Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Tragiczny powrót lęków - nerwica uderza dwa razy mocniej

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
jacobsen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 28 września 2015, o 21:20

9 lutego 2016, o 11:39

pixels pisze:Mało spałam, budziłam się 4 razy... Cały czas drżę, chce mi się płakać, czuję jakbym nie miała mięśni. Cały czas ten lęk w środku. W czwartek mam jechać pociągiem... Nie wiem, czy dam radę... Panicznie się boję...
Hej,

Mnie jak pieprznęło po kilku miesiącach spokoju to nie chciało odejść przez kilka miesięcy, ale ja wtedy nie pracowałam nad sobą. Nie znałam tego forum, nie leczyłam się. Teraz szybciej wychodzę z takich dolkow dzięki terapii i czytaniu tego forum, a ueierz miałam tak samo jak Ty. 24 h na dobę strach przed śmiercią, ból, nie mogłam chodzić. Postaraj się nie zapętlać w to gunwo. Nie umrzesz, my też nie umarliśmy!!!

Staraj się myśleć tak: "A na co niby umrę, bez powodu? To bez sensu, od nerwicy i zlych myśli się nie umiera", "Ludzie z forum czują to samo i nic im nie jest". Postaraj się przemóc i sprawdzić siebie, wyjdź z domu i udowodnij sobie, że nic się nie stanie.

I tak, wiem, że łatwo się mówi, ale przetestowałam to na sobie nie raz i działa :)

A jeśli chodzi o ten pociąg.. Ja w zeszłym roku (jesienią) byłam w kiepskim stanie, a miałam wykupiony lot do Londynu. Mój pierwszy lot samolotem. Oczywiście myślałam o tym, że umrę, kto mi tam pomoże, ale.. dałam radę. Ty nie dasz rady z pociągiem?? Na bank dasz !! :)
pixels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46

9 lutego 2016, o 11:43

Dziękuję... Dzwoniłam przed chwilą do psychiatry. Powiedziałam co się dzieje. Powiedział, że niestety przez tydzień, max dwa takie objawy mogą się nasilać przez lek, trzeba to wytrwać. Czytam forum, to uspokaja, ale raz na jakiś czas taki lęk dowali.. Nie jestem w stanie zjeść, tak mnie ściska, nie mam siły chodzić, zasypiam na siedząco...
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

9 lutego 2016, o 12:52

Hej pixels kryzysy zawsze są trudne, każdy je ma.Zazwyczaj są bolsne i to bardzo.Ja miałam wrażenie, że świat się wali i już tylko oddział zamknięty, białe ściany itp.Wszystkie najgorsze scenariusze nasiliły się.Najgorsza jest ta bezsilność, chęć wiecznego płaczu.Musisz działać mimo tego panicznego strachu i wewnętrznego bólu.Wspomagaj się ziołami, lekami, ale wspomagaj, bo to ty musisz ten kryzys świadomie przetrwać.A kiedy przyjdzie kolejny, choś nie musi! Będziesz wiedziała, że da się to przetrwać i ten kryzys tobą nie zawładnie.Ale pozwól sobie na dni słabości i że to nie jest koniec świata.Dni kryzysu zaweze są ciężkie i trzeba o tym pamiętać, ale będzie dobrze.Musi być :D Jakby co pisz, wyżalaj się tu to działa jak dobre oczyszczenia ;)
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
pixels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46

9 lutego 2016, o 13:21

Dziękuję Wam... mam tydzień wolny, postaram się wychodzić na spacery, odwiedzę znajomych. Najgorzej, że mam przebłyski-
to nerwica
dasz radę
nie m zagrożenia
nakręcasz się

ale nie panuję nad tym, przychodzi atak lęku.. nie mogę od rana nic zjeść, tragedia, mam temperaturę normalną, a trzęsie mnie jak cholera... Ale psychiatra mówił, że to normalne. To mnie trzyma w nadziei. Lęk nadchodzi mówię mu: no dawaj, dowal tak jak nigdy (kiedyś bym się nie odważyła), zemdlej w końcu, pokaż na co Cię stać.

Niestety mam przebłyski przeplatane takimi atakami, że strach się bać. Podobno nadawałabym się do zakładu, jeśli nie byłabym świadoma już że źle ze mną lub bym chciała coś sobie zrobić... czasem mam myśli, że samobój załątwi wszystko, ale w życiu tego nie chce zrobić! To podobno dobrze.

