Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1904
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

25 sierpnia 2017, o 10:14

Olalala pisze:
25 sierpnia 2017, o 09:02
Mam dziś gorszy dzień, było ostatnio lepiej. Generalnie nie mam się do czego przyczepić, zdrowotnie ok, a mimo to objawy jakieś są, bierze mnie już totalne wkurzenie I rezygnacja... no cóż dziś po prostu słabszy dzień... to tak boli, gdy jest już prawie dobrze I znowu gorzej... zmęczenie, lekkie zwątpienie, ale to tylko emocje, będą I odpłyną.... nie mam do czego się przyczepić, znaleźć żadnego możliwego powodu lęku, a I tak trwa. No nerwica jest po prostu najbardziej nielogiczną rzecza jaka mi się przydarzyła w życiu...
Wlasnie to jest najgorsze.Nie ma przyczyny konkretnej by miec te objawy jakie mamy....
Jest dobrze a tu bach....lek od srodka i trzesiawki.No i kiego hu? A tak kuzwa dla relaksu i dla przypomnienia ze jest WIELKA Pani NERWICA !
Paranoja do entej.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1904
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

25 sierpnia 2017, o 10:21

Zestresowana pisze:
25 sierpnia 2017, o 10:05
Kurcze, słabszy dzień mam i ja. Generalnie od kiedy zaczęłam nowa terapie to zamiast być lepiej, to jest gorzej, nakrecasz się też pisaniem pracy magisterskiej.
Na dodatek terapeutka powiedziała mi wczoraj, że tylko niektórzy z tego wychodzą, że czasami nawet redukcja objawów o 50 % to już jest sukces terapeutyczny. Nakrecilam się tym strasznie, spać w nocy nie mogłam, mam wizję ze całe życie w lekach albo jeszcze gorzej, dostane depresji i całe życie w depresji, że nigdy nie będzie ok. Jest to dla mnie tym bardziej trudne, że biorę leki juz prawie 3 lata i widzę tylko redukcję objawów. No i najgorsze jest to, jak po dłuższym okresie czasu, jak się już czuję naprawdę dobrze i mysle ze juz prawie jestem odburzona dowala mi znowu i to baaardzo obniża wiarę w to, że z tego wyjdę albo chociaż zapanuje nad tym.
To tak jak ja.Jest dobrze i super.Mysle sobie q koncu chyba odpuszcza.nie boli serce i dobrze sie czuje.Czas spelnic plany i marzenie o macierzynstwie....
Nagle jakis moment i juz daje o sobie znac.Z dobrego nastroju fizycznego i psychicznego jestem obolala.Somatyka szaleje i hu bombki strzelil.Choinki nie będzie.
Humor sie e psuje,mysli negatywne i czarno wszystko widze.

Tak jak Ty.....nie wyjde z tego.Ciagle stres i nerwy i dzieci miec nie bede bo umre.
Jak z tym zyc?Wyjsc ciezko bo wraca i wraca ta franca.😳
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

25 sierpnia 2017, o 10:42

A czemu mówisz, z e nie wyjdziesz z tego tak jak ja? Ja kurde ciągle wierzę, że z tego wyjdę, ale są dni takie jak teraz, że nie wierze. Tylko kurde ile można pracować nad soba:/
Optymistka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 145
Rejestracja: 26 czerwca 2015, o 12:47

25 sierpnia 2017, o 10:57

Dziewczyny, wydaje mi się, że przy nawrotach, czy kryzysach, nie ma co rozmyślać nad tym czy się całkiem wyjdzie czy nie, w ogóle zbyt dużo rozkminiać, bo umysł nam będzie podpowiadał same negatywne rozwiązania - tak to już działa :) fajnie też skupić się na tym, że to normalne samopoczucie wraca i przeżywamy wiele szczęśliwych chwil. Wiadomo, że kryzys "daje po tyłku", ale tak naprawde każdy człowiek pracuje nad sobą całe życie, z nerwicą czy bez :) więc fajnie podchodzić do odburzania, jako ogólnie poprawy jakości życia, aa nie mieć ciśnienia jedynie na to, aby objawy odeszły raz na zawsze, bo to rodzi presje :D Aaa one przejdą prędzej czy później.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

