Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
jestemjakajestem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 170
Rejestracja: 29 listopada 2016, o 15:35

3 listopada 2017, o 08:35

Hej jestemnadzije, przerabiałam rowniez etap męczących snów a wręcz koszmarów do tego stopnia ze budziłam sie w nocy zlana potem ze trezba było pościel przebierać, to typowe leki które ujawnija sie w snach mi psycholog wytłumaczyła to w ten sposób ze juz tak inesywnie nie miałam leków i głupi msli w dziento nerwiczk atakowała w nocy, najwazniejsze to zebys o ty nie myslała i nie rozbierała na czynniki pierwsze, moim zdaniem oznacza to ze powoli dajesz tej francy rade a on atakuje w snie bo tam mamy najmniesza kontrole takze to tylko sny , nie analizuj ich, wiem ze to jest meczace ale dasz rade przerabiałam to i powiem ci ze po tym wszytkim przyszedł lepszy etap tzn zaczełam sama sie smiac ze swoich lęków gdyż sa irracjonalne, nie zebym ich nie mia woogóle ale np od jakiegos czasu nie doczuwam fizycznie lęku, moim zdaniem zdrowiejesz powodzenia ps a sny na temat szpitala psychiatrycznego równiez miałam :hehe:
nieznajoma19
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 490
Rejestracja: 8 września 2017, o 20:37

3 listopada 2017, o 08:38

Cześć.
Jak wyglądają wasze związki mając nerwice?
Bo mój właśnie się rozpada. Nie potrafię od bardzo dawna pohamować chorej zazdrości i wszystko niszcze, w moim przypadku chyba psychiatra będzie najlepszym rozwiązaniem. A u was jak to wygląda?
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1904
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

3 listopada 2017, o 09:06

nieznajoma19 pisze:
3 listopada 2017, o 08:38
Cześć.
Jak wyglądają wasze związki mając nerwice?
Bo mój właśnie się rozpada. Nie potrafię od bardzo dawna pohamować chorej zazdrości i wszystko niszcze, w moim przypadku chyba psychiatra będzie najlepszym rozwiązaniem. A u was jak to wygląda?
Miałam to samo.Zazdrosc moją była o wszystko.A najbardziej o inne dziewczyny.obecny już mąż miał mnie dosyć i tłumaczył że nigdy nic złego nie zrobi.Wiedzialam to ale myśli szły naprzod i swoją drogą ..... jakoś mi to przeszło.wiedzialam że to stracę i w końcu pójdzie do innej przez to moje rokowanie mu do głowy.To było chore bo sama jakbym to pchają w ręce innej.

Teraz żądło coś powiem i to z żartem a nie nerwem.
Odpuść bo nie warto jeśli oboje mocno się kochacie.😉
Jak coś to pisz śmiało bo też odwalalam.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1904
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

3 listopada 2017, o 09:12

Master24 pisze:
3 listopada 2017, o 08:29
Iwona29 pisze:
3 listopada 2017, o 08:05
Zjadłam śniadanie. Mąż pojechał do pracy a mnie potem złapał i nadal trzyma nerw.
Serce mocno bije i czuje ciepło w ciele od brzucha w górę. Aż mnie ramiona bolą.
Ja już mam dość.Bylam na gastroskopii we wtorek i jest refleks i mam leki.Bole brzucha i biegunki nerwowe i kazał się podłączyć psychiatryczne żeby opanować stan.

I chyba to zrobię.
I te 4 lata bez leków śpi w dupe.... :buu:
No nie zdzierze tego.
Nie broń się od leków jak nie dajesz rady. ..
Mam obawy bo nie czułam się komfortowo biorąc te leki.objawy mnie dobijaly na początku.

Lekarz kazał mi teraz przyjmować APo D3 forte czyli wit d3 2000j i boje się że za duża dawka i myślę czy są skutki uboczne.a wiem że 2 lata temu miałam wynik 23 a było od 30-80
Bolą mnie kości kręgosłup.jestem osłabiona i żeby mnie bolą cholernie i co gorsze wdziera mi się paradontoza mimo mycia zębów 😟 może ten brak na to wszystko wpływa.

