
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
- Mariusz87sk
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 220
- Rejestracja: 7 maja 2013, o 21:58
Z tego co mowila mi Pani dr. to tak wlasnie jest po seronilu te problemy żoladkowe i jadlowstret ale podobno ma to ustapic 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 29
- Rejestracja: 29 września 2016, o 21:41
Bałam się zasnąć z dd.wzorki na tapecie mi pulsowały,żyrandol powiększał się a jak zamknęłam oczy to paleta kolorów przewijała się pod powiekami.nie mogę się przyzwyczaić do dd wydaję mi się,że mam to od niedawna ale objawy -wybiórczo.czy "doczekam " się wszystkich objawów?czy można mieć tylko kilka z listy?
-
- Zbanowany
- Posty: 188
- Rejestracja: 13 października 2016, o 13:36
z tego co czytałem i słyszałem to nie jest powiedziane że będziesz musiała mieć wszystkie objawy
ale napewno będziesz je miała jak zaczniesz o nich czytać i rozkminiać "czy to już" 


"Człowiek to taka maszyna, która potrafi znieść wszystko"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 29
- Rejestracja: 29 września 2016, o 21:41
DD mnie dopadło niedawno więc musiałam poczytać trochę co i jak.dopadło mnie w lęku.wiadomo,że bym wolałabym pozostać tylko przy tym co jest(jeżeli już jest)a ponieważ jestem świadoma swojej lękówki to bardzo się postaram i to dd ignorować.tylko co nowe to jednak tak inaczej niepokoi ,ja na początku nerwicy.
-- 20 października 2016, o 10:49 --
OLX trafiłeś do mnie z tym "rozkminiać"takie małe coś a pomaga....dzięki!!
-- 20 października 2016, o 10:49 --
OLX trafiłeś do mnie z tym "rozkminiać"takie małe coś a pomaga....dzięki!!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 37
- Rejestracja: 7 października 2016, o 13:24
Ja juz łapie sie na tym, że coraz czesciej zapominam o nerwicy.Moja zmora stało sie ciagłe budzenie w nocy ,przez jakis czas był spokój i teraz od nowa ,optynistyczne jest to ,że
nie budze sie ze strachem tak jak dawniej ,jestem wyluzowana ale jest to meczace bo nie moge normalnie przespac całej nocy!
nie budze sie ze strachem tak jak dawniej ,jestem wyluzowana ale jest to meczace bo nie moge normalnie przespac całej nocy!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 29
- Rejestracja: 29 września 2016, o 21:41
Strach zniknął jak zdałam sobie sprawę ,że to od nerwicy.ale masz rację mimo wiedzy nie da to przespać porządnie nocy.ja też budzę się drżąc i z walącym sercem to też męczy.no i teraz nowym czymś mam do czynienia -DD!!pora się obyć i "zaprzyjaźnic"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 37
- Rejestracja: 7 października 2016, o 13:24
no wlasnie dawniej u mnie tez waliło serce ,uderzenia goraca,masakra teraz juz jestem bardziej wyluzowana ,ale po lekach przesypiałam cała noc ,na jakis czas,potem znowu budziłam sie w nocy,wiec pan doktor zwiekszył mi dawke na noc ale ja boje sie połknac tej wiekszej dawki i zazywam tyle co na poczatku,wole sie meczyc i budzic w nocy niz zwiekszac dawke leku,tym bardziej ze chce całkowicie odstawic za jakis czas.
- ania94
- Świeżak na forum
- Posty: 6
- Rejestracja: 18 listopada 2015, o 00:39
Hej
Chciałam się Was zapytać o objaw, który mnie od niedawna męczy. Mam ostatnio ( o ile kwestię kilku miesięcy można nazwać 'ostatnio"
) gorszy czas z moją nerwicą. A w szczególności kwestia dotyczy mojego snu i jego jakości. Prawie rok temu po raz pierwszy dotknęły mnie wzrokowe omamy hipnopompiczne. Hipnopompiczne, bo zawsze występowały kiedy się wybudzałam w nocy albo tuż po zaśnięciu. W sumie przez ten rok miałam ich z około 10. Przeważnie nie były to obrazy strasznie. Raczej coś co odnosiło się do dnia poprzedniego. Czy to postać brata czy jakaś postać z serialu. Mimo wszystko objaw ten wyprowadził mnie z równowagi. Ciężko mi przekonać mój umysł, że to normalne. I mimo, że na podłożu logicznym tłumaczę to sobie to na poziomie emocjonalnym kuleję. Często pytam chłopaka czy widział to co ja, sprawdzam czy nic nie widzę, nie słyszę.
Chciałam się jednak zwrócić do Was z czymś nowym. Mianowicie od około tygodnia męczy mnie natłok myśli. Mam zaburzenia lękowe od około 6 lat (z okresami remisji), ale nigdy nie miałam takiego objawu. Ewentualni nie kojarzę
Chodzi o to, że znowu PRZED snem albo tuż PO wybudzeniu mam natłok myśli. Myśli przeróżnej treści. Niestraszne. Związane z jakimiś przyziemnymi sprawami. Kwestia jest taka, że jest ich bardzo dużo! Tak jakbym patrzyła na nie z boku. A w moim umyśle leciał jakiś spontaniczny scenariusz. Przeraża mnie to, bo jest to fizycznej męczące a poza tym czuję się jakbym traciła kontrolę nad własną głową... Ciężko mi zaakaceptować ten objaw... Jeśli ktoś z Was miał podobnie to proszę o wsparcie albo jakieś wskazówki.

