Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

25 sierpnia 2017, o 14:25

Iwona29 pisze:
25 sierpnia 2017, o 10:14
Olalala pisze:
25 sierpnia 2017, o 09:02
Mam dziś gorszy dzień, było ostatnio lepiej. Generalnie nie mam się do czego przyczepić, zdrowotnie ok, a mimo to objawy jakieś są, bierze mnie już totalne wkurzenie I rezygnacja... no cóż dziś po prostu słabszy dzień... to tak boli, gdy jest już prawie dobrze I znowu gorzej... zmęczenie, lekkie zwątpienie, ale to tylko emocje, będą I odpłyną.... nie mam do czego się przyczepić, znaleźć żadnego możliwego powodu lęku, a I tak trwa. No nerwica jest po prostu najbardziej nielogiczną rzecza jaka mi się przydarzyła w życiu...
Wlasnie to jest najgorsze.Nie ma przyczyny konkretnej by miec te objawy jakie mamy....
Jest dobrze a tu bach....lek od srodka i trzesiawki.No i kiego hu? A tak kuzwa dla relaksu i dla przypomnienia ze jest WIELKA Pani NERWICA !
Paranoja do entej.
Tak, dokładnie tak. To mnie po prostu tak wnerwia, że szok.
Optymistka pisze:
25 sierpnia 2017, o 13:23
beautiful_kate pisze:
25 sierpnia 2017, o 13:03
beautiful_kate pisze:
24 sierpnia 2017, o 00:08
Dziś po roku siedziałam w pewnej knajpie, w której właśnie byłam rok temu. Wtedy miałam ciągle ataki paniki, tak dd i nagle zobaczyłam... różnicę. Nadal mam okropne wkręty (moim głównym problemem jest analiza napięcia w szyi i.w oczach, boję się tikow) i mimo wszystko sobie myślę.... czy to nie za długo trwa? Jest lepiej.... Ale to już czwarty rok... jestem mega wdzięczna wam i adminom... czy to nie powinno być tak... ze obieram jakieś myślenie i to powinno działać? Że robię coś nie tak? Bo u mnie to chyba nie polega na "wchodzenie w emocje żeby zobaczyć ze są bezpieczne" chociaż powoli tak robię .... Ale raczej to wszystko opiera się na racjonalizacji, która prowadzi do zaniku analizy. I wtedy jest dobrze. Jedyne co mnie meczy-ze to w ogóle nie znika. Ze ciągle ten stan trwa... na pewno jest milion razy lepiej! Łzy mi leciały, ze chodzę w tym miejscu i nie mam ataku, nie boję się upaść... ze mam to gdzieś te rozkminy....Ale straszaki są.... ze mruganie, ze napięcie.... że nie jestem sobą, tym kim byłam... wolna.... ze nie umirm cieszyć się chwilę bo kontrolą przychodzi....
Odpisze mi ktoś? ;brr
Hej :) przede wszystkim powinnaś być z siebie dumna, że zrobiłaś taki postęp :)
Nerwica to analiza i brak całkowitego porzucenia kontroli, bo zawsze jest jakieś aleee.
Myślę, że Ciebie to trzyma, bo z jednej strony piszesz, że gdy racjonalizujesz sobie swoje stany, to analiza puszcza i jest ok.
Ale jednak, z tyłu głowy coś siedzi, co nie pozwala Ci puścić całkowitej kontroli, więc stan lękowy nadal trwa.
Wszystko co pochodzi od lęku trzeba zupełnie olać- nerwica jest podstępna- dla przykładu możesz się czuć praktycznie normalnie,
zapomnieć o tym stanie, pojawi się jedna myśl, jeden natręt, gdy zaczniesz go rozkminiać, napięcie narasta i znów wpadamy w analizy
i podtrzymujemy stan lękowy, dlatego tutaj trzeba uważać. Dopóki głowa nie wyłączy tej iluzji, może ona powracać, bez jakiejś wielkiej przyczyny.
Do tego narzucasz sobie presję, żeby całkowicie minęło, co jest po części zrozumiałe, bo każdy chce czuć całkowitą ulgę ;)
Takie myśli, że całkowicie nie mija, moim zdaniem również są zagrywką nerwicy, bo nadal prowokują analizę.
Ja bym puściła myślenie typu, że nie jestem, tym , kim byłam itp. , bo sie na tym skupiasz, martwisz, a do niczego to nie prowadzi - jest to kolejny chochlik lękowy :) Gratuluję postępu ! :D

