Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed zwariowaniem, strach przed schizofrenią

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

23 maja 2016, o 11:08

Czuje sie jakbym pierwszy raz zobaczyla swoja klase.

A jak ty sie masz czuc jak masz stany dysocjacyjne . Jak bym ? Zrozum ze czlowiek w Nerwicy czuje sie jak by byl na krawedzi . Nie wariujesz bo nie da.sie Jak By wariowac co ty robisz idiotow z wariatow . :DD .
Odsylam cie naprawde do ciaglego czytania i uzupelniania wiedzy na temat mechanizmow Zaburzen lekowych w tym tez zaburzen takich jak Depersonalizacja i Derealizacja .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
karolina26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: 11 maja 2016, o 14:45

23 maja 2016, o 16:28

Miał ktoś z was takie uczucie ze nie jest sobą? ?ze całkiem zmieniła się osobowość? ?W ogóle nie czuje siebie tak jakbym była inna osoba,nie czuje ze moje życie jest moim życiem. Wiem kim jestem ale mam takie silne wrażenie ze nie wiem.Boje się ze jeszcze chwila i przestanę kontaktować, przestanę poznawać bliskich.Juz ciężko kontaktuje,może to faktycznie początek zwariowania:(miałam wiele stresów,ciężkich przeżyć i skutkiem tego będzie zwariowanie chyba; (przeraza mnie to
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

23 maja 2016, o 16:32

Ta bedzie chyba kolejna wkretka . Zrozum ze jezeli czlowiek wariuje to wariuje a nie wyczekuje ze wariuje sprawdza analizuje nie ma takiej opcji . Masz nerwice i tak ja osobiscie mialem takie objawy dodam ze jestem odburzony i czasem tez jak jestem zmeczony to czuje sie nie soba jak bym siebie nie czul a z tacji tego ze przeszedlem zaburzenie wiem od czego to dlatego zwracam na to uwage przed zaburzeniem nawet bym nie zwrocil uwagi natomiast majac zaburzenie co juz jest samym sran awaryjnym czyli zmeczenie jest praktycznie 24 na dobe czlowiek widzi najgorsze .

Nie wariujesz ale za to sie nakrecasz . Sam nie wiem co gorsze :DD
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Awatar użytkownika
b00s123
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 362
Rejestracja: 5 października 2014, o 20:45

23 maja 2016, o 16:33

karolina26 pisze:Miał ktoś z was takie uczucie ze nie jest sobą? ?ze całkiem zmieniła się osobowość? ?W ogóle nie czuje siebie tak jakbym była inna osoba,nie czuje ze moje życie jest moim życiem. Wiem kim jestem ale mam takie silne wrażenie ze nie wiem.Boje się ze jeszcze chwila i przestanę kontaktować, przestanę poznawać bliskich.Juz ciężko kontaktuje,może to faktycznie początek zwariowania:(miałam wiele stresów,ciężkich przeżyć i skutkiem tego będzie zwariowanie chyba; (przeraza mnie to
Wystarczy spojrzeć na encyklopedie objawów dd i każdy taki objaw opisuje : )
"Wola psychiki daje wyniki"
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

23 maja 2016, o 16:34

karolina26 pisze:Miał ktoś z was takie uczucie ze nie jest sobą? ?ze całkiem zmieniła się osobowość? ?W ogóle nie czuje siebie tak jakbym była inna osoba,nie czuje ze moje życie jest moim życiem. Wiem kim jestem ale mam takie silne wrażenie ze nie wiem.Boje się ze jeszcze chwila i przestanę kontaktować, przestanę poznawać bliskich.Juz ciężko kontaktuje,może to faktycznie początek zwariowania:(miałam wiele stresów,ciężkich przeżyć i skutkiem tego będzie zwariowanie chyba; (przeraza mnie to
Tak. Klasyk, że tak powiem :)
Nie nakręcaj się, nic takiego się nie wydarzy. To tylko obawy/lęk/natrętne myśli, które towarzyszą depersonalizacji.
Jesteś sobą i będziesz sobą. Jedynie Twoja percepcja jest w tym momencie nieco zamotana.
karolina26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: 11 maja 2016, o 14:45

23 maja 2016, o 16:58

Napewno to nie początek zwariowania??