Biotebal na włosy też mam brać bo bardzo wypadają.Boje się brać tyle leków bo leków noe lubię.Na refleks też biorę.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

3 listopada 2017, o 09:37

JestemNadzieja pisze:
3 listopada 2017, o 01:42
Halina pisze:
3 listopada 2017, o 00:17
JestemNadzieja pisze:
2 listopada 2017, o 20:00



No mi już samej wstyd ciagle o tym mowic i pisać. Zawsze bylam osoba pewna siebie lubiana i zawsze mialam mnóstwo znajomych (wychowalam sie na pegerowskich blokach)czyli dziecinstwo mialam super. Rodzice poukladani bardzo sie kochajacy i nie pijacy. Mam 4 rodzenstwa i bardzo sie kochamy. Jedyna rzecz jaka mi dolegala to to ze zawsze bardziej bylam podatna na krzywde innych. Gdy kolezanki wlamywaly sie na dzialki i deptaly ludziom ogrodki wyrywaly warzywa itp ja to przezywalam i prawie plakalam. Jak kogos zaczepialy to nie bralam w tym udzialu. Bylam bardziej wrazliwa a moze lepiej wychowana. Nigdy nie bylam wycofana czy wstydliwa wrecz przeciwnie wszedzie bylo mnie pelno. Mysle ze jakichs większych predyspozycji do schizy nie mam i moze dobrze piszesz ze i tak nie wiemy co nas spotka ale jakbym miala wybor to wybralabym inna chorobe. Duzo sobie wkrecam mimo ze znam mechanizm nerwicowy to gdzies w glebi siebie wywoluje na sile jakies pseudo schizowe objawy. Np mowie w mysli ze ta pani na zdjeciu jest ladna a za chwile mowie ze jest brzydka tak jakbym na sile chciala cos uslyszec. Jednak to nie sa glosy a moje przekorne mysli. Uwielbiam kontakt ze znajomymi i rodzina. Dzis wróciłam od przyjaciolki po polnocy tak sie rozgadalysmy. Uwielbiam spotkania z rodzina narzeczonego. Bardzo bym chciala zeby ktos w koncu uswiadomil mi i pomogl przestac bac sie schizofrenii bo gdy zrodlo leku zniknie to bede zdrowa jak mlody Bog☺
u ciebie kochana konieczna jest zmiana nastawienia do zycia, co widac, slychac i czuc; Bo nawet ak nerwica mija na kilka miesiecy, a ty powtarzasz ciagle swoje zacowania "wrazliwca", to i tak predzej czy pozniej, prowadzi to do spadku w dol. Nerwica to nie tylko somatyka, leki i natrety. Toi rowniez niepoprawne nastawienie do swiata, jakie towarzyszy nam od dawna ....... Folozofia zycia. Podam ci przyklad, by rozjasnic cos. Od zawsze nie bylam asertywna, balam sie prosic o cokolwiek, juz wolalam nie prosic i poniesc konsekwencje (np wykonywac czynnosci w pracy, ktore do mnie nie nalezaly, albo siedziec nagodziny) niz prosic (badz odmowic). Ten aspekt, poza wieloma, wieloma, ktore ida w parze, powodowal frustraje, niezadowolenie, przywalanie sobie tekstami typu "ale jestes dupa". To z kolei budowalo piekne podloze dla nerwicy; Zmieniam to. Powoli, ale zmieniam. Wiec jak widzisz, skoro nerwica nawraca, oznacza to, ze trzeba pracowac dalej, nie tylko nad samymi natretcwami, ale jest cos nie tak, cos co powoduje, ze mozg oznajmia nam, ze ma DOSC.
Poza tym, b y mowic o koncu nerwicy musi minac rok BEZ ZADNYCH OBJAWOW. Wiec piszac, ze po kilku miesiacach masz NAWROT nie jest pooprawne.

Poza tym spojrz na twoja postawe do kryzysow, cz nawrotow, jak to nazywasz. Tez nie jest ona odpowiednia; I z takim nastawieniem do gorszego samopoczucia, sciagasz siebie w dol i powodujesz, ze nerwica robi sie mocniejsza i i n tensywniejsze sa natrectwa ....

