Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 193
- Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:07
A ja nie mam słabszego dnia. Ani nawet kryzysu. Ja po prostu jestem w emocjonalnej kropce z której nie potrafię wyjść. Choć też nie wiem czy to dobre określenie tego stanu.
Rok temu rozpadł się mój wieloletni związek. I wiadomo że przychodzi taki czas, że jednak samotność daje popalić i fajnie byłoby kogoś poznać i mieść. I ja przez ten rok poznałem kilka kobiet, które były mną zainteresowane i które mi również podpasowały. Niestety przez to gówno jakim są zaburzenia lękowe to wszystko kończyło się zanim się na dobre rozpoczynało. Mój pech polega na tym, że mieszkam pod Warszawą i 99% kobiet, z którymi mógłbym coś stworzyć mieszka w stolicy. A to oznacza konieczność dojazdów. No i do tego wiadomo że jest to bardzo zatłoczone miasto, a każda kobieta chce chodzić w fajne i modne miejsca. Czyli tam gdzie jest tłum. No i jak dodamy do tego pogodę (w upały zazwyczaj czuję się gorzej) to mamy gotowy przepis na nieszczęście.
Póki spotykamy się w moich okolicach wszystko gra. Jest spoko luz. Ale opuszczenie tej bezpiecznej strefy komfortu w której dobrze się czuje i funkcjonuje to dla mnie trauma. Z eks oczywiście ją opuszczałem, natomiast ona była wtajemniczona w mój "problem" i ufałem jej że jak wydarzy się jakiś dramat to po prostu wrócimy do domu. A nowo poznanym kobietom nie opowiadam o tym na dzień dobry i nie czuję się przy nich bezpiecznie pod kątem "nerwicowym".
I potem schemat jest taki, że znajomość się kończy a ja czuję ulgę i obiecuję sobie że koniec z tym. Nie każdy musi żyć w parze a ja może kiedyś jakimś cudem znajdę takiego samego odludka jak ja. A potem znów odzywa się samotność i zaczyna się cała historia od nowa.
Błędne koło, którego nie umiem przerwać :/
Rok temu rozpadł się mój wieloletni związek. I wiadomo że przychodzi taki czas, że jednak samotność daje popalić i fajnie byłoby kogoś poznać i mieść. I ja przez ten rok poznałem kilka kobiet, które były mną zainteresowane i które mi również podpasowały. Niestety przez to gówno jakim są zaburzenia lękowe to wszystko kończyło się zanim się na dobre rozpoczynało. Mój pech polega na tym, że mieszkam pod Warszawą i 99% kobiet, z którymi mógłbym coś stworzyć mieszka w stolicy. A to oznacza konieczność dojazdów. No i do tego wiadomo że jest to bardzo zatłoczone miasto, a każda kobieta chce chodzić w fajne i modne miejsca. Czyli tam gdzie jest tłum. No i jak dodamy do tego pogodę (w upały zazwyczaj czuję się gorzej) to mamy gotowy przepis na nieszczęście.
Póki spotykamy się w moich okolicach wszystko gra. Jest spoko luz. Ale opuszczenie tej bezpiecznej strefy komfortu w której dobrze się czuje i funkcjonuje to dla mnie trauma. Z eks oczywiście ją opuszczałem, natomiast ona była wtajemniczona w mój "problem" i ufałem jej że jak wydarzy się jakiś dramat to po prostu wrócimy do domu. A nowo poznanym kobietom nie opowiadam o tym na dzień dobry i nie czuję się przy nich bezpiecznie pod kątem "nerwicowym".
I potem schemat jest taki, że znajomość się kończy a ja czuję ulgę i obiecuję sobie że koniec z tym. Nie każdy musi żyć w parze a ja może kiedyś jakimś cudem znajdę takiego samego odludka jak ja. A potem znów odzywa się samotność i zaczyna się cała historia od nowa.
