Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

pole minowe

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
usunietenaprosbe
Gość

11 grudnia 2013, o 23:12

Cześć wszystkim.
Zacznę od końca bo tak mi lepiej. Wczoraj byłam u lekarza, pediatra neurolog dziecięcy (moja lekarka z przychodni), która stwierdziła że prawdopodobnie mam zaburzenia emocjonalne bądź nerwice. Za dwa tyg. mam tam przyjść z matką co dodatkowo mnie stresuje. Moi rodzice nic o mnie nie wiedzą, więc po co ta rozmowa z lekarką.. W każdym razie dostałam magnez coś tam i coś tam. Bez recepty, ale na uspokojenie, na zawroty głowy. To nieważne.

Jako że idę od końca, to trafiłam do tej lekarki z bólem karku i zawrotami w głowie. W ubiegłą środę po prostu przyjechałam do szkoły po czym z niej wyszłam i jakoś doszłam do dziadka, który mnie odwiózł do domu. Potem do lekarki, skierowanie na badania krwi. Wszystko wyszło dobrze poza żelazem, którego mam o drugie tyle za dużo, niż jest norma. Nie mam pojęcia dlaczego, ale wczoraj to zostało jakoś zbagatelizowane. I jeszcze się prawie u tej lekarki rozpłakałam jak mnie zapytała co u mnie słychać. Dla mnie to żałosne, szczególnie pisanie o tym. Bolą mnie mięśnie, mam zakwasy w nogach chociaż praktycznie nic nimi nie robię.
Przechodząc do moich myśli. Ciągle wydaje mi się, że zaraz zemdleję, najbardziej w szkole, a przede wszystkim na matematyce. To najbardziej stresujące co może być dla mnie. I dodam tutaj, ze mam 8h mat tygodniowo + 1h g. wychowawczą z tą samą osobą. Kocham czwartki i trzy godziny z moją ukochaną nauczycielką. Jak wsiadam do autobusu to też pędzę żeby usiąść (niczym stara babcia), bo może się zdarzyć, że akurat dziś zemdleję. Z drugiej strony, w życiu nie zemdlałam więc wiem, że nie zemdleję, ale co jak akurat dziś to się wydarzy?
Dźwięki. Tak mnie denerwuje jak ktoś coś gryzie, że wychodzę. Po prostu mam ochotę kogoś takiego udusić, wyrwać mu to jedzenie i wgnieść w twarz. Szczególnie jabłka.
Albo telewizor. Nienawidzę jak jest włączony na głośności wyżej niż 7. Wtedy mi aż tak dziwnie dźwięk do głowy dochodzi. Oczywiście jak rodzice oglądają telewizor to jest dźwięk około 12. Dodatkowy minus, bo to parzysta liczba. Nie mam do nich nic, ale na telewizorze mnie denerwuje. Jak już jest na tej 12, to rodzice nic nie słyszą. A jak słyszę szczekanie psów z okolicy, dzwoniący z dołu telefon. Więc im mówię, że dzwoni. Oni że mi się wydaje. Więc już w szale otwieram drzwi, ściszam telewizor. I co? I dzwoni.
Lodówka ma alarm, jak jest za duża różnica temperatur to coś tam się dzieje i piszczy. Są noce co piszczy i po cztery razy. Za każdym razem się budzę, wstaję, wyłączam i próbuje zasnąć, zanim zasnę to ona znowu piszczy. Nikt jej nie słyszy, tylko ja. Psy. Sama mam dwa. Jak szczekają momentalnie je gdzieś zamykam i jest spokój. Ale w okolicy jest dużo innych psów. Więc jakiś miesiąc temu przeprowadzałam się co noc z pokoju do pokoju, żeby tych psów nie słyszeć, bo miały jakieś wzmożone parcie na szczekanie. Chrapanie. Czasem słyszę chrapanie taty, chociaż dzielą nas trzy pokoje i korytarz. Oczywiście to wszystko mnie niesamowicie denerwuje. Przy czym ja wcale nie chce żeby mnie to denerwowało. Wręcz sprawiam wrażenie, jakbym wszystko zlewała. A we mnie się gotuje. Mój kolega stwierdził, że jestem jak pole minowe. Nigdy nie wiadomo, co mnie tak naprawdę nagle