Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
- cyraneczka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 250
- Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44
Mam problem z tym, że przełamuję lęk, chodzę od 3 dni do pracy, a czuję brak jakiejkolwiek satysfakcji z tego, że sobie radzę i jest mi smutno, i czuję lęk, że to rzucę (ten sam co wcześniej, że tam nie pójdę). Chciałabym jakiejś nagrody, a jej nie ma. Niby jestem z siebie dumna, ale nie mogę się z tego cieszyć, bo lęk i smutek mi to psują. Jak się wspierać w takich sytuacjach?
- kasicka91
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 10 lipca 2016, o 22:09
Bądź z siebie dumna. Powiedz do siebie, że siebie kochasz mimo, że czujesz smutek, czujesz lęk. Nie oczekuj nagrody. Utul samą siebie, daj zrozumienie i dużo dużo miłości. Przyznaj, ok czuję smutek ale i tak siebie kocham. I zobacz z czasem jak to na Ciebie działa. Tylko praktykuj to codziennie i zawsze kiedy taki smutek czy lęk nadejdzie
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1547
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
Ja mam problem z tym pokochaniem siebiekasicka91 pisze: ↑1 lutego 2018, o 19:24Bądź z siebie dumna. Powiedz do siebie, że siebie kochasz mimo, że czujesz smutek, czujesz lęk. Nie oczekuj nagrody. Utul samą siebie, daj zrozumienie i dużo dużo miłości. Przyznaj, ok czuję smutek ale i tak siebie kocham. I zobacz z czasem jak to na Ciebie działa. Tylko praktykuj to codziennie i zawsze kiedy taki smutek czy lęk nadejdzie
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1543
- Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08
Rozwiązanie jest takie: pracuj mimo tego i jeśli nie czujesz satysfakcji, ale co najważniejsze świadomością wiesz, że powinnaś być z siebie dumna , a to znaczy, że problemem jest blokada emocjonalna.cyraneczka pisze: ↑1 lutego 2018, o 18:46Mam problem z tym, że przełamuję lęk, chodzę od 3 dni do pracy, a czuję brak jakiejkolwiek satysfakcji z tego, że sobie radzę i jest mi smutno, i czuję lęk, że to rzucę (ten sam co wcześniej, że tam nie pójdę). Chciałabym jakiejś nagrody, a jej nie ma. Niby jestem z siebie dumna, ale nie mogę się z tego cieszyć, bo lęk i smutek mi to psują. Jak się wspierać w takich sytuacjach?
To trochę, jakbyś jadła chleb bez masła.Niby wiesz, że się najesz, ale nie smakuje.
Najważniejsze to dopuścić do siebie to, że nie czujemy tego, co byśmy chcieli czuć i dać temu przepłynąć i odpłynąć, a potem zadowolenie wraca.Tak sądzę
- kasicka91
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 10 lipca 2016, o 22:09
Dla mnie to jest klucz do sukcesu i zaczęłam to praktykować. I na prawdę czuję, że to jest właśnie to czego potrzebowała moja dusza i mój organizm! Bo wierzę, że tak jest. W dużej mierze my po prostu siebie nie kochamy i nie mamy względem siebie postawy przyjacielskiej.
Jest takie proste ćwiczenie, dowiedziałam się o nim od Pawlikowskiej.
Po prostu wyjdź na dwór, żeby dotlenić mózg a dotleniony mózg pracuje lepiej, lub nie musisz wychodzić, zaraz po przebudzeniu usiądź na łóżku i powiedz w myślach KOCHAM CIĘ. Powiedz to do swojego wnętrza, do otaczającej Ciebie przyrody, do wszechświata. Powtórz wiele razy. Jest to pozytywny komunikat, który zacznie przedzierać się do Twojej podświadomości. Z początku może być dziwnie, nieswojo, ale zacznie działać.
Ja tak robię, mówię KOCHAM CIĘ zaraz po przebudzeniu, mówię jak odczuwam smutek, jak zaczynam czuć gniew do siebie, bo coś źle zrobiłam albo kiedy zdenerwuje mnie mąż. Uspakajam się wtedy.
Spróbuj, spróbujcie
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 116
- Rejestracja: 1 stycznia 2018, o 11:40
Super, zaczynam od zarazkasicka91 pisze: ↑1 lutego 2018, o 19:35Dla mnie to jest klucz do sukcesu i zaczęłam to praktykować. I na prawdę czuję, że to jest właśnie to czego potrzebowała moja dusza i mój organizm! Bo wierzę, że tak jest. W dużej mierze my po prostu siebie nie kochamy i nie mamy względem siebie postawy przyjacielskiej.
Jest takie proste ćwiczenie, dowiedziałam się o nim od Pawlikowskiej.
