Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ChuckiexO
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 84
Rejestracja: 16 lipca 2018, o 23:18

7 sierpnia 2018, o 18:35

Mam dziś ciężki dzień więc może tutaj przeleje to wszystko

Także może zacznę od tego, że mam na imię Marcin, mam 21 lat w pakiecie z nerwica i dd.
Ostatnie dni były dla mnie bardzo dobre, objawy były o wiele mniej odczuwalne, nawet w pewnym momencie dd ustało, aż do wczoraj. Czulem cały dzień, że zbliża się atak i byłem gotowy go przywitać :D niestety atak był bardzo mocny i wciągnął mnie w swoją grę. Wyczerpal mnie swoją intensywnością, dzisiaj mam bardzo ciężki dzień, ciągle uderzenia gorąca, bardzo mocna derealizacja, wszystko straciło wartość. Ale jak widać żyje :D największą nierealnosc mam do ludzi, jakby byli tylko dostawieni w tym świecie. Miałem jakoś ochotę tutaj o tym napisać. Życzę wam wszystkim dobrego dnia i spokoju.
Nagisa
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 71
Rejestracja: 30 lipca 2018, o 11:12

7 sierpnia 2018, o 20:40

ChuckiexO nie tylko Ty miałeś kiepski dzień. U mnie dziś od rana ból mięśni, duszność, pocenie się, duże problemy z koncentracją, poddenerwowanie, dołek, wycieńczenie i sennoś itd. Siedziałam dziś jak na szpilkach. Cały dzień starałam się jakoś uspokajać, zajmować innymi sprawami żeby te objawy nie zmieniły się w atak, czy po prostu nie nasiliły się. Nawet mi się udawało, ale niestety. Śmieszna sprawa z "równowagi" wyprowadziła mnie ostatecznie kłótnia przez telefon (brawo ja!). Skończyło się na wypłakaniu napięcia + szybki marsz, melisa. Nie wiem jak będzie jutro i szczerze mówiąć nie chcę się nad tym zastanawiać. Będzie jak będzie, ale nie mam zamiaru się poddawać (dziś jestem w dosyć bojowym nastroju, ale bywały dni kiedy na prawdę brakowało sił i chęci do życia). Takie objawy, które opisywałeś z nierealnością w stosunku do ludzi miałam przez kilka m-cy. Najważniejsze to się nie poddawać. To minie! Pozdrawiam i także życzę sobie i wszystkim spokoju oraz dobrych dni :).
Gabi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 26 stycznia 2017, o 18:24

7 sierpnia 2018, o 21:25

Minie zapewniam was ja również nie jedno przeszłam ale pracuje nad sobą i jest dużo lepiej niż na początku choć jeszcze oburzona nie jestem
misia33
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 2 sierpnia 2018, o 16:37

10 sierpnia 2018, o 10:44

Jestem nowa, ale i ja akurat mam gorsze dni i chyba potrzebuję się wyżalić. Ostatnio dopadł mnie jeden z dla mnie gorszych do zniesienia objawów, a mianowicie takie uczucie wirowania otoczenia, dziwne do opisania, coś jakby zawroty głowy, ale przy tym chodzę normalnie i nie obijam się po ścianach Do tego czuje trochę taki jakby dziwny dyskomfort w głowie i mam wrażenie, że dziwnie postrzegam otoczenie. Trudno z tym funkcjonować na co dzień. To znaczy da się, bo nie jest to dla mnie pierwszy raz z tego typu objawem i z doświadczenia wiem, że i on minie bez nadawania mu uwagi, ważności oraz przy jego akceptacji. Ale jednak jest to uprzykrzające życie. No cóż, wytrwałości nam wszystkim w zniesieniu tych wszystkich przykrości, jakie niesie ze sobą nerwica….
Gabi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 26 stycznia 2017, o 18:24

10 sierpnia 2018, o 11:25

Każdy objaw w nerwicy jest ten najgorszy poradzisz sobie z jednym i masz następny:-/Ale wierzę że sobie poradzimy:-)
dolcevita
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 19:30