Dalej, uzalasz sie nad soba, a to rowniez nie jest poprawne i odpowiednie, gdyz powoduje znowu poddwojenie sily natrectw. Takze, takie szczegoly, ale bardzo wazne, ktore powodujA zapewne, ze u ciebie te STANY trwaja dluzej, a jak jest dobrze, "to NAWRACA";

Kiedys Victor, admin forum, pisal mi ciagle "zmien filozofie zycia". Wtedy nie wiedzialam o co chodzi. "ZMIEN NASTAWIENIE DO ZYCIA". Co to jest do diabla - pytalam siebie. Zaczelam pytac, szukac, czytac, kupowac ksiazki, szukac po necie .... I wiem jak bardzo ZLE zylam. Jak sobie dowalalam wszystkim. Jak siebie sama sciagalam w dol. A poniewaz mam(y) wrazliwszy system nerwowy zaskutkowalo to NERWICA.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
JestemNadzieja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 228
Rejestracja: 8 sierpnia 2017, o 09:22

3 listopada 2017, o 12:35

jestemjakajestem pisze:
3 listopada 2017, o 08:35
Hej jestemnadzije, przerabiałam rowniez etap męczących snów a wręcz koszmarów do tego stopnia ze budziłam sie w nocy zlana potem ze trezba było pościel przebierać, to typowe leki które ujawnija sie w snach mi psycholog wytłumaczyła to w ten sposób ze juz tak inesywnie nie miałam leków i głupi msli w dziento nerwiczk atakowała w nocy, najwazniejsze to zebys o ty nie myslała i nie rozbierała na czynniki pierwsze, moim zdaniem oznacza to ze powoli dajesz tej francy rade a on atakuje w snie bo tam mamy najmniesza kontrole takze to tylko sny , nie analizuj ich, wiem ze to jest meczace ale dasz rade przerabiałam to i powiem ci ze po tym wszytkim przyszedł lepszy etap tzn zaczełam sama sie smiac ze swoich lęków gdyż sa irracjonalne, nie zebym ich nie mia woogóle ale np od jakiegos czasu nie doczuwam fizycznie lęku, moim zdaniem zdrowiejesz powodzenia ps a sny na temat szpitala psychiatrycznego równiez miałam :hehe:
Dziękuję bardzo. Postaram sie ich nie analizować. Tak bedzie najlepiej. Przeciez one mi nic nie zrobia.
:lov:
Awatar użytkownika
JestemNadzieja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 228
Rejestracja: 8 sierpnia 2017, o 09:22

3 listopada 2017, o 12:47

Halina pisze:
3 listopada 2017, o 09:37
JestemNadzieja pisze:
3 listopada 2017, o 01:42
Halina pisze:
3 listopada 2017, o 00:17


u ciebie kochana konieczna jest zmiana nastawienia do zycia, co widac, slychac i czuc; Bo nawet ak nerwica mija na kilka miesiecy, a ty powtarzasz ciagle swoje zacowania "wrazliwca", to i tak predzej czy pozniej, prowadzi to do spadku w dol. Nerwica to nie tylko somatyka, leki i natrety. Toi rowniez niepoprawne nastawienie do swiata, jakie towarzyszy nam od dawna ....... Folozofia zycia. Podam ci przyklad, by rozjasnic cos. Od zawsze nie bylam asertywna, balam sie prosic o cokolwiek, juz wolalam nie prosic i poniesc konsekwencje (np wykonywac czynnosci w pracy, ktore do mnie nie nalezaly, albo siedziec nagodziny) niz prosic (badz odmowic). Ten aspekt, poza wieloma, wieloma, ktore ida w parze, powodowal frustraje, niezadowolenie, przywalanie sobie tekstami typu "ale jestes dupa". To z kolei budowalo piekne podloze dla nerwicy; Zmieniam to. Powoli, ale zmieniam. Wiec jak widzisz, skoro nerwica nawraca, oznacza to, ze trzeba pracowac dalej, nie tylko nad samymi natretcwami, ale jest cos nie tak, cos co powoduje, ze mozg oznajmia nam, ze ma DOSC.
Poza tym, b y mowic o koncu nerwicy musi minac rok BEZ ZADNYCH OBJAWOW. Wiec piszac, ze po kilku miesiacach masz NAWROT nie jest pooprawne.

