Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

29 października 2014, o 09:57

Mnie nerwica w sumie zaskoczyła, bo to ,że nadmiernie bałam się o mojego tatę to nie był wg mnie zbytni powód do powstania nerwicy. No ale cóż, stało się :)

munka, tak. jak miałam mocne DD to zawsze chciałam, żeby ktoś był w domu. Nie raz, nie dwa dzwoniłam do faceta żeby przyjechał. Ale niestety kończyło się to tym, że dostawałam jeszcze większych ataków paniki :DD .

A z tym gniazdem. Też mi się wydaje, że ona( nerwica) atakuje wtedy, gdy chcemy się usamodzielnić. Przede mną dużo wyborów życiowych - niedawno się zaręczyłam, za jakiś rok, dwa ślub, wyprowadzka, dziecko , praca etc. Dlatego moja nerwica ma i będzie miała z tego pożywkę, bo gdy tylko o tym myślę to przechodzi mnie lęk - jak to będzie. Gdyby jej nie było też pewnie miałabym jakieś ale, aczkolwiek nie wywoływało by to u mnie jakiś złych myśli...

Dlatego czasami mam takie wrażenie, że dobrze, że tą nerwicę się dostało, żeby przemyśleć i być gotowym na jakieś sytuacje. Aczkolwiek, wydaje mi się, że człowiek rzucony na głęboką wodę lepiej sobie poradzi ;)
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Awatar użytkownika
munka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 581
Rejestracja: 22 sierpnia 2014, o 18:06

29 października 2014, o 10:01

no u mnie mega nasilenie tez po maturze...potem 10 lat spokoju i znow nasilenie kiedy wyszlam za maz..kurcze chodze juz 3 lata na terapie i czuje sie zdecydowanie gorzej niz przed. Leki i stany deprssyjne siegaja zenitu o porabanych natrectwach nie wspomne
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

29 października 2014, o 10:03

To dobrze, że tutaj trafiłaś ;)

Sporo jest tu przydatnych informacji, a najbardziej motywującymi sprawami są historie odburzonych :)

Człowiek niestety uczy się na błędach, nie wszystko jeszcze stracone ! Głowa do góry ;)
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Awatar użytkownika
munka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 581
Rejestracja: 22 sierpnia 2014, o 18:06

29 października 2014, o 10:07

Niby to norma... Badz co badz caly moj swiat legl w gruzach...serio wszystkie mozliwe wyobrazenia o sobie i swiecie sie rozsypaly jak domek z kart...pewnie za duzo od siebie wymagam
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

29 października 2014, o 10:18

Ciasteczko kiedyś pisała, że miała właśnie zbyt wygórowane ambicje i zbyt dużo sobie wyobrażała, co spowodowało u niej depresję i nerwicę. Trzeba wszystko przyjmować z dystansem i dać sobie czasami czas, bo tylko on leczy rany :)
Choć teraz wydaje się to nierealne, to wszystko jest do zrobienia ;) Ja jeszcze na początku roku miałam codzienne ataki paniki, nie miałam już sił. A teraz, od ostatniej paniki minęły może ... ze dwa miesiące ? :)
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

29 października 2014, o 18:12

nierealna pisze:Ciasteczko kiedyś pisała, że miała właśnie zbyt wygórowane ambicje i zbyt dużo sobie wyobrażała, co spowodowało u niej depresję i nerwicę.
Pisała, miło, że pamiętasz. :D

