Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Mroczna.Krolowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 55
Rejestracja: 28 lutego 2024, o 18:28

20 maja 2024, o 19:33

Ja się boje diagnozowania i informacji o długiej ciężkiej chorobie, samej smierci nie, nawet bym chciała już dziś klasycznie paść na zawał (byle szybko)
Nie lubię żyć
Awatar użytkownika
moho
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 59
Rejestracja: 20 maja 2024, o 18:38

20 maja 2024, o 19:36

@freaky man

Najlepsze albo najgorsze jest to że alkohol właśnie sprawia tę chwilę błogości i ucieczki przed OCD czy różnego rodzaju powalonych stanów, no ale nie można ciągle pić. Kac potęguje, klina walić nie będę bo znowu się zacznie a później to jeszcze gorzej. Dzięki za odpowiedź, troszkę mi się normuje, ale w głowie natrętne zrób to albo to bo jak nie to tak się będziesz źle czuł.
Xtxxtb
Nowy Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 2 sierpnia 2024, o 12:09

2 sierpnia 2024, o 12:21

Ja najbardziej boję się bezrobocia, swojego lub męża. Zaczęło się niedawno po urodzeniu drugiego dziecka. Zaczęłam czytać artykuły o zwolnieniach grupowych i tak się tego boję, że ciężko mi normalnie funkcjonować, myślę tylko o tym czy będziemy w stanie utrzymać naszą rodzinę, jak patrzę na dzieci to nie potrafię się cieszyć, tylko zastanawiam co z nimi będzie, czy będą miały co jeść i gdzie mieszkać. Ze strachu ciągle boli mnie brzuch, nie mogę jesc, trudno mi się zająć dziećmi. Wiem, że mam problem z zaakceptowaniem, że moje objawy to nerwica, bo czuję, że zagrożenie jest realne. Nie wiem jak sobie pomoc, bo rozumiem, że akceptacja jest bardzo ważna.
Xtxxtb
Nowy Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 2 sierpnia 2024, o 12:09

2 sierpnia 2024, o 14:54

Dodam jeszcze, że poczytałam forum i większość objawów dotyczy zdrowia fizycznego lub psychicznego. Czy ktoś miał inne obawy takie jak ja?
Ktoś/Nikt
Nowy Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 16 sierpnia 2024, o 00:11

19 sierpnia 2024, o 10:49

Xtxxtb pisze:
2 sierpnia 2024, o 12:21
Ja najbardziej boję się bezrobocia, swojego lub męża. Zaczęło się niedawno po urodzeniu drugiego dziecka. Zaczęłam czytać artykuły o zwolnieniach grupowych i tak się tego boję, że ciężko mi normalnie funkcjonować, myślę tylko o tym czy będziemy w stanie utrzymać naszą rodzinę, jak patrzę na dzieci to nie potrafię się cieszyć, tylko zastanawiam co z nimi będzie, czy będą miały co jeść i gdzie mieszkać. Ze strachu ciągle boli mnie brzuch, nie mogę jesc, trudno mi się zająć dziećmi. Wiem, że mam problem z zaakceptowaniem, że moje objawy to nerwica, bo czuję, że zagrożenie jest realne. Nie wiem jak sobie pomoc, bo rozumiem, że akceptacja jest bardzo ważna.
Xtxxtb - polecam zastanowienie się nad tym, jak zmiejszyć ten lęk poprzez faktyczne działania. Można się zabezpieczyć na wiele sposobów i dzięki temu czuć się pewniej.
Np.:
- poduszka finansowa (polecam książkę Finansowy ninja),
- dodatkowego kursu, nawet takiego dla przyjemności, z czegoś, co się zawsze lubiło, a jakoś nie było czasu (teraz są zdalne kursy, także można pogodzić z resztą życia),
- zwiększenie kompetencji (jeśli nie kurs z czego innego, to doszkalający w branży, w której się jest),
- inne
Więc w sumei można przeciwdziałać ewentualnemu zwolnieniu poprzez ograniczanie jego prawdopodobieństwa z połączeniem z zabezpieczeniem finansów :)
Poza tym pomyślenie i pamiętanie o tym, jakich ludzi się ma wokół siebie. Że na pewno są tacy bliscy, którzy zawsze pomogą w wypadku kryzysu.
I jeszcze poza tym - myśleć o tym, że jak już się stałoby najgorsze, to wtedy się jakoś zaradzić. Zawsze istnieje sposób :) Nawet rzeczy nieciekawe, gdy je przejść, mogą dać coś nowego - dobrego.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że moje pomysły były ok.
Ktoś/Nikt
Nowy Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 16 sierpnia 2024, o 00:11