-- 23 maja 2016, o 16:58 --
Dodam jeszcze ze mam takie uczucie ze zaraz mi odbije,że zacznę gadać głupoty, robić dziwne rzeczy.okropnie silne to jest
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

23 maja 2016, o 17:55

Właśnie kilka osób Ci napisało, że TO NA PEWNO NIE POCZĄTEK ZWARIOWANIA.
To naprawdę klasyczne objawy. Spoko :)
nierealna92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 13 maja 2016, o 14:35

24 maja 2016, o 00:45

Karolina26 ja tez z tym walcze kazdego dnia. Miewam momenty, kiedy jest naprawde tragicznie. Ten kto nigdy nie doswiadczyl depersonalizacji nie zrozumie jakie to cholerstwo. Wszystkie te objawy somatyczne to pikus. Bo przynajmniej wiesz, ze cos Cie boli i masz pewnosc ze to dzieje sie realnie, ze ty to Ty. Ale gdy tracisz te pewnosc przechodzisz przez meke. Ale czy ktos obiecywal, ze bd latwo? Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Choc jest mega ciezko, to po burzy wychodzi slonce. Tylko trzeba ciezka praca -praca nad soba zasluzyc na te slonce.
Nie wariujesz, uwierz mi, ze ja tez czuje sie krok od zwariowania. Wariaci nie maja takich dylematow, oni po prostu wariuja I zaczynaja zyc w swoim swiecie. Nie zdaja sobie sprawy ze swojego stanu.
A my ciagle analizujemy siebie, swoje zachowanie, prowadzimy w glowie dialog Sami ze soba i boimy sie.
To tylko lek. Lek przez zwariowaniem. A gdy zaczynamy sie nakrecac, lek poteguje i nasze uczucie przerazenia, dezorientacji sie zwieksza. Czujemy pustke w glowie, oszolomienie i kolo sie zamyka. Gdybysmy serio zwariowali to chyba ludzie wokol zaczeliby to zauwazac? Przeciez nie mozemy byc takimi dobrymi aktorami.
To wszystko dzieje sie w naszych glowach. Tylko i wylacznie . Problem jest w nas samych. Dopoki nie zaakceptujemy tego stanu,dopoki nie rozwiazemy tych wewnetrzych konfliktow bd w tym tkwic. Dopoki nie przestaniemy sie nakrecac dopoty to paskudztwo bd sie poglebiac.
Cindy.81
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 17 maja 2016, o 23:58

