Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
angiee
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 29 października 2013, o 19:45

11 sierpnia 2014, o 15:57

marianna, dzięki za słowa otuchy, to jest bardzo pomocne jak się przeczyta, że ktoś miał dokładnie tak samo, że przez to przeszedł, że rozumie. Mam dokładnie tak samo jako piszesz, rano jedno, w dzień drugie, wieczorem już inny pomysł. Też już chciałam wczoraj jechać do szpitala, prosiłam męża, żeby mnie zawiózł, żeby zrobili mi to usg bo nie wytrzymam tej niepewności i lęku. Wiem jak to jest z tym skierowaniem, w zeszłym roku przerabiałam to z badaniami krwi, w tym z różnymi innymi badaniami, rezonansem głowy, dnem oka, tomografią nerwu wzrokowego. Teraz to usg..ostatecznie udało mi się to przełożyć z czwartku na dzisiaj bo nie dam rady już. Tak bardzo się boję :buu: :(:
marianna, piszesz, że to się uspokaja i mija, jak to u Ciebie było ?
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

11 sierpnia 2014, o 16:47

Wiem, dlatego napisałam co było u mnie, razem zawsze raźniej :yhy

U mnie to się po prostu po jakims czasie wyciszało.
Czasem wracało jak miałam jakieś stresy.
Nigdy nie brałam leków więc tu nie mam doświadczenia w temacie.
Chyba najbardziej pomogła mi terapia i terapeuta który pokazał mi bezzasadność takich myśli.
Moim zdaniem da się z tego wyjść, ale najpierw tak jak napisała PaniAnonimowa - trzeba wyluzować.
Pamiętać że to są tylko myśli nerwicowe.

Mnie obecnie hipochondria przeszła chyba w 100%, za to nakręciłam się na coś innego.
I teraz staram się zaakceptować tą nową formę nerwicy.
Będzie dobrze :)
Ja w duzym stresie robiłam badania prytwanie. W wawie usg kosztuje 100.
Trudno wydałam, ale byłam spokojniejsza :)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Misia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 5 czerwca 2014, o 19:05

11 sierpnia 2014, o 18:05

To wkręcanie chorób też znam doskonale. Przerobiłam różne i nadal przerabiam niestety. Pogarsza mi się zwłaszcza przy zmianach pogody i przed okresem.
Wtedy objawy szaleją a ja razem z nimi...
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

11 sierpnia 2014, o 21:01

Ja sobie teraz żartuje że chetnie bym do tego wróciła i zamieniła nerwice natretnych myśli na hipochondrie.
Ale pamietam że też było ciężko. Lęk mi przysłaniał normalne życie wtedy.
Nie daj boże coś wyczytałam i wpadałam w straszną panikę, nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
Najlepiej spogladać na "swoje choroby" z perspektywy czasu. W spominać już te które się "przeszło"
Wtedy łatwiej jest dojrzeć i zrozumieć że to tylko myśli, lęki... i nie mają nic współnego z prawdą :)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
angiee
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 29 października 2013, o 19:45

12 sierpnia 2014, o 09:30

Hej, dzięki wszystkim za wsparcie.
Ja już po badaniu, miałam wczoraj. Wszystko ok. Okropne jest tylko to, że tak się zestresowałam tym badaniem, niepewnością, że jeszcze nie mogę dojść do siebie. Zwykle jak wszystko jest ok przychodzi ulga, ale tym razem tak nie do końca. Może to dlatego, że lekarka powiedziała, że mimo, że nic tam nie ma to USG nie daje 100% pewności i żeby przebadać się za 6 miesięcy. To chyba tak na mnie podziałało, że został margines niepewności i lęku. Tzn. cieszę się, że nic nie wyszło i jestem spokojniejsza, no bo come on, chyba jakby coś tam było to na USG by było widać, przecież po to się robi to badanie. No ale. Staram się już nie wkręcać bo wiem, że to lęk podopowiada mi takie myśli i scenariusze przeróżne i że to do niczego nie prowadzi. Dzisiaj z tego wszystkiego, z tych wczorajszych emocji i paniki boli mnie głowa i ogólnie taka rozbita jestem, muszę dojść do siebie.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