Poza tym spojrz na twoja postawe do kryzysow, cz nawrotow, jak to nazywasz. Tez nie jest ona odpowiednia; I z takim nastawieniem do gorszego samopoczucia, sciagasz siebie w dol i powodujesz, ze nerwica robi sie mocniejsza i i n tensywniejsze sa natrectwa ....

Dalej, uzalasz sie nad soba, a to rowniez nie jest poprawne i odpowiednie, gdyz powoduje znowu poddwojenie sily natrectw. Takze, takie szczegoly, ale bardzo wazne, ktore powodujA zapewne, ze u ciebie te STANY trwaja dluzej, a jak jest dobrze, "to NAWRACA";

Kiedys Victor, admin forum, pisal mi ciagle "zmien filozofie zycia". Wtedy nie wiedzialam o co chodzi. "ZMIEN NASTAWIENIE DO ZYCIA". Co to jest do diabla - pytalam siebie. Zaczelam pytac, szukac, czytac, kupowac ksiazki, szukac po necie .... I wiem jak bardzo ZLE zylam. Jak sobie dowalalam wszystkim. Jak siebie sama sciagalam w dol. A poniewaz mam(y) wrazliwszy system nerwowy zaskutkowalo to NERWICA.
To co mam zrobic? Jak mam zaczac zyc?? Zmienilam troche w swoim zyciu. Po 9 latach moj zwiazek sie zmienil. Moj facet wystraszyl sie mojej nerwicy i stal sie cudowny. Wczesnien byl malo uczuciowy nerwowy i ciagle sie kloclismy. Czesto sie rozstawalismy a pozniej do siebie wracalismy. Robilismy sobie na złość. Teraz jest inaczej. Szanujemy sie i duzo ze soba rozmawiamy przytulamy itd. Ja juz naprawde nie wierzylam ze uda nam sie zmienic. Oboje mielismy siebie dosc ale nadal sie kochalismy. Rzucilam prace w ktorej bylam brygadzistka. Mialam pod soba 15 ludzi z grupami i alkoholikow. Zle sie do mnie odnosili itp. Ciagle były kłótnie a ja mialam duzo na glowie bo swoja prace i dodatkowo papiery i rozmowy z ludzmi o pracę. PrZEZ 8 mscy mojej pracy przewinelo sie 52 pracownikow. Rzucilam te robote w pieruny. Nie pasowalam do tej patologii. Zle sie tam czulam ale (uwaga to będzie glupie) lubilam swoja prace. Dlatego ze w tym miescie do którego sie wyprowadzilam i w ktorym pracowalam nie mialam nikogo i wolalam a isc do pracy niz siedziec w 4 scianach. Wraz z narzeczonym nie chcemy tam mieszkac. Jestesmy samotni tam. Lubimy zycie na wsi i spotkania z ludzmi. A tam zycie w bloku ze starszymi ludzmi. Niestety moj ma tam pracę i to nas tam trzyma. A ja nie wiem co poczac. Czy byc z nim i cierpiec w 4 scianach czy poki co wrocic na wies i byc z ludzmi i zdrowiec? Poki co nie pracuje bo nie czuje sie na silach. Duzo robie w domu u rodzicow. Ruszam sie itd. Wychidze na podwórko do kotow do psow itp. Nie potrafie zyc w tym blokowisku bez podworka i jakichkolwiek znajomych a zarazem on ma tam robote. Jestem w dupie.
:lov:
iza
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 8 października 2017, o 13:57

3 listopada 2017, o 12:53

Halino,
jak pięknie i mądrze napisałaś, ale się przeraziłam z tym rokiem bez objawów. Chciałabym tak mądrze podejść do swoich objawów. Ja je mam od 7 miesięcy i ostatnio było troszkę lepiej, ale jak jest lepiej to wyczekuję i tak się sama nakręcam. Niby wszystko człowiek wie, ale jak przychodzą gorsze dni to poddaję to wątpliwości. Tak bardzo chciałabym być silna moje objawy umiejscowiły się w głowie (sztywnienie, pulsowanie, uczucie, że zaraz skończy mi się życie itp.) i tak całymi dniami od rana do wieczora. Są dni takie jak dzisiejszy, że nie daję rady, jest mi przykro, smutno i się boję, że już na zawsze zostanę z tym sama. Jak być silną, jak sobie to wytłumaczyć, bo przecież tak wiele osób cierpi......jeszcze gorzej niż ja :(
coyot.inc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 216
Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:30