31 maja 2016, o 15:08

Witam Was wszystkich :) pisalam juz w innym watku ale pomyslalam ze powinnam tez tu zrobic wpis i moze ktos mnie poratuje i powie co mysli o calej mojej historii z nerwica lub inna choroba....strasznie się boje schizofrenii....będzie to długa historia
W sumie to nie wiem od czego zacząć...myślałam ze zaczne od tego co sie dzieje teraz i tak zaczęłam opisywać ale cofne się do początku nerwicy choć sama jeszcze ciągle próbuje się upewnić zzy to nerwica...myślę że to zaczęło się jak jeszcze byłam w Polsce...rok 2008....obudził mnie straszny koszmar w nocy...śniło mi sie ze diabel chce mnie opetac....mieszkałam sama..wstałam z lozka,środek nocy, brakowalo mi tchu, bylam przerazona, wyszlam na balkon zaczerpnac oddechu ale strach byl taki silny ze chcialam krzyczec a nie moglam przeciez zaczac krzyczec o 3 nad ranem na balkonie na osiedlu, zadzwonilam do cioci i musiala przyjechac. ...była ze mna do rana...nie moglądałem usnać. ..modliłam sie rozancem w reku...rano akurat byla msza za dziadka a ja sie balam wejść do kościoła...ale jakos weszlam i nic sie dziwnego nie stało..i to jakos mnie uspokoiło. ..i był spokój. ..i w czerwcu 2008 opuściłam Polskę i wyjechałam do Londynu...i tu na nowo się zaczęło. .myślę że był to rok 2009 lub 2010 znów zaczęly się myśli o opętaniu....potem o śmierci ze umrę ...tak naprawdę nie bałam się ze umrę w najbliższym czasie tylko ze w ogóle umrę. ..nie umiałam tego zaakceptować ....potem były myśli ze sobie coś zrobie ale ze komuś z najbliższych. ..nie wiem jak funkcjonowałam w pracy...nie wiem nawet ile to trwało. ..piłam mieszankę ziołowa dość dlugo która robiono mi w Polsce ona mnie dość dobrze wyciszala. ...zaczęłam jeździć na terapię...byłam chyba 10 razy..to była starsza Polka która ponoć była bardzo dobrym specjalista ale do mnie chyba nie dotarła. ..pierwsze wizyty to nic nie rozumiałam bo tak byłam owladnieta lekiem ze nic do mnie nie docierało, ona mówiła po ang i po pl i mimo że znam język angielski bardzo dobrze to jednak pojęcia z psychologii były mi obce i może też przez to terapia szła opornie...gdyby nie mieszanka to nie wiem jakby było. ..ale lęki zaczęły malec i jakoś się wszystko wyciszylo ale wciąż byłam na tym leku aż do połowy 2011 gdy poznałam mojego przyszłego męża i się zakochałam i mieszanka ta przestała być mi potrzebna, bylam bardzo szczesliwa...aż do 2015 gdy w styczniu znowu się zaczęło. ..miałam już dwójkę swoich dzieci małych dzieci i zajmowałam się jeszcze bratankiem w podobnym wieku....były dwie myśli natretne ze albo zrobię sobie coś albo dzieciom...i że to się stanie w domu ...wiec uciekałam z tego domu...brałam trójkę małych dzieci nawet 3 lat nie miały. ..do wózka i lazilam po parku albo do supermarketu byle by nie być w domu....na koncu tego epizodu z roku 2015 pojawila sie tez mysl o chorobie psychicznej ale nie na dlugo....Ipciocia o której wcześniej pisałam pomogła mi z tego wyjść tłumaczyła pisała godzinami rozmawiała ze mną aż przeszło. ..bez mieszanki ale pilam syrop neospazmina...myślę że uspokoiłam się gdzieś w kwietniu/maju...zapomniała dodać że chciałam znowu zapisać się na terapię ale pani nie miała miejsc na indywidualną i chciała mnie posłać na grupowa ale nie poszlam
No i teraz od stycznia znowu nawrót. ...tylko ze tym razem jest juz trochę inaczej i właśnie to mnie trochę przeraza....ze czemu inaczej a nie tak samo jak zawsze...różnica jest taka ze nie czuje juz takie strachu...takie lęku....który mnie paralizowal...powodował ze miałam gule w gardle nie mogłam jeść. ..tak było przy 1wszych dwóch razach a teraz strach jest mniejszy choć gula byla...teraz ciągle mnie męczy myśl o schizofrenii. ..czy aby to nie schizofrenia...czy nie początki czasem?.może coś się rozwija a nikt tego nie widzi.....ciągle się monitoruje...obserwuje....zaglądam w lustro czy wyglądam normalnie....czy nie zacznę robić dziwnych min ...nasluchuje czy czegoś dziwnego nie słyszę. ..wypatruje czy czegoś dziwnego nie widzę. ...jestem spięta....pogrążona w analizie wszystkiego....nerwowa i bez uśmiechu. ....mam dwójkę dzieci i chciałabym być dla nich