Wygórowane ambicje to jest największa "choroba"- ukręcanie bata na samego siebie i recepta na stanie w miejscu. Cokolwiek człowiek nie zrobi jest nie dość dobre i wciąż w sobie ma się krytykanta, więc nie istnieje absolutnie żaden sposób bycia usatysfakcjonowanym z samego siebie. Stanowi to swoiste błędne koło poczucia bycia nie dość dobrym i tym samym dołowania się w nieskończoność. Wydaje się, że stawianie sobie tak wysoko poprzeczki jest jedynym motorem i narzędziem osiągania celów i sukcesów, ale jest to straszna pułapka myślowa. Często ambicje hamują a nie wspierają rozwój. Np. mając wygórowane ambicje co do pracy można siedzieć 3 lata na bezrobociu i dalej nie ruszyć się ani trochę z miejsca. Mając je obniżone przez ten sam czas można powędrować od nieznaczącego stanowiska do fajniejszej posady i być na dobrej drodze do dalszych kroków w kierunku sukcesu, który chciałoby się osiągnąć. Tym samym mniejsze ambicje mogą dać większy rezultat długofalowo. Poza tym oczekiwania wzięte z kosmosu stają się nawykiem u osób, które mają perfekcjonistyczne i ambitne podejście połączone z osobowością, która w danym momencie z tym nie współgra. Czyli jakakolwiek szansa by się nie pojawiła, cokolwiek by się nie osiągnęło i tak stawia się poprzeczkę wyżej tworząc paradoks nie do pokonania. I to dotyczy wszystkiego włącznie ze stawianiem sobie celów w rozwoju osobistym,emocjonalnym.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
munka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 581
Rejestracja: 22 sierpnia 2014, o 18:06

30 października 2014, o 10:00

Ciasteczko i jak sobie poradzilas z tym dazeniem do idealu? Jak sobie odpuscilas?
Awatar użytkownika
agaa
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 177
Rejestracja: 17 sierpnia 2014, o 15:13

30 października 2014, o 16:37

to właśnie perfekcjonizm ;) ja też jestem perfekcjonistką, a może byłam, teraz staram się to odrzucać bo to więcej szkody niż pożytku i właśnie chyba to jedna z przyczyn nerwicy, a może ta najważniejsza :P a perfekcjonizm kszatłtuje się chyba w dzieciństwie i to duuza zasługa rodziców, ja to teraz widzę, te wszytskie schematy, tylko cięzko strasznie je zmienić i poprzestawiać wszytsko w podświadomości jak tyle lat, cale zycie robiło sie wszytsko w ten wałsnie sposob :roll:
Do the thing you fear most and the death of fear is certain.
Awatar użytkownika
April
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 704
Rejestracja: 11 września 2014, o 18:47

30 października 2014, o 19:39

Cos jest w tym wszystkim o czym piszecie, mnie tez nerwica dopadla na progu doroslosci, zreszta perfekcjonistka bylam (a moze ciagle jestem) i to na pewno zasluga rodzicow, dla ktorych nigdy nie bylam wystarczajaco dobra w niczym co robilam :roll:
whyisthat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1027
Rejestracja: 28 września 2013, o 23:45

30 października 2014, o 23:10

KRYZYS MEGA
To i ja się wyżalę... bo wydaję mi się, że zawsze w tym momencie przegrywałem walke z nerwicą patrząc wstecz..
Tzn. Doszedłem do momentu, w którym nerwica nie ma się czego czepnąć więc czepia się bardzo bezsensownych rzeczy, których już zaanalizować za bardzo się nie da.

Przestałem się bać lęku,- napadów paniki, już się nie boję, że coś mi się od tego stanie, zemdleję, zwymiotuję,wiem, że minie...

I tak więc wróciły najpierw ( z powodu nagrmadzonych trudnosci zyciowych ostatnio i napięć) stare lęki sprzed kilku lat, że sobie coś zrobię ew. będę próbował się czy aby napewno nic sobie nie zrobie... i wtedy pyk coś się zarysuję zyletka podczas golenia specjanie czy cos. ale niwazne..