12 sierpnia 2014, o 10:07

Ja niestety na usg zawsze trafiam na facetów i co chwile pytam czy wszystko ok, wszystko ok, coś tam widać? a oni zawsze mówią "chwila! cicho! spokojnie!"
Oczywiście że jest i będzie ok angiee.
U mnie zawsze lęk przed chorobami to był maskowany lęk przed życiem, przed tym że mi się nie uda.
A to prostuje dopiero teraz na terapii DDA.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Misia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 5 czerwca 2014, o 19:05

12 sierpnia 2014, o 11:17

Ja niestety przegrywam z objawami. Od 6 mcy jestem na zwolnieniu. Jest o tyle lepiej,że już w zasadzie swobodnie poruszam się po domu, ale cały czas wyjście z domu mnie przeraża. Zakupy w centrum handlowym to koszmar. Dziś jadę z córka po książki do szkoły już się trzęsę.
Nie biorę leków bo się boje i tak błędne koło się zamyka...
pomarancza
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 15 maja 2014, o 13:19

12 sierpnia 2014, o 11:53

angiee, ja jak byłam na usg,to też mi kazała przyjsć za 6 miesięcy do kontroli. Bo pol roku/rok to taki optymalny czas na kontrolne badanie,więc się nie przejmuj;)

Ja byłam wczoraj u psychiatry i mówię mu,że okres mi się spóźnia. A on,że to nie powinno być od leków,że od stresu, ja że ok,pójdę do gina w takim razie a on: nie,nie,niech się Pani uspokoi!:D

Misia,a czego się boisz z lekami? Wiem,że jest wielu przeciwników i nikogo nie namawiam,ale czy te pół roku to nie za dużo męczenia się? Chodzisz na terapię? byłaś w ogóle u psychiatry? Leki naprawdę pomagają w tych objawach i pomagają przetrwać te kryzysy. Oczywiście nie ma co się nastawaić tylko na leki,bo one za nas roboty nie odwalą...
Awatar użytkownika
Misia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 5 czerwca 2014, o 19:05

12 sierpnia 2014, o 13:04

No długo długo ale nie chcę leków. Chodzę na terapię, mój psychiatra prowadzi terapię więc jak coś to dostanę leki, ale mam nadzieję że takiej konieczności nie będzie i w końcu się opamiętam...
Awatar użytkownika
angiee
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 29 października 2013, o 19:45

12 sierpnia 2014, o 16:35

marianna, pomarancza, dzięki za dodanie mi otuchy. Już trochę jestem spokojniejsza, ale nie miałam tak jeszcze żeby ten stres badaniowy trzymał aż do dnia po wszystkim.
Też tak miałam podczas badania, że pytałam babkę co 2 sekundy czy wszystko ok, czy coś tam widzi, bo ona skupiony wzrok, zmarszczone czolo i patrzy w ten ekran, a te sekundy to jak godziny trwały. I ona też " umówmy się, że jak coś będzie nie tak, to powiem". I cisza, cisza, napięcie coraz większe. Z resztą, same wiecie, pamiętacie jak to jest. Dzisiaj sobie analizowałam to co pisałyście, że patrząc z perspektywy czasu to już miałam tyle tych badań i organów sprawdzonych, że naprawdę powinnam być spokojna. Koleżanka mi kiedyś powiedziała, że nie zna nikogo, kto by się tyle badał co ja. I dało mi to do myślenia, że dość często do tych lekarzy chodzę...ostatnio to 1-2 wizyty w tygodniu...ale to też z badaniami okresowymi w pracy się zbiegło, co z resztą też mnie mega zawsze stresuje.
Co do okresu, to jak brałam leki ( Paroxinor), to często mi się okres opóźniał. Teraz dla odmiany dostałam 4 dni wcześniej. Tu akurat to wiem, że stres bardzo na to wpływa i rozregulowuje, także pomarancza, możesz być spokojna, że to nic niepokojącego. Taki objaw po prostu napięć, stresu, tak z resztą jak Ci psychiatra powiedział.

