Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
zaburzony25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 191
Rejestracja: 29 sierpnia 2017, o 18:54

2 sierpnia 2018, o 17:55

Celine Marie pisze:
1 sierpnia 2018, o 22:27
Froom pisze:
1 sierpnia 2018, o 21:31
Celine Marie pisze:
1 sierpnia 2018, o 21:07
Nie wiem jak sobie radzić z tym bólem pleców i łba,to jest napięciowe na bank ale co mi z tej wiedzy jak nie wiem co z tym g robić
Podobno mózg nie jest w stanie odróżnić naturalnej relaksacji od takiej wymuszonej. Stąd na rozluźnienie polecane jest często spinanie poszczególnych mięśni, a potem świadome ich rozluźnianie. Najlepiej z sekwencją wdech-wydech i skupieniem na tym. Mi pomagało na napięcie takie emocjonalne w nogach. Spróbuj
Mówisz o treningu Jacobsona,nie pomaga niestety ,jestem chyba beznadziejnym przypadkiem
Tez próbowałem tego treningu i tez mi nic nie pomagał, miałem tez leki an rozluźnienie mięśni i tez nic nie pomagały. Pomogło dopiero uwolnienie sie sie od tego wszystkiego, to na bank sa bole napięciowe ale one bedą towarzyszyć póki po prostu całkowicie na 100% nie uwolnisz sie od negatywnych myśli takich jak „juz zawsze na pewno tak bedzie” , „na pewno mi to nigdy nie przejdzie” , „na pewno jednak cos mi dolega”.

Celine od jakiegoś czasu zacząłem tak na prawdę żyć na 100%, uwolnilem sie od tego i wszystko przeszło, jak to wytłumaczyć? To wszystko to nerwica innego wytłumaczenia nie ma. Jeszcze ponad miesiąc temu korespondowałem z Tobą z żalami ze boli to boli tamto, ledwo stoję na nogach a teraz gdy uwolnilem te myśli wszystko jest w porządku. Teraz wysiłek typu jazda na rowerze, bieganie nie robią na mnie wrażenia, a jeszcze nie dawno po takim czymś zdychałem przez tydzień, jak to jest możliwe?

I nie mówię bo zdarzają mi sie gorsze dni w których pojawiają sie jakieś wątpliwości, albo po prostu cos mnie dobija ale postanowiłem z tym zawalczyć.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

2 sierpnia 2018, o 18:19

zaburzony25 pisze:
2 sierpnia 2018, o 17:55
Celine Marie pisze:
1 sierpnia 2018, o 22:27
Froom pisze:
1 sierpnia 2018, o 21:31


Podobno mózg nie jest w stanie odróżnić naturalnej relaksacji od takiej wymuszonej. Stąd na rozluźnienie polecane jest często spinanie poszczególnych mięśni, a potem świadome ich rozluźnianie. Najlepiej z sekwencją wdech-wydech i skupieniem na tym. Mi pomagało na napięcie takie emocjonalne w nogach. Spróbuj
Mówisz o treningu Jacobsona,nie pomaga niestety ,jestem chyba beznadziejnym przypadkiem
Tez próbowałem tego treningu i tez mi nic nie pomagał, miałem tez leki an rozluźnienie mięśni i tez nic nie pomagały. Pomogło dopiero uwolnienie sie sie od tego wszystkiego, to na bank sa bole napięciowe ale one bedą towarzyszyć póki po prostu całkowicie na 100% nie uwolnisz sie od negatywnych myśli takich jak „juz zawsze na pewno tak bedzie” , „na pewno mi to nigdy nie przejdzie” , „na pewno jednak cos mi dolega”.

Celine od jakiegoś czasu zacząłem tak na prawdę żyć na 100%, uwolnilem sie od tego i wszystko przeszło, jak to wytłumaczyć? To wszystko to nerwica innego wytłumaczenia nie ma. Jeszcze ponad miesiąc temu korespondowałem z Tobą z żalami ze boli to boli tamto, ledwo stoję na nogach a teraz gdy uwolnilem te myśli wszystko jest w porządku. Teraz wysiłek typu jazda na rowerze, bieganie nie robią na mnie wrażenia, a jeszcze nie dawno po takim czymś zdychałem przez tydzień, jak to jest możliwe?