wspaniała matka kochająca a nie mam siły na to...jeden dzień lepszy jeden gorszy....wróciłam do pracy po 2 latach przerwy i naprwno to pomaga ale nie załatwia całego tego problemu...w pracy funkcjonuje choć też widzę ze kiedy szlo mi lepiej...zapamiętywanie. ..koncentracja. ...organizacja pracy....teraz jak rozmawiam z klientami i jak sobie przypomnę o nerwicy to nie mogę się skupić. ..odwracam głowę na chwile by się tak nie wpatrywać w nich...wpatruje się i myślę z cos dziwnego zobaczę. ...wiem ze to idiotyczne. ....nawet teraz jak o tym piszę to myślę że jak to przeczytacie to znajdziecie coś co będzie wskazywać na schizofrenię. ...ja cały czas siebie słucham tego co mówię i analizuje czy to jest normalne....nawet taka bzdura potrafi mnie wybić z równowagi dziś moja córka pyta rano czy pójdziemy do babci a ja wiem ze babcia jest juz w pracy i zamiast jej odpowiedzieć ze jest w pracy to mówię że babcia śpi i w tym momencie zaczynam się spinac...czemu tak powiedzialam...czy to normalne....mąż wraca po pracy ciesze się ze go widzę ale jakoś nie umieć być taka radosna jak kiedyś. ...mało mowie...jestem nerwowa...on czasami coś zagada a ja tylko coś tak bakne pod nosem.....I już analiza czy to nie jest właśnie takie zamykanie się przed światem zewnętrznym jak u schizofrenika? Juz tysiące razy zdawałam pytania mężowi, mamie, cioci w stylu czy to jest normalne że tak robię czy inaczej....czy zachowuje się normalnie? Inne objawy które mam ktore przypominają objawy nerwicy które tu wyczytalam bóle mięśni zwłaszcza ud...była gula w gardle....ciągle zmęczenie. ..nadwrażliwy słuch. ..wyostrzony wzrok...od kwietnia dokucza mi też żołądek. ...nie boli ciągle ale ostania się nasila...gastroskopie mam 13 tego czerwca i tez się tym stresuje ze dadzą mi głupiego Jasia i ze wtedy nie będę mogła siebie kontrolować i takie tam ...potem wyobrażam sobie co będzie po badaniu ze się obudź i usłyszę ze mam raka....ano właśnie też już przechodziłam różne choroby....strach przed guz mózgu gdy lekko mnie uklulo w głowie to już była panika...ogólnie strach przed nowotworem....w grudniu 2015 wylądowałam na pogotowiu bo myślałam że mam zawał. ...potem było zapalenie nagłośni a nawet nie wiedziałam że jest coś takiego....to że za każdym razem jak jest w pl to robie sobie, dzieciom i mężowi badania krwi które mało nie kosztują. ...
Miałam się tylko przywitać ale wyszło dużo dużo więcej. ....jakbym miała opisać wszystko dokładnie ze szczegółami to długo bym to zajęło
Napewno jedno wiem ze ja się martwię ciągle czymś i nie daj Boże żeby coś stresującego się przydarzyło w pracy czy z mężem to potem odrazu atak natretnych mysli....a tak naprawdę martwię się odkąd pamiętam. ..juz jako dziecko...tym ze tata wróci pijany....ze kasy rodzice nie mają. ..ze maja długi. ...ze się kłócą. ...potem wyjechali do UK to wszystko mi zostawili. ...tez się martwiłam. ....potem mama namawiala żebym przyjechała to tez się martwiłam ze zostawię babcie i ciocie z którymi byłam blisko....martwiłam się też o związek w którym byłam 15 lat i nic z tego nie wynikało. ...traumą było dla mnie śmierć mojego 1wszego ukochanego psa....najlepszego przyjaciela....niedługo przed moim wyjazdem zmarł mój ukochany dziadek....zakochałam się niestety nic nie wyszło z tego i tez się tym umartwialam. ...potem poznałam mojego obecnego męża i byłam w końcu szczęśliwa...ślub. ..gdy nagle dowiedziałam się że mój tata ma raka stan ciężki a już właśnie wychodził z alkoholizmu zaczął terapię chciail coś zrobić. ...martwienie się okropne ja w UK a tata w pl...śmierć taty....druga ciąża i dziecko które się urodziło z problemami i tez walka o to żeby było zdrowe....i znów odchodzi mój drugi najlepszy przyjaciel drugi pies.....a w zeszłym roku strata dwóch ciąż....i ciągle martwienie się o kase...o przyszłość itp
Będę kończyć bo późno
Powiedzcie czy to nerwica? Czy jestem zdrowa psychicznie?
Mam nadzieje ze wiele literowek nie narobilam ale nie mam sily na sprawdzanie tego co napisalam
Pozdrawiam
Dajmajla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 211
Rejestracja: 19 listopada 2015, o 19:17