3 listopada 2017, o 12:59

Kurczę a ja wczoraj miałem taką akcję:

robię sobię medytację mindfulness i jest tam element skupienia się na dzwiękach otaczających i usłyszałem jak ktoś gra na gitarze za ścianą i zaczyna cicho śpiewać....i póżniej już po zrobieniu metydacji zapytałem swoją dziewczynę, czy słyszała gitarę, a ona, że nie....no i wiecie co mi się dalej zadziało -----JEDNAK MAM SCHIZOFRENIĘ i wiadomo, że lęk, chociaż nie aż tak duży jak kiedyś miewałem....no i wiadomo dziś cały czas analizuję czy ja faktycznie usłyszałem gitarę czy już MAM SCHIZOFRENIĘ :/ fakt, że moja dziewczyna wtedy byłą skupiona na czymś innym czyli na ciuszkach, a wiem, też że ona jakoś nie ma tak wrażliwego słuchu jak ja, bo ja dosłownie wszystko słyszę, nawet jak mucha lata - no możę przesadzam, ale słuch mam wyczulony, pewnie dlatego, że mam ponad 5 dioptri wady wzroku i mi się kompensuje na inne zmysły :D
TO TYLKO EMOCJA. MYŚL NIE OZNACZA FAKTÓW I RZECZYWISTOŚCI - MYŚL TO TYLKO MYŚL.
Awatar użytkownika
rit
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 265
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51

3 listopada 2017, o 13:06

coyot.inc pisze:
3 listopada 2017, o 12:59
Kurczę a ja wczoraj miałem taką akcję:

robię sobię medytację mindfulness i jest tam element skupienia się na dzwiękach otaczających i usłyszałem jak ktoś gra na gitarze za ścianą i zaczyna cicho śpiewać....i póżniej już po zrobieniu metydacji zapytałem swoją dziewczynę, czy słyszała gitarę, a ona, że nie....no i wiecie co mi się dalej zadziało -----JEDNAK MAM SCHIZOFRENIĘ i wiadomo, że lęk, chociaż nie aż tak duży jak kiedyś miewałem....no i wiadomo dziś cały czas analizuję czy ja faktycznie usłyszałem gitarę czy już MAM SCHIZOFRENIĘ :/ fakt, że moja dziewczyna wtedy byłą skupiona na czymś innym czyli na ciuszkach, a wiem, też że ona jakoś nie ma tak wrażliwego słuchu jak ja, bo ja dosłownie wszystko słyszę, nawet jak mucha lata - no możę przesadzam, ale słuch mam wyczulony, pewnie dlatego, że mam ponad 5 dioptri wady wzroku i mi się kompensuje na inne zmysły :D
Byłeś całkowicie skupiony na dźwiękach, więc wiadomo, że słyszałeś dużo więcej niż Twoja dziewczyna :) To tak jakbyś jej zapytał, czy słyszała bicie Twojego serca :D Nie przejmuj się, na bank ktoś gdzieś grał na gitarze, nie sądzę, żeby schiza miała takie objawy ;)
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
Awatar użytkownika
Karteczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 160
Rejestracja: 30 października 2017, o 16:29

3 listopada 2017, o 13:20

coyot.inc pisze:
3 listopada 2017, o 12:59
Kurczę a ja wczoraj miałem taką akcję:

