Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Sine
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 245
Rejestracja: 5 listopada 2017, o 10:24

2 marca 2018, o 15:49

Cześć :) Ja już miałam taki fajny tydzień spokoju od wszystkiego a dziś jak mnie walnęło to w pracy nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Wystarczyła ze naszła mnie jedna głupia myśl z samego rana i buuum :) :shock:
Możesz mieć albo wymówki albo rozwiązania, ale nie możesz mieć ich obu naraz.
Dominik.O
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 301
Rejestracja: 11 września 2016, o 10:05

2 marca 2018, o 16:03

Sine,większość z nas tutaj ma głupie myśli,więc nie martw się,nie jesteś sama,rozgość się,jesteś wsród swoich ;)
"Pamiętaj,że mamy do czynienia jedynie z myślami a myśli mogą zostać zmienione.Gdy zmieniamy nasze myślenie,zmieniamy naszą rzeczywistość"
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1491
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

2 marca 2018, o 19:40

wizyta w kosciele spowodowala napad rozpaczy i naplyw wspomnien, analiz i gniewnych uczuc wobec rodziny...ten smutek ktory czuje i tak jest jakis taki stępiony...nie umiem go wyrażac...on siedzi bardzo gleboko...
Mistrz 2021 (L)
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1904
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

2 marca 2018, o 19:53

Rzucil mi sie jak nigdy natręt o tym ze kręcą mnie faceci w wieku do 40 lat włącznie......Potem na forum dziś zdążyłam zaliczyć doła i płakać jak cholera.Teraz ciut lepiej ale brzuch mnie zaczął boleć i czuje się osłabiona.
Jutro do roboty na ranuutko i juz czuje ze nie bedzie miły poranek.Mam dość tej roboty.....bliżej czerwca szukam innej roboty bo muszę mieć ciąg.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
anka_b
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 8 sierpnia 2017, o 18:23

2 marca 2018, o 21:46

Nipo pisze:
27 lutego 2018, o 19:52
W ostatnim czasie całkiem mam dobry okres.Staram się akceptować i olewać mojego natręta i całkiem mi to chwilami wychodzi,ale on ciagle powraca.Moje pytanie do Was,ile czasu potrzeba akceptacji i olewania żeby ta myśl natrętna odpuściła ?
u mnie jest tak:
- są dni kiedy pojawiają się w umyśle nieprawdziwe myśli, ale z mojej strony nie ma żadnej reakcji, zero!
jakbym myślała o tym czy rok temu w lutym był śnieg czy nie,
- są też dni kiedy natrętnym myślą towarzyszy uczucie lęku, a wtedy pojawia się obraz myślowy,
w którym otwieram okno i robię z siebie wariata, albo wypowiadam te nieprawdziwe myśli,
no i wtedy potrafię nieźle się nakręcić, czy naprawdę to zrobiłam?

natomiast z perspektywy czasu widzę, że to właśnie po tych gorszych dniach jeszcze bardziej trzeźwo myślę,
a dni bez reakcji przybywa,

I wiesz tak jak to piszą odburzeni, też uważam, że stany lękowe są po coś.
Rozchorowałam się przez swoją pracę. Nie potrafiłam zrozumieć jak ludzie mogą całymi dniami
interesować się życiem innych. Jak przez cały czas palenia papierosa potrafią obgadywać ludzi,
z którymi chwilę przed pili kawę i żartowali sobie. Jak potrafią wymyślać rzeczy na tych ludzi,
które nawet nie miały miejsca. Jak mnie to irytowało. Nakręcałam się z tego powodu co drugi dzień.
Po trzech latach awansowałam no i oczywiście oberwało się i mi.
Poziom irytacji osiągnął MAX. Atak paniki, raz, drugi, trzeci, lęk przed atakiem paniki,
lęk przed utratą zmysłów, lęk przed schizą. Gdybym wtedy miała większy dystans do ludzi i taką wiedzę
jaką mam teraz nie dostałabym stanów lękowych, ale niestety takej wiedzy nie miałam.
Dzisiaj jeżeli pojawia się w moim otoczeniu osoba toksyczna automatycznie zaczynam jej współczuć,
dlaczego? bo musi to być naprawdę bardzo nieszczęśliwy człowiek, dlaczego? bo nikomu do szczęścia nie jest
potrzebne obgadywanie innych, życzenie komuś źle, chore zazdroszczenie, plucie jadem,
co mi to daje? a no to, że nie ma we mnie reakcji na takie osoby, nie wyzwalają we mnie emocji,
wiele osób tu na forum pisze, że przejmuje się tym co inni myślą lub mówią o nich w pracy,
prawda jest taka, że ludzie widzą Was nie takimi jakimi Wy naprawdę jesteście,
widzą Was przez pryzmat swoich wewnętrznych światów,
najważniejsi są najbliżsi, osoby, które kochacie, reszta albo ma z Wami po drodze, albo nie,
nie urodziliście się po to by wszyscy Was lubili, ale bo to byście byli SZCZĘŚLIWI sami ze sobą :)
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

2 marca 2018, o 23:17

Dzisiaj mam mega zmuła od rana,masakrycznie się czuję,nie chcę tak żyć,znowu masa wątpliwości i załamka na maksa,chcę już po prostu się nie obudzić,żeby to wszystko się skończyło ,jestem wrakiem,nic mi się nie chce,nic nie cieszy,jest tylko cierpienie fizyczne i psychiczne,ból istnienia
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

2 marca 2018, o 23:25

Celine Marie pisze:
2 marca 2018, o 23:17
Dzisiaj mam mega zmuła od rana,masakrycznie się czuję,nie chcę tak żyć,znowu masa wątpliwości i załamka na maksa,chcę już po prostu się nie obudzić,żeby to wszystko się skończyło ,jestem wrakiem,nic mi się nie chce,nic nie cieszy,jest tylko cierpienie fizyczne i psychiczne,ból istnienia
Celine, łączę się w bólu. Przeżywam to samo... czuję się martwa, choć... martwi nie czują.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

3 marca 2018, o 00:29

katarzynka pisze:
2 marca 2018, o 23:25
Celine Marie pisze:
2 marca 2018, o 23:17
Dzisiaj mam mega zmuła od rana,masakrycznie się czuję,nie chcę tak żyć,znowu masa wątpliwości i załamka na maksa,chcę już po prostu się nie obudzić,żeby to wszystko się skończyło ,jestem wrakiem,nic mi się nie chce,nic nie cieszy,jest tylko cierpienie fizyczne i psychiczne,ból istnienia
Celine, łączę się w bólu. Przeżywam to samo... czuję się martwa, choć... martwi nie czują.
To właśnie paradoks,niby martwi ,a wszystko co złe czujemy ,jak można mieć taką deprechę i być tyle lat żyć w tym stanie przygnębienia ,dziwie się sobie,że nie mam dość odwagi skończyć tej gehenny ,masochistka czy co?
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1904
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

3 marca 2018, o 04:24

Zajebiście po prostu.Eybufzam się dziś 3 razy i można powiedzieć że ledwo co przespałem tę noc😔¥.
Za każdym razem czuje że moje tętno wynosi około 130.
Nie wiem co się dzieje ale martwię się bo próbuje usnąć ale nie idzie dzięki temu że aż mnie nosi od tego bicia szybkiego.
Żołądek boli równie mocno i pozamiatane.

3 i ostatni raz wybudziłam się o 3.33 i już nie śpię Męczę się żeby uspokoić serce ale nie idzie mi.
Co lepsze to 4 45 wstaje do pracy :buu:
Serducho wcale się nie uspokaja.Nie wiem jak przetrwał ten dzień.
W pon dzwonię do mojej doktor u idę po lek.Mam dosyć już.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

3 marca 2018, o 10:26

Iwonka, ja też tak miałam, jak byłam w ostrym stanie nerwicowym. Kładłam się spać zmęczona jak cholera, a mimo tego kilka dni w tygodniu budziłam się między 3 a 4 godziną z palpitacją serca, która nie pozwalała mi zasnąć. Przesypiałam więc w nocy góra 4 godziny i szłam nieprzytomna do pracy. Jednak w związku z tym, że nie miałam nigdy wkrętek związanych z sercem, ba, nawet go nie badałam w trakcie nerwicy, to zaciskałam zęby, powtarzałam sobie, ze to przejdzie i.... przeszło. Po prostu nie myślałam o tym w ciągu dnia, nie rozmyślałam o możliwych chorobach serca, całkowicie zwaliłam to na nerwicę i ..... i jakieś ponad pół roku mam spokój. A nie było łatwo. Później czy wcześniej (ie pamiętam co było pierwsze) oprócz walenia serducha pojawiło się uczucie zapadania klatki, duszności, jakby coś oplatało moją klatkę piersiową i ściskało z całej siły. To też olałam, jednak po tych jazdach zostały mi bóle pleców i mimo rozluźniania nadal mam mega napięte mięśni. Wierzę jednak, że i to przejdzie ;)
Uwierz, że to nerwa i że to przejściowe. Wiem, że to bardzo uciążliwe, odbiera siły, dezorganizuje dzień, bo człowiek jest niewyspany i nie ma na nic energii. Ale mimo tego spróbuj wrzucić to do wora z napisem nerwica i cierpliwie poczekać aż przejdzie!
Sciskam ;*
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

3 marca 2018, o 12:10

Celine Marie pisze:
3 marca 2018, o 00:29
katarzynka pisze:
2 marca 2018, o 23:25
Celine Marie pisze:
2 marca 2018, o 23:17
Dzisiaj mam mega zmuła od rana,masakrycznie się czuję,nie chcę tak żyć,znowu masa wątpliwości i załamka na maksa,chcę już po prostu się nie obudzić,żeby to wszystko się skończyło ,jestem wrakiem,nic mi się nie chce,nic nie cieszy,jest tylko cierpienie fizyczne i psychiczne,ból istnienia
Celine, łączę się w bólu. Przeżywam to samo... czuję się martwa, choć... martwi nie czują.
To właśnie paradoks,niby martwi ,a wszystko co złe czujemy ,jak można mieć taką deprechę i być tyle lat żyć w tym stanie przygnębienia ,dziwie się sobie,że nie mam dość odwagi skończyć tej gehenny ,masochistka czy co?
Też się wielokrotnie nad tym zastanawiam... nie jesteś sama Celine.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
beautiful_kate
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 464
Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22

3 marca 2018, o 14:55

Pomóżcie.
Jakoś tak mam po 4 czy to już 5 latach skupianie się na tym jak mrugam, na przeogromnym przymusie i analizie od niedawna przestaje to sprawdzać (bo ostatni czas bardzo dużo zrozumiałam z nagrań itd) i czuje się tak... sztucznie... no gadam z kimś i mam te impulsy, ale je ignoruje i czuje się taka jakby otępiona tym. Bo ja to już później "kontrolowalam czy kontroluje" co jest bezsensem, a teraz działam wg zasady że w ogóle całkowicie trzeba to zlać i czuje się... strasznie nieswojo. Jestem taka napięta, owszem, dalej boję się impulsów, ale żegnam analizę i staram się zająć życiem w 200%.
Co myślicie! ? Czuje się taka jakbym nie był a sobą, ciężko to opisać...
Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1904
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

3 marca 2018, o 15:21

pudzianoska pisze:
3 marca 2018, o 10:26
Iwonka, ja też tak miałam, jak byłam w ostrym stanie nerwicowym. Kładłam się spać zmęczona jak cholera, a mimo tego kilka dni w tygodniu budziłam się między 3 a 4 godziną z palpitacją serca, która nie pozwalała mi zasnąć. Przesypiałam więc w nocy góra 4 godziny i szłam nieprzytomna do pracy. Jednak w związku z tym, że nie miałam nigdy wkrętek związanych z sercem, ba, nawet go nie badałam w trakcie nerwicy, to zaciskałam zęby, powtarzałam sobie, ze to przejdzie i.... przeszło. Po prostu nie myślałam o tym w ciągu dnia, nie rozmyślałam o możliwych chorobach serca, całkowicie zwaliłam to na nerwicę i ..... i jakieś ponad pół roku mam spokój. A nie było łatwo. Później czy wcześniej (ie pamiętam co było pierwsze) oprócz walenia serducha pojawiło się uczucie zapadania klatki, duszności, jakby coś oplatało moją klatkę piersiową i ściskało z całej siły. To też olałam, jednak po tych jazdach zostały mi bóle pleców i mimo rozluźniania nadal mam mega napięte mięśni. Wierzę jednak, że i to przejdzie ;)
Uwierz, że to nerwa i że to przejściowe. Wiem, że to bardzo uciążliwe, odbiera siły, dezorganizuje dzień, bo człowiek jest niewyspany i nie ma na nic energii. Ale mimo tego spróbuj wrzucić to do wora z napisem nerwica i cierpliwie poczekać aż przejdzie!
Sciskam ;*
Po prostu się wystraszyłam tego.bo ok budziłam się raz czy 2 w nocy i serce waliło ale nie 150 mniej więcej😲
Brzuch bolał jak cholera i na siedząco już starałam się spać.a im dłużej i bliżej godziny 4.30 to byłam w stresie że nie wyspie się a w pracy ciężko jak to w weekend.
I ono nie uspokaja się zbytnio bo w pracy ruch i ja w nim.Góra dół i bieganie więc ono ciągle napierniczało
Nie umiem to uspokoić.Mam barki spięte bo aż bolą i zaraz padnę bo mnie trzęsie też ze zmęczenia.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1904
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

3 marca 2018, o 15:23

pudzianoska pisze:
3 marca 2018, o 10:26
Iwonka, ja też tak miałam, jak byłam w ostrym stanie nerwicowym. Kładłam się spać zmęczona jak cholera, a mimo tego kilka dni w tygodniu budziłam się między 3 a 4 godziną z palpitacją serca, która nie pozwalała mi zasnąć. Przesypiałam więc w nocy góra 4 godziny i szłam nieprzytomna do pracy. Jednak w związku z tym, że nie miałam nigdy wkrętek związanych z sercem, ba, nawet go nie badałam w trakcie nerwicy, to zaciskałam zęby, powtarzałam sobie, ze to przejdzie i.... przeszło. Po prostu nie myślałam o tym w ciągu dnia, nie rozmyślałam o możliwych chorobach serca, całkowicie zwaliłam to na nerwicę i ..... i jakieś ponad pół roku mam spokój. A nie było łatwo. Później czy wcześniej (ie pamiętam co było pierwsze) oprócz walenia serducha pojawiło się uczucie zapadania klatki, duszności, jakby coś oplatało moją klatkę piersiową i ściskało z całej siły. To też olałam, jednak po tych jazdach zostały mi bóle pleców i mimo rozluźniania nadal mam mega napięte mięśni. Wierzę jednak, że i to przejdzie ;)
Uwierz, że to nerwa i że to przejściowe. Wiem, że to bardzo uciążliwe, odbiera siły, dezorganizuje dzień, bo człowiek jest niewyspany i nie ma na nic energii. Ale mimo tego spróbuj wrzucić to do wora z napisem nerwica i cierpliwie poczekać aż przejdzie!
Sciskam ;*
Dzięki za odzew.Postaram się do wtorku przeczekać i albo przejdzie albo leki.
Trudno dziecka nie bedzie i będę musiała się jakoś pogodzić z tym :buu:
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
usunietenaprosbe
Gość

3 marca 2018, o 17:42

...eh,nie chce mi się nawet pisać...a mógłbym długo tylko że i tak nic z tego nie wyniknie.
ODPOWIEDZ