Chciałbym się zapytać tak z ciekawości czy ktoś z Was ma objawy derealizacji polegające na tym nie wiem jak to opisać, na bardzo ostrym widzeniu kolorów. Ja najgorzej mam gdy dzień zamienia się w noc, wtedy te niebieskie niebo jest tak ostre jakby ktoś kontrast podkręcił o 1000%. W nocy też przewalone. Czerń jest taka czarna i te wszystkie ostre światła z okien czy latarni, masakra. Lub gdy niebo jest pomarańczowe, gdy słońce zachodzi, masakra do potęgi entej. Dni są lepsze czasem, a czasem też takie wszystko jak namalowane jak w pokolorowanym czarno-białym filmie

Filmiki Victora i Divina dały mi takiej nadzieji, że może w końcu uda mi się z tym wygrać, bo mam już tego dość szczerze mówiąc. Ech gdybym te filmiki zobaczył na drugi dzień, gdy mi się to wszystko zaczęło od ataku paniki w nocy, to podejrzewam, że nie miałbym tego już na drugi dzień. A tak zaczęła się mega nerwicowa wkrętka, aż osiągnęło apogeum

Przez 10 lat miałem oczywiście wiele różnych dziwnych objawów, natręctw, czy lęków, ale z wszystkim sobie prawie poradziłem lub występuje bardzo rzadko, tylko te widzenie nie daje spokoju ani na trochę.
Chciałbym więc się dowiedzieć , czy ktoś ma wręcz identycznie objawy też z tymi kolorami, takie dziwne widzenie (Victor opisał wręcz niemal identyczne w jednym z filmików, ale jestem ciekaw Was)?
Pozdrawiam serdecznie