zdenerwowało. Siedzę na przedostatniej lekcji, zamiast myśleć że już zaraz wolne, to ja się zastanawiam co mam zrobić, jak mnie jutro weźmie do tablicy ktokolwiek, czy przy tym zemdleję, czy się nie wywrócę do drodze do tablicy. I jeszcze mnie denerwuje, że ktoś z tyłu sobie kopie noga o krzesło, że mi potrącił kurtkę. Ale i tak nic nie powiem bo jak powiem to mogę się zacząć drzeć i co wtedy? Oczywiście ostatni tydzień (aż do dziś) nie musiałam wychodzić nigdzie bo by mi się coś stało z tą bolącą szyją, zawrotami głowy, więc tylko leżałam i spałam. Do tego często mi drętwieją nogi, ręce. A może akurat mi zdrętwieje noga i ktoś mnie gdzieś zawoła i co wtedy? Ile można tak myśleć? Drzwi ZAWSZE i WSZĘDZIE muszą być ZAMKNIĘTE. Od mojego pokoju na klucz. Od ponad roku co najmniej, pewnie nawet już z dwa-trzy lata, wiem że od tak dawna, bo rok temu jak byłam u takiej psycholog (potem trochę rozwinę), to tam o tym mówiłam bo akurat mi zmieniali drzwi od pokoju i miały być bez klucza. Miałam wtedy się nawet przeprowadzić do babci, żeby mieć klucz. Może brzmi to głupio, ale no… W sobotę moja matka chce wejść do pokoju żeby go zobaczyć przed świętami, a ja nikogo do niego nie wpuszczam. Więc tylko ona raz w roku tam wchodzi. To chyba już na ten klucz dłużej go zamykam. Nawet teraz potrafię wstać i przejść po domu żeby posprawdzać drzwi. Nawet takie co są jakby w sypialni rodziców, bo tam jest łazienka. Często ich tym budzę a potem rano słucham, ze łażę nocą po domu i spać nie daje.
Piszę tutaj dlatego, bo co nie zacznę komuś tłumaczyć co mi siedzi w głowie, to każdy że się nakręcam, żebym zrobiła coś w innej kolejności i już. A ja nie mogę. Nie otworzę książki do angielskiego (który jest wg mnie w porządku), zanim nie zrobię matematyki. A mat. nie zrobię bo nie umiem, na lekcji tylko myślę żeby mnie ta baba nie wzięła do tablicy i o coś nie zapytała i żebym wtedy tam nie zemdlała. I nie mogę zacząć od angielskiego bo nie mogę i tyle, bo się denerwuje że mam jeszcze matematykę. Kiedyś mnie koleś na geografii o coś pyta i kazał stanąć na środku to przestałam mówić, w końcu on się pyta jak mam na imię a ja nic. Bo się na niego wewnętrznie „obraziłam” i już mu nic nie powiem. Bo ja się odezwę to zacznie mi drżeć głos. A z drugiej strony nigdy nie płakałam przy innych, może raz w maju, ale tego nie pamiętam i nie chce pamiętać. Nie krzyczę na ludzi, czasem tylko coś burknę, ale to tylko na mamę.
Zaraz wyjdzie, że ja się tylko szkołą denerwuje, ale to tak nie jest. Tylko w szkole matematyką i tym mdleniem w szkole, ze coś mi się stanie. Jeszcze jak mi ci wszyscy ludzie coś zaczynają gadać, a mnie to g. obchodzi co oni w ogóle do mnie mówią, co mnie to obchodzi. Jeszcze wszyscy tacy sztuczni, każdy by tylko o sobie gadał, a jak mnie o coś zapytają to zanim ja im odpowiem to już mówią o sobie. Bezsensu..
Też nigdy nie wiem kogo zastanę tego dnia w domu, kiedy moja mama gdzieś wyjedzie, kiedy ojciec, kiedy kto wróci do domu, na ile, kto nas odwiedzi. Już więcej wie moja babcia niż ja.
W ogóle wszystko mnie denerwuje mam ochotę wszystkich pozabijać, oczywiście nie zawsze, ale zazwyczaj. Czasem mi się wydaje, że nagle sobie wskoczę pod jadące auto, albo wyskoczę z balkonu, sama nie wiem czemu. Wydaje mi się, że to nie ja i nie wiem co robię i czemu tak myślę. I może to wcale nie ja tak myślę, tylko mi się wydaje, że tak myślę.