I nie mówię bo zdarzają mi sie gorsze dni w których pojawiają sie jakieś wątpliwości, albo po prostu cos mnie dobija ale postanowiłem z tym zawalczyć.
Ale co masz na myśli "uwolnienie się od tego wszystkiego?" No ja rozumiem,żeby przeszło muszę się odburzyć ale właśnie się pytam jak ma mi te napięcie przejść ,w sensie co z nim zrobić ? No ja wiem,że to spięcie od nerwicy,zaakceptowałam to ,ok ale i tak jestem spięta non stop .Żyję mimo objawów ale chcę sobie trochę ulżyć w cierpieniu,rozluźnić się chociaż minimalnie a nie idzie nic a nic co dodatkowo znowu mnie spina,nawet w sytuacjach teoretycznie rozluźniających typu spanie,oglądanie filmu ,jazda na rowerze,spacer itd.ciągle jestem spięta
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
zaburzony25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 191
Rejestracja: 29 sierpnia 2017, o 18:54

2 sierpnia 2018, o 18:45

Celine Marie pisze:
2 sierpnia 2018, o 18:19
zaburzony25 pisze:
2 sierpnia 2018, o 17:55
Celine Marie pisze:
1 sierpnia 2018, o 22:27


Mówisz o treningu Jacobsona,nie pomaga niestety ,jestem chyba beznadziejnym przypadkiem
Tez próbowałem tego treningu i tez mi nic nie pomagał, miałem tez leki an rozluźnienie mięśni i tez nic nie pomagały. Pomogło dopiero uwolnienie sie sie od tego wszystkiego, to na bank sa bole napięciowe ale one bedą towarzyszyć póki po prostu całkowicie na 100% nie uwolnisz sie od negatywnych myśli takich jak „juz zawsze na pewno tak bedzie” , „na pewno mi to nigdy nie przejdzie” , „na pewno jednak cos mi dolega”.

Celine od jakiegoś czasu zacząłem tak na prawdę żyć na 100%, uwolnilem sie od tego i wszystko przeszło, jak to wytłumaczyć? To wszystko to nerwica innego wytłumaczenia nie ma. Jeszcze ponad miesiąc temu korespondowałem z Tobą z żalami ze boli to boli tamto, ledwo stoję na nogach a teraz gdy uwolnilem te myśli wszystko jest w porządku. Teraz wysiłek typu jazda na rowerze, bieganie nie robią na mnie wrażenia, a jeszcze nie dawno po takim czymś zdychałem przez tydzień, jak to jest możliwe?

I nie mówię bo zdarzają mi sie gorsze dni w których pojawiają sie jakieś wątpliwości, albo po prostu cos mnie dobija ale postanowiłem z tym zawalczyć.
Ale co masz na myśli "uwolnienie się od tego wszystkiego?" No ja rozumiem,żeby przeszło muszę się odburzyć ale właśnie się pytam jak ma mi te napięcie przejść ,w sensie co z nim zrobić ? No ja wiem,że to spięcie od nerwicy,zaakceptowałam to ,ok ale i tak jestem spięta non stop .Żyję mimo objawów ale chcę sobie trochę ulżyć w cierpieniu,rozluźnić się chociaż minimalnie a nie idzie nic a nic co dodatkowo znowu mnie spina,nawet w sytuacjach teoretycznie rozluźniających typu spanie,oglądanie filmu ,jazda na rowerze,spacer itd.ciągle jestem spięta
Wiem że łatwo sie pisze „uwolnij sie od negatywnych myśl” jestem tego świadomy z tego co czytałem to też masz ogólnie nieciekawa sytuacje w życiu rodzinnym, a chyba duża role odgrywa to zeby mieć wsparcie w bliskich no i przede wszystkim jakieś stałe zajęcie, dużo rozmowy nawet z przypadkowymi ludźmi o czym kolewiek. Pisałem post ze mi pomogło po porostu nawalanie sie w dobrym towarzystwie gdzie w końcu wczulem sie w rozmowę i w bytowanie z nimi na 100%, poczułem sie wtedy rozluźniony i nagle wszystko odeszło i to dało mi ogromny bodziec do tego zeby to przezwyciężyć. Wiem ze łatwo sie pisze o tym wszystkim a w rzeczywistości jest inaczej, nie jestem pewnie w stanie Ci pomoc jako jednostka ale napisałem Ci jak wyglądało to u mnie
Awatar użytkownika
Renata213
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 11 czerwca 2018, o 09:44