Błędne koło, którego nie umiem przerwać :/
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
A co ma pisk w uszach do zdrowia dziecka?Nelkalenka pisze: ↑15 czerwca 2018, o 23:32Ja nie mam dzieci,ale chcialabym.A powiwdzcie,czy znacie kogos kto mial nasilone piski w uszach a urodzil zdrowe dziecko?boje sie,ze nawet jak zajde w ciaze to nie dam rady....a co najgorsza umre

"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 313
- Rejestracja: 6 maja 2018, o 22:45
No ja przez pisk nie moge spac takze mam ciagle bezsenne noce i jestem caly czas zmeczona i rozdrazniona przez to.Ogolnie potrafie nie spac kilka nocy pod rzadCeline Marie pisze: ↑15 czerwca 2018, o 23:56A co ma pisk w uszach do zdrowia dziecka?Nelkalenka pisze: ↑15 czerwca 2018, o 23:32Ja nie mam dzieci,ale chcialabym.A powiwdzcie,czy znacie kogos kto mial nasilone piski w uszach a urodzil zdrowe dziecko?boje sie,ze nawet jak zajde w ciaze to nie dam rady....a co najgorsza umre![]()
- znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
Jak ktos jest dla Ciebie to powinien Cie zrozumieć, a nie zmuszac na sile do rzucania sie na gleboką wode i np latania po imprezach. Mam zaburzenia od roku i moj juz teraz narzeczony daje z tym rade. Przyzwyczail sie, ze czasem mam totalne zjazdy i boje sie gdzies pojechac, czy wyjść albo, ze go ochrzanie za nic, bo mam juz dosc. Dlatego naprawde nie łam sie i zobaczysz ze jak pojawi sie ta naprawde warta uwagi to bedzie dla Ciebie oparciem i bedziesz dla niej wazniejszy niz lans na „salonach”!zaburzony86 pisze: ↑15 czerwca 2018, o 23:54A ja nie mam słabszego dnia. Ani nawet kryzysu. Ja po prostu jestem w emocjonalnej kropce z której nie potrafię wyjść. Choć też nie wiem czy to dobre określenie tego stanu.
Rok temu rozpadł się mój wieloletni związek. I wiadomo że przychodzi taki czas, że jednak samotność daje popalić i fajnie byłoby kogoś poznać i mieść. I ja przez ten rok poznałem kilka kobiet, które były mną zainteresowane i które mi również podpasowały. Niestety przez to gówno jakim są zaburzenia lękowe to wszystko kończyło się zanim się na dobre rozpoczynało. Mój pech polega na tym, że mieszkam pod Warszawą i 99% kobiet, z którymi mógłbym coś stworzyć mieszka w stolicy. A to oznacza konieczność dojazdów. No i do tego wiadomo że jest to bardzo zatłoczone miasto, a każda kobieta chce chodzić w fajne i modne miejsca. Czyli tam gdzie jest tłum. No i jak dodamy do tego pogodę (w upały zazwyczaj czuję się gorzej) to mamy gotowy przepis na nieszczęście.
Póki spotykamy się w moich okolicach wszystko gra. Jest spoko luz. Ale opuszczenie tej bezpiecznej strefy komfortu w której dobrze się czuje i funkcjonuje to dla mnie trauma. Z eks oczywiście ją opuszczałem, natomiast ona była wtajemniczona w mój "problem" i ufałem jej że jak wydarzy się jakiś dramat to po prostu wrócimy do domu. A nowo poznanym kobietom nie opowiadam o tym na dzień dobry i nie czuję się przy nich bezpiecznie pod kątem "nerwicowym".
I potem schemat jest taki, że znajomość się kończy a ja czuję ulgę i obiecuję sobie że koniec z tym. Nie każdy musi żyć w parze a ja może kiedyś jakimś cudem znajdę takiego samego odludka jak ja. A potem znów odzywa się samotność i zaczyna się cała historia od nowa.
Błędne koło, którego nie umiem przerwać :/
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 
- znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
Nie da sie nic nie myśleć. Tak już jestesmy skonstruowani, ze mysli pojawiają się w sumie bez naszej woli. Możesz za to spróbować zająć się czymś na maxa i skupić tak, że Twoj umysl nie ogarnie tego co robisz i natretów, więc przestanie je podsuwać!