Pójdę do tej lekarki z matką za dwa tygodnie i słowem się nie odezwę, bo będę z mamą. Zresztą, co nie zrobię to będzie źle. Bo jak powiem, że mi to pomogło, to ona to wycofa (albo i nie?) a jak powiem, że nie pomogło, to co zrobi. I tutaj też nie chce robić nikomu problemu z psychologiem, psychiatrą, nie lubię tak zabierać nikomu czasu. Poza tym rok temu od czerwca chodziłam do pewnej kobiety, do której nic nie mówiłam bo nie umiem tak zacząć mówić, czasem tak, ale b. rzadko. Może dlatego, że tamta kobieta miała mnie za kogoś jeszcze innego, z innym problemem (co wcale moim problemem nie było, ale co to kogo obchodziło), a białe ściany w jej gabinecie wręcz mi „wirowały” przed oczami.

Czasem mi trochę lepiej, czasem gorzej i to bardzo. Czasem nawet nie potrafię się umówić z kimś, bo może akurat wpadnę po auto. I jak ktoś mnie pyta „to widzimy się za 20 minut?” a ja na to, że nie wiem bo może akurat mnie coś zabije w tym czasie. Przez to tez nie robię niczego, co miałoby mi pomóc w przyszłości bo przecież zdążę umrzeć do tego czasu. I jeszcze zawsze jak coś robię, np. idę się myć to punktualnie o jakiejś godzinie. Na przykład o równej 20. I wszystkim w domu to mówię wcześniej, żeby mi wtedy nie zajęli łazienki. Jak się z kimś zobaczę, to też zawszę muszę wiedzieć o której dokładnie ma autobus, czy ma już bilet, czy się nie spóźni, ile będzie wracać do domu itp. Coś jeszcze miałam napisać, ale właśnie zapomniałam.

To tylko tak z grubsza o mnie.

Nie wiem co chce żebyście mi tu odpisali, może że ktoś po prostu nie uważa tego za mój głupi wymysł?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

11 grudnia 2013, o 23:26

W skrocie bo ide spac napisze ze wyglada to na nerwice i ogolnie natrectwa troche, wiele w tobie zlosci, pewnej agresji, duzo analizujesz, szukasz od razu zaprzeczen, negatywnej przyszlosci. Wedlug mnie z czegos to musi wynikac. Jezeli masz isc do psychologa i nic nie mowic to w sumie bezsensu, lepiej porozmawiaj z matka ze wejdziesz sama. Mysle ze tutaj dobra terapia w tym wypadku jest dosc istotna, bo mloda osoba jestes i wynika to z pewnej osobowosci i nastawienia.
Ogolnie nie widze tu glupiego wymyslu tylko problemy z emocjami, opiniami innych i swoim miejsce na swiecie.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

11 grudnia 2013, o 23:29

Nie jest to głupi wymysł moja droga, masz typową nerwicę i nic dziwnego że Cię to męczy. Polecam skonsultować się z tą lekarką do której idziesz, może zna jakiegoś dobrego psychologa, który jakoś Cię tam ukierunkuje co masz dokładnie robić. Czytaj artykuły na forum, staraj się nabierać dystansu do wielu spraw a wszystko będzie dobrze. Nie chce mi się dzisiaj specjalnie pisać więc tyle ode mnie ;DDDD

Pozdrawiam ;)
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
usunietenaprosbe
Gość

11 grudnia 2013, o 23:37

Victor, tam gdzie mam iść z mamą to ta moja lekarka, bo ona chce z nią porozmawiać. I z ostatnim zdaniem się zgodzę.
I pewnie powinnam się przekonać do jakiegoś psychologa, tylko mam z tym niemiłe wspomnienia, jak i z psychiatrą. Ponoć trafić na kogoś dobrego jest trudno.