2 sierpnia 2018, o 19:23

Celine Marie pisze:
2 sierpnia 2018, o 16:00
Renata213 pisze:
2 sierpnia 2018, o 15:44
Celine Marie pisze:
1 sierpnia 2018, o 21:07
Nie wiem jak sobie radzić z tym bólem pleców i łba,to jest napięciowe na bank ale co mi z tej wiedzy jak nie wiem co z tym g robić
A próbowałaś może jogi na kręgosłup. Na you tube jest fajna spokojna yoga od Gosi Mostowskiej mnie na plecy bardzo pomogła a miałam problem z lędźwiowym i ramiona jakbym kamienie tam miała mięśnie spięte na maxa ból szyi itp. Na razie jest ok ćwiczę nie codziennie ale widocznie starcza i przy okazji umysł na chwilę się wycisza :)
Nie ,nie próbowałam,nie wiem czy to dla mnie ,nie jestem rozciągliwa ani nic z tych rzeczy ,nie bardzo też mam gdzie to robić .Ile minut ćwiczysz dziennie?
Nie trzeba być rozciągliwym i miejsca też niewiele trzeba mnie wystarcza 15 min nawet po troszku i człowiek z czasem ulgę czuje :)
Awatar użytkownika
Ruda1990
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 2 sierpnia 2018, o 12:11

2 sierpnia 2018, o 19:53

BLAGAM O PORADĘ...


