Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica a duszności

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Łukasz85
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 25 marca 2012, o 11:09

19 października 2012, o 13:19

anetka pisze:zgodzę się z Tobą w pełni...tylko jak wyjść do ludzi,jak każdy na Ciebie dziwnie patrzy hmmm mało kto rozumie tą chrobę :(
Ja od kilku miesięcy zamknięta jestem w domu,gdzie objawy tez nie mijają...duszności moja zmora,najlepsze że nie umiem uwieżyć że o od nerwicy,leków sie boje...i kółko się zamyka :cry: nie wiem jak już z tego wyjść,chciała bym aby przeszło tak szybko jak mnie to złapało,z dnia na dzień....
To tak naprawdę nie łapię nikogo z dnia na dzień tylko zawsze jest ten moment w którym zaczynasz się czuć bardzo źle i zaczynasz się bać i ten moment właśnie zawsze uważamy za początek problemów. Skoro to trwa już tak długo to nie masz chyba wyboru poza próbą z lekami.
anetka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 15 września 2012, o 17:19

23 października 2012, o 09:12

No niestety chyba nie mam wyjścia :( ,jak kiedyś byłam zła na swoje objawy nerwicy,tak teraz przyjeła bym je chętnie,oddając te duszności.Początek zawsze gdzieś jest,analizowałam to ale cięzko wyłapać przyczyne tego stanu.Stresów miałam sporo ale dużo wcześniej....a dopiero potem zaczełam tak się zle czuć
Dzeeejowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 2 listopada 2012, o 13:50

2 listopada 2012, o 16:55

Dołączam do forum jako 8-letni weteran nerwicy lękowej.
Ostatni lek mialam godzine temu, w aucie. Nie mam sily.
Kaska
elucza
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 55
Rejestracja: 23 kwietnia 2012, o 13:00

5 listopada 2012, o 20:27

Hej Kaska,jeżeli cierpisz na to cholerstwo 8 lat to nie tak źle.Ja się męczę już ponad 10.Patrząc na ludzi wokół wydają mi się jakby z innej bajki i tak im zazdroszczę że nie muszą się zmagać z tą chorobą.Ja cały czas jestem na lekach z małymi przerwami.Niektórzy uważają mnie za wariatkę,myślę tylko kiedy mnie dopadnie atak paniki,jak długo będzie trwał. Wszystkie moje myśli skupione są na tej chorobie,a walka z nią to jak walka z wiatrakami,dlatego w pełni cię rozumie i współczuje.Ale walcz i nie poddawaj się ,pozdrawiam cię serdecznie :papa
dani11
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 5 listopada 2012, o 22:10

5 listopada 2012, o 23:11

widzę tu świeża dyskusja,zalogowałem się bo czytając to co piszecie jakoś mi lżej i chciałbym dodać coś od siebie,choruję na to ścierwo od lipca zeszłego roku,wtedy to też nastąpił pierwszy atak,ten najgorszy,ciarki mam na samą myśl o tamtym wieczorze brrr,byłem podpity i upalony,myślałem że to zawał,udar,że to koniec mojego żywota,nawet nie pamiętam jak dotarłem do domu,nad ranem sprawdzałem czy nie mam siwych włosów...od tamtej pory kilka silnych ataków +ciągły codzienny niepokój,mam od czasu do czasu dobry dzień,w którym mogę napic się kawy i mam spokój,czasami popiję też alkoholu,po którym o dziwo czuję się świetnie,tylko rano na kacu to mnie dopada...teraz kiedy już wiem co mi jest,jakoś mi łatwiej z tym walczyć,wiem że wszystko dzieje się w mojej głowie,codziennie się motywuję różnymi motywującymi filmikami czy oglądaniem fragmentów łzawych filmów,to mi pomaga :D cały czas próbuję przełamać się i pójść do psychologa,trochę mnie przeraża że będę musiał spowiadać się z moich słabości itp.ale to jedyne wyjście i jeszcze w tym roku chcę zaliczyć kilka wizyt...moje największe demony:strach przed śmiercią(po co coś robic,kształcic się,ośiągać cele,jak i tak prędzej czy pozniej umrę),kompleksy i niska samoocena(mimo że mam powodzenie u dziewczyn,jestem z wierzchu luzakiem,a w środku zakompleksionym małym chłopczykiem niepotrafiącym zawalczyć o swoje),uczucie beznadziejności,stany odrealnienia,strach przed omdleniem itp.