25 sierpnia 2017, o 11:47

Czas na mnie . Kryzys depresyjno nerwicowy trzyma mocno. Ciagle obawy czy dobrze zrobiłam ze zostawiłam faceta. Rozkminy które powodują wysokie napięcie do tego mój natręt konik. Do tego nie chce mi sie wychodzić bo gdzie mam iść ciagle spotykać sie z nieznajomymi ?
Nie mam motywacji do szukania pracy .
Nic sie noe chce. Co pomyśle to sprawia mi lek. Spięcie ciała takie ze jak mam wstać z wyra modlę sie by dzień sie skończył
Ja chyba nie mam siły już walczyć.
Czuje samotność. Nie umiem sie wziąć za siebie .
Pomożecie ?
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
eiviss1204
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1291
Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22

25 sierpnia 2017, o 12:12

Halina pisze:
25 sierpnia 2017, o 11:47
Czas na mnie . Kryzys depresyjno nerwicowy trzyma mocno. Ciagle obawy czy dobrze zrobiłam ze zostawiłam faceta. Rozkminy które powodują wysokie napięcie do tego mój natręt konik. Do tego nie chce mi sie wychodzić bo gdzie mam iść ciagle spotykać sie z nieznajomymi ?
Nie mam motywacji do szukania pracy .
Nic sie noe chce. Co pomyśle to sprawia mi lek. Spięcie ciała takie ze jak mam wstać z wyra modlę sie by dzień sie skończył
Ja chyba nie mam siły już walczyć.
Czuje samotność. Nie umiem sie wziąć za siebie .
Pomożecie ?
Pozwol sobie na takie odczucia,a Ty ewidentnie ich nie chcesz,bo czekasz az dzien sie skonczy,wiadome jest to,ze niestety nikt nie chce czuc takich emocji,ale niestety one sa silnejsze od nas samych. Ja tez mam takie momenty ,ze nie chce mi sie wstac z lozka wlasnie wtedy to robie i ukladam plan-robie to wolno,z niechecia ale zawsze przy tym mysle,ze to minie a ja bede miec duzo profitow,bo lezenie i patrzenie sie w scianie nie dosc ze nasila analize to jeszcze na dodatek nic z tego nie wynika. Postanowilas cos zmenias staraj sie kierowac mysli na inne tory ja tez tak robie ...
siedziec u dumac nad tym. Polecam Ci wyjscie do ludzi mimo niecheci ja tez tak robilam na samym poczatku zaburzenia ,codziennie bylam gdzies indziej i mimo,ze towarzyszylo mi niesamowite odrealniene staralam sie powracac na tory i zajac sie zyciem realnym.
Szukasz dobrych naturalnych kosmetyków? Lub masz jakiś problem skórny?
A może potrzebujesz kremu z magnezem, na zmęczoną skórę i zarazem duszę?

Obrazek Daj sobie prawo do relaksu i bycia coraz piękniejszą!
Pozwól sobie doradzić i zgłoś się do mnie :)
Optymistka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 145
Rejestracja: 26 czerwca 2015, o 12:47

25 sierpnia 2017, o 12:12

Halina pisze:
25 sierpnia 2017, o 11:47
Czas na mnie . Kryzys depresyjno nerwicowy trzyma mocno. Ciagle obawy czy dobrze zrobiłam ze zostawiłam faceta. Rozkminy które powodują wysokie napięcie do tego mój natręt konik. Do tego nie chce mi sie wychodzić bo gdzie mam iść ciagle spotykać sie z nieznajomymi ?
Nie mam motywacji do szukania pracy .
Nic sie noe chce. Co pomyśle to sprawia mi lek. Spięcie ciała takie ze jak mam wstać z wyra modlę sie by dzień sie skończył
Ja chyba nie mam siły już walczyć.
Czuje samotność. Nie umiem sie wziąć za siebie .
Pomożecie ?
Aga :friend: na początek ściskam mocno :)