Zaczęło się od tego, że około 5 lat temu miałam ciągle zawroty głowy, szumy i piski w uszach(jak przy zmianie ciśnienia), atakami duszności i nudnościami. oczywiście przeszłam wszelkie badania, również tk mózgu, które niczego niepokojącego nie wykazały. Udałam się na terapię poznawczo-behawioralna, z diagnoza nerwicy lękowej. Stopniowo zawroty głowy ustąpiły, pozostały piski w uszach, z którymi nauczyłam się żyć. Czasami zdarzały się ataki paniki w postaci duszności, z którymi nauczyłam się sobie radzić-torebka, oddechy, cukierek miętowy. Zdarzały się coraz rzadziej (raz na pół roku). Przez następne lata nastąpił względny spokój. Niestety w marcu tego roku, zaczęłam odczuwać nowe objawy. Przestaly mnie cieszyć rzeczy, które kiedyś sprawiały mi przyjemnosc. Zaczęłam ograniczać wyjścia ze znajomymi, tłumacząc to zmęczeniem i nawałem obowiązków (od roku pracuję na dwa etaty, w stresujących pracach) Nagle w marcu bum przez około 2+3 tygodnie straciłam KOMPLETNIE apetyt, jadłam bo musiałam, po około 3 tygodniach apetyt wrócił, niestety zauważyłam, że mój nastrój pogorszył się jeszcze bardziej. Nawet wyjazd w góry z narzeczonym był dla mnie męczarnia, nie cieszył mnie. Chciałam wrócić do domu, gdzie w swoim łóżku, oglądając film czułam się najbezpieczniej. Niestety na tym nie koniec. W czerwcu tego roku nastąpił kataklizm, znowu przestałam mieć apetyt ale tym razem wręcz odczuwałam jadłowstręt. Sam zapach jedzenia powodował u mnie mdłości. "Wciskalam" w siebie jedzenie, bo wiedziałam że musiałam, nie rzadko kończyło się to wymiotami(nigdy się nie odchudzałam, nie czuję że jestem gruba, nie chciałam schudnąć) pod koniec moglam już tylko spożywać płynne pokarmy, bo nawet banana nie byłam w stanie "przegryźć". Zawsze byłam osobą bojącą się chorob, itp. oczywiście wpadłam w panikę, że umrę i że to na pewno rak(przerobiłam w głowie raka jelita, żołądka, przełyku, białaczkę itp, nie chce nawet wymoeniac) Bałam się okropnie. Na własną rękę zrobiłam wszelkie badania, pasożyty, krew, tarczyca, kał(wszystko było w idealnym wręcz porządku, prócz dodatniego IGG na Lamblie i delikatnie podwyższona LIPAZA i EO,, reszta wszystko w normach) zaczęłam kurację metronizadolem. 10 dni, przerwa 10 dni. Niestety schorzenie pogłębiało się. Schudłam w ciągu miesiąca około 7 kg Zaczęłam się nadmiernie pocić, płakałam całe dnie, budziłam się z walacym sercem i ogromnym lekiem, że umrę, że zwariuję itp. czułam się kompletnie bezradnie, ogarnięta lękiem, poczuciem beznadzieji. Poszłam pierwszy raz na l4, leżałam całe dnie w łóżku, zwykle czynności typu umycie się, zrobienie kawy, nakarmienie kota, przerastały mnie. Wyłączyłam dźwięki w telefonie, nie chciałam z nikim rozmawiać. Był w końcu taki dzień, gdzie wpadłam w taką panikę, że umieram, że resztkami sił wykąpałam się, uczesałam. Powodem była... chęć, żebym nie śmierdziała, jak przyjadą do mnie lekarze stwierdzić zgon. To chyba nie wymaga komentarza. Wylądowałam w szpitalu. Setki badań, kal, mocz, pasożyty, krew, tk jamy brzusznej i miednicy, glukoza, RTG klatki piersiowej...i werdykt jest Pani okazem zdrowia! Wypis- pacjentka w stanie dobrym wypisana do domu. Przyjechał po mnie narzeczony. Płakałam jak bóbr, wolałam, żeby odkryli już nawet raka ale żebym mogła walczyć. Jeść jak nie jadłam tak nie jadłam dalej. W końcu dostałam Xanax od lekarza rodzinnego (w ogóle nie brałam wtedy uwagi problemów psychicznych) zjadłam tabletkę, już i tak było mi wszystko jedno. I...po pół godzinie zjadłam dwa talerze jedzenia...SZOK. Wtedy już moja Mama nie odpuściła, natychmiast kazała mi jechać do Psychiatry. Resztkami sił pojechałam. Diagnoza SILNE ZABURZENIA LĘKOWE Z SOMATYZACJA. Dostałam Venlectine 37.5 mg(10 dni) następnie 75 mg, Xanax , oraz Lerivon 10 mg na spanie(które było w opłakanym stanie) i powoli stawałam na nogi, wyprowadziłam się do rodziców (Mama nie pracuje, więc była cały czas koło mnie), nadal będąc na l4,powoli zaczynałam jeść, zaczęłam wychodzić nawet z Mamą na drobne spacery(nie opuszczało mnie poczucie derealizacji), nadal budziłam się zlana potem i okropnym lękiem, który powoli w ciągu dnia odpuszczał(najlepiej czułam się wieczorem). Po około 2-3 tygodniach, już przy dawce Venlectine 75 mg, jadłam względnie normalnie ( apetyt jednak nie był taki jak kiedyś), parę razy sama nawet wyszłam z psem, na spacer wokół bloku, miałam lepszy humor, nawet rano budziłam się bez leku. Niestety i tu po długim wywodzie moje pytanie...przed okresem nastąpiło pogorszenie, znowu zaczęłam odczuwać lek z rana, mój puls wynosił podczas takiego ataku nawet 160 z arytmia, znowu byłam płaczliwa i coraz częściej zamykałam się w pokoju załamana. Po konsultacji z psychiatra odłożyłam Venlectine na dwa dni w celu sprawdzenia, czy nie jest to zespół serotoninowy. Niestety , nadal jest tak samo, ratuję się Xanaxem. Od jutra mam znowu zacząć brać Venlectine 75 mg, bo jak stwierdzila moja psychiatra pogorszenie nastąpiło z powodu miesiączki. Według niej mam brać 7 dni Venlectine 75 mg, a potem "wskoczyc"na dawkę 150 mg. Mam straszne lęki, tym razem już nie dotyczą ciężkich chorób typu rak ale okropnie boję się, że to schizofrenia albo jej początki. Cały czas o tym myślę, całe moje życie zmieniło się o 180 stopni. Wyalienowalam się, mieszkam od miesiąca z rodzicami, czuję się dla nich ciężarem, chociaż powtarzają mi, że tak nie jest. Nawet nie lubię jak odwiedza mnie narzeczony (nie wiem czy to ma jakieś znaczenie ale zawsze nawet jak mialam zwykłą grypę to alienowalam się, kryłam i czekałam aż przejdzie, nie chciałam wtedy z nikim utrzymywać kontaktu) podkreślam, że zdaję sobie sprawę ze swojej hipochondrii...zawsze każde znamię, guzek, ból budził w mojej głowie mnóstwo najgorszych scenariuszy. Boję się tego lęku, tego stanu, w którym czuję się jak niepełnosprawna...zawsze pomimo wszystko byłam"duszą towarzystwa", lubiłam ludzi i spotkania z nimi. Byłam otwarta, wygadana, nie bałam się wyzwań. Jednak zawsze gdzieś ta hipochondria u mnie byla...wiem o tym. Jak było dobrze to było świetnie, jak byłam chora na cokolwiek wycofywała się i wertowalam internet w poszukiwaniu najgorszych chorób.(jak to w google zawsze wyskakiwały nowotwory). Reasumując, nie wiem czy ta diagnoza jest trafna? Czy naprawdę zaburzenia lękowe dają tak potworne objawy? Czy jest szansa na wyleczenie? Kiedy ewentualnie nastąpi poprawa? Jak sobie pomóc? Czy te leki, które mam wypisane są dobre? Czy moje obawy odnoście schizofrenii są uzasadnione? Nikt u mnie w rodzinie nie miał problemów psychicznych. Gdzie mogę szukać psychoterapii? Boję się okropnie...

