Racjakatarzynka pisze: ↑31 lipca 2017, o 16:03Kasiu, masz takie piękne cytaty w podpisie, że aż szkoda marnować tego na botoks! Zacznij od głowy, tam się skupia cała nerwica. Jak głowa puści to i mięśnie puszczą Kochana![]()
Cytaty pasuja do tematu.
Racjakatarzynka pisze: ↑31 lipca 2017, o 16:03Kasiu, masz takie piękne cytaty w podpisie, że aż szkoda marnować tego na botoks! Zacznij od głowy, tam się skupia cała nerwica. Jak głowa puści to i mięśnie puszczą Kochana![]()
Victor a ja mam pytanie do Ciebie.Ostatnio słuchałam nagrania w którym poruszyles temat pewnego forumowicza który uważał,że tylko on ma takie objawy nerwicowe,że tylko on cierpi itp choć takich osób jak on jest multum w zasadzie wszyscy którzy są zaburzeni.i ja się zgadzam z tym zgadzam,ze nie tylko on cierpi,ale do czego zmierzam.Zaniepokoiło mnie jednak to,że takie impulsy które miałam bo już ich nie wykonuje z przyciskaniem poduszki do buźki dziecka faktycznie miałam chyba tylko ja.Owszem jest pełno matek,ojców itp które mają natrętne myśli o krzywdzeniu własnego dziecka,ale czytając historię na forum wydaje mi się a wręcz jestem przekonana,ze w tej sytuacji jestem ewenementem co mnie rzecz jasna zaniepokoiło...A może coś przeoczylam,niedoczytalam itp.Mam nadzieję,ze rozumiesz o czym pisze?!Victor pisze: ↑30 lipca 2017, o 22:51Zapętliłaś się w tym strachu przed depresją i samobójstwem, dlatego przerażają Cię myśli i wszystko co rzekomo może świadczyć o prawdopodobieństwie tego.
Jak gadałem sobie zwykle z ludzmi z takimi obawami to zawsze padało zdanie - ta myśl mnie przeraża, ta myśl, że nie wyrobię od tego i się zabiję. A sam już nie wiem czy chce czy nie chcę.
A w nerwicy lęk zawsze znajdzie własnie taka myśl, która rzekomo cięzko obalić. I to własnie ta mysl Cie przeraża. A niepotrzebnie.
Bo wyżej napisałaś jestem młoda i nie chcę umierać i to jest klucz, chęć. Nie masz żywych chęci się zabijać więc całe to twoje zamartwianie się jest gówno warte od początku.Ale trzeba to puścić, "zaryzykować".
Ale przede wszystkim popracuj nad życiem, nad tą właśnie odpowiedzialnością. Podejmowanie decyzji jest trudne i boli ale o to chodzi w życiu, a kazdy wybór do czegoś prowadzi. Lepiej się czasem na coś zdecydowac niż nie![]()
O przyciskaniu poduszki, łapaniu za szyję itp. czytałem wieeeleee razy. Nie jesteś ewenementem.zrezygnowana pisze: ↑31 lipca 2017, o 20:21Victor a ja mam pytanie do Ciebie.Ostatnio słuchałam nagrania w którym poruszyles temat pewnego forumowicza który uważał,że tylko on ma takie objawy nerwicowe,że tylko on cierpi itp choć takich osób jak on jest multum w zasadzie wszyscy którzy są zaburzeni.i ja się zgadzam z tym zgadzam,ze nie tylko on cierpi,ale do czego zmierzam.Zaniepokoiło mnie jednak to,że takie impulsy które miałam bo już ich nie wykonuje z przyciskaniem poduszki do buźki dziecka faktycznie miałam chyba tylko ja.Owszem jest pełno matek,ojców itp które mają natrętne myśli o krzywdzeniu własnego dziecka,ale czytając historię na forum wydaje mi się a wręcz jestem przekonana,ze w tej sytuacji jestem ewenementem co mnie rzecz jasna zaniepokoiło...A może coś przeoczylam,niedoczytalam itp.Mam nadzieję,ze rozumiesz o czym pisze?!Victor pisze: ↑30 lipca 2017, o 22:51Zapętliłaś się w tym strachu przed depresją i samobójstwem, dlatego przerażają Cię myśli i wszystko co rzekomo może świadczyć o prawdopodobieństwie tego.
Jak gadałem sobie zwykle z ludzmi z takimi obawami to zawsze padało zdanie - ta myśl mnie przeraża, ta myśl, że nie wyrobię od tego i się zabiję. A sam już nie wiem czy chce czy nie chcę.
A w nerwicy lęk zawsze znajdzie własnie taka myśl, która rzekomo cięzko obalić. I to własnie ta mysl Cie przeraża. A niepotrzebnie.
Bo wyżej napisałaś jestem młoda i nie chcę umierać i to jest klucz, chęć. Nie masz żywych chęci się zabijać więc całe to twoje zamartwianie się jest gówno warte od początku.Ale trzeba to puścić, "zaryzykować".
Ale przede wszystkim popracuj nad życiem, nad tą właśnie odpowiedzialnością. Podejmowanie decyzji jest trudne i boli ale o to chodzi w życiu, a kazdy wybór do czegoś prowadzi. Lepiej się czasem na coś zdecydowac niż nie![]()
Dzięki wielkie za odpowiedźVictor pisze: ↑31 lipca 2017, o 22:05O przyciskaniu poduszki, łapaniu za szyję itp. czytałem wieeeleee razy. Nie jesteś ewenementem.zrezygnowana pisze: ↑31 lipca 2017, o 20:21Victor a ja mam pytanie do Ciebie.Ostatnio słuchałam nagrania w którym poruszyles temat pewnego forumowicza który uważał,że tylko on ma takie objawy nerwicowe,że tylko on cierpi itp choć takich osób jak on jest multum w zasadzie wszyscy którzy są zaburzeni.i ja się zgadzam z tym zgadzam,ze nie tylko on cierpi,ale do czego zmierzam.Zaniepokoiło mnie jednak to,że takie impulsy które miałam bo już ich nie wykonuje z przyciskaniem poduszki do buźki dziecka faktycznie miałam chyba tylko ja.Owszem jest pełno matek,ojców itp które mają natrętne myśli o krzywdzeniu własnego dziecka,ale czytając historię na forum wydaje mi się a wręcz jestem przekonana,ze w tej sytuacji jestem ewenementem co mnie rzecz jasna zaniepokoiło...A może coś przeoczylam,niedoczytalam itp.Mam nadzieję,ze rozumiesz o czym pisze?!Victor pisze: ↑30 lipca 2017, o 22:51Zapętliłaś się w tym strachu przed depresją i samobójstwem, dlatego przerażają Cię myśli i wszystko co rzekomo może świadczyć o prawdopodobieństwie tego.
Jak gadałem sobie zwykle z ludzmi z takimi obawami to zawsze padało zdanie - ta myśl mnie przeraża, ta myśl, że nie wyrobię od tego i się zabiję. A sam już nie wiem czy chce czy nie chcę.
A w nerwicy lęk zawsze znajdzie własnie taka myśl, która rzekomo cięzko obalić. I to własnie ta mysl Cie przeraża. A niepotrzebnie.
Bo wyżej napisałaś jestem młoda i nie chcę umierać i to jest klucz, chęć. Nie masz żywych chęci się zabijać więc całe to twoje zamartwianie się jest gówno warte od początku.Ale trzeba to puścić, "zaryzykować".
Ale przede wszystkim popracuj nad życiem, nad tą właśnie odpowiedzialnością. Podejmowanie decyzji jest trudne i boli ale o to chodzi w życiu, a kazdy wybór do czegoś prowadzi. Lepiej się czasem na coś zdecydowac niż nie![]()
Dziękuję za odpowiedź:-) ale jeżeli chodzi o pigułkę to takowej nie ma żeby wziąć i żeby było wszystko dobrze niestety.Uwierz mi może jeszcze słabo się staram,ale z każdym dniem probuje są lepsze i gorsze dni,ale staram się.Gdy swojego czasu miałam natrety które dotyczyly mnie bezpośrednio miałam je w D...e ale jeżeli zaczynają dotykać Twoich bliskich nie wspomnę już o dzieciach to sorry ale nie potrafię inaczej.Ardiano K-ce pisze: ↑31 lipca 2017, o 22:44Nie ma to jak drążyć lęk i sie go trzymać a ty właśnie to robisz,dlatego to nigdy się nie skończy.To tak,jak byś straciła bliską ci osobę i ciągle ten temat drązyła.Myślisz,że w ten sposób do czegoś dojdziesz?Przede wszystkim,problemem wielu osób tutaj,jest ciągłe zapętlanie się w problemie i kurczowe trzymanie się go w oczekiwaniu,że jakimś cudem,znajdziesz pigułkę którą łykniesz i załatwi ona wszystkie twoje problemy.Porozumiewasz się z każdym,za pomocą"umysłu"a nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy.Zacznij pojmować i rozumieć swój umysł a rozwiązanie przyjdzie samo.fakt,społeczeństwo nigdy nas nie kształciło w kierunku''umysł",czym jest? i jak można go używać.Dlatego tym społeczeństwem,jest łatwo manipulować,dlatego kobieta na kasie spędzi resztę swojego życia,kasując towar,narzekając jakie to jej życie,jest okropne.Naucz się obserwować własny umysł,zacznij medytować a zobaczysz,jak odmieni się twoje życie.Mnie świadome obserwacja pomaga i cały czas kształcę sie w tym kierunku i jest coraz lepiej.Żadne metody nie skutkowały.umysłu i mysli,nigdy nie będziesz kontrolować bo to oddzielny"byt'' i tworzycie jedność.Bóg dał ci umysł,byś mogła go wykorzystywać,ale podobnie jak z samochodem,zanim zaczniesz nim jeździć,musisz poznać jak funkcjonuje,obserwować poszczególne elementy w nim i dopiero wtedy,bedziesz mogła go uzywać.Viktor,grtuluję ci naprwdę anielskiej cierpliowści i wytrwałości w tym co robisz.![]()
Dam ci coś i posłuchaj tego dokładnie.ten człowiek stworzył 112 technik medytacji.Jego wiedza bezpośrednio doświadczona,jest zawarta w tym materiale.Zacznij sie od dzis skupiać nie na swoim lęku czy fobi a wyjściu z tego.Tak jak wielu wielkich świętych,buddystów i wielkich uczonych to i ja ci powiem.Z tym problemem,poradzić możesz sobie tylko ty sama.
https://www.youtube.com/watch?v=S4u12wk ... 62rV9cPNIA
Uspokoj się przede wszystkim...przerabialam to milion razy i daje Ci słowo,ze nic Ci się nie stanie.Iwona29 pisze: ↑1 sierpnia 2017, o 09:14O Boze jestem w pracy i w ktoryms momencie dalo mi czadu serce i czuje ze bedzie co chwile.
Zaczelo walic mi w gardle bez ustannie a tu ludzi i coraz gorzej bo mialam stresa ze cos sie stanie i jeszcze mocniej zaczelo uderzac w gardle![]()
![]()
Boje sie ze cos jednak mam z tym sercem.juz spieta jestem a tu tyle godzin.
Mam odruch kaszlu przy tym.Im wiecej ruchow i stresu tym gorzej zaczyna
nie jestes na forum od wczoraj