mój wpis trochę szarpany bo spieszę się,jestem zmęczony i idę spać,będę wchodził tu codziennie,piszcie ludzie cokolwiek,jak z tym walczycie,czy macie jakieś wypracowane skuteczne metody walki kiedy to się zaczyna dziać..

piszcie,damy radę,wszyscy,tylko trzeba stanąc do walki z tym ścierwem,mam takie chwile kiedy czuję się zajebiście i wiem że mogę tak czuć się cały czas,nie bać się wszystkiego i wszystkim,patrzę na ludzi sukcesu i wiem że można,tylko trzeba się z tego wyleczyć,to pieprzona choroba od której się nie umiera,trzeba ją wyleczyć i żyć pełnią życia,damy radę,do usłyszenia!
elucza
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 55
Rejestracja: 23 kwietnia 2012, o 13:00

6 listopada 2012, o 17:51

Hej dani nie martw się jest nas więcej niż myślisz,odradzam ci alkohol,który cię uspokaja.To chwilowe,jak sam piszesz na kacu cię dopada i będzie coraz gorzej.Ja to przechodziłam na dobranoc jeden drink lub dwa i czułam się super rozluźniona,zapominałam o nerwicy i przede wszystkim nie bałam się.Ale rano koszmar wracał z podwójną siłą wyrzuty i ataki lęku.Pojawiały się duszności bóle w klatce drżenie całego ciała i myśl że to koniec.Tak więc to nie jest wyjście z sytuacji.Ja jestem na lekach ale tobie stanowczo polecam tego psychologa.Na pewno nic nie stracisz a możesz wiele zyskać.Trzymaj się i głowa do góry.
Jakub
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 8 listopada 2012, o 21:29

8 listopada 2012, o 21:43

Hej!
Jestem tutaj nowy i też "męczę się" z nerwicą lękową i tez miewam duszności (oczywiście poza całą resztą arsenału dolegliwości jakie niesie za sobą nerwica lękowa, hipohondryczna etc.). Nerwice mam już od dłuższego czasu bo prawie dwa lata, jednakże uwierzcie, że z tym się da po prostu żyć. Pewnie też czytając to, że ktoś ma takie same objawy na różnych forach poprawia Wam się humor i nagle objawy ustępują na chwilkę... Proponuję myśleć przy napadach paniki czy dusznościach - "to nie ja się tak zachowuję - to nerwica! Inni też tak mają i nie umierają, więc ja tez nie umrę!". W moim przypadku działa! Poza tym pomyślcie sobie (ktoś już o tym wspomniał) - kiedy jesteście na imprezie, albo (może to niezbyt dobry przykład), kiedy jesteście na imprezie i trochę już wypiliście alkoholu - to czy macie objawy nerwicy? Jestem pewien, że 99% ich nie ma! ;) Więc za starożytnymi Grekami idąc - In Vino Veritas, w winie prawda - nic Wam się nie dzieję, to tylko i wyłącznie napędzające się koło zamachowe spowodowane zwykłymi dolegliwościami, które wprowadza nas w takie stany. Wspominano też tutaj o bieganiu - jednakże trzeba pamiętać, że przy schorzeniach hipohondrycznych nagłe przyspieszenie pracy serca może nie być najlepsze dla takiej osoby - zacznie się stresować już podczas samego biegu. Polecam Wam całkiem poważnie znaleźć sobie hobby, ale takie które naprawdę angażuje nie tylko chwilę dziennie tylko coś konkretnego, gdzie musimy o tym poczytac, wyjsc na zewnątrz, dbać o to, konserwować - ja na przykład wyleczyłem się w poważnym stopniu z nerwicy dzięki geologii - zacząłem zbierać minerały i skamieniałości - wciągające i pozawalające zapomnieć o dolegliwościach, ale oczywiście dla wielu to nuda, więc nie namawiam ;)
W każdym bądź razie chciałem tylko napisać, że w trakcie ataku trzeba myśleć o innych a nie tylko o sobie, "że jestem centrum świata i mi się coś dzieje, Barracku Obama" ratuj mnie!". Lepiej jest uświadomić sobie, że inni też to mają i żyją, a są też tacy którzy nerwicy nie mają tylko poważną chorobę któej my nie mamy i wcale z tego powodu nie panikują. Wiem, że to brzmi tak jak większość zdrowych ludzi mówi: "skończ p.... i weź się w garść", co pewnie Was też doprowadza do szału i jeszcze bardziej pogrążą, ale spójrzcie też na problemy innych ludzi i zrozumcie, że nie my jesteśmy centrum wszystkiego i to nie my mamy najgorzej, więc nie warto tracić życia i czasu na pogrążanie się w niewolę własnych nerwów. Życie jest jedno, więc lepiej się bawić i czynić dobro innym, niż martwić się non stop o sobie!