31 maja 2016, o 17:05

Żadna schizofrenia, przedstawiłaś podręcznikowy opis nerwicy :) Już samo pytanie bliskich o to czy coś, co robisz jest normalne, świadczy o tym, że nie masz żadnej schizy! A poza tym, wiele przeszłaś, więc nic dziwnego, że to wszystko odbiło się na Twoich nerwach. A zadręczanie się od dzieciństwa różnymi problemami, też raczej zrobiło swoje. Czytaj materiały z forum i staraj się robić rzeczy, które sprawiają Ci przyjemność i nie myśl o raku, o schizofrenii, pomyśl jeszcze raz nad terapią, ewentualnie wizytą u psychiatry, jeśli Cię to ma uspokoić, ale gwarantuje, że innej diagnozy niż nerwica nie usłyszysz :P
koki12
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 61
Rejestracja: 29 marca 2016, o 22:13

1 czerwca 2016, o 09:36

Ja chyba serio zwariowałam,kurde czuje sie kompletnie inaczej niż na poczatku DD...teraz sie budzę i nic nie ogarniam,jakbym naprawde miała cos poważnie schrzanione ze świadomością...niby uspokajam sie tym ze psychiatrzy mówili mi ze wszystko jwst ze mną okej i to nerwica ale zaraz mysl ze ,,co jeśli ja sobie te wizyty wymyśliłam i tak naprawde ich nie było,, ;___; to co czuje przez ostatni miesiąc to jakas porażka...zero leku,do tego od jakoś tygodnia mam mysl/przekonanie ze ludzie to tak naprawde jakies ciała bez duszy i jestem sama na świecie ;/// wiem jak to wszytako brzmi ale powoli zaczynam sie gubić...kiedy miałam podręcznikowe objawy DD to było spoko ale teraz nie potrafie opisać nawet co mam,jest to cholernie dziwne i nie zdziwię sie jak to jest jakies zaburzenie swiadomosci.Czy jest jakas szansa ze po zapaleniu Marysi i dostaniu DD mogło mi sie cos stać ze świadomością ;/?
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

1 czerwca 2016, o 10:17

Masz zwykle natrety egzystencjonalne. Tez mialem takie dwa natrety mega zrąbane, ale nie bede ich wypisywal bo szkoda kogos nakrecac. Podczas DD zalożyłem sobie wlasnie zeszyt rozwoju osobistego i tam sobie zanotowałem, że wszystko co mogę zarejestrować swoimi zmysłami jest prawdziwe, a myśli to tylko myśli.

Potem miałem poprawe, ale pisałem na forum, że mam wrażenie jakbym sam nie do końca w to wierzył, ale wtedy jeszcze nie rozumiałem czym jest stan emocjonalny i to przez to, że on był zlękniony to trybiki nie mogły zaskoczyć.

Musisz zlewać te myśli, racjonalizować je, podaj sobie kilka argumentow dla ktorych te mysli są błędne. Nic Tobie nie jest, chorob psychicznych nie poznaje sie po myślach tym bardziej, że je rozpatrujesz tu na forum.
Pamietaj, aby DD zaczelo schodzic musisz ignorowac kazdy objaw i zyc tak jakby to bylo normalne.
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
zaburzony89
Świeżak na forum
Posty: 12
Rejestracja: 1 czerwca 2016, o 11:43

