Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
rit
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 265
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51

5 stycznia 2018, o 13:22

ewagos pisze:
5 stycznia 2018, o 13:03
A jak radzić sobie z nerwicą jeśli wynika ona z konkretnej sytuacji,która mnie przygnębia i wprowadza w niepokój.Z drugiej strony nic nie mogę zrobić by coś w tej sytuacji zmienić.Jak się porostu nie przejmować ??
Mam taką samą sytuację, szukam różnych 'uspokajaczy', ale działają tylko na chwilę ;) Niestety.
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
Awatar użytkownika
rit
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 265
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51

5 stycznia 2018, o 13:23

ewelinka1200 pisze:
5 stycznia 2018, o 13:22
Mam teraz takie nowe myśli...w sumie pojawiły się od wczoraj jak zaczol się temat zaburzeń różnych w nerwicy...
Że mam jeszcze coś oprócz nerwicy lękowej
I teraz tak ja bardzo się boję że stracę rozum i skrzywdzę córeczkę co jest niemożliwe Jano tym wiem bo jest moim światem kocham jom nad życie no ale już mam rozkmine że może mam oprócz nerwicy lękowej jakieś inne zaburzenie które mi odbierze rozum...czy tom rozkmine też pakować do wora z nerwicom?
Nerwica. Typowa analiza lękowa. Niczym się nie różni od strachu przed innymi chorobami, zauważ że ta myśl powoduje u Ciebie taki sam lęk i objawy jak inne lękowe myśli. Odpuść.
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
ewelinka1200
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1050
Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21

5 stycznia 2018, o 14:13

Mam strasznie silne bóle dołem brzucha przy atakach lękowych i często powoduje to biegunkę...
Ten ból pojawia się razem z lękiem
Awatar użytkownika
eiviss1204
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1291
Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22

5 stycznia 2018, o 14:16

ewelinka1200 pisze:
5 stycznia 2018, o 14:13
Mam strasznie silne bóle dołem brzucha przy atakach lękowych i często powoduje to biegunkę...
Ten ból pojawia się razem z lękiem
To normalne :)
Ja tez tak miałam. Ba do tej pory to mam :) jak sie obzeram xd
Szukasz dobrych naturalnych kosmetyków? Lub masz jakiś problem skórny?
A może potrzebujesz kremu z magnezem, na zmęczoną skórę i zarazem duszę?

Obrazek Daj sobie prawo do relaksu i bycia coraz piękniejszą!
Pozwól sobie doradzić i zgłoś się do mnie :)
ewelinka1200
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1050
Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21

5 stycznia 2018, o 14:18

Hehe.. :DD
radiohead_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 69
Rejestracja: 25 grudnia 2016, o 17:21

5 stycznia 2018, o 14:20

Hej, Zaburzeni!

Po czym poznawać, że robi się "dobrze?" Jeżeli lęk nie mija, a ja staram się postępować według wskazówek wobec myśli, objawów? Wiem, że nie minie od razu, ale z drugiej strony skąd mam wiedzieć czy praca którą własnię wykonuję robię dobrze? No bo co jeśli NIE robię tego dobrze i mam nadzieje, że z czasem poczuję się lepiej, a ten moment nie następuje?

Przykład z dzisiaj. Siedzę w pracy, nastawiony lękowo, dużo dziwnych myśli mi przychodzi do głowy (analiza jak się czuję m.in. i co się może dalej stać oraz obawa ogólna przed życiem z zaburzeniem i objawami) - nie odpycham ich, co jakiś czas wejdę w analizę (nie potrafię zupełnie tego nie robić), co jakiś czas zdialoguję, a jeszcze innym razem zignoruję. Dalej są myśli, wiem, że są ze mną i nie ucieknę przed nimi. Strach jest. Co chwila skacze mi tętno jak przyjdzie mi jakaś myśl do głowy. To wtedy zamiast za tym podążać staram się robić coś innego. Ale gdzieś we mnie jest wiara w tą lękową myśl :( Wiem, że to wiara nerwicowa... Na obecnym etapie nie moge na razie uwierzyć, że jest inaczej, prawda? To przychodzi wraz z akceptacją, tak? Czyli jeżeli się czegoś boję, to muszę dialogować, ingorować, nie analizować, akceptować i z CZASEM dopiero moja wiara będzie mniejsza w tą lękową myśl?