19 sierpnia 2024, o 11:15

Ja tu weszłam teraz, bo pomyślałam o wątku, w którym wymienia się objawy jakie towarzyszą nam codziennie ew. takie nietypowe, lub zestawy danego dnia. I zrobić coś takiego:
- objaw - rozwiązanie / racjonalizacja / pomysł

Ale może coś takiego jest. Jak ktoś wie, to proszę uświadomić mnie. Na razie tutaj skorzystam możliwości wyzalenia się na temat tego, co mnie straszy :)

A więc:
1.
- strach przed obłamaniem zębów, połamaniem ich totalnie na orzeszkach, więc strach przed jedzeniem orzeszków i innych twardych rzeczy,
- strach przed leczeniem kanałowym
- strach przed brakiem w uzębieniu i wczesnym noszeniem sztucznej szczęki i w ogóle jej noszeniem kiedyś
+ mam cudowną dentystkę, do której nie tylko nie boję się chodzić, ale ja lubię do jej czasem przyjść "dla przyjemności" XD na scaling np. Więc kobieta mnie uspokaja i wizyta u niej kontrolna po prostu pomaga załagodzić strach. No i mnie nie wprawia w lęk, mówiąc, że "ten ząb to ledwo się trzyma", itp., jak doświadczyłam u innych dentystów i wprowadziło mnie w tę fobię zębowo-orzeszkową
2.
- lęk przed wymiotowaniem
- paniczny strach przed grypą (chcę się zaszczepić, ale z drugiej strony to niby już bez sensu, a nie wiem)
- lęk przed żywnością, która nie jest pierwszej świeżości, zbliża się jej termin, była długo poza lodówką, jedzeniem nieumyttmi rękami itp.
+ w większości przypadków jeśli będzie mi niedobrze i nawet zwymiotuję, to najprawdopodobniej raz (tak tak, to mnie odrobinę pociesza, że nie bez przerwy kilak dni)
- ale przy tym boję się ciąży, bo się wiąże z tym...
3.
- strach przed zajściem w ciążę, połogiem, wychowywaniem dziecka
+ coraz bardziej pragnę dziecka, odkąd wpadłam na to, że chciałabym go dla mojego ukochanego, że zasługuje na to, aby mieć taką swoją kopię do kochania i że on dobrze będzie wychowywał, nawet jeśli ja słabiej... no i czuję się coraz pewniej, coraz dojrzalsza, życie "idzie do przodu" i jestem w okolicy "czasu na to" itp.
- z drugiej strony zaczęłam się bać, że nadmierne zafiksowanie na temacie zajścia w ciążę przeszkodzi mi w tym, bo zwiększony stres, parcie na to, i że kurna nic z tego, więc... No kurna nie wiem 🤣
- miałam schizy że mogę być bezpłodna przez tą endometriozę, co nawet nie wiem, czy faktycznie ją mam
+ po odstawieniu antykoncepcji niby skok estrogenów, a poza tym jest jeszcze in vitro, to jeszcze bym miała większe szanse na bliźniaki!

4.
- strach przed szybko poruszającymi się, dużymi pojazdami (przerażają mnie szczególnie tiry)
+ no trudno

5.
- strach przed otwartą przestrzenią
+ ??

6.
- strach przed wysokościami
+ LATAŁAM PARALOTNIAMI, HAHAHAH.
Czy pomogło? Nie 🤣 Zniwelował się niby ten lęk w mojej wyobraźni. Nadal nie paraliżuje na pewnym etapie zdrapywania się gdzieś, na drabinę itp.

7.
- strach przed chorobami, szpitalami (mycie rąk przed jedzeniem, nie tykanie dziwnego jedzenia gdzieś na mieście / dworcu itp.)
+ gdy pójdę do lekarza, który nie powie tylko "ale nic tu nie widzę", tylko "no to badanie krwi, takie i taki pani zrobi" i zrobię i wyjdzie COKOLWIEK, ALE NIEGROŹNE, ale sensowne. Że a to tylko to. LEPSZE to niż "nic tu nie ma". Bo wtedy się myśli dalej, że a może jednak, a inny lekarz, a coś tam...
+ zwiększenie jakości życia w danym zakresie (gdy zaczynam kiepsko jeść, to na to postawię; gdy zmęczona, wcześniej się kładę spać, wdrażam spacery itp.)

