OdmieniecCeline Marie pisze: ↑14 czerwca 2018, o 19:53eee 20 lat złych nawyków nie wyplenię w miesiąc i na pewno jeśli będę robić postępy będę też radzić innym w miarę możliwości , gdyby nie pomoc ludzi stąd ,którzy już "wyleczyli" sporo osób to nic by nie drgnęło we mnie,taka jest prawda,fajnie,że jest takie miejsce ,naprawdę bo kto zrozumie zaburzonego niż inny zaburzeniowiec /zaburzeniec (jak to się odmienia w ogóle?schanis22 pisze: ↑14 czerwca 2018, o 19:36Celine Marie odburzy sie predzej niz nam sieCeline Marie pisze: ↑14 czerwca 2018, o 19:33
Bo się zarumienię![]()
Nie chwalcie dnia przed zachodem słońca ,jeszcze tu nieraz pojęczę![]()
To się kwydaje , i tyle ja zobaczym. Gratuluje postepów , i bardzo sie ciesze
![]()
)
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
Uzalaj sie dalej nad soba, to na pewno nic dobrego nie przyniesie, gdzie twoja akceptacja ? Cofnij sie do nagran o akceptacji! Gdzie zrozumienie mechanizmu nerwicowego ? Gdzie wyrozumialosc do siebie samej ?Laurka2018 pisze: ↑14 czerwca 2018, o 13:06Wątpliwości, obawy, zmartwienie, ciągle myślenie, analizy, czarne scenariusze, paraliżujący strach, smutek, przygnębienie, brak wiary, bezradność, uczucie bezsensu, bez celu, zmuszanie się do zrobienia prostych czynności, niemożność cieszenia się z czegokolwiek, próby "przewidywania przyszłości " , strach o przyszłość, wrażenie że nic dobrego mnie już nie spotka, krytycyzm, niechęć do siebie, przekonanie o ciężkiej chorobie , strach przed badaniami , lekarzami, wynikami, oczekiwanie nieszczęścia - to JA
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
- nat
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 157
- Rejestracja: 6 marca 2018, o 16:30
A mnie cholernie wkurza, że kilka dni jest dobrze, a za chwilę znowu źle. I tak ciągle. Obecny kryzys jest dla mnie jednym z gorszych. Miałam ostatnie kilka dni trochę stresu. Przeżywam wszystko jak zwykle strasznie i wracają somaty, z którymi miałam nadzieję się już nie spotkać. Dodatkowo nie mogę ze swojej głowy wyrzucić głupiego wymyślania chorób, a tak się staram ! Męty w oczach nie dają mi żyć, choć do dziś je olewałam. No cóż, może jutro będzie lepiej. Niedługo minie rok ( chyba będę świętować
) jak złapała mnie nerwica, to co było na początku, a co jest teraz to i tak niebo a ziemia 


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
Ja na somaty miałam jeden genialny sposób...
Zaczęłam se mówić że na dzień dzisiejszy jestem zdrowa ale jak będę tak świrować to się rozchoruje od tego stresu i nerwów...
Zaczęłam se mówić że na dzień dzisiejszy jestem zdrowa ale jak będę tak świrować to się rozchoruje od tego stresu i nerwów...
- nat
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 157
- Rejestracja: 6 marca 2018, o 16:30
Od ponad pół roku stosuje ten sposób, jak widać z marnym skutkiemewelinka1200 pisze: ↑14 czerwca 2018, o 21:42Ja na somaty miałam jeden genialny sposób...