Chciałam się Was zapytać o objaw, który mnie od niedawna męczy. Mam ostatnio ( o ile kwestię kilku miesięcy można nazwać 'ostatnio"

Chciałam się jednak zwrócić do Was z czymś nowym. Mianowicie od około tygodnia męczy mnie natłok myśli. Mam zaburzenia lękowe od około 6 lat (z okresami remisji), ale nigdy nie miałam takiego objawu. Ewentualni nie kojarzę

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 464
- Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22
A to takie tuż przed lub tuż po to ja też miewalam i miewam, ciekawe rzeczy przelatują, lubiłam je obserwować, kiedyś czytałam że jak poprosimy kogoś kto by to zapisywal to mogą wyjść ciekawe rzeczy ... heh spokojnie 

Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
William Jonas Barkley
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 22 października 2016, o 15:27
Cześć Wam! 
To mój pierwszy wpis na tym forum, mimo, że jego gościem jestem już dłuższy czas. Mimo, że osobowość lękową, natręctwa myślowe i stany niepokoju mam od dziecka (trudne dzieciństwo wywarło na mnie niejako przymus bycia wciąż w stanie napięcia i oczekiwania na zagrożenie), zaburzenie nerwicowe w swojej pełnej krasie zaczęło stopniowo rozwijać się u mnie w przeciągu ostatniego roku. Wciąż jestem na początku mojej drogi w uświadamianiu sobie czym tak naprawdę jest nerwica lękowa oraz czy aby na pewno ja akurat na nią cierpię. Przecież lękałam się o coś całe życie, a nie było somatyzacji, dlaczego wiec teraz czuję się tak strasznie?
Największy problem w przekonaniu się co do realności mojego zaburzenia jest to, że wciąż obawiam się, że za somatycznymi dolegliwościami stoi jakaś choroba. Nie mieści mi się w głowie, że nagle lęk zaczął dawać o sobie znać w sposób tak dobitny poniewierając moje ciało. Póki co byłam u lekarza pierwszego kontaktu, zrobiłam morfologię, OB, wszystkie hormony tarczycy, żelazo, ekg, mocz...wszystko w normie! Lekarz orzekł, że mam silną nerwicę i że widać we mnie napięcie. We wtorek wybieram się na wizytę do neurologa, bo chyba właśnie te neurologiczne dolegliwości martwią mnie najbardziej. W moim otoczeniu nie ma osób, które są w stanie pojąć jak się czuję... i nie ich wina, doskonale to rozumiem i mam wyrzuty sumienia, że zadręczam najbliższych codziennie czując się w ten sposób i mówiąc o tym co mi jest. Dlatego piszę tutaj, prosząc o ocenę moich dolegliwości i nawet najmniejsze rady. Wiem, że nikt nie zdiagnozuje mnie poprzez internetowe forum, ale może chociaż naprowadzi mnie, czy to co się ze mną dzieje to normalne przypadłości nerwicowe.
