Nie pozbywaj sie tego tylko na to przyzwalaj. Ja wiem ze to jest meczace i ciezkie ale jesli nie bedziesz usilnie chciała sie tego pozbyc to taki atak paniki czy lęku szybko sie skonczyewelinka1200 pisze: ↑23 grudnia 2017, o 21:41Walczę z całych sił a wiesz kiedy jest najgorzej?
Jak uda mi się uspokoić i czuję się ok...to za chwilę znowu atak...i znowu go uspokoję. A ten atakuje z drugiej strony... trwają krótko ale są wyczerpujące
I wtedy człowiek pragnie się położyć i wyć ...ale mam nadzieję że im częściej będę sie tego pozbywała to wkoncu to ja wygram...
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
- eiviss1204
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1291
- Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22
-
ewelinka1200
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
Ja muszę dać radę...już przy każdym ataku mówię se...że tak naprawdę nie mam wpływu jeśli mam psychozę no to mam...ale póki świadomie reaguje na wszystko co się dzieje to nie jest źle...
I staram się pozwalać na te ataki mimo że jak pozwalam to czuję że zaraz zejdę. Albo będę mordować...ale mam to już tyle lat i wszyscy żyją.hehe...nie dam się..nie mogę się dac
I staram się pozwalać na te ataki mimo że jak pozwalam to czuję że zaraz zejdę. Albo będę mordować...ale mam to już tyle lat i wszyscy żyją.hehe...nie dam się..nie mogę się dac
- florek
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 72
- Rejestracja: 11 listopada 2017, o 19:31
Ewelina,znasz angielski? Jeśli tak,to znalazłem coś dla Ciebie odnośnie Twoich natretow szukając czegoś dla siebie. Jeśli nie znasz -chętnie przetłumaczę ten tekst -Dla Ciebie i kogokolwiek innego na tym forum kto mógłby coś z niego wyciągnąć. 
https://www.google.pl/amp/www.independe ... html%3famp
https://www.google.pl/amp/www.independe ... html%3famp
"Nasze życie jest takim, jakim uczyniły je nasze myśli" ~ Marek Aureliusz
"Lekarstwem dla chorej duszy jest dobre słowo" ~ Menander
"Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia" ~ Albert Einstein
"Lekarstwem dla chorej duszy jest dobre słowo" ~ Menander
"Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia" ~ Albert Einstein
- florek
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 72
- Rejestracja: 11 listopada 2017, o 19:31
A odnośnie tego cieszenia się,mam jedno pytanie.beautiful_kate pisze: ↑23 grudnia 2017, o 21:01Natretne myśli są tylko potwierdzeniem tego, czego tak na prawdę nie czujemy, ładunek emocjonalny tylko to potwierdza
Jakbym pomyślała o sexie z tatą i się ucieszyła, to można się zmartwic;p
Cóż,jestem dość...hm... specyficznym człowiekiem. Kiedy słyszę o czymś tragicznym,kiedy normalni ludzie płaczą,czują gniew, ja się uśmiecham. Śmieje się. Oczywiście nie zawsze,są rzeczy które sprawiają że ryczę jak bóbr,ale w większości przypadków śmieje się. Niektórzy z mojego otoczenia podziwiają mój dystans do wszystkiego,kiedy mi to mówią,tym bardziej dobija mnie świadomość że nie wiedzą tego co mam głęboko w sobie... w podstawówce nie miałem łatwego życia,w gimnazjum nauczyłem się mieć "wyjebawcze" i przede wszystkim prześmiewcze podejście do wszystkiego. Tak,jestem jednym z tych "śmieszkow" z humorem czarnym jak smoła. Holocaust,II wojna,Żydzi,głód w Afryce - to dla moich żartów plac zabaw. Jednak martwi mnie fakt,że w pewnym sensie moją reakcją obronną jest śmiech. Wyobrażacie sobie śmiech na pogrzebie? Wspominałem kiedyś że moją pasją jest ratownictwo - wyobrażacie sobie podejść do rodziny poszkodowanego mówiąc że nie mogliśmy nic więcej zrobić na zewnątrz ukrywając śmiech,a w środku czując sam już nie wiem co. Ale wiecie co jest cholernie smutne? Że jedynym paradoksalnie tematem z którego ANI TROCHĘ nie jest mi do śmiechu jest nerwica i moje myśli... do tego nie umiem nabrać dystansu ani wyśmiać. Oglądnąlem wczoraj film chłopaków o myślach natrętnych,chciałem postępować zgodnie z tym co mówili... kiedy odpychając jedną myśl,pojawiła się druga,jeszcze bardziej brutalna serce podeszło mi do gardła...sparaliżowało mnie,nir wiedziałem co mam myśleć... jakieś rady jak radzić sobie z takimi jeszcze silniejszymi wytworami podświadomości?
