Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Mam dosc, powaznie dosc

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
patryk8
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 1 lipca 2017, o 17:14

4 lipca 2017, o 16:01

Postanowilem tu napisac choc samnie wiem po co bo mam dosyc juz naprawde dosyc. Nie wiem czy ktokolwiek to przeczyta bo nie mam sily aby jakos zapanowac nad tym tekstem.
Mam 27 lat i nie mam w zyciu niczego poza zmaganiem sie samemu ze soba. Odkad pamietam cos mi sie dzialo mialem jakie sleki o swoje zycie oraz zdrowie. Ciagnelo sie to za mna cale w zasadzie zycie, byly rozne okresy ale zawsze cos mi bylo. Obecnie nie skonczylem studiow, spolecznie nie zdobylem wiele, zwiazek mi sie sypnal. Nie osiagnalem niczego tak naprawde.
Ile mozna tak lawirowac? Osobiscie mam juz dosyc i przyznam ze mam mysli aby to w koncu skonczyc. Doszly mi teraz objawy do tego ktorych wczensiej nie mialem. Zwykle mialem natrectwa i leki oz drowie, teraz tez mam natrectwa ale myslowe, ze skoncze ze soba, ze strace panowanie nad soba i komus cos zrobie. Doszlo mi tez poczucie derealizacji, wszystko wydaje mi sie plaskie, sztuczne, nie mam wszystkich jakby emocji. Tylko zwiekszyl mi sie strach ze zwariuje. Naprawde nie mam juz sily. I tak leczylem sie bralem leki lexapro, paxtin, zoloft, effectin. Po pierwszym nawet po pol roku mialem zawroty glowy bardzo mocne, po paxtinie nie mialem w ogole odruchow emocji, zoloft nie dzialal i to nawet w duzej dawce. Efectin powodowal tiki glowy...wygladalem jakbym mial toureta.
I terapie tez mialem. Lekarz mnie ksierowal na psychodynamiczna terapie, mowil ze jest najlepsza ze dojdzie sie do przcezyny to wszystko zejdzie. Chodzilem na nia od 23 roku zycia. Przyznam ze byly rozne chwile, myslalem ze jest porpawa, mialem motywacje ale to bylo czasowe. Tak naprawde po dwoch latach bym zrezygnowal ale szkoda mi bylo tych 2 lat i chcialem jeszcze dalej probowac zeby cos mzienic. Kiedy po 3 latach psycholog powiedziala ze terapia dochodzi konca to sie zalamalem. Bo zrozumialem ze nie zmienilo sie we mnie wiele. Wiem duzo o sobie rodzinie ale nadal nie funkcjonuje jak nalezy. Stracilem zwiazek to tez mnie dobilo ale o tym to nawet szkoda gadac. Zrezygnowalem wiec z terapii.
Mam ochote zapic te wszystkie leki wodka, i tak duzo teraz pije. Boje si eisc do psychiatry ze uzna ze wariuje, lekarz rodzinny powiedzial zebym nie szedl bo mi coś znajdą i dal mi xanax ze to czasowe...ale jak czasowe jak ja mam ciagle problemy ze soba. Ile mozna walczyc???
Zaczaklen teraz troche czytac o tym ale tez juz po tylyu latach leczenia nie wiem czy mam ochote poznawac te ifnormacje, jest tego tyle...
Boje sie isc do psychiatry, dawno sie nie badalem, pare lat temu, tez by przydalo ale mam strach ze cos mi wyjdzie. W ogole czuje sie jak dno. Nie bede mial nawet juz zony w tym wieku.
Czy dziecinstwo moze miec az taki wplyw?? Sam nie wiem czy w to wierze juz...ojca nie mialem, nigdy prawie mnie nie odwiedzal, moja mama pila w samotnosci w sumie ale nie bylo patologi tak naprawde. Bardziej biegalem samopas i musialem zajmowac sie soba. Zawsze chce pomoc komus a potem wychodzi ze mnie to czasem przerasta lub ze jestem calkiem sam. Ale zawsze wydawalo mi sie ze sobie radze. Tym razem mam po prosut dosyc. Nie wiem po co to pisze, chyba zeby ktos przeczytal jakby mi sie cos stalo. Nie wiem nawet od kiedy to mam, chyba cale zycie jesli mozna miec takie problemy od niemowlecia. Prawie w ogole nie moge spac ostatnio. Jestem zmeczony zyciem po prostu, zyciem z tym. To wszystko na razie.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