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
To zajmuj się odburzaniem,dziecko nie ucieknie ,szczęśliwa mama to szczęśliwy maluchNelkalenka pisze: ↑16 czerwca 2018, o 10:29No ja przez pisk nie moge spac takze mam ciagle bezsenne noce i jestem caly czas zmeczona i rozdrazniona przez to.Ogolnie potrafie nie spac kilka nocy pod rzadCeline Marie pisze: ↑15 czerwca 2018, o 23:56A co ma pisk w uszach do zdrowia dziecka?Nelkalenka pisze: ↑15 czerwca 2018, o 23:32Ja nie mam dzieci,ale chcialabym.A powiwdzcie,czy znacie kogos kto mial nasilone piski w uszach a urodzil zdrowe dziecko?boje sie,ze nawet jak zajde w ciaze to nie dam rady....a co najgorsza umre![]()
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1549
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
Kurczę Celine superCeline Marie pisze: ↑16 czerwca 2018, o 11:03To zajmuj się odburzaniem,dziecko nie ucieknie ,szczęśliwa mama to szczęśliwy maluchNelkalenka pisze: ↑16 czerwca 2018, o 10:29No ja przez pisk nie moge spac takze mam ciagle bezsenne noce i jestem caly czas zmeczona i rozdrazniona przez to.Ogolnie potrafie nie spac kilka nocy pod rzad



- Formenos
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 239
- Rejestracja: 14 maja 2018, o 08:37
I o to nerwicy chodzi - by Cię w tym kole trzymaćzaburzony86 pisze: ↑15 czerwca 2018, o 23:54A ja nie mam słabszego dnia. Ani nawet kryzysu. Ja po prostu jestem w emocjonalnej kropce z której nie potrafię wyjść. Choć też nie wiem czy to dobre określenie tego stanu.
Rok temu rozpadł się mój wieloletni związek. I wiadomo że przychodzi taki czas, że jednak samotność daje popalić i fajnie byłoby kogoś poznać i mieść. I ja przez ten rok poznałem kilka kobiet, które były mną zainteresowane i które mi również podpasowały. Niestety przez to gówno jakim są zaburzenia lękowe to wszystko kończyło się zanim się na dobre rozpoczynało. Mój pech polega na tym, że mieszkam pod Warszawą i 99% kobiet, z którymi mógłbym coś stworzyć mieszka w stolicy. A to oznacza konieczność dojazdów. No i do tego wiadomo że jest to bardzo zatłoczone miasto, a każda kobieta chce chodzić w fajne i modne miejsca. Czyli tam gdzie jest tłum. No i jak dodamy do tego pogodę (w upały zazwyczaj czuję się gorzej) to mamy gotowy przepis na nieszczęście.
Póki spotykamy się w moich okolicach wszystko gra. Jest spoko luz. Ale opuszczenie tej bezpiecznej strefy komfortu w której dobrze się czuje i funkcjonuje to dla mnie trauma. Z eks oczywiście ją opuszczałem, natomiast ona była wtajemniczona w mój "problem" i ufałem jej że jak wydarzy się jakiś dramat to po prostu wrócimy do domu. A nowo poznanym kobietom nie opowiadam o tym na dzień dobry i nie czuję się przy nich bezpiecznie pod kątem "nerwicowym".
I potem schemat jest taki, że znajomość się kończy a ja czuję ulgę i obiecuję sobie że koniec z tym. Nie każdy musi żyć w parze a ja może kiedyś jakimś cudem znajdę takiego samego odludka jak ja. A potem znów odzywa się samotność i zaczyna się cała historia od nowa.
Błędne koło, którego nie umiem przerwać :/

A gdybyś powiedział sobie: A CO JEŚLI - znajdę sobie super dziewczyne, która zrozumie moje zaburzenie i je zaakceptuje i będziemy małymi krokami opuszczać moją strefę komfortu, by stan emocjonalny wrócił do normalnego trybu, bo wspólnie przekonamy go, ze w miejscach publicznych nie ma żadnego zagrożenia, które sam sobie wymiślił???