No właśnie a jeżeli ktoś przestał analizować? Żyje normalnie, a mimo to objawy są, jakieś napięcie? Tego nie potrafię pojąć.
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1904
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

25 sierpnia 2017, o 14:29

zrezygnowana pisze:
25 sierpnia 2017, o 12:40
Iwona29 pisze:
25 sierpnia 2017, o 10:21
Zestresowana pisze:
25 sierpnia 2017, o 10:05
Kurcze, słabszy dzień mam i ja. Generalnie od kiedy zaczęłam nowa terapie to zamiast być lepiej, to jest gorzej, nakrecasz się też pisaniem pracy magisterskiej.
Na dodatek terapeutka powiedziała mi wczoraj, że tylko niektórzy z tego wychodzą, że czasami nawet redukcja objawów o 50 % to już jest sukces terapeutyczny. Nakrecilam się tym strasznie, spać w nocy nie mogłam, mam wizję ze całe życie w lekach albo jeszcze gorzej, dostane depresji i całe życie w depresji, że nigdy nie będzie ok. Jest to dla mnie tym bardziej trudne, że biorę leki juz prawie 3 lata i widzę tylko redukcję objawów. No i najgorsze jest to, jak po dłuższym okresie czasu, jak się już czuję naprawdę dobrze i mysle ze juz prawie jestem odburzona dowala mi znowu i to baaardzo obniża wiarę w to, że z tego wyjdę albo chociaż zapanuje nad tym.
To tak jak ja.Jest dobrze i super.Mysle sobie q koncu chyba odpuszcza.nie boli serce i dobrze sie czuje.Czas spelnic plany i marzenie o macierzynstwie....
Nagle jakis moment i juz daje o sobie znac.Z dobrego nastroju fizycznego i psychicznego jestem obolala.Somatyka szaleje i hu bombki strzelil.Choinki nie będzie.
Humor sie e psuje,mysli negatywne i czarno wszystko widze.

Tak jak Ty.....nie wyjde z tego.Ciagle stres i nerwy i dzieci miec nie bede bo umre.
Jak z tym zyc?Wyjsc ciezko bo wraca i wraca ta franca.😳
Ja też mam ostatnio gorsze dni,próbuje pocieszać a sama sobie nie potrafię pomóc.To,że mam natrety to żadna nowość, ale ta apatia, brak chęci do działania na dodatek płakała bym non stop wykańcza mnie.SIedzę kuzwa jak pet.Taka do niczego.Czuje,że niedługo mnie pająk sciagnie z wersalki...zero radości z życia i takie jakies dziwne myśli,że mnie to przerosnie pieprzne tym wszystkim i odbiore sobie życie bo terazniejsze uważam za wegetacje... :buu:
A daj spokoj!!!!!
Ja wiem ze jest pod gorke ale damy rade.

JAK NIE TY I MY TO KTO ? :friend:

Tyle przetrwalas to i dalej dasz rade.To nas wzmacnia.Ale nue jestesmy az tak tego swiadomi.
Mam nerwice i tyle w zyciu przeszlam ze mam wrazenie ze jestem silniejsza tylko nie widze i tak mnie ta nerwica pochlania ale ja kocham mamę to i sie nie dam...i jeszcze przelamie sie i pojde na zywiol i zajde w ciaze bo inaczej przez to badziewie nie bede spelniona i bede bawila cudze dzieci a to tylko mnie meczy teraz.Zegar tyka a ja nic.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Awatar użytkownika
eiviss1204
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1291
Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22

25 sierpnia 2017, o 15:10

Halina pisze:
25 sierpnia 2017, o 12:54
eiviss1204 pisze:
25 sierpnia 2017, o 12:15
eiviss1204 pisze:
25 sierpnia 2017, o 12:12


Pozwol sobie na takie odczucia,a Ty ewidentnie ich nie chcesz,bo czekasz az dzien sie skonczy,wiadome jest to,ze niestety nikt nie chce czuc takich emocji,ale niestety one sa silnejsze od nas samych. Ja tez mam takie momenty ,ze nie chce mi sie wstac z lozka wlasnie wtedy to robie i ukladam plan-robie to wolno,z niechecia ale zawsze przy tym mysle,ze to minie a ja bede miec duzo profitow,bo lezenie i patrzenie sie w scianie nie dosc ze nasila analize to jeszcze na dodatek nic z tego nie wynika. Postanowilas cos zmenias staraj sie kierowac mysli na inne tory ja tez tak robie ...
siedziec u dumac nad tym. Polecam Ci wyjscie do ludzi mimo niecheci ja tez tak robilam na samym poczatku zaburzenia ,codziennie bylam gdzies indziej i mimo,ze towarzyszylo mi niesamowite odrealniene staralam sie powracac na tory i zajac sie zyciem realnym.