Pozdrawiam wszystkich serdecznie, mam nadzieje, że może komuś to pomogło :)
Jakub
Derealizacja
Gość

8 listopada 2012, o 22:47

Witam na forum swojego pierwszego imiennika. :)
Skąd jesteś ?
Jakub
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 8 listopada 2012, o 21:29

8 listopada 2012, o 22:53

Z Poznania, Piły, Krotoszyna i Thessalonik... Jestem archeologiem, więc trochę lawiruję pomiędzy miejscami zamieszkania ;)
Derealizacja
Gość

8 listopada 2012, o 23:10

Zatkało mnie - aż nie wiem co napisać.

viewtopic.php?f=14&t=2781&start=0 - byłbym Ci ogromnie wdzięczny, jeśli mógłbyś w wolnej chwili zerknąć do tego tematu.

-- 8 listopada 2012, o 23:14 --
Widzisz, od dziecka moją pasją jest archeologia - ale wiele osób pracujących w zawodzie, które miałem okazje poznać (dzięki rekonstrukcji historycznej) - dosłownie obrzydziło mi ten zawód - wręcz zrobili wszystko, żeby mnie do tego zniechęcić.
Stworzyli pewien obraz, który mam jeszcze cichą nadzieje, że jest nie prawdziwy. Wszystko co opisałem w temacie, do którego zamieściłem linka - jest oparte na rozmowach właśnie z tymi ludźmi.

-- 8 listopada 2012, o 23:32 --
Nie wiem dlaczego - ale miałem jakieś przeczucie, że możesz interesować się historią - dlatego tak bardzo mnie zatkało, kiedy napisałeś, że jesteś archeologiem.
anetka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 15 września 2012, o 17:19

13 listopada 2012, o 15:31

:( Co u Was nowego,u mnie bez zmian?
Łukasz85
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 25 marca 2012, o 11:09

23 listopada 2012, o 01:22

anetka pisze::( Co u Was nowego,u mnie bez zmian?
A zaczęłaś brać leki?
anetka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 15 września 2012, o 17:19

24 listopada 2012, o 01:14

A biore hydroksyzyne i pramolan,a efekyow brak :((
ChanelRose
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 25 listopada 2012, o 13:15

