Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
cyraneczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44

31 grudnia 2017, o 21:50

Przepraszam, że tak w sylwestra, ale jestem już zmęczona tym, że sto razy dziennie muszę sobie mówić, że to nerwica, że objawy mi nie grożą niczym, że nic się nie stanie. Mam objawy cały czas, a raczej jeden dominujacy objaw, no i muszę cały czas sobie mówić, że nic mi nie grozi. Przez to wszystko cały czas myślę o nerwicy, bo za każdym razem gdy chodzę po domu i coś robię muszę sobie przypominać, że dziwnie się czuję przez nerwicę, więc podsumowujac nie mogę o niej zapomnieć. Czuję, że się pogubiłam, chciałabym umieć ignorować objawy, nie zauważać ich tak bardzo bez tego całego gadania do siebie i uspokajania się non stop, bo raz ze to męczy, a dwa, że ciągle myślę o nerwicy. Co o tym myślicie?
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1904
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

31 grudnia 2017, o 22:14

Heimdall pisze:
31 grudnia 2017, o 20:55
Druga połówka ma wysoką gorączkę i muszę przy niej czuwać :((
pozostał sylwester z polsatem :DD
To zdrowia dla kobietki i dla Was.
Tak to już jest że trzeba lub powinno się być razem w takiej chwili.
Ja też w domu bo chora ale no cóż taka pogoda i czas.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

31 grudnia 2017, o 22:16

cyraneczka pisze:
31 grudnia 2017, o 21:50
Przepraszam, że tak w sylwestra, ale jestem już zmęczona tym, że sto razy dziennie muszę sobie mówić, że to nerwica, że objawy mi nie grożą niczym, że nic się nie stanie. Mam objawy cały czas, a raczej jeden dominujacy objaw, no i muszę cały czas sobie mówić, że nic mi nie grozi. Przez to wszystko cały czas myślę o nerwicy, bo za każdym razem gdy chodzę po domu i coś robię muszę sobie przypominać, że dziwnie się czuję przez nerwicę, więc podsumowujac nie mogę o niej zapomnieć. Czuję, że się pogubiłam, chciałabym umieć ignorować objawy, nie zauważać ich tak bardzo bez tego całego gadania do siebie i uspokajania się non stop, bo raz ze to męczy, a dwa, że ciągle myślę o nerwicy. Co o tym myślicie?
spróbuj się narąbać...jest ku temu świetna okazja :)
Awatar użytkownika
florek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 11 listopada 2017, o 19:31

31 grudnia 2017, o 22:45

cyraneczka pisze:
31 grudnia 2017, o 21:50
Przepraszam, że tak w sylwestra, ale jestem już zmęczona tym, że sto razy dziennie muszę sobie mówić, że to nerwica, że objawy mi nie grożą niczym, że nic się nie stanie. Mam objawy cały czas, a raczej jeden dominujacy objaw, no i muszę cały czas sobie mówić, że nic mi nie grozi. Przez to wszystko cały czas myślę o nerwicy, bo za każdym razem gdy chodzę po domu i coś robię muszę sobie przypominać, że dziwnie się czuję przez nerwicę, więc podsumowujac nie mogę o niej zapomnieć. Czuję, że się pogubiłam, chciałabym umieć ignorować objawy, nie zauważać ich tak bardzo bez tego całego gadania do siebie i uspokajania się non stop, bo raz ze to męczy, a dwa, że ciągle myślę o nerwicy. Co o tym myślicie?
Znam to... nie mogę się przestawić na olewanie objawów, ciąglę się uczę... Ale, Chryste, jak mam się przestawić gdy widząc kogoś obok, a obok niego jakieś narzędzie, np nóż, od razu mój mózg łączy fakty i wyobraża sobie coś, czego nie będę nawet opisywał... a nawet jak nic obok nie leży, to wyobrażam sobie co by to mogło być czy co by mogło się stać, jak podstawowe objwawy osłabły, to pojawiają się coraz to nowe, bardziej "kreatywne" i "odkrywcze" pod względem tego w jak bardzo psychopatycznym świetle jestem w stanie sobie siebie wyobrazić... Bo prostu nie umiem zacząć tego zlewać, w ostatnich dwóch dniach mam jakąś zwiechę, kryzys. Nagle się pojawia i równie nagle przechodzi... Wiem, że to co sobie wyobrażam nie jest normalne, powoli zaczynam nawet wątpić czy to na pewno jest nerwica, tracę grunt pod nogami, zaczynam zastanawiać się co się dzieje, czy aby to że nie reaguję już takim panicznym strachem na to, a można powiedzieć że czasem już taką bezsilnością to nie oznaka tego że to jest coś gorszego niż nerwica, nie wiem... wiem ,że możliwe są takie "kroki do tyłu" ale żeby aż tak? nie wiem, pogubiłem się jak cholera... ehh.. szczęśliwego nowego roku...
"Nasze życie jest takim, jakim uczyniły je nasze myśli" ~ Marek Aureliusz