To chyba lepsze niż tkwienie w impasie nerwicowym = w jednym miejscu??

"A Ci, którzy tańczyli zostali uznani za szalonych przez Tych, którzy nie słyszeli muzyki"
- Laurka2018
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 382
- Rejestracja: 22 marca 2018, o 14:59
[/quote]
Wybacz ale właśnie dlatego mam takie myśli że te życie jest bez sensu. Wszyscy jesteśmy skazani na to samo. Wszyscy umrzemy. Więc po co to wszystko? Po co się starać i dążyć do czegoś jak to wszystko spisane jest na straty. To straszne ale patrzyłam ostatnio na synka który bawił się w piasku i pomyślałam tak...że po co ja to urodziłam...skazałam go tym samym na śmierć, że lepiej by było żeby się nie urodził bo teraz będzie musiał to przeżywać, bać się i po co to było? Ja wiem. Zlinczujecie mnie za to. Ale to myśli. Myśli się nie kontroluje.
[/quote]
Tak,to wszystko jest bez sensu jeśli tak na to spojrzeć,rodzimy się żeby umrzeć ale ktoś/coś tak to zaprojektował i widocznie tak ma być,nie wiem czemu ale tak jest od wieków .Syn już jest na tym świecie i zrób wszystko żeby miał dobre życie,możesz sobie postawić taki cel ? bo teraz Twoim celem jesteś Ty sama,skupiona tylko na sobie i swoich myślach,przerzuć myśli na coś innego.
Czy Ty zajmujesz się sama swoimi dziećmi czy ktoś Ci pomaga? Bo mam wrażenie,że jednak masz bardzo dużo wolnego czasu ,mi też z bezczynności padło na mózg ,może gdybym wzięła się za pracę wiele lat temu to bym nie była zaburzona ,a od siedzenia w chacie tylko się zaburzyłam,ba! zmarnowałam życie na takich właśnie rozkminach ,"po co,czemu,dlaczego" itd
[/quote]
Tak masz rację. Mam dużo czasu na rozmyslania. Ale za tydzień wracam do pracy i mam nadzieję że moje życie nabierze trochę rozpędu. Nie będę miała czasu w pracy rozmyślań nad swoim zdrowiem bo mnie w końcu wywala
no i kiedy będę biegać po tych lekarzach ? Może właśnie to jest dobre rozwiązanie, wbrew temu co uważa mój psychiatra...
Wybacz ale właśnie dlatego mam takie myśli że te życie jest bez sensu. Wszyscy jesteśmy skazani na to samo. Wszyscy umrzemy. Więc po co to wszystko? Po co się starać i dążyć do czegoś jak to wszystko spisane jest na straty. To straszne ale patrzyłam ostatnio na synka który bawił się w piasku i pomyślałam tak...że po co ja to urodziłam...skazałam go tym samym na śmierć, że lepiej by było żeby się nie urodził bo teraz będzie musiał to przeżywać, bać się i po co to było? Ja wiem. Zlinczujecie mnie za to. Ale to myśli. Myśli się nie kontroluje.
[/quote]
Tak,to wszystko jest bez sensu jeśli tak na to spojrzeć,rodzimy się żeby umrzeć ale ktoś/coś tak to zaprojektował i widocznie tak ma być,nie wiem czemu ale tak jest od wieków .Syn już jest na tym świecie i zrób wszystko żeby miał dobre życie,możesz sobie postawić taki cel ? bo teraz Twoim celem jesteś Ty sama,skupiona tylko na sobie i swoich myślach,przerzuć myśli na coś innego.
