Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Rozmowy o leczeniu lekami derealizacji i depersonalizacji
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 160
- Rejestracja: 14 marca 2012, o 12:01
Twoje dwie tezy na temat oddziaływania leków na mnie są jak najbardziej prawidłowe. Obydwie. Przez parę lat po zawale jechałem na lekkich uspokajaczach. Później byłem jednak już tak spięty, że 1,5 roku brałem xsanax ( nie wiem jak się to pisze)i fluoksytyne. Trochę puściło, ale nie do końca i po paru miesiącach zaczęło znowu wracać i znowu zacząłem jechać na tych lżejszych. Dodam jeszcze że w czasie brania tego Xanaksu całkowicie zdziczałem. Stałem się wręcz niebezpieczny dla rodziny ( niech mi żona wybaczy) Ale do rzeczy. Leki uspokajające stały się moim drugim powietrzem. Wyskakiwała mi jakaś emocja- to łyk proszka. Obudziłem się w nocy - to znowu proszek itd. itp. Perspektywa życia na prochach nie bardzo mi odpowiadała, bo miałem małego synka i nie chciałem być przykładem ojca wariata. Zacząłem szukać czegoś co mnie na zawsze wyciągnie z nerwicy. I znalazłem. Jest coś innego, coś co trafia w sedno problemu, bo emocje i myśli to nie problem jak się wydaje i z tym się walczy przy pomocy proszków i jedynie się to tłumi. To nie tu leży problem. Problemem jest utrata przez ludzi świadomości świata prawdziwego i utożsamianie się z myślami i emocjami, oraz walczenie z nimi. To jest nerwica. Nie sama myśl czy emocja. To jest dla ciebie obojętne.Od trzech lat nie wziąłem żadnego proszka i nie boję się już bać. Poznałem jak działa umysł i kiedy on nie działa i kiedy to cale g---o znika. Na zawsze. Czy trzeba czegoś więcej? Jestem bardzo, ale to bardzo szczęśliwy, że mam obronę, która mnie prawdziwie broni i jednocześnie trwale usuwa problem. To co parę lat wcześniej powodowało u mnie niepokój i zmartwienie, teraz jak przychodzi, to jeszcze szybciej znika. Dlatego moje zdanie na temat proszków jest takie, a nie inne. Biorąc proszki nie szukasz innego sposobu walki. Trzeba wiedzieć też to, że przy pomocy leków stłumisz emocje, które i tak wcześniej czy później będą chciały z ciebie wyjść i będziesz je czuł. I co? znowu proszek? Ale oczywiście każdy ma wybór. Moja rada jest taka. Poznaj samego siebie, poznaj Prawdę a ona cię wyzwoli. Dosłownie, bez żadnej wiary i kombinacji.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 179
- Rejestracja: 25 marca 2012, o 11:09
To prawda że leki tylko tłumią emocję ale jest taka faza depresji i stanów lękowych kiedy te emocje muszą być stłumione. To zwykle trochę trwa zanim człowiek odkryje własne sposoby jak sobie z tym radzić. Często spotykam się ze stwierdzeniem że psychiatrzy są nieodpowiedzialni bo już po 15 minutach pierwszej wizyty przepisują lekarstwa. Tylko prawda jest taka że to jest jedyne co moga zaproponować. Oczywiście mogą komuś odmówić leków ale jeśli ktoś popełni samobójstwo to brak przepisania leków idzie na jego konto. Oczywiście że bardziej pomocna by była długa, powiedzmy 2-godzinna rozmowa ale realia są takie że ma on określony czas na danego pacjenta i to go ogranicza. Jeśli masz pieniądze to możesz zapłacić i rozmawiać tak długo jak chcesz.Ale większość osób nie ma pieniędzy i mają do wyboru na początku wspomaganie się lekiem albo nic. Jeśli w publicznej przychodni psychiatra poświęci tobie o wiele więcej czasu niż może to bedzie to zawsze kosztem innych pacjentów.Adam Kizam pisze:Twoje dwie tezy na temat oddziaływania leków na mnie są jak najbardziej prawidłowe. Obydwie. Przez parę lat po zawale jechałem na lekkich uspokajaczach. Później byłem jednak już tak spięty, że 1,5 roku brałem xsanax ( nie wiem jak się to pisze)i fluoksytyne. Trochę puściło, ale nie do końca i po paru miesiącach zaczęło znowu wracać i znowu zacząłem jechać na