10 sierpnia 2018, o 12:06

misia33 pisze:
10 sierpnia 2018, o 10:44
Jestem nowa, ale i ja akurat mam gorsze dni i chyba potrzebuję się wyżalić. Ostatnio dopadł mnie jeden z dla mnie gorszych do zniesienia objawów, a mianowicie takie uczucie wirowania otoczenia, dziwne do opisania, coś jakby zawroty głowy, ale przy tym chodzę normalnie i nie obijam się po ścianach Do tego czuje trochę taki jakby dziwny dyskomfort w głowie i mam wrażenie, że dziwnie postrzegam otoczenie. Trudno z tym funkcjonować na co dzień. To znaczy da się, bo nie jest to dla mnie pierwszy raz z tego typu objawem i z doświadczenia wiem, że i on minie bez nadawania mu uwagi, ważności oraz przy jego akceptacji. Ale jednak jest to uprzykrzające życie. No cóż, wytrwałości nam wszystkim w zniesieniu tych wszystkich przykrości, jakie niesie ze sobą nerwica….
Od jakiegoś czasu mam to samo co Ty, nie martw się. Tak to już jest z nerwicą, że co jakiś czas dorzuca nowy objaw. Uczucie jest nieprzyjemne, to fakt, ale jeśli nie będziesz mu nadawać wartości to będzie odpuszczać ;)
Ile niewypowiedzianych słów przepadło na zawsze. A może ważniejsze były od tych wszystkich wypowiedzianych.
Awatar użytkownika
niedowierzam
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 15 grudnia 2017, o 20:37

10 sierpnia 2018, o 12:07

misia33 pisze:
10 sierpnia 2018, o 10:44
Jestem nowa, ale i ja akurat mam gorsze dni i chyba potrzebuję się wyżalić. Ostatnio dopadł mnie jeden z dla mnie gorszych do zniesienia objawów, a mianowicie takie uczucie wirowania otoczenia, dziwne do opisania, coś jakby zawroty głowy, ale przy tym chodzę normalnie i nie obijam się po ścianach Do tego czuje trochę taki jakby dziwny dyskomfort w głowie i mam wrażenie, że dziwnie postrzegam otoczenie. Trudno z tym funkcjonować na co dzień. To znaczy da się, bo nie jest to dla mnie pierwszy raz z tego typu objawem i z doświadczenia wiem, że i on minie bez nadawania mu uwagi, ważności oraz przy jego akceptacji. Ale jednak jest to uprzykrzające życie. No cóż, wytrwałości nam wszystkim w zniesieniu tych wszystkich przykrości, jakie niesie ze sobą nerwica….
Derealka. Ja tak mialam automatycznie w centrach handlowych od nadmiaru sztucznych świateł.
eska2004
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 3 lipca 2018, o 15:00

10 sierpnia 2018, o 12:07

dolcevita pisze:
10 sierpnia 2018, o 12:06
misia33 pisze:
10 sierpnia 2018, o 10:44
Jestem nowa, ale i ja akurat mam gorsze dni i chyba potrzebuję się wyżalić. Ostatnio dopadł mnie jeden z dla mnie gorszych do zniesienia objawów, a mianowicie takie uczucie wirowania otoczenia, dziwne do opisania, coś jakby zawroty głowy, ale przy tym chodzę normalnie i nie obijam się po ścianach Do tego czuje trochę taki jakby dziwny dyskomfort w głowie i mam wrażenie, że dziwnie postrzegam otoczenie. Trudno z tym funkcjonować na co dzień. To znaczy da się, bo nie jest to dla mnie pierwszy raz z tego typu objawem i z doświadczenia wiem, że i on minie bez nadawania mu uwagi, ważności oraz przy jego akceptacji. Ale jednak jest to uprzykrzające życie. No cóż, wytrwałości nam wszystkim w zniesieniu tych wszystkich przykrości, jakie niesie ze sobą nerwica….
Od jakiegoś czasu mam to samo co Ty, nie martw się. Tak to już jest z nerwicą, że co jakiś czas dorzuca nowy objaw. Uczucie jest nieprzyjemne, to fakt, ale jeśli nie będziesz mu nadawać wartości to będzie odpuszczać ;)



mam to samo :(
misia33
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 2 sierpnia 2018, o 16:37

10 sierpnia 2018, o 13:11

eska2004 pisze:
10 sierpnia 2018, o 12:07
dolcevita pisze:
10 sierpnia 2018, o 12:06
misia33 pisze:
10 sierpnia 2018, o 10:44
Jestem nowa, ale i ja akurat mam gorsze dni i chyba potrzebuję się wyżalić. Ostatnio dopadł mnie jeden z dla mnie gorszych do zniesienia objawów, a mianowicie takie uczucie wirowania otoczenia, dziwne do opisania, coś jakby zawroty głowy, ale przy tym chodzę normalnie i nie obijam się po ścianach Do tego czuje trochę taki jakby dziwny dyskomfort w głowie i mam wrażenie, że dziwnie postrzegam otoczenie. Trudno z tym funkcjonować na co dzień. To znaczy da się, bo nie jest to dla mnie pierwszy raz z tego typu objawem i z doświadczenia wiem, że i on minie bez nadawania mu uwagi, ważności oraz przy jego akceptacji. Ale jednak jest to uprzykrzające życie. No cóż, wytrwałości nam wszystkim w zniesieniu tych wszystkich przykrości, jakie niesie ze sobą nerwica….
Od jakiegoś czasu mam to samo co Ty, nie martw się. Tak to już jest z nerwicą, że co jakiś czas dorzuca nowy objaw. Uczucie jest nieprzyjemne, to fakt, ale jeśli nie będziesz mu nadawać wartości to będzie odpuszczać ;)