4 lipca 2017, o 16:45

Witaj Patryk, miło Cię tu widzieć :friend:

Kolego, masz dopiero 27 lat (piękny wiek, sama tyle mam :DD) i to, że całe życie przed Tobą, to nie pusty slogan. Rozejrzyj się dokoła, masz jakieś rodzeństwo, znajomych, przyjaciół? Wyjdź do ludzi, zacznij od takiego małego podwórka. Przypomnij sobie, co lubisz roić? Masz może jakąś zapomnianą dawno pasję? Pracujesz? Postaraj się zmotywować do jakiejkolwiek aktywności, ale też nie narzucaj presji, powoli małymi kroczkami do przodu. Dlaczego się obawiasz iść do psychiatry? To jest forma pomocy, na której niewątpliwie Ci zależy, skoro tutaj piszesz tego posta ;) A co poza tym? Zacznij czytać nasze materiały, artykuły, otwórz się na nowe tematy. Powodzenia i siły dużo!
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1516
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

4 lipca 2017, o 18:04

Cześć, cieszę się że jesteś z nami :) Ja również mam lęki i natrectwa od kiedy pamiętam, od dziecka i wiesz co? Dzięki temu forum i wsparciu rodziny teraz mogę powiedzieć, że naprawdę wyszłam na prostą :) Więc nie mów mi, że nie chce Ci się czytać naszych artykułów, bo Ty je MUSISZ przeczytać. Zobaczysz, że rzucą nowe światło na Twoje postrzeganie zaburzenia.
Psychiatry się nie bój, ja już po tym jednym Twoim poscie mogę stwierdzić, że jesteś w pełni zdrowy :) Masz objawy zaburzeń lekowych, jestes załamany tym ze sporo smutnych spraw zwaliło Ci sie ostatnio na głowę... ale Możesz z tego wyjść :) Wszystko zależy od Ciebie. Nie poddawaj się, głowa do góry :friend:
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Awatar użytkownika
zbigniewcichyszelest
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 284
Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10

4 lipca 2017, o 18:22

Siema. Po pierwsze samobójstwo to wg. mnie czysta głupota, bo życie masz jedno, a ogarnianie siebie jako człowieka i wychodzenie na prostą może dać ci taką satysfakcję, o jakiej ci się nawet nie śniło. Według mnie przez te ostatnie lata źle podszedłeś do zaburzenia. Trochę ty i trochę raczej lekarze. Niby wiedzą co robią, ale ja osobiście uważam, że te forum + wkład własny (czytanie i nabywanie wiedzy + działanie naprzeciw temu wszystkiemu) to coś ponad tymi wszystkimi doktorkami. Co to w ogóle za lekarz rodzinny, który nie pomyślał o nerwicy, tylko wypisał jakiś xanax i mówi proszę bardzo, złagodź sobie lęki na pare dni, a potem wróć w to samo miejsce. To tak jakby ci powiedział idź pierdolnij sobie maraton z alkoholem, to zapomnisz o zaburzeniu na jakiś czas. To nie jest rozwiązanie. Z własnego doświadczenia wiem, że psychiatrzy i terapeuci to też nie są wróżbici, tym bardziej, że wielu jest niedoświadczonych, a praktycznie żaden z nich nigdy nie przechodził przez choroby i zaburzenia psychiczne, więc oni także często przepiszą ci leki, powiedzą parę oklepanych zdań i skasują 200 zł. Wszystko siedzi w tobie i w twoich nawykach. Sytuacja życiowa ci się popsuła, a ty jesteś sfrustrowany tym, że masz już 27 lat i jesteś nic nieznaczącym, schorowanym typem, ale to można postarać się zmienić, no bo co ci zostało innego do roboty? Na początek przeczytaj sobie to moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html i zobacz w jakim syfie i dołku był Victor, który obecnie jest normalniejszy niż większość ludzi na ulicy, bo przynajmniej jest świadomy tego, jak działają ludzkie emocje, bo nauczył się je kontrolować. Odstaw leki lub zejdź na małą dawkę i zacznij czytać i działać. Na początku będzie ciężko, bo zawsze tak jest, ale nie opisujesz rzeczy, których ludzie z tego forum by nie przechodzili. Dodatkowo widzę głównie lęk przed chorobą psychiczną. Jest on tak silny, że nie pozwala ci pójść nawet do psychiatry, bo BOISZ się, że coś ci wykryje. A odpowiedz sobie teraz na jedno pytanie. Czy ty strachem przed chorobą psychiczną jesteś w stanie jej uniknąć? Co daje ci ten lęk? Nic. Dlatego idź i przełam się w końcu i udowodnij sam sobie, że nic ci nie grozi. Masz zwykłe zaburzenie lękowe i derealizację - coś, co zna każdy z nas, a wielu dzięki działaniom i forum wychodzi lub wyszło już na prostą. W razie czego pisz PW. Pozdro i bierz się za siebie.
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
patryk8
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 1 lipca 2017, o 17:14

