Nie, ale sporo czytam , przez lata kiedy mam nerwicę, dużo się nauczyłem .Juliaaa78569 pisze: ↑6 października 2019, o 22:45Czytałam Twoje wszystkie posty i nasunela mi się pewna myśl... Jesteś związany jakoś bliżej z medycyna? Nie wiem... Lekarz? Cokolwiek? Bo twoje posty wskazują, że masz obszerna wiedzę medyczna...Hermes pisze: ↑6 października 2019, o 22:23Powiedz...wiesz że masz nerwicę a bawisz się w alchemizm alkoholowy a powszechnie wiadomo że alkohol działa depresyjnie na ośrodkowy układ nerwowy...!?Sasuke pisze: ↑5 października 2019, o 10:49Dla mnie to jest po prostu nie możliwe, o ile, objawy typu niski puls, potykanie jest do przełknięcia, tak z tymi dusznościami na prawdę nie daje rady. 3 dni temu miałem nawet prześwit, gdzie niekontrolowałem oddechu i nie było mi aż tak duszno jak zawsze, a wręcz wszędzie wychodziłem na przeciw i zrobiłem jeszcze kilka rzeczy które normalnie bym nie zrobił i rozpierała mnie radość w środku i duma. Na koniec tego dnia popiłem, pomieszałem i .. no tak przedwczoraj było piekło i nawet chciałbym zrouzmieć to, że niby organizm jest wyczerpany i objawy wchodzą jak do siebie do domu. Jestem po wszystkich nagraniach, książkach itp. Ale to jest nie do pojęcia co ja miałem przedwczoraj za plejadę objawów, musiałem dodatkowo załatwić kilka spraw, po prostu musiałem,ale też chciałem wyjść temu na przeciw, siedząc w pewnym miejscu było mi duszno jak zawsze, ledwo oddychałem, ALE żołądek mi tak ścisło, jakby po prostu ktoś go chwycił w 2 ręcę i zgniatał + w mostku taki ucisk, że to już nie jest normalne, bo jest taki to ból, że nie da się nawet funkcjonować. W nocy oczywiście nie dało się spać, a jak zasnąłem to się wybudzałem z lękiem i ze zdrętwiałą lewą stroną ciała.
Dziś rano było "miarowe", mówię, idę przed siebie, do pracy na 5 godzin, po 4 byłem tak zmęczony, że ledwo stałem na nogach, czułem się (i byłem) blady, nogi mi drżały, no i oczywiście duszność na maksa, musiałem cały czas nabierać sam powietrza i ściśnięty mostek na górze. Najgorsze ? Po pracy jak jechałem z kolegą to mnie tak ścisnęło w mostku i takie duszności, że on nawet już tak patrzył, że coś jest nie tak bo tak ciężko oddycham, sapie i widać, że jestem strasznie słaby, uczucie ściskania zaczyna się od dołu gardła do przepony. Jak wychodzić na przeciw, skoro nie da się oddychać ? Jak ?Dla mnie to jest po prostu nie możliwe, o ile, objawy typu niski puls, potykanie jest do przełknięcia, tak z tymi dusznościami na prawdę nie daje rady. 3 dni temu miałem nawet prześwit, gdzie niekontrolowałem oddechu i nie było mi aż tak duszno jak zawsze, a wręcz wszędzie wychodziłem na przeciw i zrobiłem jeszcze kilka rzeczy które normalnie bym nie zrobił i rozpierała mnie radość w środku i duma. Na koniec tego dnia popiłem, pomieszałem i .. no tak przedwczoraj było piekło i nawet chciałbym zrouzmieć to, że niby organizm jest wyczerpany i objawy wchodzą jak do siebie do domu. Jestem po wszystkich nagraniach, książkach itp. Ale to jest nie do pojęcia co ja miałem przedwczoraj za plejadę objawów, musiałem dodatkowo załatwić kilka spraw, po prostu musiałem,ale też chciałem wyjść temu na przeciw, siedząc w pewnym miejscu było mi duszno jak zawsze, ledwo oddychałem, ALE żołądek mi tak ścisło, jakby po prostu ktoś go chwycił w 2 ręcę i zgniatał + w mostku taki ucisk, że to już nie jest normalne, bo jest taki to ból, że nie da się nawet funkcjonować. W nocy oczywiście nie dało się spać, a jak zasnąłem to się wybudzałem z lękiem i ze zdrętwiałą lewą stroną ciała.
Wczoraj rano było "miarowe", mówię, idę przed siebie, do pracy na 5 godzin, po 4 byłem tak zmęczony, że ledwo stałem na nogach, czułem się (i byłem) blady, nogi mi drżały, no i oczywiście duszność na maksa, musiałem cały czas nabierać sam powietrza i ściśnięty mostek na górze. Najgorsze ? Po pracy jak jechałem z kolegą to mnie tak ścisnęło w mostku i takie duszności, że on nawet już tak patrzył, że coś jest nie tak bo tak ciężko oddycham, sapie i widać, że jestem strasznie słaby. Ledwo się umyłem, przespałem 2 godziny, było trochę lepiej, ale czułem ucisk w klatce, poszedłem do znajomych, zjedliśmy kolację razem, oczywiście duszność na maksa, ale znowu żołądek pokazał że umie bardziej, więc tak mnie ścisnęło po lewej stronie od strony przepony (jak już żebra się kończą), że duszność się zwiększyła i jak byłem bardziej na lewo przekręcony to czułem okropny ból, już nie raczej ścisk a mocne kłucie. uczucie ściskania zaczyna się od dołu gardła do przepony. Jak wychodzić na przeciw, skoro nie da się oddychać ? Jak ?
Sam się prosisz o...lęki.
...poza tym "impreza" chyba jeszcze trwa bo popatrz na swój post w którym "kopiuj-wklej" zrobiłeś kilka razy...
Ale może się mylę![]()
Proszę o pomoc ktoś dosypal mi na imprezie do drinka amfetaminy, czuje się fatalnie, serce mi wali , mam myśli depresyjne I samobójcze. Czy idzie jakoś się tego pozbyć z organizmu?