Jesteś po przejściach, więc każdy człowiek - ten bez nerwicy również, by to przeżywał. W zaburzeniu lękowym, każdy sytuacja stresująca zwiększa napięcie, objawy szaleją, doskonale o tym wiesz :)

Musisz się oswoić z nową sytaucją, przyzwyczaić się do niej trochę. To nic dziwnego, że czujesz się samotna, skoro, ostatnio cały czas, ktoś był obok.
Ale stało się, wydaje mi się, że nie ma co tego rozpamiętywać, decyzja została podjęta, trzeba przeżyć ten gorszy okres, który jest zupełnie dla Ciebie nowy, więc i trudny. Masz świadomość po co to zrobiłaś, po to aby było lepiej :)

Co do braku chęci i ochoty na cokolwiek, myślę, że to normalne teraz, potraktuj to jako okres chwilowy, bo on się skończy.
Każdy po rozstaniu, nie tryska radością, raczej człowiek czuje się na minus.

Co do zajęcia, to jest ono lekarstwem an takie stany, chociażby było najciężej, to praca, czy jakaś chociażby najmniejsza aktywność, pozwoli na chwilowe oderwanie się od cierpienia :) Nie patrz na to, że sie nie chce, bo to nic nie zmieni, a prowadzi do analizy Twojego stanu - bo myślisz "jak mam szukać czegoś, po co, skoro to nie ma sensu...itd" . Na logikę tłumacz sobie, że robisz to po to, aby było lepiej, bo na bank będzie :)

Dla pocieszenia, ja obecnie, też mam średnio fajną sytuację i mało co sprawia mi radość, także z motywacją na bakier. Ale staram się, działam normalnie, bo logicznie wiem, że to minie, a przecież tak bardzo tego chcemy :)

Trzymaj się kochana i marsz na internety, szukać ofert pracy!!! :)
Awatar użytkownika
eiviss1204
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1291
Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22

25 sierpnia 2017, o 12:15

eiviss1204 pisze:
25 sierpnia 2017, o 12:12
Halina pisze:
25 sierpnia 2017, o 11:47
Czas na mnie . Kryzys depresyjno nerwicowy trzyma mocno. Ciagle obawy czy dobrze zrobiłam ze zostawiłam faceta. Rozkminy które powodują wysokie napięcie do tego mój natręt konik. Do tego nie chce mi sie wychodzić bo gdzie mam iść ciagle spotykać sie z nieznajomymi ?
Nie mam motywacji do szukania pracy .
Nic sie noe chce. Co pomyśle to sprawia mi lek. Spięcie ciała takie ze jak mam wstać z wyra modlę sie by dzień sie skończył
Ja chyba nie mam siły już walczyć.
Czuje samotność. Nie umiem sie wziąć za siebie .
Pomożecie ?
Pozwol sobie na takie odczucia,a Ty ewidentnie ich nie chcesz,bo czekasz az dzien sie skonczy,wiadome jest to,ze niestety nikt nie chce czuc takich emocji,ale niestety one sa silnejsze od nas samych. Ja tez mam takie momenty ,ze nie chce mi sie wstac z lozka wlasnie wtedy to robie i ukladam plan-robie to wolno,z niechecia ale zawsze przy tym mysle,ze to minie a ja bede miec duzo profitow,bo lezenie i patrzenie sie w scianie nie dosc ze nasila analize to jeszcze na dodatek nic z tego nie wynika. Postanowilas cos zmenias staraj sie kierowac mysli na inne tory ja tez tak robie ...
siedziec u dumac nad tym. Polecam Ci wyjscie do ludzi mimo niecheci ja tez tak robilam na samym poczatku zaburzenia ,codziennie bylam gdzies indziej i mimo,ze towarzyszylo mi niesamowite odrealniene staralam sie powracac na tory i zajac sie zyciem realnym.