tych lżejszych. Dodam jeszcze że w czasie brania tego Xanaksu całkowicie zdziczałem. Stałem się wręcz niebezpieczny dla rodziny ( niech mi żona wybaczy) Ale do rzeczy. Leki uspokajające stały się moim drugim powietrzem. Wyskakiwała mi jakaś emocja- to łyk proszka. Obudziłem się w nocy - to znowu proszek itd. itp. Perspektywa życia na prochach nie bardzo mi odpowiadała, bo miałem małego synka i nie chciałem być przykładem ojca wariata. Zacząłem szukać czegoś co mnie na zawsze wyciągnie z nerwicy. I znalazłem. Jest coś innego, coś co trafia w sedno problemu, bo emocje i myśli to nie problem jak się wydaje i z tym się walczy przy pomocy proszków i jedynie się to tłumi. To nie tu leży problem. Problemem jest utrata przez ludzi świadomości świata prawdziwego i utożsamianie się z myślami i emocjami, oraz walczenie z nimi. To jest nerwica. Nie sama myśl czy emocja. To jest dla ciebie obojętne.Od trzech lat nie wziąłem żadnego proszka i nie boję się już bać. Poznałem jak działa umysł i kiedy on nie działa i kiedy to cale g---o znika. Na zawsze. Czy trzeba czegoś więcej? Jestem bardzo, ale to bardzo szczęśliwy, że mam obronę, która mnie prawdziwie broni i jednocześnie trwale usuwa problem. To co parę lat wcześniej powodowało u mnie niepokój i zmartwienie, teraz jak przychodzi, to jeszcze szybciej znika. Dlatego moje zdanie na temat proszków jest takie, a nie inne. Biorąc proszki nie szukasz innego sposobu walki. Trzeba wiedzieć też to, że przy pomocy leków stłumisz emocje, które i tak wcześniej czy później będą chciały z ciebie wyjść i będziesz je czuł. I co? znowu proszek? Ale oczywiście każdy ma wybór. Moja rada jest taka. Poznaj samego siebie, poznaj Prawdę a ona cię wyzwoli. Dosłownie, bez żadnej wiary i kombinacji.
Tobie zajęło trochę czasu żeby dojść do tego co udało ci się wypracować teraz. Każdy potrzebuje trochę czasu żeby popracować nad sobą bo w zaburzeniach psychicznych nic nie przychodzi z dnia na dzień. Leki w większości wypadków są niezbędne na początku bo wtedy jest największe zagrożenie że chory się załamię i może targnąć się na swoje życie. Mi się udało i nie uzależniłem się od leków ani fizycznie ani psychicznie i to może dzięki temu że od początku traktowałem leki jako pomoc w wyjściu z najgorszego okresu i dlatego zawsze jak ktoś się pyta czy warto brać leki to mówie że tak ale ważna jest rozwaga. I tylko takie wyjście i takie rady są słuszne. Nie przekonywać ani za ani przeciw bo to czy nam leki pomogł bądź zaszkodziły na dłuższą metę nic nie znaczy. To zawsze będzie subiektywne odczucie.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 160
- Rejestracja: 14 marca 2012, o 12:01
Łukasz przedstawiłeś polskie leczenie, gdzie nikomu nie zależy na twoim zdrowiu.Tu cię popieram i z całym szacunkiem tu też nasze drogi się rozchodzą. Zanim doszedłem do tego, gdzie jestem teraz, sam nie wiedziałem czy jakaś alternatywa dla lekarstw istnieje. Raczej byłem przekonany że nie istnieje, bo jak można naprawić jakieś tam neurony, czy ich połączenia jak nie lekarstwami. Pixer ma dylemat, to ja mu odpowiadam. Jest coś o wiele potężniejszego niż leki. Ale co ty zrobisz, to już twój problem.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 179
- Rejestracja: 25 marca 2012, o 11:09
Adam Kizam pisze:Łukasz przedstawiłeś polskie leczenie, gdzie nikomu nie zależy na twoim zdrowiu.Tu cię popieram i z całym szacunkiem tu też nasze drogi się rozchodzą. Zanim doszedłem do tego, gdzie jestem teraz, sam nie wiedziałem czy jakaś alternatywa dla lekarstw istnieje. Raczej byłem przekonany że nie istnieje, bo jak można naprawić jakieś tam neurony, czy ich połączenia jak nie lekarstwami. Pixer ma dylemat, to ja mu odpowiadam. Jest coś o wiele potężniejszego niż leki. Ale co ty zrobisz, to już twój problem.
