Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
- Laurka2018
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 382
- Rejestracja: 22 marca 2018, o 14:59
Cześć wszystkim.
Fizycznie czuję się bardzo dobrze. Leci drugi tydzień odkąd biorę leki od psychiatry. Dziś zwiększam dawkę. Jak na standardowe leczenie mam dość duża dawkę leków. Odkąd zaczęłam je brać moje bóle różnego rodzaju minęły niemal że całkowicie. Mogę teraz powiedzieć że leki dość dobrze wplynely na moje objawy psychosomatyczne ale na samą psychikę chyba wcale nie działają. Może potrzebuje jeszcze trochę czasu.
Także fizycznie czuję się ok. Dawno tak nie było. Pomimo wielu problemów które mnie ostatnio przytłoczyly totalnie jest "jakoś ". Dziś miałam przebłysk pozytywnego myślenia i przeszło mi przez głowę że może jednak jestem zdrowa .... Może się to wszystko ułoży.... niestety watpliwosci wracają w zawrotnym tępie i biorą nade mną górę.
Zgotowałam sobie ostatnio piekło na ziemi bardzo tego żałuję.
Nie marnujcie swojego życia tak jak ja .
Fizycznie czuję się bardzo dobrze. Leci drugi tydzień odkąd biorę leki od psychiatry. Dziś zwiększam dawkę. Jak na standardowe leczenie mam dość duża dawkę leków. Odkąd zaczęłam je brać moje bóle różnego rodzaju minęły niemal że całkowicie. Mogę teraz powiedzieć że leki dość dobrze wplynely na moje objawy psychosomatyczne ale na samą psychikę chyba wcale nie działają. Może potrzebuje jeszcze trochę czasu.
Także fizycznie czuję się ok. Dawno tak nie było. Pomimo wielu problemów które mnie ostatnio przytłoczyly totalnie jest "jakoś ". Dziś miałam przebłysk pozytywnego myślenia i przeszło mi przez głowę że może jednak jestem zdrowa .... Może się to wszystko ułoży.... niestety watpliwosci wracają w zawrotnym tępie i biorą nade mną górę.
Zgotowałam sobie ostatnio piekło na ziemi bardzo tego żałuję.
Nie marnujcie swojego życia tak jak ja .
Nie umiem powiedzieć słowem
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 373
- Rejestracja: 12 kwietnia 2016, o 19:24
Laurka takie leki potrzebują czasu żeby się rozkręcić, piszesz ,że nawet jeszcze nie bierzesz dawki docelowej .Już czujesz się lepiej fizycznie i powoli coś zaskakuje i w sferze psychicznej.To była dobra decyzja po co się męczyć ,masz przecież dzieci o które trzeba zadbać .Powoli zejdziesz z dawki , ważne żeby zacząć normalnie myśleć i żyć.A może Twoje problemy wogóle są wynikem jakiegoś niedoboru serotoniny w mózgu i leki to wyregulują
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 505
- Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34
Laurka, doskonale Cię rozumiem...Też mam to samo, tyle, że nie biegałam od lekarza do lekarza, ze względu na brak czasu. Chociaż baaardzo skrupulatnie podchodzę do badań profilaktycznych-nigdy ich nie omijam. Moja " wiedza" n/t chorób, badań jest szeroka. Często sugeruję innym co mają zbadać, gdzie się udać itp...Brzmi śmiesznie;)Chociaż super, że Twoje samopoczucie fizyczne poprawiło się:) Doszłam do jednego wniosku:Dopóki nie weźmiemy pod uwagę, że TAK kiedyś możemy na coś zachorować-to chyba nigdy nie wyjdziemy z tego stanu, w którym tkwimy. Żadne badania, zdrowy tryb życia, aktywność fizyczna itp NIE DADZĄ nam gwarancji, że kiedyś nie umrzemy na raka, zawał, SM i wieeeeele wiele innych chorób. W chwili obecnej jesteś zdrowa, przebadałaś się i jest super!!! A co będzie za rok, dwa czy 10 lat? Nie wiem ja ani Ty...Nie wie tego nikt. I to jest ta niepewność, która spoczywa na każdym z nas. Idzie mi baaaaardzo opornie, ale próbuję to ZAAKCEPTOWAĆ. Miłego dnia, uściskiLaurka2018 pisze: ↑1 czerwca 2018, o 14:26Cześć wszystkim.
Fizycznie czuję się bardzo dobrze. Leci drugi tydzień odkąd biorę leki od psychiatry. Dziś zwiększam dawkę. Jak na standardowe leczenie mam dość duża dawkę leków. Odkąd zaczęłam je brać moje bóle różnego rodzaju minęły niemal że całkowicie. Mogę teraz powiedzieć że leki dość dobrze wplynely na moje objawy psychosomatyczne ale na samą psychikę chyba wcale nie działają. Może potrzebuje jeszcze trochę czasu.
Także fizycznie czuję się ok. Dawno tak nie było. Pomimo wielu problemów które mnie ostatnio przytłoczyly totalnie jest "jakoś ". Dziś miałam przebłysk pozytywnego myślenia i przeszło mi przez głowę że może jednak jestem zdrowa .... Może się to wszystko ułoży.... niestety watpliwosci wracają w zawrotnym tępie i biorą nade mną górę.
Zgotowałam sobie ostatnio piekło na ziemi bardzo tego żałuję.
Nie marnujcie swojego życia tak jak ja .
- Laurka2018
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 382
- Rejestracja: 22 marca 2018, o 14:59
No właśnie. Jak zaakceptować własną śmierć?
Nie umiem powiedzieć słowem
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 131
- Rejestracja: 12 marca 2018, o 11:41
Laurka po pierwsze nie marnujesz swojego życia tylko rozwiązujesz problem jakim jest nerwica. Fajnie że leki dały ci ulgę. Z zaakceptowaniem własnej śmierci jest trudno, ale da się to osiągnąć. Ja na chwilę obecną mam to ogarnięte, ale bardziej niż śmierci i tego, że mnie nie będzie boję się cierpienia i bólu, z tym gorzej sobie radzę, ale i tak jest lepiej niż kiedyś. Ja sobie mówię że i tak wszyscy umrzemy, lepiej nie myśleć o tym co będzie za 10 lat. Na razie udaje mi się skupiać na dniu dzisiejszym i cieszyć się chwilą i próbuję sama siebie przekonać, że życie może być po prostu przyjemne. Jak sobie poradziłam z lękiem przed śmiercią? Po prostu przewałkowałam temat na wszystkie sposoby, wyobraziłam sobie jak moi bliscy poradzą sobie beze mnie i wierzę w to że śmierć jest wstępem do czegoś nowego i lepszego niż doczesność. NIe wierzę w niebo i piekło

- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
Laurka zanim się urodziliśmy też nie istnieliśmy,była nicość i co? Boisz się tego? Jak zasypiasz i nic Ci się nie śni to tez jakbyś nie żyła,tak będzie wyglądała śmierć,trudno,straszne to ale nic nie poradzimy.
Fajnie,że leki działają na Ciebie
Fajnie,że leki działają na Ciebie

"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
- Kamea74
- Świeżak na forum
- Posty: 6
- Rejestracja: 4 sierpnia 2016, o 21:05
Konto mam tutaj ho ho ho albo dłużej, ale jakoś nigdy nie pisałam (prócz jednego wpisu na początku). Od 6 lat cierpię na zaburzenia lękowe, przeszłam terapię lekami i kilka miesięcy sesji u psychologa. Dało mi to koło 3 lat wolności od lęków i napadów paniki. Potem na skutek nagromadzenia stresów znowu powoli się rozkręcało aż w ubiegłe wakacje znowu znalazłam się w punkcie wyjścia - zaatakowało bardzo. Na terapii wiele się dowiedziałam o sposobach radzenia sobie z lękiem i daje to mniejsze lub większe skutki aczkolwiek nie mogę sobie poradzić z pewnymi objawami. Otóż od jakiegoś czasu budzę się (po nocy) i mam wrażenie, że w rękach i na tułowiu wszystko mi drga pod skórą - uczucie irytujące i niemiłe, całkowicie mnie rozkłada i nie lubię tego czuć. Do tego czasami towarzyszy temu uczucie okropnego zimna, jakby w żyłach płynęła lodowata woda. Po kilku minutach to mija i już cały dzień jest normalnie. Czy macie podobne doznania, jeśli tak to jak sobie z tym radzicie i co to może być?
- Laurka2018
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 382
- Rejestracja: 22 marca 2018, o 14:59
Wierzycie że po śmierci coś tam jeszcze jest czy już nic, jak napisała Celine , nic ?
Nie umiem powiedzieć słowem
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
- Kamea74
- Świeżak na forum
- Posty: 6
- Rejestracja: 4 sierpnia 2016, o 21:05
mam fobię na punkcie śmierci, boję się jej panicznie choć ciągle powtarzam sobie, że nie ma sensu się bać ani szaleć, bo nas to nie ominie... jednak nie mogę się pogodzić od wielu lat, że po prostu któregoś dnia mnie nie będzie a wszystko wokół zostanie, drętwieję na samą myśl, że tak po prostu zniknę i nigdy mnie już nie będzie, nie obudzę się jak ze snu... ale wierzę i mam nadzieję, że śmierć to przejście w inny wymiar, inny sposób istnienia - nie wiem... wierzę, że coś jest dalej... gdyby nie było skąd bliscy zmarli czuwaliby nad nami (moja Mama zawsze mi pomaga w trudnych chwilach), te sny ze zmarłymi kiedy coś nam pokazują, ostrzegają nas... nie wierzę, że to tylko wytwór naszego umysłu...
- Laurka2018
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 382
- Rejestracja: 22 marca 2018, o 14:59
Ja też wierzę że coś tam jest. Nie wiadomo co ale jest.
Nie umiem powiedzieć słowem
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
Nie słowem tęsknię
Ale rękoma
Zamykajacymi przestrzeń
Ale krwią
Opływającą ręce
- Kamea74
- Świeżak na forum
- Posty: 6
- Rejestracja: 4 sierpnia 2016, o 21:05
a kto podsumowuje swoje życie? to tylko wymiana zdań na temat tego czy wierzymy w życie po śmierci... kiedy jest na to dobry czas? po śmierci?