Dodam jeszcze,ze odkad jest moja rodzina i jest bardzo pozytywnie ja nie mam zandego zaburzenia. Zobacz jak srodowisko i odpowiedni ludzie potrafia zmienic nasz sposob myslenia i samopoczucie,dlaczego ? Bo nerwica to tylko iluzja. No i zmien swoje podejscie do zycia. Powiedz sobie,ze jesli podejmujesz decyzje to nie bedziesz sie nad nia potem zastanawiac pol roku. - Podjelam to podjelam,zycie jest bardzo zaskakujace moze oakzac sie,ze ponownie sie zakochasz badz wrocisz do niego ale za jakis czas :) Nie postrzegaj Halina zycia w kolorach czarno-biale.
Dzięki za wsparcie
Ale moja rodzina ma mnie głęboko ..... Nie mam nikogo poza sob
No ja mam swoja raz na rok takze tez nie mam ich przy sobe i musze sama sobie radzic. Glowa do gory bedzie dobrze :) :friend: :friend: :friend:
Szukasz dobrych naturalnych kosmetyków? Lub masz jakiś problem skórny?
A może potrzebujesz kremu z magnezem, na zmęczoną skórę i zarazem duszę?

Obrazek Daj sobie prawo do relaksu i bycia coraz piękniejszą!
Pozwól sobie doradzić i zgłoś się do mnie :)
Optymistka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 145
Rejestracja: 26 czerwca 2015, o 12:47

25 sierpnia 2017, o 15:19

Olalala pisze:
25 sierpnia 2017, o 14:25
Iwona29 pisze:
25 sierpnia 2017, o 10:14
Olalala pisze:
25 sierpnia 2017, o 09:02
Mam dziś gorszy dzień, było ostatnio lepiej. Generalnie nie mam się do czego przyczepić, zdrowotnie ok, a mimo to objawy jakieś są, bierze mnie już totalne wkurzenie I rezygnacja... no cóż dziś po prostu słabszy dzień... to tak boli, gdy jest już prawie dobrze I znowu gorzej... zmęczenie, lekkie zwątpienie, ale to tylko emocje, będą I odpłyną.... nie mam do czego się przyczepić, znaleźć żadnego możliwego powodu lęku, a I tak trwa. No nerwica jest po prostu najbardziej nielogiczną rzecza jaka mi się przydarzyła w życiu...
Wlasnie to jest najgorsze.Nie ma przyczyny konkretnej by miec te objawy jakie mamy....
Jest dobrze a tu bach....lek od srodka i trzesiawki.No i kiego hu? A tak kuzwa dla relaksu i dla przypomnienia ze jest WIELKA Pani NERWICA !
Paranoja do entej.
Tak, dokładnie tak. To mnie po prostu tak wnerwia, że szok.
Optymistka pisze:
25 sierpnia 2017, o 13:23
beautiful_kate pisze:
25 sierpnia 2017, o 13:03


Odpisze mi ktoś? ;brr
Hej :) przede wszystkim powinnaś być z siebie dumna, że zrobiłaś taki postęp :)
Nerwica to analiza i brak całkowitego porzucenia kontroli, bo zawsze jest jakieś aleee.
Myślę, że Ciebie to trzyma, bo z jednej strony piszesz, że gdy racjonalizujesz sobie swoje stany, to analiza puszcza i jest ok.
Ale jednak, z tyłu głowy coś siedzi, co nie pozwala Ci puścić całkowitej kontroli, więc stan lękowy nadal trwa.
Wszystko co pochodzi od lęku trzeba zupełnie olać- nerwica jest podstępna- dla przykładu możesz się czuć praktycznie normalnie,
zapomnieć o tym stanie, pojawi się jedna myśl, jeden natręt, gdy zaczniesz go rozkminiać, napięcie narasta i znów wpadamy w analizy
i podtrzymujemy stan lękowy, dlatego tutaj trzeba uważać. Dopóki głowa nie wyłączy tej iluzji, może ona powracać, bez jakiejś wielkiej przyczyny.
Do tego narzucasz sobie presję, żeby całkowicie minęło, co jest po części zrozumiałe, bo każdy chce czuć całkowitą ulgę ;)
Takie myśli, że całkowicie nie mija, moim zdaniem również są zagrywką nerwicy, bo nadal prowokują analizę.
Ja bym puściła myślenie typu, że nie jestem, tym , kim byłam itp. , bo sie na tym skupiasz, martwisz, a do niczego to nie prowadzi - jest to kolejny chochlik lękowy :) Gratuluję postępu ! :D