4 lipca 2017, o 20:45

Dziękuję Wam ale ja już po prostu nie mam siły się z tym zmagać. Szczegolnie w obecnym okresie
zaburzona.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 174
Rejestracja: 23 czerwca 2016, o 11:12

4 lipca 2017, o 20:51

Każdy ma gorsze dni, każda osoba to inna historia. Musisz przetrwać ten gorszy okres. Ja tez nie mam siły na chwilę obecną i pewnie wiele osob tez. Ale staram się jakoś życ.
patryk8
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 1 lipca 2017, o 17:14

4 lipca 2017, o 20:52

Ale to nie jest gorszy czas, mam dosyc walki samemu ze soba odkad pamietam.
zaburzona.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 174
Rejestracja: 23 czerwca 2016, o 11:12

4 lipca 2017, o 21:03

Ja tez walczę i tez nie pamietam odkąd. Dobre chwile poszły w niepamięć. Żyje tylko tymi złymi. Forum pokazuje jak ludzie sobie radzą. Zacznij je czytać i przede wszystkim stosuj rady ,,Divovikow,, a będzie lepiej.
patryk8
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 1 lipca 2017, o 17:14

4 lipca 2017, o 21:07

Dziekuje wam wszystkim ale nie chce juz jednak. zaluje ze podejmowalem tego rodzaju leczenie te leki ta terapia i po tylu latach wyladowalem w gownie. przepraszam.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

4 lipca 2017, o 21:09

Wiesz co najpierw Ci powiem jedno – rozumiem Cię. Obczajam ogólnie ale obecnie najbardziej pod kątem zmęczenia walką samemu ze sobą. Bo sam to po części przeżywam.
Od dziecka, inne dzieci się bawiły, ja coś natrętnie liczyłem lub myłem ręce, potem byłem "opiekunem rodziny", w dupie mieli moje potrzeby, idealnie grali na moich uczuciach przez swoje "ułomności", potem wchodzenie w dojrzałość...oczywiście dd, agora, srora, walki samemu ze sobą ciąg dalszy. Ułożyłem to jednak!
Ale w ostatnim czasie w sumie czułem, że złapałem byka za rogi, poczułem sie szczęśliwy iiii nieoczekiwanie pojawił się mały 'diabołek" i co? Znowu walka samemu ze sobą.
Nauczony co prawda doświadczeniem ogarnąłem to ostatecznie, kubeł zimnej wody działa najlepiej, ale co z tego skoro za późno, złapany byk szczęścia zniknął.
Znowu była potrzebna walka ze sobą z powodu właśnie w sumie dzieciństwa i nowej nieznanej dotąd sytuacji, obecnie więc jestem zmęczony tak samo jak Ty.

Co ciekawe mam pewne zajęcia z ludźmi, którzy mają problemy tego właśnie typu lub podobne bardzo i też są zmęczeni.
Mimo tego, że jestem sam w złym okresie powtarzam im, że są tytanami - bo są - i że będzie okey.

I nie okłamuję ich! Ciebie też nie oszukam! A to dlatego, że mimo, iż sam obecnie mam ciężko (nie, nie mam nerwicy), to mam również NADZIEJĘ. Dla tych ludzi, dla Ciebie.