NIe wiem czy teraz się znów samozapętlam czy coś... ale mam w głowie myśli lękowe typu' nie będziesz chciał wytrzymywać lęku, albo skoro nie musisz być dla siebie taki wymagający to jak poczujesz lęk to idź do domu czy coś ( bo ynika to z tego, że boje sie ze zgubie wypracowana technike * niewazne jak zle sie czuje mam zrobic do chce itp itd* )
Wydaję mi się ze w kazdej sekundzie, gdziebym nie byl, na wszystko nakladam istnienie nerwicy... tak jakbym nie mial wlasnego zycia swoich spraw tylko wszystko bylo przesiąknięte nerwicą... może czas zaćzać swoje zycie bez zwracania zbytnio uwagi na nerwice....

p.s kurde boje sie ze strace ten schemat swoj ze nie bede pokonywal lęku np w czasie seksu :D
Reap what you sow!
Awatar użytkownika
April
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 704
Rejestracja: 11 września 2014, o 18:47

30 października 2014, o 23:35

Why przyznam sie szczerze, ze czytam po kilka razy Twoje posty, zeby zrozumiec o co Ci chodzi, bo strasznie komplikujesz i sam sie juz chyba zapetlasz zupelnie bez sensu. Posluchaj Divin ciagle mi pisze, zeby zyc swoim zyciem, a nie zaburzeniem, Ciebie to chyba dotyczy bardziej niz mnie ;) Ty chyba faktycznie nie masz wlasnego zycia tylko zyjesz nerwica, czas najwyzszy to zmienic, bo zawsze bedziesz mial tak, ze jeden objaw czy obawa zniknie, a pojawi sie kolejny i tak w kolko.
Ona_Zaburzona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 9 kwietnia 2014, o 00:38

30 października 2014, o 23:58

A ja dzisiaj jestem na skraju wytrzymałości.. Moi rodzice mają kryzys od 5 lat i kompletnie nie potrafią sobie poradzić. Jako, że moja mama to w pewnym sensie moja przyjaciółka, zwierza mi się. Ma tę przewagę że mamy bliski kontakt a tata nie ma takiej otwartości ani zresztą obowiązku żeby mi różne rzeczy mówić. Mama często liczy na to, że będę jej przytakiwac, potwierdzać każde słowo. A tymczasem ja powiedziałam jej dzisiaj kilka słów prawdy i kilka dobrych o ojcu i jestem przekleta.. Taką dziś mi przykrość zrobiła, że za długa historia. Nie ten wątek. Ale płaczę do teraz. :(
W dodatku dowiedziałam się, że mój narzeczony zdradził jakoś niewinnie kiedyś swoją byłą.. Teraz wiecie co się pojawiło ? Strach i ograniczone zaufanie, że zrobi to samo mnie. Jestem do niczego dzisiaj. Chce mi się spać, a jednocześnie płakać i kompletnie pogrążac. :(
Boję się napadów paniki, kolejnych epizodów depresyjnych i w ogole wszystkiego się boję...
whyisthat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1027
Rejestracja: 28 września 2013, o 23:45

30 października 2014, o 23:59

heh April, no nie jestem najlepszy w pisaniu :)
nie wiem czy tylko ja (ale wydaje mi sie ze wiekszosc nerwicowcow,) mam tak, że cięzko mi jest powiedzieć a tym bardziej napisać czego dokładnie się obawiam, cięzko jest przelać na papier ^^ moje myśli lękowe, w głowie jak najbardziej one sa klarowne ale widocznie gdy chce je ubrac jakoś w słowa to wychodzi na to, że są tak bezsensu, że nawet ja sam sobie się dziwie jak można tak myśleć :D

No April jakoś żyję swoim życiem, jakoś dorywczo pracuję, wychodzę gdzie chcę,samochodem czasami jeżdżę, ostatnio się widziałem na chwilę z psychoterapeutką ( beh-pozn) która jest też psychiatrą i mnie pochwaliła, że sobie radzę i że jestem silnym nawet gosciem ( cos w tym stylu) tylko przeszkadza mi w wyjsciu z nerwicy fakt, ze nie umiem porzucic kontroli zaburzenia..itp itd..każdy mnie chwali ale ja sam siebie nie :P