Dodam jeszcze,ze odkad jest moja rodzina i jest bardzo pozytywnie ja nie mam zandego zaburzenia. Zobacz jak srodowisko i odpowiedni ludzie potrafia zmienic nasz sposob myslenia i samopoczucie,dlaczego ? Bo nerwica to tylko iluzja. No i zmien swoje podejscie do zycia. Powiedz sobie,ze jesli podejmujesz decyzje to nie bedziesz sie nad nia potem zastanawiac pol roku. - Podjelam to podjelam,zycie jest bardzo zaskakujace moze oakzac sie,ze ponownie sie zakochasz badz wrocisz do niego ale za jakis czas :) Nie postrzegaj Halina zycia w kolorach czarno-biale.
Szukasz dobrych naturalnych kosmetyków? Lub masz jakiś problem skórny?
A może potrzebujesz kremu z magnezem, na zmęczoną skórę i zarazem duszę?

Obrazek Daj sobie prawo do relaksu i bycia coraz piękniejszą!
Pozwól sobie doradzić i zgłoś się do mnie :)
alicjac
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 12 maja 2017, o 17:21

25 sierpnia 2017, o 12:33

Teraz napiszę ja....Kobiety usiadzcie Spokojnie i tak logicznie odrzucając emocje powidzcie sobie.co sie dzieje. Ruszasz nogą ręką głowa możesz zrobić krok. Zapewne odpowiesz TAK . To jeśli tak to zróbcie ten krok. Wiem ze cholernie.ciężko ze czasem bywa tak ze czarną chmury sa cięższe od wszystkiego.
Moja propozycja Aga do Ciebie napisz na kkartce co dziś jeszcze zrobisz ( nie pisz dużo rzeczt) i rób to nawet jak cholernie ciężko nie zastanawiaj.się czy dajesz radę czy nie rób. Tak rób codziennie rano. Zobaczysz że za jakiś czas będzie lepiej. Nie wiem za ile ale będzie. Pamiętaj walczysz o swoje życie które przeciez nie było oparte tylko na relacji z facetem. Nawet jeśli tak myślisz to jesteś w błędzie. Zobacz ile rzeczy robisz dla siebie. Powoli poskladaz to co się r ozsypalo. Daj sobie prawo do żałoby. Nawet jeśli ogarnia zniechęcenie po szczyt góry daleko to psmietsjcie ze na każdą górę wchodzi się po dolinach. Nie ma prostych drog. Niestety
MYŚLCIE Mnie i głównym celu ale o drobnych kroczkach
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 585
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

25 sierpnia 2017, o 12:40

Iwona29 pisze:
25 sierpnia 2017, o 10:21
Zestresowana pisze:
25 sierpnia 2017, o 10:05
Kurcze, słabszy dzień mam i ja. Generalnie od kiedy zaczęłam nowa terapie to zamiast być lepiej, to jest gorzej, nakrecasz się też pisaniem pracy magisterskiej.
Na dodatek terapeutka powiedziała mi wczoraj, że tylko niektórzy z tego wychodzą, że czasami nawet redukcja objawów o 50 % to już jest sukces terapeutyczny. Nakrecilam się tym strasznie, spać w nocy nie mogłam, mam wizję ze całe życie w lekach albo jeszcze gorzej, dostane depresji i całe życie w depresji, że nigdy nie będzie ok. Jest to dla mnie tym bardziej trudne, że biorę leki juz prawie 3 lata i widzę tylko redukcję objawów. No i najgorsze jest to, jak po dłuższym okresie czasu, jak się już czuję naprawdę dobrze i mysle ze juz prawie jestem odburzona dowala mi znowu i to baaardzo obniża wiarę w to, że z tego wyjdę albo chociaż zapanuje nad tym.
To tak jak ja.Jest dobrze i super.Mysle sobie q koncu chyba odpuszcza.nie boli serce i dobrze sie czuje.Czas spelnic plany i marzenie o macierzynstwie....
Nagle jakis moment i juz daje o sobie znac.Z dobrego nastroju fizycznego i psychicznego jestem obolala.Somatyka szaleje i hu bombki strzelil.Choinki nie będzie.
Humor sie e psuje,mysli negatywne i czarno wszystko widze.