Niestety, kontrola cały czas działa. I nawet jak staram się wdrażać w życie porady z forum/terapii to zastanawiam się czy w ogóle robię to dobrze? Mam powiedzieć sobie, robię jak umiem? Postawa przyjacielska itd? Bo chęć sprawdzenia tego, że robię dobrze to nic innego jak nerwicowa kontrola. Ale chyba każdy chce widzieć jakiś postęp i zastanawia się czy zadanie które wykonuje, robi dobrze? A to przecież zadanie, od którego zależy moje... życie? :D

Do tego zastanawia mnie - jeżeli czuję lęk przed pracą (w sesnie zarobkowym) i tym jak źle się w niej czuję... Czyli mam lęk przed lękiem - to czy mogę się poczuć dobrze poza pracą i pokonać lęk przed lękiem nie pokonując lęku w pracy?
Tzn, mi się wydaje, że nie poczuję się znacznie lepiej w czasie poza pracą jeżeli nie pozwolę sobie na uporanie się i akceptację tego co przeżywam w pracy? Ciągle nie pozwalam sobie na pełen relaks poza pracą bo wiem, że musze tam wrócić i będę się źle czuł. Mam wrażenie, że poczuję się dopiero swobodniej poza pracą, gdy w pracy też się tak poczuję. Czy to tak nie działa? Przestanę oczuwam lęk przed lękiem gdy naucze się, że rzeczy które mnie potraktowały strachem nie są w rzeczywistości takie straszne? Jakie macie opinie na ten temat?

Wybaczcie długi wpis... :)
Awatar użytkownika
cyraneczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44

5 stycznia 2018, o 14:35

Heimdall pisze:
5 stycznia 2018, o 12:43
To obawiam się, że swoje musisz jeszcze przecierpieć. Terapia i obecność na forum z pewnością zaowocują zmniejszeniem objawów i poprawą jakości życia.
Chętnie czytam Twoje posty we wszystkich tematach, widać w nich mądrość i wiedzę, którą zdobyłaś. Odwalasz kawał dobrej roboty, ale musisz pamiętać, że zmiany w podświadomości zachodzą baaardzo powoli. Rób dalej to co teraz, a daję sobie głowę uciąć, że za niedługi czas poczujesz się zdecydowanie lepiej ;ok
Dzięki za Twoje słowa, kiedy samemu trudno się wesprzeć forum jest niezastąpione. Jak wygram w totka to połowę przeznaczam dla ludzi z forum :D Przed chwilą przez jakieś pół godziny czułam się dobrze, szłam ulicą i patrzyłam w niebo, a nie na to jak źle sie czuje moje ciało, i na ten krótki czas poczułam spokój. Wam też życzę takich chwil, mnie na razie zdarzają się rzadko, ale wierzę, że będzie lepiej.
Sline
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 18 grudnia 2016, o 11:58

5 stycznia 2018, o 15:36

Powoli zaczyna mnie irytować ten nawrót nerwicy, ciągle to samo dwa powtarzajace sie objawy - nie pewność chodu i mysl ze pewnie kreci mi sie w glowie i ogluszenie przy rozmowie z kimś jak wyjde z domu. Zastanawiam się gdzie robie błąd że to ciagle mnie meczy i nie odpuszcza. Miałem parę dni gdzie było wszystko w miarę ok i objawów nie było wcale a teraz jak jestem na urlopie czy wczensiej w pracy to nie ma dnia spokoju. Najbardziej obawiam sie powrotu do pracy gdzie czesto mam spotkania biznesowe/szkolenia gdzie ostatnio w ich czasie czułem się tragicznie.
radiohead_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 69
Rejestracja: 25 grudnia 2016, o 17:21

