Aneta, oczywiście masz absolutna rację. Niestety taki właśnie "urok" nerwicy, że każda pierdoła urasta do rangi mega problemu, a nawet sraczke (za przeproszeniemAneta pisze: Ale wlasnie byc moze niepotrzebnie nazywasz to nawrotem. Bo np potniecie serca zdarza sie ogolnie ludziom nawet tym ktorzy nie mieli nigdy nerwicy. Czasem gdzies tez mocniejsze emocje, stres czy nawet przemeczenie moze dac potkniecie, skok pulsu czy nawet maly zawrot glowy.
.....
Moze sporboj zaakceptowac fakt ze czasem sie zle poczujesz pamietajac co sie dzieje i nie dajac sie zapedzac w takie myslenie o nawrotach?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
papercut
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 6 czerwca 2013, o 13:32
-
Nadzieja2014
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 184
- Rejestracja: 19 lipca 2014, o 20:30
U mnie dzis ciezki dzien. Od rana ataki placzu bol glowy ale wkoncu zebralem sie i pojechalem na studia. Niestety osiagnieciem byla sama podroz a dodatkowo na uczelni dostalem "kolegow" idiotyczne komentarze pod moim adresem. Normalnie bym sie tym nie przejal ale w tej sytuacji mocno mnie zabolalo i wywolalo lek. Postanowilem wrocic do domu bo mega zle sie czulem. Mialem male ataki leku. W sumie ciesze sie ze pokonalem podroz ale smutno mi ze nie wytrzymalem tych kilka godzin. Jutro jade na zjazd znowu ale chyba pojade z zona aby nie spanikowac bo wkoncu obleje rok.
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Nadzieja, dałeś radę tam pojechać, to już sukces!
Jutro też jest dzien, na pewno będzie lepiej po dzisiejszym przełamaniu się. Stopniowe kroki są całkiem normalne, najważniejsze, to docenić swój każdy wysiłek i każdy mały sukces. Weź zonę, każde wsparcie jest ważne. Trzymam kciuki, żeby jutro poszło Ci dużo łatwiej. 
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
- agaa
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 177
- Rejestracja: 17 sierpnia 2014, o 15:13
A czy ataki płaczu to "norma" w nerwicy?
pytam bo ja też miewam takie wybuchy
bardzo tego nie lubię, bo wydaje mi sie ze placze z byle powodu
tzn mam tak pod wierzchem ten placz, latwo go wywolac, nawet jak sobie cos wyobraze w glowie zlego to od razu lzy w oczach
nadwrażliwosc 
Do the thing you fear most and the death of fear is certain.
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Agaa, miałam to, w ciągu dnia potrafiłam coś takiego miec że miałam jakby taki atak lęków, paniki i histerii i jakby hiperwentylacji do tego.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
- agaa
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 177
- Rejestracja: 17 sierpnia 2014, o 15:13
albo to, że np moj chlopak nie odpisuje na sms dlugo a ja już sie denerwuje, stresuje i milion czarnych scenariuszy
a wiem ze ma zajecie i to tylko dlatego, nie ma jak odpisac
bardzo łatwo sie po prostu wkurzam na ludzi ktorych kocham
to tez normalne? ;p
Do the thing you fear most and the death of fear is certain.
-
Divin
- Administrator
- Posty: 1889
- Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54
Tak, to wszystko przychodzi z czasem więc staraj się być dla siebie wyrozumiały i ciesz się tym że jest lepiej. 
Dzieje się tak dlatego że:
1. Emocje są najbardziej zaawansowaną częścią nas i ich odblokowanie przychodzi w momence gdy umysł się dosyć dobrze zregeneruje ponieważ ta "funkcja" wymaga więcej wysiłku.
2. Gdy robi się lepiej schodzi teź ten zaburzeniowy klimat/nastrój dzięki czemu zachodzi zmiana percepcji postrzegania na normalną praz zmiana otoczenia myślowego co w efekcie daje lepsze czucie siebie i życia ogółem. Nie skupiasz się wtedy już na swoim samopoczuciu czyli nie dodajesz lęku więc jest progresja w samopoczuciu i odburzeniu.