Tak jak Ty.....nie wyjde z tego.Ciagle stres i nerwy i dzieci miec nie bede bo umre.
Jak z tym zyc?Wyjsc ciezko bo wraca i wraca ta franca.😳
Ja też mam ostatnio gorsze dni,próbuje pocieszać a sama sobie nie potrafię pomóc.To,że mam natrety to żadna nowość, ale ta apatia, brak chęci do działania na dodatek płakała bym non stop wykańcza mnie.SIedzę kuzwa jak pet.Taka do niczego.Czuje,że niedługo mnie pająk sciagnie z wersalki...zero radości z życia i takie jakies dziwne myśli,że mnie to przerosnie pieprzne tym wszystkim i odbiore sobie życie bo terazniejsze uważam za wegetacje... :buu:
Piotrq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 58
Rejestracja: 3 lutego 2017, o 05:50

25 sierpnia 2017, o 12:49

Iwona29 pisze:
25 sierpnia 2017, o 10:05
Piotrq pisze:
25 sierpnia 2017, o 07:15
sebastian86 pisze:
24 sierpnia 2017, o 23:08
mam dzien zwatpienia powaznego w te wszystkie terapie i leki...jestem terapiooporny chyba...lęku z miesiaca na miesiac mniej ale nastroj albo rozpaczliwy albo zaden...zeby chociaz czlowiek umial sobie poplakac...
Każdy miewa dni zwątpienia. I w sumie Cię rozumiem z tym płaczem - strasznie mnie to wkur... że nasze społeczeństwo odmawia mężczyznom prawa do posiadania i wyrażania emocji innych niż radość i gniew. A płacz czasem naprawdę pomaga, ale jest taki 'niemęski' ;puk
Chlopaki a kto Wam broni kurcze płakać?
U faceta placz nie oznacza bezsilnosci czy tez bycia slabym.
Macie takie samo prawo jak kobiety.

Powiem Wam ze ja to rozumie doskonale.Kazdy a nawet facet ma gorszy czas i gryzie go w srodku mocno ze musi wyladowac sie w formie placzu.Rzecz jak najbardziej normalna.

Ja mam dookola siebie facetow ktorzy jak musza to upuszcza troche lez.
-moj mąż plakal w chwili gdy rodzina go odrzucila zaraz przed slubem.Bo sa radośni! i liczy sie co inne.
-moj brat kawal wysokiego chlopa zbudowanego i tez czy wypije czy nie czasem uroni lzy.Zostawia ktorys rok z kolei rodzine bo wyjezdza za granice tak jak teraz do Swiąt.Zostawia malenkie dziecko i drugiego syna zone i nas i jedzie za pieniedzmi.Nie chce ale musi i ciezko mu w tamtych warunkach.Co lepsze tez ma poczatki nerwicy.Serce i te sparawy atakuje i co.Ma prawo płakać.
-moj tata tez czasem uroni lzy bo chce kazdemu dziecku pomoc a sam potrzebuje wsparcia.Tez ma nerwice od 20 lat Ale od kilku miesiecy leki bierze bo go zaciągnęłam.

Kazdy ma prawo do placzu i czasu tej bezradnosci.! Uwazam ze jak facet placze oczywiscie nie jak dziecko to jest naprawde chwila refleksji dla mnie...Chwila jakich malo.
Wystarczy ze przytule ich i nic nie mowie.
A ze wrazliwa jestem to uronie lzy razem z nimi.

To jest życie i nie zamykajcie sie panowie na lzy.Wasze łzy :friend:
No właśnie najgorsze jest że to jest blokada wewnętrzna. Jezeli od dziecka świat mówi ci że chłopaki nie płaczą to trudno jest samego siebie przekonać że jest inaczej.

