Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
mata119
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 19 kwietnia 2017, o 11:52

4 października 2017, o 11:33

Halina pisze:
3 października 2017, o 22:22
Master24 pisze:
3 października 2017, o 21:30
17 dzień zotralu 50 mg . uboczne dalej się utrzymują ... poprawy jeszcze nie widać ; ( pomocy wsparcia rady!?
O widze, ze publikujesz te same posty, o podobnej tresci :DD w kilku dzialach. Znam to :DD wiec rozumiem. Rada: zacisnij zeby, przeczekaj, poczekaj na wizyte z lekarzem. Czy oby to nie jest tak, iz zbyt emocjonalnie podchodzisz do skutkow ubocznych? Czy oby nie wyolbrzymiasz ich nieco? Co jest charakterystyczne dla ludzi z meeegaaaaaaaa emocjami? Wiem, po sobie, ze sama wyolbrzymiam..... ;) Moze sie zdarzyc, ze sertralina nie jest dla ciebie, ale, zeby to stwoerdzic, nalezy przeczekac 3 tygodnie. Moze tak byc, ze jutro rano zacznie sie poprawiac. Moze tez tak byc, ze potrzebna ci jest wieksza dawka i nagle wszystko skoczy na dobre tory po polknieciu 100 mg, badz 150 mg. Moze tak byc, ze sertra jest za slaba, albo za mocna. Leki to zagadka. Dotad nie zbadana do konca.
Ja juz miałam lepsze dni..i znowu bach....
Czy ktoś z Was budzi sie rano z takim ogromnym napięciem?u mnie to potrafi trwac do wieczora,takie napiecie,cokolwiek robię to w napięciu,nie moge sie go pozbyc...staram sie czyms zając...ale nie moge sie skupic,boje sie ze cos mi sie stanie od ciagłego bycia w tym nspieciu😟
Ktos coś....?
Jakies rady jak sie wyluziwać...jak to puscic....?
Prosze o pomoc...było lepiej a jest...gorzej....
"Odwaga jest najpiękniejszym rodzajem szaleństwa"
<boks>
Zawsze może byc gorzej... Ale może też byc lepiej... :))
Nerwica to jedna wielka ściema,przestajesz jej wierzyc=stajesz się wolny/a ^^
Pomocy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 29 września 2017, o 16:06

4 października 2017, o 11:36

Ojeju . Przepraszam was za błędy ale chciałam to wszystko na raz na pisać . I za powtarzane ciągle "okei"

"Boże co za cholerswtwo" Boże przez rz hah . , nastepne wypowiedzi będą bardziej ogarnięte.
Awatar użytkownika
rit
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 265
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51

4 października 2017, o 11:59

Pomocy pisze:
4 października 2017, o 11:36
Ojeju . Przepraszam was za błędy ale chciałam to wszystko na raz na pisać . I za powtarzane ciągle "okei"

"Boże co za cholerswtwo" Boże przez rz hah . , nastepne wypowiedzi będą bardziej ogarnięte.
Po pierwsze, musisz się uspokoić :) Bez tego nic się nie polepszy. Poczytaj forum, książki, dowiedz się więcej na temat nerwicy. Idź na terapię i postanów sobie, że dajesz sobie np. pół roku- i po tym pół roku terapii zobaczysz czy jest lepiej. Wydaje się to strasznie dużo czasu, ale tak naprawdę czas leci jak oszalały :) Na początku jest bardzo ciężko, ale musisz walczyć, będzie lepiej :) A jeśli chodzi o leki- ja tez postanowiłam sobie, że wyjdę z tego bez leków. I powoli się udaje :) Powodzenia!
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
Pomocy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 29 września 2017, o 16:06

4 października 2017, o 12:03

Tylko na jaką konkretnie terapie?
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

4 października 2017, o 13:10

mata119 pisze:
4 października 2017, o 11:33
Halina pisze:
3 października 2017, o 22:22
Master24 pisze:
3 października 2017, o 21:30
17 dzień zotralu 50 mg . uboczne dalej się utrzymują ... poprawy jeszcze nie widać ; ( pomocy wsparcia rady!?
O widze, ze publikujesz te same posty, o podobnej tresci :DD w kilku dzialach. Znam to :DD wiec rozumiem. Rada: zacisnij zeby, przeczekaj, poczekaj na wizyte z lekarzem. Czy oby to nie jest tak, iz zbyt emocjonalnie podchodzisz do skutkow ubocznych? Czy oby nie wyolbrzymiasz ich nieco? Co jest charakterystyczne dla ludzi z meeegaaaaaaaa emocjami? Wiem, po sobie, ze sama wyolbrzymiam..... ;) Moze sie zdarzyc, ze sertralina nie jest dla ciebie, ale, zeby to stwoerdzic, nalezy przeczekac 3 tygodnie. Moze tak byc, ze jutro rano zacznie sie poprawiac. Moze tez tak byc, ze potrzebna ci jest wieksza dawka i nagle wszystko skoczy na dobre tory po polknieciu 100 mg, badz 150 mg. Moze tak byc, ze sertra jest za slaba, albo za mocna. Leki to zagadka. Dotad nie zbadana do konca.
Ja juz miałam lepsze dni..i znowu bach....
Czy ktoś z Was budzi sie rano z takim ogromnym napięciem?u mnie to potrafi trwac do wieczora,takie napiecie,cokolwiek robię to w napięciu,nie moge sie go pozbyc...staram sie czyms zając...ale nie moge sie skupic,boje sie ze cos mi sie stanie od ciagłego bycia w tym nspieciu😟
Ktos coś....?
Jakies rady jak sie wyluziwać...jak to puscic....?
Prosze o pomoc...było lepiej a jest...gorzej....
He he
A gdzie akceptacja zaburzenia sie podziewa?!
Przeciez w zaburzeniu raz pod wozem, raz na wozie, i za kazdym pogorszeniem nie nalezy panikowac. Przez podejscie "jezu jak mi zle, znowu cierpie, znowu to wrocilo, o siet" pogarszasz swoj stan, sciaga cie on w dol. Zamiast tego idz na jakis sport, rozluznij cialo, wez sie na masaz umow, hipnoze, akupresure, idz na dlugi spacer szybkim krokiem, zostaw swoje bolaczki na boku i podziwiaj nature na przyklad. Nie da sie!? Da sie, po ktorejs probie, zobaczysz, ze zaczniesz zwracac uwage na to , co jest dookola ciebie, a nie na siebie samego.
Moje napiecie siegnelo zenitu. Jestem tak spieta, ze az wymiotuje. I co!? Moge zaczac narzekac. Trzeba sie wyzalic. No bo w koncu ile mozna. Ale jesli robisz to za kazdym pogorszeniem stanu, nie wrozy to niczego dobrego. Cala rzecz w odburzeniu i w drodze do niego, to zmienic postawe, zmienic nastawienie do kryzysow. Powiedizec sobie "ok dzisiaj jesf fatalnie, ale pojde na spacer, porozciagam cialo, pooddycham, pomedytuje, poslucham relaksujacej muzyli, a jutro bedzie lepiej"
Wychodzenie z nerwicy to sinusoida. Dzien dobrze, drugi dzien fatalnie, trzeci dzien fatalnie, tydzien fatalnie, ale w kncu jeden dzien dobrze. I znowu tydzien fatalny. Potem dwa dni dobrze, potem trzy. Potem miesiac fatalnie, potem 5 dni super.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

4 października 2017, o 13:18

Pomocy pisze:
4 października 2017, o 11:36
Ojeju . Przepraszam was za błędy ale chciałam to wszystko na raz na pisać . I za powtarzane ciągle "okei"

"Boże co za cholerswtwo" Boże przez rz hah . , nastepne wypowiedzi będą bardziej ogarnięte.
Jesli moge ci cos podsunac, to pozwol sobie na bledy. Masz prawo do popelnianja bledow, nawet gramatycz'ych. I nie przepraszaj za kazde napisane slowo. Napisze wiecej pozniej,
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Pomocy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 29 września 2017, o 16:06

4 października 2017, o 13:25

okei. Dzieki wielkie ;* czekam w takim razie
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 585
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

4 października 2017, o 14:07

Hejka dzisiaj miałam wizytę u innego lekarza psychiatry i muszę przyznać,że wyszłam zdolowana od niego.Oczywiście na początku była całą historia z życia.Powiedziałam mu o moim zachowaniu odnośnie przyciskania poduszki do buzki dziecka i tak naprawdę czuje,że jestem ewenementem jeśli chodzi o tego typu zachowanie.Zapytałam go czy w jego karierze zawodowej miał przypadek takiej matki jak tzn z takim zachowaniem z ta przeklęta poduszką,odpowiedział mi,że przeważnie u innych matek były same myśli ale może się tak zdarzyć,że ktoś zachowa się tak jak ja pod wpływem silnego lęku i stresu i,że większość matek które zabijają swoje dzieci są to matki z zaburzeniami psychotycznymi i takie którym dziecko przeszkadza np w libacji alkoholowej.Przepisał i wenlafaksyne i Jeszcze inny lęk zapomniałam nazwy.Jak wiem,że matek z natrętnymi myślami jest multum,ale dlaczego akurat ja musiałam się tak zachować w stosunku do swoich dzieci.kompulsji już nie wykonuje z poduszkami od dawna,pracuje nad sobą,ale i tak mnie to nie uspokaja bo czuje,że wprowadziłam myśl w czyn i,że jestem zdolna posunąć się dalej choć tego nie chce bo dzieci nigdy mi nie przeszkadzaly i kocham je najmocniej na świecie :buu:
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

4 października 2017, o 14:23

zrezygnowana pisze:
4 października 2017, o 14:07
Hejka dzisiaj miałam wizytę u innego lekarza psychiatry i muszę przyznać,że wyszłam zdolowana od niego.Oczywiście na początku była całą historia z życia.Powiedziałam mu o moim zachowaniu odnośnie przyciskania poduszki do buzki dziecka i tak naprawdę czuje,że jestem ewenementem jeśli chodzi o tego typu zachowanie.Zapytałam go czy w jego karierze zawodowej miał przypadek takiej matki jak tzn z takim zachowaniem z ta przeklęta poduszką,odpowiedział mi,że przeważnie u innych matek były same myśli ale może się tak zdarzyć,że ktoś zachowa się tak jak ja pod wpływem silnego lęku i stresu i,że większość matek które zabijają swoje dzieci są to matki z zaburzeniami psychotycznymi i takie którym dziecko przeszkadza np w libacji alkoholowej.Przepisał i wenlafaksyne i Jeszcze inny lęk zapomniałam nazwy.Jak wiem,że matek z natrętnymi myślami jest multum,ale dlaczego akurat ja musiałam się tak zachować w stosunku do swoich dzieci.kompulsji już nie wykonuje z poduszkami od dawna,pracuje nad sobą,ale i tak mnie to nie uspokaja bo czuje,że wprowadziłam myśl w czyn i,że jestem zdolna posunąć się dalej choć tego nie chce bo dzieci nigdy mi nie przeszkadzaly i kocham je najmocniej na świecie :buu:
Przepraszam Cię bardzo, będę niemiła, ale mnóstwo osób tutaj już było miłych i większych efektów to nie przyniosło niestety.
Daj sobie w końcu spokój dziewczyno, ile Ty możesz to rozpamiętywać? Od kilku miesięcy piszesz o tym samym, o tym przyciskaniu poduszki - puść to w końcu! Myśl to tylko myśl, poduszkę przycisnęłaś, bo chciałaś zaryzykować/sprawdzić nerwicę, narósł CI lęk i analiza, bo wg Ciebie niby mogłabyś to zrobić, a to nieprawda - gdybyś miała, to już dawo byś to zrobiła. Ogarnij się i zacznij pracować w końcu nad soba, działać, a nie tylko gadać, wdrażać w życie mateirały z forum, może dorzuć do tego jakieś książki. Bo póki co to tylko gonisz własny ogon i ciągle rozkminiasz i analizujesz, nie widać, abyś ROBIŁA cokolwiek, żeby sobie pomóc.
Lekarz nie powiedział w zasadzie nic ołującego.
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 585
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

4 października 2017, o 14:30

Zestresowana pisze:
4 października 2017, o 14:23
zrezygnowana pisze:
4 października 2017, o 14:07
Hejka dzisiaj miałam wizytę u innego lekarza psychiatry i muszę przyznać,że wyszłam zdolowana od niego.Oczywiście na początku była całą historia z życia.Powiedziałam mu o moim zachowaniu odnośnie przyciskania poduszki do buzki dziecka i tak naprawdę czuje,że jestem ewenementem jeśli chodzi o tego typu zachowanie.Zapytałam go czy w jego karierze zawodowej miał przypadek takiej matki jak tzn z takim zachowaniem z ta przeklęta poduszką,odpowiedział mi,że przeważnie u innych matek były same myśli ale może się tak zdarzyć,że ktoś zachowa się tak jak ja pod wpływem silnego lęku i stresu i,że większość matek które zabijają swoje dzieci są to matki z zaburzeniami psychotycznymi i takie którym dziecko przeszkadza np w libacji alkoholowej.Przepisał i wenlafaksyne i Jeszcze inny lęk zapomniałam nazwy.Jak wiem,że matek z natrętnymi myślami jest multum,ale dlaczego akurat ja musiałam się tak zachować w stosunku do swoich dzieci.kompulsji już nie wykonuje z poduszkami od dawna,pracuje nad sobą,ale i tak mnie to nie uspokaja bo czuje,że wprowadziłam myśl w czyn i,że jestem zdolna posunąć się dalej choć tego nie chce bo dzieci nigdy mi nie przeszkadzaly i kocham je najmocniej na świecie :buu:
Przepraszam Cię bardzo, będę niemiła, ale mnóstwo osób tutaj już było miłych i większych efektów to nie przyniosło niestety.
Daj sobie w końcu spokój dziewczyno, ile Ty możesz to rozpamiętywać? Od kilku miesięcy piszesz o tym samym, o tym przyciskaniu poduszki - puść to w końcu! Myśl to tylko myśl, poduszkę przycisnęłaś, bo chciałaś zaryzykować/sprawdzić nerwicę, narósł CI lęk i analiza, bo wg Ciebie niby mogłabyś to zrobić, a to nieprawda - gdybyś miała, to już dawo byś to zrobiła. Ogarnij się i zacznij pracować w końcu nad soba, działać, a nie tylko gadać, wdrażać w życie mateirały z forum, może dorzuć do tego jakieś książki. Bo póki co to tylko gonisz własny ogon i ciągle rozkminiasz i analizujesz, nie widać, abyś ROBIŁA cokolwiek, żeby sobie pomóc.
Lekarz nie powiedział w zasadzie nic ołującego.
Wiem,że gdybym chciała to nie szukała bym nawet pomocy na forum,ale przychodzą kryzysy i tyle.Osobiście mam to w dupie czy ktoś jest miły czy też nie ja po prostu wyrzucam z siebie Ci mi leży na sercu.
Awatar użytkownika
rit
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 265
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51

4 października 2017, o 14:53

Pomocy pisze:
4 października 2017, o 12:03
Tylko na jaką konkretnie terapie?
Najlepiej terapię poznawczo- behawioralną :) Chociaż ja poszłam na dynamiczną i też mi na początek pomogła. Później dopiero zaczęłam wdrażać "behawiory" :)
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
Pomocy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 29 września 2017, o 16:06

5 października 2017, o 09:43

witam . Was . Niby pogodziłam sie z mysla ,że mam ta nerwice a mimo tego budze sie odziennie z wewnetrznym strachem . O zgrozoo czy o kiedys minie ;(
Master24
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 340
Rejestracja: 22 września 2017, o 13:43

5 października 2017, o 10:20

Pomocy pisze:
5 października 2017, o 09:43
witam . Was . Niby pogodziłam sie z mysla ,że mam ta nerwice a mimo tego budze sie odziennie z wewnetrznym strachem . O zgrozoo czy o kiedys minie ;(
Nie nakręcaj się ją wstaje z brakiem tchu codziennie i paroma innymi rzeczami i żyje ;) będzie dobrze . Jeżeli budzisz się z tym strachem to jeszcze nie do końca się z tym pogodziłas. Wkoncu przyjdzie dzień ze to minie. Trzymaj się :luz:
Dopóki walczysz Jesteś zwycięzcą
Kajter
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 151
Rejestracja: 18 maja 2017, o 10:16

5 października 2017, o 13:45

Pomocy pisze:
5 października 2017, o 09:43
witam . Was . Niby pogodziłam sie z mysla ,że mam ta nerwice a mimo tego budze sie odziennie z wewnetrznym strachem . O zgrozoo czy o kiedys minie ;(
Czesc. To normalne. U mnie poranki byly najgorsze. Nieuzasadniony strach! Lek ze na 100% mam nieuleczalna chorobe. Na szczescie troche mi to przeszlo. Poranki sa przyjemniejsze. Ale nie wykluczore ze to wroci. Nie mysl, ze jak zaakceptowalas ze masz nerwice to wszystko od razu minie. Niestety trzeba czasu. Wazne zeby powtarzac sobie ze to tylko nerwica i to jej objaw.
Awatar użytkownika
JestemNadzieja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 228
Rejestracja: 8 sierpnia 2017, o 09:22

5 października 2017, o 14:05

bertek32 pisze:
4 października 2017, o 08:42
Hej wszystkim! Nerwica wróciła do mnie jakieś 4,5 miesiąca temu. Zaczęło się od mocnej DD i natrętnych myśli po prostu o nerwicy... Nie mam żadnych myśli lękowych o samobójstwie, skrzywdzeniu dziecka czy innych takich. Moim jedynym problemem jest po prostu uporczywe myślenie zwyczajnie o moim stanie i nakręcanie się tym, że te myśli towarzyszą mi od rana do wieczora. DD chyba mi minęło, w między czasie miałam epizod myślenia natrętnego o bezsenności, a teraz znowu wróciło do myślenia ogólnie o nerwicy. Wygląda to tak, że cały czas się kontroluję czy myślę o tym, czy myślałam przed chwilą, czy myślałam podczas rozmowy z kimś, itd. Ogólnie obsesja. Mam wrażenie, że nie jestem w stanie myśleć o niczym innym. Ogólnie przez ostatni miesiąc było trochę lepiej, no ale znowu się nakręciłam. Towarzyszy mi też ogólny smutek/depresja i nic mi się nie chce, nic nie cieszy. Miałam też objawy somatyczne typu bóle głowy, kołatanie serca, i takie tam, ale już na nie nie zwracam uwagi. Jedynie myślenie w koło o tym samym uprzykrza mi życie... Jestem w 5 miesiącu ciąży, więc leki nie wchodzą w grę, chociaż po tych 4 miesiącach mam dość męczenia się z tym i chętnie wspomogłabym się jakimś lekiem.
Czy miał ktoś z was coś takiego? Czy to możliwe żeby od rana do wieczora nieustannie kontrolować swoje myśli... Strasznie to męczące :(
Natrętne myśli z tego co gdzieś przeczytałam są najtrudniejsze do wyleczenia i to mnie trochę dołuje.
Hejo. Ja mialam to samo. Cale dnie myslalam i chorovie a takze o schozofrenii poniewaz u mnie nerwica polegala na strachu przed schiza. Od rana do nocy myslalam tylko o tych dwoch rzezach . Mialam dosyc. Myslalam ze tak bedzie zawsze. Gdy sprzatalam myslalam o jednym,zbieralam maliny myslalam o jednym. Ciagle jedno i to samo w glowie. Probowalam myslec o czyms innym jednak nie potrafilam. 2 i pol miesiaca tak mialam. Teraz jestem zdrowa. Od 3 tygodni nie mam nerwicy i zadnych objawow oprocz tego ze czasami lapie sie na tym ze pomysle o schozofrenii. Wszystko Ci minie tylko daj sobie czas.
:lov:
ODPOWIEDZ