Dzieje się tak dlatego że:
1. Emocje są najbardziej zaawansowaną częścią nas i ich odblokowanie przychodzi w momence gdy umysł się dosyć dobrze zregeneruje ponieważ ta "funkcja" wymaga więcej wysiłku.
2. Gdy robi się lepiej schodzi teź ten zaburzeniowy klimat/nastrój dzięki czemu zachodzi zmiana percepcji postrzegania na normalną praz zmiana otoczenia myślowego co w efekcie daje lepsze czucie siebie i życia ogółem. Nie skupiasz się wtedy już na swoim samopoczuciu czyli nie dodajesz lęku więc jest progresja w samopoczuciu i odburzeniu.
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
- April
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 704
- Rejestracja: 11 września 2014, o 18:47
Wiecie co, mam dzis juz naprawde dosc, mam takie odrealnienie, ze normalnie zaraz odlece, juz totalnie nie daje rady sama ze soba. 4 dni super i od wczoraj koszmar od nowa, ciagle na sile probuje sie umiejscowic w rzeczywistosci, a im bardziej sie staram tym gorzej sie czuje, w takich chwilach trace nadzieje, ze kiedykolwiec uda mi sie z tego wyjsc, co robic?
Boje sie, ze w koncu strace swiadomosc, nie tak jak w chorobie psychicznej, bo wiem, ze to nie to, ale raczej obawiam sie czegos na ksztalt Alzheimera, ze nie bede wiedziala gdzie jestem, co robie, nie poznam otoczenia, dzieci, meza, ja juz nie wiem jak sobie to wszystko racjonalizowac. Czy ktos w ogole kiedykolwiek stracil swiadomosc z powodu DD? Moze to jednak nie nerwica tylko... nie wiem co? 
-
Divin
- Administrator
- Posty: 1889
- Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54
April,
Na początek może warto wspomnieć o tym że DD to jest tylko u wyłączenie naturalny system defensywy umysłu. Nic się nie zmienia oprócz percepcji postrzegania, a co za tym idzie, świadomość zostaje cały czas taka jaka była! Nie ma opcji żebyś ją utraciła przez odrealnienie. Ogólnie, w zaburzeniach lękowych osoba NIGDY nie traci świadomości. ZAWSZE są obawy, objawy, przemyślenia, wątpliwości itp. czyli wszystko to czego osoba chora psychicznie nie ma, ona wierzy w to co się dzieje, zresztą bardziej to rozwinąłem tutaj: roznice-pomiedzy-zaburzeniem-a-choroba- ... t3459.html
Po Twoim sposobie pisma i samych obawach o utratę świadomości można stwierdzić jedno: Masz OGROMNĄ świadomość tego co się z Tobą dzieje bo tak to wszystko analizujesz i przeżywasz jak wzorowy nerwicowiec.
Więc żeby była jasność, zaburzenie lękowe, jakiekolwiek by ono nie było, lub też derealizacja/depersonalizacja czyli naturalny system defensywny umysłu nie przeradza się w choroby psychiczne, choroby mózgu jak Alzhaimer itp. To kompletnie nie ten świat, nie ta droga jedno drugiemu po prostu przeczy. O samym DD nie wiem czy czytałaś, ale kilka miesięcy temu przetłumaczyłem taki tekst psychologa który sam to miał. Znajdziesz go tutaj: jak-wyjsc-z-dd-psycholog-ktory-sam-to-mial-t3504.html
Jeśli nie czytałaś powyższych artykułów, to proponuję przeczytać bo błądzisz zupełnie nie potrzebnie.
A no i odpowiadając na pytanie: NIE, nikt nigdy nie stracił świadomości z powodu DD. To fizycznie i psychicznie NIEMOŻLIWE. To naturalny system defensynwy który opiera się na konkretnych mechanizmach które zostały opisane na forum i w wielu książkach. Jeżeli chcesz i znasz angielski to mogę Ci podesłać ebook który bardzo mi pomógł swego czasu.
