Po około 3 tyg suplementacji możesz poczuć poprawę . 1 tabletka suplementu nic nie daje żadnegoJestemNadzieja pisze: ↑4 listopada 2017, o 20:21
Iwonka dopiero zaraz bede brala po kolacji. Odczulam ze mi portfel schidl o 64 zl. Z reszta po jedej tabletce nic ci nie powiem bo musze dluzej brac
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 340
- Rejestracja: 22 września 2017, o 13:43
Dopóki walczysz Jesteś zwycięzcą
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1904
- Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53
Mi o pogorszenie chodzi czy źle się po niej nie czuje.
Biorę na żołądek polprazol i biotebal mam brać i ta Wit d3 bo zamowilam.
Biorę na żołądek polprazol i biotebal mam brać i ta Wit d3 bo zamowilam.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
✌
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
- JestemNadzieja
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 228
- Rejestracja: 8 sierpnia 2017, o 09:22
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1904
- Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

Nie lubię leków i boje się ich dlatego tak pytam.
Trzymaj się
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
✌
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 340
- Rejestracja: 22 września 2017, o 13:43
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 19
- Rejestracja: 10 września 2017, o 07:00
Hej
I mam kolejny kryzys i to ten z tych których bardzo się boję . Właśnie wybydzilam się w nocy spocona i serce walilo mi jak o szalale chyba skurcz mialam w nodze bo mi mrowienie zostało prawem nogi .
I oczywiście Co robie myślę ze wiecie sami . bo przecież nie można budzić się z normalnego snu
I mam kolejny kryzys i to ten z tych których bardzo się boję . Właśnie wybydzilam się w nocy spocona i serce walilo mi jak o szalale chyba skurcz mialam w nodze bo mi mrowienie zostało prawem nogi .
I oczywiście Co robie myślę ze wiecie sami . bo przecież nie można budzić się z normalnego snu
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1904
- Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53
Dwa lata temu robiłam bo doktorska kazała i miałam 23 a było od 30-80ciu.....
Ale nie brałam wtedy witaminy i jak upalne dni w lecie to unikalam słońca.raczej w domu siedziałam.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
✌
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1548
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
Nam problem z jednym natrętem może ktoś z Was miał takiego a mianowicie boje się takiego uczucia jakie wczoraj miałem wiec uczucie takiego przyparcia to muru,uczucie ze człowiek jest w takich kleszczach i nie wie co robić bo tak jakby nie miał gdzie uciekać :/ macie coś takiego bo mi się zrobił przed tym lęk :/ ?jak sobie z tym radzicie ?
- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
Nipo, nie wiem dokladnie o co ci chodzi, ale ja na początku mojej nerwicy miałam wlaśnie takie poczucie, że chce uciec, ale tak właściwie nie wiedziałam gdzie.
Pamietam jak na uczelni jedynym ratunkiem były rozmowy z mamą i narzeczonym, bo nie wiedziałam co się ze mną dzieje i co mam robić.
Jak dostawałam myśli, że chce się zabić to chciałam uciekać. Pytanie tylko dokąd?
Teraz już wiem, że po prostu trzeba to przeczekać, bo to tylko myśl, tylko atak paniki
Pamietam jak na uczelni jedynym ratunkiem były rozmowy z mamą i narzeczonym, bo nie wiedziałam co się ze mną dzieje i co mam robić.
Jak dostawałam myśli, że chce się zabić to chciałam uciekać. Pytanie tylko dokąd?

Teraz już wiem, że po prostu trzeba to przeczekać, bo to tylko myśl, tylko atak paniki

Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1548
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
Ja mam czasem właśnie lęk przed tym ze mógłbym sobie coś zrobić ale ogólnie nie ma tragedii jakos sobie z tym radzęnierealna pisze: ↑5 listopada 2017, o 10:28Nipo, nie wiem dokladnie o co ci chodzi, ale ja na początku mojej nerwicy miałam wlaśnie takie poczucie, że chce uciec, ale tak właściwie nie wiedziałam gdzie.
Pamietam jak na uczelni jedynym ratunkiem były rozmowy z mamą i narzeczonym, bo nie wiedziałam co się ze mną dzieje i co mam robić.
Jak dostawałam myśli, że chce się zabić to chciałam uciekać. Pytanie tylko dokąd?![]()
Teraz już wiem, że po prostu trzeba to przeczekać, bo to tylko myśl, tylko atak paniki![]()

