cos
-
szymon0791
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 44
- Rejestracja: 24 czerwca 2015, o 20:11
2 września 2018, o 21:06
Witam proszę o jakąś pomoc w mojej sytuacji.
Moje problemy zaczely sie ponad rok temu : mdlosci, wybudzanie rano, problemy z jedzieniem, nastroje depresyjne , niepokoj dziwne widzenie itp. Zacząłem robić setki badań , praktycznie wszystko wyszło ok, poza niepewnym wynikiem boreliozy ( przeleczone doxycyklina przez miesiąc ) oraz teżyczką ( do dzis biorę magnez ) .
Od zeszlego roku do lipca brałem coaxil, w miedzyczasie dolozyłem sobie dziurawiec . od 8 miesięcy chodzą na psychoterapie CBT z elementami ACT . Niestety piję tez 1-2 piwa dziennie...W porównaniu do tego jak się czułem rok temu jest dużo lepiej , gorsze dni pojawiają się rzadziej ale niestety wciąż sie pojawiają. Uważam że to głównie dzięki psychoterapii bo samo branie coaxilu i dziurawca niezbyt pomagało . Podczas takich dni się bardzo dołuje i mimo rozpisywania tych negatywnych myśli i ich negowania to nie do końca mi to pomaga. Po prostu ktoregoś dnia mi przechodzi i przez jakiś czas czuje się dobrze a potem znów wraca złe samopoczucie i tak w kółko. Najpierw było to w stosunku 2 dni dobre tydzien zly , z czasem zrobilo sie tydzien dwa dobre , 2 dni złe. Niestety ostatnio częściej zaczely pojawiać sie gorsze dni. Uważam że może to mieć też związek ze stresem, tzn. Połączenie firmy w której pracuje już 6 lat z inną. Oprócz tego dużo się zamartwiam, ze np. Nie dam rady w nowej pracy, ze bede sie zle czul na urlopie, ze bede sie zle czul u kolegi itp. Tez rozpisuje takie myśli i staram się je podważać . Ostatnio próbowałem z Escitalopramem , odstawiłem alkohol , niestety wytrzymałem tylko miesiąc bo lek tak nasilił objawy że nie byłem w stanie funkcjonować. Zaczalem teraz znow brac coaxil, probowałem tez brac dziurawiec znow ale chyba jakoś gorzej sie po nim czuje. Myśle jeszcze nad Rhodiolą. Do SSRI się trochę zraziłem.
Ale to wszystko wspomagacze, a ja chciałbym z tego wyzdrowieć na stałe bo leki chyba tylko maskują objawy.
Dziś np. Znów czuje się gorzej , wydaje mi sie że to z powodu urlopu który jest za dwa tygodnie. Mimo że staram się sobie mówić że już tyle razy byłem za granicą, w tym roku już 3 razy i zawsze dobrze się czułem a nawet jakbym źle się czuł to nie jest to koniec świata to i tak nie pewność jakaś jest. Ale z drugiej strony pojawiają sie myśli : ale wtedy brałeś dziurawiec i coaxil a teraz nie będziesz brał i możesz się zle czuc. Dodam że jak mam lepszy dzień to takie myśli praktycznie się nie pojawiają.
Macie jakieś pomysly co mógłbym jeszcze zrobić ? Myśłałem o terapii psychodynamicznej bo podobno bardziej dotyka podświadomości, ale nie ma ona dobrych opinii.
-
Moncsi07
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 20:37
2 września 2018, o 22:41
Becia pisze: ↑2 września 2018, o 20:35
jak tez mam tak, ze sa dni ze jest super, ale w mojej glowie przewija sie obawa ....ze ulegne tej nerwicy, a dokladniej chodzi mi o to, ze nakrece sie na cos
Ja się nakręca strasznie. Może nie tyle co nakręcam ale analizuje kontroluje. I jak jestem taka spokojna bez leku to zaraz mam mysli ze to może jakaś psychoza I że ja zaraz oszaleje. Chociaż wiem ze miałam tak już nie raz...I że to tylko mysli.
