A kto mowi zeby rezygnowac z psychologa czy psychiatry? Nie obraz sie abelarda ale wydaje mi sie ze ty nie do konca po prostu czytasz to wszystko ze zrozumieniem.
Ja na poczatku gowno im wierzylem ze to moze minac. Bo nikt w to nie uwierzy ale ja stany takie znalem juz dawniej i wiedzialem czytajac co pisza ze jednak maja racje z tym ze do kryzysowego momentu nic z tym nie robilem jak nalezy. Przeanalizowalem to i przyznalem im racje.
Przyznaje ze ja sobie mocno wzielem do serca co pisze victor czy divin czy ciasteczko ale lubie sie na czyms wzorowac. Ja to co mowia traktuje jako zastepstwo lekow. Bo zrozumienie mysli i zaburzen i praca nad tym powoduje ze to mija bez faszerowania sie prochami i daje skutki trwale a nie terminowe.
Jesli mam byc szczery tak mocno to o tym ze warto zaufac temu co oni mowia byly posty chocby twoje i innych niektorych uzytkownikow.

Zobacz sobie swoj pierwszy post. Tu pelno postow osob ktore braly leki, odstawialy i znowu mialy natrectwa albo musza zmieniac leki przez lata. Dla mnie to tragedia a nie opcja.
Opcje dalo mi forum choc ciezka droge bo akceptacja takich objawow jak dd i natrectw tych co mialem to jest katorga ale oplacalna katorga.
Bylas kiedykolwiek abelarda na jakiejkolwiek terapii? Ja chodze na terapie grupowa i niedawno skonczylem indywidualna. To o czym rozmawiamy na terapiach, nijak sie ma do tego co dzieki wpisom na forum zrozumialem jesli chodzi o samo zaburzenie. To jest dzien do nocy, nie bylo na zadnej wizycie na terapii tak dokladnego wyjasnienia natrectw czy samego dd.
Siedze np wczoraj na tej grupowej terapii i pytam siebie co ja tam robie? Bo sa tam ludzie jak ja, po trudnym dziecinstwie, maja tez nerwice. I ta terapia jest dla mnie przydatna i byla pod katem tego ze widze bledy rodzicow i moge sie uczyc tego aby ich nie popelniac samemu w przyszlosci.
Nie wiem tylko czemu ta terapia jest nazwana pomoc w zaburzeniu jak ta terapia nie pomogla odkad tam chodze ani jednej osobie jesli chodzi o objawy

Jedyna osoba na ten moment ktora zastanawia sie czego ci ludzie nadal sie boja jestem ja
A inni albo leki zmieniane albo ciagle te same gadki o tym ze zle sie czuja. Jak probowalem raz rzucic przy wszystkich haslo ze przeciez nie musza sie bac atakow paniki czy nie musza wychodzic z zajec czy pracy jak maja objawy.
To zostalem doslownie uciszony i skwitowano mnie jak ty abelarda kwitujesz - widocznie nie przezyles ataku paniki

Tu nie chodzi o wiare w chlopakow i ciasteczko tylko o sugerowanie sie tym co pisza o samym zaburzeniu. Wiadomo ze nie moge z nimi gadac co tydzien jak na terapii o swoim ojcu czy matce, bo komu by sie chcialo mnie sluchac przez rok

Dlatego mam terapie ale jesli chodzi o zaburzenie to ja nie zaluje ze sie tym kierowalem.
Na poczatku zastanawialem sie czemu skoro sa zdrowi to tu pisza i argument ze innym pomagaja mnie nie przekonywal. Ale jak sie czuje teraz dobrze to widze ze to efekt tego ze az chce sie o tym mowic jak jest lepiej. Dopoki pewnie sie nie znudzi calkiem

Udanego Nowego Roku abelarda i inni xd
Spadam cos wypic xd