"Lekarstwem dla chorej duszy jest dobre słowo" ~ Menander

"Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia" ~ Albert Einstein
ciąglewalcze
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 218
Rejestracja: 30 października 2015, o 16:57

1 stycznia 2018, o 11:13

Wiatam w Nowym Roku ;) Ja z szybkim pytaniem o Anafranil. Biorę 50 mg od 2 tygodni i 4 dni temu przestalam brac bo zapomnialam wziąc tabletek do chlopaka. Wiem ze to sie mija z celem, dzisiaj wracam i juz biorę przykładnie. Ale czy to możliwe żeby przez to wystąpił taki straszny lęk? Wszystko mi sie miesza nie wiem kto jest kim, totalny mętlik w głowie. Czuje się jakbym miała zwariować...
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1516
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

1 stycznia 2018, o 11:56

ciąglewalcze pisze:
1 stycznia 2018, o 11:13
Wiatam w Nowym Roku ;) Ja z szybkim pytaniem o Anafranil. Biorę 50 mg od 2 tygodni i 4 dni temu przestalam brac bo zapomnialam wziąc tabletek do chlopaka. Wiem ze to sie mija z celem, dzisiaj wracam i juz biorę przykładnie. Ale czy to możliwe żeby przez to wystąpił taki straszny lęk? Wszystko mi sie miesza nie wiem kto jest kim, totalny mętlik w głowie. Czuje się jakbym miała zwariować...
No możliwe, nie wolno takich leków z dnia na dzień po prostu sobie odstawić. Pilnuj tego bardziej.
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
kamila0530
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 166
Rejestracja: 14 września 2017, o 15:27

1 stycznia 2018, o 20:09

cyraneczka pisze:
31 grudnia 2017, o 21:50
Przepraszam, że tak w sylwestra, ale jestem już zmęczona tym, że sto razy dziennie muszę sobie mówić, że to nerwica, że objawy mi nie grożą niczym, że nic się nie stanie. Mam objawy cały czas, a raczej jeden dominujacy objaw, no i muszę cały czas sobie mówić, że nic mi nie grozi. Przez to wszystko cały czas myślę o nerwicy, bo za każdym razem gdy chodzę po domu i coś robię muszę sobie przypominać, że dziwnie się czuję przez nerwicę, więc podsumowujac nie mogę o niej zapomnieć. Czuję, że się pogubiłam, chciałabym umieć ignorować objawy, nie zauważać ich tak bardzo bez tego całego gadania do siebie i uspokajania się non stop, bo raz ze to męczy, a dwa, że ciągle myślę o nerwicy. Co o tym myślicie?