-
znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
2 września 2018, o 23:28
Nerwowy pisze: ↑2 września 2018, o 11:19
Od rana kolejny raz mam duszności. Ciężko mi to opisać, bo mogę oddychać głęboko, ciśnienie i tętno mam ok, ale jakbym męczył się oddechem i ta gula w gardle... Macie jakieś porady na to?
Staram się z tym walczyć, racjonalizuje i zamieniam myśli. To raczej na pewno nie choroba, bo jak się zajmę czymś bardzo wciągającym np. oglądanie seriali zapominam o tym uczuciu. Wczoraj pracowałem na działce, kopałem, zrywałem owoce, przeszedłem prawie 10 km i wtedy tego praktycznie nie czułem (jedynie gdy o tym pomyślałem). Gdym miał chore płuca lub serce pewnie bym padł wczoraj.
Gorzej jest gdy jest normalny dzień i trzeba pracować. Siadam do komputera i zamiast zająć się tym czym powinienem zaczynam czuć duszność i myślę, już tylko o tym. Mam w takich momentach tylko somatykę, bez lęku wolnopłynącego czy tego wkurzającego napięcia.
Tłumaczenie niewiele daje i mam ochotę już jutro biec do kolejnych lekarzy. Ale co wymyślę sobie po tym? Kolejne części ciała do sprawdzenia :/
Mam ostatnio tak samo. Jedyna rada to zajecie, bo faktycznie puszcza raz dwa. Jednak jak sie usiadzie i odpoczywa to wraca. Mam na to sposob oddychania i liczenia: wdech do 4rech i pracujemy przeponą i wydech na 5. Mi to pomaga uregulowac oddychanie.
Ja sie zapisalam do alergologa, podejrzewam, ze pylace teraz na maxa grzyby tez maja na to uczucie wpływ.
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje”

-
Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
3 września 2018, o 11:09
sebastian86 pisze: ↑29 sierpnia 2018, o 22:12
tapurka pisze: ↑29 sierpnia 2018, o 21:53
sebastian86 pisze: ↑29 sierpnia 2018, o 21:47
po przejazdzce rowerem czuje sie jeszcze bardziej depresyjnie...wszystko na odwrót...nie umiem sie uwolnic od uzalania sie nad swoim losem...
bo to nie jest łatwe! ale możliwe
mecze sie tak juz kilkanascie lat...moj umysl sie jakby zamknął
Skąd ja to znam ale mimo wszystko żyjesz
Ja wróciłam do domu po dwóch tygodniach i tylko jak przekroczyłam próg mieszkania tysiąc razy gorzej się czuję,jestem w miejscu gdzie nienawidzę być,gdzie moje ciało i dusza chorują, a być tu muszę ale są tu moje psy i muszę wytrwać dla nich

"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
-
Nerwowy
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 336
- Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09
3 września 2018, o 11:50
znerwicowana85 pisze: ↑2 września 2018, o 23:28
Mam ostatnio tak samo. Jedyna rada to zajecie, bo faktycznie puszcza raz dwa. Jednak jak sie usiadzie i odpoczywa to wraca. Mam na to sposob oddychania i liczenia: wdech do 4rech i pracujemy przeponą i wydech na 5. Mi to pomaga uregulowac oddychanie.
Ja sie zapisalam do alergologa, podejrzewam, ze pylace teraz na maxa grzyby tez maja na to uczucie wpływ.
Ja postanowiłem to olać na 3 tygodnie. Jeśli nie przejdzie wtedy pójdę na prześwietlenie klatki piersiowej, ale na pewno to siedzi w naszych głowach. Bo jeśli byłoby to prawdziwe uczucie, nie znikałoby gdy czymś się zajmujemy.
To może też być refluks, bo rano gdy się budzę nie mam tego uczucia. Dopiero po jedzeniu i wzięciu Asertinu. Albo wkręciłem sobie, że to Asertin, czytanie ulotek lekarstw nie pomaga

"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.