I wiesz co? Ty też ją masz.
Wszedłeś na to forum wypełnione obcymi "świrniętym" ludźmi bo masz nadal nadzieję, mimo powtarzania wkoło, że masz dosyć i to skończysz.
Oprócz nadziei u mnie jest to też pewnego rodzaju wiedza, że takie zmęczenie to mimo wszystko stan umysłu i mimo wszystko nie jest to ostatni stan umysłu jaki Ciebie czy tych wszystkich ludzi tutaj czeka. :)

Czujesz się być może jak robak, który się czołga a życie niemiłosiernie Cię kopie swoimi butami nie pozwalając wstać?
Nie wstawaj na siłę od razu. Naucz się czołgać, leżeć. Czyli kiedy się czołgasz zbity życiem i sobą samym nie wypełniaj swojej listy braku osiągnięć!
Nie powtarzaj, że nie masz studiów, nie masz żony - a kto ustalił taki porządek rzeczy? Czy to na pewno jest mus aby to mieć w określonym wieku żeby być szczęśliwym?

Więc kiedy teraz będziesz się czołgał skopany do ostatnich sił nie twórz sobie listy braku osiągnięć ale szanuj siebie za swoją możliwość życia.
Jesteśmy pod tym kątem jednak mimo wszystko szczęściarzami, choć trudno to zobaczyć.

Nie zapijaj (jeśli to robisz) negatywnych obecnie emocji, pozwól im być razem ze sobą.
Nie zamykaj się w domu, nawet jeśli nie masz na nic ochoty - rób coś, cokolwiek.
Zasuwaj na długie spacery, najlepiej szybkim krokiem.

Tak! Mimo tego, że jesteś w stanie czołgającym się, pozwól sobie na to, że teraz leżysz.
Nie będę Ci teraz mówił – zapierd***laj, zapierd***laj bo to nie jest pieprzona siłownia.
Skoro upadłeś i nie możesz od razu wstać – to leż jakiś czas ale świadomie i nie zamykaj się totalnie na to.

Mnie w ostatnich dniach jakoś wspierała ta nuta (od 2 minuty), może Ci się to przyda:

https://www.youtube.com/watch?v=4yTGGLgt_ug

Poza tym kroki jakie ZRÓB (moim zdaniem):

- lekarz rodzinny opinię, żeby nie iść do psychiatry bo on "coś znajdzie", może sobie wsadzić w swoją doktorską dupę. Średniowieczne pitolenie.
Mimo tego, że leżysz bierzesz telefon i zapisujesz się na najbliższy możliwy termin do psychiatry.
Po to aby wywiać ze swojej głowy trwające już wydaje mi się dłuższe wątpliwości co do swojego stanu psychiki. Gwarantuję Ci, że psychiatra nie stwierdzi u Ciebie żadnej choroby psychicznej. Daję za to swoją głowę, bo Twoja historia, to co opisujesz jasno wskazuje, iż nie ma to natury choroby psychicznej, psychotycznej.

- Xanax może być dobrą pomocą na tydzień, maks dwa, szczególnie gdy się nie śpi. Nie wiem czy brałeś wczesniej ten lek, jeśli nie to zacznij od najmniejszej możliwej dawki, bo rodzinni czasem do razu wala 1 mg podczas gdy często 0,25 też działa.

- Lepiej niech ten rodzinny da Ci jakieś podstawowe badanka abyś miał podstawy, że jest okey i nie zagłębił się teraz w tematy zastępcze.

- Zapisujesz się na dostępną terapię grupową o charakterze DDA, terapia ta dobrze może pomóc ułożyć Ci emocje związane z możliwym brakiem nabycia umiejętności emocjonalnych, z uwagi na zaniedbanie tego aspektu podczas dorastania.
Nie chodzi tu tylko o to, że Twoja mama czasem piła, to nie w tym rzecz tych terapii, tu chodzi o emocje.