No właśnie a jeżeli ktoś przestał analizować? Żyje normalnie, a mimo to objawy są, jakieś napięcie? Tego nie potrafię pojąć.
Ola, myślę, że dać sobie czas :) tak jak pisał w artykułach Wiktor, że niby było już wszystko dobrze, ale jednak jakby nie do końca, jakieś napięcie się utrzymywało. To jest organizm, który sporo przeszedł i musi sobie wszystko poukładać, aby wskoczyć na normalny tor. A jak się pieklimy, to robimy presję i znów łatwo się wkręcić, mimo, że wydaje się, że nie analizujemy.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

25 sierpnia 2017, o 15:56

Optymistka pisze:
25 sierpnia 2017, o 15:19
Olalala pisze:
25 sierpnia 2017, o 14:25
Iwona29 pisze:
25 sierpnia 2017, o 10:14


Wlasnie to jest najgorsze.Nie ma przyczyny konkretnej by miec te objawy jakie mamy....
Jest dobrze a tu bach....lek od srodka i trzesiawki.No i kiego hu? A tak kuzwa dla relaksu i dla przypomnienia ze jest WIELKA Pani NERWICA !
Paranoja do entej.
Tak, dokładnie tak. To mnie po prostu tak wnerwia, że szok.
Optymistka pisze:
25 sierpnia 2017, o 13:23


Hej :) przede wszystkim powinnaś być z siebie dumna, że zrobiłaś taki postęp :)
Nerwica to analiza i brak całkowitego porzucenia kontroli, bo zawsze jest jakieś aleee.
Myślę, że Ciebie to trzyma, bo z jednej strony piszesz, że gdy racjonalizujesz sobie swoje stany, to analiza puszcza i jest ok.
Ale jednak, z tyłu głowy coś siedzi, co nie pozwala Ci puścić całkowitej kontroli, więc stan lękowy nadal trwa.
Wszystko co pochodzi od lęku trzeba zupełnie olać- nerwica jest podstępna- dla przykładu możesz się czuć praktycznie normalnie,
zapomnieć o tym stanie, pojawi się jedna myśl, jeden natręt, gdy zaczniesz go rozkminiać, napięcie narasta i znów wpadamy w analizy
i podtrzymujemy stan lękowy, dlatego tutaj trzeba uważać. Dopóki głowa nie wyłączy tej iluzji, może ona powracać, bez jakiejś wielkiej przyczyny.
Do tego narzucasz sobie presję, żeby całkowicie minęło, co jest po części zrozumiałe, bo każdy chce czuć całkowitą ulgę ;)
Takie myśli, że całkowicie nie mija, moim zdaniem również są zagrywką nerwicy, bo nadal prowokują analizę.
Ja bym puściła myślenie typu, że nie jestem, tym , kim byłam itp. , bo sie na tym skupiasz, martwisz, a do niczego to nie prowadzi - jest to kolejny chochlik lękowy :) Gratuluję postępu ! :D

No właśnie a jeżeli ktoś przestał analizować? Żyje normalnie, a mimo to objawy są, jakieś napięcie? Tego nie potrafię pojąć.
Ola, myślę, że dać sobie czas :) tak jak pisał w artykułach Wiktor, że niby było już wszystko dobrze, ale jednak jakby nie do końca, jakieś napięcie się utrzymywało. To jest organizm, który sporo przeszedł i musi sobie wszystko poukładać, aby wskoczyć na normalny tor. A jak się pieklimy, to robimy presję i znów łatwo się wkręcić, mimo, że wydaje się, że nie analizujemy.
Dzięki Optymistka :)
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

25 sierpnia 2017, o 16:07

Iwona, straszną presję sobie robisz na to dziecko, a to chyba też tak nie powinno być;-) Na spokojnie, do 35 roku życia jest czas na spokojnie.