"Nasze życie jest takim, jakim uczyniły je nasze myśli" ~ Marek Aureliusz
"Lekarstwem dla chorej duszy jest dobre słowo" ~ Menander
"Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia" ~ Albert Einstein
"Lekarstwem dla chorej duszy jest dobre słowo" ~ Menander
"Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia" ~ Albert Einstein
- eyeswithoutaface
- Moderator
- Posty: 1516
- Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44
Nie odpychaj tych myśli. Nigdy nie odpychaj. Przyjmij, pozwól im być. Żaden człowiek nie może w 100% kontrolowac swoich myśli, a to że pojawiaja się w Twojej głowie myśli intruzywne, których nie chcesz i z którymi się nie zgadzasz, to tylko potwierdzenie stanu lękowego w jakim się znajdujesz. Z myślami nie musisz się nigdy utożsamiać, to nie zależy od Ciebie że cośtam się w umyśle pojawiaflorek pisze: ↑23 grudnia 2017, o 23:01A odnośnie tego cieszenia się,mam jedno pytanie.beautiful_kate pisze: ↑23 grudnia 2017, o 21:01Natretne myśli są tylko potwierdzeniem tego, czego tak na prawdę nie czujemy, ładunek emocjonalny tylko to potwierdza
Jakbym pomyślała o sexie z tatą i się ucieszyła, to można się zmartwic;p
Cóż,jestem dość...hm... specyficznym człowiekiem. Kiedy słyszę o czymś tragicznym,kiedy normalni ludzie płaczą,czują gniew, ja się uśmiecham. Śmieje się. Oczywiście nie zawsze,są rzeczy które sprawiają że ryczę jak bóbr,ale w większości przypadków śmieje się. Niektórzy z mojego otoczenia podziwiają mój dystans do wszystkiego,kiedy mi to mówią,tym bardziej dobija mnie świadomość że nie wiedzą tego co mam głęboko w sobie... w podstawówce nie miałem łatwego życia,w gimnazjum nauczyłem się mieć "wyjebawcze" i przede wszystkim prześmiewcze podejście do wszystkiego. Tak,jestem jednym z tych "śmieszkow" z humorem czarnym jak smoła. Holocaust,II wojna,Żydzi,głód w Afryce - to dla moich żartów plac zabaw. Jednak martwi mnie fakt,że w pewnym sensie moją reakcją obronną jest śmiech. Wyobrażacie sobie śmiech na pogrzebie? Wspominałem kiedyś że moją pasją jest ratownictwo - wyobrażacie sobie podejść do rodziny poszkodowanego mówiąc że nie mogliśmy nic więcej zrobić na zewnątrz ukrywając śmiech,a w środku czując sam już nie wiem co. Ale wiecie co jest cholernie smutne? Że jedynym paradoksalnie tematem z którego ANI TROCHĘ nie jest mi do śmiechu jest nerwica i moje myśli... do tego nie umiem nabrać dystansu ani wyśmiać. Oglądnąlem wczoraj film chłopaków o myślach natrętnych,chciałem postępować zgodnie z tym co mówili... kiedy odpychając jedną myśl,pojawiła się druga,jeszcze bardziej brutalna serce podeszło mi do gardła...sparaliżowało mnie,nir wiedziałem co mam myśleć... jakieś rady jak radzić sobie z takimi jeszcze silniejszymi wytworami podświadomości?