Zaczęłam se mówić że na dzień dzisiejszy jestem zdrowa ale jak będę tak świrować to się rozchoruje od tego stresu i nerwów...![]()

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
A może trzeba... po prostu sobie powiedzieć
,,No to umrę nie mam wpływu,,i żyć czekając sobie na te śmierc...która i tak nie nadejdzie
No bo zobacz logicznie
Jeśli ma się tobie coś stać jeśli masz zachorować to i tak zachorujesz no to dopóki jeszcze chodzisz to korzystaj z życia a przy okazji z biegiem czasu zapomnisz czego się bałaś...aleee to musi iść w parze z akceptacją objawów...noi będzie po nerwicy
,,No to umrę nie mam wpływu,,i żyć czekając sobie na te śmierc...która i tak nie nadejdzie
No bo zobacz logicznie
Jeśli ma się tobie coś stać jeśli masz zachorować to i tak zachorujesz no to dopóki jeszcze chodzisz to korzystaj z życia a przy okazji z biegiem czasu zapomnisz czego się bałaś...aleee to musi iść w parze z akceptacją objawów...noi będzie po nerwicy
- znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
I JALaurka2018 pisze: ↑14 czerwca 2018, o 13:06Wątpliwości, obawy, zmartwienie, ciągle myślenie, analizy, czarne scenariusze, paraliżujący strach, smutek, przygnębienie, brak wiary, bezradność, uczucie bezsensu, bez celu, zmuszanie się do zrobienia prostych czynności, niemożność cieszenia się z czegokolwiek, próby "przewidywania przyszłości " , strach o przyszłość, wrażenie że nic dobrego mnie już nie spotka, krytycyzm, niechęć do siebie, przekonanie o ciężkiej chorobie , strach przed badaniami , lekarzami, wynikami, oczekiwanie nieszczęścia - to JA
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 
- znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
Pociesze Cie, ze u mnie tez rocznica za pasem i tez nie jest lepiej ciagle, choc juz dlugo bylo. Tez mialam mega stresujacy maj i ostatni tydzien, co niestety odczuwam maksymalnienat pisze: ↑14 czerwca 2018, o 21:39A mnie cholernie wkurza, że kilka dni jest dobrze, a za chwilę znowu źle. I tak ciągle. Obecny kryzys jest dla mnie jednym z gorszych. Miałam ostatnie kilka dni trochę stresu. Przeżywam wszystko jak zwykle strasznie i wracają somaty, z którymi miałam nadzieję się już nie spotkać. Dodatkowo nie mogę ze swojej głowy wyrzucić głupiego wymyślania chorób, a tak się staram ! Męty w oczach nie dają mi żyć, choć do dziś je olewałam. No cóż, może jutro będzie lepiej. Niedługo minie rok ( chyba będę świętować) jak złapała mnie nerwica, to co było na początku, a co jest teraz to i tak niebo a ziemia
![]()
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 
- nat
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 157
- Rejestracja: 6 marca 2018, o 16:30
Kochana u mnie to wywołuje skutek odwrotny. Jak sobie próbuje wmówić, że jak ma się coś stać to się i tak stanie mam większe ataki paniki. Żyje nadzieją, że kiedyś przejdzie. Póki jakoś funkcjonuje w miarę sprawnie jest ok. Walczę dopiero od marca, więc zobaczymy, może wszystko o czym piszesz w końcu przyjdzie do mnie naturalnieewelinka1200 pisze: ↑14 czerwca 2018, o 22:22A może trzeba... po prostu sobie powiedzieć
,,No to umrę nie mam wpływu,,i żyć czekając sobie na te śmierc...która i tak nie nadejdzie
No bo zobacz logicznie
Jeśli ma się tobie coś stać jeśli masz zachorować to i tak zachorujesz no to dopóki jeszcze chodzisz to korzystaj z życia a przy okazji z biegiem czasu zapomnisz czego się bałaś...aleee to musi iść w parze z akceptacją objawów...noi będzie po nerwicy


Kurcze, u mnie to samo. A najgorsze jest, że wystarczy jeden dzień, ba, pół dnia stresu i już wiem, że na drugi dzień będzie tragedia. Jeszcze nie potrafię sobie dobrze radzić z takimi sytuacjami.Pociesze Cie, ze u mnie tez rocznica za pasem i tez nie jest lepiej ciagle, choc juz dlugo bylo. Tez mialam mega stresujacy maj i ostatni tydzien, co niestety odczuwam maksymalnie
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
Nie trzeba sobie radzić...wystarczy te emocje zostawić w spokoju...