Najbardziej martwią mnie :
- zawroty głowy, uczucie "pływania"
- uczucie zapadania kładąc się spać
- mrowienie/uczucie delikatnych szpileczek w dłoniach!!! (ostatnio trwało 4 dni prawie bez przerwy), czasem mrowienie twarzy lub klatki piersiowej, uczucie łaskotania piórkiem (nie pomaga podrapanie się w tym miejscu). To mnie niesamowicie niepokoi i jakoś nie pasuje do nerwicy.
- mgła umysłowa, niemożność skupienia wzroku na jednym punkcie, rozkojarzenie
- ciężkość głowy
Moje inne objawy (fizyczne):
- uczucie omdlewania (nigdy nie zemdlałam)
- ciężkość w klatce, zadyszka przy mówieniu (od tego chyba zaczęła się somatyzacja)
- potykanie się serca, wolne lecz mocne uczucie bijącego serca, czucie pulsu w różnych częściach ciała - w gardle, w szyi, w brzuchu
- gula w gardle lub uczucie, że coś mi tam zalega i nie mogę tego przełknąć
- dławienie w gardle - uczucie jakby ktoś ściskał mnie za szyję
- napięcie szyi, ramion, uczucie powiększonych węzłów, dyskomfort w szczęce (sztywność żuchwy)
- przy silniejszych atakach : trzęsienie się na całym ciele, chęć szybkiego wypróżnienia się (jednak bez biegunek), słabość, szybszy puls, zawroty głowy, dławienie w klatce, uczucie guli, potliwość dłoni, raz zdarzyło się silne odrętwienie obu rąk i prawej nogi
- drganie mięśni na całym ciele, czasami łapie mnie skurcz - wcześniej się to nie działo, zaczęło się od kilku dni
Moje inne objawy (psychiczne):
- lęk przed chorobami (poprzedzał wystąpienie problemów somatycznych; czasem sobie myślę, że mam czego chciałam...)
- lęk o bliskich (poprzedzał wystąpienie problemów somatycznych)
- lęk przez utratą pracy, nieporadzeniem sobie w życiu, ogólnie przed niepewną przyszłością (poprzedzał wystąpienie problemów somatycznych)
- zmęczenie
- rozkojarzenie
- smutek (poprzedzał wystąpienie problemów somatycznych)
- uczucie, że tak będzie już zawsze
Obecnie obawiam się głównie chorób neurologicznych oraz niecodziennych infekcji odkleszczowych (nie tylko boreliozy) lub chorób pasożytniczych, ponieważ mój brat chorował na koinfekcje odkleszczowe i wiem, że objawy są podobne do nerwicowych. Nie przypominam sobie jednak ugryzienia przez kleszcza.
Proszę o kilka słów otuchy i może wskazówki co Wam pomogło na samym początku, kiedy musieliście samych siebie przekonać, że to nerwica. Może sugerujecie jakieś dodatkowe badania, które powinnam wykonać? Będę ogromnie wdzięczna za każdą odpowiedź, ponieważ czuję się z tym wszystkim strasznie samotna. Ogromnie trzymam za Was (nas?) wszystkich kciuki i z góry dziękuję za każdą pomoc

