Siedzę, płaczę, drżę, mam wrażenie, że za chwilę oszaleję... Było wszystko dobrze, ja wiem, że miałam od 2 miesięcy dużo stresów, konfliktów, podupadłam na zdrowiu... ALE TAKIEGO NAWROTU SIĘ NIE SPODZIEWAŁAM. To uderzyło dwa razy bardziej. Od 2 dni nie jestem w stanie wyjść z domu ze strachu, NON STOP CZUJĘ LĘK, napięcie, uczucie umierania i omdlenia, zimno mi i drżę. Mam gonitwę myśli i to wszystko non stop, ryczę nawet teraz. To trwa dwa dni pod rząd, jak nigdy...Czasem tak mnie bierze, że boję się, że zaraz zwariuję, jakby mózg mi bulgotał, boję się zakładu psychiatrycznego... Pociesza mnie, że mam przebłyski spokoju, na godzinę, 20 minut, ale są... To podobno dobrze... Ale nasila mi się depresja, czuję niemoc, a studia i praca czekają... Pomózcie mi, błagam, napiszcie, czy ja się czuję normalnie? czy ja trafię do zakładu? Zaraz zwariuję... Tylko spokojny sen przynosi ukojenie...
Przepraszam jeśli zawracam głowę nowym watkiem, ale już nie daję rady, nie mam nikogo komu mogę powiedzieć...
Od 3 dni biorę Fevarin 25 mg, czy on może mi na jakiś czas nasilić ten syf? Pomocy