To co zapomniałam, a sobie przypomniałam, to nie odbieranie telefonu domowego, bo mi się wydaje że ktoś dzwoni do mnie, a ja mogę nie chcieć z tym kimś rozmawiać. Też do niedawna nie wpuszczałam ludzi jak ktoś przychodził, więc teraz mamy domofon. I denerwuje mnie jak ktoś mnie puszcza na pasach bo mam z tym dziwne skojarzenia. Już wolę wejść bardziej pod auto, że ktoś musi się zatrzymać, niż jakby ktoś miał to robić z własnej woli.
pola
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 143
Rejestracja: 29 marca 2011, o 14:25

12 grudnia 2013, o 10:29

Widac ze masz problemy nerwicowe, ze soba i emocjami. Na pewno sporo lęku do ludzi i ich opinii, mysle ze i w domu masz chyba troche problemow rodzinnych, chociaz nic o tym nie piszesz. Natrectwa tez widac, tak juz nerwiocwe kwestie lubia sie mieszac. Dobrze ze mama idzie do tego psychologa, i ty takze uczeszczaj na terapie, bo nie wiem ile masz lat ale jeses niepelnoletnia wiec ogolnie to dorastasz dopiero. Fajnie jakby ktos pokierowal toba tak aby cos zmienic zebys w dorosle zycie nie wchodzila z tymi przekonaniami o sobie o roznymi objawami a przede wszystkim twoje myslenie na zapas tez pozostawia wiele do zyczenia, bo tym sposobem bardzo sie dolujesz i jeszcze przed wydarzeniem nastawiasz w zly sposob.
Opis mojego wyzdrowienia z derealizacji i nerwicy dolaczam-sie-wyleczona-t3364.html
usunietenaprosbe
Gość

12 grudnia 2013, o 14:06

Ta lekarka to nie psycholog tylko neurolog pediatra, ponoć najlpsza w mieście. Chodzę akurat do niej, bo jest moim lekarzem pierwszego kontaktu.
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

12 grudnia 2013, o 17:24

ale mysle ze ona wlasnie dalej pokieruje ciebie i twoja mame do specjalistow jak terapeuta. Jesli jest debesciara na miescie to bedzie wiedziala co robic :)
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
roxanka18-18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 12 grudnia 2013, o 22:16

