



Właśnie nie rozwinełam myśli - chodzi mi o to, że przed lękami mam ostrzeżenia. Jakby zapowiedź, że wpadnę w lęki i letarg ale niestety dociera to do mnie po czasie.... Gdybym była bardziej uważna to nie doprowadziłabym do skrajności. To taka lampka ostrzegawcza po okresie gdy jest dobrze, że zaczyna się coś dziać. Agresja, nasilenie natręctw - bez przejmowania się myślami lękowymi a potem bum budzisz sie w innym świecie. Oczywiście, że dopatruje się niebezpieczeństw ! Czychają na każdym rogu mojej wyobraźniVictor pisze: ↑28 grudnia 2019, o 20:55To cóż... złota 13 Cię czeka z zaburzeniem xd brzmi szczęśliwie a więc zapewne 2020 będzie przełomowy!
A poważniej (choć jak najbardziej kolejny rok przełomowym może być) to jak najbardziej może istnieć zmienność nastroju, emocji. Raz agresja, frustracja i cały pakiet negatywów emocjonalnych, a potem nagle spokojniej i letarg.
Czyżbyś w tym, że tak jest upatrywała jakiś niebezpieczeństw? ;p
Przede wszystkim mając ząbkujące dziecko, też możemy być poddani na zmienność nastroju. Nie jesteś robocopem xd
Cześć ! Niestety zęby idą jak burza bez przerw póki coŻorżyk pisze: ↑28 grudnia 2019, o 23:38Cześć, LadyAmalthea![]()
Mam nadzieję, że Twemu bobasowi niedługo wyrżną się zęby i będziesz mogła odsapnąć.
Też jestem wściekła na psychiatrów faszerujących lekami; lubię maksymę, że jeśli coś ludzie popsuli, to z ludźmi naprawiamy, a nie otumaniaczami mającymi daleko idące skutki uboczne.
Tak samo jak Ty nie trafiłam na dobrą psychoterapię, a szukałam![]()
Też miałam dzisiaj gorszy dzień, część znajomych tak samo, może to zmiana pogody, może obciążenie Świętami.
Odpozdrawiam i życzę Ci udanej niedzieli![]()
Oj miałam ale to na samym początku. Już jako dzieciak bałam się np. otworzyć szafę, bo coś tam się chowa. Jako nastolatka bałam się spać sama. Czekałam do świtu przy zapalonym świetle patrząc na drzwi od pokoju. Chodzenie po zmroku to było typowe banie się własnego cienia, rozglądanie się itp. Teraz nie. Już wiem, że nie ma nic gorszego dla człowieka niż drugi człowiek i, że potwory z bajek nie istnieją
Żorżyk pisze: ↑30 grudnia 2019, o 23:56Napiszę Ci, jeśli mi napiszesz, czy ciut odespałaś i czy bejbon mniej kwili przez napierające mleczaki
Głupio mi pisać, ale potrafiłam bać się nawet własnego oddechu![]()
Jako nastolatka spałam z krasnalem, którego wyrzuciłam, gdy skończyłam 18 lat. Szkoda, fajny był. Miałam nawiedzoną matkę, która skutecznie uniemożliwiała sen. Pewnie pilnowała , co robię w nocy xD
Potem przeżyłam włamanie i przez półtora miesiąca spałam przy lampce solnej.
Na spacerze po ciemku z psem potrafiłam bić się z gałęzią, bo znienacka wyrżnęła mnie w twarzByłam bita jako dziecko i nie dziwne, że byłam aż tak czujna
Znęcanie też znam
W pełni zgadzam się z Tobą, że nie ma większego piekła niż to, co potrafi zrobić drugi człowiek. Dla mnie niestraszne były potwory, ale sadyści owszem.
Odkąd mam dziecko (też ciężko wyrzynały mu się zęby), chciałam je nauczyć odwagi. Lubię chodzić po ciemku w lesie, uwielbiam burze i wichury, ale tylko pokażesz mi mysz, lubię żaby, węże, ale do szczurów i myszy mam bardzo niechętny stosunek, to chyba też obrzydzenie oprócz strachu. Dziecko myszy się nie boi, ale nie przepada za zastrzykami i medykami, ma swoje doświadczenia.
Potrafiłam bać się wiewiórek łażących po ścianie domu - to takie fajne drapanie po murze, albo dźwięku gałęzi drapiacych o ścianę. To wszystko było spowodowane przez wieloletni stres, przemoc. Przez małżeństwo bałam się własnego cienia. Teraz już się nie boję
![]()
Nigdy nie bałam się zamkniętych szaf, ale bałam się czytać kryminały i nie znoszę oglądać żadnych "zabili go i uciekł". Lęk sobie był, a preteksty się znajdowały. Jednak życie dało mi okazje do pokonywania lęków (nie żebym zawsze chciała z tego korzystać)
Taa, skoro napisałam, że biłam się z gałęziami, to teraz nikt do mnie na forum nie zagada![]()
LadyAmalthea , jakie były Twoje najdziwniejsze lęki?
Mają dzieciaki z ich rodzice z hartowaniem się systemu udpornościowego, co?LadyAmalthea pisze: ↑3 stycznia 2020, o 16:05
HejNie kwili mniej bo go dopadł wirus
Więc całe noce przemieszcza się po łóżku kopiąc nas nieustannie przez sen i wycierając w nas gile... Plus zaczyna chodzić
![]()
Też myślę o tym żeby nauczyć synka odwagiSpecjalnie śpimy bez żadnego światła i gdy się zbliża pora spania gasimy światło w całym domu. Chłopak nie boi się zostać sam w ciemnym pokoju, mam nadzieję, że mu tak zostanie
![]()
Wydaję mi się, że niejedna tu osoba by Cię przebiła z tym biciem się z gałęziami ;P
Ale zadałaś pytanie trudne ! Niby proste ale dla każdego co innego jest dziwne. Jak mieszkałam jako nastolatka przy lesie i wleciała mi przez okno wielka ćma (naprawdę olbrzymia) to ze strachu ruszyć się nie mogłam,a jak już się ruszyłam to musiałam odkurzaczem ją wciągnąć a potem się bałam, że jakoś z niego wyjdzie... Plus, że "coś" jest za drzwiami. Ale takich naprawdę dziwnych lęków to nie miałam![]()
Zmierzchnica trupia główka - cudeńkoLadyAmalthea pisze: ↑4 stycznia 2020, o 12:34
Jak ćma może wyjść z odkurzacza? Przez rurę ! O taka była :
Okropieństwo !!!
A żeby to jedna była ! Przez okno w dachu wlatywały do światła... Odkurzacz o 2 w nocy ! Albo jak nie mogłam jej znaleźć to siedziałam w kącie łóżka i czekałam na świt... Powiem tak, macierzyństwo zmienia kobietę - nie znoszę wszystkich robali jakie są na ziemi ale jak na moim synku coś usiądzie to zabijam gołą ręką bez zastanowienia !