“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
-
agnefka28
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 505
- Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34
3 września 2018, o 23:41
Kręcenie się wokół non stop...Nie potrafię przejśf obojętnie wobec różnych sytuacji...Wczoraj grill z rodziną-opowieści ciotki o facecie, który się powiesił i jego matce, która umiera na raka. Ok, przetrawiłam, spoko. Dziś, wypadek pod moim blokiem-kobieta przebiegała przez jezdnie, zabił ją samochód...Rozmawiam ze znajomą, mówi, że jakiś nieznajomy facet gonił ją jak szła z siostrą z zakupów. Sprawa zgłoszona na policje. Nie wyszukuje, nie czytam, nie nakręcam się, ale nie uciekne od tego wszystkiego. Nie da się. Dziś zginęła kobieta dla mnie zupełnie obca, jutro może to być ktoś bliski. No właśnie-wiem, to tylko MYŚL. Myśli nam nic nie zrobią. Ale niestety nie znamy swojej przyszłości, co nas i kiedy czeka. Za dużo tego wszystkiego, po prostu. Z nerwicą czy bez niej, nie ominie nas nic. Od tak, po prostu olewam ten dzień, jutro bedzie kolejny. Lepszy? Gorszy? A któż to wie.
-
znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
4 września 2018, o 00:35
Celine Marie pisze: ↑3 września 2018, o 11:09
sebastian86 pisze: ↑29 sierpnia 2018, o 22:12
tapurka pisze: ↑29 sierpnia 2018, o 21:53
bo to nie jest łatwe! ale możliwe
mecze sie tak juz kilkanascie lat...moj umysl sie jakby zamknął
Skąd ja to znam ale mimo wszystko żyjesz
Ja wróciłam do domu po dwóch tygodniach i tylko jak przekroczyłam próg mieszkania tysiąc razy gorzej się czuję,jestem w miejscu gdzie nienawidzę być,gdzie moje ciało i dusza chorują, a być tu muszę ale są tu moje psy i muszę wytrwać dla nich
To chyba jest tzw zakotwiczenie. Mam tak samo, ale odnosi sie do mojego rodzinnego miasta! Dasz rade, wierze w Ciebie bardzo mocno

„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje”

-
znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
4 września 2018, o 00:36
agnefka28 pisze: ↑3 września 2018, o 23:41
Kręcenie się wokół non stop...Nie potrafię przejśf obojętnie wobec różnych sytuacji...Wczoraj grill z rodziną-opowieści ciotki o facecie, który się powiesił i jego matce, która umiera na raka. Ok, przetrawiłam, spoko. Dziś, wypadek pod moim blokiem-kobieta przebiegała przez jezdnie, zabił ją samochód...Rozmawiam ze znajomą, mówi, że jakiś nieznajomy facet gonił ją jak szła z siostrą z zakupów. Sprawa zgłoszona na policje. Nie wyszukuje, nie czytam, nie nakręcam się, ale nie uciekne od tego wszystkiego. Nie da się. Dziś zginęła kobieta dla mnie zupełnie obca, jutro może to być ktoś bliski. No właśnie-wiem, to tylko MYŚL. Myśli nam nic nie zrobią. Ale niestety nie znamy swojej przyszłości, co nas i kiedy czeka. Za dużo tego wszystkiego, po prostu. Z nerwicą czy bez niej, nie ominie nas nic. Od tak, po prostu olewam ten dzień, jutro bedzie kolejny. Lepszy? Gorszy? A któż to wie.
Tak najlepiej, olac, nie wkrecac sie w czyjes drama opowiesci o chorobach, smierciach itp! Carpe diem i do przodu!
