Na moje oko to 20 lat ciężkiej depresji i kilka nerwicy etc.zabiły mi neuroprzekaźniki w mózgu ,niedługo będę warzywem
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
- Lilmama
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 99
- Rejestracja: 7 maja 2017, o 17:33
Ojj uwierz mi,że można tak się czuc dluuugo wiem,że tego nie chcesz, bardzo bys chciała aby wszystko szybko minęło, ale tak się niestety nie da. Weź te objawy na klate, nie ma innej drogi,trzeba zagryzc zęby i przeczekac.Celine Marie pisze: ↑9 lutego 2018, o 00:41Jak można być cały czas zamroczonym,otumanionym,zamulonym,taki stan nieogara ,głowa ledwo się trzyma na szyi, a powieki ledwo się unoszą ,już nie wiem czy to od mixu dd,deprechy i nerwicy czy od czegoś innego,ile można tak się czuć
be the change you want to see in the world
- maciek1985
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 368
- Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01
Apropos ja od zagrywania zębów mam już dosłownie skruszoną połowę . ALe nie o to chciałem spytać. Mianowicie chodzi o to, że choruję za zaburzenia depresyjno-lękowe (diagnoza 2010 rok). W skrócie - miałem już 3 epizody, za każdym razem szybciej lub później wracałem do "normalności". Teraz znów mam nawrót i znów mam wrażenie jakby to już miało nie minąć. Rano wstaje z lękami, w dzień lęki, sytuacje, które mnie "kręciły", albo po prostu były normalką( np. praca) , wzbudzają teraz lęki. Poza tym snuje się za mną strętny GAD, lęk wolnopłynący jak cień. Cieszę się, że tym razem trafiłem tu na forum, od jakiegoś czasu śledzę materiały Forumowiczów i Kadry , które są świetne. Nie mniej mam jedno pytanie - może jeszcze nie doczytałem uważnie, albo znów pozwoliłem nerwicy za bardzo się pochłonąć. Chodzi o to , czy te zaburzenia lękowe skoro wcześniej mijały, tym razem też miną? Czy to jest epizod? Dodam, że w życiu nie mam żadnych czynników zewnętrznych , problemów z pracą, czy życiem osobistym. Wiem, że mam się nie dziwić, że zaatakowało mnie znów zaburzenie, doczytałem, że potrafi bez powodu. ALe pytanie czy to minie, skoto dotychczas mijało? Nie chodzi o to, że mam zamiar usiąść, założyć nogę na nogę i spoglądać na kalendarz czy już powinienem zdrowieć czy nie. Brakuje mi takiego jakby zapewnienia, że i tym razem się uda... Dodam, że staram się wdrażać wskazówki z forum, za które dziękuję.
- Lilmama
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 99
- Rejestracja: 7 maja 2017, o 17:33
Oczywiscie, że minie. Musisz w to wierzyć, bez względu na to, ile czasu zabierze Ci odburzanie tym razem, a jeśli zrobisz to świadomie, to powinno odejsc raz i na zawszemaciek1985 pisze: ↑9 lutego 2018, o 13:59Apropos ja od zagrywania zębów mam już dosłownie skruszoną połowę . ALe nie o to chciałem spytać. Mianowicie chodzi o to, że choruję za zaburzenia depresyjno-lękowe (diagnoza 2010 rok). W skrócie - miałem już 3 epizody, za każdym razem szybciej lub później wracałem do "normalności". Teraz znów mam nawrót i znów mam wrażenie jakby to już miało nie minąć. Rano wstaje z lękami, w dzień lęki, sytuacje, które mnie "kręciły", albo po prostu były normalką( np. praca) , wzbudzają teraz lęki. Poza tym snuje się za mną strętny GAD, lęk wolnopłynący jak cień. Cieszę się, że tym razem trafiłem tu na forum, od jakiegoś czasu śledzę materiały Forumowiczów i Kadry , które są świetne. Nie mniej mam jedno pytanie - może jeszcze nie doczytałem uważnie, albo znów pozwoliłem nerwicy za bardzo się pochłonąć. Chodzi o to , czy te zaburzenia lękowe skoro wcześniej mijały, tym razem też miną? Czy to jest epizod? Dodam, że w życiu nie mam żadnych czynników zewnętrznych , problemów z pracą, czy życiem osobistym. Wiem, że mam się nie dziwić, że zaatakowało mnie znów zaburzenie, doczytałem, że potrafi bez powodu. ALe pytanie czy to minie, skoto dotychczas mijało? Nie chodzi o to, że mam zamiar usiąść, założyć nogę na nogę i spoglądać na kalendarz czy już powinienem zdrowieć czy nie. Brakuje mi takiego jakby zapewnienia, że i tym razem się uda... Dodam, że staram się wdrażać wskazówki z forum, za które dziękuję.