1 czerwca 2016, o 12:18

Cześć
Pisze do was bo mam wrażenie, że już mi kompletnie odwala. Lecze się na nerwice od 3 lat. Ostatnie dwa lata były całkiem dobre, jakoś sobie radziłem z większością moich problemów. Niestety w ostatnim czasie nie zadbałem o swoje zdrowie psychiczne i ciągły stres sprawił, że coś we mnie w końcu pękło, mam wrażenie, że wszystko wróciło do mnie z podwójną siłą. Moim głównym problemem są oczywiście natrętne myśli, nie daje już z nimi rady. Pewnego dnia wkręciło mi się słowo 'zabij' tak, że ciągle je w głowie powtarzałem, co wywołało u mnie bardzo silny lęk, zacząłem to oczywiscie analizować i później było już tylko gorzej. Zacząłem w myślach powtarzać jakieś inne słowa np powieś się albo siedzę ze swoją dziewczyną a w głowie mam myśl musisz ją zabić w taki sposób jakby ktoś to do mnie mówił ale zdaje sobie dobrze sprawe z tego, że jest to moja bujna wyobraźnia. Niestety aktualnie nie wiele mi to pomaga bo ciągle jestem w jednym ogromnym lęku. Ostatnio mam też tak, że mam coś zrobić a w głowie pojawia się myśl nie rób tego, myśle sobie ale przecież ja chce to zrobić i znów rozkmina czemu ja tak myśle. Albo wyobrażam sobie głos który coś do mnie mówi i odrazu przeszywa mnie lęk. Nie chce tego robić ale to przychodzi samo, robie to jakby automatycznie. Boje się tego, że w końcu mi odwali i zaczne wierzyć, że może to nie moje myśli, że wpadam w jakąś poważną chorobę. Byłem już u psychiatry i powiedziała, że te myśli to zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne ale ja już nie daje rady i strasznie się tym nakręcam. Lekarz przepisał mi Anafravil i biore go już chyba 12 dzień, jak na razie nie widze jakiejś dużej poprawy, w środku czuje bardzo duże napięcie do tego wpadłem już dość sporą depresje. W dodatku szukałem jakiś informacji czy ktoś tak miał ale nie wiele niestety znalazłem co mi nie pomaga.
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

1 czerwca 2016, o 12:37

Moim zdaniem to zaburzenie obsesyjno kompulsywne.
Myśl się powtarza bo nadałeś jej wartość. Wziąłeś na poważnie myśl - czyli nic takiego, bo pomyśleć możemy sobie o czymkolwiek, zawsze. Choroby psychicznej nie rozpoznaje sie po myślach, a po zachowaniach. Wiesz, że zabijanie jest sprzeczne z Twoją naturą stąd strach. Jeśli tego sie boisz to do czynu też nie dojdzie i spokojnie. Jak lęk zniknie to też nie zrobisz niczego głupiego bo masz jeszcze moralność i świadomość. I jeszcze jedno. Nerwica nie przemienia sie w choroby psychiczne. Jeśli za pierwszym razem dostałeś nerwice to ona będzie Twoim wynikiem na maksymalny stres. Więcej już nie załapiesz.
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
Dajmajla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 211
Rejestracja: 19 listopada 2015, o 19:17

1 czerwca 2016, o 12:56

Też miałam z tym problem kilka miesięcy temu, przypominały mi się piosenki o zabijaniu (słucham metalu, więęęęęęęc.... miałam spore pole do popisu w tej kwestii xD), cały czas miałam w głowie słowo "zabij", po przebudzeniu np. słyszałam dzwonek do drzwi i wpadała mi do głowy myśl "ktokolwiek dzwoni, musze go zabić", starałam się jak najczęściej wychodzić z domu, bo bałam się, że coś zrobię rodzinie, itp. Bałam się, że usłyszę głos, który każe mi kogoś zabić i skrzywdzić. Nie mogłam patrzeć na psa, bo wkręcałam sobie, że muszę go zabić, a przeciez nie chcę, bo tak strasznie kocham zwierzęta. Potem trafiłam tutaj i poczytałam, jak bardzo powszechna w nerwicy to przypadłość i...samo przeszło xD Czasem wraca, ale raczej już to ignoruje, bo wiem, że przeciez nie chce nic nikomu zrobić i wiem, że to natręt.
Luknij na to: mysli-natretne-agresywne-ze-kogos-zabuj ... e-t44.html Wszyscy Ci ludzie mieli te same myśli co Ty, a nie zwariowali, ani nie latali z tasakiem po osiedlu :)
ODPOWIEDZ