Ja się zastanawiam czy nie lecieć do lekarki po zwiększenie dawki leków albo na zmianę na inny... To jest straszne.
Boję się, że jak się nie ogarnę, to będę miała lęki kiedyś w ciąży, potem urodzę i dostanę depresji poporodowej, nie pokocham dziecka, że całe życie przewegetowane, że tyle robię a tu nic się nie zmienia (co nie jest do końca prawdą), że facet mnie w końcu zostawi, bo będzie miał mnie dość, że zwariuję, że odstawię leki i będzie milion razy gorzej i takie tam różne. Jestem na ten moment wymęczona, od początku nowej terapii jest tylko gorzej i niby wiem, że to normalne, ale też ostatnio ktoś na forum napisał, że przez to, że na terapii się dokopał mnóstwa starych rzeczy dostał depresji i to tej prawdziwej.
Najlepsze jest to, że wiem, że to straszaki nerwicowe, staram się przepuszczać, ale wiadomo, jak jest. Przez ten lęk też mam wrażenie, że się wszystko dzieje poza mną - to nie jest derealizacja, ale skupienie mocne na sobie, że ciężko się skupić na otaczającym świecie.

A jednocześnie na zmianę próbuję czytać kompletną samopomoc dla twoich nerwów, umysł ponad nastrojem i artykułów na forum i zgadnijcie co... próbuję wszystko na raz wprwadzać
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

25 sierpnia 2017, o 16:56

Piotrq pisze:
25 sierpnia 2017, o 12:49
Iwona29 pisze:
25 sierpnia 2017, o 10:05
Piotrq pisze:
25 sierpnia 2017, o 07:15


Każdy miewa dni zwątpienia. I w sumie Cię rozumiem z tym płaczem - strasznie mnie to wkur... że nasze społeczeństwo odmawia mężczyznom prawa do posiadania i wyrażania emocji innych niż radość i gniew. A płacz czasem naprawdę pomaga, ale jest taki 'niemęski' ;puk
Chlopaki a kto Wam broni kurcze płakać?
U faceta placz nie oznacza bezsilnosci czy tez bycia slabym.
Macie takie samo prawo jak kobiety.

Powiem Wam ze ja to rozumie doskonale.Kazdy a nawet facet ma gorszy czas i gryzie go w srodku mocno ze musi wyladowac sie w formie placzu.Rzecz jak najbardziej normalna.

Ja mam dookola siebie facetow ktorzy jak musza to upuszcza troche lez.
-moj mąż plakal w chwili gdy rodzina go odrzucila zaraz przed slubem.Bo sa radośni! i liczy sie co inne.
-moj brat kawal wysokiego chlopa zbudowanego i tez czy wypije czy nie czasem uroni lzy.Zostawia ktorys rok z kolei rodzine bo wyjezdza za granice tak jak teraz do Swiąt.Zostawia malenkie dziecko i drugiego syna zone i nas i jedzie za pieniedzmi.Nie chce ale musi i ciezko mu w tamtych warunkach.Co lepsze tez ma poczatki nerwicy.Serce i te sparawy atakuje i co.Ma prawo płakać.
-moj tata tez czasem uroni lzy bo chce kazdemu dziecku pomoc a sam potrzebuje wsparcia.Tez ma nerwice od 20 lat Ale od kilku miesiecy leki bierze bo go zaciągnęłam.

Kazdy ma prawo do placzu i czasu tej bezradnosci.! Uwazam ze jak facet placze oczywiscie nie jak dziecko to jest naprawde chwila refleksji dla mnie...Chwila jakich malo.
Wystarczy ze przytule ich i nic nie mowie.
A ze wrazliwa jestem to uronie lzy razem z nimi.

To jest życie i nie zamykajcie sie panowie na lzy.Wasze łzy :friend:
No właśnie najgorsze jest że to jest blokada wewnętrzna. Jezeli od dziecka świat mówi ci że chłopaki nie płaczą to trudno jest samego siebie przekonać że jest inaczej.
Mnie w dzieciństwie strasznie irytowała piosenka chłopaki nie płaczą. Osoby, które uważają, że chłopaki nie płaczą uważałem za głupie (w tym wykonawcę piosenki)
Gdy słyszałem piosenkę chłopaki nie płaczą, nie nie nie, śpiewałem chłopaki płaczą tak tak tak :D
Obecnie wiem, że są powody, gdy pojawienie się potrzeby płaczu jest normalne i nie powinno się go powstrzymywać, a są powody, gdy pojawienie się tej potrzeby jest niezdrowe i powinno się go powstrzymywać.
beautiful_kate
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 464
Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22