8.
- strach przed tym, że stanie się coś złego moim bliskim
+ ??

9.
- strach przed sobą (że zrobię coś głupiego, nieodpowiedzialnego i to zakończy się fatalnie; że zeświruję, że coś zrobię komuś złego itp.)
+ większy wgląd w siebie, ale jednocześnie niwelowanie nadmiernego analizowania bez końca, tylko świadome życie tu i teraz, nastawione na działanie, przeżywanie codzienności, olewanie, jeśli myśli się zaczynają "nie ma sensu", "nudno", "po co"
MIMO TAKICH MYŚLI NALEŻY ŻYĆ, jak by ich nie było. Tak przeczytałam gdzieś tu na forum, i jest to cudowne stwierdzenie! Że nawet jeśli mamy wrażenie, że świat nie jest realny, że życie to farsa, że po co, bo i tak umrzemy itd... To próbować warto. A nóż coś się zmieni. A tak - nic nie stracimy.
10.
- strach przed tym, że stracę wzrok, ogłuchnę, i jak ja będę malować? Jak będę rozmawiać?? (okulistka stwierdziła, że mam jakiś zespół obniżonej tarczy w oku i jeszcze zeza ukrytego i coś tam chyba jeszcze, WTF trochę)
+ noszę prawie non stop okulary, tak jak mi okulistka kazała
- ale nie kupiłam nowych okularów, co mi przepisała, że jakieś coś z cylindrami czy jak tam
+ jak stracę wzrok, to będę pisać zamiast malować; a jak słuch, to będę miała spokój od hałasów...
- ale jak na raz to i to??
+ zostaje jeszcze dotyk i węch
+ poza tym mogę być już stara jak to się stanie, a wtedy to już może wszystki mi będzie jedno

Dobra to już skrajne rzeczy zaczynam, wystarczy... 🥴
Xtxxtb
Nowy Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 2 sierpnia 2024, o 12:09

25 sierpnia 2024, o 11:31

Ktoś/Nikt pisze:
19 sierpnia 2024, o 10:49
Xtxxtb pisze:
2 sierpnia 2024, o 12:21
Ja najbardziej boję się bezrobocia, swojego lub męża. Zaczęło się niedawno po urodzeniu drugiego dziecka. Zaczęłam czytać artykuły o zwolnieniach grupowych i tak się tego boję, że ciężko mi normalnie funkcjonować, myślę tylko o tym czy będziemy w stanie utrzymać naszą rodzinę, jak patrzę na dzieci to nie potrafię się cieszyć, tylko zastanawiam co z nimi będzie, czy będą miały co jeść i gdzie mieszkać. Ze strachu ciągle boli mnie brzuch, nie mogę jesc, trudno mi się zająć dziećmi. Wiem, że mam problem z zaakceptowaniem, że moje objawy to nerwica, bo czuję, że zagrożenie jest realne. Nie wiem jak sobie pomoc, bo rozumiem, że akceptacja jest bardzo ważna.
Xtxxtb - polecam zastanowienie się nad tym, jak zmiejszyć ten lęk poprzez faktyczne działania. Można się zabezpieczyć na wiele sposobów i dzięki temu czuć się pewniej.
Np.:
- poduszka finansowa (polecam książkę Finansowy ninja),
- dodatkowego kursu, nawet takiego dla przyjemności, z czegoś, co się zawsze lubiło, a jakoś nie było czasu (teraz są zdalne kursy, także można pogodzić z resztą życia),
- zwiększenie kompetencji (jeśli nie kurs z czego innego, to doszkalający w branży, w której się jest),
- inne
Więc w sumei można przeciwdziałać ewentualnemu zwolnieniu poprzez ograniczanie jego prawdopodobieństwa z połączeniem z zabezpieczeniem finansów :)
Poza tym pomyślenie i pamiętanie o tym, jakich ludzi się ma wokół siebie. Że na pewno są tacy bliscy, którzy zawsze pomogą w wypadku kryzysu.
I jeszcze poza tym - myśleć o tym, że jak już się stałoby najgorsze, to wtedy się jakoś zaradzić. Zawsze istnieje sposób :) Nawet rzeczy nieciekawe, gdy je przejść, mogą dać coś nowego - dobrego.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że moje pomysły były ok.