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
- romaroma
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 66
- Rejestracja: 11 grudnia 2017, o 23:35
Trochę mi smutno, jestem tu nowa i czytam niektóre posty tutaj. Mam chłopaka i wielką nadzieję, że kiedyś nerwica minie i będę mogła założyć rodzinę. Ale jak czytam, że lepiej nie mieć dzieci, bo one mogą też cierpieć na nerwicę, albo że każdy związek z osobą zdrową kończy się fiaskiem to nie umiej przejść obojętnie bez zasmucenia się srogiego. No nic to chyba tyle, pozdrawiam. 
- eiviss1204
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1291
- Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22
Koncza się szybko dlatego ze niestety to sa dwa swiaty które nie bardzo sie rozumieja ale jesli Twoj partner ma trochę empatii i nie jest typem złośliwca,który w tym zanurzeniu bedzie Cie doładowac,a Ty opanujesz swoj egocentruzm i nie będziesz od switu do zmierzchu zajeta natretami,lekami i wymyślanymi chorobami. Nie bedziszz o tym wokoło mowic a postarasz sie mimo wszystko wyjsc z tej iluzji by pomoc swojemu partnerowi w zyciu codziennym to na pewno nic sie nie stanieromaroma pisze: ↑23 grudnia 2017, o 23:21Trochę mi smutno, jestem tu nowa i czytam niektóre posty tutaj. Mam chłopaka i wielką nadzieję, że kiedyś nerwica minie i będę mogła założyć rodzinę. Ale jak czytam, że lepiej nie mieć dzieci, bo one mogą też cierpieć na nerwicę, albo że każdy związek z osobą zdrową kończy się fiaskiem to nie umiej przejść obojętnie bez zasmucenia się srogiego. No nic to chyba tyle, pozdrawiam.![]()
Co do dziecka wiele dziewczyn ma tutaj dzieciaki i wszystko jest ok
Nie nakręcaj sobie,że jestes gorsza czy inna tak naprawdę wielu ludzi ma piękne uśmiechnięte zdjecia na insta czy fb a ma takie same problemy jak Ty teraz
Postaraj sie jesli na samym poczatku nie dla siebie to dla najizszych.
- eiviss1204
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1291
- Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22
Koncza się szybko dlatego ze niestety to sa dwa swiaty które nie bardzo sie rozumieja ale jesli Twoj partner ma trochę empatii i nie jest typem złośliwca,który w tym zaburzeniu bedzie Cie doładowac,a Ty opanujesz swoj egocentruzm i nie będziesz od switu do zmierzchu zajeta natretami,lekami i wymyślanymi chorobami. Nie bedziszz o tym wokoło mowic a postarasz sie mimo wszystko wyjsc z tej iluzji by pomoc swojemu partnerowi w zyciu codziennym to na pewno nic sie nie stanieromaroma pisze: ↑23 grudnia 2017, o 23:21Trochę mi smutno, jestem tu nowa i czytam niektóre posty tutaj. Mam chłopaka i wielką nadzieję, że kiedyś nerwica minie i będę mogła założyć rodzinę. Ale jak czytam, że lepiej nie mieć dzieci, bo one mogą też cierpieć na nerwicę, albo że każdy związek z osobą zdrową kończy się fiaskiem to nie umiej przejść obojętnie bez zasmucenia się srogiego. No nic to chyba tyle, pozdrawiam.![]()
Co do dziecka wiele dziewczyn ma tutaj dzieciaki i wszystko jest ok
Nie nakręcaj sobie,że jestes gorsza czy inna tak naprawdę wielu ludzi ma piękne uśmiechnięte buzie na insta czy fb a ma takie same problemy jak Ty teraz
Postaraj sie jesli na samym poczatku nie dla siebie to dla najizszych.