Nie wiem czy to tylko polskie leczenie. Na całym świecie jest tak że jak masz kasę to masz porządne leczenie.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 160
- Rejestracja: 14 marca 2012, o 12:01
Widzisz Łukasz, a do medytacji nie potrzeba żadnej kasy. I żaden lekarz ci o tym nie powie bo nie ma w tym interesu. Wszystkim jesteś potrzebny chory, a nie zdrowy. Lekarzom, farmaceutom, kościołom, politykom itd.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 179
- Rejestracja: 25 marca 2012, o 11:09
Medytacja, techniki relaksacyjne są bardzo pomocne. Problem jest tylko taki że w początkowym okresie może byc z tym trudno. Próbowałem i medytacji i technik relaksacyjnych w okresie nasilonego lęku i mało mi pomagało a nawet zwiększało stany lękowe. Dopiero jak się sztucznie podleczyłem i uspokoiłem to miałem siły żeby próbować różnych pozalekowych sposobów na uspokojenie i efekty były bardzo dobre.Adam Kizam pisze:Widzisz Łukasz, a do medytacji nie potrzeba żadnej kasy. I żaden lekarz ci o tym nie powie bo nie ma w tym interesu. Wszystkim jesteś potrzebny chory, a nie zdrowy. Lekarzom, farmaceutom, kościołom, politykom itd.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 160
- Rejestracja: 14 marca 2012, o 12:01
Wycofując się z medytacji, bo przestraszyłeś się strachu, zrobiłeś jak większość ludzi. Ja też nie byłem lepszy. Dużo razy się wystraszałem, ale wracałem. Medytacja to pójście na pustynie. Jak obserwujesz swoje lęki, to tak jakbyś siedział w środowisku nie bardzo sobie przychylnym. Stąd moje skojarzenie z pustynią i nie tylko moje. Emocje są poskładane jak łupiny na cebuli. Jedną zdejmiesz to wychodzi druga itd. Medytując dochodzisz do pewnej emocji, która jest dla ciebie okropna. Pojawiło się morze, pewna granica nie do przejścia. Tak myślisz. I już nie chcesz dalej wolności, chcesz z powrotem do niewoli. Piszę o tym obszerniej w temacie Morze Czerwone i emocje. Słabsze emocje wg. twojej oceny resetujesz, pozwalasz im być i one znikają, natomiast te które oceniłeś na coś większego stają przed tobą jak ściana, narastają narastają i przeważnie się wtedy mnóstwo ludzi wycofuje. Ale jak ta emocja narasta i narasta, to po paru sekundach pęka i otwiera się przed tobą Morze Czerwone. I tyle ją widzisz. Już tego nie ma, za to przychodzi następna i następna i robiąc to samo powodujesz że wszystko co ukryte wychodzi na światło twojej świadomości i znika. Stajesz się wolny, no może wolniejszy, ale z czasem będziesz wolny. Nie bój się przyjąć lęku. Wydaje się że strach jest jakimś efektem naszego postępowania. Zrobiliśmy coś czego nie powinniśmy zrobić i wychodzi lęk. To nie tak jest. Lęk to następna łupina cebuli, to następna emocja stłumiona, która wyszła na światło po to żeby cię opuścić. To jest twoja granica, tylko że granica iluzji. Obserwuj to do końca to zobaczysz co się stanie i będziesz miał klucz do wolności. Pozdrawiam
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 313
- Rejestracja: 25 stycznia 2012, o 15:07
Ja za żadne skarby bym nie medytował ,nie znosze być sam ,bo wracają głupie myśli . Powiedzcie mi , czy wy też czasem macie takie myśli bezsensowne ?