Dziękuję serdecznie za odpowiedź:)
Poduszkę finansowa mam, coś tam jeszcze chciałbym dorzucić ale pracuje nad tym, Finansowego Ninje przeczytałam. Jesl8 chodzi o jakieś szkolenia i kursy to właśnie tu zastanawiam się co robić, w jakim kierunku pójść, czy się nie przebranżowić ale brak mi pomysłów.

Myślę, że sedno mojego problemu tkwi w tym, że mam taką wizję, że roboty zabiorą nam pracę, że nie będzie z czego żyć na dłuższą metę i tu mnie ta poduszka nie uspokaja:(
Ktoś/Nikt
Nowy Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 16 sierpnia 2024, o 00:11

26 sierpnia 2024, o 10:18

Xtxxtb pisze:
25 sierpnia 2024, o 11:31
Ktoś/Nikt pisze:
19 sierpnia 2024, o 10:49
Xtxxtb pisze:
2 sierpnia 2024, o 12:21
Ja najbardziej boję się bezrobocia, swojego lub męża. Zaczęło się niedawno po urodzeniu drugiego dziecka. Zaczęłam czytać artykuły o zwolnieniach grupowych i tak się tego boję, że ciężko mi normalnie funkcjonować, myślę tylko o tym czy będziemy w stanie utrzymać naszą rodzinę, jak patrzę na dzieci to nie potrafię się cieszyć, tylko zastanawiam co z nimi będzie, czy będą miały co jeść i gdzie mieszkać. Ze strachu ciągle boli mnie brzuch, nie mogę jesc, trudno mi się zająć dziećmi. Wiem, że mam problem z zaakceptowaniem, że moje objawy to nerwica, bo czuję, że zagrożenie jest realne. Nie wiem jak sobie pomoc, bo rozumiem, że akceptacja jest bardzo ważna.
Xtxxtb - polecam zastanowienie się nad tym, jak zmiejszyć ten lęk poprzez faktyczne działania. Można się zabezpieczyć na wiele sposobów i dzięki temu czuć się pewniej.
Np.:
- poduszka finansowa (polecam książkę Finansowy ninja),
- dodatkowego kursu, nawet takiego dla przyjemności, z czegoś, co się zawsze lubiło, a jakoś nie było czasu (teraz są zdalne kursy, także można pogodzić z resztą życia),
- zwiększenie kompetencji (jeśli nie kurs z czego innego, to doszkalający w branży, w której się jest),
- inne
Więc w sumei można przeciwdziałać ewentualnemu zwolnieniu poprzez ograniczanie jego prawdopodobieństwa z połączeniem z zabezpieczeniem finansów :)
Poza tym pomyślenie i pamiętanie o tym, jakich ludzi się ma wokół siebie. Że na pewno są tacy bliscy, którzy zawsze pomogą w wypadku kryzysu.
I jeszcze poza tym - myśleć o tym, że jak już się stałoby najgorsze, to wtedy się jakoś zaradzić. Zawsze istnieje sposób :) Nawet rzeczy nieciekawe, gdy je przejść, mogą dać coś nowego - dobrego.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że moje pomysły były ok.

Dziękuję serdecznie za odpowiedź:)
Poduszkę finansowa mam, coś tam jeszcze chciałbym dorzucić ale pracuje nad tym, Finansowego Ninje przeczytałam. Jesl8 chodzi o jakieś szkolenia i kursy to właśnie tu zastanawiam się co robić, w jakim kierunku pójść, czy się nie przebranżowić ale brak mi pomysłów.

Myślę, że sedno mojego problemu tkwi w tym, że mam taką wizję, że roboty zabiorą nam pracę, że nie będzie z czego żyć na dłuższą metę i tu mnie ta poduszka nie uspokaja:(
Zanim zabiorą to wieki miną... Szczególnie w naszej zacofanej Polsze <okey> Poza tym i tak nie zabiorą, bo zwyczajnie usprawnią nam życie. Straszą tylko, że zabiorą. Kierowców nawet, że zastąpią. Artystów. Kiedy to będzie? Puf... science-fiction to na ten moment. Tak samo ludzie się bali z każdą rewolucją przemysłową. Że maszyny odbiorą wszystkim pracę... Częściowo tak było, ale przychodziły inne możliwości, tworzyły się nowe prace i tworzą się. Rozwój cywilizacji jest pożądany bądź co bądź. Nie wiem, w jakiej branży pracujesz... Ale jeśli np. IT czy grafika komputerowa - to AI jest narzędziem, które będzie uprawniało pracę, tak, jak kiedyś było z Photoshopem - ludzie się go przestraszyli, a obecnie jest tylko narzędziem w naszych rękach. Jedynie co, to przyjąć i wykorzystać do własnych korzyści, a więc nauczyć się obsługi i śmigać, nadal na własnych zasadach.
Masz już poduszkę finansową itd. - no i świetnie! Wystarczy. Masz zabezpieczenie. Będzie git. Gdyby przyszła zmiana, to jej sprostasz!! :)
Xtxxtb
Nowy Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 2 sierpnia 2024, o 12:09