Ja mam tak samo :) dosłownie jakbym czytała o sobie.. ciezkie to jest, ale juz sobie całkiem niezle radzę, najgorsze jest to,ze od wczoraj znów złapałam doła i przypominają mi sie te wszystkie napady paniki.. ten lęk. Ale tłumacze sobie, ze to minęło i, ze juz nie musi tak byc:(
Awatar użytkownika
florek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 11 listopada 2017, o 19:31

1 stycznia 2018, o 21:24

Dzisiaj myślałem że nie wytrzymam. To wszystko co zaczęło przewijać mi się przez głowę, myślałem że nie dam rady już dłużej, że zwariuję. Przecież już było dobrze! a tu nagle znowu wyskoczyło wszystko... Było spokojnie, nic się nie działo, mimo tego nerwica sobie hulała, doprowadzając mnie na skraj wytrzymałości psychicznej... To nie jest tak że niechcianych myśli mam dziennie kilkanaście, kilkadziesiąt... przypuszczam że liczbę tego można już podawać w setkach na dzień. Dodatkowo dzisiaj wynalazłem sobie nową wkrętę że wpadłem w depresję, ale na szczęście trafiłem na film chłopaków o depresji i w miarę się ogarnąłem.. Nie wiem, naprawdę czasem myślę że to niemożliwe żeby OCD podsuwało takie okropne rzeczy... Uważam sam siebie za okropnego człowieka, wiem, że gdybym wiedział że któryś z moich znajomych myśli o czymś takim jak ja, dawniej (przed OCD) uznałbym go za skończonego psychola, i wiem też, że gdyby społeczeństwo dokładnie znało treść moich natrętów dostałbym łatkę typa do którego trzeba się nie zbliżać...ba, mało tego, zastanawiam się często czy wy tutaj na forum czy moi rodzice którzy o tym wiedzą nie oceniają tego w taki sposób... ale jednak to forum to jedyne miejsce gdzie mogę w miarę spokojnie się tym wszystkim podzielić.. co robić?
"Nasze życie jest takim, jakim uczyniły je nasze myśli" ~ Marek Aureliusz

"Lekarstwem dla chorej duszy jest dobre słowo" ~ Menander

"Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia" ~ Albert Einstein
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

1 stycznia 2018, o 22:08

No cóż, rozumiem Cię. Tez miewałem takie dni ze myślałem ze sie ugnę. Ostatecznie jednak sie nie ugialen a te dni były dowodem na to, ze wszystko można znieść i ze to fikcja. Dobrze jest ze czujesz temat wkrętów i na podstawie tego co piszesz potrafisz oddzielić te niechciane myśli od „chcianych”. Postaraj sie je ignorować i nie przejmuj sie ich treścią nawet jeśli jest najgorsza. Gdyby za myśli mieli zamykać to cały świat dawno by siedział ;)
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
karolinal1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 58
Rejestracja: 12 grudnia 2017, o 14:29

2 stycznia 2018, o 00:42

Hej to ja powracam po krótkiej przerwie z porażką-bo skontrolowałam sobie dziś piersi i ciągle czuje jakieś dziwne rzeczy, ale i z małym sukcesem, bo mimo, że mnie korci, nie wchodze w wyszukiwarkę żeby sie dobić i jakoś staram się opanować kiedy ten lęk jest przytłaczający. Mam pytanie do dziewczyn, jak opanować lęk przed badaniem u lekarza? Zbliża mi się termin wizyty na usg i po prostu mam czarne myśli. Może macie jakieś sposoby, które stosujecie i się wam sprawdzają? Mam 22 lata i usg piersi mam robione od 19 roku życia co roku, i zawsze ciężko było mi na nie iść. Zawsze coś wyczuwałam przed badaniem, i dni przed wizytą to była dla mnie katorga. Odkąd mnie olśniło, że wole pocierpieć bardziej teraz kiedy pracuję nad wyjściem z nerwicy (nasilenie objawów, i dodatkowe objawy, bo wiadomo, że nerwica nie chce sobie od tak odejść) niż cierpieć umiarkowanie do końca życia to radzę sobie fajnie, olewam myśli, olewam lęki, jak trzeba to sie wypłaczę i biorę w garść, ale nie radzę sobie z tymi wizytami, a chciałabym pójść któregoś razu po prostu na luzie i nie mieć jazd kilka dni wcześniej. Od razu powiem, że właśnie olewanie jeśli chodzi o lekarza nie działa, bo wiem że tak czy tak musze tam iść i, że to niejest myśl która minie, tylko po prostu coś realnego. ;oh
Awatar użytkownika
kasicka91
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 10 lipca 2016, o 22:09