Z góry dziękuję za Wasz poświęcony czas i z niecierpliwością i ... lękiem czekam na odpowiedź.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

2 sierpnia 2018, o 20:48

zaburzony25 pisze:
2 sierpnia 2018, o 18:45
Celine Marie pisze:
2 sierpnia 2018, o 18:19
zaburzony25 pisze:
2 sierpnia 2018, o 17:55


Tez próbowałem tego treningu i tez mi nic nie pomagał, miałem tez leki an rozluźnienie mięśni i tez nic nie pomagały. Pomogło dopiero uwolnienie sie sie od tego wszystkiego, to na bank sa bole napięciowe ale one bedą towarzyszyć póki po prostu całkowicie na 100% nie uwolnisz sie od negatywnych myśli takich jak „juz zawsze na pewno tak bedzie” , „na pewno mi to nigdy nie przejdzie” , „na pewno jednak cos mi dolega”.

Celine od jakiegoś czasu zacząłem tak na prawdę żyć na 100%, uwolnilem sie od tego i wszystko przeszło, jak to wytłumaczyć? To wszystko to nerwica innego wytłumaczenia nie ma. Jeszcze ponad miesiąc temu korespondowałem z Tobą z żalami ze boli to boli tamto, ledwo stoję na nogach a teraz gdy uwolnilem te myśli wszystko jest w porządku. Teraz wysiłek typu jazda na rowerze, bieganie nie robią na mnie wrażenia, a jeszcze nie dawno po takim czymś zdychałem przez tydzień, jak to jest możliwe?

I nie mówię bo zdarzają mi sie gorsze dni w których pojawiają sie jakieś wątpliwości, albo po prostu cos mnie dobija ale postanowiłem z tym zawalczyć.
Ale co masz na myśli "uwolnienie się od tego wszystkiego?" No ja rozumiem,żeby przeszło muszę się odburzyć ale właśnie się pytam jak ma mi te napięcie przejść ,w sensie co z nim zrobić ? No ja wiem,że to spięcie od nerwicy,zaakceptowałam to ,ok ale i tak jestem spięta non stop .Żyję mimo objawów ale chcę sobie trochę ulżyć w cierpieniu,rozluźnić się chociaż minimalnie a nie idzie nic a nic co dodatkowo znowu mnie spina,nawet w sytuacjach teoretycznie rozluźniających typu spanie,oglądanie filmu ,jazda na rowerze,spacer itd.ciągle jestem spięta
Wiem że łatwo sie pisze „uwolnij sie od negatywnych myśl” jestem tego świadomy z tego co czytałem to też masz ogólnie nieciekawa sytuacje w życiu rodzinnym, a chyba duża role odgrywa to zeby mieć wsparcie w bliskich no i przede wszystkim jakieś stałe zajęcie, dużo rozmowy nawet z przypadkowymi ludźmi o czym kolewiek. Pisałem post ze mi pomogło po porostu nawalanie sie w dobrym towarzystwie gdzie w końcu wczulem sie w rozmowę i w bytowanie z nimi na 100%, poczułem sie wtedy rozluźniony i nagle wszystko odeszło i to dało mi ogromny bodziec do tego zeby to przezwyciężyć. Wiem ze łatwo sie pisze o tym wszystkim a w rzeczywistości jest inaczej, nie jestem pewnie w stanie Ci pomoc jako jednostka ale napisałem Ci jak wyglądało to u mnie
Dzięki,doceniam chęć pomocy,oczywiście wiem,że każdy jest inny,ma inaczej i nikt za mnie ,za Ciebie czy za kogokolwiek innego nie przeżyje życia,wiem gdzie leży mój problem,faktycznie w życiu osobistym,braku celu w życiu,zajęcia.Niestety nie psyknę ot tak palcami i będę w krainie szczęśliwości,ile mogę działam i chciałabym żeby objawy trochę ustąpiły (w sumie ustąpiły minimalnie ale to za mało) ,przynajmniej właśnie żeby spasowało to wieczne napięcie,lęk wolnopłynący. Niemniej cieszę się,że Tobie lepiej i działamy dalej :friend:
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
usunietenaprosbe
Gość

