Laurka2018 pisze: ↑14 czerwca 2018, o 15:51
Myśli biorą górę. Przegrywam. Chciałam wierzyć, naprawdę chciałam. Ale BOJE SIE. Co w tym złego? Mam prawo się bać. Nie dam rady. Ludzie, jesteście tu naprawdę wspaniali. Polubiłam was. Za waszą siłę, wolę walki, za wiarę. Ja jestem za słaba. Za głupia. Nie dam rady .... szlak by to wszystko w cholerę.... Starałam się. Naprawdę. I co ? Gówno czyli nic. Znów się przerazilam. Znów myślę o chorobie. O tej której boję się najbardziej. Ja tego nie przeżyje....
Co masz na myśli pisząc że przegrałas?
Noi co chcesz teraz zrobić? Usiąść i płakać?
Kupić sobie sznurek?
Jakbym miała takie myślenie to już dawno kierunek... psychiatryk
Posłuchaj... cokolwiek by się nie działo to tylko epizody... krótkie cierpienie które na dobrą sprawę przedluzasz sobie sama...
Nie ma takiej emocji która była by wyższa od tej którą jest chęć wyjścia z nerwicy...
Ja mam takie stany że nie masz pomysłu pojęcia...boję się własnego cienia
Ale nie ma takiej możliwości żebym napisała że ,, przegrałam,,bo ja jestem Panią swojego losu a nie nerwica...
Słuchałam wczoraj nagrania chłopaków i tam mówią jasno i wyraźnie...żeby zostawić te wszystkie stany w pizdu!!
I żyć swoim życiem
...zbieraj dupę do kupy...bierz się w garść i zapindalaj do przodu...
Wstań i powiedz sobie...,, dzisiaj ja biorę stery,,i kobieta luźna w udach zawalcz o swoje życie...bo tylko Ty możesz to zrobić...i nie od jutra tylko psia mać od dzisiaj!