2 stycznia 2018, o 01:06

karolinal1 pisze:
2 stycznia 2018, o 00:42
Hej to ja powracam po krótkiej przerwie z porażką-bo skontrolowałam sobie dziś piersi i ciągle czuje jakieś dziwne rzeczy, ale i z małym sukcesem, bo mimo, że mnie korci, nie wchodze w wyszukiwarkę żeby sie dobić i jakoś staram się opanować kiedy ten lęk jest przytłaczający. Mam pytanie do dziewczyn, jak opanować lęk przed badaniem u lekarza? Zbliża mi się termin wizyty na usg i po prostu mam czarne myśli. Może macie jakieś sposoby, które stosujecie i się wam sprawdzają? Mam 22 lata i usg piersi mam robione od 19 roku życia co roku, i zawsze ciężko było mi na nie iść. Zawsze coś wyczuwałam przed badaniem, i dni przed wizytą to była dla mnie katorga. Odkąd mnie olśniło, że wole pocierpieć bardziej teraz kiedy pracuję nad wyjściem z nerwicy (nasilenie objawów, i dodatkowe objawy, bo wiadomo, że nerwica nie chce sobie od tak odejść) niż cierpieć umiarkowanie do końca życia to radzę sobie fajnie, olewam myśli, olewam lęki, jak trzeba to sie wypłaczę i biorę w garść, ale nie radzę sobie z tymi wizytami, a chciałabym pójść któregoś razu po prostu na luzie i nie mieć jazd kilka dni wcześniej. Od razu powiem, że właśnie olewanie jeśli chodzi o lekarza nie działa, bo wiem że tak czy tak musze tam iść i, że to niejest myśl która minie, tylko po prostu coś realnego. ;oh
To super, że tak wcześnie zaczęłaś kontrolować piersi, a coś Ci wyszło na USG i dlatego się boisz?
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

2 stycznia 2018, o 01:10

Ja też jak się macam po ciele to wyczuwam pełno zgrubień,guzków,porównuje prawą stronę z lewą itd ale pewnie te zgrubienia są niezłośliwe ,więc tym sobie tłumaczę,gorzej mieć coś w środku bo to już nie przelewki,tego się nie wyczuje rękami :((
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
karolinal1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 58
Rejestracja: 12 grudnia 2017, o 14:29

2 stycznia 2018, o 01:33

kasicka91 pisze:
2 stycznia 2018, o 01:06
karolinal1 pisze:
2 stycznia 2018, o 00:42
Hej to ja powracam po krótkiej przerwie z porażką-bo skontrolowałam sobie dziś piersi i ciągle czuje jakieś dziwne rzeczy, ale i z małym sukcesem, bo mimo, że mnie korci, nie wchodze w wyszukiwarkę żeby sie dobić i jakoś staram się opanować kiedy ten lęk jest przytłaczający. Mam pytanie do dziewczyn, jak opanować lęk przed badaniem u lekarza? Zbliża mi się termin wizyty na usg i po prostu mam czarne myśli. Może macie jakieś sposoby, które stosujecie i się wam sprawdzają? Mam 22 lata i usg piersi mam robione od 19 roku życia co roku, i zawsze ciężko było mi na nie iść. Zawsze coś wyczuwałam przed badaniem, i dni przed wizytą to była dla mnie katorga. Odkąd mnie olśniło, że wole pocierpieć bardziej teraz kiedy pracuję nad wyjściem z nerwicy (nasilenie objawów, i dodatkowe objawy, bo wiadomo, że nerwica nie chce sobie od tak odejść) niż cierpieć umiarkowanie do końca życia to radzę sobie fajnie, olewam myśli, olewam lęki, jak trzeba to sie wypłaczę i biorę w garść, ale nie radzę sobie z tymi wizytami, a chciałabym pójść któregoś razu po prostu na luzie i nie mieć jazd kilka dni wcześniej. Od razu powiem, że właśnie olewanie jeśli chodzi o lekarza nie działa, bo wiem że tak czy tak musze tam iść i, że to niejest myśl która minie, tylko po prostu coś realnego. ;oh
To super, że tak wcześnie zaczęłaś kontrolować piersi, a coś Ci wyszło na USG i dlatego się boisz?
Nie, do tej pory nic nie wyszło, strach mam przed każdą wizytą, bo mam takie myśli, że minął już rok i mogło mi się coś zrobić. :((
karolinal1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 58
Rejestracja: 12 grudnia 2017, o 14:29