Polecam sluchania materialow na youtube
be the change you want to see in the world
- maciek1985
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 368
- Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01
Studiuję non stop materiały, ogromny ukłon dla Victora i Divina. Czytam też ich materiały, chłopacy są niemożliiwi ( i dziewczyny oczywiście również - Ciasteczko m.in. ). Pytam ponieważ miałem 3 lata spokój, a wróciły mi napady pani i lęk uogólniony bez powodu(?). Tzn. była jelitówka i wziąłem Metrocloperamid, po którym nasialają się podobno lęki i depresja nawet w ulotce jest napisane. Zapewne uruchomiły się u mnie dawno znane mechanizmy gdzieś głęboko zakodowane i wyłączone pod wpływem ataku lęków po Metroclopramidum. Drugi miesiąc walczę, z pracą ciężko mi idzie i ogólnie gdzie nie spojrzę tam lęk i wszystko wzbudza mój lęk. Bez sensu. ALe jak widzę ilu tu jest "odburzonych" to napawa to optymizmem.
Wszystkie pieniądze bym oddał by to minęło raz na zawsze. Będąc całkowicie odburzonym i tak bym mógł potem zarobić na życie.
Wszystkie pieniądze bym oddał by to minęło raz na zawsze. Będąc całkowicie odburzonym i tak bym mógł potem zarobić na życie.
- Lilmama
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 99
- Rejestracja: 7 maja 2017, o 17:33
Najgorsze czytanie ulotek, a zwlaszcza skutkow ubocznych leku heh. U nerwicowa to dziala, jak plachta na byka. Wiem z doswiadczenia.maciek1985 pisze: ↑9 lutego 2018, o 14:33Studiuję non stop materiały, ogromny ukłon dla Victora i Divina. Czytam też ich materiały, chłopacy są niemożliiwi ( i dziewczyny oczywiście również - Ciasteczko m.in. ). Pytam ponieważ miałem 3 lata spokój, a wróciły mi napady pani i lęk uogólniony bez powodu(?). Tzn. była jelitówka i wziąłem Metrocloperamid, po którym nasialają się podobno lęki i depresja nawet w ulotce jest napisane. Zapewne uruchomiły się u mnie dawno znane mechanizmy gdzieś głęboko zakodowane i wyłączone pod wpływem ataku lęków po Metroclopramidum. Drugi miesiąc walczę, z pracą ciężko mi idzie i ogólnie gdzie nie spojrzę tam lęk i wszystko wzbudza mój lęk. Bez sensu. ALe jak widzę ilu tu jest "odburzonych" to napawa to optymizmem.
Wszystkie pieniądze bym oddał by to minęło raz na zawsze. Będąc całkowicie odburzonym i tak bym mógł potem zarobić na życie.
No właśnie widzę, że na sile, na już,na wczoraj chcialbys się pozbyc lęków, ale to tak nie dziala niestety.
Trzymam kciuki
A Tobie życzę cierpliwosci i wytrwałosci w pokonywaniu nerwy. Pozwol jej być, niech się panoszy, nic Ci nie będzie, a ona koniec koncow i tak odpusci.
be the change you want to see in the world
- maciek1985
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 368
- Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01
Oddam wszystko....
A tak apropos ulotki, przyznam się, że gdybym przeczytał wcześniej przeciwskazania, to bym w życiu tego na jelitówkę nie wziął. Tydzień po "nawrocie" przypadkiem przeczytałem. Tym razem pierwszy był lęk,a ulotka tydzień póżniej. Tak czy siak, oby minęła.