A co do gorszych dni to wszystko ma prawo się pojawiać, odburzanie z DD to właśnie takie 2 kroki w tył jeden w przód. Z czasem zaczyna się to normować im mniej się tym przejmujesz i nie ograniczasz, aż w końcu przeważają te dobre dni nad złymi do momentu aż nie masz już DD. To musi sobie samo minąć bo Twój umysł musi się zregenerować. Wszystko to jest już opisane co jak i dlaczego w dziale o DD lub w naszych nagraniach o DD też o tym mówiliśmy. Także tutaj napiszę tylko w skrócie że te dwa D, czyli derealizacja i depersonalizacja to odcięcie, odcięcie z powodu przegrzanych kabli, zmęczonego umysłu. To nie wychodzi poza okres swoich objawów które znajdziesz w encyklopedii objawów o DD w pierwszym dziale forum. Powtórzę raz jeszcze, TO SIĘ W NIC NIE PRZERADZA. Takim nakręcaniem się właśnie sama sabotujesz własne starania bo dodajesz do tego lęk, a lęk napędza stres i presje, oraz opóźnie umysłowi regeneracje. Te wszystkie objawy o których piszesz, czyli ta nierealność, dziwność itp. to wszystko odcięcie po to by Cię tym zająć. By umysł mógł odpocząć i nie myśleć o tych realnych rzeczach. To taki mechanizm obronny właśnie.
Tak więc droga April, spokojnie. Przyszły gorsze dni, będą lepsze, Ty się tylko nie nakręcaj i z niczego nie rezygnuj. Nie wchodź w iluzje i sama zobaczysz żę nabierając takiego dystansu oraz akceptując aktualny stan rzeczy zniszczysz lęk i odburzysz się bardzo szybko. Stwórz umysłowi warunki a wyjdziesz z tego stanu umysłu raz dwa. Powodzenia.
Na początek może warto wspomnieć o tym że DD to jest tylko u wyłączenie naturalny system defensywy umysłu. Nic się nie zmienia oprócz percepcji postrzegania, a co za tym idzie, świadomość zostaje cały czas taka jaka była! Nie ma opcji żebyś ją utraciła przez odrealnienie. Ogólnie, w zaburzeniach lękowych osoba NIGDY nie traci świadomości. ZAWSZE są obawy, objawy, przemyślenia, wątpliwości itp. czyli wszystko to czego osoba chora psychicznie nie ma, ona wierzy w to co się dzieje, zresztą bardziej to rozwinąłem tutaj: roznice-pomiedzy-zaburzeniem-a-choroba- ... t3459.html
Po Twoim sposobie pisma i samych obawach o utratę świadomości można stwierdzić jedno: Masz OGROMNĄ świadomość tego co się z Tobą dzieje bo tak to wszystko analizujesz i przeżywasz jak wzorowy nerwicowiec.
Więc żeby była jasność, zaburzenie lękowe, jakiekolwiek by ono nie było, lub też derealizacja/depersonalizacja czyli naturalny system defensywny umysłu nie przeradza się w choroby psychiczne, choroby mózgu jak Alzhaimer itp. To kompletnie nie ten świat, nie ta droga jedno drugiemu po prostu przeczy. O samym DD nie wiem czy czytałaś, ale kilka miesięcy temu przetłumaczyłem taki tekst psychologa który sam to miał. Znajdziesz go tutaj: jak-wyjsc-z-dd-psycholog-ktory-sam-to-mial-t3504.html
Jeśli nie czytałaś powyższych artykułów, to proponuję przeczytać bo błądzisz zupełnie nie potrzebnie.
A no i odpowiadając na pytanie: NIE, nikt nigdy nie stracił świadomości z powodu DD. To fizycznie i psychicznie NIEMOŻLIWE. To naturalny system defensynwy który opiera się na konkretnych mechanizmach które zostały opisane na forum i w wielu książkach. Jeżeli chcesz i znasz angielski to mogę Ci podesłać ebook który bardzo mi pomógł swego czasu.