25 sierpnia 2017, o 19:43

A jakie to powody? Podaj przykład?
Np ze siedzę z rodziną i patrzę na nich i ich kocham i że nie mogę być tym szczęśliwa bo patrzę jak wszyscy mrugaja oczami i ze kiedyś tak nie miałam? Wtedy to powstrzymywać?
Bo już kompletnie się polubiłam.
Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
beautiful_kate
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 464
Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22

25 sierpnia 2017, o 19:50

Optymistka pisze:
25 sierpnia 2017, o 13:23
beautiful_kate pisze:
25 sierpnia 2017, o 13:03
beautiful_kate pisze:
24 sierpnia 2017, o 00:08
Dziś po roku siedziałam w pewnej knajpie, w której właśnie byłam rok temu. Wtedy miałam ciągle ataki paniki, tak dd i nagle zobaczyłam... różnicę. Nadal mam okropne wkręty (moim głównym problemem jest analiza napięcia w szyi i.w oczach, boję się tikow) i mimo wszystko sobie myślę.... czy to nie za długo trwa? Jest lepiej.... Ale to już czwarty rok... jestem mega wdzięczna wam i adminom... czy to nie powinno być tak... ze obieram jakieś myślenie i to powinno działać? Że robię coś nie tak? Bo u mnie to chyba nie polega na "wchodzenie w emocje żeby zobaczyć ze są bezpieczne" chociaż powoli tak robię .... Ale raczej to wszystko opiera się na racjonalizacji, która prowadzi do zaniku analizy. I wtedy jest dobrze. Jedyne co mnie meczy-ze to w ogóle nie znika. Ze ciągle ten stan trwa... na pewno jest milion razy lepiej! Łzy mi leciały, ze chodzę w tym miejscu i nie mam ataku, nie boję się upaść... ze mam to gdzieś te rozkminy....Ale straszaki są.... ze mruganie, ze napięcie.... że nie jestem sobą, tym kim byłam... wolna.... ze nie umirm cieszyć się chwilę bo kontrolą przychodzi....
Odpisze mi ktoś? ;brr
Hej :) przede wszystkim powinnaś być z siebie dumna, że zrobiłaś taki postęp :)
Nerwica to analiza i brak całkowitego porzucenia kontroli, bo zawsze jest jakieś aleee.
Myślę, że Ciebie to trzyma, bo z jednej strony piszesz, że gdy racjonalizujesz sobie swoje stany, to analiza puszcza i jest ok.
Ale jednak, z tyłu głowy coś siedzi, co nie pozwala Ci puścić całkowitej kontroli, więc stan lękowy nadal trwa.
Wszystko co pochodzi od lęku trzeba zupełnie olać- nerwica jest podstępna- dla przykładu możesz się czuć praktycznie normalnie,
zapomnieć o tym stanie, pojawi się jedna myśl, jeden natręt, gdy zaczniesz go rozkminiać, napięcie narasta i znów wpadamy w analizy
i podtrzymujemy stan lękowy, dlatego tutaj trzeba uważać. Dopóki głowa nie wyłączy tej iluzji, może ona powracać, bez jakiejś wielkiej przyczyny.
Do tego narzucasz sobie presję, żeby całkowicie minęło, co jest po części zrozumiałe, bo każdy chce czuć całkowitą ulgę ;)
Takie myśli, że całkowicie nie mija, moim zdaniem również są zagrywką nerwicy, bo nadal prowokują analizę.
Ja bym puściła myślenie typu, że nie jestem, tym , kim byłam itp. , bo sie na tym skupiasz, martwisz, a do niczego to nie prowadzi - jest to kolejny chochlik lękowy :) Gratuluję postępu ! :D
Dziękuję. Najbardziej mi pomaga racjonalizacja, bo daje spokój. Dla mnie nie do pojęcia jest pogodzenie się z negatywnymi emocjami, bo wiem, ze nie nie mają sensu. Czyli czemu mam akceptować to. Bo wtedy to jest dla mnie niezrozumiałe, ze czemu.mam akceptować absurd. Ja muszę tak jakby wtedy wytłumaczyć coś sobie iwtedy czuję się dobrze.... oby ta droga zaprowadziła mnie do zdrowia psychicznego.
Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
coyot.inc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 216
Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:30

25 sierpnia 2017, o 21:01

Optymistka pisze:
25 sierpnia 2017, o 09:27
coyot.inc pisze:
25 sierpnia 2017, o 09:14
Drodzy, jak radzicie sobie z takimi depresyjnymi nastrojami? Czy wręcz z depresją? Ja teraz mam straszną wkrętkę, że mam depresję i jak tak dalej pójdzie to będę miał jakieś próby samobójcze. Oczywiście natręctwa mam, że sobie coś robię tzn. jedyną taką moją myślą jest skok z balkonu. Wynajmuję pokój z dziewczyną i generalnie mamy bardzo duże podwójne drzwi balkonowe i właściwie zajmują one całą ścianę i mam taką wkrętkę, że rozpędzam się z kuchni, biegnę i trach skaczę sobie - innych natręctw nie mam np. że biorę nóż i sobie robię krzywdę.