A na resztę nie reagować
Mnie też jest cholernie ciężko ale ja wiem że to jest chwilowe...i cieszę się na samą myśl że będzie dalej jak dawniej jak nie było nerwicy
Bo ja się jej pozbyłam na 5 lat...
I wiem że można
Ale trzeba to wszystko zostawić w spokoju
Nerwica to takie gówno które jak ruszasz to jeszcze gorzej śmierdzi ...zostawić i czekać aż sama biologicznie się rozłoży...w sposób naturalny
A na resztę nie reagować
Mnie też jest cholernie ciężko ale ja wiem że to jest chwilowe...i cieszę się na samą myśl że będzie dalej jak dawniej jak nie było nerwicy
Bo ja się jej pozbyłam na 5 lat...
I wiem że można
Ale trzeba to wszystko zostawić w spokoju
Nerwica to takie gówno które jak ruszasz to jeszcze gorzej śmierdzi ...zostawić i czekać aż sama biologicznie się rozłoży...w sposób naturalny
- znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
Kurcze, u mnie to samo. A najgorsze jest, że wystarczy jeden dzień, ba, pół dnia stresu i już wiem, że na drugi dzień będzie tragedia. Jeszcze nie potrafię sobie dobrze radzić z takimi sytuacjami.Pociesze Cie, ze u mnie tez rocznica za pasem i tez nie jest lepiej ciagle, choc juz dlugo bylo. Tez mialam mega stresujacy maj i ostatni tydzien, co niestety odczuwam maksymalnie
[/quote]
Ja tez mam takie dni w kratke. Wychodze z tego, a potem np cytoligia u gina i juz dni wyjete z zycia, czy komunia syna i kolejne stresujące akcje. I choc wydaje mi sie, ze juz jesttem na prostej do wyzdrowienia to jednak... jest lekko kreta ta droga
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
ewelinka1200 pisze: ↑14 czerwca 2018, o 22:40Nie trzeba sobie radzić...wystarczy te emocje zostawić w spokoju...
A na resztę nie reagować
Mnie też jest cholernie ciężko ale ja wiem że to jest chwilowe...i cieszę się na samą myśl że będzie dalej jak dawniej jak nie było nerwicy
Bo ja się jej pozbyłam na 5 lat...
I wiem że można
Ale trzeba to wszystko zostawić w spokoju
Nerwica to takie gówno które jak ruszasz to jeszcze gorzej śmierdzi ...zostawić i czekać aż sama biologicznie się rozłoży...w sposób naturalny![]()


Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
ale ty dobrze prawisz superewelinka1200 pisze: ↑14 czerwca 2018, o 16:34Co masz na myśli pisząc że przegrałas?Laurka2018 pisze: ↑14 czerwca 2018, o 15:51Myśli biorą górę. Przegrywam. Chciałam wierzyć, naprawdę chciałam. Ale BOJE SIE. Co w tym złego? Mam prawo się bać. Nie dam rady. Ludzie, jesteście tu naprawdę wspaniali. Polubiłam was. Za waszą siłę, wolę walki, za wiarę. Ja jestem za słaba. Za głupia. Nie dam rady .... szlak by to wszystko w cholerę.... Starałam się. Naprawdę. I co ? Gówno czyli nic. Znów się przerazilam. Znów myślę o chorobie. O tej której boję się najbardziej. Ja tego nie przeżyje....
Noi co chcesz teraz zrobić? Usiąść i płakać?
Kupić sobie sznurek?
Jakbym miała takie myślenie to już dawno kierunek... psychiatryk
Posłuchaj... cokolwiek by się nie działo to tylko epizody... krótkie cierpienie które na dobrą sprawę przedluzasz sobie sama...
Nie ma takiej emocji która była by wyższa od tej którą jest chęć wyjścia z nerwicy...