Czy Ty zajmujesz się sama swoimi dziećmi czy ktoś Ci pomaga? Bo mam wrażenie,że jednak masz bardzo dużo wolnego czasu ,mi też z bezczynności padło na mózg ,może gdybym wzięła się za pracę wiele lat temu to bym nie była zaburzona ,a od siedzenia w chacie tylko się zaburzyłam,ba! zmarnowałam życie na takich właśnie rozkminach ,"po co,czemu,dlaczego" itd
[/quote]
Tak masz rację. Mam dużo czasu na rozmyslania. Ale za tydzień wracam do pracy i mam nadzieję że moje życie nabierze trochę rozpędu. Nie będę miała czasu w pracy rozmyślań nad swoim zdrowiem bo mnie w końcu wywala
Nie umiem powiedzieć słowem
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
Nipo pisze: ↑16 czerwca 2018, o 11:07Kurczę Celine superCeline Marie pisze: ↑16 czerwca 2018, o 11:03To zajmuj się odburzaniem,dziecko nie ucieknie ,szczęśliwa mama to szczęśliwy maluchNelkalenka pisze: ↑16 czerwca 2018, o 10:29
No ja przez pisk nie moge spac takze mam ciagle bezsenne noce i jestem caly czas zmeczona i rozdrazniona przez to.Ogolnie potrafie nie spac kilka nocy pod rzadwidać u Ciebie fajna motywacje
w końcu piszesz dużo pozytywnie

Akurat w sprawie macierzyństwa to mój pogląd od wielu jest jest taki sam,moim zdaniem jeśli matka czy ojciec nie nadają się na rodziców nie powinni nimi zostawać bo cierpi tylko dziecko.Mam sąsiadkę która nie mówi ,a się wydziera,jej "normalna" rozmowa z dzieckiem to darcie się non stop ,ona jest strasznie nabuzowana,nerwowa i ten jej mały też się już tylko wydziera, jest nadpobudliwy ,krnąbrny itd.bo wychowuje go taka kobieta,mnie wychowała podobna i chcąc czy nie chcąc wiele nawyków przejęłam od niej ,dlatego najpierw trzeba dojść do ładu ze sobą ,a później ,a może wcale decydować się na dzieci bo można zmarnować małemu człowieczkowi całe życie . Nie każdy musi mieć dziecko ,świat się nie wyludni ,a będzie mniej nieszczęść i tragedii .
zaburzony86 wiesz z tymi kobietami,które chcą przebywać w cool miejscach to nie do końca tak jest,chyba Ty szukasz takich kobiet ale jest wiele domatorek,spokojnych dziewczyn,które wcale nie lubią zgiełku,tłumu itd.,może rozejrzyj się wśród dziewczyn innego pokroju z małych miasteczek,wsi,nie imprezowiczek.Ja tam sobie cenię cieszę i spokój,naturę,a nie imprezy,zatłoczone miejsca dużego miasta,a niestety muszę w takim mieszkać.Chyba zgłoszę się do "rolnik szuka żony"

"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 505
- Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34
To fakt. Tyle, że wiele osób macierzyństwo traktuje jako wymóg społeczny-"bo jak to, dzieci trzeba mieć, i to najlepiej dwójkę". Nie każdy musi mieć dzieci czy rodzinę, niektórzy świetnie spełniają się bez tego. Mimo to uważam, że jeśli jest chęć posiadania dzieci, to nie powinno patrzeć się na zaburzenie. Owszem, jeśli ktoś jest w fatalnym stanie, bierze leki itp, to powinien poczekać, ale sama kwestia "nerwowości" nie powinna nikogo dyskwalfikować w tym temacie. Patrząc po sobie, było źle, ale jest lepiej, także nie żaluję decyzji o dziecku. Zresztą póki co, nie zrobiłam niczego, czego mogłabym żałować. Nie ma ludzi idealnych i na pewno nie raz krzyknę na dziecko,zrobię coś nie tak, popełnie bład, a nawet setki błędów, ale nie ma matek bez skazyCeline Marie pisze: ↑16 czerwca 2018, o 12:25Nipo pisze: ↑16 czerwca 2018, o 11:07Kurczę Celine superCeline Marie pisze: ↑16 czerwca 2018, o 11:03
To zajmuj się odburzaniem,dziecko nie ucieknie ,szczęśliwa mama to szczęśliwy maluchwidać u Ciebie fajna motywacje
w końcu piszesz dużo pozytywnie
![]()
Akurat w sprawie macierzyństwa to mój pogląd od wielu jest jest taki sam,moim zdaniem jeśli matka czy ojciec nie nadają się na rodziców nie powinni nimi zostawać bo cierpi tylko dziecko.Mam sąsiadkę która nie mówi ,a się wydziera,jej "normalna" rozmowa z dzieckiem to darcie się non stop ,ona jest strasznie nabuzowana,nerwowa i ten jej mały też się już tylko wydziera, jest nadpobudliwy ,krnąbrny itd.bo wychowuje go taka kobieta,mnie wychowała podobna i chcąc czy nie chcąc wiele nawyków przejęłam od niej ,dlatego najpierw trzeba dojść do ładu ze sobą ,a później ,a może wcale decydować się na dzieci bo można zmarnować małemu człowieczkowi całe życie . Nie każdy musi mieć dziecko ,świat się nie wyludni ,a będzie mniej nieszczęść i tragedii .
zaburzony86 wiesz z tymi kobietami,które chcą przebywać w cool miejscach to nie do końca tak jest,chyba Ty szukasz takich kobiet ale jest wiele domatorek,spokojnych dziewczyn,które wcale nie lubią zgiełku,tłumu itd.,może rozejrzyj się wśród dziewczyn innego pokroju z małych miasteczek,wsi,nie imprezowiczek.Ja tam sobie cenię cieszę i spokój,naturę,a nie imprezy,zatłoczone miejsca dużego miasta,a niestety muszę w takim mieszkać.Chyba zgłoszę się do "rolnik szuka żony"![]()
- Alicja539
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 168
- Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 21:45
Kochani czy miał ktoś z was chwilowe poczucie derealizacji? Szlam z psem na spacer i nagle bum taki okropny moment jakby wyrwania się z czegoś. Do tej pory czuje lek i to uczucie chwilami wraca i już się boje ze wariuje i ze stracę nad sobą jakakolwiek kontrole...
- Laurka2018
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 382
- Rejestracja: 22 marca 2018, o 14:59
Pojechałam dziś na miasto. Kupiłam sobie parę ciuchów. W sumie to nic mi się nie podobało. Ale coś się udalo wybrać. Nie szczególnie mnie to jakoś ucieszyło. Staram się pchać jakoś ten wózek do przodu ale poniekąd robię to na siłę. Bo muszę. Od niechcenia.
Nie umiem powiedzieć słowem
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
- Alicja539
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 168
- Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 21:45
Dasz radę kochana, samo wyjscie i zrobienie czegoś dla siebie to już duży krok do przodu. Z czasem zacznie cię to cieszyć! ZobaczyszLaurka2018 pisze: ↑16 czerwca 2018, o 14:18Pojechałam dziś na miasto. Kupiłam sobie parę ciuchów. W sumie to nic mi się nie podobało. Ale coś się udalo wybrać. Nie szczególnie mnie to jakoś ucieszyło. Staram się pchać jakoś ten wózek do przodu ale poniekąd robię to na siłę. Bo muszę. Od niechcenia.

- Laurka2018
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 382
- Rejestracja: 22 marca 2018, o 14:59
No tak. Przydało mi się to. W końcu może będę wyglądać jak człowiek A nie jakiś potargany stwór czlekoksztaltny w starych wyciągniętych dresach. Ale żeby się z tego cieszyć to do tego jeszcze daleko... bardziej po to żeby się w pracy przede mną ludzie nie chowali ...Alicja539 pisze: ↑16 czerwca 2018, o 15:07Dasz radę kochana, samo wyjscie i zrobienie czegoś dla siebie to już duży krok do przodu. Z czasem zacznie cię to cieszyć! ZobaczyszLaurka2018 pisze: ↑16 czerwca 2018, o 14:18Pojechałam dziś na miasto. Kupiłam sobie parę ciuchów. W sumie to nic mi się nie podobało. Ale coś się udalo wybrać. Nie szczególnie mnie to jakoś ucieszyło. Staram się pchać jakoś ten wózek do przodu ale poniekąd robię to na siłę. Bo muszę. Od niechcenia.![]()
Nie umiem powiedzieć słowem
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce