
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
- marianna
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2070
- Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47
To tylko nerwica. Tylko 

*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***
http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 40
- Rejestracja: 4 kwietnia 2014, o 16:27
Witam!
Dawno mnie tu nie było, ostatnio jakoś sobie radziłem bez forum i psychoterapeuty, chociaż lęki jakieś tam się pojwiały i krążyły ale było znośnie. Ostatnio połowicznie pokonałem swój lęk przed autostradami, pojechaliśmy z żoną drogą ekspresową z dwoma pasami nad morze , chociaż denerwowałem się ale dałem rade i z powrotem też, ale zdecydowałem, że całej trasy ok. 350 km nie przejade tą drogą, tylko bocznymi też, żeby urozmaicić. Ale nerwa troche miałem przed tym, że mam ją jechać, ale generalnie spoko. Mam ostatnio problem, że jestem podatny na jakieś wydarzenia, które dzieją się blisko mnie, ostatnio w moim mieście zmarł chłopak 26 letni na zawał w basenie, a potem dowiedziałem się, że mojej kuzynki kolega 29 letni miał rozległy zawał i oczywiście wkręcanie się zaczęło i lęki, że jak mam skoki ciśnienia z powodu nerwów to mnie to zabije i jak chodze wiecznie napięty to dopadnie mnie zawał, miałem robione holtery, ekg, echo i wyniki cholesterole wszystko w normie (robiłem w listopadzie 2013). Na holterze były skoki do 160/90 i dostałem tabletki na ciśnienie, biore ale nie mierze, żeby sie nie nakrecac. Pomimo tych wyników ja i tak sobie wkręcam zawał i myśle o tym. Biegam i jeżdze na rowerze, mam spoko wydolność nic mnie nie boli w klatce. Mam też lęk wysokości i przestrzeni cholerny wręcz i nie chce się odczepić.jak mam wejść do bloku powyżej 2-3 piętra to już se wkręcam coś. Ja mieszkam na 2 piętrze, ale na balkon wychodze podlać kwiaty, ale żeby posiedzieć wypić kawe w życiu. Dzisiaj w centrum handlowym próbowałem przełamać lęk żeby zjechać z 1 piętra ruchomymi schodami w dół i miałem cykora, nogi mi się troche trzęsły ale przy wsparciu żony dałem rade. Gdzieś z rok temu tego nie miałem. Obawiam się, że moje przełamywanie skończy się atakiem serca. Znacie może jakiś fajny uspokojacz, ale naturalny, gdzie tak nie otumani mocno? Musiałem się tutaj wyżalić, bo dawno tego tu nie robiłem. Wiem, że jako facet nie powinienem się bać, będę miał niedługo syna i chciałbym go fajnie wychować. Porodu żony też się obawiam czy z tych nerwów nie wykorkuje. Ehh masakra
Pozdrawiam
Dawno mnie tu nie było, ostatnio jakoś sobie radziłem bez forum i psychoterapeuty, chociaż lęki jakieś tam się pojwiały i krążyły ale było znośnie. Ostatnio połowicznie pokonałem swój lęk przed autostradami, pojechaliśmy z żoną drogą ekspresową z dwoma pasami nad morze , chociaż denerwowałem się ale dałem rade i z powrotem też, ale zdecydowałem, że całej trasy ok. 350 km nie przejade tą drogą, tylko bocznymi też, żeby urozmaicić. Ale nerwa troche miałem przed tym, że mam ją jechać, ale generalnie spoko. Mam ostatnio problem, że jestem podatny na jakieś wydarzenia, które dzieją się blisko mnie, ostatnio w moim mieście zmarł chłopak 26 letni na zawał w basenie, a potem dowiedziałem się, że mojej kuzynki kolega 29 letni miał rozległy zawał i oczywiście wkręcanie się zaczęło i lęki, że jak mam skoki ciśnienia z powodu nerwów to mnie to zabije i jak chodze wiecznie napięty to dopadnie mnie zawał, miałem robione holtery, ekg, echo i wyniki cholesterole wszystko w normie (robiłem w listopadzie 2013). Na holterze były skoki do 160/90 i dostałem tabletki na ciśnienie, biore ale nie mierze, żeby sie nie nakrecac. Pomimo tych wyników ja i tak sobie wkręcam zawał i myśle o tym. Biegam i jeżdze na rowerze, mam spoko wydolność nic mnie nie boli w klatce. Mam też lęk wysokości i przestrzeni cholerny wręcz i nie chce się odczepić.jak mam wejść do bloku powyżej 2-3 piętra to już se wkręcam coś. Ja mieszkam na 2 piętrze, ale na balkon wychodze podlać kwiaty, ale żeby posiedzieć wypić kawe w życiu. Dzisiaj w centrum handlowym próbowałem przełamać lęk żeby zjechać z 1 piętra ruchomymi schodami w dół i miałem cykora, nogi mi się troche trzęsły ale przy wsparciu żony dałem rade. Gdzieś z rok temu tego nie miałem. Obawiam się, że moje przełamywanie skończy się atakiem serca. Znacie może jakiś fajny uspokojacz, ale naturalny, gdzie tak nie otumani mocno? Musiałem się tutaj wyżalić, bo dawno tego tu nie robiłem. Wiem, że jako facet nie powinienem się bać, będę miał niedługo syna i chciałbym go fajnie wychować. Porodu żony też się obawiam czy z tych nerwów nie wykorkuje. Ehh masakra
Pozdrawiam
- angiee
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 39
- Rejestracja: 29 października 2013, o 19:45
Hej Pitek,
rozumiem Cię, też mam bardzo podobnie z tymi wkrętami, jak coś usłyszę, że się komuś przytrafiło. Zaraz mam te same objawy i takie przekonanie, że mnie to również spotka. Tak działa lęk, z resztą na tym forum można zobaczyć, że mnóstwo z nas tak ma. To jest tak jakby iść do lasu i bać się, że spotkamy wilka. Każdy mały szelest, szmer jest tego zwiastunem, nasza uwaga jest na tym skupiona, zmysły wyostrzone, słyszymy i widzimy więcej niż byśmy zaobserwowali normalnie. Na szczęście, nie w każdym lesie jest wilk
I bardzo mało prawdopodobne, że przytrafi nam się dokładnie to samo co komuś o kim usłyszeliśmy smutną historię. Fajnie, że przełamujesz swoje lęki, ja staram się dokładnie to samo robić ale z chodzeniem do lekarza, na badania. Jak na razie lęk zamiast maleć wzrasta, podczas wizyty szelństwo, panika, serce wali, po tym wszystkim boli mnie już któryś dzień z kolei głowa. Żeby sobie pomóc piję herbatki ziołowe jak melisa czy takie różne mieszanki wyciszające, dostępne w aptece, łykam też czasem takie ziołowe tabletki uspokajające, do tego olejek aromatyczny antystresowy - do zapalania w takim duszku zapachowym. Generalnie polecam wybrać się do sklepu zielarskiego, oni mają tam mnóstwo różnych naturalnych specyfików praktycznie na wszystko, na pewno znajdziesz coś dla siebie. Super, że będziesz mieć syna i że tak fajnie do tego podchodzisz, na pewno z takim podejściem wychowanie to nie będzie nic trudnego a mały to już ma szczęście, że będzie miał takich rodziców którzy chcą go dobrze wychować
.
rozumiem Cię, też mam bardzo podobnie z tymi wkrętami, jak coś usłyszę, że się komuś przytrafiło. Zaraz mam te same objawy i takie przekonanie, że mnie to również spotka. Tak działa lęk, z resztą na tym forum można zobaczyć, że mnóstwo z nas tak ma. To jest tak jakby iść do lasu i bać się, że spotkamy wilka. Każdy mały szelest, szmer jest tego zwiastunem, nasza uwaga jest na tym skupiona, zmysły wyostrzone, słyszymy i widzimy więcej niż byśmy zaobserwowali normalnie. Na szczęście, nie w każdym lesie jest wilk


- marianna
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2070
- Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47
angiee, nie wiem, coś pokićkałam chyba 
A ja mieszkam bardzo wysoko i przez 30 lat mojego życia w ogóle się tego nie bałam, potrafiłam się wychylić w pas
przez okno. Moj kolega mieszkał na 12 p. i tam też nie czułam lęku przed wyjściem na balkon.
Dziś bywają dni że się zapomnę i wychodzę jakby nigdy nic, aż sobie nie przypomne
Przez 10 lat byłam hipochondryczką i to nagle przeszło, ale zaczęłam bac się wysokości i szaleństwa.
Wniosek z tego taki:
1. jak się ma nerwicę to czegoś "trzeba" się bać.
Umysł będzie szukał "powodów" bania się.
Jesli ich nie ma to cos sobie wymyśli.
2. Jesli o czymś czego się boję zapomnę to tego nie ma. Nie ma lęku o to.
Jest to więc co jedynie wymyslonego przeze mnie.
Mieszkam na osiedlu 11-12 p. bloków i akurat po 30 latach życia nagle sie boję wysokości.
I tak jest z waszymi lękami.
Nic się nie dzieje, nie jesteście zagrożeni, po prostu na taki pomysł wpadliście i się tym nakręcacie.
Ja sobie zapamiętałam słowa Victora o lęku przed utrata kontroli.
angie ja to w ogóle nic o chorobach nie mogłam słuchać bo zaraz to miałam.
Wczoraj wieczorem obejrzałam cały program o ludziach zarazonych tajemniczymi wirusami i nic...
Po prostu ten temat mnie juz nie rusza.
Za to o wariatach teraz nic nie obejrzę. A kiedyś oglądałam spokojnie
-- 20 sierpnia 2014, o 09:08 --
Nabranie dystansu niestety wymaga troszkę czasu bo to jedyne lekarstwo chyba.
A nagrania chłopaków słuchacie?

A ja mieszkam bardzo wysoko i przez 30 lat mojego życia w ogóle się tego nie bałam, potrafiłam się wychylić w pas
przez okno. Moj kolega mieszkał na 12 p. i tam też nie czułam lęku przed wyjściem na balkon.
Dziś bywają dni że się zapomnę i wychodzę jakby nigdy nic, aż sobie nie przypomne

Przez 10 lat byłam hipochondryczką i to nagle przeszło, ale zaczęłam bac się wysokości i szaleństwa.
Wniosek z tego taki:
1. jak się ma nerwicę to czegoś "trzeba" się bać.
Umysł będzie szukał "powodów" bania się.
Jesli ich nie ma to cos sobie wymyśli.
2. Jesli o czymś czego się boję zapomnę to tego nie ma. Nie ma lęku o to.
Jest to więc co jedynie wymyslonego przeze mnie.
Mieszkam na osiedlu 11-12 p. bloków i akurat po 30 latach życia nagle sie boję wysokości.
I tak jest z waszymi lękami.
Nic się nie dzieje, nie jesteście zagrożeni, po prostu na taki pomysł wpadliście i się tym nakręcacie.
Ja sobie zapamiętałam słowa Victora o lęku przed utrata kontroli.
angie ja to w ogóle nic o chorobach nie mogłam słuchać bo zaraz to miałam.
Wczoraj wieczorem obejrzałam cały program o ludziach zarazonych tajemniczymi wirusami i nic...
Po prostu ten temat mnie juz nie rusza.
Za to o wariatach teraz nic nie obejrzę. A kiedyś oglądałam spokojnie

-- 20 sierpnia 2014, o 09:08 --
Nabranie dystansu niestety wymaga troszkę czasu bo to jedyne lekarstwo chyba.
A nagrania chłopaków słuchacie?
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***
http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: 6 sierpnia 2014, o 10:57
Witam po urlopie. Od poniedziałku znowu mam straszne dni
Miałam tydzień urlopu (z weekendami 9 dni) i jakby zaczęło być lepiej, odprężyłam się, przestałam co chwilę nerwowo szukać u siebie dziwnych objawów, mierzyć puls, zniknął ten koszmarny lęk ściskający brzuch...a od soboty wszystko wróciło. Zaczęło się od myśli, że już koniec urlopu i trzeba wracać do pracy i wszystkie objawy posypały się po kolei. Pogryzłam usta do krwi, cały czas mam rozstroje żołądka, ataki paniki i oczywiście mój objaw nr 1 - lęk. W niedzielę wieczorem zrobiłam przy chłopaku histerię, nagle wybuchnęłam płaczem i tak mnie trzymało prawie godzinę
To, że praca mnie stresuje wiem już od dawna, ale tak chciałabym zacząć sobie z tym radzić.
Ogólnie mam plan zmienić pracę - lubię to co robię, ale niestety jestem w pułapce "tej pierwszej pracy", znalazłam ją nie mając wcześniej żadnego doświadczenia i obie strony wiedziały, że zgodzę się na każde pieniądze. Teraz po roku pracy dalej zarabiam około 60% wynagrodzenia na tym stanowisku
Dodatkowo, ciągle dostaję jakieś nowe obowiązki. Widzą, że szybko się uczę i cały czas dorzucają coś nowego, tylko pensja ciągle ta sama. A jak to się ma do nerwicy? Ano tak, że co rano przechodzę atak paniki na myśl o tym, że znowu dostanę coś nowego do zrobienia, z czym wcześniej nie miałam do czynienia i czego nie będę umiała zrobić. Znajomi z branży robią wielkie oczy jak słyszą ile rzeczy robię w pracy i za jaką kasę. I tak postanowiłam coś z tym zrobić, zaczęłam szukać pracy. Potrzebuję tego finansowo, ale boję się, że emocjonalnie nic się nie zmieni i w nowej pracy też będę się wszystkim denerwować
Samo szukanie też mnie stresuje, nie wiem jak wymykać się na rozmowy kwalifikacyjne, kiedy pracuję 9-17 i nie mam już urlopu i ogólnie mam wyrzuty sumienia i czuję się jak zdrajca 


Ogólnie mam plan zmienić pracę - lubię to co robię, ale niestety jestem w pułapce "tej pierwszej pracy", znalazłam ją nie mając wcześniej żadnego doświadczenia i obie strony wiedziały, że zgodzę się na każde pieniądze. Teraz po roku pracy dalej zarabiam około 60% wynagrodzenia na tym stanowisku



- marianna
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2070
- Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47
Dlaczego jak zdrajca się czujesz Alex? jeśli odejdziesz do innej pracy to na Twoje miejsce przyjma kogoś dla kogo może
to będzie robota marzeń
Pomysl że odchodząc robisz dobry uczynek dla siebie i kogoś nowego.
Ja tez pracowalam do 17 szukając nowej pracy i mowilam że bardzo mi zalezy na tej rozmowie ale pracuję do tej i tej godz.
Najczesciej coś sie dało wymyslić.
to będzie robota marzeń

Pomysl że odchodząc robisz dobry uczynek dla siebie i kogoś nowego.
Ja tez pracowalam do 17 szukając nowej pracy i mowilam że bardzo mi zalezy na tej rozmowie ale pracuję do tej i tej godz.
Najczesciej coś sie dało wymyslić.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***
http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
- angiee
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 39
- Rejestracja: 29 października 2013, o 19:45
Alex,zgadzam się z Marianną, nie powinnaś mieć wyrzutów sumienia w związku z tym, że chcesz zmienić pracę, robisz to dla siebie. Nie martw się, że ktoś się domyśli czy coś takiego, zawsze możesz wziąć np. pół dnia wolnego czy umówić się na rozmowę rano i przyjść do pracy później, czy wyjść wcześniej i spotkać się po pracy. Na pewno znajdziesz jakiś sposób. Pomyśl, że w nowej pracy będzie lepiej, inaczej. Na pewno będą też sytuacje stresowe, bo to nowe rzeczy do nauczenia, nowe otoczenie, ale może nie będzie takich sytuacji "z zaskoczenia" jak w Twojej obecnej pracy. Oczywiście, najlepiej byłoby popracować nad podejściem i dystansem do pracy, wiem to po sobie, jak to mówi mój mąż - nawet jakbym w pracy myła tylko podłogi to też bym się tym pewnie stresowała i czuła, że źle to robię, ale mimo wszystko myślę, że Twoja decyzja o zmianie jest dobra i wyjdzie dla Ciebie na plus.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: 6 sierpnia 2014, o 10:57
Dziękuję Wam za słowa otuchy
Zdecydowanie muszę znaleźć spokojniejszą pracę. W tym tygodniu mam właśnie jedną z tych sytuacji, kiedy nagle spada coś nowego i już nie mogę ze stresu, cały czas mam ból brzucha i nerwobóle w klatce piersiowej
Angiee masz absolutną rację, co do podejścia, sama czasem mam wrażenie, że grabienie liści byłoby dla mnie stresujące
Ale też wiem, że w mojej branży (IT) istnieją stanowiska, gdzie jest więcej spokoju i takiego będę szukać. W każdym razie stało się, wczoraj przeredagowałam cv i wysłałam pierwszą aplikację
Wiem, że to żmuuudny proces i pewnie po 30 zgłoszeniu się ktoś odezwie, ale...pierwszy krok jest! Krok drugi przede mną: uwierzyć w siebie.




-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 9
- Rejestracja: 18 lipca 2014, o 18:57
Hej Kochani:) madszedł i mnie kiepski dzień.. Walcxylam caly dzien ale juz nie moglam musialam wybuchnac i lzy same plyna.
Zaczelam znowu sie skupiac na swoich odczuciach, na objawach, tak sie w to wkrecilam ze juz myslalam ze zaraz oszaleje i zamkna mnie w "wariatkowie". Musze byc bardzo zaburzona bo sama nie daje rady:(
Zaczelam znowu sie skupiac na swoich odczuciach, na objawach, tak sie w to wkrecilam ze juz myslalam ze zaraz oszaleje i zamkna mnie w "wariatkowie". Musze byc bardzo zaburzona bo sama nie daje rady:(
- Mr.DD
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 385
- Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17
Moni to tak jak mnie, jestem też po operacji pare dni. DD trochę zeszło, emocje się odblokowały bardziej niż przez ten cały rok chyba. Ale mi to wcale nie na rękę. Bo już mnie jakiś stan depresyjny wziął. Rodzice narzekają ciągle ze ich serce boli z nerwów, brakuje tylko jakiegoś zawału a przecież nie są już najmłodsi, mają 58 i 55 lat. Boję się ze niedługo może się coś złego stać, w dodatku mój dom to miejsce ciągłego narzekania, smutku i pretensji. Najgorsze jest to że tu każdy czuje się samotny i nikt nie potrafi pomóc innym ani sobie. Tata ciągle przeżywa, że nie ma kontaktu ze swoją matką, a ją praktycznie to wgl nie obchodzi, rodzice się kłócą, brat z ojcem się też nie potrafią dogadać. Jedynie ja jakoś potrafie się ze wszystkimi porozumieć, ale mi też brak sił czasem.
Zastanawiam się czy tak ma wyglądać życie dorosłego człowieka ? ...

Cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć.
Niektórzy po zapadnięciu zmroku już nie potrafią uwierzyć w słońce. Brakuje im tej odrobiny cierpliwości, aby doczekać nadchodzącego poranka. Kiedy przebywasz w ciemnościach, spójrz w górę. Tam czeka na ciebie słońce.
Niektórzy po zapadnięciu zmroku już nie potrafią uwierzyć w słońce. Brakuje im tej odrobiny cierpliwości, aby doczekać nadchodzącego poranka. Kiedy przebywasz w ciemnościach, spójrz w górę. Tam czeka na ciebie słońce.
- korek
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 154
- Rejestracja: 19 lipca 2014, o 19:25
Jakoś niedawno przeczytałem komentarz na kwejku osoby, która przeszła wszystkie etapy leczenia depresji. Ten chory, gdy już miał wszystko za sobą powiedział, że ważne jest znalezienie złotego środka i okłamywanie samego siebie! Takie chore sytuacje to niestety "szara codzienność" i podchodząc realistycznie, tylko szkodzimy sobie. Musisz zmienić nastawienie, życie może też sprawiać radość. Pewnie ten stan się zmieni wkrótce! 
A to cytowany komentarz:
"Jako człowiek który brał psychotropy i spotykał się z psychiatrą przez 3 stopień depresji. Potwierdzam. W końcu dochodzi się do wniosku że łatwiej się żyje jeśli się okłamujesz. Trzeba po prostu znaleźć złoty środek, jak we wszystkim."

A to cytowany komentarz:
"Jako człowiek który brał psychotropy i spotykał się z psychiatrą przez 3 stopień depresji. Potwierdzam. W końcu dochodzi się do wniosku że łatwiej się żyje jeśli się okłamujesz. Trzeba po prostu znaleźć złoty środek, jak we wszystkim."
Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła.
~Dmitry Glukhovsky (z książki Metro 2033)
~Dmitry Glukhovsky (z książki Metro 2033)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 109
- Rejestracja: 23 sierpnia 2013, o 02:12
hmmm... coś w tym jest. Tak jak się porządnie zastanowię to zawsze byłam najszczęśliwsza jak żyłam w swoim świecie, swoimi pasjami.
Wtedy czułam się naprawdę dobrze a życie miało sens.
-- 21 sierpnia 2014, o 21:20 --
MONI a jednak koniec końców nie oszalałaś i napisałas posta
Jak mnie nachodzi uczucie że zaraz oszaleję staram się wytłumaczyć sobie że przecież tyle razy już nie oszalałam mimo tego odczucia
więc to minie.
Miałam to dziś chwilowo w autobusie ale opanowałam się i nie oszalałam
Wtedy czułam się naprawdę dobrze a życie miało sens.
-- 21 sierpnia 2014, o 21:20 --
MONI a jednak koniec końców nie oszalałaś i napisałas posta

Jak mnie nachodzi uczucie że zaraz oszaleję staram się wytłumaczyć sobie że przecież tyle razy już nie oszalałam mimo tego odczucia
więc to minie.
Miałam to dziś chwilowo w autobusie ale opanowałam się i nie oszalałam