5 stycznia 2018, o 15:53

Sline pisze:
5 stycznia 2018, o 15:36
Powoli zaczyna mnie irytować ten nawrót nerwicy, ciągle to samo dwa powtarzajace sie objawy - nie pewność chodu i mysl ze pewnie kreci mi sie w glowie i ogluszenie przy rozmowie z kimś jak wyjde z domu. Zastanawiam się gdzie robie błąd że to ciagle mnie meczy i nie odpuszcza. Miałem parę dni gdzie było wszystko w miarę ok i objawów nie było wcale a teraz jak jestem na urlopie czy wczensiej w pracy to nie ma dnia spokoju. Najbardziej obawiam sie powrotu do pracy gdzie czesto mam spotkania biznesowe/szkolenia gdzie ostatnio w ich czasie czułem się tragicznie.
Wiesz, że w czasie nawrotów nie powinieneś się irytować :) Nerwica z objawem może przyjść w każdej chwili dopóki jesteś zaburzony (nawet jeżeli obajw minął). Staraj się akceptować i przyzwalać, nie musisz nawet nic robić źle. Czasem tak jest, olej to!
Awatar użytkownika
89Marcin89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 8 października 2016, o 22:36

5 stycznia 2018, o 18:48

Byłem ostatnio u kardiologa który poinformował mnie podczas usg serca że mam przepukline rozworu przełykowego gdyż zaznaczyłem że cały czas dokucza mi refluks. I ona powoduje u mnie drażnienie nerwu błędnego i dlatego są motylki w klatce i zatrzymania chwilowe serca. Chciałem dowiedzieć się co nieco o tej przepuklinie więc internet-google i heja czytamy. No i to był mój błąd. Od wczoraj jestem kłębkiem nerwów gdyż z opisu wynika że czeka mnie operacja. Aktualnie mam uczucie duszności, i mocne walenie serca, ciśnienie 121/71 puls 74 także ok, gula w gardle i trudności z połykaniem. Cały czas skanuje żołądek i czekam czy wślizgnie mi się do klatki piersiowej, gdyż przy tej przepuklinie jest to podobno możliwe, wyczytałem też, że duszności gula w gardle to również objawy tej przepukliny. A już miałem sporo dni normalnego życia. Dziękuje, wyżaliłem się.
Awatar użytkownika
Jagoda_a
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 25 marca 2017, o 18:16

5 stycznia 2018, o 21:04

radiohead_ pisze:
5 stycznia 2018, o 14:20
Hej, Zaburzeni!

Po czym poznawać, że robi się "dobrze?" Jeżeli lęk nie mija, a ja staram się postępować według wskazówek wobec myśli, objawów? Wiem, że nie minie od razu, ale z drugiej strony skąd mam wiedzieć czy praca którą własnię wykonuję robię dobrze? No bo co jeśli NIE robię tego dobrze i mam nadzieje, że z czasem poczuję się lepiej, a ten moment nie następuje?

Przykład z dzisiaj. Siedzę w pracy, nastawiony lękowo, dużo dziwnych myśli mi przychodzi do głowy (analiza jak się czuję m.in. i co się może dalej stać oraz obawa ogólna przed życiem z zaburzeniem i objawami) - nie odpycham ich, co jakiś czas wejdę w analizę (nie potrafię zupełnie tego nie robić), co jakiś czas zdialoguję, a jeszcze innym razem zignoruję. Dalej są myśli, wiem, że są ze mną i nie ucieknę przed nimi. Strach jest. Co chwila skacze mi tętno jak przyjdzie mi jakaś myśl do głowy. To wtedy zamiast za tym podążać staram się robić coś innego. Ale gdzieś we mnie jest wiara w tą lękową myśl :( Wiem, że to wiara nerwicowa... Na obecnym etapie nie moge na razie uwierzyć, że jest inaczej, prawda? To przychodzi wraz z akceptacją, tak? Czyli jeżeli się czegoś boję, to muszę dialogować, ingorować, nie analizować, akceptować i z CZASEM dopiero moja wiara będzie mniejsza w tą lękową myśl?

Niestety, kontrola cały czas działa. I nawet jak staram się wdrażać w życie porady z forum/terapii to zastanawiam się czy w ogóle robię to dobrze? Mam powiedzieć sobie, robię jak umiem? Postawa przyjacielska itd? Bo chęć sprawdzenia tego, że robię dobrze to nic innego jak nerwicowa kontrola. Ale chyba każdy chce widzieć jakiś postęp i zastanawia się czy zadanie które wykonuje, robi dobrze? A to przecież zadanie, od którego zależy moje... życie? :D