Ale kurczę wczoraj miałem taki depresyjny nastrój, że szok. Ja zawsze to tak opisuję, że nagle mój świat zasłaniają czarne chmury i trach wszystko jest w czarnych, depresyjnych barwach :/

Strasznie się boję depresji, a i ostatnio naoglądałem się filmików z youtuba jak laski opisują swoją depresję i swój pobyt w szpitalu psychiatrycznym - boję się, że też mnie to czeka :/
Hej :) chyba najlepiej włożyć je do nerwicowego worka i traktować po prostu jako element zaburzenia, przyjąć, że one po prostu mogą się zdarzyć, gdy jesteśmy w stanie nerwicowym. Przez to , że masz lęk przed depresją, Twoja głowa wyłapuje wszelkie informacje związane z tym tematem, co Cię nakręca i jeszcze bardziej obniża nastrój .. :) dlatego dobrze jest w tych stanach robić cokolwiek, jest to ciężkie, ale jak skupisz uwagę na danej czynności to obniżysz wartość tym stanom i one powoli zaczną odpuszczać. Aaaaa i żadnych filmików na youtube i radzenia się wujka google, to Cię nakręci :) To minie, podobnie jak wszystkie inne objawy, chociaż głowa w takim stanie podpowiada co innego :D Także rób cokolwiek, a będzie lepiej.
dzieki. wlasnienteraz moja wkretka jest wlasnie depresja ze mam tak silna depresje ze za jakis czas nie wytrzymam i cos sobie zrobie..i mam non stop mysli "mam depresje a depresja konczy sie samobojstwem" no i tak w kolko. boje sie tego strasznie ze cos mi odwali i trach. boje sie depresji co kilka dni robie sobie test becka i raz wychodzi masakra umiarkowana depresja a raz brak depresji :/
TO TYLKO EMOCJA. MYŚL NIE OZNACZA FAKTÓW I RZECZYWISTOŚCI - MYŚL TO TYLKO MYŚL.
Optymistka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 145
Rejestracja: 26 czerwca 2015, o 12:47

25 sierpnia 2017, o 21:06

coyot.inc pisze:
25 sierpnia 2017, o 21:01
Optymistka pisze:
25 sierpnia 2017, o 09:27
coyot.inc pisze:
25 sierpnia 2017, o 09:14
Drodzy, jak radzicie sobie z takimi depresyjnymi nastrojami? Czy wręcz z depresją? Ja teraz mam straszną wkrętkę, że mam depresję i jak tak dalej pójdzie to będę miał jakieś próby samobójcze. Oczywiście natręctwa mam, że sobie coś robię tzn. jedyną taką moją myślą jest skok z balkonu. Wynajmuję pokój z dziewczyną i generalnie mamy bardzo duże podwójne drzwi balkonowe i właściwie zajmują one całą ścianę i mam taką wkrętkę, że rozpędzam się z kuchni, biegnę i trach skaczę sobie - innych natręctw nie mam np. że biorę nóż i sobie robię krzywdę.

Ale kurczę wczoraj miałem taki depresyjny nastrój, że szok. Ja zawsze to tak opisuję, że nagle mój świat zasłaniają czarne chmury i trach wszystko jest w czarnych, depresyjnych barwach :/