Po prostu wyjdź na dwór, żeby dotlenić mózg a dotleniony mózg pracuje lepiej, lub nie musisz wychodzić, zaraz po przebudzeniu usiądź na łóżku i powiedz w myślach KOCHAM CIĘ. Powiedz to do swojego wnętrza, do otaczającej Ciebie przyrody, do wszechświata. Powtórz wiele razy. Jest to pozytywny komunikat, który zacznie przedzierać się do Twojej podświadomości. Z początku może być dziwnie, nieswojo, ale zacznie działać.
Ja tak robię, mówię KOCHAM CIĘ zaraz po przebudzeniu, mówię jak odczuwam smutek, jak zaczynam czuć gniew do siebie, bo coś źle zrobiłam albo kiedy zdenerwuje mnie mąż. Uspakajam się wtedy.
Spróbuj, spróbujcie
- cyraneczka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 250
- Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44
Zaraz, dla pewności zapytam: masz na myśli to, że racjonalnie jestem/chcę być z siebie dumna, ale emocjonalnie tego nie czuję i przez to jestem rozczarowana, bo oczekiwałam, że będzie tak jak chce świadomy umysł, a emocje idą po swojemu? Mam wrażenie jakiegoś dysonansu - 3 miesiące szykowałam się na katastrofę, teraz ona nie nastąpiła, i emocje/podświadomość są w jakimś szoku, że żyję i nic się nie stało.witorrr98 pisze: ↑1 lutego 2018, o 19:33Rozwiązanie jest takie: pracuj mimo tego i jeśli nie czujesz satysfakcji, ale co najważniejsze świadomością wiesz, że powinnaś być z siebie dumna , a to znaczy, że problemem jest blokada emocjonalna.cyraneczka pisze: ↑1 lutego 2018, o 18:46Mam problem z tym, że przełamuję lęk, chodzę od 3 dni do pracy, a czuję brak jakiejkolwiek satysfakcji z tego, że sobie radzę i jest mi smutno, i czuję lęk, że to rzucę (ten sam co wcześniej, że tam nie pójdę). Chciałabym jakiejś nagrody, a jej nie ma. Niby jestem z siebie dumna, ale nie mogę się z tego cieszyć, bo lęk i smutek mi to psują. Jak się wspierać w takich sytuacjach?
To trochę, jakbyś jadła chleb bez masła.Niby wiesz, że się najesz, ale nie smakuje.
Najważniejsze to dopuścić do siebie to, że nie czujemy tego, co byśmy chcieli czuć i dać temu przepłynąć i odpłynąć, a potem zadowolenie wraca.Tak sądzę
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1543
- Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08
Kochanie siebie to dla mnie zbyt duże określenie na zdrowe podejście do siebie.Zdarza mi się, że bardzo się dobrze czuje sam w sobie i ze sobą, ale to w sytuacjach zadowolenia i sukcesów.Ale poza tym czuje, określmy to "zgodę ze sobą" lub "harmonię", to mi bardziej pasuje.
Kochać siebie kojarzy mi się z narcyzmem i myślę, że wiele osób może mieć wygórowane oczekiwania względem postrzegania samego siebie poprzez to określenie lub popaść właśnie w samozachwyt, źle interpretując to słowo.
Kochać to można kogoś, bo dla mnie jest różnica między tym a tym
Kochać siebie kojarzy mi się z narcyzmem i myślę, że wiele osób może mieć wygórowane oczekiwania względem postrzegania samego siebie poprzez to określenie lub popaść właśnie w samozachwyt, źle interpretując to słowo.
Kochać to można kogoś, bo dla mnie jest różnica między tym a tym
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1547
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
To można poprostu siebie zaakceptowaćwitorrr98 pisze: ↑1 lutego 2018, o 19:46Kochanie siebie to dla mnie zbyt duże określenie na zdrowe podejście do siebie.Zdarza mi się, że bardzo się dobrze czuje sam w sobie i ze sobą, ale to w sytuacjach zadowolenia i sukcesów.Ale poza tym czuje, określmy to "zgodę ze sobą" lub "harmonię", to mi bardziej pasuje.
Kochać siebie kojarzy mi się z narcyzmem i myślę, że wiele osób może mieć wygórowane oczekiwania względem postrzegania samego siebie poprzez to określenie lub popaść właśnie w samozachwyt, źle interpretując to słowo.
Kochać to można kogoś, bo dla mnie jest różnica między tym a tym
- cyraneczka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 250
- Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44
Dla mnie kocham siebie to krótsza wersja powiedzenia sobie "zależy mi na swoim dobru i dlatego troszczę się o siebie i jestem swoim przyjacielem", a że szybciej powiedzieć kocham siebie to ja jestem za. Chociaż ja najczęściej mówię sobie "wspaniale sobie radzę"witorrr98 pisze: ↑1 lutego 2018, o 19:46Kochanie siebie to dla mnie zbyt duże określenie na zdrowe podejście do siebie.Zdarza mi się, że bardzo się dobrze czuje sam w sobie i ze sobą, ale to w sytuacjach zadowolenia i sukcesów.Ale poza tym czuje, określmy to "zgodę ze sobą" lub "harmonię", to mi bardziej pasuje.