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje”

-
Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
4 września 2018, o 00:47
znerwicowana85 pisze: ↑4 września 2018, o 00:35
Celine Marie pisze: ↑3 września 2018, o 11:09
sebastian86 pisze: ↑29 sierpnia 2018, o 22:12
mecze sie tak juz kilkanascie lat...moj umysl sie jakby zamknął
Skąd ja to znam ale mimo wszystko żyjesz
Ja wróciłam do domu po dwóch tygodniach i tylko jak przekroczyłam próg mieszkania tysiąc razy gorzej się czuję,jestem w miejscu gdzie nienawidzę być,gdzie moje ciało i dusza chorują, a być tu muszę ale są tu moje psy i muszę wytrwać dla nich
To chyba jest tzw zakotwiczenie. Mam tak samo, ale odnosi sie do mojego rodzinnego miasta! Dasz rade, wierze w Ciebie bardzo mocno
To miłe ale ja sama już nie wierzę w siebie ani trochę,masz rację z tym zakotwiczeniem,tak bardzo wrosłam w to wszystko,w sytuację życiową ,w tą chorobę ,że w moim wieku chyba jest niemożliwe to przerwać,wyjść z czegoś w co się wdepnęło tak głęboko
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
-
Nerwyzestali
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
4 września 2018, o 08:21
Celine Marie pisze: ↑4 września 2018, o 00:47
znerwicowana85 pisze: ↑4 września 2018, o 00:35
Celine Marie pisze: ↑3 września 2018, o 11:09
Skąd ja to znam ale mimo wszystko żyjesz
Ja wróciłam do domu po dwóch tygodniach i tylko jak przekroczyłam próg mieszkania tysiąc razy gorzej się czuję,jestem w miejscu gdzie nienawidzę być,gdzie moje ciało i dusza chorują, a być tu muszę ale są tu moje psy i muszę wytrwać dla nich
To chyba jest tzw zakotwiczenie. Mam tak samo, ale odnosi sie do mojego rodzinnego miasta! Dasz rade, wierze w Ciebie bardzo mocno
To miłe ale ja sama już nie wierzę w siebie ani trochę,masz rację z tym zakotwiczeniem,tak bardzo wrosłam w to wszystko,w sytuację życiową ,w tą chorobę ,że w moim wieku chyba jest niemożliwe to przerwać,wyjść z czegoś w co się wdepnęło tak głęboko
A co tam w ogóle? Jak twoje wyniki rezonansu?
-
znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
4 września 2018, o 08:45
Celine Marie pisze: ↑4 września 2018, o 00:47
znerwicowana85 pisze: ↑4 września 2018, o 00:35
Celine Marie pisze: ↑3 września 2018, o 11:09
Skąd ja to znam ale mimo wszystko żyjesz
Ja wróciłam do domu po dwóch tygodniach i tylko jak przekroczyłam próg mieszkania tysiąc razy gorzej się czuję,jestem w miejscu gdzie nienawidzę być,gdzie moje ciało i dusza chorują, a być tu muszę ale są tu moje psy i muszę wytrwać dla nich
To chyba jest tzw zakotwiczenie. Mam tak samo, ale odnosi sie do mojego rodzinnego miasta! Dasz rade, wierze w Ciebie bardzo mocno
To miłe ale ja sama już nie wierzę w siebie ani trochę,masz rację z tym zakotwiczeniem,tak bardzo wrosłam w to wszystko,w sytuację życiową ,w tą chorobę ,że w moim wieku chyba jest niemożliwe to przerwać,wyjść z czegoś w co się wdepnęło tak głęboko
Celine ja wychodze! W sumie somatów odpukać w ogóle. Został hipochondryzm, ale z nim jade do specjalisty. Ogólnie jak sama pisalas sytuacje rodzinną mamy praktycznie taką samą. I naprawde można to ogarnąć. Wiek mamy chyba też podobny, więc wszystko zależy od Ciebie. Ja sobie w pewnym momencie uswiadomiłam, że co ja robie, daje się gnoic zakompleksionej matce i idiotkom z przeszlosci mojego chlopaka. Nigdy! I robie wszystko, zeby do tego nie dopuścić!!
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje”