Ja mam takie stany że nie masz pomysłu pojęcia...boję się własnego cienia
Ale nie ma takiej możliwości żebym napisała że ,, przegrałam,,bo ja jestem Panią swojego losu a nie nerwica...
Słuchałam wczoraj nagrania chłopaków i tam mówią jasno i wyraźnie...żeby zostawić te wszystkie stany w pizdu!!
I żyć swoim życiem
...zbieraj dupę do kupy...bierz się w garść i zapindalaj do przodu...
Wstań i powiedz sobie...,, dzisiaj ja biorę stery,,i kobieta luźna w udach zawalcz o swoje życie...bo tylko Ty możesz to zrobić...i nie od jutra tylko psia mać od dzisiaj!

Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
znerwicowana85 pisze: ↑14 czerwca 2018, o 22:43Kurcze, u mnie to samo. A najgorsze jest, że wystarczy jeden dzień, ba, pół dnia stresu i już wiem, że na drugi dzień będzie tragedia. Jeszcze nie potrafię sobie dobrze radzić z takimi sytuacjami.Pociesze Cie, ze u mnie tez rocznica za pasem i tez nie jest lepiej ciagle, choc juz dlugo bylo. Tez mialam mega stresujacy maj i ostatni tydzien, co niestety odczuwam maksymalnie
Chyba to normalka u nas ,że po stresie przychodzi zgon tylko ,że to przychodzi automatycznie.Mnie np.strasznie odcina automatycznie jak coś się dzieje,spinają mi się mięśnie itd.Jak temu zaradzać ,przecież życie to jeden wielki stres,mnóstwo sytuacji stresowychJa tez mam takie dni w kratke. Wychodze z tego, a potem np cytoligia u gina i juz dni wyjete z zycia, czy komunia syna i kolejne stresujące akcje. I choc wydaje mi sie, ze juz jesttem na prostej do wyzdrowienia to jednak... jest lekko kreta ta droga![]()

"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
- Zestresowana
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 457
- Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22
Celine, tego się nie uniknie, osoby bez zaburzenia też mają lepsze i gorsze, bardziej i mniej stresujące dni, po stresujących przeżyciach napinają się im mięśnie, boli głowa, czują zmęczenie, zaboli brzuch, czy mają biegunkę. Wielu osobom organizm dowala po stresie. Co mi przychodzi do głowy, to zadbać o siebie, wyspać się, pójść na masaż, zrobić sobie rolowanie, generalnie dać czas organizmowi na dojście do siebieCeline Marie pisze: ↑15 czerwca 2018, o 01:22znerwicowana85 pisze: ↑14 czerwca 2018, o 22:43Kurcze, u mnie to samo. A najgorsze jest, że wystarczy jeden dzień, ba, pół dnia stresu i już wiem, że na drugi dzień będzie tragedia. Jeszcze nie potrafię sobie dobrze radzić z takimi sytuacjami.Pociesze Cie, ze u mnie tez rocznica za pasem i tez nie jest lepiej ciagle, choc juz dlugo bylo. Tez mialam mega stresujacy maj i ostatni tydzien, co niestety odczuwam maksymalnieChyba to normalka u nas ,że po stresie przychodzi zgon tylko ,że to przychodzi automatycznie.Mnie np.strasznie odcina automatycznie jak coś się dzieje,spinają mi się mięśnie itd.Jak temu zaradzać ,przecież życie to jeden wielki stres,mnóstwo sytuacji stresowychJa tez mam takie dni w kratke. Wychodze z tego, a potem np cytoligia u gina i juz dni wyjete z zycia, czy komunia syna i kolejne stresujące akcje. I choc wydaje mi sie, ze juz jesttem na prostej do wyzdrowienia to jednak... jest lekko kreta ta droga![]()
No ok,wiem,że jak przychodzi zły dzień/czas to się nim nie nakręcać ale co zrobić,żeby ten zły dzień/czas nie przyszedł po stresie