Misia, co do leków, rozumiem, że się boisz i chcesz uniknąć brania, myślę, że to dobra decyzja, ale chcę też Ci napisać, że leki pomagają i nie należy się ich bać. Ja po nich czułam się duzo lepiej, zaczełam jeść bo w początkowej fazie nerwicy dużo schudłam. Mogłam się też w końcu wyspać i organizm miał kiedy się zregenerować i choć przez te parę godzin odpocząć od tej ciagłej walki i napięcia. Za pierwszym razem brałam 1,5 roku, teraz 4 miesiące bo myślę o zajściu w ciążę a przy lekach to nie bardzo. I jak tylko się lepiej poczułam, wróciłam " do żywych" to zaczęłam je odstawiać.

marianna, wiem, że te lęki moje przed chorobami to tylko objaw, manifestacja czegoś innego, ale jeszcze na terapii do tego nie dotarłam. No może trochę tak, wiem, że to ucieczka od tego co jest na co dzień, stresów i napięć w pracy, w związku, w życiu, ale jeszcze nie wiem dokładnie co i jak, gdzie ten mechanizm się zaczyna i co zmenić. A jak u Ciebie było ? Jak na to wpadłaś ?
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

12 sierpnia 2014, o 18:47

Misia, nie mysl o tym w ten sposób. Po prostu potrzebujesz czasu na uspokojenie się.
Czasem po prostu tak trzeba.
Wszelkiego rodzaju galerie handlowe omijam duzym łukiem, książki zawsze kupowałam w księgarni albo księgarniach osiedlowych,
przybory do szkoły też.
W centrach handlowych jest dla mnie za duzo ludzi za duż gwar, tłok, nieswojo się tam czułam nawet jak nie męczyła mnie nerwica.
Wszystko przejdzie i jeszcze będziesz normalnie spokojnie wychodzila w ogole się nad tym nie zastanawiając.

Ja nerwicę mam od dziecka, raz wracała raz odchodziła, ale bardzo nasiliła się przez małżenstwo z alkoholikiem.
Na szczęście kończę już ten etap i mam nadzieje że odzyskam normalne samopoczucie.
Natomiast sama hipochondria zaczęła się ok 10 lat temu, jak miałam 19 lat i wszystko zaczeło się od tego że
chłopak u którego miałam pracę dorywczą zaczął mnie szantażować że jest cięzko chory, że ma raka mózgu i będzie
sięleczył tylko jesli z nim będę. Wtedy miałam z 18-19 lat i kompletnie nie byłam przygotowana na taką historię
nie byłam też asertywna w ogóle więc strasznie się tym przejęłam.
Od tego wydarzenia, ponieważ rzuciłam pracę i zerwałam z nim kontakt - rozkręciła mi się nerwica
i zaczełam wymyślać choroby.
Pamięam nawet pierwszy raz jak sobie coś wymyslilam, kompletnie bezpodstawnie.
Jestem jedybym dzieckiem w rodzinie i od małego pracowałam żeby pomóc samotnej mamie, więc zestresowana byłam już od przedszkola.
Pisze to bo może ktoś rozpozna w tym wydarzenie które mogło u niego uruchomić nerwicę. Zawsze jakiś powód jest.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Misia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 5 czerwca 2014, o 19:05

12 sierpnia 2014, o 22:56

Marianna, dziękuję za słowa otuchy. To mój trzeci epizod nerwicy. Myślałam, że dam radę szybko się z tym uporać bo wiem o co chodzi ale za mocno się wkręciłam w objawy - tym razem są inne niż poprzednio. U mnie nawroty są związane z traumatycznym przeżyciem. Najpierw jestem dzielna, ogarniam wszystko sama wypierając co czuję (oczywiście nieświadomie) a potem jak już wszystko jest OK i napięcie na zewnątrz opada to ja zaczynam się rozpadać. Drugi raz nie zauważyłam tego w porę. Pierwszy nawrót trwał 10 miesięcy ten już 6....W teorii jestem bardzo dobra, w praktyce zdarzają mi się wpadki, po których mam wyrzuty sumienia, co mi nakręca objawy czyli klasyczne błędne koło. Wierzę, że uda mi się to przerwać :)
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