Kochać siebie kojarzy mi się z narcyzmem i myślę, że wiele osób może mieć wygórowane oczekiwania względem postrzegania samego siebie poprzez to określenie lub popaść właśnie w samozachwyt, źle interpretując to słowo.
Kochać to można kogoś, bo dla mnie jest różnica między tym a tym
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1543
- Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08
Skoro się szykowałaś i nic nie nastąpiło, to wystarczający sukces, żeby być z siebie dumnym, ale nerwica blokuje odczuwanie pewnych pozytywnych emocji.Zagłusza je i w rozrachunku daje otępienie emocjonalne lub brak jakichkolwiek odczuć.cyraneczka pisze: ↑1 lutego 2018, o 19:45Zaraz, dla pewności zapytam: masz na myśli to, że racjonalnie jestem/chcę być z siebie dumna, ale emocjonalnie tego nie czuję i przez to jestem rozczarowana, bo oczekiwałam, że będzie tak jak chce świadomy umysł, a emocje idą po swojemu? Mam wrażenie jakiegoś dysonansu - 3 miesiące szykowałam się na katastrofę, teraz ona nie nastąpiła, i emocje/podświadomość są w jakimś szoku, że żyję i nic się nie stało.witorrr98 pisze: ↑1 lutego 2018, o 19:33Rozwiązanie jest takie: pracuj mimo tego i jeśli nie czujesz satysfakcji, ale co najważniejsze świadomością wiesz, że powinnaś być z siebie dumna , a to znaczy, że problemem jest blokada emocjonalna.cyraneczka pisze: ↑1 lutego 2018, o 18:46Mam problem z tym, że przełamuję lęk, chodzę od 3 dni do pracy, a czuję brak jakiejkolwiek satysfakcji z tego, że sobie radzę i jest mi smutno, i czuję lęk, że to rzucę (ten sam co wcześniej, że tam nie pójdę). Chciałabym jakiejś nagrody, a jej nie ma. Niby jestem z siebie dumna, ale nie mogę się z tego cieszyć, bo lęk i smutek mi to psują. Jak się wspierać w takich sytuacjach?
To trochę, jakbyś jadła chleb bez masła.Niby wiesz, że się najesz, ale nie smakuje.
Najważniejsze to dopuścić do siebie to, że nie czujemy tego, co byśmy chcieli czuć i dać temu przepłynąć i odpłynąć, a potem zadowolenie wraca.Tak sądzę
Poza tym, nie można dyktować emocjom, jak mają się zachowywać na siłę.Skoro czujesz rozczarowanie, że nic się nie stało, to znaczy, że czegoś oczekiwałaś, a to znaczy, że byłaś byłaś już nastawiona na określone doznania.Kiedy człowiek idzie do jakiegoś miejsca nowego zwłaszcza, to ma różne wyobrażenia, które najczęściej są inne niż rzeczywistość w momencie konfrontacji, dlatego może się nakręciłaś na jakieś inne doznania, a nie uzyskałaś ich, albowiem wyobraźnia lubi wyolbrzymiać, przekręcać różne wydarzenia z przeszłości/przyszłości.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 116
- Rejestracja: 1 stycznia 2018, o 11:40
Nie dla wszystkich kochac siebie bedzie jednoznaczne z narcyzmem. Jest roznica miedzy kochaniem siebie "ohoho ale jestem super ekstra miod malina" a kochaniem siebie pomimo wad, zlych dni i bledow ktore popelnilismy. Po prostu kochac siebie to takze byc wyrozumialym i dobrym dla siebie.witorrr98 pisze: ↑1 lutego 2018, o 19:46Kochanie siebie to dla mnie zbyt duże określenie na zdrowe podejście do siebie.Zdarza mi się, że bardzo się dobrze czuje sam w sobie i ze sobą, ale to w sytuacjach zadowolenia i sukcesów.Ale poza tym czuje, określmy to "zgodę ze sobą" lub "harmonię", to mi bardziej pasuje.
Kochać siebie kojarzy mi się z narcyzmem i myślę, że wiele osób może mieć wygórowane oczekiwania względem postrzegania samego siebie poprzez to określenie lub popaść właśnie w samozachwyt, źle interpretując to słowo.
Kochać to można kogoś, bo dla mnie jest różnica między tym a tym
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1543
- Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08
Zgadza się.Wyraziłem swoje skojarzenie, jednak patrząc, na tematy o miłości i związkach na forum i lęku samego związanego ze słowem miłość, natknęły mi na myśl, że ludzie błędnie mogą to zinterpretować i myśleć, że na 100% super> zdrowy człowiek jest na tyle dowartościowany, że jest samowystarczalny i nikogo nie potrzebuje do szczęścia, bo w sumie "mam siebie"
- mixxxser44
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 27
- Rejestracja: 13 czerwca 2017, o 13:40
Nie wiem jak u was jak jestem w domu to objawy nerwicy się nasilają, idę do pracy jest lepiej. Zaczynam urlop 2 tygodnie, pewnie będzie ciężko ale dam radę