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 58
- Rejestracja: 3 lutego 2017, o 05:50
Ja właśnie wróciłem ze spaceru z psem. Miało być miłe wyjście, a wyszedł stres.
Spotkaliśmy znajome pieski i dodatkowo panią z małym dzieckiem i dwoma psami. Jeden z tych psów rzucił się na mojego (tak mi się wydaje) i psy zaczęły się "mocować" (warczały, pokazywały zęby, stały na tylnych łapach). Nic takiego, ale w to wszystko wmieszało się to małe dziecko, które postanowiło rozdzielić psy. Cała scysja trwała 20-30 sekund, ale w ferworze walki któryś z psów zawadził zębem rękę dziewczynki.
Pani od psów spanikowała, uciekła z dzieckiem i psami i wzięła ode mnie numer telefonu pytając czy pies był szczepiony (oczywiście był).
I teraz się stresuję. Przeżywam całą sytuację, ciągle ją sobie odtwarzam w głowie. To pewnie tylko draśnięcie zębem i na plastrze i opatrunku się skończy, ale boję się (chyba) że Ci ludzie będą mnie za to winić. Boję się że będą twierdzić że to mój pies zaatakował i ugryzł to dziecko.
Ehh...
Spotkaliśmy znajome pieski i dodatkowo panią z małym dzieckiem i dwoma psami. Jeden z tych psów rzucił się na mojego (tak mi się wydaje) i psy zaczęły się "mocować" (warczały, pokazywały zęby, stały na tylnych łapach). Nic takiego, ale w to wszystko wmieszało się to małe dziecko, które postanowiło rozdzielić psy. Cała scysja trwała 20-30 sekund, ale w ferworze walki któryś z psów zawadził zębem rękę dziewczynki.
Pani od psów spanikowała, uciekła z dzieckiem i psami i wzięła ode mnie numer telefonu pytając czy pies był szczepiony (oczywiście był).
I teraz się stresuję. Przeżywam całą sytuację, ciągle ją sobie odtwarzam w głowie. To pewnie tylko draśnięcie zębem i na plastrze i opatrunku się skończy, ale boję się (chyba) że Ci ludzie będą mnie za to winić. Boję się że będą twierdzić że to mój pies zaatakował i ugryzł to dziecko.
Ehh...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 490
- Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37
Hej wszystkim. Powiedzcie mi jedno... czy wy też macie takie natretne, że boicie się spoprzeć na jakiegokolwiek chłopaka, bo zaraz nerwica was nakręca ze ta osoba wam się kuźwa podoba? Chociaż tak nie jest i jak dla was ta osoba mogłaby nie istnieć. Ja się mecze z tym już bardzo długo. I szczerze? Mam w cholerę dosyć to strasznie niszczy mi głowę. Potrafią mi się pojawiać w głowie jakieś chore obrazy wyobrażenia, jakiś chłopak np, gdy ja spędzam miło czas ze swoim i nagle psuje mi się humor. Wczoraj nawet lezelismy i zaczęłam płakać ze znowu mam natrety, pojechaliśmy na kebab, wypiłam piwo. Spoko. Ale gdy wróciliśmy to od razu natrety wróciły. Rano wstaje to samo. I nie wiem co jest 5, nie wiem, czy ta pieprzona nerwica wie ze się boje takich myśli i dlatego mi się to pojawia? Nie potrafię tego racjonalnie wytlumaczyc. I nie wiem, czy nie lepiej jak będę sama, może mi to przejdzie? Jak jestem sama w domu np to mam mniej takich myśli. Tylko jak się spotkam ze swoim facetem to od razu natłok myśli, że ktoś inny mi się podoba, że chciałabym z ta inna osoba leżeć a nie ze swoim facetem ... jak mi to niszczy łeb! Ja jestem przez to taka nerwowa i spięta ze masakra! I niech nikt mi nie pisze ze to normalne że komuś ktoś się podoba bo mi się NIKT inny nie podoba i z nikim innym nie chce być. Najbardziej boli mnie to, że ta iluzja mnie tak w to wszystko wciąga ze gdy ja sobie zaprzeczam to zawsze pojawia się jakieś ale... co gdyby było inaczej? Co jeśli ja sama siebie oszukuje? Ja już nie wiem co robić, jutro dzwonie do psychiatry umówić się na wizytę. Zbyt długo się z tym mecze i juz mnie to wykańcza. To może nie jest nic dla was, ale ja nie daje sobie z tym rady. Dlaczego mnie to spotkało?! Naprawdę mam tego po dziurki w nosie. Zamiast się cieszyć życiem ja leżę z mężczyzną mojego życia i mam takiego dola, że szok! Co się ze mną dzieje, niech ktoś mi to racjonalnie wytłumaczy bo ja nie potrafię. Nawet podczas seksu mam natretne mysli, a wtedy to już tak mnie wyprowadza z równowagi ze mam ochotę jebnąć wszystkim i zapaść się pod ziemię.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 340
- Rejestracja: 22 września 2017, o 13:43
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 58
- Rejestracja: 3 lutego 2017, o 05:50
Właśnie byłem pokazać książeczkę szczepień ojcu dziecka. Człowiek wydawał się rozsądny, więc stres mi zszedł. Ale mam poczucie porażki. Nie udało mi się samemu poradzić z lękiem. Czuję się jakby ostatnie 7 lat zmagań nic mnie nie nauczyło.Piotrq pisze: ↑5 listopada 2017, o 10:42Ja właśnie wróciłem ze spaceru z psem. Miało być miłe wyjście, a wyszedł stres.
Spotkaliśmy znajome pieski i dodatkowo panią z małym dzieckiem i dwoma psami. Jeden z tych psów rzucił się na mojego (tak mi się wydaje) i psy zaczęły się "mocować" (warczały, pokazywały zęby, stały na tylnych łapach). Nic takiego, ale w to wszystko wmieszało się to małe dziecko, które postanowiło rozdzielić psy. Cała scysja trwała 20-30 sekund, ale w ferworze walki któryś z psów zawadził zębem rękę dziewczynki.
Pani od psów spanikowała, uciekła z dzieckiem i psami i wzięła ode mnie numer telefonu pytając czy pies był szczepiony (oczywiście był).
I teraz się stresuję. Przeżywam całą sytuację, ciągle ją sobie odtwarzam w głowie. To pewnie tylko draśnięcie zębem i na plastrze i opatrunku się skończy, ale boję się (chyba) że Ci ludzie będą mnie za to winić. Boję się że będą twierdzić że to mój pies zaatakował i ugryzł to dziecko.
Ehh...