13 sierpnia 2014, o 02:02

Misia nie widzę powodu że miało Ci się nie udać :)
Oczywiście że Ci się uda.
Z nerwicą jak sama wiesz to jest tak że trzeba się uodpornić i polubić ją, zaakceptować i tym samym unieważnić.
Ja bym była w dużo lepszym stanie gdyby nie moje małzeństwo i głupoty które narobiłam, ale powoli to ogarniam.
Dałam sobie czas.
Czego też musiałam się nauczyć bo zawsze dużo od siebie wymagałam, wszystko szybko i dobrze chciałam robić.
Ale okazało się że ja też muszę dać sobie czas, spokój i odpoczynek psychiczny.
Nauczyłam się już że po jakimś czasie objawy wracają ale mam do nich już taki dystans że z czasem
stają nie niemal niezauważalne, jak... ataki paniki, palpitacje serca, drżenie rąk, zawroty czy jakieś dziwne lęki niepokoje.
Teraz będę naprawdę z siebie dumna jak ogarnę nerwicę natrętnych myśli.
Ale powoli, spokojnie.
Bardzo pomaga mi to forum i ludzie tutaj. Nie czuję się sama. Zresztą często myślę o osobach z którymi się tu zaprzyjaźniłam.
Wielu z nich wspierało mnie kiedy byłam w naprawdę złym stanie.
Ty też wyjdziesz na prostą, ja tak nie myślę, ja to wiem :)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
angiee
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 29 października 2013, o 19:45

13 sierpnia 2014, o 09:38

marianna, fajnie, że podzieliłaś się swoją historią. Podziwiam Cię, że potrafisz tak mądrze do tego podejść, dać sobie czas, mieć taki dystans. To tak właśnie trzeba.
U mnie tym razem, bo to drugi taki epizod, który trwa już prawie rok, pojawiły się objawy fizyczne a to nakręca mocno lęk. Sami wiecie z resztą jak jest.
Jednego dnia wiem, że to okropne samopoczucie to od nerwicy, drugiego już wkręt, że coś mi jest. Dzisiaj dalej się gorzej czuję, zawroty i ból głowy, takie uczucie okropnego zmęczenia i niewyspania, chociaż spałam 8 godzin. Staram się nie wkręcać, nie skupiać się na tym, nie reagować. Chciałabym tylko, żeby to już minęło. Wiecie jak w takim stanie się funkcjonuje, pracuje. I to uczucie, że jeszcze chwila i tym razem już zemdleję i zabiorą mnie do szpitala, zrobią badania i tym razem okaże się, że to jednak choroba. I za tym znowu myśl – muszę się przebadać, znowu zrobić morfologię itd. Z drugiej strony – nie reagować, nie iść za tym głosem, bo to lęk mną kieruje, przecież lekarka powiedziała, żeby powtórzyć wyniki w październiku a nie teraz. Błędne koło, totalny chaos myślowy. I znowu – wiem, nie reagować, nie skupiać się na tym, ryzykować.
Misia, Tobie też się uda, tak jak napisała marianna, dobrze do tego podchodzisz, rozumiesz problem, objawy. Będzie dobrze.
pomarancza
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 15 maja 2014, o 13:19

13 sierpnia 2014, o 10:03

Misia,a jak ten wypad po książki?
To marianna jesteś bardzo dzielna! Teraz, jak już zamknęłaś pewien etap, uporządkujesz wszystko i będzie dobrze,wierzę w to:)

Ooo,ja też tak mam, najpierw myślę sobie,że jest ok,przecież nie takie ludzie problemy mają. A później jak wszystko opada,to uderza to we mnie ze zdwojoną siłą i okazuje się, że całkiem sobie nie radzę.

Ja dziś średnio,czujętaki stan "przedatakowy", ale jadę z mamą do miasta,do lekarza,bo obiecałam. Na szczęście skończyły się upały.
ODPOWIEDZ