2 stycznia 2018, o 01:50

Celine Marie pisze:
2 stycznia 2018, o 01:10
Ja też jak się macam po ciele to wyczuwam pełno zgrubień,guzków,porównuje prawą stronę z lewą itd ale pewnie te zgrubienia są niezłośliwe ,więc tym sobie tłumaczę,gorzej mieć coś w środku bo to już nie przelewki,tego się nie wyczuje rękami :((
Ja też porównuję obie piersi do siebie, aczkolwiek wydaje mi się, że w naszym przypadku nie jest to dobre, bo ciało nie jest idealnie takie samo po obu stronach, a dla nas minimalne różnice są już niepokojące. Wiesz co nie wiem czy gorzej w środku czy na zewnątrz. Przynajmniej ja mam tak, że jak mogę coś 'zbadać' to o wiele bardziej się nakręcam i myślę o tym, bo sprawdzając ciągle sobie o tym przypominam :pp
radiohead_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 69
Rejestracja: 25 grudnia 2016, o 17:21

2 stycznia 2018, o 05:05

Wiecie co, wciąż nie wiem jak to wszystko akceptować :( Po mniej wiecej 3-4 miesiacach złych ale stabilnych nastapiło mega pogorszenie. Lęk tak się nasilił, że nie mogę spać, jeść, a jeszcze niedługo trzeba do pracy wrócić!

Ciągle analizuje mój stan, boję się zasypiać znowu w obawie jak będę czuł się następnego dnia - przez to nie śpię w ogóle! Użalam się nad sobą, ciągle mówię o tym, pokazuje swoje cierpienie. "Jak żyć skoro objawy są TAK silne" :(?

Wiem, że robię błąd mówiąc o tym ciągle do mamy i dziewczyny, ale nie mogę przestać myśleć! Boję się emocji, które idą za moimi myślami.
W ciągu 1,5 tyg bardzo dużo nakrecałem się na samobojstwa - próbowałem się powiesić 2x (kupilem sznur, napisalem list itd, ale po założeniu pętli na szyję nie mogłem tego zrobić)Te pseudo próby zrobienia sobie czegoś chyba mi tylko zaszkodziły - pokazały mojemu mózgówi, że obajwy są tak silne że rzeczywiście nie chcę z tym żyć.
Ciągle dzwonię do mojej mamy by mówić o tym jak się czuję. Zastanawialem się ostatnio czy nie pozbyć się telefonu... (co myślicie?) by wymusić na sobie choć namiastkę samodzielnego życia i akcpetacji.
Najgorsze jest to, że teraz tak się pogorszyło, że odechciało mi się dalej probować:(

Ciągle czytam posty victora i inne na tym forum. Codziennie, wracam do nich, choć znam to na pamięć. Myślę, że byloby lepiej gdybym zamiast czytać po raz setny ten sam post, poczytał o czymś innym, czymś co mnie kiedyś interesowało. Ale coś nie mogę...
ODPOWIEDZ