Chcę Ci tylko napisać bardzo ciekawy eksperyment, który sobie przeprowadziłem na sobie... Zacząłem myśleć i wierzyć w to, że dam sobie radę, że nie potrzebuje lekarzy, leków itd, poczulem się silny w sobie, tak jakby "tożsamość" mi na chwilkę wróciła - Taka chęć walki. I dziwnym trafem napięcie w głowie zniknęło... Niestety, potem zdałem sobie sprawę, że to ja wywołałem ten stan swoim myśleniem i zaraz " wiecznie tak nie będziesz myślał, to tylko iluzja" i ryp od nowa lęki i napięcie i stan bezradności i nienawiści na życie... Także to fakt, że wszystko w głowie, tylko czasem pewnie dłuuuugo minie, zanim człowiek dogłębnie się zrozumie i jak u niego wszystko działa... Bo np mi umysł zeszykował wiele pułapek, przez to, że zawsze byłem filozoficzny i "uduchowiony" Książki De mello, świadomość (źle interpretowana, która też przyniosła mi natręty)wychodzenie z ciała i tym podobne... A gdy doszła nerwica, to doszukuję się iluzji i dostrzegam dużo roli społecznych, jakie odgrywają ludzie, co mi nie pozwala" Weść w rutyne życia"

To racja wszystko w głowie, nawet tych najbardziej opornych i doszukujących się pierdół głowach...

Choć na pewno jedno co mi dały te książki, to zrozumienie co to jest rola obserwatora ( co czasem szokuje ludzi, że tak można, bo większość myśli, że są własnymi myślami). wyjść do roli obserwatora własnych myśli, przydaje się np w zasypianiu, bo nie muszę myśleć o pierdołach i analizach. Medytacja wieczorna, nawet jak świat się wali i nie widzę w niczym sensu, koncentracja na oddechu ( nawet jak moje myśli, krytykują tą czynność, to nic nie może powstrzymać samej koncentracji, bo wtedy zauważa się iluzoryczność myśli... Ale to tylko na noc, bo w normalnym funkcjonowaniu codziennie jednak, nie można się tylko skupiać na oddechu za wszleką cenę cały dzień

) I wtedy nawet jak nic nie ma sensu, cały świat się wali, oddech dalej jest twój, i tego nic ci nie zabierze - Przynajmniej mi to pomaga...
Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...