To mój pierwszy wpis na tym forum, mimo, że jego gościem jestem już dłuższy czas. Mimo, że osobowość lękową, natręctwa myślowe i stany niepokoju mam od dziecka (trudne dzieciństwo wywarło na mnie niejako przymus bycia wciąż w stanie napięcia i oczekiwania na zagrożenie), zaburzenie nerwicowe w swojej pełnej krasie zaczęło stopniowo rozwijać się u mnie w przeciągu ostatniego roku. Wciąż jestem na początku mojej drogi w uświadamianiu sobie czym tak naprawdę jest nerwica lękowa oraz czy aby na pewno ja akurat na nią cierpię. Przecież lękałam się o coś całe życie, a nie było somatyzacji, dlaczego wiec teraz czuję się tak strasznie?
Największy problem w przekonaniu się co do realności mojego zaburzenia jest to, że wciąż obawiam się, że za somatycznymi dolegliwościami stoi jakaś choroba. Nie mieści mi się w głowie, że nagle lęk zaczął dawać o sobie znać w sposób tak dobitny poniewierając moje ciało. Póki co byłam u lekarza pierwszego kontaktu, zrobiłam morfologię, OB, wszystkie hormony tarczycy, żelazo, ekg, mocz...wszystko w normie! Lekarz orzekł, że mam silną nerwicę i że widać we mnie napięcie. We wtorek wybieram się na wizytę do neurologa, bo chyba właśnie te neurologiczne dolegliwości martwią mnie najbardziej. W moim otoczeniu nie ma osób, które są w stanie pojąć jak się czuję... i nie ich wina, doskonale to rozumiem i mam wyrzuty sumienia, że zadręczam najbliższych codziennie czując się w ten sposób i mówiąc o tym co mi jest. Dlatego piszę tutaj, prosząc o ocenę moich dolegliwości i nawet najmniejsze rady. Wiem, że nikt nie zdiagnozuje mnie poprzez internetowe forum, ale może chociaż naprowadzi mnie, czy to co się ze mną dzieje to normalne przypadłości nerwicowe.
Najbardziej martwią mnie :
- zawroty głowy, uczucie "pływania"
- uczucie zapadania kładąc się spać
- mrowienie/uczucie delikatnych szpileczek w dłoniach!!! (ostatnio trwało 4 dni prawie bez przerwy), czasem mrowienie twarzy lub klatki piersiowej, uczucie łaskotania piórkiem (nie pomaga podrapanie się w tym miejscu). To mnie niesamowicie niepokoi i jakoś nie pasuje do nerwicy.
- mgła umysłowa, niemożność skupienia wzroku na jednym punkcie, rozkojarzenie
- ciężkość głowy
Moje inne objawy (fizyczne):
- uczucie omdlewania (nigdy nie zemdlałam)
- ciężkość w klatce, zadyszka przy mówieniu (od tego chyba zaczęła się somatyzacja)
- potykanie się serca, wolne lecz mocne uczucie bijącego serca, czucie pulsu w różnych częściach ciała - w gardle, w szyi, w brzuchu
- gula w gardle lub uczucie, że coś mi tam zalega i nie mogę tego przełknąć
- dławienie w gardle - uczucie jakby ktoś ściskał mnie za szyję
- napięcie szyi, ramion, uczucie powiększonych węzłów, dyskomfort w szczęce (sztywność żuchwy)
- przy silniejszych atakach : trzęsienie się na całym ciele, chęć szybkiego wypróżnienia się (jednak bez biegunek), słabość, szybszy puls, zawroty głowy, dławienie w klatce, uczucie guli, potliwość dłoni, raz zdarzyło się silne odrętwienie obu rąk i prawej nogi
- drganie mięśni na całym ciele, czasami łapie mnie skurcz - wcześniej się to nie działo, zaczęło się od kilku dni
Moje inne objawy (psychiczne):
- lęk przed chorobami (poprzedzał wystąpienie problemów somatycznych; czasem sobie myślę, że mam czego chciałam...)
- lęk o bliskich (poprzedzał wystąpienie problemów somatycznych)
- lęk przez utratą pracy, nieporadzeniem sobie w życiu, ogólnie przed niepewną przyszłością (poprzedzał wystąpienie problemów somatycznych)
- zmęczenie
- rozkojarzenie
- smutek (poprzedzał wystąpienie problemów somatycznych)
- uczucie, że tak będzie już zawsze
Obecnie obawiam się głównie chorób neurologicznych oraz niecodziennych infekcji odkleszczowych (nie tylko boreliozy) lub chorób pasożytniczych, ponieważ mój brat chorował na koinfekcje odkleszczowe i wiem, że objawy są podobne do nerwicowych. Nie przypominam sobie jednak ugryzienia przez kleszcza.
Proszę o kilka słów otuchy i może wskazówki co Wam pomogło na samym początku, kiedy musieliście samych siebie przekonać, że to nerwica. Może sugerujecie jakieś dodatkowe badania, które powinnam wykonać? Będę ogromnie wdzięczna za każdą odpowiedź, ponieważ czuję się z tym wszystkim strasznie samotna. Ogromnie trzymam za Was (nas?) wszystkich kciuki i z góry dziękuję za każdą pomoc