12 grudnia 2013, o 22:34

nie chcę Cię martwić ale to faktycznie może być nerwica:( JA TEŻ NIE POTRAFIĘ SOBIE PORADZIĆ SAMA ZE SOBĄ I CHYBA DLATEGO TRAFIŁAM TUTAJ BY MÓC KOMUŚ SIĘ WYGADAĆ. NIBY WSZYSTKO MAM RODZINĘ, CHŁOPAKA, PRACE, ALE TO WSZYSTKO TKWI WE MNIE I MNIE NISZCZY OD ŚRODKA. OGOLNIE JESTEM OSOBĄ NERWOWĄ. GDY SIĘ ZENERWOWAŁAM WYPILAM MELISKE CZY ŁYKŁAM JAKIEŚ ZIOŁOWE TABLETKI. ALE OD LATA WSZYSTKO TAK SIE NASILIŁO ŻE NIE MOGE NORMALNIE FUNKCJONOWAĆ:( DUSZE SIĘ W TŁOCZNYCH POMIESZCZENIACH, CZUJE JAKBYM MIALA ZA CHWILE ZEMDLEĆ:( OD SIERPNIA ZACZĘLY ZATYKAC MI SIE USZY I CZUŁAM GULE W GARDLE. ZACZĘŁAM WYCZYTYWAĆ W INTERNECIE CO MOZE MI DOLEGAĆ., CHODZIŁAM OD JEDNEGO LARYNGOLOGA DO DRUGIEGO. DIAGNOZA MIGDALY DO WYCIECIA, DRUGA DIAGNOZA ALERGIA. FAKTYCZNIE JESTEM ALERGIKIEM I W MIARE MI POMOGLY TE LEKI. ALE PÓŹNIEJ POJAWIŁ SIE BÓL NASADY NOSA. HM MOZE ZATOKI. KOLEJNE BADANIA WIZYTY. ZATOKI WYKLUCZONE. BÓL OD 2TYG JEST TRAGICZNY. OCZY CHCĄ MI WYSKOCZYC Z ORBITY. JAKBY KTOŚ KŁÓŁ MNIE IGŁAMI. BOLĄ SKRONIE CAŁE CZOŁO I Z TYŁU CAŁY KARK I POTYLICA. BÓL JEST CIĄGŁY ..TABLETKI NIE POMAGAJĄ:( DO TEGO MNIE MDLI. NAWET JAK LEŻE NIE PRZYNOSI MI TO ULGĘ. ZACZYNAM SOBIE ZNÓW WKRĘCAĆ ŻE MOZE MAM JAKIEGOS GUZA. ZNÓW ZAPISUJE SIE DO NEUROLOGÓW ITD:( BOJE SIE ZE TRAFIE DO SZPITALA W KONCU:( CODZIENNIE WSTAJE I NIE MAM SIŁY NA NIC. TAKA BEZSILNOSC. NIC NIE SPRAWIA MI PRZYJEMNOSCI:( NAWET NA SEX NIE MAM OCHOTY:( SEX MÓGŁBY DLA MNIE NIE ISTNIEC A MAM 23 LATA:( MÓJ CHŁOPAK JEST U KRESU WYTRZYMAŁOSCI. TEZ MA POTRZEBY JAK KAZDY. ALE CIĄGLE SŁYSZY A TO ZE MNIE GŁOWA BOLI, A TO ZE SIE ŹLE CZUJE:( PSUJE SIE MIEDZY NAMI:( ON NIE ROZUMIE JAK JA SIE CZUJE.JAK STRASZNY JEST TEN STAN. I JAK JEGO WSPARCIE JEST MI POTRZEBNE:( MÓWIE MU O TYM, ALE ON JEST TROCHE DUZYM DZIECKIEM.TO ZAWSZE JA NOSIŁAM PRZYSŁOWIOWE SPODNIE W ZWIĄZKU, TO ZAWSZE JA GO WSPIERAŁAM MU RADZIŁAM.A JA ZOSTAJE Z TYM WSZYSTKIM SAMA:( BRAKUJE MI RADOSCI Z ŻYCIA:( PĘD PRACY , POSIADANIE CHŁOPAKA SPAWIŁ ZE TAK NAPRAWDE NIE MAM JAKIEJŚ TAM PRZYJACIÓLKI OD SERCA KTÓREJ MOGŁABYM SIE WYŻALIC. BRAKUJE MI TEJ OTUCHY:( CO RADZICIE ? WIEM ZE POSTAWI DIAGNOZE " NERWICA" ALE CHCE ZROBIC TE BADANIA DLA PEWNOSCI:( BO TAK STRASZNIE SIE BOJE ZE COS MOGE W TEJ GŁOWIE MIEC.CZY MAM ISC DO PSYCHOLOGA? CZY KTOŚ JESZCZE Z WAS ZMAGA SIE Z NERWICĄ?
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

