Gdy wychodziłem to robiło się pochmurno i lekko prószył śnieg
a kiedy wracałem do domu to pojawiało się słońce,jak na złość

W końcu poszliśmy i zmarzłem jak dziki pingwin ale to szczegół.
Wlokłem się i tak się zastanawiałem po co ja właściwie idę na ten spacer?
Żeby zadbać o zdrowie,żeby mieć trochę ruchu,dotlenić się i spalić kotleta z olejem lnianym

No ale po co,co z tego że się zaniedbam?
W sumie nie wiem.
A ten dialog we wewnętrzny to po co ja właściwie ze sobą toczę,nie lepiej się odmóżdżyć?
W sumie racja,organizmy prymitywne cierpią mniej.
Wróciłem do domu,wskoczyłem pod kołdrę i akurat teraz delektuję się samotnością która w tym momencie jest mi potrzebna.
Rodzice pojechali do brata,brat leży w klinice na terapii,likwidują mu nerwicę i nie wiedzą co jest powodem
ale palarnie mają i udają że ludzi leczą,wiadomo że papierochy działają na serotoninę i biorąc leki SSRI
a jednocześnie paląc,można się tak leczy do końca życia.
W ogóle terapia grupowa to jakaś porażka,zupełnie jak lekcje w szkole,więcej się można nauczyć na korepetycjach
a nie w grupie,eh,też myślałem czy by się nie wybrać na parę miesięcy do kliniki ale...jeśli mam być leczony
przez pacjentów którzy sami chorują i nie wiedzą jak sobie pomóc(na tym polega terapia grupowa że grupa wypowiada się na temat naszych problemów i radzi nam co trzeba zrobić,nikt z chorych nie jest ani psychologiem ani osobą zdrową ale spoko,to NFZ).
No i co to ja chciałem powiedzieć...aha,już wiem.
Nawet mój brat ma dziewczynę,większość pacjentów tej kliniki kogoś ma.
Większość osób które gdzieś tam mijam lub mijałem na mieście jest w związku od lat
a są to osoby albo uzależnione od alko albo czegoś innego,no chodzi mi po prostu o to że ocierają się o margines
a niektórzy nawet przekraczają granicę i co ciekawe są w związkach a ja co?
Jestem aż tak nisko że nawet margines to dla mnie nieosiągalny szczyt?

Sądzę że to jest ewidentny dowód na to że o tym czy nadajemy się na partnera decyduje coś więcej,coś czego nie mam.
To o czym się czasem mówi że to jest to "coś" ,że ktoś ma w sobie to "coś".
(wiesz jaką musiałem z sobą stoczyć walkę aby to wszystko napisać?Ciągle tylko brzęczało mi w głowie:a po co,a bez sensu,a co to da,a po cholewę zabierać komuś kilka minut życia na czytanie tego wszystkiego przecież to i tak nic nie da etc)