-
- Zbanowany
- Posty: 188
- Rejestracja: 13 października 2016, o 13:36
No elooo
ja też pływam na boki
masz nerwice 
Od neurologa polecam zapisać się do psychiatry
neurolog Ci nic nie wynajdzie . Ludzie tu setki badań robili. Pamiętaj ze człowiek bez nerwicy poprostu choruje a nerwica wiec zaraz analizuje wszystko 



Od neurologa polecam zapisać się do psychiatry


"Człowiek to taka maszyna, która potrafi znieść wszystko"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 464
- Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22
Ja już też meczyłam neurologa, znalazłam jednego z najlepszych w Polsce, prywatnie drooogo i długie terminy, oczywiście pieniądze wywalone w błoto, bo kazał mi iść po kilku spotkaniach i masie okropnych leków do psychiatry ^_^
Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
William Jonas Barkley
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 48
- Rejestracja: 13 sierpnia 2016, o 21:03
Kochani,
Otoz, od 8tyg przyjmuje paroksetyne, mam silna derealizacje i ogólnie bardzo meczy mnie somatyzacja bardziej niż psychika... nurtuje mnie pewien objaw i nie daje mi się uspokoic nie odczuwam lęków,za to ciągle mam odczucie falowania obrazu jest to non stop okropnie uprzykrzajace zycie... było lepiej przez 2dni i znów to samo...przyblizajaca się ziemia gdy chodze, i najgorsze:czuje się jak w tunelu oddalona od rzeczywistości... ciężko mi to nazwac odrealbieniem po tym jak nadluchalam się nagran Divovica na yt nie pasuje mi to do objawow ludzi to całe odrealnienie, dziś np byłam na kolacji i po skonczeniu wiedziałam logicznie gdzie jestem i w ogóle ale tak jakby mój mózg nie przetwarzal obrazu, jakbym stracila mozliwosc odbierania bodzcow wzrokowych...matko nie wiem jak to opisac
przerażona wyszłam na powietrze i miałam wrażenie,że zaraz zemdleje (na szczescie nie doszło do tego) najgorsza jest ta świadomość,że nie czuje swiata...tyle czasu już z tym walcze...pomocy! Może to depresja nie nerwica
Otoz, od 8tyg przyjmuje paroksetyne, mam silna derealizacje i ogólnie bardzo meczy mnie somatyzacja bardziej niż psychika... nurtuje mnie pewien objaw i nie daje mi się uspokoic nie odczuwam lęków,za to ciągle mam odczucie falowania obrazu jest to non stop okropnie uprzykrzajace zycie... było lepiej przez 2dni i znów to samo...przyblizajaca się ziemia gdy chodze, i najgorsze:czuje się jak w tunelu oddalona od rzeczywistości... ciężko mi to nazwac odrealbieniem po tym jak nadluchalam się nagran Divovica na yt nie pasuje mi to do objawow ludzi to całe odrealnienie, dziś np byłam na kolacji i po skonczeniu wiedziałam logicznie gdzie jestem i w ogóle ale tak jakby mój mózg nie przetwarzal obrazu, jakbym stracila mozliwosc odbierania bodzcow wzrokowych...matko nie wiem jak to opisac