Jeżeli Twój ojciec czy dziadek nigdy nie płakała lub przynajmniej tego nie okazywał to Ty gdy płaczesz czujesz się jakiś gorszy, słabszy. To jest w podświadomości.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

25 sierpnia 2017, o 12:54

eiviss1204 pisze:
25 sierpnia 2017, o 12:15
eiviss1204 pisze:
25 sierpnia 2017, o 12:12
Halina pisze:
25 sierpnia 2017, o 11:47
Czas na mnie . Kryzys depresyjno nerwicowy trzyma mocno. Ciagle obawy czy dobrze zrobiłam ze zostawiłam faceta. Rozkminy które powodują wysokie napięcie do tego mój natręt konik. Do tego nie chce mi sie wychodzić bo gdzie mam iść ciagle spotykać sie z nieznajomymi ?
Nie mam motywacji do szukania pracy .
Nic sie noe chce. Co pomyśle to sprawia mi lek. Spięcie ciała takie ze jak mam wstać z wyra modlę sie by dzień sie skończył
Ja chyba nie mam siły już walczyć.
Czuje samotność. Nie umiem sie wziąć za siebie .
Pomożecie ?
Pozwol sobie na takie odczucia,a Ty ewidentnie ich nie chcesz,bo czekasz az dzien sie skonczy,wiadome jest to,ze niestety nikt nie chce czuc takich emocji,ale niestety one sa silnejsze od nas samych. Ja tez mam takie momenty ,ze nie chce mi sie wstac z lozka wlasnie wtedy to robie i ukladam plan-robie to wolno,z niechecia ale zawsze przy tym mysle,ze to minie a ja bede miec duzo profitow,bo lezenie i patrzenie sie w scianie nie dosc ze nasila analize to jeszcze na dodatek nic z tego nie wynika. Postanowilas cos zmenias staraj sie kierowac mysli na inne tory ja tez tak robie ...
siedziec u dumac nad tym. Polecam Ci wyjscie do ludzi mimo niecheci ja tez tak robilam na samym poczatku zaburzenia ,codziennie bylam gdzies indziej i mimo,ze towarzyszylo mi niesamowite odrealniene staralam sie powracac na tory i zajac sie zyciem realnym.

Dodam jeszcze,ze odkad jest moja rodzina i jest bardzo pozytywnie ja nie mam zandego zaburzenia. Zobacz jak srodowisko i odpowiedni ludzie potrafia zmienic nasz sposob myslenia i samopoczucie,dlaczego ? Bo nerwica to tylko iluzja. No i zmien swoje podejscie do zycia. Powiedz sobie,ze jesli podejmujesz decyzje to nie bedziesz sie nad nia potem zastanawiac pol roku. - Podjelam to podjelam,zycie jest bardzo zaskakujace moze oakzac sie,ze ponownie sie zakochasz badz wrocisz do niego ale za jakis czas :) Nie postrzegaj Halina zycia w kolorach czarno-biale.
Dzięki za wsparcie
Ale moja rodzina ma mnie głęboko ..... Nie mam nikogo poza soba
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
beautiful_kate
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 464
Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22

25 sierpnia 2017, o 13:03

beautiful_kate pisze:
24 sierpnia 2017, o 00:08
Dziś po roku siedziałam w pewnej knajpie, w której właśnie byłam rok temu. Wtedy miałam ciągle ataki paniki, tak dd i nagle zobaczyłam... różnicę. Nadal mam okropne wkręty (moim głównym problemem jest analiza napięcia w szyi i.w oczach, boję się tikow) i mimo wszystko sobie myślę.... czy to nie za długo trwa? Jest lepiej.... Ale to już czwarty rok... jestem mega wdzięczna wam i adminom... czy to nie powinno być tak... ze obieram jakieś myślenie i to powinno działać? Że robię coś nie tak? Bo u mnie to chyba nie polega na "wchodzenie w emocje żeby zobaczyć ze są bezpieczne" chociaż powoli tak robię .... Ale raczej to wszystko opiera się na racjonalizacji, która prowadzi do zaniku analizy. I wtedy jest dobrze. Jedyne co mnie meczy-ze to w ogóle nie znika. Ze ciągle ten stan trwa... na pewno jest milion razy lepiej! Łzy mi leciały, ze chodzę w tym miejscu i nie mam ataku, nie boję się upaść... ze mam to gdzieś te rozkminy....Ale straszaki są.... ze mruganie, ze napięcie.... że nie jestem sobą, tym kim byłam... wolna.... ze nie umirm cieszyć się chwilę bo kontrolą przychodzi....
Odpisze mi ktoś? ;brr
Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
Optymistka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 145
Rejestracja: 26 czerwca 2015, o 12:47