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 9
- Rejestracja: 18 lipca 2014, o 18:57
Dzisiaj znaczna poprawa ale za dużo to sił kosztuje, hm...ale miewam mieszane nastroje wczoraj byłam wrakiem człowieka, zdołowanym, wmawiałam sobie rożne pozytywne rzeczy tj.ze z tego sie wychodzi, ze to nic takiego tylko ja sobie stwarzam takie mysli, na poczatku nie szlo mi to dobrze, bo mialam wrazenie ze to nic nie skutkuje, wiele pomaga mi moj narzeczony. Wspiera mnie jak moze chociaz nie rozumie mnie do konca, i mowi" czemu nie potrafisz sobie tego sama wytlumaczyc" eh...jakby to bylo takie proste dawno temu bym to zastosowala. Ale zastanawia mnie jedno czy taka szybka poprawa humoru jest dobra tzn.czy nie mam jakies innej choroby, jak dwubiegunowosc.
Do Mr. DD z tego co piszesz bardzo "poddales sie rodzinie" chodzi o to ze chyba Twoje życie wiaze sie tylko z ich zyciem. Musisz pomyslec o sobie oni Cie kochaja martwia sie o Ciebie ale przez ich kłotnie i taka atmosfere cierpisz Ty. Moim zdaniem powinienes sie zdystansowac. Wiem coś o tym bo w moim domu byly czeste awantury, moja mama choruje na chorobe dwubiegunowa, ciagle schizy z nia byly, az bales sie wchodzic do swojego domu bo nie wiedziales co mozesz zastac. Moja terapeutka poradzila mnie zeby sie wyprowadzila i tak tez zrobilam. Mieszkam razem z moim narzeczonym. Na poczatku bylo mi ciezko bo bylam z zyciem rodzicow tak zwiazana ze nie umialam bez nich zyc. No wlasnie zapomnialam o sobie i o swoich potrzebach. Jeżeli masz jakakolwieek mozliwosc wyprowadzic sie to zrob cos dla siebie. Hm...albo zdystansowac sie do ich zycia i problemow.
Do Mr. DD z tego co piszesz bardzo "poddales sie rodzinie" chodzi o to ze chyba Twoje życie wiaze sie tylko z ich zyciem. Musisz pomyslec o sobie oni Cie kochaja martwia sie o Ciebie ale przez ich kłotnie i taka atmosfere cierpisz Ty. Moim zdaniem powinienes sie zdystansowac. Wiem coś o tym bo w moim domu byly czeste awantury, moja mama choruje na chorobe dwubiegunowa, ciagle schizy z nia byly, az bales sie wchodzic do swojego domu bo nie wiedziales co mozesz zastac. Moja terapeutka poradzila mnie zeby sie wyprowadzila i tak tez zrobilam. Mieszkam razem z moim narzeczonym. Na poczatku bylo mi ciezko bo bylam z zyciem rodzicow tak zwiazana ze nie umialam bez nich zyc. No wlasnie zapomnialam o sobie i o swoich potrzebach. Jeżeli masz jakakolwieek mozliwosc wyprowadzic sie to zrob cos dla siebie. Hm...albo zdystansowac sie do ich zycia i problemow.
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Żadna tam dwubiegunowość, tylko euforia, że wreszice po czuciu się jak kupka śmieci możesz odczuć jakąś nadzieję, cień przyjemności z nowego podejścia. Zamieniasz się na jakiś moment w inną osobę pełną entuzjazmu, wierzysz, że już teraz kiedy coś tam załapałaś będzie okej, a potem okazuje się, że znów przychodzi gorszy dzień, trudniejszy moment i myślisz, że się wszystko cofnęło, że tamto dobre samopoczucie było ułudą, potem znowu próbujesz się ogarnąć i znowu jest lepiej i fajniej się czujesz. Często się robi tak, że humory są naprzemienne. Stąd takie poczucie rozbieżności, bo z dobrego humoru na zły spada się z wysoka i dysonans jest tak duży (i odwrotnie też), że człowiek się dziwi i martwi.Moni pisze:Dzisiaj znaczna poprawa ale za dużo to sił kosztuje, hm...ale miewam mieszane nastroje wczoraj byłam wrakiem człowieka, zdołowanym, wmawiałam sobie rożne pozytywne rzeczy tj.ze z tego sie wychodzi, ze to nic takiego tylko ja sobie stwarzam takie mysli, na poczatku nie szlo mi to dobrze, bo mialam wrazenie ze to nic nie skutkuje, wiele pomaga mi moj narzeczony. Wspiera mnie jak moze chociaz nie rozumie mnie do konca, i mowi" czemu nie potrafisz sobie tego sama wytlumaczyc" eh...jakby to bylo takie proste dawno temu bym to zastosowala. Ale zastanawia mnie jedno czy taka szybka poprawa humoru jest dobra tzn.czy nie mam jakies innej choroby, jak dwubiegunowosc.
Też kiedyś myślałam, że mam dwubiegunowość , z kolei przy walce z depresją. Nawet prowadziłam sobie kalendarzyk nastrojów i faktycznie były huśtawkowe, ale teraz wiem, że wynikały właśnie z tego co napisałam powyżej.
Jeśli walczysz to raz jesteś na górze, potem nadzieja Ci spada i jesteś na dole. A nadzieja łatwo spada osobom z tendencjami do depresji i nerwicy, bo mają w sobie wbudowane poczucie beznadziei i bezradności, więc bardzo łatwo na początku automatycznie się wraca do tego stanu w próbach zmiany nawyków myślowych i nastawienia psychicznego na pozytywniejsze. Albo z kolei dziwisz się nastrojem z wczoraj jakbyś to nie była Ty. Uszy do góry, wszystko jest okej!
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
