Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nasilenie objawów mimo terapii
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 2216
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00
To zaplacisz wiekszy rachunek . A jak kogos potracisz czlowieku to napewno bedziesz to wiedzial . Nie wiem o jakim przykladzie mowisz troche dystansu
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
-
- Gość
Przykład pojawiających się myśli i niepewności podałem żeby wyjaśnić co blokuje i odbiera możliwość podjęcia próby prowadzenia mimo lęku do czego w swojej wypowiedzi zachęca Ciasteczko. Ja nie wiem o jakim dystansie piszesz a jeśli nie zrozumiałeś przykładu to zachęcam do ponownego przeczytania i podjęcia próby zrozumienia zanim podejmiesz decyzję o przeprowadzeniu jakiegoś "ataku" . Więcej dystansu.
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Jak chodzi o czyjeś zycie? Przecież to wszystko to jest lękowa iluzja tak jak to gaszenie światła i wszelkie inne natrętne myśli, tu nie chodzi wcale o czyjeś życie, bo idac takim trybem to nikt by nie mógl jeździć samochodem "bo może kiedyś kogoś potrąci".
Więc nie tłumacz tego tak sam sobie bo dajesz temu niesamowicie wielką wartość i przez to jest to dla ciebie słoniem a nie muchą - jak powinno być.
Do tego jeżeli samochód na razie i jeszcze jest dla ciebie barierą nie do przeskoczenia to odpuśc temat na jakiś czas i skup się na na razie tych nazwijmy to "mniejszych iluzjach", a dopiero być może sukcesy mniejsze przekonają cię do samego samochodu.
Więc nie tłumacz tego tak sam sobie bo dajesz temu niesamowicie wielką wartość i przez to jest to dla ciebie słoniem a nie muchą - jak powinno być.
Do tego jeżeli samochód na razie i jeszcze jest dla ciebie barierą nie do przeskoczenia to odpuśc temat na jakiś czas i skup się na na razie tych nazwijmy to "mniejszych iluzjach", a dopiero być może sukcesy mniejsze przekonają cię do samego samochodu.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Gość
Zawsze w tym lęku chodzi o czyjeś życie i nie tylko w tym dotyczącym wsiadania za kółko dlatego z tym się nie wygra bo jak można ignorować myśli wVictor pisze:Jak chodzi o czyjeś zycie? Przecież to wszystko to jest lękowa iluzja tak jak to gaszenie światła i wszelkie inne natrętne myśli, tu nie chodzi wcale o czyjeś życie
których zaprzestanie wykonywania pewnych czynności , ryzykowanie itd. wiąże się z jakimś cudzym dramatem w teraźniejszości lub przyszłości a których efektem są moje decyzje czyli w pełni również moja wina i odpowiedzialność ?
A mój dramat tj. jak czegoś nie jestem pewny a muszę podjąć decyzję bo taka jest sytuacja to później żyję tylko tym zmartwieniem co teraz będzie , jakie będą skutki , kto i jaką krzywdę poniesie , ile w tym mojej winy , czy działałem w dobrej wierze czy może w złej , może miałem szansę naprawić jakiś błąd a z niej nie skorzystałem i tylko przychodzą wewnętrzne wyroki jak za jakieś zbrodnie. Ogólnie to już nie wiem co dalej robić , z kim i o czym rozmawiać, coraz większa dezorientacja ,beznadzieja i jaką tu przyjąć postawę wobec tej całej nerwicy, terapii i samego siebie ?? Czy możecie to zinterpretować i realnie podsumować w jakim kierunku to wszystko zmierza a w którym miejscu ja się obecnie znajduję ?
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 2216
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00
Ja kompletnie nie rozumie o czyim ty zyciu mowisz . Podaj jakis przyklad kiedy taki natret ci sie pojawia . Opisz dana sytuacje
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
MArcin, problem z tym natrętem samochodowym polega na tym, że tkwi tylko w Twojej głowie. Tzn Twoja zdolnośc kierowania pojazdem, czy talent do tego, jakby tego nie nazwać, nie zostały upośledzone. Tylko "upośledzone" jest spojrzenie na temat. I dlatego doradzaliśmy Ci, żebyś nie powstrzymywał się przed prowadzeniem. Bo to nie jest tak, że fakt, że wierzysz w to, że to tylko kwestia czasu zanim stanie się dramat na jezdni, czyni to przepowiednią, czy faktem. To jest Twój lęk.
Czy uważasz, że kierowca, który ma lęki obracające się wokół tego, że spowoduje wypadek, a przestrzega przepisów drogowych, ma większe szanse na katastrofe niż osoba, która nie ma lęków i również przestrzega przepisów?