A co do gorszych dni to wszystko ma prawo się pojawiać, odburzanie z DD to właśnie takie 2 kroki w tył jeden w przód. Z czasem zaczyna się to normować im mniej się tym przejmujesz i nie ograniczasz, aż w końcu przeważają te dobre dni nad złymi do momentu aż nie masz już DD. To musi sobie samo minąć bo Twój umysł musi się zregenerować. Wszystko to jest już opisane co jak i dlaczego w dziale o DD lub w naszych nagraniach o DD też o tym mówiliśmy. Także tutaj napiszę tylko w skrócie że te dwa D, czyli derealizacja i depersonalizacja to odcięcie, odcięcie z powodu przegrzanych kabli, zmęczonego umysłu. To nie wychodzi poza okres swoich objawów które znajdziesz w encyklopedii objawów o DD w pierwszym dziale forum. Powtórzę raz jeszcze, TO SIĘ W NIC NIE PRZERADZA. Takim nakręcaniem się właśnie sama sabotujesz własne starania bo dodajesz do tego lęk, a lęk napędza stres i presje, oraz opóźnie umysłowi regeneracje. Te wszystkie objawy o których piszesz, czyli ta nierealność, dziwność itp. to wszystko odcięcie po to by Cię tym zająć. By umysł mógł odpocząć i nie myśleć o tych realnych rzeczach. To taki mechanizm obronny właśnie.
Tak więc droga April, spokojnie. Przyszły gorsze dni, będą lepsze, Ty się tylko nie nakręcaj i z niczego nie rezygnuj. Nie wchodź w iluzje i sama zobaczysz żę nabierając takiego dystansu oraz akceptując aktualny stan rzeczy zniszczysz lęk i odburzysz się bardzo szybko. Stwórz umysłowi warunki a wyjdziesz z tego stanu umysłu raz dwa. Powodzenia.
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
- April
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 704
- Rejestracja: 11 września 2014, o 18:47
Divin dziekuje Ci bardzo za obszerna odpowiedz, wzorowy nerwicowiec hahaha. Widzisz ja to wszystko czytalam i sluchalam nagran, no i wiem juz wszystko, ale ... no wlasnie, teoria jedno, a praktyka u mnie kuleje
Ja w nosie mam taki odpoczynek, przeciez moj umysl wcale nie odpoczywa, wrecz przeciwnie, fakt, pojawilo sie ostatnimi czasy sporo stresow w moim zyciu, trudne decyzje do podjecia i sadze, ze to dlatego moj umysl sie odcial, ale ja juz naprawde wolalabym sie tymi realnymi problemami martwic niz calym tym g.... Bardzo prosze podeslij mi tego ebooka, chetnie poczytam, ostatnio przeczytalam "Self help for your nerves" Claire Weekes ale o DD to tam nie ma nic...
-
Nadzieja2014
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 184
- Rejestracja: 19 lipca 2014, o 20:30
Divin po prostu swietny post jak zwykle. Pare zdan a idealnie trafiasz z analiza problemu.
Gratuluje.
Ja nie moge przelamac jeszcze jednego leku, gdy jestem sam daleko od domu czuje napiecie i okresowo atak paniki. Mocno przyspiesza serce pot oblewa i chec ucieczki. Przeraza mnie to choc wiem ze nie powinno bo to tylko nerwica i mysli. Jak to sobie wkoncu wytlimaczyc.
Gratuluje.
Ja nie moge przelamac jeszcze jednego leku, gdy jestem sam daleko od domu czuje napiecie i okresowo atak paniki. Mocno przyspiesza serce pot oblewa i chec ucieczki. Przeraza mnie to choc wiem ze nie powinno bo to tylko nerwica i mysli. Jak to sobie wkoncu wytlimaczyc.
-
Kimek
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 9 października 2014, o 08:29
April ja mam to samo..Z tygodnia na tydzień, z dnia na dzień czuje jak popadam w j eszcze większe odrealnienie, że moje myśli są już bardzo daleko nie moge ich złąpać są obce.Dodam, że w tym stanie chodze do pracy.Ale dzięki takim postom jak Divin jakoś staram się wmówić sobie, że nie jest to jakeiś groźne dla życia i że to minie