2 sierpnia 2018, o 22:19

Przyjaciółka mężatka,ma męża wariata i sadystę,męczy się i boi a ja nie wiem jak jej pomóc...
Awatar użytkownika
Ruda1990
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 2 sierpnia 2018, o 12:11

2 sierpnia 2018, o 22:45

Tapurka ja tez mam mrowienia w rękach i nogach. Zauważyłam, że często siedzę w niewygodnej pozycji(często siedzę na nogach, od zawsze :-P) albo ogólnie kontempluję nad życiem w niewygodnych pozycjach. Z tego co widzę, mamy mega podobne objawy, powiem Ci szczerze, że akurat te mrowienia zlewam.
Plus dodam moją "obserwację" podczas zażywania wenli miałam mrowienia również na twarzy. Odłożyłam wenle na parę dni, bo tak spanikowałam, że nawet psychiatrę przekonałam, że mam zespół serotoninowy(tak wiem) i mrowienia ustały. Teraz znowu ją biorę i powitalam wraz z nią mrowienia, rak, nóg i twarzy;-) na spanie IDEALNIE działa na mnie Lerivon 10 mg, a miałam z tym ogromne problemy.
Nelkalenka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 313
Rejestracja: 6 maja 2018, o 22:45

2 sierpnia 2018, o 22:47

Ruda1990 pisze:
2 sierpnia 2018, o 22:45
Tapurka ja tez mam mrowienia w rękach i nogach. Zauważyłam, że często siedzę w niewygodnej pozycji(często siedzę na nogach, od zawsze :-P) albo ogólnie kontempluję nad życiem w niewygodnych pozycjach. Z tego co widzę, mamy mega podobne objawy, powiem Ci szczerze, że akurat te mrowienia zlewam.
Plus dodam moją "obserwację" podczas zażywania wenli miałam mrowienia również na twarzy. Odłożyłam wenle na parę dni, bo tak spanikowałam, że nawet psychiatrę przekonałam, że mam zespół serotoninowy(tak wiem) i mrowienia ustały. Teraz znowu ją biorę i powitalam wraz z nią mrowienia, rak, nóg i twarzy;-) na spanie IDEALNIE działa na mnie Lerivon 10 mg, a miałam z tym ogromne problemy.
Ja na spanie mam Lerivon+Ketrel...tylko taka mieszanka na mnie zadzialala
tapurka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 574
Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51

2 sierpnia 2018, o 22:53

Ruda1990 pisze:
2 sierpnia 2018, o 22:45
Tapurka ja tez mam mrowienia w rękach i nogach. Zauważyłam, że często siedzę w niewygodnej pozycji(często siedzę na nogach, od zawsze :-P) albo ogólnie kontempluję nad życiem w niewygodnych pozycjach. Z tego co widzę, mamy mega podobne objawy, powiem Ci szczerze, że akurat te mrowienia zlewam.
Plus dodam moją "obserwację" podczas zażywania wenli miałam mrowienia również na twarzy. Odłożyłam wenle na parę dni, bo tak spanikowałam, że nawet psychiatrę przekonałam, że mam zespół serotoninowy(tak wiem) i mrowienia ustały. Teraz znowu ją biorę i powitalam wraz z nią mrowienia, rak, nóg i twarzy;-) na spanie IDEALNIE działa na mnie Lerivon 10 mg, a miałam z tym ogromne problemy.
o popatrz, ja tych mrowień nie miałam przed braniem wenli, więc coś tu może być na rzeczy. o lerivionie poczytam, dzięki
you infected my blood
Awatar użytkownika
Nerwus321
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 22 lipca 2018, o 23:30