Różnicie się tylko stanami umysłu, ale nie zdolnością prowadzenia pojazdu tak, by dojechać do celu w jednym kawałku bez rozjechania połowy populacji.
Mozesz jechać niepewnie, owszem, możesz się czuć niepewnie, jechać przez to wolniej, ale to jest obraz Twojej WEWNĘTRZNEJ rzeczywistości, który nie ma nic wspólnego ze światem realnych zdarzeń.
Podam Ci inny przykład, analogię. (jak ktoś nie chce czytać teraz o natrętach to niech nie czyta dalej tego krótkiego akapitu) Sporo kobitek wchodzi tu na forum i mówi, że ma natręty na tle zabijania rodziny, szczególnie swoich nowo narodzonych dzieciaków, albo tych, które mają wkrótce przyjść na świat. Czy one porzucają swoje dzieci, tak jak Ty nie wsiadasz za kółko? Nie,mimo , że nóż kojarzy im się z zabijaniem ukochanych dzieci kiedy robią im kaszkę w kuchni, dalej są matkami, dalej wychowują swoje pociechy a przecież zgodnie z Twoją teorią grozi to tragedią!
Także spróbuj uchwycić tę różnicę pomiędzy Twoim lękiem W Tobie, a rzeczywistością POZA Tobą. One są od siebie niezależne. Nie masz magicznego myślenia, nie możesz sprawić by strach przed czymś spowodował zdarzenie. Masz strach przed czymś, ale to nie powoduje automatycznie, że to nastąpi. Dlatego właśnie słyszysz poradę by robić to, czego się boisz.
W jaki sposób nie robienie czegoś ma Cię zbliżać do pokonania lęku? Im dłużej unikasz czegoś ze strachu, tym większa powstaje odległość do pokonania pomiędzy Twoim wyobrażeniem, a stanem faktycznym. Stach rośnie z każdą myślą. Natomiast robiąc coś w praktyce, pokazujesz sobie , że wizje i przypuszczenia, które miałeś , to stek głupot wygenerowanych przez lęk. To jest jak eksperyment, a nasze słowa są zaproszeniem do eksperymentu.
Oczywiście podejmowanie aktywności w takich wypadkach trzeba robić z konkretnym NASTAWIENIEM. Bo wsiadając za kółko i dalej myśląc tak samo, nie ruszysz nigdzie, dosłownie i w przenośni. Musisz spróbować zrozumieć dlaczego wsiadasz za kółko. Jaki jest tego cel, jaki ma być wynik długofalowy tego przedsięwzięcia. Musisz zrobić to z głową. I to jest możliwe, ale w pierwszej fazie wymaga wysiłku-zmiany mechanicznego postępowania wciąż tak samo w swojej głowie.
I tutaj już praktyka należy do Ciebie, my możemy jedynie zaproponować Ci instrukcję, zachęcić Cię i zmotywować. Ewentualnie odpowiedzieć na dalsze pytania z naszej perspektywy.
Czy uważasz, że kierowca, który ma lęki obracające się wokół tego, że spowoduje wypadek, a przestrzega przepisów drogowych, ma większe szanse na katastrofe niż osoba, która nie ma lęków i również przestrzega przepisów?
Różnicie się tylko stanami umysłu, ale nie zdolnością prowadzenia pojazdu tak, by dojechać do celu w jednym kawałku bez rozjechania połowy populacji.

Podam Ci inny przykład, analogię. (jak ktoś nie chce czytać teraz o natrętach to niech nie czyta dalej tego krótkiego akapitu) Sporo kobitek wchodzi tu na forum i mówi, że ma natręty na tle zabijania rodziny, szczególnie swoich nowo narodzonych dzieciaków, albo tych, które mają wkrótce przyjść na świat. Czy one porzucają swoje dzieci, tak jak Ty nie wsiadasz za kółko? Nie,mimo , że nóż kojarzy im się z zabijaniem ukochanych dzieci kiedy robią im kaszkę w kuchni, dalej są matkami, dalej wychowują swoje pociechy a przecież zgodnie z Twoją teorią grozi to tragedią!
Także spróbuj uchwycić tę różnicę pomiędzy Twoim lękiem W Tobie, a rzeczywistością POZA Tobą. One są od siebie niezależne. Nie masz magicznego myślenia, nie możesz sprawić by strach przed czymś spowodował zdarzenie. Masz strach przed czymś, ale to nie powoduje automatycznie, że to nastąpi. Dlatego właśnie słyszysz poradę by robić to, czego się boisz.