Jesteście kochani, dziękuję - możecie być z siebie dumni, tak pomagacie drugiej osobie, to wielka rzecz...
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

9 lutego 2016, o 13:25

Pixel ale sprobuj tez spojzec na to z tej strony ze wychodzenie z netwicy zawsze bedzie wiazac sie z silni4jszym atakiem bardziej wycxulonym bardziej swiadomym . To wcale nie jest katorga to znak ze idziesz w dobra strone ryzykujesz swiadomie . Poprostu ja z zalozenia wychodze ze kazdy z nas ma indywidualna kreske konca nerwicy . U kazdego sie ona skonczy wtedy gdy uwierzymy ze ona nic nie moze nam zrobic a zeby w to uwierzyc trzeba to wmawiac sobie taknjak wma2iqmy sobie lek tak samo moz3my wmawiqc sobie szczescie wolnosc .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
pixels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46

9 lutego 2016, o 14:08

Psycholog określił mnie jako osobę bardzo, ale to bardzo wrażliwą, ba, nadwrażliwą, o bardzo niskim progu stresu. Przyznam się Wam bez bicia, ostatnie 2 miesiące były mega stresujące.
Czytałam arta Vica, nazwał to przegrzaniem, jakoś tak... Teraz non stop czuję się jak to otoczone przez wilki zwierzę, taki stan jakbym czekała na wynik badania, jak przed mega trudnym egzaminem na studia - kiedy to odpuści? Organizm ma jakieś granice? Czy mam to po prostu przejść, przetrawić?
Fine
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 211
Rejestracja: 10 stycznia 2015, o 23:43

9 lutego 2016, o 14:28

Organizm musi to przetrawić, ale możesz mu pomagać właśnie pokazując, że nie ma powodów do obaw. A czym tak się stresowałaś?
No pain - no gain
Rezygnowanie staje się nawykiem
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

9 lutego 2016, o 14:36

Niestety osoby wrażliwe są bardzo podatne na stres, ale to nie oznacza, że tak zawsze musi być wszystko można zmienić.Jak powiedział Vic osobowość jest jak plastelina ;).
Niestety to odpuści tak prawdziwie jak ty świadomie oduścisz, ale nie coś typu" eee zajme sie czymś,mam to w dupie" a w środku będziesz drżeć ze strachu to nie tędy droga.Sama w domu umierałam, ale z innymi objawami każdy szmer brałam jako haluny, mroczek kojarzyłam z ciężką chorobą z oczami.Trzeba temu po prostu poświęcać mniej uwagi mimo, że czasami mamy wrażenie, że to nie możliwe.Jeśli masz szanse na jakieś wyjścir gdziekolwiek z domu wykorzystuj to.Wychódz nawet ze śmieciami, do sklepu,gadaja przez telefon.Zajmowanie czasu koedy świadome przeżycie kryzysu jest ciężko wykonalne jest na początek dobrym pomysłem.Ale najważniejsze to nie dać się przez strach ograniczyć i robić sobie samemu przeszkody i nowe bariery :)
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
pixels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46

9 lutego 2016, o 14:41

Tak, udawanie nic nie da rozumiem, nie jestem z tych co mówią "mam to gdzieś" i mają to gdzieś, niee.
Najgorzej, że 3/4 dnia jestem sama w domu, teraz wolne mam specjalnie, przez mój stan. Umówiłam się jutro ze znajomymi... Zobaczymy. Podobno nerwica wraca jeśli nie zdusiło się nerwicy w zarodku, na terapii... Rzeczywiście, to było po łebkach, aby przegadać, eh, wszystko od nowa. Muszę wytrwać i pojechać w czwartek na terapię...