12 grudnia 2013, o 23:02

Roxano jakbys mogla nie pisz drukowanymi literami bo to sie trudno czyta :) a kto choruje na nerwice? hmmm wszyscy tu na forum bez mala ;p zapraszamy do tematow vademecum-leku-nerwic.html psychologiczne-techniki.html
Ale ogolnie na poczatek to przede wszystkim badania, dlatego ze ogolnie bol nasady nosa nie jest objawem jakims wybitnie nerwicowym, to moga byc inne niegrozne wcale sprawy i na pewno sie to wyjasni. Natomiast ty od razu widac reagujesz na to strachem ze jednak cos pewnie zlego, guz i w ogole i to jest wlasnie nerwicowe myslenie, i od tego myslenia poszly ci inne objawy jak zmeczenie, przybicie, brak przyjemnosci. Nie kazdy bol czy cos innego oznaczac musi ciezkie choroby, nie wolno tak poddawac sie takiemu mysleniu. Bo to rodzi lęki i klopoty nerwicowe i depresyjne.
Wic dobrze ze robisz badania bo nie wiem czy silne bole przynosowe mozna zaliczyc do nerwicy ale twoje traktowanie tego i cala reszta juz tak.
usunietenaprosbe
Gość

12 grudnia 2013, o 23:03

Roxanka18-18, jak nie miałaś EEG, rezonansu etc. to oczywiście że możesz mieć coś w głowie, jak i możesz tam nie mieć żadnego guza. Tylko popatrz na to z drugiej strony. Zrobisz te badania i załóżmy, że wyjdą dobrze. To zaczniesz myśleć, że może to coś w płucach, nerkach...I będziesz się tak nakręcać i nakręcać i coraz bardziej denerwować, że to nie tu jest źle to może tu.
Dużo tutaj osób z nerwicą, która rozumieją co przechodzisz. Jak najbardziej myślę, że powinnaś iść do psychologa, dopuścić do siebie to czego się dowiesz, zaakceptować sytuację i poddać się terapii, aby sobie pomóc.
roxanka18-18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 12 grudnia 2013, o 22:16

12 grudnia 2013, o 23:18

dziękuje za słowa otuchy. tak jest nakręcam się:( sama sobie wyszukuje chorób:( w poniedzialek ide na kontrole do laryngologa powiem że boli mnie ten nos i zatykają mi sie uszy. w styczniu pójde na kase chorych do neurologa bo juz tyle pieniadzy straciłam na tych lekarzy i to moje nakręcanie że masakra. nerwica to coś strasznego:( ten ból nosa był jeszcze znosny ale calej głowy juz nie:( jeszcze stres w tej pracy:( mam nadzieje że wyjde jakoś z tego:( ze znów będe cieszyć się i wstawać z uśmiechem na twarzy..:) w poniedziałek wizyta a potem oczekiwanie na wizyte u neurologa. mam nadzieje ze bedzie wszystko dobrze...
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

14 grudnia 2013, o 12:06

Wyjdziesz z tego tylko wydaje mi sie ze jak juz skonczysz te badania to potrzeba by isc do jakiegos terapeuty zamiast do tych neurologow i zainwestowac w terapeutejszyn ;p nastawiac sie na odbior stresow i dac sobie spokoj z wieksza iloscia badan, bo na tym nerwicy zalezy, zebys skupiala sie tym a nie stresami, bo nerwica to ucieczka od stresu. Bo jestes osoba nerwowa ale przeciez nie mozna zawsze w stresie uciekac w "choroby"
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
usunietenaprosbe
Gość

23 grudnia 2013, o 10:51

Wrocilam wlasnie od lekarki. Poszlam tam z tata. Z pnktu fizycznego nic m i nie dolega wiec ona mi nie pomoze. Stwierdzla za to ze musze sie zglosic gdzies na psychoterapie bo nacze w tym tempie szbko sie zapetle w tym c robie. W ogole nigdy nie lubilam tej lekarki a teraz pierwszy raz mowila z sensem. Powiedziala gdzie mozemy sie zglosic, ale z tego co zrozumialam to nie ma nikogo akiego dbrego w moim miescie. Tata sie nie odzywa, powiedzia tylko co ze mna bedzie, z mama sie widze wieczor ale wtdy cala rodzina w domu. W ogole nie mam ochoty sie odzywac, jest mi
zle i jestem jak jakis swiro debil.
ODPOWIEDZ