labraks pisze: ↑6 lutego 2018, o 17:23
Erni_k pisze: ↑5 lutego 2018, o 22:56
labraks
Narcyz... Prostobijący po oczach narcyz
Dzięki za przypomnienie, że jestem dewiantem zarówno seksualnym, jak i emocjonalnym (choć jedno z drugim ściśle powiązane). To dla mnie bardzo cenne. Mów mi tak jeszcze
Mi nie zależy by się leczyć - może się uda, a może będzie jeszcze gorzej. Ciekawe skąd mam brać siłę, motywację. Jedynego przyjaciela mam daleko, kontakt mamy głównie korespondencyjny. W razie czego znalazłby sobie innego (zresztą, kilku ma), bo jest bardziej towarzyski. To dla kogo? "Dla siebie"? To antymotywacja. Nawet gdybym chciał się terapeutyzować, to najwcześniej w kwietniu, bo w lutym jadę na wycieczkę, a w marcu muszę kupić czwarty zegarek (jeszcze nie mam ani jednego sportowego; linia co prawda jest "military", ale dla mnie to po prostu sportowy zegarek). Czyli jak zwykle wszystko o kasę się rozbija. W jednakowe zaangażowanie darmowego psychologa nie wierzę.
Jeśli ta osoba jest naprawdę PRZYJACIELEM, to nie znajdzie sobie tak o, po prostu nagle nowej osoby, której będzie poświęcała czas. Albo to nie jest przyjaciel albo błędnie nazywasz relację, jaka Was łączy. Jeśli jednak to faktycznie jest przyjaźń, to musiałbyś albo Ty albo on ewidentnie nawalić, skrzywdzić, aby ta osoba chciała zrezygnować z kontaktu z Tobą.
A dla kogo masz się starać, jeśli nie dla siebie? Dla rodziny, dla przyjaciela - można, oczywiście. Ale jednak praca nad sobą, to w głównej mierze jest coś, co robimy dla siebie, jeśli chodzi tutaj o nasze dobre samopoczucie, a nie o samopoczucie innych.
Jesteś na tym forum. Z jakiegoś konkretnego powodu. Jednak nie chce Ci się odpowiadać na moje pytanie - co tutaj robisz? Dostajesz rady - olewasz je, bo "nie masz sił, po co, dla kogo, dlaczego, a tam, jestem pedałem". Nikt nie zmusza tutaj do udzielania komuś rad. Nikt także nie zmusza do stosowania się do nich. Ty ewidentnie ich nie chcesz, wolisz tkwić w tym gównie dalej, drugą połowę życia i jednocześnie narzekać, że takie właśnie życie masz. Więc co tutaj robisz? Sprawdzasz, ile osób będzie chciało poklepać Cię po ramieniu, pogłaskać po głowie, pocieszyć, że wcale nie jesteś dewiantem, że będzie lepiej? Czy może jednak chcesz spiąć dupę i zrobić coś, żeby było lepiej? To twój wybór. Mnie nic do tego.
Chodzę do psychoterapeuty na NFZ i jestem bardzo zadowolona. Sam mi ustala tak terminy, abym mogła jak najczęściej mieć wizyty, bo tego potrzebuję. Równie dobrze można trafić na psychologa bez powołania, który będzie brał od Ciebie nie wiem ile kasy za sesję.