25 listopada 2012, o 13:38

Witam,
obserwuję to forum od jakiegoś czasu, zresztą nie tylko to bo istnieje ich wiele o tej tematyce, aczkolwiek to jest, że tak powiem, 'najaktualniejsze'. Nie powiem, lekko się przerażam czytając wasze posty, ale może najpierw krótko o mnie.
Mam 23 lata, studiuję dziennie. Mój problem dotyczy oczywiście wstrętnych i utrudniających życie duszności. Pierwszy raz 'atak' miałam 14 października, dodam, bo to chyba nie bez znaczenia, że chorowałam wtedy dosyć długo, bo około trzech tygodni (na grypę). Zwróciłam uwagę na to, że ciężej mi się oddycha leżąc wieczorem w łóżku i oglądając film.
Potem poszło już chyba gładko, spałam jeszcze tej nocy w miarę normalnie bo udawało mi się w miarę nie dopuszczać myśli o tym, że to duszenie dzieje się naprawdę (miałam podobny epizod w przeszłości, gdyż mam tendencję do, jak to moja mama mówi, 'wymyślania sobie chorób', gdy byłam dość mała, miałam może z 6 lat - też zauważyłam nierównomierny oddech i wyczytałam w książce o zdrowiu, że jest coś takiego jak dusznica i powiedziałam mamie, że chyba to mam, na co ona żebym nie wymyślała bo jestem zdrowa - i przeszło jak ręką odjął). Następnego dnia było już bardzo źle gdyż obudziłam się już myśląc o dusznościach. Dodam jeszcze że paliłam papierosy, ale w momencie kiedy to się pojawiło - odstawiłam od razu. I takim sposobem do duszności doszły jeszcze męczarnie związane z rzucaniem palenia. I tak z górki. Teraz to w sumie nie wiem już sama czy te lęki, strach itp. są wywołane tymi dusznościami czy rzucaniem palenia :roll:
Nie robiłam żadnych badań, razem z mamą stwierdziłyśmy, że to na tle nerwowym.
Stąd moja prośba/wołanie o pomoc? Jeżeli jest to nerwica to do jakiego lekarza się udać aby to leczyć? Czy da się to całkowicie wyleczyć? A najlepiej wyleczyć bez leków? Myślałam, tak jak tu wcześniej ktoś pisał o jakiejś psychoterapii albo może hipnozie? Albo jakiejś technice oddechowej, np. coś na kształt metody dra Butejko? Bo prawda taka, że 'wystarczy' przestać o tym myśleć i problem znika.
Czy ktoś z was miał kiedyś tak, że duszności po prostu po jakimś czasie same ustąpiły?
I jeszcze dodam, że najbardziej popadam w rozpacz kiedy przypominam sobie jaka byłam cholernie szczęśliwa kiedy mogłam normalnie oddychać, a tego nie doceniałam. Ile bym dała, żeby cofnąć czas :(
Pozdrawiam.
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

25 listopada 2012, o 17:49

Tak da sie to wszystko ogolnie wyleczyc ale potrzeba na pewno do tego cierpliwosci i samozaparcia. Ja akurat mialem zaburzenie lekowe i jednym z objawow mialem dusznosci, silne, uczucie duszenia sie i wkolko o tym myslalem, jak to zwykle bywa w nerwicy. Myslenie myslenie i jeszcze raz myslenie!
Ja leczylem sie lekami od psychiatry ale najwieksze znaczenie mialo zacisniecie zebow i nie nakrecanie sie i plus terapia. Terazpia dal ami bardzo duzo ale efekty terapi mozna zobaczyc dopiero kiedy patrzy sie wstecz, nie po 2 czy 10 wizytach. Widac ze masz tendecje do popadania w strach i lęk tylko ze nie mozna sie po prostu ot tak udusic, to jest niemozliwe, choc wiem ze przy tych dusznosciach nerwicowych jest sie pewnym ze ten oddech jest ostatnim. Masz moze tez tak ze ziewasz i do konca nie mozesz ziewnac? To typowe dla nerwicowych westchnien. Choc moim zdaniem mimo wszystko powinnas isc na jakies badania w tej sprawie, bo dobre wyniki badan utwierdza twoja swiadomosc ze to jest naprawde nerwicowe. Latwiej wtedy zaczac to leczyc.
Ja z fajkami mialem to samo :) zaczely sie dusznosci rzucilem w tej samej prawie chwili :) Nie czytaj o chorobach, nie ma choroby ktora powoduje same dusznosci takiego rodzaju, chyba ze astma ale ona wyglada zupelnie inaczej. To jest takie natectwo myslowe, raz zlapaly cie dusznosci, poczulas lęk i teraz za kazdym razem kiedy o tym myslisz a mysli sie o tym caly czas, nawet podswiadomie, to dusznosci sa.
Mnie bardzo pomoglo to ze przestalem si enakrecac na objawy, zaczalem z nimi zyc, ja robilem swoje one byly obok i przestalem myslec o nich jak o czyms czego trzeba sie bac, to bardzo duzo mi dalo, bo po czasie objawy zaczely sie zmniejszac bo po prostu przestalem sie bac.
Ja nie mam juz zadncyh lekow ani objawow. Czasem przychodza mi mysli ze jak to wroci to co bedzie ale to juz mnie tylko smieszy :) Z tymi dusznosciami to proponuje zrobi badania i wybrac sie na terapie do psychologa. I nie panikowac ! Nie udusisz sie od dusznosci nerwicowych.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
ODPOWIEDZ