Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1904
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

31 lipca 2017, o 16:57

katarzynka pisze:
31 lipca 2017, o 16:03
Kasiu, masz takie piękne cytaty w podpisie, że aż szkoda marnować tego na botoks! Zacznij od głowy, tam się skupia cała nerwica. Jak głowa puści to i mięśnie puszczą Kochana :friend:
Racja😄👍
Cytaty pasuja do tematu.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

31 lipca 2017, o 19:58

Wiecie co, zastanawiam się nad jedną rzeczą. Jak odróżnić prawdziwe problemy zdrowotne od nerwicy i stresu? Wiadomo, że gdy pochłonie nas jakieś zajęcie to nie myślimy o objawach psychosomatycznych i one znikają na jakiś czas. A czy nie jest tak samo z prawdziwymi chorobami? Jeśli naprawdę boli nas głowa, nie od napięcia, a od jakiejś choroby, to czy nie jesteśmy w stanie zapomnieć o tym bólu? Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi. :P
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 585
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

31 lipca 2017, o 20:07

A ja się zastanawiam czy nie za szybko odstawiłam asentre.Na natrętne myśli to ona za bardzo nie dzialala,ale zauważyłam co mnie niepokoi uczucie pustki,cały czas chodzę smutna nie wspomnę,ze płakać mi się chce jak cholerka i najgorsze jest w tym wszystkim to,ze nawet poplakc nie mogę choć Ubardzo chce.Czasami są momenty,ze jak się wypłacze to trochę mi lepiej a teraz chodzę jak bomba.
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 585
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

31 lipca 2017, o 20:21

Victor pisze:
30 lipca 2017, o 22:51
Zapętliłaś się w tym strachu przed depresją i samobójstwem, dlatego przerażają Cię myśli i wszystko co rzekomo może świadczyć o prawdopodobieństwie tego.
Jak gadałem sobie zwykle z ludzmi z takimi obawami to zawsze padało zdanie - ta myśl mnie przeraża, ta myśl, że nie wyrobię od tego i się zabiję. A sam już nie wiem czy chce czy nie chcę.
A w nerwicy lęk zawsze znajdzie własnie taka myśl, która rzekomo cięzko obalić. I to własnie ta mysl Cie przeraża. A niepotrzebnie.
Bo wyżej napisałaś jestem młoda i nie chcę umierać i to jest klucz, chęć. Nie masz żywych chęci się zabijać więc całe to twoje zamartwianie się jest gówno warte od początku. :) Ale trzeba to puścić, "zaryzykować".
Ale przede wszystkim popracuj nad życiem, nad tą właśnie odpowiedzialnością. Podejmowanie decyzji jest trudne i boli ale o to chodzi w życiu, a kazdy wybór do czegoś prowadzi. Lepiej się czasem na coś zdecydowac niż nie :)
Victor a ja mam pytanie do Ciebie.Ostatnio słuchałam nagrania w którym poruszyles temat pewnego forumowicza który uważał,że tylko on ma takie objawy nerwicowe,że tylko on cierpi itp choć takich osób jak on jest multum w zasadzie wszyscy którzy są zaburzeni.i ja się zgadzam z tym zgadzam,ze nie tylko on cierpi,ale do czego zmierzam.Zaniepokoiło mnie jednak to,że takie impulsy które miałam bo już ich nie wykonuje z przyciskaniem poduszki do buźki dziecka faktycznie miałam chyba tylko ja.Owszem jest pełno matek,ojców itp które mają natrętne myśli o krzywdzeniu własnego dziecka,ale czytając historię na forum wydaje mi się a wręcz jestem przekonana,ze w tej sytuacji jestem ewenementem co mnie rzecz jasna zaniepokoiło...A może coś przeoczylam,niedoczytalam itp.Mam nadzieję,ze rozumiesz o czym pisze?!
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