takie dosłownie pozbawione sensu , np " czemu ten telewizor sobie stoi w taki sposób , a nie inny" .Nie wiem czemu ,ale ja bardzo dużo myślę , bo mam wrażenie że jeżeli przestane to znikne . Fuck it:D

-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 160
- Rejestracja: 14 marca 2012, o 12:01
I teraz masz przykład na niepoczytalność jakiejś części umysłu z którą się identyfikujesz. Dziennie masz od 50 do 90 tys myśli. Większość puszczasz, a te najbardziej bzdurne, których się boisz zatrzymujesz i wierzysz w nie jak w coś świętego. Wyprodukowałeś sobie swojego bożka, mamonę.To nie jesteś ty, to twój umysł, a raczej jego myślenie. Wystarczy to zrozumieć i niech sobie gada co chce. Bez twojego zainteresowania jest niczym. Każdy ma takie myśli. Tylko jeden daje temu wiarę a drugi nie. Jakbym ja nakręcił film ze swoimi myślami to by wyszło że gorszego wariata nigdy nie było i nie będzie. Bądź spokojny. To nie ty jesteś głupi, ale możesz się nim stać wprowadzając te myśli w życie. Nie wprowadzając w życie i nie obdarowując tego wiarą, tak jak napisałem jest to niczym, iluzja, która poddana obserwacji znika
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 313
- Rejestracja: 25 stycznia 2012, o 15:07
Mialem pare myśli takich które się przestraszyłem np : a może wszyscy ludzie to ja tylko mają zmienione ciała itp , albo ze może we mnie jest demon i takie różne , oczywiscie nie wierze w nie , ale mnie przygnębiają
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 160
- Rejestracja: 14 marca 2012, o 12:01
A co to jest przygnębienie? To też myśl poparta uczuciem. To wszystko umysł. Nie uciekaj od tego, przyglądaj się temu. To taki papierowy piesek, który udaje wielkiego psa.
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1939
- Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49
pixer a ja spytam inaczej. radzisz sobie wogole teraz z tym zaburzeniem? jak wyglada Twoj dzien? czy chodzisz do szkoly? czy zaburzenie paralizuje Ci zycie? bo jesli tak to nie przerywalbym tak szybko leczenia, oczywiscie to tylko moje zdanie. Nie wiem czemu na czas terapi mialbys rezygnowac z lekow. Choc przede wszystkim czy te leki ktore bierzesz pomagaly Ci cokolwiek?
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 160
- Rejestracja: 14 marca 2012, o 12:01
Błędem ludzi jest utożsamianie się ze swoimi myślami i uczuciami.Czy możesz być czymś co jest nie stałe, zmienia się tak jak myśli? Czy może jesteś czymś stałym. Tak jak np. obserwator który te myśli i uczucia może obserwować w zupełnej obojętności. Odkryjesz w sobie tego światka, to oko, to będziesz wiedział kim jesteś. Ja ci mogę powiedzieć, ale czy ty mi uwierzysz?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 313
- Rejestracja: 25 stycznia 2012, o 15:07
Uważam na to że jesteśmy , nie składa się wiele czynników , wyłączmy myślenie , zmysły , emocje , uczucia , i wszystkie inne mózgowe procesy , dalej będziemy - musi być jakaś molekuła duszy . Powiedz , może uwierze