A moje objawy? W najgorszych momentach mam drżenie całego ciała, szczególnie jak leżę, poty, lęki o przyszłość, strach może nie tyle przed śmiercią jako taką ale przed.... zrobieniem sobie czegoś (ale już wiem, jak na to reagować dzięki nagraniom), budzenie się ok 4 rano i brak mozliwości zaśnięcia. Po przebudzeniu mam z 30 sekund spokoju i ataki lęków. Robię się blady jak ściana ( doczytałem u Was dlaczego tak się dzieje) , biegunka i brak apetytu .A w dzień cały czas łazi za mną Pan lęk i mnie przesladuje i mi wmawia "Jesteś ostatni dzień w pracy więcej Ci nie pozwolę przyjść, boe nie dasz rady". Odpukać narazie od miesiąca chodzę do pracy, ale francol nie odpuszcza i tak.
Więc o moje objawy jako takie nie pytam, bo mam "książkowe". Nie mam zawału, nie mam udaru, nie umieram, mam zaburzenia depresyjno-lękowe. Bardziej mnie martwi czy to przejdzie i kiedy, ale też czytałem, że tego typu pytania to strzał w kolano samemu sobie.
- Lilmama
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 99
- Rejestracja: 7 maja 2017, o 17:33
Najlepszym wyjściem jest oswajanie zaburzenia, a nie czekanie aż minie. Wtedy jest dużo latwiejmaciek1985 pisze: ↑9 lutego 2018, o 15:00Oddam wszystko....
A tak apropos ulotki, przyznam się, że gdybym przeczytał wcześniej przeciwskazania, to bym w życiu tego na jelitówkę nie wziął. Tydzień po "nawrocie" przypadkiem przeczytałem. Tym razem pierwszy był lęk,a ulotka tydzień póżniej. Tak czy siak, oby minęła.
A moje objawy? W najgorszych momentach mam drżenie całego ciała, szczególnie jak leżę, poty, lęki o przyszłość, strach może nie tyle przed śmiercią jako taką ale przed.... zrobieniem sobie czegoś (ale już wiem, jak na to reagować dzięki nagraniom), budzenie się ok 4 rano i brak mozliwości zaśnięcia. Po przebudzeniu mam z 30 sekund spokoju i ataki lęków. Robię się blady jak ściana ( doczytałem u Was dlaczego tak się dzieje) , biegunka i brak apetytu .A w dzień cały czas łazi za mną Pan lęk i mnie przesladuje i mi wmawia "Jesteś ostatni dzień w pracy więcej Ci nie pozwolę przyjść, boe nie dasz rady". Odpukać narazie od miesiąca chodzę do pracy, ale francol nie odpuszcza i tak.
Więc o moje objawy jako takie nie pytam, bo mam "książkowe". Nie mam zawału, nie mam udaru, nie umieram, mam zaburzenia depresyjno-lękowe. Bardziej mnie martwi czy to przejdzie i kiedy, ale też czytałem, że tego typu pytania to strzał w kolano samemu sobie.
be the change you want to see in the world
- maciek1985
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 368
- Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01
Jakoś oswajanie psów mi lepiej idzie . Ale będę próbował. Dzięki za RADY
- Lilmama
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 99
- Rejestracja: 7 maja 2017, o 17:33
Grunt żebyś się nie zniechęcał,kiedy nie wychodzimaciek1985 pisze: ↑9 lutego 2018, o 15:53Jakoś oswajanie psów mi lepiej idzie . Ale będę próbował. Dzięki za RADY
be the change you want to see in the world
- maciek1985
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 368
- Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01
Dotychczas się "udawało", ale to z pomocą leków .
- Lilmama
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 99
- Rejestracja: 7 maja 2017, o 17:33
90 to jeszcze nie podwyzszone, minimalnie wyzsze. Prawidlowe cisnienie to 120/129-80/84. Więc nie odbiega zbytnio od normy
be the change you want to see in the world
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 315
- Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22
Sprawdź, czy masz sprawny ciśnieniomierz, a nie jakąś zabawkę z supermarketu, czy jest naładowany itd. Ja miałam rok temu jakiś gówniany i też miałam ciągle 110/90, czasami nawet 120/110, 95/90 i myślałam, że oszaleję. Potem zmieniłam na inny i już było dobrze. A nawet jeśli jest ok, to takie ciśnienie nie jest makabryczne, zdarza się i tyle. W nerwicy tym bardziej