Strasznie się boję depresji, a i ostatnio naoglądałem się filmików z youtuba jak laski opisują swoją depresję i swój pobyt w szpitalu psychiatrycznym - boję się, że też mnie to czeka :/
Hej :) chyba najlepiej włożyć je do nerwicowego worka i traktować po prostu jako element zaburzenia, przyjąć, że one po prostu mogą się zdarzyć, gdy jesteśmy w stanie nerwicowym. Przez to , że masz lęk przed depresją, Twoja głowa wyłapuje wszelkie informacje związane z tym tematem, co Cię nakręca i jeszcze bardziej obniża nastrój .. :) dlatego dobrze jest w tych stanach robić cokolwiek, jest to ciężkie, ale jak skupisz uwagę na danej czynności to obniżysz wartość tym stanom i one powoli zaczną odpuszczać. Aaaaa i żadnych filmików na youtube i radzenia się wujka google, to Cię nakręci :) To minie, podobnie jak wszystkie inne objawy, chociaż głowa w takim stanie podpowiada co innego :D Także rób cokolwiek, a będzie lepiej.
dzieki. wlasnienteraz moja wkretka jest wlasnie depresja ze mam tak silna depresje ze za jakis czas nie wytrzymam i cos sobie zrobie..i mam non stop mysli "mam depresje a depresja konczy sie samobojstwem" no i tak w kolko. boje sie tego strasznie ze cos mi odwali i trach. boje sie depresji co kilka dni robie sobie test becka i raz wychodzi masakra umiarkowana depresja a raz brak depresji :/
Takie testy nie mają sensu, bo co Ci dają? :) zaczynasz analizy, denerwujesz się i samopoczucie sie pogarsza. Zostaw to, znajdź sobie zajęcie, po to, żeby myśli odeszły od tego tematu.
ewagos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 373
Rejestracja: 12 kwietnia 2016, o 19:24

26 sierpnia 2017, o 08:07

a ja trochę z innej beczki, w przyszłym tygodniu mam wcześniej zaplanowany wyjazd nad morze.Niestety czeka mnie długa podróż pociągiem i z przesiadką.Problem w tym ,że nie podróżowałam pociągiem ze dwadzieścia lat , jakoś się boję , najbardziej tego ,że zacznie mi właśnie w pociągu kołatać serce i nie będzie wiadomo co robić.Tym bardziej ,że ostatnio mam trochę takie lekkie czasami kołatania, być może mam za niski poziom potasu ,bo mam z tym problem.W pociągu lęk może to naniejsze dolegliwości a ja spanikuję.Samolot też nie wchodzi w grę bo też się panicznie boję.Z drugiej strony nie chcę też rezygnować z wycieczki, nie chcę by ta nerwica mnie tak ograniczała.Czy ktoś z was też odczuwał taki lęk przed podróżą ,że coś z wami się będzie działo niedobrego?
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1548
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

26 sierpnia 2017, o 09:06

Witam wszystkich.
Jestem nowy na forum.
Moja nerwica zaczęła się jakieś 4 lata temu kiedy miałem incydent z omdleniem 2 krotnie i wtedy koło ruszyło.Tak właściwie to juz wcześniej przedtem incydentem miałem lek o swoje zdrowie ale nie był on tak duży jak po omdleniach.
Zaczęło sie oczywiście od wyszukiwania chorób,latania po lekarzach,kilkukrotne badania,ciagle doszukiwanie się w sobie jakiejś choroby.W końcu z 2 lata temu poszedlem do psychologa byłem może na 3 spotkaniach i zrezygnowałem,później wizyta u psychiatry przepisał mi lek powiedział ze mam poprostu tylko zaburzone emocje.Leku nie brałem.I koło tak się kręciło.W końcu w tym roku sobie powiedziałem ze muszę to w końcu zwalczyć bo to jest męczarnia,derealizacja,ciagle bóle głowy,zawroty głowy,ciągły lek.Trafilem znowu do psychiatry znowu przepisał mi lek i wysłał mnie na psychoterapię.Leku nadal nie biorę natomiast chodzę regularnie na psychoterapię i regularnie słucham Victora i Divina co mi pomaga zrozumieć problem.Jakis czas temu jakiś miesiąc temu derealizacja ustąpiła,zawroty głowy i bóle głowy tez,natomiast pojawiły mi się natrętne myśli ze coś sobie zrobię i teraz to się stało takim straszakiem.Staram się wychodzić naprzeciw temu lekowi,ale nie zawsze mi się udaje.Od paru dnia mam takie przygnębienie i zrezygnowanie z życia,czy to już jest depresja ?
ewagos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 373
Rejestracja: 12 kwietnia 2016, o 19:24

26 sierpnia 2017, o 09:30

Nipo to nerwica ,przecież chodzisz na psychoterapie to rozmawiaj o tych obawach z terapeutą , chodząc na terapie nie dostaniesz depresji , pozdrawiam i głowa do góry :D
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1548
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

26 sierpnia 2017, o 11:55

Dziekuje Ewagos za odpowiedz porozmawiam z terapeuta o tym problemie.Mam takie chustawki nastrojów?raz jest super a niekiedy przychodź mi taki dołek ze wszystko jest do dupy itp itd.Wy tez tak macie ?
ODPOWIEDZ