No nie znajdziesz, ale też tym bardziej zwracasz na to uwagę i nie pomagasz tym lekom. ;p Dobrze im jednak pomagać. ;pMałaMaruda pisze: ↑6 czerwca 2020, o 16:31No tak, też SSRI ale jednak czasem na niektórych jedne SSRI działają, a inne nie. Ale oczywiście masz rację i niestety tutaj jest kwestia mojego braku cierpliwościVictor pisze: ↑6 czerwca 2020, o 01:22W jakim sensie co innego? Antydepresant SSRI to antydepresant SSRI, działanie każdego na swój sposób jest ogólnie wyselekcjonowane, ale działa na receptory bardzo podobnie i przede wszystkim blokuje transport serotoniny (szczególnie w tych dawkach). Objawy uboczne w obydwu przypadkach mogą być identyczne i to dosłownie, choć nie muszą, bo one też zależą nie tylko od substancji a stanu osoby zaburzonej i różnych okoliczności.MałaMaruda pisze: ↑1 czerwca 2020, o 18:26Dzięki Maciek ale paro to jednak co innegopraca własna wiadomo, benzo i inne doraźne to ja pier... już wolę się męczyć
za podatna jestem na takie cuda. Ktoś po sertrze?
Myślę, że po prostu warto uzbroić się w cierpliwość ;p Po tygodniu to najlepiej rano się zapytać, "czego ja oczekuję, skoro minął tydzień czasu?" ;pbo jest dużo gorzej póki co, niż zanim leki wzięłam. Ale poczekam, a dokładniej staram się jakoś żyć mimo to. Szukam desperacko odpowiedzi, czy mi pomogą, chociaż tak naprawdę wiem, że jej w necie nie znajdę...
Na pewno masz rację co do tego żeby nie przyklejać komukolwiek łatki słabeusza, czy też "nieprawidłowego odburzania" (odburzanie mówi o wyrozumieniu), leki nie są tego absolutnie wyznacznikiem, a nawet rzeczywiście czasami warto sięgnąć po wsparcie, oczywiście jeśli tylko ma jakiś określony to cel i plan. Nie jestem przeciwnikiem leków. Natomiast w tej kwestii realizmu, to oczywiście będzie zależne od tego czego ma dotyczyć odburzanie. Bo są różne problemy emocjonalne.Tomcat pisze: ↑10 czerwca 2020, o 21:39MałaMaruda, to trzymam za Ciebie kciuki![]()
Pamiętaj, że poradziłaś sobie już z dwoma dużymi problemami: z bezsennością i atakami paniki, to i z całą resztą dasz radę
Naprawdę, z podziwem czytałem w tym wątku
dwa-dora-kroki-komu-pomo-t15557.html
jakie znalazłaś na to sposoby![]()
Mam nadzieję, że tak jest nadal ?
Tak jeszcze w kwestii odburzania bez leków (o czym wcześniej pisałaś), to ja nie uważam, że trzeba koniecznie dążyć do odburzania bez leków.
Niektórzy (np. ja tak mam, ale Ty też, bo pisałaś o tym wcześniej) mają tak silną nadpobudliwość układu nerwowego, że w praktyce może okazać się to niemożliwe bez wsparcia lekami.
Tak, wiem, mnisi buddyjscy i inni, siła woli, itd. ale... bądźmy realistami, nie każdy ma takie zdolności, a też żyjemy w takim świecie, jaki mamy, który na pewno nie sprzyja, a raczej utrudnia osiąganie stanu równowagi emocjonalnej.
Dlatego to, co można zrobić bez leków to OK, trzeba to robić, ale jak ktoś nie daje rady, bo taki już ma organizm i musi brać leki nawet przez wiele lat, to nie powinno się przyklejać mu łatki "słabeusza", bo nie odburza się "prawidłowo"....
Dla mnie odburzanie z lekami to też odburzanie - może po prostu u danej osoby inaczej się nie da ?![]()
Natomiast tak realistycznie i konkretnie mógłbyś mi powiedzieć jak ma wyglądać odburzanie z mechanizmu lękowego u osoby, która od jakiegoś czasu męczy się z objawami, myślami, lękiem i ta reakcja u tej osoby zakotwiczyła się i żeby ją odkręcić, to zazwyczaj potrzeba nauczyć się świadomych reakcji i postaw wobec tego, co zaburzenie niesie i to pomimo lęku, objawów itd.? Oczywiście mowa o sytuacji, w której leki podziałają bardzo dobrze.
Bądź w wypadku konfliktu wewnętrznego, który generuje np. niesamowite poziomy poczucia winy bez powodu i realne zmiany będą polegały na przeczekiwaniu tych emocji, oraz mimo ich trwania wdrażania własnych zdrowszych zachowań, a leki zmniejszają odczuwanie tych emocji i w zasadzie blokują taką możliwość. Jak realnie ma to wyglądać w takich wypadkach?
Oczywiście to co napisałem nie ma krytykować leków, jeśli ktoś chce wsparcia to niech bierze, ale warto zachować właśnie pewien realizm i decydować się na leki na jakiś czas, a nie w stylu biorę leki, jest super i się mogę odburzać. W wielu wypadkach (zakotwiczonych reakcji emocjonalnych) nie da tak rady, chyba, że rozumiemy inaczej odburzanie i zaburzenia.