mam to samo :(
Rany, nawet nie wiecie, jak się cieszę, że w końcu zdecydowałam się zarejestrować na forum. Teraz widzę, że takie wsparcie było mi niezmiernie potrzebne. To uczucie, że wiem, że to, co do Was mówię znajduje zrozumienie dla mnie jest bezcenne ;thx Wprawdzie chodzę na psychoterapię, mam wspierającego męża, ale zawsze mimo wszystko brakowało mi kogoś, kto w pełni zrozumie, co odczuwam. Wiecie, ta świadomość, że jak mówię o tym co się ze mną dzieje to znajduje pełne zrozumienie, a nie tylko bierne przytakiwanie, albo znak zapytania na twarzy kogoś z kim rozmawiam. Ogólnie uważam, że nikt kto nie przeżył objawów nerwicowych, permanentnego stanu lękowego nie jest w stanie nawet sobie wyobrazić, jaki rodzaj cierpienia to ze sobą niesie, jak utrudnia i zmienia życie. Kiedyś nawet miałam o to żal do moich bliskich, że nie do końca wiedzą, czują, to o czym mówię, ani też być może nie chcą się dowiedzieć. Jednak zrozumiałam, że to naprawdę nie ma sensu, bo nikt, kto tego nie przeżył nie jest w stanie sobie wyobrazić objawów, stanu, w którym jesteś, ani tej wiecznej gonitwy myśli w twojej głowie. I to był moment, kiedy przestałam o tym mówić w taki sposób, jakby to był koniec świata. Teraz nawet, jak mówię o objawach, jakiś kryzysach swojemu mężowi to staram się to robić w taki sposób jakbym mówiła o bólu głowy, gorszym dniu, który przyszedł i pójdzie. I zauważyłam, że faktycznie to działa też pozytywnie na mnie samą. Z resztą wiecie o czym mówię, to słynne „nienadawanie wartości objawom”. Niemniej jest mi w jakiś sposób miło, że ktoś rozumie to, co ze mną się dzieje. Bo nawet jeśli nie nadajesz uwagi objawom, tylko pozwalasz im być to one nie od razu znikają, więc czujesz je, miewasz wątpliwości, chwile zwątpienia i ta świadomość, że ktoś to rozumie jest wspierająca. Dopiero rejestracja na forum mi to uświadomiła… Trochę się rozpisałam, ale mój typ tak ma :)
dolcevita
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 19:30

10 sierpnia 2018, o 14:54

misia33 pisze:
10 sierpnia 2018, o 13:11
eska2004 pisze:
10 sierpnia 2018, o 12:07
dolcevita pisze:
10 sierpnia 2018, o 12:06


Od jakiegoś czasu mam to samo co Ty, nie martw się. Tak to już jest z nerwicą, że co jakiś czas dorzuca nowy objaw. Uczucie jest nieprzyjemne, to fakt, ale jeśli nie będziesz mu nadawać wartości to będzie odpuszczać ;)