31 lipca 2017, o 22:05

zrezygnowana pisze:
31 lipca 2017, o 20:21
Victor pisze:
30 lipca 2017, o 22:51
Zapętliłaś się w tym strachu przed depresją i samobójstwem, dlatego przerażają Cię myśli i wszystko co rzekomo może świadczyć o prawdopodobieństwie tego.
Jak gadałem sobie zwykle z ludzmi z takimi obawami to zawsze padało zdanie - ta myśl mnie przeraża, ta myśl, że nie wyrobię od tego i się zabiję. A sam już nie wiem czy chce czy nie chcę.
A w nerwicy lęk zawsze znajdzie własnie taka myśl, która rzekomo cięzko obalić. I to własnie ta mysl Cie przeraża. A niepotrzebnie.
Bo wyżej napisałaś jestem młoda i nie chcę umierać i to jest klucz, chęć. Nie masz żywych chęci się zabijać więc całe to twoje zamartwianie się jest gówno warte od początku. :) Ale trzeba to puścić, "zaryzykować".
Ale przede wszystkim popracuj nad życiem, nad tą właśnie odpowiedzialnością. Podejmowanie decyzji jest trudne i boli ale o to chodzi w życiu, a kazdy wybór do czegoś prowadzi. Lepiej się czasem na coś zdecydowac niż nie :)
Victor a ja mam pytanie do Ciebie.Ostatnio słuchałam nagrania w którym poruszyles temat pewnego forumowicza który uważał,że tylko on ma takie objawy nerwicowe,że tylko on cierpi itp choć takich osób jak on jest multum w zasadzie wszyscy którzy są zaburzeni.i ja się zgadzam z tym zgadzam,ze nie tylko on cierpi,ale do czego zmierzam.Zaniepokoiło mnie jednak to,że takie impulsy które miałam bo już ich nie wykonuje z przyciskaniem poduszki do buźki dziecka faktycznie miałam chyba tylko ja.Owszem jest pełno matek,ojców itp które mają natrętne myśli o krzywdzeniu własnego dziecka,ale czytając historię na forum wydaje mi się a wręcz jestem przekonana,ze w tej sytuacji jestem ewenementem co mnie rzecz jasna zaniepokoiło...A może coś przeoczylam,niedoczytalam itp.Mam nadzieję,ze rozumiesz o czym pisze?!
O przyciskaniu poduszki, łapaniu za szyję itp. czytałem wieeeleee razy. Nie jesteś ewenementem.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 585
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

31 lipca 2017, o 22:21

Victor pisze:
31 lipca 2017, o 22:05
zrezygnowana pisze:
31 lipca 2017, o 20:21
Victor pisze:
30 lipca 2017, o 22:51
Zapętliłaś się w tym strachu przed depresją i samobójstwem, dlatego przerażają Cię myśli i wszystko co rzekomo może świadczyć o prawdopodobieństwie tego.
Jak gadałem sobie zwykle z ludzmi z takimi obawami to zawsze padało zdanie - ta myśl mnie przeraża, ta myśl, że nie wyrobię od tego i się zabiję. A sam już nie wiem czy chce czy nie chcę.
A w nerwicy lęk zawsze znajdzie własnie taka myśl, która rzekomo cięzko obalić. I to własnie ta mysl Cie przeraża. A niepotrzebnie.
Bo wyżej napisałaś jestem młoda i nie chcę umierać i to jest klucz, chęć. Nie masz żywych chęci się zabijać więc całe to twoje zamartwianie się jest gówno warte od początku. :) Ale trzeba to puścić, "zaryzykować".
Ale przede wszystkim popracuj nad życiem, nad tą właśnie odpowiedzialnością. Podejmowanie decyzji jest trudne i boli ale o to chodzi w życiu, a kazdy wybór do czegoś prowadzi. Lepiej się czasem na coś zdecydowac niż nie :)
Victor a ja mam pytanie do Ciebie.Ostatnio słuchałam nagrania w którym poruszyles temat pewnego forumowicza który uważał,że tylko on ma takie objawy nerwicowe,że tylko on cierpi itp choć takich osób jak on jest multum w zasadzie wszyscy którzy są zaburzeni.i ja się zgadzam z tym zgadzam,ze nie tylko on cierpi,ale do czego zmierzam.Zaniepokoiło mnie jednak to,że takie impulsy które miałam bo już ich nie wykonuje z przyciskaniem poduszki do buźki dziecka faktycznie miałam chyba tylko ja.Owszem jest pełno matek,ojców itp które mają natrętne myśli o krzywdzeniu własnego dziecka,ale czytając historię na forum wydaje mi się a wręcz jestem przekonana,ze w tej sytuacji jestem ewenementem co mnie rzecz jasna zaniepokoiło...A może coś przeoczylam,niedoczytalam itp.Mam nadzieję,ze rozumiesz o czym pisze?!
O przyciskaniu poduszki, łapaniu za szyję itp. czytałem wieeeleee razy. Nie jesteś ewenementem.
Dzięki wielkie za odpowiedź :-)
Awatar użytkownika
Ardiano K-ce
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 285
Rejestracja: 10 marca 2017, o 05:36

31 lipca 2017, o 22:44

Nie ma to jak drążyć lęk i sie go trzymać a ty właśnie to robisz,dlatego to nigdy się nie skończy.To tak,jak byś straciła bliską ci osobę i ciągle ten temat drązyła.Myślisz,że w ten sposób do czegoś dojdziesz?Przede wszystkim,problemem wielu osób tutaj,jest ciągłe zapętlanie się w problemie i kurczowe trzymanie się go w oczekiwaniu,że jakimś cudem,znajdziesz pigułkę którą łykniesz i załatwi ona wszystkie twoje problemy.Porozumiewasz się z każdym,za pomocą"umysłu"a nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy.Zacznij pojmować i rozumieć swój umysł a rozwiązanie przyjdzie samo.fakt,społeczeństwo nigdy nas nie kształciło w kierunku''umysł",czym jest? i jak można go używać.Dlatego tym społeczeństwem,jest łatwo manipulować,dlatego kobieta na kasie spędzi resztę swojego życia,kasując towar,narzekając jakie to jej życie,jest okropne.Naucz się obserwować własny umysł,zacznij medytować a zobaczysz,jak odmieni się twoje życie.Mnie świadome obserwacja pomaga i cały czas kształcę sie w tym kierunku i jest coraz lepiej.Żadne metody nie skutkowały.umysłu i mysli,nigdy nie będziesz kontrolować bo to oddzielny"byt'' i tworzycie jedność.Bóg dał ci umysł,byś mogła go wykorzystywać,ale podobnie jak z samochodem,zanim zaczniesz nim jeździć,musisz poznać jak funkcjonuje,obserwować poszczególne elementy w nim i dopiero wtedy,bedziesz mogła go uzywać.Viktor,grtuluję ci naprwdę anielskiej cierpliowści i wytrwałości w tym co robisz. ;witajka
Dam ci coś i posłuchaj tego dokładnie.ten człowiek stworzył 112 technik medytacji.Jego wiedza bezpośrednio doświadczona,jest zawarta w tym materiale.Zacznij sie od dzis skupiać nie na swoim lęku czy fobi a wyjściu z tego.Tak jak wielu wielkich świętych,buddystów i wielkich uczonych to i ja ci powiem.Z tym problemem,poradzić możesz sobie tylko ty sama.

https://www.youtube.com/watch?v=S4u12wk ... 62rV9cPNIA
Nie żyjesz chwilą obecną,to żyjesz w własnej głowie.Przeszłość i przyszłość istnieją,jedynie w twojej głowie.
wyjdź ze swojej głowy i zacznij żyć,bo sensem i prawdziwym celem życia,jest życie samo w sobie.
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 585
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

1 sierpnia 2017, o 06:42

Ardiano K-ce pisze:
31 lipca 2017, o 22:44
Nie ma to jak drążyć lęk i sie go trzymać a ty właśnie to robisz,dlatego to nigdy się nie skończy.To tak,jak byś straciła bliską ci osobę i ciągle ten temat drązyła.Myślisz,że w ten sposób do czegoś dojdziesz?Przede wszystkim,problemem wielu osób tutaj,jest ciągłe zapętlanie się w problemie i kurczowe trzymanie się go w oczekiwaniu,że jakimś cudem,znajdziesz pigułkę którą łykniesz i załatwi ona wszystkie twoje problemy.Porozumiewasz się z każdym,za pomocą"umysłu"a nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy.Zacznij pojmować i rozumieć swój umysł a rozwiązanie przyjdzie samo.fakt,społeczeństwo nigdy nas nie kształciło w kierunku''umysł",czym jest? i jak można go używać.Dlatego tym społeczeństwem,jest łatwo manipulować,dlatego kobieta na kasie spędzi resztę swojego życia,kasując towar,narzekając jakie to jej życie,jest okropne.Naucz się obserwować własny umysł,zacznij medytować a zobaczysz,jak odmieni się twoje życie.Mnie świadome obserwacja pomaga i cały czas kształcę sie w tym kierunku i jest coraz lepiej.Żadne metody nie skutkowały.umysłu i mysli,nigdy nie będziesz kontrolować bo to oddzielny"byt'' i tworzycie jedność.Bóg dał ci umysł,byś mogła go wykorzystywać,ale podobnie jak z samochodem,zanim zaczniesz nim jeździć,musisz poznać jak funkcjonuje,obserwować poszczególne elementy w nim i dopiero wtedy,bedziesz mogła go uzywać.Viktor,grtuluję ci naprwdę anielskiej cierpliowści i wytrwałości w tym co robisz. ;witajka
Dam ci coś i posłuchaj tego dokładnie.ten człowiek stworzył 112 technik medytacji.Jego wiedza bezpośrednio doświadczona,jest zawarta w tym materiale.Zacznij sie od dzis skupiać nie na swoim lęku czy fobi a wyjściu z tego.Tak jak wielu wielkich świętych,buddystów i wielkich uczonych to i ja ci powiem.Z tym problemem,poradzić możesz sobie tylko ty sama.

https://www.youtube.com/watch?v=S4u12wk ... 62rV9cPNIA
Dziękuję za odpowiedź:-) ale jeżeli chodzi o pigułkę to takowej nie ma żeby wziąć i żeby było wszystko dobrze niestety.Uwierz mi może jeszcze słabo się staram,ale z każdym dniem probuje są lepsze i gorsze dni,ale staram się.Gdy swojego czasu miałam natrety które dotyczyly mnie bezpośrednio miałam je w D...e ale jeżeli zaczynają dotykać Twoich bliskich nie wspomnę już o dzieciach to sorry ale nie potrafię inaczej.
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1904
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

1 sierpnia 2017, o 09:14

O Boze jestem w pracy i w ktoryms momencie dalo mi czadu serce i czuje ze bedzie co chwile.
Zaczelo walic mi w gardle bez ustannie a tu ludzi i coraz gorzej bo mialam stresa ze cos sie stanie i jeszcze mocniej zaczelo uderzac w gardle ;oh 'niemoge
Boje sie ze cos jednak mam z tym sercem.juz spieta jestem a tu tyle godzin.
Mam odruch kaszlu przy tym.Im wiecej ruchow i stresu tym gorzej zaczyna
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 585
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

1 sierpnia 2017, o 09:31

:friend:
Iwona29 pisze:
1 sierpnia 2017, o 09:14
O Boze jestem w pracy i w ktoryms momencie dalo mi czadu serce i czuje ze bedzie co chwile.
Zaczelo walic mi w gardle bez ustannie a tu ludzi i coraz gorzej bo mialam stresa ze cos sie stanie i jeszcze mocniej zaczelo uderzac w gardle ;oh 'niemoge
Boje sie ze cos jednak mam z tym sercem.juz spieta jestem a tu tyle godzin.
Mam odruch kaszlu przy tym.Im wiecej ruchow i stresu tym gorzej zaczyna
Uspokoj się przede wszystkim...przerabialam to milion razy i daje Ci słowo,ze nic Ci się nie stanie.
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1904
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

1 sierpnia 2017, o 11:51

Tu liczylam pieniadze a tu mialam takie walenia i potykania i gorac ze balam sie ze zaraz zawal czy cos.dawno nie bylo i z czego?sie cholerstwo bierze.Zoladek mi szwankuje bo jesc nie moge i ciagly bol mam.Martwie sie ze cos tam sie dzieje od tych nerwow juz 'niemoge
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

1 sierpnia 2017, o 12:00

Iwona29 pisze:
1 sierpnia 2017, o 11:51
Tu liczylam pieniadze a tu mialam takie walenia i potykania i gorac ze balam sie ze zaraz zawal czy cos.dawno nie bylo i z czego?sie cholerstwo bierze.Zoladek mi szwankuje bo jesc nie moge i ciagly bol mam.Martwie sie ze cos tam sie dzieje od tych nerwow juz 'niemoge
nie jestes na forum od wczoraj :D czas na prace nad akceptacja zaburzenia, nad akceptacja walenia serca i innych objawow; :friend:
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1904
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

1 sierpnia 2017, o 12:09

Halina pisze:
1 sierpnia 2017, o 12:00
Iwona29 pisze:
1 sierpnia 2017, o 11:51
Tu liczylam pieniadze a tu mialam takie walenia i potykania i gorac ze balam sie ze zaraz zawal czy cos.dawno nie bylo i z czego?sie cholerstwo bierze.Zoladek mi szwankuje bo jesc nie moge i ciagly bol mam.Martwie sie ze cos tam sie dzieje od tych nerwow juz 'niemoge
nie jestes na forum od wczoraj :D czas na prace nad akceptacja zaburzenia, nad akceptacja walenia serca i innych objawow; :friend:

Tak wiem.i akceptuje niby a tu z drugiej strony jak z nienacka sie pojawia w intensywny spoaob to szok i panika i analizuje z jakiej przyczyny sie to dzieje.
Gorac mnie na tym poddaszu zabija pomalu a godzin dzis 12 mam 'niemoge :buu:
Brak jedzenia tez mnie oslabia.moze mam te wrzody cholerne ale nie mam teraz miejsc na gastroskopie Halinka a mam skierowanie.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
bertek32
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 12 lipca 2017, o 11:52

1 sierpnia 2017, o 12:51

Kurcze, naprawdę zaczęłam widzieć poprawę. Przestałam zwracać uwagę na moje myśli, bo doszłam do wniosku, że to jest wynikiem odrealnienia i będzie coraz lepiej jak stan emocjonalny dojdzie do siebie. No, ale... Teraz mam znowu chyba jakiś kryzys, bo zaczęłam nakręcać się, że wrócę do bezsenności. To tak jakby temat zastępczy, czyli z jednym idzie mi lepiej, ale drugie się pojawia. Kiedy wpadłam w tą derealizację tak się nią nakręciłam, że zapomniałam o problemach ze snem i sen to raczej była ucieczka od tych złych dni, bo zasypiałam jak dziecko. Teraz jak zaczęłam pozbywać się problemu derealizacji, to mózg jakby się odblokował i znowu mogłam zacząć rozmyślać na różne tematy przed zaśnięciem aż "przypomniał" mi się mój problem od którego się zaczęło, czyli właśnie bezsenność... Ahh, nie wiem jak to sobie tłumaczyć i jak z tego wybrnąć. Bo mój tok myślenia idzie w ten sposób: "Jak nie będę mogła spać, to znowu zacznę o tym myśleć non-stop i wrócę do nerwicy, bo przecież brak snu w dużym stopniu (negatywnym) wpływa na stan emocjonalny i utrudnia wyjście z nerwicy". Z kolei jak sobie tłumaczę, że przecież to nie tragedia spać trochę gorzej przez jakiś czas, to znowu myśl, że przecież będę się źle czuła ciągle i będzie mnie bolała głowa (zawsze mnie boli głowa po nieprzespanej nocy). Cierpiałam na bezsenność kiedyś, która zaczęła się niewinnie, ale właśnie przerodziła się w nerwicę, bo wpadłam w błędne koło i z powodu lęku nie mogłam zasnąć. Boję się teraz chyba bardziej już tego lęku, że znowu się nakręcę niż samej bezsenności, bo wiem, że jak organizm był naprawdę zmęczony, to pozwalał usnąć. Ajj, mam chyba za dużo czasu na rozmyślanie i zbyt mało prawdziwych problemów, że skupiam się na takich głupotach...
Czy ktoś z was miał problemy z zasypianiem, w które wpadliście właśnie z powodu nakręcania się tym? Kiedyś z tego wyszłam, bo w końcu poszłam do psychiatry, dostałam jakieś tam tabletki (nawet nie pamiętam jakie) i zmieniłam otoczenie (akurat byłam przed przeprowadzką do Anglii) i problem zniknął. Pamiętam tylko, że wzięłam zaledwie kilka tabletek (nawet nie skończyłam opakowania) i przeszło. Po jakimś czasie zapomniałam w ogóle o tym wszystkim, a nawet jak czasem mi się przypomniało, to absolutnie nie było mowy o wpadaniu w panikę i znowu w lęk. W ogóle mnie to nie ruszało, nawet jak czasem zdarzały się bezsenne noce (a wiadomo, że czasem każdemu się zdarzają). To było jakieś 12 lat temu i znowu mnie dopadło. Jak podejść do tego problemu i to sobie na spokojnie poukładać w głowie...Wtedy okoliczności (zmiana otoczenia) bardziej mi pomogły, a teraz jakoś sama musze się z tym zmierzyć i poradzić.
beautiful_kate
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 464
Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22

1 sierpnia 2017, o 15:26

Moim największym problemem nie jest to, że np będę chora, tylko to, że jestem nerwowa tu i teraz, że tu i teraz jestem spięta, że tu i teraz mam natręty, że mam zaburzenie, że mam nerwicę i ona robi co chcę . Że nie jestem hm... jakby spokojna jak dotychczas.
I ciągle nie mogę rozwikłać zagadki natretnych mysli.
I tego, ze one nie stają się rzeczywistością.
Właśnie, ze u mnie sie stały :( - będziesz spięte miała powieki, zalzawione i inni zobaczą - i zwracają mi uwagę na to, czemu tak jest.
Tylko raz umiałam sobie mocno twardo powiedzieć stop i to było z półrocznym bólem szyi.
Wyjebane i tak się stało. w sensie wyjebane czy jest czy nie, dość analizy i układania pod to życia.
I natręty wtedy zniknely
Ale oczu i tego, ze w ogóle walą we mnie te myśli.... jak mam to zaakceptować i zastosować. Zastopować. Udało mi się kiedyś na jakiś czas, ale wątpliwości, ze ludzie mogą na mnie patrzyc ze mam taki problem bo mam za straszne ......
I nie umiem se powiedzieć - dobra niech się spinaja wyjebane. To najgorszy widok świata jak ktoś tak robi. Aja tak robię! zaciskam je!nie zawsze, bo są nieliczne chwile, ze o tym zapominam.
Na myśl "nerwy" samo To chorobliwe denerwowanie się robi mi się słabo. Boowszem, lepiej mieć raka, niż chory umysł.

Pomocy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
ODPOWIEDZ