-- 9 lutego 2016, o 14:41 --
Fine pisze:Organizm musi to przetrawić, ale możesz mu pomagać właśnie pokazując, że nie ma powodów do obaw. A czym tak się stresowałaś?
Wyzwania na uczelni, kłopoty rodzinne, osoba trafiła do zakładu, podupadło mi zdrowie, kłopoty z związku, zawiść i gniew na kogoś... Jest tego sporo...
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

9 lutego 2016, o 15:15

Ja też wiele mitów słyszałam, ale nie powinnaś zakładac, że jak czegoś nie przerobiłaś na terapii to nerwica wróci.Jak nie chodze na terapie, pogodziłam sie z przeszłością i nawet jak nerwica mi odpuści i bede miała nawrot nie boje sie tego i nie obwiniam o to przeszłości.Terapia ma znalesc przycyzne, bo sądzę, że nawet na taką uczęszczasz szukanie konfliktu i grzebanie, grzebanie.Musisz sobie sama przede wszystkim poukładać w główce bo terapia to tylko narzędzie :D Nie obwiwiaj się tu, ze jak coś nie zostało przerobione to to wróci, to może wrócić, ale nie musi.A to co na terapi to bym podyskutowała, bo każdy psychoterapeuta może uznać, że inne "cudo" było tego przyczyną ;) Ale to moje oczywiście zdanie :D Musisz pamiętać, że ty jesteś swoją wewnętrzną siłe i to jest najważniejsze :)
I pamiętaj, że stresy były i zaawsze będą ty musisz nabrać do nich innego podejścia.
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
pixels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46

9 lutego 2016, o 15:18

Niestety nie umiem odpuścić, przeboleć, nie myśleć... przez 20-kilka lat taki styl myślenia, dobija, schemat się zadomowił w głowie, tak mu wygodnie. Teraz odpuściło, zjem coś w końcu... Idę potem na krotki spacer, trzymajcie kciuki, choć one sa mi najpotrzebniejsze jak zasypiam i wstaję, ale...może też niepotrzebnie o tym myślę?
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

9 lutego 2016, o 15:20

Nadmiernie rozmyślanie to też nasza nerwicowa zguba.Im więcej myślisz, tym więcej wątpliwości,pytań, napięcią i złego samopoczucia. Wyluzuj głowa do góry ^^
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
pixels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46

9 lutego 2016, o 18:27

Byłam u lekarza, na początku myślałam, że będzie trudno, pierwsze kroki, nerwy, gula w gardle...
W kolejce 10 osób, myślałam, że nie wytrzymam, ale... dało radę. Lęk min,ął, pozostał taki maly niepokoj i ścisk brzucha - miałam ochotę na banana i serek, kupiłam sobie i zjem póki mam chęć!

Posłucham potem nagrań chłopakow, działa to kojąco, im bardziej siebie rozumiem tym inaczej myślę podczas ataku. Och, aby noc i poranek były bez niespodzianek... Chociaż położyłam się wczoraj i żałośnie powtarzałam czuję się dobrze, jak mantrę, aż do zaśnięcia...
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

9 lutego 2016, o 20:42

Dzielna dziewczyna!!!!!!! Nie wiem czy dobrze Ci doradzę, ale ja dopóki mi nie odpuszczało i nie rozumiałam mechanizmów nerwicy, miałam tak, ze przez dwa tygodnie spałam po trzy może cztery godziny na dobę. Byłam okruuuuuutnie niewyspana i przybita na maksa!!!!!!!!!! Lekarz przepisał mi deprexolet na spanie. nie wiem czy to zadziałało jak placebo bo brałam najmniejszą dawkę(5mg), ale spałam po tym jak dziecko i tak przez miesiąc. Potem zaczęłam dochodzić do siebie i odstawiłam z dnia na dzień. Nie jestem lekarzem, ale spytaj swojego jeśli będziesz już mega zmęczona. Sen regeneruje, a wyspany organizm ma większą ochotę walczyć. Ja w dzień jakoś funkcjonowałam, ale noc nie należała do przyjemności. Trzymam kciuki!!!
Bo jak nie my to kto ????????
pixels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46

9 lutego 2016, o 21:12

Dzięki! Wieczór spędziłam w gronie rodziny, rozmowy, nawet udało się pośmiać! Ścisk żołądka nie odpuszcza, ale staram się masować, rozluźniać, uspokajam go jak dziecko, to głupie wiem. Zaraz się położę, mega zmęczona jestem. Jutro kolejny dzień, zobaczymy jak poranek. Dziękuj każdemu od serca... Jesteście wspaniali... Pamiętam czasy gdy ja radziłam innym, gdy było ze mną ok, teraz ja potrzebuję pomocy i się nie zawodzę! W ksiażce znalazłam info, że SSRI mogą nasilać objawy rzeczywiście na początku, też nie pomagam temu, efekty bym chciał od razu - im bardziej rozumiem, tym lepiej!
ODPOWIEDZ