W jaki sposób nie robienie czegoś ma Cię zbliżać do pokonania lęku? Im dłużej unikasz czegoś ze strachu, tym większa powstaje odległość do pokonania pomiędzy Twoim wyobrażeniem, a stanem faktycznym. Stach rośnie z każdą myślą. Natomiast robiąc coś w praktyce, pokazujesz sobie , że wizje i przypuszczenia, które miałeś , to stek głupot wygenerowanych przez lęk. To jest jak eksperyment, a nasze słowa są zaproszeniem do eksperymentu.
Oczywiście podejmowanie aktywności w takich wypadkach trzeba robić z konkretnym NASTAWIENIEM. Bo wsiadając za kółko i dalej myśląc tak samo, nie ruszysz nigdzie, dosłownie i w przenośni. Musisz spróbować zrozumieć dlaczego wsiadasz za kółko. Jaki jest tego cel, jaki ma być wynik długofalowy tego przedsięwzięcia. Musisz zrobić to z głową. I to jest możliwe, ale w pierwszej fazie wymaga wysiłku-zmiany mechanicznego postępowania wciąż tak samo w swojej głowie.
I tutaj już praktyka należy do Ciebie, my możemy jedynie zaproponować Ci instrukcję, zachęcić Cię i zmotywować. Ewentualnie odpowiedzieć na dalsze pytania z naszej perspektywy.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.

-
- Gość
Dziękuję za zachęcającą do przemyśleń odpowiedź. Do niedawna podejmowałem takie próby wyciszenia myśli żeby wsiąść i po prostu pojechać jak dawniej ale skończyło się na tym że wsiadłem i wysiadłem bo im bliżej ta realna próba podjęcia aktywności tym myśli lękowe narastające że ruszając jestem zagrożeniem dla otoczenia a samo dojechanie do celu to jakiś nadzwyczajny wyczyn wymagający umiejętności którą straciłem .Ciasteczko pisze:
Oczywiście podejmowanie aktywności w takich wypadkach trzeba robić z konkretnym NASTAWIENIEM. Bo wsiadając za kółko i dalej myśląc tak samo, nie ruszysz nigdzie, dosłownie i w przenośni. Musisz spróbować zrozumieć dlaczego wsiadasz za kółko. Jaki jest tego cel, jaki ma być wynik długofalowy tego przedsięwzięcia. Musisz zrobić to z głową. I to jest możliwe, ale w pierwszej fazie wymaga wysiłku-zmiany mechanicznego postępowania wciąż tak samo w swojej głowie.
I tutaj już praktyka należy do Ciebie, my możemy jedynie zaproponować Ci instrukcję, zachęcić Cię i zmotywować. Ewentualnie odpowiedzieć na dalsze pytania z naszej perspektywy.
Może to być natręt że mam aktualnie na swoich rękach jakieś groźne bakterie i zanim ich nie umyje omijam wszystkich z daleka , unikam jakiegokolwiek kontaktu żeby kogoś nie zarazić czego skutkiem mogłaby być jakaś choroba doprowadzająca do śmierci ale chyba najwięcej natrętów pojawia się w miejscu pracy i tu dla przykładu mogłem się np. pomylić lub nie być w stu procentach pewnym czy w pojemniku "A" znajduje się olej zgodny z etykietą i jego przeznaczeniem bo był wcześniej otwierany albo jako pusty już pojemnik użyty do przechowania innego typu oleju czego nie jestem sobie w stanie przypomnieć a mimo to wydałem go mechanikowi który jaką maszynę naprawia i nie zauważy ewentualnie że coś może być pomieszane a go zastosuje to fala z poczuciem winy jest wskutek rysującego się dramatu że później coś się złego zacznie dziać , że maszyna ulegnie awarii a jego użytkownik i ewentualnie ktoś znajdujący się jeszcze w pobliżu poniesie śmierć. Jeszcze inny przykład z tego gatunku taki że mogę wydać jakąś część która wydaje mi się że powinna pasować i teoretycznie pasuje ale w rzeczywistości nie spełni swojej roli tak do końca i tu również wizja przyszłości dramatycznej w skutkach jeśli coś się stanie. Podejmuję próby wytłumaczenia sobie tego że w przypadku jednym i drugim podanym jako przykłady najpierw są jakieś objawy i ot tak od razu nikogo raczej śmierć nie dotknie ale to się wszystko sprowadza do tego że ja tu jestem główną przyczyną , tym pierwszym elementem początkującym jakiegoś rodzaju zło przez podjęcie decyzji nie mając całkowitej kontroli i pewności że niczemu i nikomu w żadnym stopniu nic nie zagrozi jeśli postąpię tak a nie inaczej. Czy moje obawy są realnie uzasadnione nie wiem ale w oparciu o mój punkt widzenia i sumienie są dlatego tak to przeżywam.bart26 pisze:Ja kompletnie nie rozumie o czyim ty zyciu mowisz . Podaj jakis przyklad kiedy taki natret ci sie pojawia . Opisz dana sytuacje
