To jest bardzo częsty objaw, sam go miałem nie było możliwości ogólnie przełknięcia nawet małej ilości wody. Właśnie wtedy przestań na siłę cokolwiek robić, pozwól temu być nie zwracaj na to lękowej uwagi, że niby coś złego się dzieje, bo nie dzieje się nic. Przepuść taki atak, aż samo przejdzie i się uspokoi. Nie nakrecaj się właśnie bo rośnie zaraz cała spirala lęku i paniki i przez takie ciągle podchodzenie do tego przy kolejnym razie znów będzie tak samo. Jak to Hewad mówi, "jeśli ciągle robisz to samo to dostajesz również to samo. Musisz zmienić działanie aby mieć inny efekt."kkasik pisze: ↑27 maja 2020, o 14:09Od ponad 10 lat mam problemy tak jakby z przełykaniem śliny "w ramach" mojego ataku. Ostatnio znowu się to nasila. Trwa to może z 30 sekund w maksie. Jest to takie dziwne odczucie jakby mój przełyk całkowicie się zacisnął, w tym momencie próbuję przełykać ślinę i przez to się jeszcze bardziej nakręcam. Głównie jak wiem, że będę na dużej otwartej przestrzeni, przy jakichś dużych budynkach... Nie potrafię do tej pory dobrze nad tym zapanowaćMam wrażenie, że jestem niereformowalna w tej dziedzinie już, nie mam siły. Chciałabym w końcu wyjść normalnie na miasto, nie myśleć czy coś takiego mnie "złapie" czy nie, chciałabym to zmienić dla narzeczonego, którego czasem już też irytują te napady..
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 390
- Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
po tych zlewnych potach w glowie czuje szybkie pulsowanieUrzula123 pisze: ↑29 maja 2020, o 10:18No to wygląda na to, że masz to na tle nerwicowym. Może fobia społeczna? Może nadmierna lękliwość? To paskudna przypadłość. Współczuję Ci bardzo, bo sama też się z tym borykam, mnie poci się głównie głowa, pod pachami, stopy czy dłonie bardzo, bardzo rzadko, natomiast z głowy czasem tak leci mi pot, że aż kapie na podłogę.
Antydepresanty na to nie pomagają, a wręcz mogą to potęgować. Gdy brałam asertin przeżywałam koszmar z poceniem. Biorę od wielu miesięcy pramolan i jest on neutralny dla nadpotliwisci. Czasem spoce się, gdy bardzo gdzieś się spieszę i denerwuje się, że nie zdążę. Dlatego wszędzie zawsze jestem mocno przed czasem, żeby zdążyć się wypocić. A czasem w ogóle nie mam problemu z poceniem.
Współczuję.
Mistrz 2021 (L)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 104
- Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46
Też tak mam i myślę, że to krew w żyłach się uspokaja, tyle tylko że nie uspokaja się w sposób umiarkowany, lecz szybko. Generalnie jest to bardzo nieprzyjemne.sebastian86 pisze: ↑29 maja 2020, o 15:10po tych zlewnych potach w glowie czuje szybkie pulsowanieUrzula123 pisze: ↑29 maja 2020, o 10:18No to wygląda na to, że masz to na tle nerwicowym. Może fobia społeczna? Może nadmierna lękliwość? To paskudna przypadłość. Współczuję Ci bardzo, bo sama też się z tym borykam, mnie poci się głównie głowa, pod pachami, stopy czy dłonie bardzo, bardzo rzadko, natomiast z głowy czasem tak leci mi pot, że aż kapie na podłogę.
Antydepresanty na to nie pomagają, a wręcz mogą to potęgować. Gdy brałam asertin przeżywałam koszmar z poceniem. Biorę od wielu miesięcy pramolan i jest on neutralny dla nadpotliwisci. Czasem spoce się, gdy bardzo gdzieś się spieszę i denerwuje się, że nie zdążę. Dlatego wszędzie zawsze jestem mocno przed czasem, żeby zdążyć się wypocić. A czasem w ogóle nie mam problemu z poceniem.
Współczuję.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 3 lutego 2020, o 14:01
Nowy7 pisze: ↑29 maja 2020, o 12:03To jest bardzo częsty objaw, sam go miałem nie było możliwości ogólnie przełknięcia nawet małej ilości wody. Właśnie wtedy przestań na siłę cokolwiek robić, pozwól temu być nie zwracaj na to lękowej uwagi, że niby coś złego się dzieje, bo nie dzieje się nic. Przepuść taki atak, aż samo przejdzie i się uspokoi. Nie nakrecaj się właśnie bo rośnie zaraz cała spirala lęku i paniki i przez takie ciągle podchodzenie do tego przy kolejnym razie znów będzie tak samo. Jak to Hewad mówi, "jeśli ciągle robisz to samo to dostajesz również to samo. Musisz zmienić działanie aby mieć inny efekt."kkasik pisze: ↑27 maja 2020, o 14:09Od ponad 10 lat mam problemy tak jakby z przełykaniem śliny "w ramach" mojego ataku. Ostatnio znowu się to nasila. Trwa to może z 30 sekund w maksie. Jest to takie dziwne odczucie jakby mój przełyk całkowicie się zacisnął, w tym momencie próbuję przełykać ślinę i przez to się jeszcze bardziej nakręcam. Głównie jak wiem, że będę na dużej otwartej przestrzeni, przy jakichś dużych budynkach... Nie potrafię do tej pory dobrze nad tym zapanowaćMam wrażenie, że jestem niereformowalna w tej dziedzinie już, nie mam siły. Chciałabym w końcu wyjść normalnie na miasto, nie myśleć czy coś takiego mnie "złapie" czy nie, chciałabym to zmienić dla narzeczonego, którego czasem już też irytują te napady..
Bardzo logiczne jest to co piszesz i faktycznie ma to sens. Ale tak cholernie mi ciężko pozwolić przejść temu atakowi jakby. Muszę się tego nauczyć jednak jakoś i spróbować.
Co prawda ilekroć mnie taki atak złapie, mija chwila i śmigam dalej wyczerpana fizycznie i psychicznie, jakby nigdy nic - to jest dziwne dla mojej psycholog. Że te ataki jednak mnie nie powstrzymują za bardzo przykładowo przed pójściem dalej tam gdzie zmierzałam, a mimo to nadal je miewam.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 390
- Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33
Bo to nie są ataki paniki, dlatego Twoją psycholog to dziwi bo pewnie myśli właśnie że to ataki paniki, a to wygląda na po prostu objaw stresu, jedyny objaw, bo w przypadku ataków paniki jest ich cała masa. Do tego czuje się podczas ataku ogromne przerażenie, oraz bardzo silną potrzebę ucieczki z danego miejsca do domu. Ty takich rzeczy nie masz. Spróbuj robić to co napisałem, przede wszystkim przestań się tego bać, bo tak będziesz zawsze odczuwać lęk jak to wystąpi. To że nadal to trwa to właśnie przez to że cały czas się tego boisz, nakrecasz że dzieje się coś bardzo złego, już przed wyjściem analizujesz czy wystąpi czy nie. Olej to czy będzie czy nie, przestań się bać, nie analizuj a zobaczysz po czasie poprawę.kkasik pisze: ↑30 maja 2020, o 00:57Nowy7 pisze: ↑29 maja 2020, o 12:03To jest bardzo częsty objaw, sam go miałem nie było możliwości ogólnie przełknięcia nawet małej ilości wody. Właśnie wtedy przestań na siłę cokolwiek robić, pozwól temu być nie zwracaj na to lękowej uwagi, że niby coś złego się dzieje, bo nie dzieje się nic. Przepuść taki atak, aż samo przejdzie i się uspokoi. Nie nakrecaj się właśnie bo rośnie zaraz cała spirala lęku i paniki i przez takie ciągle podchodzenie do tego przy kolejnym razie znów będzie tak samo. Jak to Hewad mówi, "jeśli ciągle robisz to samo to dostajesz również to samo. Musisz zmienić działanie aby mieć inny efekt."kkasik pisze: ↑27 maja 2020, o 14:09Od ponad 10 lat mam problemy tak jakby z przełykaniem śliny "w ramach" mojego ataku. Ostatnio znowu się to nasila. Trwa to może z 30 sekund w maksie. Jest to takie dziwne odczucie jakby mój przełyk całkowicie się zacisnął, w tym momencie próbuję przełykać ślinę i przez to się jeszcze bardziej nakręcam. Głównie jak wiem, że będę na dużej otwartej przestrzeni, przy jakichś dużych budynkach... Nie potrafię do tej pory dobrze nad tym zapanowaćMam wrażenie, że jestem niereformowalna w tej dziedzinie już, nie mam siły. Chciałabym w końcu wyjść normalnie na miasto, nie myśleć czy coś takiego mnie "złapie" czy nie, chciałabym to zmienić dla narzeczonego, którego czasem już też irytują te napady..
Bardzo logiczne jest to co piszesz i faktycznie ma to sens. Ale tak cholernie mi ciężko pozwolić przejść temu atakowi jakby. Muszę się tego nauczyć jednak jakoś i spróbować.
Co prawda ilekroć mnie taki atak złapie, mija chwila i śmigam dalej wyczerpana fizycznie i psychicznie, jakby nigdy nic - to jest dziwne dla mojej psycholog. Że te ataki jednak mnie nie powstrzymują za bardzo przykładowo przed pójściem dalej tam gdzie zmierzałam, a mimo to nadal je miewam.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
u mnie to trwa caly dzien , i to pozbawia mnie siłUrzula123 pisze: ↑29 maja 2020, o 21:08Też tak mam i myślę, że to krew w żyłach się uspokaja, tyle tylko że nie uspokaja się w sposób umiarkowany, lecz szybko. Generalnie jest to bardzo nieprzyjemne.sebastian86 pisze: ↑29 maja 2020, o 15:10po tych zlewnych potach w glowie czuje szybkie pulsowanieUrzula123 pisze: ↑29 maja 2020, o 10:18
No to wygląda na to, że masz to na tle nerwicowym. Może fobia społeczna? Może nadmierna lękliwość? To paskudna przypadłość. Współczuję Ci bardzo, bo sama też się z tym borykam, mnie poci się głównie głowa, pod pachami, stopy czy dłonie bardzo, bardzo rzadko, natomiast z głowy czasem tak leci mi pot, że aż kapie na podłogę.
Antydepresanty na to nie pomagają, a wręcz mogą to potęgować. Gdy brałam asertin przeżywałam koszmar z poceniem. Biorę od wielu miesięcy pramolan i jest on neutralny dla nadpotliwisci. Czasem spoce się, gdy bardzo gdzieś się spieszę i denerwuje się, że nie zdążę. Dlatego wszędzie zawsze jestem mocno przed czasem, żeby zdążyć się wypocić. A czasem w ogóle nie mam problemu z poceniem.
Współczuję.
Mistrz 2021 (L)
- NerwowaSzeregowa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 177
- Rejestracja: 1 marca 2017, o 18:58
Jak sobie radzicie w nocy? Od dłuższego czasu chodzę spać o 4/5 ponieważ lepiej czuje sie psychicznie wiedząc i czując, że robi się jasno. Nie pamiętam kiedy ostatnio położyłam się o normalnej godzinie bo kiedy tylko się kładę i zamykam oczy milion natrętnych myśli i przede wszystkim lęk. Z niczego. Kiedy juz nie mam czym zająć głowy od razu myślę o ataku i o tym jak źle sie czuje (chociaż w ciągu dnia tez myślę o tym jak źle sie czuje z tym ze w ciągu dnia jest to do zniesienia). Wystarczy, że przychodzi noc, robi sie ciemno a objawy się włączają. Kiedy przychodzi się położyć jest juz zupełnie tragedia.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 72
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 17:46
Wstań raz wcześniej, jeden dzień będziesz niewyspana, połóż się następnego dnia od razu kiedy troszkę zachce Ci się spać choćby nawet o 21 i się przestawisz. Jak nie będziesz mogła spać to nie leż na siłe tylko wstań, poczytaj książke, obejrzyj coś na YT i kiedy Cię zmuli połóż się znowu. Staraj się nie nastawiać na noc, że jest tragedia, bo tak to będziesz się stresowała każdą nocą i nic dziwnego, że się pojawią za każdym razem lęki.NerwowaSzeregowa pisze: ↑31 maja 2020, o 23:38Jak sobie radzicie w nocy? Od dłuższego czasu chodzę spać o 4/5 ponieważ lepiej czuje sie psychicznie wiedząc i czując, że robi się jasno. Nie pamiętam kiedy ostatnio położyłam się o normalnej godzinie bo kiedy tylko się kładę i zamykam oczy milion natrętnych myśli i przede wszystkim lęk. Z niczego. Kiedy juz nie mam czym zająć głowy od razu myślę o ataku i o tym jak źle sie czuje (chociaż w ciągu dnia tez myślę o tym jak źle sie czuje z tym ze w ciągu dnia jest to do zniesienia). Wystarczy, że przychodzi noc, robi sie ciemno a objawy się włączają. Kiedy przychodzi się położyć jest juz zupełnie tragedia.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 72
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 17:46
A co do natrętnych myśli wtedy przepuść je. Niech sobie będą nie nadawaj im żadnej wartości. Możesz sobie nawet mówić w myślach, puszczam to i skupić się na tym słowie(lub jakimś innym jakie chcesz) w myślach jako taka forma relaksacji przed snem. Z początku jak przestaniesz nadawać tym myślą i lękowi wartość to trochę Cię wytrzęsie(dosłownie nawet), bo przecież za każdym razem tak robiłaś i przecież jest wyimaginowane zagrożenie gdzieś coś i jak to ty sobie możesz to olewać, ale po czasie będziesz już szybciutko zasypiać. PowodzeniaNerwowaSzeregowa pisze: ↑31 maja 2020, o 23:38Jak sobie radzicie w nocy? Od dłuższego czasu chodzę spać o 4/5 ponieważ lepiej czuje sie psychicznie wiedząc i czując, że robi się jasno. Nie pamiętam kiedy ostatnio położyłam się o normalnej godzinie bo kiedy tylko się kładę i zamykam oczy milion natrętnych myśli i przede wszystkim lęk. Z niczego. Kiedy juz nie mam czym zająć głowy od razu myślę o ataku i o tym jak źle sie czuje (chociaż w ciągu dnia tez myślę o tym jak źle sie czuje z tym ze w ciągu dnia jest to do zniesienia). Wystarczy, że przychodzi noc, robi sie ciemno a objawy się włączają. Kiedy przychodzi się położyć jest juz zupełnie tragedia.

- NerwowaSzeregowa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 177
- Rejestracja: 1 marca 2017, o 18:58
Niestety już niejednokrotnie próbowałam zasnąć wcześniej. Nie spałam w ogóle, albo wstawałam wcześniej tak jak mówisz żeby być zmęczoną, ale nic z tego. Wieczorem jestem na takiej adrenalinie (dosłownie) że serce mi wali. Kładę sie i nie potrafię myśleć o niczym innym jak o tym co czuje czyli lęku. Nie mogę o tym nie myśleć jeśli czuje sie cholernie źle:( tu mam problem. Staram sie zająć innymi myślami, czasem sie nawet pomodlić ale mózg już zna moje zagrywki i odwracanie uwagi i nie daje mi zapomnieć o tym kiedy leżę i nie mam czym sie zająć. Nie chodzi nawet o same myśli a o szczególnie złe samopoczucie psychiczne nocą.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 72
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 17:46
Nie ma tak, że się nie da. Ale współczuję Ci i Cię rozumiem, bo też nieraz tak miałem. Chodzi o taką formę medytacji, skupieniu całej swojej uwagi na tym jednym słowie. CAŁEJ. I powtarzaniu go sobie jak mantrę. Nieważne jakie to słowo, może coś co lubisz nie wiem np. Morze o ile lubisz jeździć nad morze
, nieważne co. Ważne, żeby uczyć się skupiać się na tym na czym chcesz, a nie na tym co każą Ci lęki. Wtedy może Cię trząść wszystko, ja tak miałem, bo czułem w sobie całe to napięcie. Umysł zna twoje "zagrywki", ale jak będziesz to robiła do skutku i z determinacją to się przyzwyczai, że nocą nic Ci nie grozi
.


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 280
- Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48
Bo ucikasz a nie przyjmuje, piszesz o zajmowaniu się na sile a zapewne w głowie masz odwracanie uwagi usilne, a gdybys tak powiedziała ok lęku jesteś ze mną i idziemy spać, jak kolwiek to brzmi to po czasie zauważysz że przyjmując go on nie ma jakby swojej mocyNerwowaSzeregowa pisze: ↑1 czerwca 2020, o 01:48Niestety już niejednokrotnie próbowałam zasnąć wcześniej. Nie spałam w ogóle, albo wstawałam wcześniej tak jak mówisz żeby być zmęczoną, ale nic z tego. Wieczorem jestem na takiej adrenalinie (dosłownie) że serce mi wali. Kładę sie i nie potrafię myśleć o niczym innym jak o tym co czuje czyli lęku. Nie mogę o tym nie myśleć jeśli czuje sie cholernie źle:( tu mam problem. Staram sie zająć innymi myślami, czasem sie nawet pomodlić ale mózg już zna moje zagrywki i odwracanie uwagi i nie daje mi zapomnieć o tym kiedy leżę i nie mam czym sie zająć. Nie chodzi nawet o same myśli a o szczególnie złe samopoczucie psychiczne nocą.

Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy
-
- Gość
Zakrztusiłem się oranżadą chyba. Od dawna tak mam że gazowane napoje nie chcą mi przejść przez gardło jakoś... Kaszlałem i kaszlałem, jakoś dziwnie od płuc. Mam od dawna flegmę w gardle więc teraz wydaje mi sie jeszcze bardziej jakby mi coś tam zalegało. Boje sie że nabawie sie jakiegoś zachłystowego zapalenia płuc, bo chwilowo mnie bolały płuca. Nie mam siły już.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 28
- Rejestracja: 12 kwietnia 2020, o 01:45
Heh, przypomniałeś mi jak raz moja paroletnia córka zakaslala podczas kąpieli i potem byłam zestresowana czy się nie zachłysnęła wodą, przez co czuwalam cała noc i dzień...nimbus pisze: ↑2 czerwca 2020, o 16:05Zakrztusiłem się oranżadą chyba. Od dawna tak mam że gazowane napoje nie chcą mi przejść przez gardło jakoś... Kaszlałem i kaszlałem, jakoś dziwnie od płuc. Mam od dawna flegmę w gardle więc teraz wydaje mi sie jeszcze bardziej jakby mi coś tam zalegało. Boje sie że nabawie sie jakiegoś zachłystowego zapalenia płuc, bo chwilowo mnie bolały płuca. Nie mam siły już.