mam to samo :(
Rany, nawet nie wiecie, jak się cieszę, że w końcu zdecydowałam się zarejestrować na forum. Teraz widzę, że takie wsparcie było mi niezmiernie potrzebne. To uczucie, że wiem, że to, co do Was mówię znajduje zrozumienie dla mnie jest bezcenne ;thx Wprawdzie chodzę na psychoterapię, mam wspierającego męża, ale zawsze mimo wszystko brakowało mi kogoś, kto w pełni zrozumie, co odczuwam. Wiecie, ta świadomość, że jak mówię o tym co się ze mną dzieje to znajduje pełne zrozumienie, a nie tylko bierne przytakiwanie, albo znak zapytania na twarzy kogoś z kim rozmawiam. Ogólnie uważam, że nikt kto nie przeżył objawów nerwicowych, permanentnego stanu lękowego nie jest w stanie nawet sobie wyobrazić, jaki rodzaj cierpienia to ze sobą niesie, jak utrudnia i zmienia życie. Kiedyś nawet miałam o to żal do moich bliskich, że nie do końca wiedzą, czują, to o czym mówię, ani też być może nie chcą się dowiedzieć. Jednak zrozumiałam, że to naprawdę nie ma sensu, bo nikt, kto tego nie przeżył nie jest w stanie sobie wyobrazić objawów, stanu, w którym jesteś, ani tej wiecznej gonitwy myśli w twojej głowie. I to był moment, kiedy przestałam o tym mówić w taki sposób, jakby to był koniec świata. Teraz nawet, jak mówię o objawach, jakiś kryzysach swojemu mężowi to staram się to robić w taki sposób jakbym mówiła o bólu głowy, gorszym dniu, który przyszedł i pójdzie. I zauważyłam, że faktycznie to działa też pozytywnie na mnie samą. Z resztą wiecie o czym mówię, to słynne „nienadawanie wartości objawom”. Niemniej jest mi w jakiś sposób miło, że ktoś rozumie to, co ze mną się dzieje. Bo nawet jeśli nie nadajesz uwagi objawom, tylko pozwalasz im być to one nie od razu znikają, więc czujesz je, miewasz wątpliwości, chwile zwątpienia i ta świadomość, że ktoś to rozumie jest wspierająca. Dopiero rejestracja na forum mi to uświadomiła… Trochę się rozpisałam, ale mój typ tak ma :)
Pewnie, że jest tak, że ten kto przez nerwice nie przechodził tego stanu nie zrozumie i to dla nas potrafi być dobijające, ale ja sobie myślę o tym w taki sposób, że to lepiej dla nich, że nie rozumieją, bo nikomu bym nie życzyła wplątania się w to błędne koło ;) A na forum na pewno wsparcie i zrozumienie znajdziesz zawsze, to miejsce to też pewien rodzaj terapii :)
Ile niewypowiedzianych słów przepadło na zawsze. A może ważniejsze były od tych wszystkich wypowiedzianych.
Nagisa
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 71
Rejestracja: 30 lipca 2018, o 11:12

10 sierpnia 2018, o 21:02

Postanowiłam napisać bo mam dziś wyjątkowo kieski dzień. Było już całkiem przyzwoicie i nagle pierdut. Od kilku dni coraz silniejsze bóle w klatce, bóle mięśni, głowy, brzucha, duszności, wszystko jak za szybą i inne. A dziś to już w ogóle taśmowo na zmianę. Na razie daję radę i zlewam, ale nieźle mnie sponiewierało. Cieszę się, że mimo wszystko udaje mi się zmobilizować/ zmusić do normalnego funkcjonowania.
Gabi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 26 stycznia 2017, o 18:24

10 sierpnia 2018, o 21:05

Też miałam takie dni i nic ale to nic innego mi nie pomogło jak zlewanie tego pomimo jak ciężko było ale z czasem są efekty i wtedy człowiek dopiero widzi jak pomaga nie reagowanie albo po prostu bojowe nasawienie
Awatar użytkownika
Furry
Artystka Forum
Posty: 240
Rejestracja: 1 stycznia 2017, o 21:24

10 sierpnia 2018, o 21:09

To już raczej nie skowronkowa sraka, tylko kraina zepsutym mlekiem i gównem płynąca.

(to nie komentarz do poprzedniego, lecz odrębny wpis)
Podstawowa zasada: pierdol to.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

10 sierpnia 2018, o 21:35

Jak wspaniale być w tym kręgu narzekających,cierpiących,kwękających :D Dostałam przed chwilą smsa ,że wyniki rezonansu są do odebrania ,bardzo pięknie zjebali mi weekend bo mogę je odebrać w poniedziałek dopiero ,łeb mnie ciśnie po prawej coraz bardziej i bardziej ,więc wyobrażam sobie co mi znaleźli w nim i w karku ,mam teraz dwa dni na zastanawianie się jak sobie skrócić męki
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Nagisa
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 71
Rejestracja: 30 lipca 2018, o 11:12

10 sierpnia 2018, o 22:18

Celine Marie pisze:
10 sierpnia 2018, o 21:35
Jak wspaniale być w tym kręgu narzekających,cierpiących,kwękających :D Dostałam przed chwilą smsa ,że wyniki rezonansu są do odebrania ,bardzo pięknie zjebali mi weekend bo mogę je odebrać w poniedziałek dopiero ,łeb mnie ciśnie po prawej coraz bardziej i bardziej ,więc wyobrażam sobie co mi znaleźli w nim i w karku ,mam teraz dwa dni na zastanawianie się jak sobie skrócić męki
No życie po prostu hehe. Olej to. Mi zrobili RTG kręgosłupa i wyszło praktycznie wszystko ok, a mam takie bóle i jestem połamana jak po czołowym z tirem. Po jakimś czasie przechodzi.
ODPOWIEDZ