Do tego zastanawia mnie - jeżeli czuję lęk przed pracą (w sesnie zarobkowym) i tym jak źle się w niej czuję... Czyli mam lęk przed lękiem - to czy mogę się poczuć dobrze poza pracą i pokonać lęk przed lękiem nie pokonując lęku w pracy?
Tzn, mi się wydaje, że nie poczuję się znacznie lepiej w czasie poza pracą jeżeli nie pozwolę sobie na uporanie się i akceptację tego co przeżywam w pracy? Ciągle nie pozwalam sobie na pełen relaks poza pracą bo wiem, że musze tam wrócić i będę się źle czuł. Mam wrażenie, że poczuję się dopiero swobodniej poza pracą, gdy w pracy też się tak poczuję. Czy to tak nie działa? Przestanę oczuwam lęk przed lękiem gdy naucze się, że rzeczy które mnie potraktowały strachem nie są w rzeczywistości takie straszne? Jakie macie opinie na ten temat?

Wybaczcie długi wpis... :)
Dokładnie jest tak jak napisałes. Dopoki nie poczujesz ze nic nie grozi Ci w pracy nie poczujesz sie lepiej. Jestes tam codziennie i tak naprawdę nic sie nie dzieje. To tylko nasze nastawienie. Ja mialam lęki jak pomyslalam ze mam wrocic po pracy do domu. Przeszlo ale pewne rzeczy musialam poukladac w glowie bo przyczyna tego lęku jest mi juz znana 😊
Awatar użytkownika
Jagoda_a
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 25 marca 2017, o 18:16

5 stycznia 2018, o 21:25

katarina666 pisze:
3 stycznia 2018, o 08:54
Jagoda a jak sobie radzisz jak masz silny atak paniki ??
Atakow paniki nie mam juz. Mialam tylko raz na poczatku od czego to sie zaczelo. Psychiatra u ktorej bylam radzila mi zeby wtedy skupic sie na tym co sie dzieje w danym momencue z cialem. Np. mialam mokre dlonie to mowilam ok mam mokre dlonie , robi mi się gorąco, wlosy mi drętwieja 😁. Przy większych atakach lęku to pomagalo. Natomiast psychoterapeuta uczyl zeby probowac to przetrwac. Nie mialam odwagi tego robic ale kilka tygodni temu zostalam sama w domu na noc i niestety mysli mnie dopadly i lęk byl. Narastal a ja mialam w glowie zdania z tego forum ze po nim nic nie ma wiec jak urosnie to i tak mi nic nie zrobi bo to tylko moje mysli, nic więcej. Jestem bezpieczna. Nic sie nie stanie. I nie stalo sie 😊 bylam cala mokra ale bardzo z siebie zadowolona.
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1491
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

5 stycznia 2018, o 21:30

pannaewa pisze:
4 stycznia 2018, o 20:40
sebastian86 pisze:
4 stycznia 2018, o 19:10
zakonczylem prawie dwuletnią terapię...i nie wiem co dalej...jedyną opcja w moim malym miescie jest powrot do poprzedniej mojej terapeutki z ktora juz mialem dluga terapie...dolujace ze wciaz mimo konczenia roznych terapi nadal nie umiem wyrwac sie z tej czarnej dziury...
Teraz tylko wdrażać to, czego nauczyłeś się na terapii plus wiedza, rady i wskazówki z forum. Czyli wziąć całą odpowiedzialność za wyjście z zaburzenia na siebie i działać. Jeżeli zaraz po zakończeniu terapii, jedyna opcja jaką widzisz to kolejna terapia, to trochę tak jakbyś szukał pomocy tylko na zewnątrz, a w nerwicy to nie działa, tylko Ty sam możesz to 'wyleczyć':)
zeby cos wdrazac trzeba jako tako sie trzymac na nogach.obecne objawy nie pozwalaja na wiele.to nie tak ze nie chce wziąc odpowiedzialnosci za siebie.samoleczenie zwykle konczylo sie zle dla mnie.musi byc zarowno wlasna praca jak i pomoc terapeuty.zwlaszcza gdy zaburzenia trwaja polowę zycia.bez terapeuty w moim przypadku to jak chodzenie po ciemnej jaskini bez pochodni
Mistrz 2021 (L)
Awatar użytkownika
pannaewa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 7 marca 2016, o 13:52