-
M.onika
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 47
- Rejestracja: 7 października 2017, o 23:49
ale, że co? że nerwica dziedziczna?no chyba żart.... i tak z autopsji, każdy związek z osobą 'zdrową' jest mega wspomagaczem.... i nie pamiętam kiedy mnie ktoś rzucił....romaroma pisze: ↑23 grudnia 2017, o 23:21Trochę mi smutno, jestem tu nowa i czytam niektóre posty tutaj. Mam chłopaka i wielką nadzieję, że kiedyś nerwica minie i będę mogła założyć rodzinę. Ale jak czytam, że lepiej nie mieć dzieci, bo one mogą też cierpieć na nerwicę, albo że każdy związek z osobą zdrową kończy się fiaskiem to nie umiej przejść obojętnie bez zasmucenia się srogiego. No nic to chyba tyle, pozdrawiam.![]()
-
Iwona29
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1904
- Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53
To Ty wybierasz z kim chcesz być.Jesli Twój partner jest z Tobą tzn że akceptuje Ciebie taka jaką jestesromaroma pisze: ↑23 grudnia 2017, o 23:21Trochę mi smutno, jestem tu nowa i czytam niektóre posty tutaj. Mam chłopaka i wielką nadzieję, że kiedyś nerwica minie i będę mogła założyć rodzinę. Ale jak czytam, że lepiej nie mieć dzieci, bo one mogą też cierpieć na nerwicę, albo że każdy związek z osobą zdrową kończy się fiaskiem to nie umiej przejść obojętnie bez zasmucenia się srogiego. No nic to chyba tyle, pozdrawiam.![]()
Mój mąż czasem ma dość mojego ględzenia o tym co mi jest ale jest że mną bo mnie kocha
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
✌
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
- rit
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 265
- Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51
Czy ktoś ma dzisiaj kryzys? Ja miałam koszmarną noc
czułam taki niepokój ze myślałam ze zwariuje autentycznie. I słabo działały moje sposoby i racjonalizowanie 
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
- eiviss1204
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1291
- Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22
Niestety sklonnosci do zaburzen lekowych sa dziedziczne.M.onika pisze: ↑24 grudnia 2017, o 01:14ale, że co? że nerwica dziedziczna?no chyba żart.... i tak z autopsji, każdy związek z osobą 'zdrową' jest mega wspomagaczem.... i nie pamiętam kiedy mnie ktoś rzucił....romaroma pisze: ↑23 grudnia 2017, o 23:21Trochę mi smutno, jestem tu nowa i czytam niektóre posty tutaj. Mam chłopaka i wielką nadzieję, że kiedyś nerwica minie i będę mogła założyć rodzinę. Ale jak czytam, że lepiej nie mieć dzieci, bo one mogą też cierpieć na nerwicę, albo że każdy związek z osobą zdrową kończy się fiaskiem to nie umiej przejść obojętnie bez zasmucenia się srogiego. No nic to chyba tyle, pozdrawiam.![]()
![]()
![]()
Ale to nie oznacza ze trzeba je mieć
Wesolych swiat ! Glowa do gory ! Skupcie sie dzis na rodzinie
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1550
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
Ritka nie jesteś sama
ja tez mam kryzys,mam problem z akceptacja ciagle się z tym szarpie,mam dość ciagle myślenia o tej nerwie chce w końcu zacząć żyć swoim życiem,cieszyć się ze świąt,mam ciagle taka gule w gardle taki smutek mnie ogarnia....damy radę 
- rit
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 265
- Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51
Moja gula w gardle pozdrawia Twoją
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
- cyraneczka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 250
- Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44
Mam chyba problem ze zrozumieniem czym jest postawa przyjacielska. Albo się do czegoś zmuszam, żeby tylko pokazać nerwicy, kto tu rządzi, albo się rozkładam i nic nie robie, ale wtedy mam do siebie pretensje, że nie ryzykuje, ze nie wychodzę że swojej strefy bezpieczeństwa. Jestem na siebie zła, że jestem zmęczona i robię rzeczy typu stanie na bacznośc pół godziny, żeby zobaczyć czy mnie nerwica przewróci. No i cały czas się szarpię między robieniem rzeczy tak jakbym była w pełni sił, a dawaniem sobie luzu w postaci drzemek i nie robienia niczego. Czuję, że sobie chyba jakaś krzywdę robię, jak uważacie?

