Witam
Jakiś czas temu opisałam swoją sytuację w tym dziale tematycznym i pomyślałam, że może teraz ja pomogę komuś chociaż trochę rozwiać swoje wątpliwości co do - najgorszego jak dla mnie do tej pory - lęku przed schizofrenią.
A więc, w czasie kiedy opisywałam swój problem tutaj, czułam, że wszystko stracone, że już na pewno to się zaczyna i że to na bank schizofrenia bo co innego skoro jest aż tak źle?! A wszystko zaczęło się kiedy przeczytałam o objawach schizofreni. Standardowo zaczęłam je dopasowywać do siebie, zaczęła się analiza lękowa.. Trwało to jakieś 2 tygodnie, doszukiwania się u siebie schizy, aż przyszedł moment że załamałam się w pewien sposób, żyłam tylko obawami, ciągle doszukiwałam się czegoś nowego a to omamów a to urojeń, codziennie wydawało mi się że już zwariowałam, w żaden sposób nie mogłam odwrócić myśli od analizy lekowej, bo bałam się że jak przestanę myśleć o tym i kontrolować to właśnie wtedy do końca stracę kontrolę, traciłam powoli chęć do życia.. Nikt w żaden sposób nie potrafił wytłumaczyć mi, że nie jestem chora, bo wtedy jak dla mnie wszystko na to wskazywało, baaa, nie wierzyłam że kiedykolwiek napisze tutaj jako ktoś kto radzi a nie potrzebuje porady!

w końcu trafiłam tutaj, zaczęłam wertować forum, szukać informacji czytać historie innych i od tamtej pory były momenty kiedy czułam się trochę lepiej. Ale tak naprawdę dopiero od kilku dni widzę poprawę, bo ZARYZYKOWAŁAM (i tutaj chcę podziękować osobom, które wypowiedziały się na forum, chłopakom za świetne nagrania, bo bardzo mi to pomogło w porzuceniu kontroli i w uwierzeniu "ze to tylko nerwica" ). Któregoś dnia będąc w pracy stwierdziłam że mam już tego dosyć, że od jakiegoś czasu ledwo funkcjonuje, jestem wykończona, niewyspana i że tak się dalej żyć nie da! Na początku było bardzo ciężko, próbowałam ośmieszac myśli, ale one i tak wracały, natomiast za każdym razem z upływem czasu czułam, że są coraz słabsze.
Dlatego ludzie jeśli obawiacie się tej choroby i macie silną nerwicę, to pamiętajcie, że ten okropny strach prędzej czy później przejdzie, tylko dajcie sobie czas, ja nie wierzyłam ze jeszcze kiedykolwiek będę szczęśliwa, ze juz nic dobrego mnie nie czeka tylko choroba, szpital, leki przez całe życie i wszystko co się wiąże z naszymi wyobrażeniami o chorobie jaką jest schizofrenia.
Mimo, że jeszcze oburzona nie jestem, bo zdecydowanie za wcześnie aby o tym mówić to wiem, że zrobiłam postęp jeśli chodzi o walkę z nerwicą i nawet jeśli wątpliwości powrócą to mam świadomość i wiedzę jak z nimi walczyć. Najważniejsze to nie poddawać się zaburzeniu, nawet jeśli myślimy ze to "juz koniec" że wariujemy. Dlatego czytajcie forum, bo to naprawdę pomaga w kryzysowych sytuacjach, idźcie na terapię i słuchajcie rad osób które wyszły z tego, trzeba uwierzyć że to wszystko jest spowodowane zaburzeniem nerwicowym tylko i wyłącznie!
Życzę każdemu kto przechodzi etap lęku przed chorobą psychiczną aby udało się ten lęk osłabić i w końcu wygrać walkę z nerwicą!
Pozdrawiam!