25 sierpnia 2017, o 13:23

beautiful_kate pisze:
25 sierpnia 2017, o 13:03
beautiful_kate pisze:
24 sierpnia 2017, o 00:08
Dziś po roku siedziałam w pewnej knajpie, w której właśnie byłam rok temu. Wtedy miałam ciągle ataki paniki, tak dd i nagle zobaczyłam... różnicę. Nadal mam okropne wkręty (moim głównym problemem jest analiza napięcia w szyi i.w oczach, boję się tikow) i mimo wszystko sobie myślę.... czy to nie za długo trwa? Jest lepiej.... Ale to już czwarty rok... jestem mega wdzięczna wam i adminom... czy to nie powinno być tak... ze obieram jakieś myślenie i to powinno działać? Że robię coś nie tak? Bo u mnie to chyba nie polega na "wchodzenie w emocje żeby zobaczyć ze są bezpieczne" chociaż powoli tak robię .... Ale raczej to wszystko opiera się na racjonalizacji, która prowadzi do zaniku analizy. I wtedy jest dobrze. Jedyne co mnie meczy-ze to w ogóle nie znika. Ze ciągle ten stan trwa... na pewno jest milion razy lepiej! Łzy mi leciały, ze chodzę w tym miejscu i nie mam ataku, nie boję się upaść... ze mam to gdzieś te rozkminy....Ale straszaki są.... ze mruganie, ze napięcie.... że nie jestem sobą, tym kim byłam... wolna.... ze nie umirm cieszyć się chwilę bo kontrolą przychodzi....
Odpisze mi ktoś? ;brr
Hej :) przede wszystkim powinnaś być z siebie dumna, że zrobiłaś taki postęp :)
Nerwica to analiza i brak całkowitego porzucenia kontroli, bo zawsze jest jakieś aleee.
Myślę, że Ciebie to trzyma, bo z jednej strony piszesz, że gdy racjonalizujesz sobie swoje stany, to analiza puszcza i jest ok.
Ale jednak, z tyłu głowy coś siedzi, co nie pozwala Ci puścić całkowitej kontroli, więc stan lękowy nadal trwa.
Wszystko co pochodzi od lęku trzeba zupełnie olać- nerwica jest podstępna- dla przykładu możesz się czuć praktycznie normalnie,
zapomnieć o tym stanie, pojawi się jedna myśl, jeden natręt, gdy zaczniesz go rozkminiać, napięcie narasta i znów wpadamy w analizy
i podtrzymujemy stan lękowy, dlatego tutaj trzeba uważać. Dopóki głowa nie wyłączy tej iluzji, może ona powracać, bez jakiejś wielkiej przyczyny.
Do tego narzucasz sobie presję, żeby całkowicie minęło, co jest po części zrozumiałe, bo każdy chce czuć całkowitą ulgę ;)
Takie myśli, że całkowicie nie mija, moim zdaniem również są zagrywką nerwicy, bo nadal prowokują analizę.
Ja bym puściła myślenie typu, że nie jestem, tym , kim byłam itp. , bo sie na tym skupiasz, martwisz, a do niczego to nie prowadzi - jest to kolejny chochlik lękowy :) Gratuluję postępu ! :D
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

25 sierpnia 2017, o 13:36

DIekuje za wsparcie Ania eviss Alicja
Może wiecie co to kurna jest Że tak ciezko podjąć mi decyzje a jak już podejmę to gowno, tysiące analiz i najchętniej powrót do stanu sprzed podjęcia decyzji
Brak zaufania do siebie ? Nerwicowe obawy iluzyjne? Strach przed popełnieniem błędu i podjęcia złej decyzji ? Nawet nie umiem podjąć decyzji czy chce odświeżyć znajomość z byłym czy nie. Jest tak ok a za chwile 'nie bez sensu ''
Miałam problem z decyzjami co dp zakupu np butów bałam sie ze sie okażą za małe albo za duże. Tak samo ze związkami np ktoś coś?
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
ODPOWIEDZ