2 sierpnia 2018, o 23:19

Celine Marie pisze:
1 sierpnia 2018, o 21:07
Nie wiem jak sobie radzić z tym bólem pleców i łba,to jest napięciowe na bank ale co mi z tej wiedzy jak nie wiem co z tym g robić
Z plecami może być problem, ale na szyje, kark i barki pomaga nawet kilkuminutowy masaż, który można wykonać samemu. Wiem z doświadczenia ;) Pomaga właściwie od razu na jakiś czas, spróbuj.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

2 sierpnia 2018, o 23:25

Nerwus321 pisze:
2 sierpnia 2018, o 23:19
Celine Marie pisze:
1 sierpnia 2018, o 21:07
Nie wiem jak sobie radzić z tym bólem pleców i łba,to jest napięciowe na bank ale co mi z tej wiedzy jak nie wiem co z tym g robić
Z plecami może być problem, ale na szyje, kark i barki pomaga nawet kilkuminutowy masaż, który można wykonać samemu. Wiem z doświadczenia ;) Pomaga właściwie od razu na jakiś czas, spróbuj.
Oj tak, wiem,masaż czyni cuda ale nie ma mi kto go robić ,samemu to nie to samo,reflektujesz na zrobienie mi masażu? :huh
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Awatar użytkownika
Nerwus321
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 22 lipca 2018, o 23:30

2 sierpnia 2018, o 23:27

Celine Marie pisze:
1 sierpnia 2018, o 21:07

Oj tak, wiem,masaż czyni cuda ale nie ma mi kto go robić ,samemu to nie to samo,reflektujesz na zrobienie mi masażu? :huh
Leganda głosi, że całkiem nieźle mi to idzie ;) Dawaj :)
usunietenaprosbe
Gość

2 sierpnia 2018, o 23:28

Celine Marie pisze:
2 sierpnia 2018, o 23:25
Nerwus321 pisze:
2 sierpnia 2018, o 23:19
Celine Marie pisze:
1 sierpnia 2018, o 21:07
Nie wiem jak sobie radzić z tym bólem pleców i łba,to jest napięciowe na bank ale co mi z tej wiedzy jak nie wiem co z tym g robić
Z plecami może być problem, ale na szyje, kark i barki pomaga nawet kilkuminutowy masaż, który można wykonać samemu. Wiem z doświadczenia ;) Pomaga właściwie od razu na jakiś czas, spróbuj.
Oj tak, wiem,masaż czyni cuda ale nie ma mi kto go robić ,samemu to nie to samo,reflektujesz na zrobienie mi masażu? :huh
Do masowania pleców zawsze możesz wykorzystać roller za kilka zł, ewentualnie piłeczkę tenisową czy nawet podłogę jeśli się uprzesz ;)
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

3 sierpnia 2018, o 00:55

Froom pisze:
2 sierpnia 2018, o 23:28
Celine Marie pisze:
2 sierpnia 2018, o 23:25
Nerwus321 pisze:
2 sierpnia 2018, o 23:19


Z plecami może być problem, ale na szyje, kark i barki pomaga nawet kilkuminutowy masaż, który można wykonać samemu. Wiem z doświadczenia ;) Pomaga właściwie od razu na jakiś czas, spróbuj.
Oj tak, wiem,masaż czyni cuda ale nie ma mi kto go robić ,samemu to nie to samo,reflektujesz na zrobienie mi masażu? :huh
Do masowania pleców zawsze możesz wykorzystać roller za kilka zł, ewentualnie piłeczkę tenisową czy nawet podłogę jeśli się uprzesz ;)
Z piłeczkami próbowałam,boli fest! nie,dziękuję :no
Nerwus321 pisze:
2 sierpnia 2018, o 23:27
Celine Marie pisze:
1 sierpnia 2018, o 21:07

Oj tak, wiem,masaż czyni cuda ale nie ma mi kto go robić ,samemu to nie to samo,reflektujesz na zrobienie mi masażu? :huh
Leganda głosi, że całkiem nieźle mi to idzie ;) Dawaj :)
Skusiłabym się skoro tak głosi legenda ale co by na to powiedział mój chłopak :ups :^
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
ODPOWIEDZ