Teraz po prostu się zastanawiam czy aby na pewno wszystko robię dobrze... no bo jest o wiele lepiej no ale nie odburzylem się. Dość długo przezywalem codzienne ataki paniki czy to w szkole czy to w pracy czy na miescie i jedyne co to przestalem się bać kompletnie somatycznych objawow paniki ( nie boje sie ze mi sie cos stanie, nie boje sie odczucia lęku w sensie fizycznym , po prostu weszlo mi to w automat ze jak odczuwam lęk i nagle jakis objaw somatyczny jest nawet nowy to zlewam go jakos automatycznie bo wiem ze to nic groznego)

A teraz ja mam takie bardziej filozoficne mysli na temat lęku - ze skoro sie nie boję lęku to sobie moze jednak cos zrobie? albo skoro lęk przy faktycznym zagrozeniu jest taki silny blablabla ... :P
a najbardziej mnie dobija to ze rzuce swoje stare schematy walki z nerwicą tj. działanie pomimo lęku' bo kiedys gdzies tu czytalem ze trzeba byc dla siebie wyrozumialym itp itd i jak sie raz czy kilka nie przetrwa ataku paniki to nic, i sie boje ze wezme sobie to do serca i nie bede pokonywal lęków albo robilto sporadycznie..

Jak tak tu piszę to mi trochę lżej, bo widzę troche bezsens tego co pisze... raz pisze ze nie boje sie atakow paniki drugi raz ze sie boje :D , odpowiedzi na wszystkie moje lękowe pytania mam na koncu języka ^^ wiec moze mi sie polepsza :D a moze to po ptostu jakies dd ( bo czulem sie troce nierealnie ostatnio ) z przemeczenia :D

Sorki za niespojny tekst, teraz sie troszke staralem :D
Nie chce mi sie go od nowa czytac i poprawiac :)
Reap what you sow!
Green
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 267
Rejestracja: 23 września 2013, o 22:32

31 października 2014, o 13:23

Why, sam widzisz, że te lęki są irracjonalne i widzisz ten brak sensu w nich. Według mnie Mirek, musisz trochę popracować nad tym żeby nie analizować tych myśli, bo ciągle mam wrażenie , że na sile chcesz sobie wszystkie te myśli wytłumaczyć. Taka juz jest ludzka natura, że jak coś jest nie tak to chcemy wiedzieć czemu, po co i jak, ale analiza tych myśli nie ma sensu. Czemu masz się bac porzucenia starych schematów walki z nerwicą ? Czujesz się juz lepiej i zdecydowanie widze poprawę, biorąc pod uwagę Twoje pierwsze wiadomości do mnie a Twój obecny stan .Praca na sobą nie tyle się zmienia co ewoluuje na inny poziom. Pokonałeś objawy somatyczne przez ignorowanie i działanie pomimo leku, teraz się zajmiesz myslami lękowymi. Pamiętaj , że wcale nie zaprzestajesz działania, bo cały czas to robisz - idziesz do przodu, żyjesz pomimo lęku i go ignorujesz, z czasem będzie coraz lepiej aż nerwiczka odpuści sobie na dobre.
whyisthat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1027
Rejestracja: 28 września 2013, o 23:45

31 października 2014, o 13:41

tylko ze ja sam sie green zapetlam... jak sobie zawsze mowiem ' niewazne jaki wielki bedzie lęk będę robil co chce' -

-- 31 października 2014, o 13:41 --
i wtedy sie UPOKAJALEM dzieki temu nastawieniu, a teraz sie boje ze bede myslal' o ma lęk to mogę sobie iśc ( np wyjsc z korkow) bo nie musze go zawsze pokonywac przeciez albo mysl ' bed wychodzil tylko gdzies jak nie bede mial lęku wcale, tak jak inni mają ' i takie glupie mysli nooooooo :(
Reap what you sow!
ODPOWIEDZ