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 2216
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00
Wiesz co po twoim charakterze pisma wnioskuje ze jestes zdolny ininteligentny facet . Sadze ze sytuacje jakie podales sa proste dla mnie mnie do rozwiazania ale ja mam troche inne podejscie . Problem tkwi w tym ze ty lekasz sie ze zrobisz komus dajmy na to krzywde poprzez swoje codzienne czynnosci . Sprobuj racjonalnie pomyslec . Kazdy z nas robi cos dla ludzkosci kazdy z nas jest czlowiekiem i kazdy z nas ma prawo do pomylek . Czyli tak naprawde nikt nie jest w stanie kontrolowac losu . To sie nazywa przyszlosc .kazda praca wiaze sie z ryzykiem . Nawet pani ekspedientka w sklepie moze sprzedac komus banany w ktorych znajduja sie dzikie larwy pajaka z afryki
gdzie konsument jedzac je zostanie ukaszony i sie udusi . I kogo za to winic . Sprzedawce a moze firme ktora sprowadzala banany lub moze samego pajaka ale przeciez to stworzenie ktore nie mysli . Tak samo moze byc w takiej sytuacji gdybdajesz komus jakas czesc moze byc ona uszkodzona juz przy produkcji dlaczego ty masz brac za to odpowiedzialnosc . Powinienes w taki sposob pomyslec i w duchu powiedziec ok nerwico sprawdzam cie dlugofalowo jak za 6 miesiecy dowiem sie ze z mojej winy ktos zginol wtedy bede mial podstawy do zamartwiania sie . Ale na dzien dzisiejszy takich nie ma .
Tak samo jest z tymi myslami o bakteriach . Czlowieku zyjemy w 21 wieku po pierwsze ludzie nie maja mozliwosci zarazic kogos bakteria waglika po przez podanie komus reki . A skad ty tego waglika bys wziol czy jakas inna bakterie grozna dla zycia . Gdyby to bylo takie latwe populacja ludzka dawno by wiginela . Zrob to samo gdy dostaniesz takiej mysli zaryzykuj sprawdz nerwice . Podaj komus reke obejmij druga przytul . Zobaczysz ze nikt nie zginie .
Konfrontujac sie z lekiem musisz byc swiadom tego ze napewno lek wzrosnie atak paniki moze byc mocniejszy mozesz miec natlok mysli natretnych jeszcze wiekszy . Ale nie boj sie wejdz w niego zaufaj sobie i swojej logice a zobaczysz ze bedzie lepiej sprawdzisz . Przelamiesz to nastepnym razem bedziesz juz mial zalazek tego swiadomego przekroczenia granicy . I bedzie jeszcze latwiej .
Ty masz nerwice mysli natretnych to samo co ja id3ntycznie tylko tresc jest inna i zaufaj mi ze innej drogi nie ma nie obejdziesz tego leku jezeli nie spojzysz mu w oczy .
Sory za chaotycznosc ale pisze tego posta na 5 razy .

Tak samo jest z tymi myslami o bakteriach . Czlowieku zyjemy w 21 wieku po pierwsze ludzie nie maja mozliwosci zarazic kogos bakteria waglika po przez podanie komus reki . A skad ty tego waglika bys wziol czy jakas inna bakterie grozna dla zycia . Gdyby to bylo takie latwe populacja ludzka dawno by wiginela . Zrob to samo gdy dostaniesz takiej mysli zaryzykuj sprawdz nerwice . Podaj komus reke obejmij druga przytul . Zobaczysz ze nikt nie zginie .
Konfrontujac sie z lekiem musisz byc swiadom tego ze napewno lek wzrosnie atak paniki moze byc mocniejszy mozesz miec natlok mysli natretnych jeszcze wiekszy . Ale nie boj sie wejdz w niego zaufaj sobie i swojej logice a zobaczysz ze bedzie lepiej sprawdzisz . Przelamiesz to nastepnym razem bedziesz juz mial zalazek tego swiadomego przekroczenia granicy . I bedzie jeszcze latwiej .
Ty masz nerwice mysli natretnych to samo co ja id3ntycznie tylko tresc jest inna i zaufaj mi ze innej drogi nie ma nie obejdziesz tego leku jezeli nie spojzysz mu w oczy .
Sory za chaotycznosc ale pisze tego posta na 5 razy .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY