Dla mnie to klasyczny przypadek nerwicy. To że masz refluks i przepukline i te uciążliwe objawy to jedno to dziwne uczucie ktore masz pod zebrami to wg mnie jest właśnie od tego. Przecież właśnie tam jest żołądek a stres i nerwy bardzo często akatkuja właśnie ten organedytaaa pisze: ↑25 lipca 2020, o 14:57Cześć. Dopiero założyłam tu konto, musząc się komuś wygadać, bo nie daję już rady. Raczej nie będzie krótko. Zawsze byłam bardziej nerwowa niż "reszta", przed egzaminami nie dawałam sobie rady, odczuwałam paraliżujący wręcz strach i stres. Jakieś 7 lat temu, w 2013 roku, zaczęłam mieć dziwne objawy - ciągle mi się odbijało i zaczęły "skakać" mięśnie. Jak jestem wyprostowana, to nie mogę swobodnie oddychać przeponą, boli mnie, jakoś tak dziwnie rozpiera w klatce piersiowej i między żebrami. Jak mam więcej stresów, to to się nasila. Przez te objawy czuję ciągle lęk, oczywiście u lekarza byłam, zrobiłam badania krwi, usg jamy brzusznej, gastroskopię na której wyszła przepuklina rozworu przełykowego i refluks - ok, ale aż takie byłoby to "coś" pod żebrami? I co ma drżenie mięśni do jakiegoś dziwnego dyskomfortu w nadbrzuszu?byłam u neurologa kiedyś, zbadała mnie tylko mloteczkiem, powiedziała że trzęsę sie ze stresu jak galaretka i w sumie tyle. A objawy dalej sa ze mną, raz zadrży powieka, raz gdzieś w ręce, raz nos, raz gdzieś w brzuchu. Bolą mnie też np nogi. Czuję się wiecznie śpiąca i zmęczona. Czasem bałam się do tego stopnia, że myślałam że coś mi się stanie, bałam się gdzieś być sama czy jechać busem/pociągiem. I najgorsze te durne myśli: "a co jak...?". A o chorobach potrafię czasem myśleć całymi dniami. Byłam u psychiatry, zdiagnozowała zaburzenia lękowe uogólnione, brałam trochę antydepresanty, ale przestałam, bo miałam sesje i odwolywalam wizyty, a potem koronawirus.. Wkręcałam sobie SM, boreliozy i inne, czasem tak się denerwowałam przez te myśli że nie mogłam już spać. Oczywiście bliscy : to przez to że się denerwujesz, przestań wymyślać. Tyle lat z objawami, a ja jakoś żyje, funkcjonuje. Ale jest ciężko. I mam wrażenie, że nikt nie rozumie, o co mi chodzi z dziwnym uczuciem pod żebrami, nawet lekarze. Byłam też u ortopedy nawet. No ręce opadają. Czy to wszystko nerwiczka, stresy, napięcia? ;(
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 905
- Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Jim Morrison
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 3
- Rejestracja: 16 lipca 2020, o 22:26
Ślicznie dziękuję za odpowiedź! <3 No SM oczywiście przyszło mi do głowy, bo wpisywałam objawy w Google i czytałam o choróbskach całymi dniami. Racja, chyba się zdecyduje na psychoterapię, chociaż boję się że mi powie żebym się diagnozowała na jakieś ciężkie choroby xD wiem, to głupie, ale jakichś wizyt, rezonansów bym chyba nie wytrzymała nerwowo. Czekając na wyniki bym się nerwowo wykończyła chyba. Co do refluksu to dostałam typowe leki IPP, ale średnio pomagały. Może przepuklina się powiększyła i dokucza kurcze, nie wiem.. Jak np biegam, to mam takie kolki że szok. Najgorzej się czuję w pozycji leżącej. Też myślę, że mogą mi się tam emocje gromadzić... Gastrolog też mówił żebym się zapisała na tańce czy coś, poruszała. Tylko to nie jest takie proste wszystko. Ehh. I te wkurzające drżenia mięśni i takie uczucie jakby mnie coś.. laskotalo jakby? Masakracja. Naprawdę w przeróżnych miejscach potrafi mi coś "zadrżeć". Jak się czasem zestresuje, to twarz mi się robi bordowa, słabo mi się robi, często mi niedobrze. Nigdy nie zemdlalam ani nie wymiotowałam -.- a helicobacter też miałam kiedyś i zapalenie błony śluzowej dwunastnicy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 41
- Rejestracja: 27 listopada 2018, o 18:14
Kochana, jakbym czytała o sobie. Też długi czas męczyły ,mnie drżenia mięśni, skakały, pulsowały, a najgorzej było jak się kładłam, wtedy czułam je najmocniej. Dodatkowo czuję co jakis czas uczucie powietrza, pełności w przełyku, ćiśnienie w okolicach mostka, oraz dziwne bóle w olicach prawego żebra. Te bóle męcżż mnie najdłużej. Oczywiście kilka usg, tomografia kompureowa jamy brzusznej z kontrastem, gastro i kolonoskopia. I nic. Gastrolog zalecił mi odstawić gluten, zrobiłam też test nietolerancji pokarmowej i wyszł że kilku produktów nie tolryję. Odstawiłam je i po kilku misiącach jest lepiej. Pulsowania i drżenia mięsni prawie zniknęły, bóle pod żebrem zmniejszyły się. Dokucza mi jeszcze z przerwami to uczucie pełności w żołądku, przełyku, najgorzej jak stoję, musze sie wtedy polozyc i troche przechodzi. Tez mam nerwice lekową i nie wiem do końca o co chodzi.edytaaa pisze: ↑25 lipca 2020, o 21:05Ślicznie dziękuję za odpowiedź! <3 No SM oczywiście przyszło mi do głowy, bo wpisywałam objawy w Google i czytałam o choróbskach całymi dniami. Racja, chyba się zdecyduje na psychoterapię, chociaż boję się że mi powie żebym się diagnozowała na jakieś ciężkie choroby xD wiem, to głupie, ale jakichś wizyt, rezonansów bym chyba nie wytrzymała nerwowo. Czekając na wyniki bym się nerwowo wykończyła chyba. Co do refluksu to dostałam typowe leki IPP, ale średnio pomagały. Może przepuklina się powiększyła i dokucza kurcze, nie wiem.. Jak np biegam, to mam takie kolki że szok. Najgorzej się czuję w pozycji leżącej. Też myślę, że mogą mi się tam emocje gromadzić... Gastrolog też mówił żebym się zapisała na tańce czy coś, poruszała. Tylko to nie jest takie proste wszystko. Ehh. I te wkurzające drżenia mięśni i takie uczucie jakby mnie coś.. laskotalo jakby? Masakracja. Naprawdę w przeróżnych miejscach potrafi mi coś "zadrżeć". Jak się czasem zestresuje, to twarz mi się robi bordowa, słabo mi się robi, często mi niedobrze. Nigdy nie zemdlalam ani nie wymiotowałam -.- a helicobacter też miałam kiedyś i zapalenie błony śluzowej dwunastnicy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 905
- Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05
Chodzi o to że nerwica nie wyklucza chorób fizycznychagan820101 pisze: ↑26 lipca 2020, o 01:12Kochana, jakbym czytała o sobie. Też długi czas męczyły ,mnie drżenia mięśni, skakały, pulsowały, a najgorzej było jak się kładłam, wtedy czułam je najmocniej. Dodatkowo czuję co jakis czas uczucie powietrza, pełności w przełyku, ćiśnienie w okolicach mostka, oraz dziwne bóle w olicach prawego żebra. Te bóle męcżż mnie najdłużej. Oczywiście kilka usg, tomografia kompureowa jamy brzusznej z kontrastem, gastro i kolonoskopia. I nic. Gastrolog zalecił mi odstawić gluten, zrobiłam też test nietolerancji pokarmowej i wyszł że kilku produktów nie tolryję. Odstawiłam je i po kilku misiącach jest lepiej. Pulsowania i drżenia mięsni prawie zniknęły, bóle pod żebrem zmniejszyły się. Dokucza mi jeszcze z przerwami to uczucie pełności w żołądku, przełyku, najgorzej jak stoję, musze sie wtedy polozyc i troche przechodzi. Tez mam nerwice lekową i nie wiem do końca o co chodzi.edytaaa pisze: ↑25 lipca 2020, o 21:05Ślicznie dziękuję za odpowiedź! <3 No SM oczywiście przyszło mi do głowy, bo wpisywałam objawy w Google i czytałam o choróbskach całymi dniami. Racja, chyba się zdecyduje na psychoterapię, chociaż boję się że mi powie żebym się diagnozowała na jakieś ciężkie choroby xD wiem, to głupie, ale jakichś wizyt, rezonansów bym chyba nie wytrzymała nerwowo. Czekając na wyniki bym się nerwowo wykończyła chyba. Co do refluksu to dostałam typowe leki IPP, ale średnio pomagały. Może przepuklina się powiększyła i dokucza kurcze, nie wiem.. Jak np biegam, to mam takie kolki że szok. Najgorzej się czuję w pozycji leżącej. Też myślę, że mogą mi się tam emocje gromadzić... Gastrolog też mówił żebym się zapisała na tańce czy coś, poruszała. Tylko to nie jest takie proste wszystko. Ehh. I te wkurzające drżenia mięśni i takie uczucie jakby mnie coś.. laskotalo jakby? Masakracja. Naprawdę w przeróżnych miejscach potrafi mi coś "zadrżeć". Jak się czasem zestresuje, to twarz mi się robi bordowa, słabo mi się robi, często mi niedobrze. Nigdy nie zemdlalam ani nie wymiotowałam -.- a helicobacter też miałam kiedyś i zapalenie błony śluzowej dwunastnicy
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Jim Morrison
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 905
- Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05
znerwicowana_ja pisze: ↑26 lipca 2020, o 06:45Chodzi o to że nerwica nie wyklucza chorób fizycznychagan820101 pisze: ↑26 lipca 2020, o 01:12Kochana, jakbym czytała o sobie. Też długi czas męczyły ,mnie drżenia mięśni, skakały, pulsowały, a najgorzej było jak się kładłam, wtedy czułam je najmocniej. Dodatkowo czuję co jakis czas uczucie powietrza, pełności w przełyku, ćiśnienie w okolicach mostka, oraz dziwne bóle w olicach prawego żebra. Te bóle męcżż mnie najdłużej. Oczywiście kilka usg, tomografia kompureowa jamy brzusznej z kontrastem, gastro i kolonoskopia. I nic. Gastrolog zalecił mi odstawić gluten, zrobiłam też test nietolerancji pokarmowej i wyszł że kilku produktów nie tolryję. Odstawiłam je i po kilku misiącach jest lepiej. Pulsowania i drżenia mięsni prawie zniknęły, bóle pod żebrem zmniejszyły się. Dokucza mi jeszcze z przerwami to uczucie pełności w żołądku, przełyku, najgorzej jak stoję, musze sie wtedy polozyc i troche przechodzi. Tez mam nerwice lekową i nie wiem do końca o co chodzi.edytaaa pisze: ↑25 lipca 2020, o 21:05Ślicznie dziękuję za odpowiedź! <3 No SM oczywiście przyszło mi do głowy, bo wpisywałam objawy w Google i czytałam o choróbskach całymi dniami. Racja, chyba się zdecyduje na psychoterapię, chociaż boję się że mi powie żebym się diagnozowała na jakieś ciężkie choroby xD wiem, to głupie, ale jakichś wizyt, rezonansów bym chyba nie wytrzymała nerwowo. Czekając na wyniki bym się nerwowo wykończyła chyba. Co do refluksu to dostałam typowe leki IPP, ale średnio pomagały. Może przepuklina się powiększyła i dokucza kurcze, nie wiem.. Jak np biegam, to mam takie kolki że szok. Najgorzej się czuję w pozycji leżącej. Też myślę, że mogą mi się tam emocje gromadzić... Gastrolog też mówił żebym się zapisała na tańce czy coś, poruszała. Tylko to nie jest takie proste wszystko. Ehh. I te wkurzające drżenia mięśni i takie uczucie jakby mnie coś.. laskotalo jakby? Masakracja. Naprawdę w przeróżnych miejscach potrafi mi coś "zadrżeć". Jak się czasem zestresuje, to twarz mi się robi bordowa, słabo mi się robi, często mi niedobrze. Nigdy nie zemdlalam ani nie wymiotowałam -.- a helicobacter też miałam kiedyś i zapalenie błony śluzowej dwunastnicyco do tego refluksu i przepukliny to podstawa to zdrowa dieta myślę że dobrym pomysłem byłaby wizyta u dobrego dietetyka. Na pewno przy takich schorzeniach trzeba jeść małe porcje ale częściej, unikać wszystkiego co gazowane, po prostu miec zdrową lekkostrawną dietę, lęki to jedno ale naprawdę dieta przy żołądku jest najważniejsza. Nie pić alkoholu, nie palić, nauczyć się spokojnie oddychac żeby nie lykac za dużo powietrza.. Ale polecam z całego serca wizytę u dietetyka
mnie pomogła na zespół jelita drazliwego.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Jim Morrison
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 3
- Rejestracja: 16 lipca 2020, o 22:26
Oj tak tak wiem coś o tym uczuciu pełności. Mnie to jakby też plecy zaczęły boleć od tego, i ogólnie tak jakby dookoła żeber i pod mostkiem. Mam tam tyle powietrza że mi się odbija nawet z rana, jak mam pusty żołądek. No nic, na razie chyba się wybiorę jeszcze do jakiegoś porządnego gastro, powtórzę badania może. Dzięki, może rzeczywiście czegoś tam nie toleruję? Chciałabym odzobaczyć te wszystkie strony z objawami neurologicznymi chorób, bo jakbym tego nie czytała to bym sobie nie wkręcała i się nie bała..agan820101 pisze: ↑26 lipca 2020, o 01:12Kochana, jakbym czytała o sobie. Też długi czas męczyły ,mnie drżenia mięśni, skakały, pulsowały, a najgorzej było jak się kładłam, wtedy czułam je najmocniej. Dodatkowo czuję co jakis czas uczucie powietrza, pełności w przełyku, ćiśnienie w okolicach mostka, oraz dziwne bóle w olicach prawego żebra. Te bóle męcżż mnie najdłużej. Oczywiście kilka usg, tomografia kompureowa jamy brzusznej z kontrastem, gastro i kolonoskopia. I nic. Gastrolog zalecił mi odstawić gluten, zrobiłam też test nietolerancji pokarmowej i wyszł że kilku produktów nie tolryję. Odstawiłam je i po kilku misiącach jest lepiej. Pulsowania i drżenia mięsni prawie zniknęły, bóle pod żebrem zmniejszyły się. Dokucza mi jeszcze z przerwami to uczucie pełności w żołądku, przełyku, najgorzej jak stoję, musze sie wtedy polozyc i troche przechodzi. Tez mam nerwice lekową i nie wiem do końca o co chodzi.edytaaa pisze: ↑25 lipca 2020, o 21:05Ślicznie dziękuję za odpowiedź! <3 No SM oczywiście przyszło mi do głowy, bo wpisywałam objawy w Google i czytałam o choróbskach całymi dniami. Racja, chyba się zdecyduje na psychoterapię, chociaż boję się że mi powie żebym się diagnozowała na jakieś ciężkie choroby xD wiem, to głupie, ale jakichś wizyt, rezonansów bym chyba nie wytrzymała nerwowo. Czekając na wyniki bym się nerwowo wykończyła chyba. Co do refluksu to dostałam typowe leki IPP, ale średnio pomagały. Może przepuklina się powiększyła i dokucza kurcze, nie wiem.. Jak np biegam, to mam takie kolki że szok. Najgorzej się czuję w pozycji leżącej. Też myślę, że mogą mi się tam emocje gromadzić... Gastrolog też mówił żebym się zapisała na tańce czy coś, poruszała. Tylko to nie jest takie proste wszystko. Ehh. I te wkurzające drżenia mięśni i takie uczucie jakby mnie coś.. laskotalo jakby? Masakracja. Naprawdę w przeróżnych miejscach potrafi mi coś "zadrżeć". Jak się czasem zestresuje, to twarz mi się robi bordowa, słabo mi się robi, często mi niedobrze. Nigdy nie zemdlalam ani nie wymiotowałam -.- a helicobacter też miałam kiedyś i zapalenie błony śluzowej dwunastnicy
No i znerwicowana_ja, życzę Ci żeby wszystko było w porządku i nic już nie wyszło

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 101
- Rejestracja: 14 maja 2019, o 11:57
Witam Wam serdecznie.
Mam dość potrzebuje Waszej porady .
Idąc na spacer mam myśli patrzac na kogoś z kto.siedzi na ławce "będą na mnie patrzeć"wiem ze to nie normalne i zdaje sobie sprawę że przecież to nie prawda ale mój mozg nie potrafi myśleć inaczej..nie radzę sobie z tym. ciągle kontroluje swoje ruchy beak mi.swobody ,,,nie mam już normalnych myśli , przy rozmowie z kimś mam.pustke w głowie albo na siłę próbuje wczuc się w sytuacje drugiej osoby zeby coś mądrego.powiedziec i nie potrafię, wszyscy mówią ze jestem nerwowa a ja nie potrafię się z niczego cieszyć...Czuje się tak jakbym była uwięziona we własnej głowie...jak pomysle o czymś to mam wyobrażenia ze juz z ta osoba rozmawiam tak jakbym planowała co powiedziec ...Błagam o jakąkolwiek rade...Czy to juz koniec ze mną ..co jest czy borderline czy schizofrenia czy co ...brak mi.juz siły
Mam dość potrzebuje Waszej porady .
Idąc na spacer mam myśli patrzac na kogoś z kto.siedzi na ławce "będą na mnie patrzeć"wiem ze to nie normalne i zdaje sobie sprawę że przecież to nie prawda ale mój mozg nie potrafi myśleć inaczej..nie radzę sobie z tym. ciągle kontroluje swoje ruchy beak mi.swobody ,,,nie mam już normalnych myśli , przy rozmowie z kimś mam.pustke w głowie albo na siłę próbuje wczuc się w sytuacje drugiej osoby zeby coś mądrego.powiedziec i nie potrafię, wszyscy mówią ze jestem nerwowa a ja nie potrafię się z niczego cieszyć...Czuje się tak jakbym była uwięziona we własnej głowie...jak pomysle o czymś to mam wyobrażenia ze juz z ta osoba rozmawiam tak jakbym planowała co powiedziec ...Błagam o jakąkolwiek rade...Czy to juz koniec ze mną ..co jest czy borderline czy schizofrenia czy co ...brak mi.juz siły
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Ja w tym wszystkim widzę przede wszystkim ogromną chęć kontroli, co wiążę z zaburzeniem plus ew. z zaniżonym poczuciem własnej wartości. Gdyby była to schiza czy borderline to nie miałaby Pani krytycyzmu wobec tych myśli, a Pani go ma. Poza zaburzeniem warto byłoby się zastanowić (np. w ramach terapii) nad pracą nad sobą - to nie myśli, że inni mnie oceniają są problemem tylko to dlaczego się pojawiają. Plus porzucenie kontroli typowej w zaburzeniu byłoby potrzebne. Czyli: mam to gdzieś czy patrzą, czy nie, jestem normalna, mam teraz zaburzenie, nie zamierzam słuchać moich myśli, są efektem zaburzonego stanu emocjonalnego i tylko tyle, będę rozmawiać z ludźmi, czy głupio, czy mądrze. To też tzw. ryzykowanie, czyli niewiara we własne myśli lękowe i działanie na przekór tym myślom.Kasia 123 pisze: ↑27 lipca 2020, o 18:26Witam Wam serdecznie.
Mam dość potrzebuje Waszej porady .
Idąc na spacer mam myśli patrzac na kogoś z kto.siedzi na ławce "będą na mnie patrzeć"wiem ze to nie normalne i zdaje sobie sprawę że przecież to nie prawda ale mój mozg nie potrafi myśleć inaczej..nie radzę sobie z tym. ciągle kontroluje swoje ruchy beak mi.swobody ,,,nie mam już normalnych myśli , przy rozmowie z kimś mam.pustke w głowie albo na siłę próbuje wczuc się w sytuacje drugiej osoby zeby coś mądrego.powiedziec i nie potrafię, wszyscy mówią ze jestem nerwowa a ja nie potrafię się z niczego cieszyć...Czuje się tak jakbym była uwięziona we własnej głowie...jak pomysle o czymś to mam wyobrażenia ze juz z ta osoba rozmawiam tak jakbym planowała co powiedziec ...Błagam o jakąkolwiek rade...Czy to juz koniec ze mną ..co jest czy borderline czy schizofrenia czy co ...brak mi.juz siły
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 101
- Rejestracja: 14 maja 2019, o 11:57
No właśnie jestem bardzo krytyczna w stosunku do siebie i innych i nie wiem dlaczego , a jeśli chodzi o kontrolę to boje się jej porzucić bo obawiam się popełnienia błędu gdyż nie potrafię wyciągać logicznych wniosków...jestem bardzo ostrozna we wszystkim.i juz nawet nie wiem.ktira mysl jest lekowa a która normalnaOlalala pisze: ↑27 lipca 2020, o 18:32Ja w tym wszystkim widzę przede wszystkim ogromną chęć kontroli, co wiążę z zaburzeniem plus ew. z zaniżonym poczuciem własnej wartości. Gdyby była to schiza czy borderline to nie miałaby Pani krytycyzmu wobec tych myśli, a Pani go ma. Poza zaburzeniem warto byłoby się zastanowić (np. w ramach terapii) nad pracą nad sobą - to nie myśli, że inni mnie oceniają są problemem tylko to dlaczego się pojawiają. Plus porzucenie kontroli typowej w zaburzeniu byłoby potrzebne. Czyli: mam to gdzieś czy patrzą, czy nie, jestem normalna, mam teraz zaburzenie, nie zamierzam słuchać moich myśli, są efektem zaburzonego stanu emocjonalnego i tylko tyle, będę rozmawiać z ludźmi, czy głupio, czy mądrze. To też tzw. ryzykowanie, czyli niewiara we własne myśli lękowe i działanie na przekór tym myślom.Kasia 123 pisze: ↑27 lipca 2020, o 18:26Witam Wam serdecznie.
Mam dość potrzebuje Waszej porady .
Idąc na spacer mam myśli patrzac na kogoś z kto.siedzi na ławce "będą na mnie patrzeć"wiem ze to nie normalne i zdaje sobie sprawę że przecież to nie prawda ale mój mozg nie potrafi myśleć inaczej..nie radzę sobie z tym. ciągle kontroluje swoje ruchy beak mi.swobody ,,,nie mam już normalnych myśli , przy rozmowie z kimś mam.pustke w głowie albo na siłę próbuje wczuc się w sytuacje drugiej osoby zeby coś mądrego.powiedziec i nie potrafię, wszyscy mówią ze jestem nerwowa a ja nie potrafię się z niczego cieszyć...Czuje się tak jakbym była uwięziona we własnej głowie...jak pomysle o czymś to mam wyobrażenia ze juz z ta osoba rozmawiam tak jakbym planowała co powiedziec ...Błagam o jakąkolwiek rade...Czy to juz koniec ze mną ..co jest czy borderline czy schizofrenia czy co ...brak mi.juz siły
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Bycie bardzo krytycznym w stosunku do siebie i innych to są jakieś skutki braków emocjonalnych i to się nadaje do pracy w ramach terapii. To znaczy, że jest Pani często w postawie tzw. surowego rodzica (są trzy takie postawy: surowy rodzic, wew dziecko i zdrowy dorosły - mają różne nazewnictwo w ramach różnych nurtów terapeutycznych). Surowy rodzic ocenia i krytykuje - jeśli Pani często jest w tej postawie to jednocześnie będzie się Pani obawiała tego samego ze strony innych. Pytanie czemu taką postawę Pani wybiera - to już pytanie do przepracowania w terapii.Kasia 123 pisze: ↑27 lipca 2020, o 18:40No właśnie jestem bardzo krytyczna w stosunku do siebie i innych i nie wiem dlaczego , a jeśli chodzi o kontrolę to boje się jej porzucić bo obawiam się popełnienia błędu gdyż nie potrafię wyciągać logicznych wniosków...jestem bardzo ostrozna we wszystkim.i juz nawet nie wiem.ktira mysl jest lekowa a która normalnaOlalala pisze: ↑27 lipca 2020, o 18:32Ja w tym wszystkim widzę przede wszystkim ogromną chęć kontroli, co wiążę z zaburzeniem plus ew. z zaniżonym poczuciem własnej wartości. Gdyby była to schiza czy borderline to nie miałaby Pani krytycyzmu wobec tych myśli, a Pani go ma. Poza zaburzeniem warto byłoby się zastanowić (np. w ramach terapii) nad pracą nad sobą - to nie myśli, że inni mnie oceniają są problemem tylko to dlaczego się pojawiają. Plus porzucenie kontroli typowej w zaburzeniu byłoby potrzebne. Czyli: mam to gdzieś czy patrzą, czy nie, jestem normalna, mam teraz zaburzenie, nie zamierzam słuchać moich myśli, są efektem zaburzonego stanu emocjonalnego i tylko tyle, będę rozmawiać z ludźmi, czy głupio, czy mądrze. To też tzw. ryzykowanie, czyli niewiara we własne myśli lękowe i działanie na przekór tym myślom.Kasia 123 pisze: ↑27 lipca 2020, o 18:26Witam Wam serdecznie.
Mam dość potrzebuje Waszej porady .
Idąc na spacer mam myśli patrzac na kogoś z kto.siedzi na ławce "będą na mnie patrzeć"wiem ze to nie normalne i zdaje sobie sprawę że przecież to nie prawda ale mój mozg nie potrafi myśleć inaczej..nie radzę sobie z tym. ciągle kontroluje swoje ruchy beak mi.swobody ,,,nie mam już normalnych myśli , przy rozmowie z kimś mam.pustke w głowie albo na siłę próbuje wczuc się w sytuacje drugiej osoby zeby coś mądrego.powiedziec i nie potrafię, wszyscy mówią ze jestem nerwowa a ja nie potrafię się z niczego cieszyć...Czuje się tak jakbym była uwięziona we własnej głowie...jak pomysle o czymś to mam wyobrażenia ze juz z ta osoba rozmawiam tak jakbym planowała co powiedziec ...Błagam o jakąkolwiek rade...Czy to juz koniec ze mną ..co jest czy borderline czy schizofrenia czy co ...brak mi.juz siły
Obawa przed popełnianiem błędów - nieumiejętność ich przyjmowania tak naprawdę - to również coś charakterystycznego dla postawy surowego rodzica. To wszystko ma w Pani głębsze źródła i wymaga pracy terapeutycznej.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 101
- Rejestracja: 14 maja 2019, o 11:57
Tak się właśnie czuje albo jak surowy rodzic albo wew dziecko.Nie umieć być dorosłym zdrowym rodzicem mam 35 lat i malutkie dziecko.Moj dom to.ojciec który tylko wymagał zeby się dobrze uczyc, czesto go nie było jak juz wracał to wszyscy musieli być na baczność. mama niby ta lepsza ale tez popijała bo kątach bo ojciec ja zdradzał i nie umiała sobie z tym poradzić...wiec tez na wiecej pozwalała zeby chyba mieć spokój..Olalala pisze: ↑27 lipca 2020, o 18:46Bycie bardzo krytycznym w stosunku do siebie i innych to są jakieś skutki braków emocjonalnych i to się nadaje do pracy w ramach terapii. To znaczy, że jest Pani często w postawie tzw. surowego rodzica (są trzy takie postawy: surowy rodzic, wew dziecko i zdrowy dorosły - mają różne nazewnictwo w ramach różnych nurtów terapeutycznych). Surowy rodzic ocenia i krytykuje - jeśli Pani często jest w tej postawie to jednocześnie będzie się Pani obawiała tego samego ze strony innych. Pytanie czemu taką postawę Pani wybiera - to już pytanie do przepracowania w terapii.Kasia 123 pisze: ↑27 lipca 2020, o 18:40No właśnie jestem bardzo krytyczna w stosunku do siebie i innych i nie wiem dlaczego , a jeśli chodzi o kontrolę to boje się jej porzucić bo obawiam się popełnienia błędu gdyż nie potrafię wyciągać logicznych wniosków...jestem bardzo ostrozna we wszystkim.i juz nawet nie wiem.ktira mysl jest lekowa a która normalnaOlalala pisze: ↑27 lipca 2020, o 18:32
Ja w tym wszystkim widzę przede wszystkim ogromną chęć kontroli, co wiążę z zaburzeniem plus ew. z zaniżonym poczuciem własnej wartości. Gdyby była to schiza czy borderline to nie miałaby Pani krytycyzmu wobec tych myśli, a Pani go ma. Poza zaburzeniem warto byłoby się zastanowić (np. w ramach terapii) nad pracą nad sobą - to nie myśli, że inni mnie oceniają są problemem tylko to dlaczego się pojawiają. Plus porzucenie kontroli typowej w zaburzeniu byłoby potrzebne. Czyli: mam to gdzieś czy patrzą, czy nie, jestem normalna, mam teraz zaburzenie, nie zamierzam słuchać moich myśli, są efektem zaburzonego stanu emocjonalnego i tylko tyle, będę rozmawiać z ludźmi, czy głupio, czy mądrze. To też tzw. ryzykowanie, czyli niewiara we własne myśli lękowe i działanie na przekór tym myślom.
Obawa przed popełnianiem błędów - nieumiejętność ich przyjmowania tak naprawdę - to również coś charakterystycznego dla postawy surowego rodzica. To wszystko ma w Pani głębsze źródła i wymaga pracy terapeutycznej.
nie chce szukać winy w nich ale czesto wlasnie czuje się jak moj ojciec taki właśnie tyran
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 50
- Rejestracja: 5 stycznia 2020, o 19:31
Hej. Mam ostatnio problem ze zmęczeniem. Przychodząc po pracy muszę położyć się spać, bo oczy same mi się zamykają. Mam wrażenie, że gdybym się nie powstrzymywała to mogłabym przesypiać całe dnie. Zrobiłam badania i nic mi na nich nie wyszło. Czy nadmierne zmęczenie może być też objawem nerwicy?
♀️
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Konieczna jest terapia żeby nauczyć sie być tym zdrowym dorosłym, zaopiekowac sie swoim wew dzieckiem i umieć hamować surowego rodzica. Dom z którego Pani jest to z tego co widzę dom alkoholowy, z brakami emocjonalnymi stąd nie ma dojrzałości tej emocjonalnej i poczucia wlasnej wartosci. Panią się nie opiekowano w należyty sposób i nie budowano w Pani akceptacji swoich emocji, potrzeb stad króluje surowy rodzic albo wchodzi postawa wew dziecka.Kasia 123 pisze: ↑27 lipca 2020, o 19:07Tak się właśnie czuje albo jak surowy rodzic albo wew dziecko.Nie umieć być dorosłym zdrowym rodzicem mam 35 lat i malutkie dziecko.Moj dom to.ojciec który tylko wymagał zeby się dobrze uczyc, czesto go nie było jak juz wracał to wszyscy musieli być na baczność. mama niby ta lepsza ale tez popijała bo kątach bo ojciec ja zdradzał i nie umiała sobie z tym poradzić...wiec tez na wiecej pozwalała zeby chyba mieć spokój..Olalala pisze: ↑27 lipca 2020, o 18:46Bycie bardzo krytycznym w stosunku do siebie i innych to są jakieś skutki braków emocjonalnych i to się nadaje do pracy w ramach terapii. To znaczy, że jest Pani często w postawie tzw. surowego rodzica (są trzy takie postawy: surowy rodzic, wew dziecko i zdrowy dorosły - mają różne nazewnictwo w ramach różnych nurtów terapeutycznych). Surowy rodzic ocenia i krytykuje - jeśli Pani często jest w tej postawie to jednocześnie będzie się Pani obawiała tego samego ze strony innych. Pytanie czemu taką postawę Pani wybiera - to już pytanie do przepracowania w terapii.Kasia 123 pisze: ↑27 lipca 2020, o 18:40
No właśnie jestem bardzo krytyczna w stosunku do siebie i innych i nie wiem dlaczego , a jeśli chodzi o kontrolę to boje się jej porzucić bo obawiam się popełnienia błędu gdyż nie potrafię wyciągać logicznych wniosków...jestem bardzo ostrozna we wszystkim.i juz nawet nie wiem.ktira mysl jest lekowa a która normalna
Obawa przed popełnianiem błędów - nieumiejętność ich przyjmowania tak naprawdę - to również coś charakterystycznego dla postawy surowego rodzica. To wszystko ma w Pani głębsze źródła i wymaga pracy terapeutycznej.
nie chce szukać winy w nich ale czesto wlasnie czuje się jak moj ojciec taki właśnie tyran
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 101
- Rejestracja: 14 maja 2019, o 11:57
Czy na samym początku da się popracowac samemu bez terapeuty? jeśli tak to bardzo proszę o jakiekolwiek wskazówki...Olalala pisze: ↑27 lipca 2020, o 23:12Konieczna jest terapia żeby nauczyć sie być tym zdrowym dorosłym, zaopiekowac sie swoim wew dzieckiem i umieć hamować surowego rodzica. Dom z którego Pani jest to z tego co widzę dom alkoholowy, z brakami emocjonalnymi stąd nie ma dojrzałości tej emocjonalnej i poczucia wlasnej wartosci. Panią się nie opiekowano w należyty sposób i nie budowano w Pani akceptacji swoich emocji, potrzeb stad króluje surowy rodzic albo wchodzi postawa wew dziecka.Kasia 123 pisze: ↑27 lipca 2020, o 19:07Tak się właśnie czuje albo jak surowy rodzic albo wew dziecko.Nie umieć być dorosłym zdrowym rodzicem mam 35 lat i malutkie dziecko.Moj dom to.ojciec który tylko wymagał zeby się dobrze uczyc, czesto go nie było jak juz wracał to wszyscy musieli być na baczność. mama niby ta lepsza ale tez popijała bo kątach bo ojciec ja zdradzał i nie umiała sobie z tym poradzić...wiec tez na wiecej pozwalała zeby chyba mieć spokój..Olalala pisze: ↑27 lipca 2020, o 18:46
Bycie bardzo krytycznym w stosunku do siebie i innych to są jakieś skutki braków emocjonalnych i to się nadaje do pracy w ramach terapii. To znaczy, że jest Pani często w postawie tzw. surowego rodzica (są trzy takie postawy: surowy rodzic, wew dziecko i zdrowy dorosły - mają różne nazewnictwo w ramach różnych nurtów terapeutycznych). Surowy rodzic ocenia i krytykuje - jeśli Pani często jest w tej postawie to jednocześnie będzie się Pani obawiała tego samego ze strony innych. Pytanie czemu taką postawę Pani wybiera - to już pytanie do przepracowania w terapii.
Obawa przed popełnianiem błędów - nieumiejętność ich przyjmowania tak naprawdę - to również coś charakterystycznego dla postawy surowego rodzica. To wszystko ma w Pani głębsze źródła i wymaga pracy terapeutycznej.
nie chce szukać winy w nich ale czesto wlasnie czuje się jak moj ojciec taki właśnie tyran
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 236
- Rejestracja: 25 lipca 2020, o 01:07
Oczywiscie, ze da sie, zobacz filmiki na youtube chlopakow na kanale zaburzeni pl, z nerwicy da sie wyjsc samemuKasia 123 pisze: ↑28 lipca 2020, o 10:50Czy na samym początku da się popracowac samemu bez terapeuty? jeśli tak to bardzo proszę o jakiekolwiek wskazówki...Olalala pisze: ↑27 lipca 2020, o 23:12Konieczna jest terapia żeby nauczyć sie być tym zdrowym dorosłym, zaopiekowac sie swoim wew dzieckiem i umieć hamować surowego rodzica. Dom z którego Pani jest to z tego co widzę dom alkoholowy, z brakami emocjonalnymi stąd nie ma dojrzałości tej emocjonalnej i poczucia wlasnej wartosci. Panią się nie opiekowano w należyty sposób i nie budowano w Pani akceptacji swoich emocji, potrzeb stad króluje surowy rodzic albo wchodzi postawa wew dziecka.Kasia 123 pisze: ↑27 lipca 2020, o 19:07
Tak się właśnie czuje albo jak surowy rodzic albo wew dziecko.Nie umieć być dorosłym zdrowym rodzicem mam 35 lat i malutkie dziecko.Moj dom to.ojciec który tylko wymagał zeby się dobrze uczyc, czesto go nie było jak juz wracał to wszyscy musieli być na baczność. mama niby ta lepsza ale tez popijała bo kątach bo ojciec ja zdradzał i nie umiała sobie z tym poradzić...wiec tez na wiecej pozwalała zeby chyba mieć spokój..
nie chce szukać winy w nich ale czesto wlasnie czuje się jak moj ojciec taki właśnie tyran