- Indywidualnie na terapie psychodynamiczną moim zdaniem nie masz po co wracać. Możesz spróbować poznawczo-behawioralnej ale osobiście jak masz możliwość poszukaj kogoś kto pracuje w nurcie humanistycznym.
Dobrze ta terapia łączy się z praca nad emocjami i pomaga łączyć wizja idealnego siebie z własną naturą. I stawia na akceptację siebie, po to aby człowiek nie był tylko dla innych i aby to nie było wyznacznikiem jego szcześcia
(jeśli wynika to z nieprawidłowych przekonań) ;)

Jeśli nie masz siły obecnie przetwarzać informacji to po czasie możesz luknąć Nasze nagrania:
uporz-dkowane-nagrania-kana-youtube.html

A także moją historię, do której link masz pod moim profilem, w podpisie.

I teraz tak, z uwagi, że wyglądasz mi na taką zosię-samosię, która uważa, ze MUSI sobie radzić ;) to jeśli odczuwasz obecnie potrzebę podzielenia się z kimś indywidualnie tym, że Ci jest po prostu źle to zrób to!!
Sam pierwszy raz w życiu niedawno odczułem to, że chcę komuś po prostu powiedzieć, że mi jest kurevsko ciężko, że i mnie coś coś wewnętrznie doświadczyło.
I tu nie chodzi o radę ale o to by po prostu to powiedzieć. Być może to też jest kolejny krok w rozwoju.
Tylko w takiej "terapii", nie chodzi o mówienie o objawach. ;)

Napisałem Ci o tym bowiem ja to wszystko widzę mimo wszystko z innej perspektywy, bo ja już te parę lat temu zacząłem pewne zmiany, które się opłaciły.
I mimo, że w obecnym czasie też musiałem coś wywalczyć w sobie to było to już inne, mimo wszystko świadome, bardziej do opanowania po czasie i niestety szoku, niż gdy zaczynałem od zera.
Zmęczenie jest oczywiste, szczególnie gdy przez takie rzeczy tracisz coś w cholerę dla Ciebie ważnego. I to zmęczenie rozumiem.
Ale ono minie, nie definiuj się poprzez nie i z niczego długofalowo nie rezygnuj. Nie uciekaj od niczego!

Ogarniesz to sobie powoli. Nie patrz na to, że np ja jestem "do przodu" w niektórych rzeczach :) (często słowa do mnie od innych). Bo Ty jesteś ode mnie 5 lat młodszy. :)
To, że teraz "leżysz" nie znaczy, że nie możesz choć trochę wyciągnąć do pewnych zmian ręki.
Trzymam za Ciebie kciuki. Wierz mi, ze nie jest tak, że jesteś dla ludzi obojętny ;)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
zaburzona.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 174
Rejestracja: 23 czerwca 2016, o 11:12

4 lipca 2017, o 21:10

Ale za co przepraszasz... Wszyscy jesteśmy w tym gownie. I jest to bardzo śmierdząca sprawa, ale zacznij inaczej myśleć i nie poddawaj się .
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

4 lipca 2017, o 21:31

Patryk, jesteśmy tu po to, aby się wspierać wzajemnie. Wszyscy szarpiemy się z tym samym. Weź do serducha rady Victora i stopniowo je realizuj. Stań się swoim najlepszym przyjacielem, masz do przeżycia ze sobą samym całe życie. I choćby wydawało Ci się, że to nie ma sensu i że ta ciemność zawsze będzie panowała, to tylko złudzenia. Udowodnij nam i sobie przede wszystkim, że dasz radę, bo ja wiem, że dasz przyjacielu :friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

4 lipca 2017, o 21:42

kurde ja tez jestem w gownie po pas i tak smierdzi, ze az cuchnie, nie jestes sam Patryk! I nie mam 27 lat, a 38 :cry:
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
patryk8
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 1 lipca 2017, o 17:14

4 lipca 2017, o 23:21

Mialem ochote dzis wziac caly ten xanax ale cos we mnie peklo poplakalem solidnie, wzialem 1 tabsa i ide spac. Dziekuje wam z calego serca. Victor brak mi slow aby obecnie skomentowac twoj wpis, potraktowales mnie powaznie i to chyba duzo bylo dla mnie. dziekuje.
zaburzona.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 174
Rejestracja: 23 czerwca 2016, o 11:12

4 lipca 2017, o 23:26

Wszyscy Cię tu traktujemy poważnie. Trzymaj się!
ODPOWIEDZ