27 sierpnia 2024, o 13:37

Pracuje w finansach, mój mąż w IT, gdzie od roku mówi się o dużym kryzysie, stąd też wynikają moje obawy:(
ewel-23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 29 kwietnia 2023, o 15:45

16 października 2024, o 20:15

Ja boję się śmierci, codziennie o niej myślę, codziennie myślę, że nadchodzi, jestem miesiąc po ślubie i zamiast planować wspólne życie, dzieci to boję się, że tak jak mama zachoruje na raka trzustki i za chwilę umrę, codziennie czuję niepokój
Awatar użytkownika
WillBeBetter
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 20 lipca 2020, o 08:20

11 listopada 2024, o 11:12

Mam lęk przed kłopotami, problemami gdzie nie mam pełnej kontroli nad rozwiązaniem.

Boję się, że coś się w domu popsuje i będzie to bardzo kosztowne (mimo, że mamy finansowa poduszkę bezpieczeństwa). Boję się, że jeśli znajdę jakiegoś fachowca do naprawy to odwali fuszerkę.

Największy stres odczuwam w momencie oczekiwania na naprawę lub gdy nie wiem czy coś działa poprawnie czy nie i nie mogę tego sprawdzić.

Jestem strasznie krytyczny wobec siebie i wymagań od siebie, żebym zapobiegł wszystkim potencjalnym problemom i usterka...
Bezsenność
Nowy Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 12 listopada 2024, o 18:50

16 listopada 2024, o 19:05

ewel-23 pisze:
16 października 2024, o 20:15
Ja boję się śmierci, codziennie o niej myślę, codziennie myślę, że nadchodzi, jestem miesiąc po ślubie i zamiast planować wspólne życie, dzieci to boję się, że tak jak mama zachoruje na raka trzustki i za chwilę umrę, codziennie czuję niepokój
Hej, trochę minęło od twojego wpisu ale tak ze mną rezonuje…
Też jestem miesiąc po ślubie, zamiast się cieszyć małżeństwem to martwię się, że mam raka, bo od pewnego czasu boli mnie lewa strona klatki piersiowej, boję się że odbiorę wyniki badań i będzie tam rak… i że umrę niebawem.
Klaudynka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 13 stycznia 2022, o 08:26

17 listopada 2024, o 16:21

ja się boję non stop że zachoruję na chorobę psychiczną na zmianę z opętaniem. Wręcz mam poczucie że serio to mi jest i zaraz dosłownie to sie okaże bo poczucie zbliżającego się kataklizmu i zagrożenia wisi nade mną albo nawet siedzi w środku :(((

MASAKRA
Awatar użytkownika
WillBeBetter
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 20 lipca 2020, o 08:20

18 listopada 2024, o 10:17

WillBeBetter pisze:
11 listopada 2024, o 11:12
Mam lęk przed kłopotami, problemami gdzie nie mam pełnej kontroli nad rozwiązaniem.

Boję się, że coś się w domu popsuje i będzie to bardzo kosztowne (mimo, że mamy finansowa poduszkę bezpieczeństwa). Boję się, że jeśli znajdę jakiegoś fachowca do naprawy to odwali fuszerkę.

Największy stres odczuwam w momencie oczekiwania na naprawę lub gdy nie wiem czy coś działa poprawnie czy nie i nie mogę tego sprawdzić.

Jestem strasznie krytyczny wobec siebie i wymagań od siebie, żebym zapobiegł wszystkim potencjalnym problemom i usterka...
Moje życie wyglada troche tak jak w filmie "Klik i robisz co chcesz" - z tym, ze nie moge przwinac trudnych momentow, ale przeczekuje je.. (nie mogac robic nic innego w tym czasie).
Aaa99
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 143
Rejestracja: 8 grudnia 2024, o 14:42

8 grudnia 2024, o 14:50

Miał ktoś może strach przed myśleniem? Przed tym że się po prostu myśli…
ODPOWIEDZ