Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Taki sobie ja ;)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
pani nerwowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 10 kwietnia 2012, o 18:35

10 kwietnia 2012, o 19:26

właśnie nie wiedziałam do jakiego typu schorzenia mam przyporządkować moją sytuację bo ani to nerwica ani lęki może rzeczywiście to jest jakiś rodzaj doznanego szoku. dziękuję za słowa otuchy. pójdę do psychologa tylko boję sie zwolnić u szefowej. jak mam jej to powiedzieć bez ataku paniki. nie mam pojęcia. już sie tym stresuję. pozdrawiam:)
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

10 kwietnia 2012, o 20:29

Ty pani nerwowa ogolnie widze do wszystkiego podchodzisz nerwowo :) Ja tez tak w wielu sprawach robilem i dlatego polecam Ci terapie tak samo jak ddd. Ja teraz mimo ze jestem juzzdrowy to chodze nadal 2 razy w miesiacu do psychologa bo wlasnie zawsze bylem miekka dupa a to trzeba zmienic. Byc bardziej asertywnym to naprawde baaardzio pomaga. Choc ostatnio troche terapie zaniechalem bo wiadomo jak sie wyzdrowialo z nerwicy i dd to juz nie chce sie chodzic :)
Ale stres pourazowy jak najbardziej chyba tutaj pasuje tylko sytuacja inna. Zreszta nerwica po ataku paniki to tez stres pourazowy...
Nie zwlekaj bo ciezko tak zyc pod dyktando ciaglych obaw :(
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
qweasdzxc
Gość

12 kwietnia 2012, o 16:53

JAK TU NIE MYŚLEĆ W SZKOLE O NERWICY JAK NA POLSKIM PRZERABIAMY NIEPOKOJE EGZYSTENCJALNE LUDZI Z BAROKU :D
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

12 kwietnia 2012, o 17:33

haha to w baroku tez bylu obecne takie swiry? haha
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

12 kwietnia 2012, o 19:09

Spoko spoko ja tez mam takie mysli ja ci z baroka i wcale nie bardziej wspolczesne :))))
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
pani nerwowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 10 kwietnia 2012, o 18:35

13 kwietnia 2012, o 17:13

byłam u psychiatry. skierował mnie do psychologa na terapię i dał jakieś tabletki narazie na miesiąc. w środę ide do psychologa. cieszę się że się przełamałam:) w końcu bo tyle lat z tym zwlekałam. Jestem pełna nadzieji. życzę wszystkim zdrówka :^
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

13 kwietnia 2012, o 18:09

Gratuluje pani nerwowa. pisz jak poszlo Ci u psychologa jak juz bedziesz po. Terapia troche moze troche potrwac a pierwsze wizyty sa zapoznawcze tak wiec tylko sie nie zrazaj na poczatek ze terapia to tylko mowienie o sobie :) bo niektorzy sie zrazaja dlatego o tym mowie :)
Na pewno pokonasz swoje demony :)
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
pani nerwowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 10 kwietnia 2012, o 18:35

13 kwietnia 2012, o 23:16

witam Wojciech. Napiszę oczywiście jak było na wizycie. Szkoda tylko że ten psycholog to mężczyzna. Nie mam oczywiście nic do mężczyzn ale z kobietą chyba łatwiej by mi było o tym wszystkim porozmawiać. Najbardziej mnie zdziwiło dzisiaj ze pytano mnie gdzie pracuję a ja właśnie nie chciałam mówić ale oczywiście powiedziałam:(
taka to ja jestem asertywna. Mam nadzieję że w pracy się nikt nie dowie że się leczę na głowę, niby tajemnica lekarska obowiązuje, ale natura ludzka i mała miejscowość robią swoje niestety. Wziełam sobie tabletkę i jestem teraz spokojna jak baranek a się denerwowałam wieczorem bo stres całego dnia mi chyba się uzewnętrznił. Pozdrawiam:)

-- 18 kwietnia 2012, o 19:52 --
byłam u psychologa. rzeczywiscie można się zrazić. zadawał rutynowe pytania a ja odpowiadalam przez łzy. nie mogłam opanować płaczu. chciałam tyle powiedzieć a powiedziałam w sumie to niewiele. następną wizytę mam dopiero za miesiąc. Wiem że nie powinnam tak myśleć ale nie wiem czy te "rozmowy" mi coś pomogą. nie wiem co o tym wszystkim sądzić, ale wiem tylko, że pomimo wszystko chcę coś zrobić z moim problemem i to może być pierwszy krok do tego by sobie pomóc. A teraz idę spać bo jestem wyczerpana. pozdrawiam wszystkich:)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

19 kwietnia 2012, o 19:35

Pani nerwowa świetnie, ze w taki sposób bierzesz odpowiedzialnośc za swój problem i jesteś tak zdeterminowana do pracy nad nim.
Tak jak napisał Wojtek wcześniej pierwsze wizyty moga być dość żmudne albo nawet nudne, sprawiać wrażenie bezsensownych, jednak tak zwykle jest niestety na początku a szczególnie kiedy mamy w sobie wielki ładunek emocjonalny, wylewamy słowa przez własnie łzy i wizyta się kończy a my ni epowiedzieliśmy nawet 30 % tego co chcieliśmy.
Jedyny mankament to taki, że rzadko masz tą terapię, choć dwa razy w miesiącu by się przydała. Chodzisz prywatnie?
A jakie wrażenie sprawiała na tobie sama osoba psychologa? I jakie leki dostałaś od psychiatry?
Według mnie formą pomocy dla Ciebie, która może dać trwałe efekty jest własnie psychoterapia, choć nie kukrywam, że może ona trochę potrwać, to jednak każda wizyta to krok w przód, lepiej iśc po kroku niż wcale.
Nie zrażaj się od razu, nie rezygnuj, Twoja determinacja jest godna podziwu i trzymaj się jej.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
pani nerwowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 10 kwietnia 2012, o 18:35

19 kwietnia 2012, o 20:35

dziękuję Victor:) od psychiatry dostałam COAXIL i lepiej mi po nim. nie denerwuję się tak w pracy i nie boli mnie żołądek z nerwów. biorę 2 razy dziennie narazie na miesiąc. Jak szłam na wizytę to pomyślałam że jeżeli psychologiem okaże się młody chłopak to nie wejdę tam. Jakoś sobie tego nie wyobrażałam że mogę komuś takiemu powiedzieć o swoim najskrytszym sekrecie. No i jak już tam byłam to okazało się że psycholog to młody chłopak. Ale nie uciekłam. Okazał się miły i dość błyskotliwy. Nie spieszył się (dał mi się wypłakać :) ) Czasem nawet sypnął jakimś delikatnym żartem i widziałam że próbuje odwrócić moją uwagę od tego płaczu. Zadawał pytania na temat i też takie pośrednio związane z całą sytuacją. W międzyczasie patrzał w stół zza okularów. Widać było że się zastanawia nad problemem dając mi czas na uspokojenie się. Na koniec zapytał jaki czas sobie dajemy na rozwiązanie moich problemów. Ja powiedziałam że najlepiej jak najszybiej i zapytałam się czy w ogóle da się to wyleczyć. Powiedział że to czy się da to zależy tylko ode mnie. Chciałabym żeby te wizyty były częstsze. ta wizyta nie była prywatna. Zastanawim się nad leczeniem prywatnym. Jestem na to gotowa. Wolę zainwestować w siebie niż wydać pieniądze na głupoty. Jak moja psychika będzie wyleczona to będę mogła bardziej "rozwinąć skrzydła" i wtedy myśleć o innych rzeczach. teraz jestem skoncentrowana na sobie. Łatwiej by mi było gdybym wiedziała że jest jeszcze oprócz mnie osoba z takimi problemami z którą bym mogła porozmawiać i która wiedziała by jak ja się czuję w "tych" sytuacjach. Chociaż nikomu nie życzę takich złych doświadczeń. Pozdrawiam serdecznie i czekam na dobre rady. To bardzo dodaje mi otuchy i wiary że się uda:) musi się udać!
Awatar użytkownika
oroczimaru
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 80
Rejestracja: 23 marca 2012, o 12:00

20 kwietnia 2012, o 23:10

Leki Cię trochę podniosą i zaczniesz mieć więcej mocy do walki. W moim przypadku tak było - na początku nie wierzyłem w nic i jechałem na ostrej fazie dd. Idąc do psychologa myślałem sobie, że świat nie istnieje i tak sobie po prostu jestem, to wszystko nie jest prawdziwe. Później łatwiej mi było zdać sobie sprawę z tego, że psychika się w ten sposób dystansuje od całego napięcia.Trzymam kciuki. Ja już myślę, że spory etap mam za sobą. Jeśli chcesz to napisz na pw - pogadamy.
Wszyscy są psychiczni, tylko nie wszyscy mają diagnozę.
qweasdzxc
Gość

30 kwietnia 2012, o 02:15

Oznajmiam, że też już ze mną lepiej :)
Leila
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 26 marca 2012, o 08:02

1 maja 2012, o 07:42

qweasdzxc - jak już wcześniej pisałam, świetnie, że u Ciebie wszystko zmierza w dobrą stronę. :) Podziel się, jak wygląda Twoje zdrowienie i co takiego robisz, że już jest lepiej (zastosowałeś jakieś techniki)? Ja z samego rana - czyli właśnie teraz czuję się najgorzej i staram się jakoś zwalczyć lęk.
qweasdzxc
Gość

20 października 2012, o 14:03

Cześć, przyszedłem tu sobie, hmm nie wiem czy kogoś to obchodzi, ale zaktualizować mój obecny stan i porównanie go z poprzednim rokiem. Może jest tu ktoś jeszcze kto szuka równie jak ja drogi wyzdrowienia, spokoju, ucieczki od natręctw, lęku, strachu. A więc zacznę może od tego iż lęk zmalał bardzo wyraźnie, jest to może 30% tego co było rok temu, ataków paniki nie mam już w ogóle, ostatni raz jakeś 10 miesięcy temu
. Zioła nie dotykałem wcale, no może pomimo biernego węchu, w paru sytuacjach, ale starałem wtedy uniknąć tego i wychodziłem z miejsca, gdzie odbywał się rytuał :). Nie chodzę na psychoterapię, nigdy nie miałem leków w ustach, chodzę normalnie do szkoły. Przez rok, no może nie cały, towarzyszą mi natrętne myśli, wymienię je tutaj: jestem sam na świecie, dlaczego kieruję tym ciałem, nigdy nie byłem nikim innym, dlaczego jestem w tym ciele od urodzenia, jak to jest być kimś innym. W tej myśli, że jestem sam na świecie, mam namyśli to, że wszyscy co mnie otaczają wydają się być robotami zaprogramowanymi, odpowiadającymi na moje pytania, że wszystko jest ustalone gdzieś wyżej, gdzie mój mózg nie ma dostępu. Niby mam wpływ na swoje postępowania, ale mam wrażenie, że jest to gdzieś wypisane. Teraz co ważne, nie wiem czy bym miał te myśli, gdybym w internecie ich nie przeczytał, ktoś po prostu miał takie myśli, ja je podłapałem i proszę. Dzień w dzień od rana do nocy przez bity rok. W szkole udaję mi się zapominać o nich, gdy zainteresuję się lekcją, gdy rozmawiam z kimś, lecz najlepiej mi się oczywiście zapomina na WF'ie :). Przez rok nie dawałem jej za wygraną, spotykałem się z ludźmi i co najważniejsze, regularnie i często uprawiałem sport, bo bardzo to lubię. Lecz co z tego, gdy w mojej głowie "dobra podam Ci piłkę, pewnie złapiesz jak zaprogramowany robot" no tak jak mówię, są one na każdym kroku, ale już nie napawają takim lękiem. Mam narzucone z góry ucz się "tylko po co skoro jestem sam na świecie". W takich momentach mam ochotę wyjść i coś rozwalić. Właśnie czuję jak emocję, którą jest lęk zastępuje złością, agresją wręcz, tyle rzeczy już w domu ucierpiało. Od roku jestem chorym psychicznie człowiekiem, rozregulowanym emocjonalnie. Natrętne myśli, niepewność to 80% mojego życia, te 20% procent to momenty, kiedy nie myślę o nich. Co rozumiem przez wyzdrowienie? Nie to, że mam się nie bać tych myśli, tylko to, że ma ich nie być. Widzę 3 rozwiązania, tego ostatniego nie było, wiem, że to nie jest rozwiązanie, ale cóż: samo przejdzie, leki, samobójstwo(i tak wiem, że tego nie zrobię, po pierwsze chcę żyć tylko bez natręctw i nadzieja, że kiedyś odpuszczą, może jak dorosnę, po drugie boję się). Jestem Bogiem tylko wyobraź to sobie, jak ta piosenka bardzo mnie przypomina ;col . Na początku, gdy nie miałem wyżej wymienionych myśli, miałem inną "świat jest snem, bajką, urojeniem". Przeszło mi. I tutaj znowu paradoksalnie, nie było by jej gdybym nie wiedział co to jest derealizacja i nie czytał o niej. Dobra ludziska jeżeli istniejecie dajcie odpowiedź! :haha:
ODPOWIEDZ