robię sobię medytację mindfulness i jest tam element skupienia się na dzwiękach otaczających i usłyszałem jak ktoś gra na gitarze za ścianą i zaczyna cicho śpiewać....i póżniej już po zrobieniu metydacji zapytałem swoją dziewczynę, czy słyszała gitarę, a ona, że nie....no i wiecie co mi się dalej zadziało -----JEDNAK MAM SCHIZOFRENIĘ i wiadomo, że lęk, chociaż nie aż tak duży jak kiedyś miewałem....no i wiadomo dziś cały czas analizuję czy ja faktycznie usłyszałem gitarę czy już MAM SCHIZOFRENIĘ :/ fakt, że moja dziewczyna wtedy byłą skupiona na czymś innym czyli na ciuszkach, a wiem, też że ona jakoś nie ma tak wrażliwego słuchu jak ja, bo ja dosłownie wszystko słyszę, nawet jak mucha lata - no możę przesadzam, ale słuch mam wyczulony, pewnie dlatego, że mam ponad 5 dioptri wady wzroku i mi się kompensuje na inne zmysły :D
Nie wiem jak ty, ale ja bym poszła do sąsiada i zagadała: "panie sąsiedzie, mam takie pytanie, bo dziewczyna mnie robi w konia i mówi że pan gra, ja tam nic nie słyszałem, ale to grał Pan wczoraj czy nie?" mnie by od środka rozwaliło I musiałabym wiedzieć :)
Awatar użytkownika
rit
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 265
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51

3 listopada 2017, o 13:33

Właśnie cel jest taki, żeby porzucić kontrole, nie przejmować się, nie dociekać :) Kolejna kontrola sprawi, że nie ruszysz naprzód z odburzaniem. :)
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
Awatar użytkownika
Karteczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 160
Rejestracja: 30 października 2017, o 16:29

3 listopada 2017, o 13:44

rit pisze:
3 listopada 2017, o 13:33
Właśnie cel jest taki, żeby porzucić kontrole, nie przejmować się, nie dociekać :) Kolejna kontrola sprawi, że nie ruszysz naprzód z odburzaniem. :)
Fakt, kupa ciężkiej pracy przede mną ;puk
madziar
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 9 grudnia 2016, o 19:19

3 listopada 2017, o 14:01

nieznajoma19 pisze:
3 listopada 2017, o 08:38
Cześć.
Jak wyglądają wasze związki mając nerwice?
Bo mój właśnie się rozpada. Nie potrafię od bardzo dawna pohamować chorej zazdrości i wszystko niszcze, w moim przypadku chyba psychiatra będzie najlepszym rozwiązaniem. A u was jak to wygląda?
Moj maz jest dzielny, ale teraz kiedy mi sie pogorszyło i zdecydowałam sie jednak na leki to trochę sie podłamał. Oczywiście o tym nie mowi, ma problem z okazywaniem emocji, bardzo chciałby mieć drugie dziecko i z tym nie moze sie pogodzić, ze ja w tym stanie jeszcze nie mogę.
Trochę się martwię o niego bo stał sie dość nerwowy i niecierpliwy w stosunku do naszej córki. Wiem, ze powodem jest wlasnie moja nerwica. Może jest jakies forum dla partnerów gdzie mogą się wspierać?
Awatar użytkownika
Karteczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 160
Rejestracja: 30 października 2017, o 16:29

3 listopada 2017, o 14:20

madziar pisze:
3 listopada 2017, o 14:01
nieznajoma19 pisze:
3 listopada 2017, o 08:38
Cześć.
Jak wyglądają wasze związki mając nerwice?
Bo mój właśnie się rozpada. Nie potrafię od bardzo dawna pohamować chorej zazdrości i wszystko niszcze, w moim przypadku chyba psychiatra będzie najlepszym rozwiązaniem. A u was jak to wygląda?
Moj maz jest dzielny, ale teraz kiedy mi sie pogorszyło i zdecydowałam sie jednak na leki to trochę sie podłamał. Oczywiście o tym nie mowi, ma problem z okazywaniem emocji, bardzo chciałby mieć drugie dziecko i z tym nie moze sie pogodzić, ze ja w tym stanie jeszcze nie mogę.
Trochę się martwię o niego bo stał sie dość nerwowy i niecierpliwy w stosunku do naszej córki. Wiem, ze powodem jest wlasnie moja nerwica. Może jest jakies forum dla partnerów gdzie mogą się wspierać?
Mam dokładnie ten sam problem. Mój mąż bardzo ciężko przeszedł mój mega. Kryzys w sierpniu i wrześniu, sama chętnie się dowiem, jak pomoc
ODPOWIEDZ