5 stycznia 2018, o 21:55

sebastian86 pisze:
5 stycznia 2018, o 21:30
pannaewa pisze:
4 stycznia 2018, o 20:40
sebastian86 pisze:
4 stycznia 2018, o 19:10
zakonczylem prawie dwuletnią terapię...i nie wiem co dalej...jedyną opcja w moim malym miescie jest powrot do poprzedniej mojej terapeutki z ktora juz mialem dluga terapie...dolujace ze wciaz mimo konczenia roznych terapi nadal nie umiem wyrwac sie z tej czarnej dziury...
Teraz tylko wdrażać to, czego nauczyłeś się na terapii plus wiedza, rady i wskazówki z forum. Czyli wziąć całą odpowiedzialność za wyjście z zaburzenia na siebie i działać. Jeżeli zaraz po zakończeniu terapii, jedyna opcja jaką widzisz to kolejna terapia, to trochę tak jakbyś szukał pomocy tylko na zewnątrz, a w nerwicy to nie działa, tylko Ty sam możesz to 'wyleczyć':)
zeby cos wdrazac trzeba jako tako sie trzymac na nogach.obecne objawy nie pozwalaja na wiele.to nie tak ze nie chce wziąc odpowiedzialnosci za siebie.samoleczenie zwykle konczylo sie zle dla mnie.musi byc zarowno wlasna praca jak i pomoc terapeuty.zwlaszcza gdy zaburzenia trwaja polowę zycia.bez terapeuty w moim przypadku to jak chodzenie po ciemnej jaskini bez pochodni
Czekanie na moment, kiedy objawy i samopoczucie będą takie jakbyśmy sobie życzyli, żeby zacząć coś robić z zaburzeniem, to według mnie, też odsuwanie od siebie odpowiedzialności za wyjście z zaburzenia. Raczej większość ludzi z forum zaczynała działać, jak to określiłeś nie trzymając się na nogach i z milionem objawów. Nikt nie każe Ci robić nie wiadomo czego, ale małymi kroczkami tyle na ile stać Cię w tym momencie.
A dlaczego zakończyłeś terapię, skoro ciągle nie czujesz się pewnie? I co z terapii wyniosłeś, nad czym pracowałeś, co się zmieniło, co Ci dała?
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1491
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

5 stycznia 2018, o 21:58

pannaewa pisze:
5 stycznia 2018, o 21:55
sebastian86 pisze:
5 stycznia 2018, o 21:30
pannaewa pisze:
4 stycznia 2018, o 20:40


Teraz tylko wdrażać to, czego nauczyłeś się na terapii plus wiedza, rady i wskazówki z forum. Czyli wziąć całą odpowiedzialność za wyjście z zaburzenia na siebie i działać. Jeżeli zaraz po zakończeniu terapii, jedyna opcja jaką widzisz to kolejna terapia, to trochę tak jakbyś szukał pomocy tylko na zewnątrz, a w nerwicy to nie działa, tylko Ty sam możesz to 'wyleczyć':)
zeby cos wdrazac trzeba jako tako sie trzymac na nogach.obecne objawy nie pozwalaja na wiele.to nie tak ze nie chce wziąc odpowiedzialnosci za siebie.samoleczenie zwykle konczylo sie zle dla mnie.musi byc zarowno wlasna praca jak i pomoc terapeuty.zwlaszcza gdy zaburzenia trwaja polowę zycia.bez terapeuty w moim przypadku to jak chodzenie po ciemnej jaskini bez pochodni
Czekanie na moment, kiedy objawy i samopoczucie będą takie jakbyśmy sobie życzyli, żeby zacząć coś robić z zaburzeniem, to według mnie, też odsuwanie od siebie odpowiedzialności za wyjście z zaburzenia. Raczej większość ludzi z forum zaczynała działać, jak to określiłeś nie trzymając się na nogach i z milionem objawów. Nikt nie każe Ci robić nie wiadomo czego, ale małymi kroczkami tyle na ile stać Cię w tym momencie.
A dlaczego zakończyłeś terapię, skoro ciągle nie czujesz się pewnie? I co z terapii wyniosłeś, nad czym pracowałeś, co się zmieniło, co Ci dała?
nie mowie ze te samopoczucie musi byc jakies bardzo dobre ale chodzi o taki stan gdzie jest sie w stanie pracowac.zakonczylem terapie bo juz nie dawala mi za wiele.wynioslem wieksza wiare w swoja osobe ale objawowo to nie poprawilo sie.
Mistrz 2021 (L)
ODPOWIEDZ